Skocz do zawartości

Pułapka prawa przyciągania


NEO

Rekomendowane odpowiedzi

To o czym myślimy spełnia się. Stop, nie tak - to o czym jesteśmy przekonani spełnia się a to o czym myślimy często przyciągamy.

 

I to prowadzi do pułapki. Kiedy ktos pomyśli coś złego a widzi to, że w jego życiu prawo przyciągania się sprawdza to powstaje strach przed tym żeby sobie tego nie wywołać - np choroby. I teraz pytanie jak pokonać te myśli nie tłumiąc ich? Ostatnio zaczęło mi mocno przeszkadzać to, że ludzie w moim otoczeniu opowiadają o chorobach, negatywach, narzekają. Można zmienić otoczenie ale nie uniknie się tego a więc trzeba się uodpornić. Jeśli będę wiedział jak to będę mógł mówić o swoim oświeceniu :D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe :) Chodzi tu o jakiś sposób uodpornienia się na pierdolenie ludzi. Np psycholog wysłuchuje tego w pracy cały czas i nie oddziałuje to na niego. Chodzi mi o osiągnięcie tego typu stanu umysłu, żeby mimo, że pierdolą nie przejmować się tym i nie wyobrażać (np matka mówi mi co jej mówił lekarz a ja od razu empatycznie wczuwam się w jej stan i mnie to zaczyna boleć psychicznie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W podswiadomosci sa rozne wzorce i programy, jednym z nich jest to, że jak o czymś myślę to się sprawdza a kiedy ktoś mówi o chujni to siłą rzeczy o niej myślę i zaczynam się niepokoić czy tego nie przyciągnę.

Przeczytałam gdzieś  stwierdzenie, które pomaga mi w sytuacji, kiedy słyszę coś, co  w moim odczuciu jest szkodliwe/negatywne.

 

To co inni mówią, to są wyłącznie ich opinie, ich koncepcje i nic poza tym (z naciskiem na „ich”).

 

Dzięki temu nie stają się one dla mnie ważne, nawet jeśli jakaś większa grupa ludzi sądzi podobnie. Wtedy to nie jest moja grupa i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D

 

Ale są też tacy, którzy pomagają ludziom. To jest moim celem jaki sobie ustaliłem, że po prostu nic innego nie ma już dla mnie sensu i nie zaspokaja ego. Zgodnie z naukami zarówno Kabały jak i wschodnich mistrzów każde ego ma swoją piramidę potrzeb i żyjemy po to żeby każda istota ostatecznie była napełniona rozkoszą ale do tego jest potrzebna indywidualizacja. Na dole są potrzeby niższego rzędu jak jedzenie, seks, spanie, wyżej bezpieczeństwo i stabilizacja, więcej pieniędzy żeby mieć pewność zaspokojenia tych potrzeb. Wtedy pojawia się chęć bycia kimś więcej, tworzenia, bycia podziwianym i szanowanym, następnie jest chęć władzy i wtedy kiedy człowiek zaspokoił to wszystko zaczyna rozumieć, że to nie wystarcza więc pomaga się innym. Człowiek, który ma już wszystko i kocha siebie może dopiero prawdziwie kochać innych i dawać im coś, czerpać radość ze sprawiania im przyjemności. Te niższe potrzeby od dawna są dla mnie zbyt primitywne żeby były moim celem mimo tego, że jeszcze nie zaspokoiłem tych niższych ale po prostu nie potrafię zajmować się zbyt przyziemnymi sprawami ego, które wiem, że nie jest mną ani sednem bo na tym właśnie polega przebudzenie. Chcę kroczyć ścieżką pomocy innym i samemu czerpać z tego korzyść ale póki co nie jestem jeszcze odporny na destrukcyjne tematy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe :) Chodzi tu o jakiś sposób uodpornienia się na pierdolenie ludzi. Np psycholog wysłuchuje tego w pracy cały czas i nie oddziałuje to na niego. Chodzi mi o osiągnięcie tego typu stanu umysłu, żeby mimo, że pierdolą nie przejmować się tym i nie wyobrażać (np matka mówi mi co jej mówił lekarz a ja od razu empatycznie wczuwam się w jej stan i mnie to zaczyna boleć psychicznie).

 

HAHAHAHA nie oddziaływuje :D:D:D

 

psychologowie maja naprawdę duzo zaburzen psychicznych, czesto wiecej niz ich pacjenci...

 

Problem polega na tym, że żeby całkowicie się odciąć od tego co mówią ludzie trzebaby być schizofrenikiem i żyć we własnym świecie. Można wymieniać osoby z otoczenia, ale moja taktyka opiera się raczej na zmianie poglądu ludzi z mojego otoczenia na swiat. Każdy wie jak działają silne osobowości, charyzma itd. Staram się być własnie taką silną, oddziaływującą na otoczenie pozytywną osobą i trzeba powiedzieć że widzę efekty :)

 

Ciekawa sprawa to dobór słów jakimi posługują się pesymiści i optymiści. Naprawdę diametralnie różne (to oczywiście można zmieniać, ludzie mają tendencję do odbijania tego co widzą i słyszą, po pewnym czasie słabsza osobowość przejmuje słownik tej silniejszej). Ktoś tam kiedyś mówił, że należy zmienić język żeby zmieniać rzeczywistość :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, że na silniejszych psychologów, coachów to nie działa w żaden sposób. Nie chodziło mi o jakieś zahukane, przygarbione kobieciny tylko o tych ze szczytu.

 

P.S. na schizofrenika takie rzeczy oddziałują 100 razy bardziej, chodziło Ci chyba o psychopatę albo autystę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.