Skocz do zawartości

Katolicy na forum. Foliarze ?


deleteduser87

Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, spider napisał:

Ja generalnie jestem katolikiem i czasami chodzę do kościoła. Podoba mi się to, bo podoba mi się generalnie polska tradycja. Lubię polską kuchnię, bardziej niż jakąkolwiek inną i stanowi ona większość moich posiłków, lubię polski język, uważam, że jest bardzo dźwięczny i klimatyczny, lubię też religię katolicką, bo kojarzy mi się z polskością.

 

Ktoś powie, że może buddyzm jest lepszy, albo ateizm, być może ma rację, ale określanie siebie jako katolika i zgłębianie tych wierzeń daje mi poczucie zgodności z samym sobą, z przodkami, ze współobywatelami. Potrafię dostrzec osobliwości innych kultur i docenić ich odmienność, to czyni świat pięknym, ta cała różnorodność. Pojedziesz do Azji i widzisz trochę inny świat, to jest fajne i ciekawe, dlatego jestem za tym, żeby generalnie kultywować własne tradycje. Poznawać inne, ale utożsamiać się z własnymi.


Bardzo dobrze być religijnym, pobożnym i kultywować tradycję. Uważam, że to bardzo potrzebne. Ale masz świadomość tego, że w katolicyzmie nie o tradycję narodową chodzi ale o relację z Panem Bogiem, której nie ma bez modlitwy, o zmienianie własnego życia według woli Pana Boga, o wiarę ... żywą wiarę i na koniec i przede wszystkim o zbawienie?

Rozmawianie o religii ograniczając ją wyłącznie do tradycji to jak rozmawianie niewidomych o wschodzie słońca. 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, JudgeMe napisał:

Nie lubię ich, bo to zazwyczaj hipokryci. 

Mam bliską koleżankę katoliczkę. Irytuje mnie jej zachowanie. Gdyby była katoliczką w formie umiarkowanej, to pewnie by mnie tak nie irytowała, ale jej katolicyzm połączony jest ze skrajną hipokryzją, bycia "dobrą" na siłę. 

Nie wiem, może nie lubię ludzi dobrych. Mam czasami wrażenie, że aspiruje do miana świętej. A "dowodami" swojej wiary zawsze oddalała mnie od przyjęcia jakiejkolwiek religii. 

Bardzo dobrze ją znam, pamiętam, że kiedyś oświadczyłam jej, że przechodzę na katolicyzm i wierzę w Boga. 

Była bardzo zniesmaczona. Widziałam dziwny smutek i zazdrość w jej oczach. Tak, jakby czuła się kimś lepszym z racji swej wiary i nagle jej "wielkość" została zachwiana. 

Czuje się lepiej, kiedy może mnie nawracać, może myśli, że do tego została powołana. Ale jednak drzemie w niej cicha wściekłość na samą myśl, że miałabym się nawrócić, bo ona jest najbliżej Boga. 

W Bogu pokłada wszystko, cały swój los. Zamiast uczyć się na egzamin, pokładała wiarę w Bogu. A potem wielki lament do Boga.

W zasadzie cała jej rodzinka ma obsesję na punkcie swej wiary, jest toksyczna i totalnie niekatolicka, powiedziałabym, że to ortodoksja w najczystszej postaci z jednej strony, połączona z zazdrością, zawiścią i wszystkim, co najgorsze w człowieku. 

Jest to katolicyzm na pokaz. 

 

 

 

 

 

 

Wyspowiadam się i wszystko będzie w porządku. 

Moja koleżanka potrafiła chodzić do spowiedzi dwa razy w tygodniu popełniając ten sam grzech i uważając przy tym, że wszystko jest w porządku. 

Dodam również, że ostro krytykowała poszczególne zachowania, a potem postępowała tak samo. 

 

 

 

Niemniej mam również dobre doświadczenia z katolikami, ale nie z takimi, którzy robią coś na pokaz.



Jeśli katolik robi coś na pokaz - to nie ma to nic wspólnego z katolicyzmem. 
"Błogosławieni cisi .." 

Wiesz ... nie znam sytuacji, ale myślę, że ocenianie katolicyzmu tj. wiary w Pana Boga jedynego w Trójcy Świętej - jest błędne. Tylko Święci potrafią żyć tak, by nie zniekształcić tego w co wierzą. Słabi jesteśmy, ulegamy pokusom i własnemu ego. 
Bardzo dobrze, że się nawróciłaś. Chwała Panu :) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.