Skocz do zawartości

Przykłady z życia wzięte, przeczące obiegowym opiniom na różne tematy wpływającym na decyzje życiowe


Rekomendowane odpowiedzi

Pewien przypadek zainspirował mnie do założenia tematu, w którym będziemy podawać przykłady z życia wzięte, przeczące obiegowym opiniom na różne tematy wpływającym na decyzje życiowe.

No to zaczynam.

Opinia: po studiach na kierunkach ekonomicznych to się pracuje na kasie w Biedronce albo układa towar na półkach w hipermarkecie. 

Wczoraj z ciekawości wszedłem na LinkedIn'a kierownika projektu w mojej ostatniej pracy. Wg informacji tam zawartych jest on po Ekonomii. Co prawda nie w Wyższej Szkole Plucia Przez Lewe Ramię tylko na uczelni państwowej ale też nie w jednej z topowych. Z tego co widziałem w profilu to wydedukowałem, że studia robił zaocznie podczas pracy jako operator maszyn produkcyjnych. Po skończeniu studiów od razu pracował jako Kierownik ds. Zapobiegania Stratom w firmie pożyczkowej.  Gdy ja wtedy studiowałem Mechanikę i Budowę Maszyn to krążyła obiegowa opinia, że po studiach na kierunkach ekonomicznych to się pracuje na kasie w Biedronce albo układa towar na półkach w hipermarkecie, a obrońcy kierunków nietechnicznych mówili, że to mówili, że to dlatego, że oprócz zaliczania kolokwiów i egzaminów studenci tych kierunków nie robili nic poza tym. Gdy się studiuje w weekendy, a w tygodniu normalnie pracuje to się raczej nie czasu ani warunków na robienie ,,coś ponad to''.  Tak więc: WTF? Jakim cudem był od razu kierownikiem?

Inny przykład: typ, który był w tej samej klasie w gimnazjum co ja, badboy, psychopata, bezczelny cwaniak, w wieku 23 lat poszedł na administrację biznesową w Niemczech, uczył się dwa lata (nie wiem czy to kierunek studiów porzucony przez niego po dwóch latach czy dwuletnie studium pomaturalne), potem poszedł na Finanase i Rachunkowość w Wyższej Szkole Bankowej i robi karierę w korpach, jest aktualnie Senior Assurance Specialist ale już w trakcie studiów na FiR robił karierę w korpach bo był najpierw Accounts Receivable Associate, potem  Senior Accounts Receivable Associate, a potem GL Accountant. Należy do stowarzyszenia księgowych. Fakt, że wg informacji na LinkedIn'ie ma pełną biegłość zawodową niemieckiego i profesjonalną biegłość w pracy angielskiego. Mimo, że nie chwali się studiowaniem Informatyki to w jego Experience widzę pracę we wsparciu technicznym dla klientów biznesowych HP.  

Ja bym nie dostał pracy we wsparciu technicznym HP nawet gdybym ukończył Technika Informatyka. Widocznie jak ma się cechy osobowości z mrocznej triady to nawet brak formalnego wykształcenia kierunkowego nie jest przeszkodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz jakby cechy osobowości z mrocznej triady były czymś a) przyrodzonym, b) złym. A nie są. Trzeba mieć zbalansowaną osobowość, trochę cech "dobrych" i trochę cech "złych". Jeśli ktoś jest tylko makiaweliczny, ląduje w więzieniu i nie jest w stanie zbudować niczego długotrwałego. Gdy ktoś jest tylko pasywny, uległy i "dobry" to nie umie postawić na swoim i zostaje popychadłem wykorzystywanym przez innych. Cechy osobowości można kształtować. Każda decyzja, którą podejmujesz popycha Cię w stronę utrwalenia jakiejś cechy. Odmówisz, trenujesz asertywność. Poddasz się, trenujesz lenistwo. Zazdrościsz, trenujesz zgorzknienie, Zmanipulujesz, trenujesz umiejętności manipulacji. I tak dalej. Nasza osobowość jest wypadkową naszych decyzji na przestrzeni lat.

 

Co do powyższych historii, nie znamy szczegółów, może mieli plecy, albo szczęście wypić piwo z kimś decyzyjnym. Ale może też studia państwowe jednak coś dają, a bycie obrotnym i znającym języki popłaca. Albo posłuchałeś kogoś, kto sam za dużo nie osiągnął i nie chciał żebyś był lepszy, bo szczerze to nie spotkałem się z opinią, że po ekonomii się pracuje w biedrze. Raczej właśnie bym się spodziewał rezultatów takich jak przedstawiłeś.

 

To czas na moją historię. Miałem w podstawówce kolegę, niski, raczej tłustszy, najgorszy we wszystkich sportach. Już ja nie byłem najwyżej w hierarchii, a on był jeszcze niżej. Całkiem miły chłopak, ale sukcesu nikt by mu nie wróżył. Natomiast grał od dziecka w szachy, po skończeniu szkoły założył szkółkę szachową, organizuje kursy, robi hajs, lata na wakacje do ciepłych krajów, ma bardzo ładną dziewczynę na LTR, już chyba z 7 lat są ze sobą. Nie mam zielonego pojęcia jak on to zrobił, że ze szkolnego popychadła stał się rekinem biznesu i wyrwał taką laskę, ale cóż. Dalej nie wygląda szczególnie atrakcyjnie, dodam. Dalej tak samo niski, zakola, jeden i pół podbródka. Stereotyp złamany.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Były paroletni NEET napisał(a):

Wg informacji tam zawartych jest on po Ekonomii. Co prawda nie w Wyższej Szkole Plucia Przez Lewe Ramię tylko na uczelni państwowej ale też nie w jednej z topowych. Z tego co widziałem w profilu to wydedukowałem, że studia robił zaocznie podczas pracy jako operator maszyn produkcyjnych. Po skończeniu studiów od razu pracował jako Kierownik ds. Zapobiegania Stratom w firmie pożyczkowej.

Może podajesz jakiś jednostkowy przykład. Ja równie dobrze mogę powiedzieć, że warto w młodości grać w piłkę nożną, bo to sport najlepiej opłacany. Tylko ilu młodych chłopaków zarobi z tego chociaż na życie (nie mówię o zostaniu najlepszymi piłkarzami na świecie). Równie dobrze mogę powiedzieć, że warto studiować filozofię, bo ktoś to skończył i otworzył jakiś biznes, który nic z tym nie ma wspólnego i został milionerem. Być może takie osoby są, ale nie wiem, czy to cokolwiek mówi o kierunku, może bardziej o szczęściu/obrotności/ tego kogoś.

6 godzin temu, Były paroletni NEET napisał(a):

Gdy ja wtedy studiowałem Mechanikę i Budowę Maszyn to krążyła obiegowa opinia, że po studiach na kierunkach ekonomicznych to się pracuje na kasie w Biedronce albo układa towar na półkach w hipermarkecie, a obrońcy kierunków nietechnicznych mówili, że to mówili, że to dlatego, że oprócz zaliczania kolokwiów i egzaminów studenci tych kierunków nie robili nic poza tym.

Od razu napiszę, że to moja opinia i bardzo proszę mnie sprostować, jeżeli jest inaczej. A więc wydaje mi się, że w pewnym sensie masz rację. Taką opinią cieszyły się również kierunki humanistyczne. W dzisiejszych czasach bardziej liczy się nie to co studiujesz, ale to, ile robisz w tym kierunku, żeby być w tym dobrym po studiach (zbieranie praktyk, dodatkowa nauka poza studiami, zgłębianie wiedzy poza obowiązkowymi wykładami, pomysł na siebie po studiach). 

 

W pewnym sensie taka teza, jaką postawiłeś, może wynikać z tego, że po niektórych studiach wystarczy być, żeby mieć (wydaje mi się, że tak jest na przykład z medycyną, skończeniem studiów prawniczych i pójściem w zawód sędziego/prokuratora czy niektórymi technicznymi kierunkami (być może się mylę, więc niech się ktoś nie czuje urażony). Nie mówię, że ktoś będzie świetnym lekarzem, prokuratorem czy inżynierem z taką postawą, ale pewnie będzie w zawodzie i się z tego utrzyma. W przypadku kierunków humanistycznych czy społecznych (historia, filozofia, psychologia, socjologia, ekonomia, kulturoznawstwo, historia sztuki) trzeba się wykazywać większą inicjatywą, żeby coś z tego wyciągnąć i jakimś pomysłem na siebie. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.