Skocz do zawartości

Półtora Dnia


Rekomendowane odpowiedzi

Do napisania tego postu wzięło mnie po przemyśleniach odnośnie filmu Półtora dnia (2023) na popularnej platformie. Film jest może nie wybitny ale opowiada z perspektywy faceta ciekawą historię która może skłonić mężczyzn do pewnych przemyśleń. Otóż pewien facet po tym jak zostawia go kobieta postanawia ją porwać razem z wspólnym dzieckiem i zabić wszytskich i palnąć sobie w łeb. Odrazu można zauważyć wspólny motyw odnośnie chłopka z Poznania który zabił obecnego faceta swojej byłej po czym sam postanowił pożegnać się ze światem. Dlatego tak ważne, cholernie ważne jest to by nie uzależnić się od partnerki pod żadnym względem. Mieć swoje życie, pasję, prace, zainterowania, swoich przyjaciół. Nie, że twoje życie jest na tyle puste, że jedyne jakie masz to twoja kobieta i rodzina. Gdy tego zabraknie to tracisz sens życia. Dbajcie o siebie i o swoje zdrowie i nie uzależniajcie się od życia bliskich. Miejcie je też swoje własne. Trzymacie się zdrowo 

  • Like 5
  • Dzięki 3
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VasKes

 

Fajny temat i słuszne uwagi jednak odnoszę wrażenie, że niestety trafią w próżnię.

 

Zobacz sobie na tematy na forum jakie są na głównej - nie rucham, co mam zrobić żeby ruchać, nie mam dziewczyny, co mam zrobić żeby mieć dziewczynę, rodzice / otoczenie ciśnie mnie żebym miał dziewczynę co mam robić etc etc.

 

A Twój temat - dobry i ważny i śladowy odzew.

 

Bardzo wielu mężczyzn praktycznie wszystkie swoje wysiłki kieruje na to mityczne zaruchanie / posiadanie dziewczyny etc. albo waliduje swoją wartośc poprzez ilośc atencji jaką dostaje od kobiet.

 

Pójdę na siłkę - jakaś się za mną obejrzy

Kupię samochód - jakaś się za mną obejrzy

Będę miał jakąś pozycję społeczną - jakiejś zaimponuje.

 

I tak w kółko Macieju.

 

To jest własnie niezrozumienie Pilla gdzie pracujesz dla siebie aby mieć możłiwości, a nie pracujesz po to żeby dostać się do cipy.

 

Więcej o tym tutaj gdzie masz "mogę" vs "chcę":

 

Pamiętaj, że ludzie zawsze będą próbowali leczyć swoje niedostatki, a w tym przypadku dochodzi presja społeczna.

 

Doskonale widać to po mitycznym "kup mieszkanie na kredyt" - jak to, nie wziąłeś jeszcze kredytu? Jak to, nie masz jeszcze mieszkania? A syn koleżanki / córcia wujka mają już swoje upragnione 35m2.

 

Ludzie nie są w stanie zrozumieć, że jeśli nie będą sami w sobie szczęśliwi nigdy nie będą szczęśliwi dzięki rzeczom z zewnątrz.

 

I nic nie da zajebista fura, dom, super laska obok - i tak dalej w głowie będzie syf.

 

Pamiętam jak tutaj było wyśmiewane hobby że ktoś bawi się lego i że to jest "niemęskie" - urwa nawet żeby budował w wolnym czasie domki z kart i dawało mu to radość niech to robi, a nie na siłę zmusza się do "hobby" które podoba się kobietom.

 

Przecież to jest nonsens - będziesz się potem jeden z drugim całe życie zmuszał do robienia czegoś czego nie lubisz żeby tylko spodobać się jakiejś babie?

 

Poważnie ja wolę pogadać i mieć w znajomych gościa co gra w szachy ale jest ciekawym człowiekiem niż typa z super sylwetką, który cały czas jojczy jak mu źle i robi to wszystko żeby może wreszcie się jakaś laska mną zainteresowała albo cały czas musi podkreślać jaki to nie jest zajebisty bo ma niedostatek atencji spowodowany swoim narcyzmem.

 

Słusznie kombinujesz @VasKes gdyby gościu z Poznania miał swoje życie, miał cele, pasje to olałby sprawę a nie zabił Bogu ducha winnego kolesia za cipkę.

 

Żyjesz dla siebie i tylko TY, a nie ludzie czy przedmioty mogą Ci dać szczęście.

 

Proste,

 

To mityczne ruchanie w pewnym momencie życia, jak już się obruchasz, staje się po prostu normą i naprawdę, jeśli zdajesz sobie sprawę z tego że jesteś tu na chwile jest tylko jednym z aspektów życia a nie jego celem i marzeniem o nim.

 

Polecam szukanie szczęścia w sobie, cieszenie się z najmniejszych rzeczy i ustawianie swoich celów - swoich nie społeczeństwa - czyli zastanowienia się czy żonka + kwadrat w kredo to Wasz cel czy presja społeczna.

 

Żyjcie po swojemu tak żeby na końcu można było powiedzieć, że żyliście jak chcieliście. Wy, nie koledzy, rodzice czy baba.

 

"Po swojemu" to dla jednego bycie "posh" a dla innego leśniczówka w lesie.

 

I obydwaj mogą być szczęśliwi jeśłi wybrali to świadomie bo czują że to jest ok. Obydwaj mogą być też mega nieszczęśłiwi jeśli im ktoś to narzuci, a oni się na to zgodzą.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli idzie o skandynawskie kino czasu rzeczywistego, to osobiście muszę mieć na nie nastrój a trudno przewidzieć kiedy się pojawi. Do filmu się więc nie odniosę, ale może do samej myśli przewodniej, podszytej własnymi doświadczeniami z NDE włącznie. To ostatnie zresztą doprowadziło mnie do zrozumienia, że w zasadzie nic nie ma sensu, bo ani nie znamy prawideł ani celu "gry w życie" ani nic, kompletnie nic z tego co zrobiliśmy bądź nie - dla nas nie zostanie, całkowicie tracąc jakiekolwiek znaczenie. Ot przestanie po prostu zwyczajnie istnieć niczym za pstryknięciem palcami. Nic co było, nie będzie mieć żadnego znaczenia dla tzw. "samego siebie". Więc owo mityczne "życie dla siebie" może się jawić jedynie jako "sens zastępczy" podtrzymujący nas jedynie przy czymś, co nazywamy "życiem".

 

No ale powiedzmy, że dla jednego sensem jest "leśniczówka" (np. dla mnie) gdzie co rano wychodzisz z toporem przed obejście, nakarmisz żołędziami okoliczne dziki czy wyrąbiesz kolejne drzewo, żeby pozyskać grunt na sadzonki a dla kogoś innego Lego, wyścigi samochodowe czy malarstwo. To jest i tak tylko umowna "aparatura podtrzymująca życie". No ale z takim "sensem życia" dość nieświadomie się godzimy. A co jeśli dla kogoś takim "sensem" będzie posiadanie rodziny? Dzieci? Źle? Dobrze? Głupio? A że może stracić któregoś dnia, bo jego kobieta odejdzie? i tak przecież któregoś dnia, wszystko straci każdy z nas. To może prowadzić do pojawienia się naturalnego poczucia nonsensu, które wygeneruje w człowieku "wszystkojedność" na tyle głęboką, że doprowadzi do pospolicie rozumianego "dramatu". Tym bardziej, że jako mężczyźni, zostaliśmy ewolucyjnie tak właśnie wyselekcjonowani jako poświęcający się opiekunowie i budowniczowie o wrażliwych sercach. Kobiety wyselekcjonowane zostały inaczej, bo z wielu względów muszą łatwiej przyjmować np. śmierć opiekuna na wojnie czy polowaniu, najazd barbarzyńców na swoją wioskę i wzięcie w jasyr czy do haremu najeźdźcy oraz z nim kooperować. A facet? Pozostaje mu pisać wiersze (zresztą i tak głównie faceci je piszą) albo odciąć od świadomości ból egzystencji nie do zniesienia i palnąć sobie w łeb. Choć to tak samo bez znaczenia jak dalsze życie.

 

I lepiej skończę tutaj pisać i zajmę się piciem pysznej, gorącej kawy w ten piękny, słoneczny poranek wtorkowy. Nie macie pojęcia jak fantastycznie kładły się mgły na polach przy eS-ce o świcie. Wyjątkowo przyjemnie się jechało w tym słońcu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.09.2023 o 12:13, VasKes napisał(a):

Gdy tego zabraknie to tracisz sens życia.

 

10 godzin temu, Rnext napisał(a):

Więc owo mityczne "życie dla siebie" może się jawić jedynie jako "sens zastępczy" podtrzymujący nas jedynie przy czymś, co nazywamy "życiem".

Niestety jesteśmy jedynymi istotami żywymi na Ziemi, które mają wysokorozwiniętą samoświadomość wraz ze świadomością śmierci. To drugie jest w pewnym sensie przekleństwem i torturą dla każdego wrażliwego człowieka. Stąd, żeby ulżyć tej nieznośnej świadomości ograniczonego czasem bytu, stworzono religię (choć oczywiście nie w tylko w tym celu), i inne rozrywki a na końcu antydepresanty. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.