Skocz do zawartości

Problem z monogamią - Copernicus Center for Interdisciplinary Studies (PL)


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

Taka uwaga - @0:30:37 MacDonald twierdzi, że czynniki ekologiczne nie są wystarczającym wyjaśnieniem dla monogamii. To dlaczego w takim razie wcześniej powiedział o tym, że w społecznościach bardziej narażonych na atak pasożytów monogamia rośnie. Przy czym co to znaczy bardziej narażone na atak pasożytów? Nie znaczy to, że pasożytów jest więcej a, że pasożyty są bardziej niebezpieczne, a są bardziej niebezpieczne im dalej na północ. Bo na północy klimat zabija a w Afryce nie. Do tego w czasach przedhistorycznych byliśmy prawdziwie równi. Dzięki temu mężczyźni biorą większy udział w wychowywaniu potomstwa. Co działa w ich interesie, bo samotna matka ma dużo mniejsze szanse (w XVII wieku 38% mniejsze - jest to w filmie) na wychowanie potomstwa. Działa to też w interesie kobiety z dokładnie tego samego powodu. Do tego, przykłady rozwiązłych kultur podane w filmie pochodzą wyłącznie z tropikalnych rajów, gdzie klimat nie zabija i życie jest łatwe.

Więc czynniki ekologiczne mogą i wpływają na monogamię.

 

 

 

 

Jeszcze jedno chciałem dodać. On tam mówi, że to w Afryce jest najwięcej pasożytów, i nawet pokazuje wynik badania, w którym Afrykańczycy mają najmniejszą pożądaną liczbę partnerów. I to by obalało moją tezę o tym, że im dalej na północ tym trudniej przeżyć ale to jest tylko pozorny wniosek bo rzeczywista liczba partnerów jest odwrotnie proporcjonalna do szerokości geograficznej a nie jak w tym badaniu, które jest badaniem ankietowym i do tego pokazuje rzekome pożądane cechy/wartości, a tymczasem w rzeczywistości to im bliżej bieguna tym więcej partnerów i najwyraźniej mimo faktycznie największej liczny pasożytów Afrykańczycy najmniej się nimi przejmują. A przejmują się mało bo te pasożyty są dla nich co najwyżej uciążliwe, nie zabijają ich podczas gdy na północy, w zimnym klimacie zachorowanie (to też jest złapanie pasożyta bo chorobotwórcze bakterie i wirusy też są pasożytami) jest bardziej uciążliwe, niebezpieczne, częściej może przynieść śmiertelne skutki co warunkuje to, że się bardziej przed nimi ludzie "północy" strzegą.

 

 

Do tego pan doktor/ant odpowiadając na pytanie prowadzącego, opowiada o kulturze jakoby była oderwana od ludzkiej natury a tak nie jest. Co najmniej jeden z autorów, których on w tej prezentacji cytuje pisał o tym, ze kultura jest instynktem i dlatego jest, albo powinna być przedmiotem zainteresowania psychologii i biologii ewolucyjnej.

 

 

Może już ostatnie to pan doktor powiedział, że nie było badań na temat podobieństwa dzieci do ojców. Tymczasem były. Nie pamiętam gdzie o tym czytałem ale były badania i okazało się że dziecko nie jest ani trochę bardziej podobne do ojca ani do matki. Tylko tak pół na pół. Też w sensie statystycznym. I fakt, że kobiety mówią o noworodku "wykapany tatuś" to jest ich próba upewnienia samca w przekonaniu o jego ojcostwie. Niezależnie od tego, czy kobieta ma pewność co do ojcostwa czy też nie to często, (prawie) zawsze tak powie, żeby wzbudzić takie przekonanie u samca. Jeśli ojciec jest tym ojcem to mu wyjdzie "na zdrowie" a jeśli nie to jest mniejsza szansa, że się zorientuje i ją zostawi.
 

 

ed: W poprzednim akapicie jest "tymczasem w rzeczywistości to im bliżej bieguna tym więcej partnerów" a powinno być "tymczasem w rzeczywistości to im bliżej równika tym więcej partnerów"

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.