Skocz do zawartości

Radzenie sobie w trudnych chwilach


bumblebee

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! Od jakiegoś czasu pracuję nad własną osobą i czasem znienacka pojawiają się destrukcyjne myśli, które powodują ból. Chciałbym was zapytać jak sobie radzicie w takich chwilach? Ja np. nie chciałbym wewnętrznego luzu uzależniać od czegoś zewnętrznego- muzyki relaksacyjnej, satsangów i tym podobnych "zapychaczy". Przez dłuższy czas uciekałem w nałogi (wiadomo- silne emocje), ale nie jest to rozwiązanie długofalowe, a teraz takie mnie interesują (szkoda niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne). Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz też z tego rezygnować, tzn z narkotyków tak ale muzyka, medytacja, to są dobre sposoby relaksu. W tym uniezależnieniu się od czynników zewnętrznych nie chodzi o rezygnację z nich tylko o to, że sam czerpiesz radość z różnych rzeczy, korzystasz z nich i nie odmawiasz sobie ale nie uzależniasz się od żadnej z nich, nie stawiasz jej ponad innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale czasem szukanie w muzyce czy czymkolwiek innym wytchnienia powoduje efekt odwrotny od zamierzonego, bo jest nastawienie na rozluźnienie, a ono nie przychodzi i wtedy może nastąpić dodatkowa kumulacja tych negatywizmów, które gdzieś się gnieżdżą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo nie powinno się uzależniać od tej muzyki i innych rzeczy relaksu. Ale kiedy jesteś spokojny muzyka może dać Ci lepszy stan. Podobnie podchodzę teraz do skuna, piwa, jedzenia, kobiet. Nie można uzależniać od jednego czynnika wszystkiego ale to nie znaczy, że masz rezygnować ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie praca nad soba wyglada jak sinusoida .Raz pelen mocy a za 5 minut cierpie katusze .Jestem swiadom ze bylem ruchany cale zycie w dupe falszywymi przekonaniami ale nie umiem sie ich pozbyc ,takze walenie w dupe bez wazeliny a swiadomosc nie swoich przekonan i nie moc ich wyrzucenia to dopiero bol...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
Dnia 10/4/2014 o 16:18, bumblebee napisał:

Cześć! Od jakiegoś czasu pracuję nad własną osobą i czasem znienacka pojawiają się destrukcyjne myśli, które powodują ból. Chciałbym was zapytać jak sobie radzicie w takich chwilach? Ja np. nie chciałbym wewnętrznego luzu uzależniać od czegoś zewnętrznego- muzyki relaksacyjnej, satsangów i tym podobnych "zapychaczy". Przez dłuższy czas uciekałem w nałogi (wiadomo- silne emocje), ale nie jest to rozwiązanie długofalowe, a teraz takie mnie interesują (szkoda niszczyć zdrowie fizyczne i psychiczne). Pozdrawiam ;)

 

@bumblebee Twoj post ma juz pare dni i zaciekawilo mnie, czy Ci udalo sie znalezc jakos (zewnetrzna) pomoc?

 

W NLP jest koncept zwany "anchoring", slyszales cos o tym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauczyć się to nie nauczyłem się do tej pory. To w zasadzie jest na całe życie. Co najwyżej uczę się nadal, ale postępy są znaczne. Zacząłem trzy lata temu od zakupu książki "Gdziekolwiek jesteś bądź", potem zakupiłem "Praktykę uważności" z płytą CD z medytacjami. Zacząłem właśnie od tych medytacji. Potem wykupiłem sesje on-line z trenerem. I pomogło mi to znacznie. Dziś po trzech latach nadal pojawiają się natłoki myśli, ale zaraz odchodzą. Dziś już z nimi nie walczę, bo jak z nimi walczysz to one tym bardziej siedzą ci w głowie. Pierwsze tygodnie to było raczej takie błądzenie, niż nauka. Potem to jakoś samo przychodzi, że skupiasz się na tym co robisz i żadne myśli nie napływają. A jak napływają to odchodzą za chwilę. Od tego czasu zdecydowanie lepiej śpię, jestem weselszy i co jest lekkim minusem mam też brzydko mówiąc wywalone na sporo rzeczy;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Doug Coś tam czytałem kiedyś o NLP i było zakotwiczanie, ale to dawno temu i nie stosowałem w swoim życiu. Mogę za to powiedzieć co pomaga mi się wydzierać z marazmu i tego całego negatywnego pierdolenia. Pierwsza sprawa to zerwanie pewnych więzi, które były destruktywne. Druga sprawa to mieszkanie samemu. Trzecia sprawa to przekonywanie swojej duszy (podświadomości), że jest cudowna, że ją kocham itd. W ten sposób wznoszę się na wyżyny po spadkach emocjonalnych, które czasem są serwowane przeze mnie, a czasem niezależnie ode mnie. Kolejna sprawa to, tak jak kolega wcześniej wspominał, medytacja i mindfulness - ważny odpoczynek od codziennych trudów, a nawet styl życia. Od siebie na początek polecam książkę Thich Nhat Hanh - The Miracle of Mindfulness. No ale przede wszystkim trzeba sobie pozapierdalać, ale tak zdrowo w kontekście pasji, wszelakich hobby, bo wtedy wszystko pięknie współpracuje, dusza odżywa. Powoli też zaczynam doceniać wysiłek fizyczny i zdrową dietę. To wszystko składa się na to, że znacznie lżej mi się żyje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.