Skocz do zawartości

Marcelo

Troll
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Marcelo

  1. Albo psychol. Takiemu faktycznie lepiej z drogi zejść, bo nie wiadomo czy pod żebra nie dostaniesz.
  2. Mnie raczej nikt nie zaczepia. Ale jedna sprawa, że raczej sporo ludzi mnie zna, a druga sprawa, że jestem dość "duży". Raczej się więc nie spotkałem z tym żeby ktoś mnie zaczepił, a jak już zaczepił to wystarczyło spojrzenie albo jedno zdanie i był spokój. Nie miałem wielu okazji do bójek, aczkolwiek jak byłem młodszy to wylądowałem w szpitalu bo rycerz mi się włączył i walczyłem z przeważającymi siłami wroga. Mądre to nie było.
  3. Coś napiszę. Ale nie wiem kiedy, bo ostatnio chroniczny brak czasu;) Osobiście uważam, że jedyne słuszne postępowanie to zignorowanie pijaczków. Konfrontacja z pijaczkiem jest niebezpieczna, szczególnie dla ciebie. I to dla ciebie konsekwencje mogą być opłakane. Pierdolniesz takiego pijaczka, pijaczek się zatoczy i pieprznie łbem o beton i masz pozamiatane. I tu właśnie pojawia się atrybut męskości. Opanowanie i umiejętność przewidywania konsekwencji swoich działań.
  4. Temat jest bardzo złożony. Są moje artykuły na ten temat w czasopismach branżowych:) Żeby cały temat ogarnąć to przynajmniej kilkanaście stron a4, bo tyle te artykuły mają. Wniosek jest jednak taki, że sam testosteron bez predyspozycji psychicznych i wpływu środowiskowego nie ma wpływu na nasze zachowania. Na zdrowie i owszem. Aczkolwiek wysoki poziom hormonu tak jak u mnie może mieć też swoje negatywne skutki zdrowotne. W niektórych stanach jego obniżanie jest wręcz zasadne.
  5. Bzdura. Poziom testosteronu nie świadczy absolutnie o niczym. To nie takie proste jakby się mogło wydawać, a testosteron w zasadzie nie ma żadnego bezpośredniego wpływu na zachowania ludzkie. To temat zdecydowanie bardziej złożony. Zresztą jest cała masa badań na ten temat. Stereotypowo powinienem być agresywnym gościem, traktującym ludzi jak szmaty. Bo z takim ujęciem wysokiego poziomu testosteronu można się spotkać. Szczególnie często jest to wytłumaczenie swojego zachowania przez buców. Owszem wpływ na zachowania ma poziom hormonów, ale akurat testosteron w niewielkim stopniu. Ja fizjologicznie mam podwyższony poziom tego hormonu. Zawsze w badań mam ponad normę. A dowiedziałem się o tym właśnie w okresie kiedy czułem się jak szmata, byłem totalnie zdołowany i w ogóle działo się ze mną psychicznie nieciekawie. Poszedłem zrobić komplet badań, bo myślałem, że mam za mało testa. A tu okazało się, że testa to ja mam ponad normę, za to estrogen w zasadzie na ryju i to zaburzenie stosunku poziomu estro do testa było odpowiedzialne za moje fatalne samopoczucie. Dlatego testosteronu nie umieściłbym na liście atrybutów męskości.
  6. Ciężka sprawa. Obrót anabolikami jest teraz bardzo mocno kontrolowany i wątpliwe żeby ktoś ryzykował bez przyczyny wypisując reckę. Parę lat temu nie było problemu w prywatnych klinikach. Nawet lekarza nie widziałeś tylko płaciłem za receptę. Dziś to już nie przechodzi.
  7. Zapuść ComboFix. Wyłącz indeksowanie plików jeśli masz włączone. Nie masz tam ustawionych punktów przywracania systemu? Jeśli masz to wyłącz to lub zmniejsz użycie miejsca do dysku do 1GB to wystarczy. Poszukaj pliku system volume information i zobacz ile zajmuje. Jak nie masz ustawionego limitu to może ci rezerwować calutki dysk. Zacznij od końca:D
  8. Wydałem w swoim życiu na swoje suplementy kilka tysięcy złotych lekko. I co wam to wam powiem, ale większość jest nic nie warta i nadaj się do kosza i szkoda na to pieniędzy. Pytanie jednak czy jest coś co działa. A i owszem: 1. Białko - ale czy to w ogóle można mówić, że białko działa? No jest to raczej niefortunne określenie, bo białko to taki kotlet w proszku. Więc trzeba by mówić, że kotlet działa. Ale tak. Działa, jak potrzebujesz uzupełnienia ilości białka. Każda nadwyżka i tak w procesie glukoneogenezy zostanie przekształcona w glukozę która albo się stanie paliwem (dobrze), albo zostanie odłożona w postaci tkanki tłuszczowej. Kiedyś bylem i na 4g białka/kg. Dziś jestem na 1,2-1,5g/kg i to spokojnie wystarcza dla ćwiczenia rekreacyjnego. Ogromne ilości są uzasadnione jak jesteś na koksie. Jak nie jesteś to nic to nie da. 2. Beta-alanina - już wspomniana. Tania a dobrze działa na wytrzymałość i przedłuża możliwość trenowania. Ja od jakiegoś czasu popijan na treningu mix wpc+beta-alanina+kreatyna. Trenuje mi się na tym lepiej. 3. Kreatyna - jedyny suplement który ma udowodnione pewne działanie. I najlepiej najtańsza forma. Niektórzy twierdzą, że po mono łapiesz wodę. A to i tak zależy głównie od diety. I na tym w zasadzie można by zakończyć. Reszta to działania typowo placebo lub coś tam działają, ale ich działanie nie jest bezpośrednie na wzrost mięśni jak chociaż wszelkie przedtreningówki. No pompa po nic jest fajna, ale w zasadzie to bezpośrednio nie mają na budowę mięśnia żadnego wpływu. Czasami zbyt mocne rozwalały mi wręcz trening bo latałem po ścianach, chciałem rzucać sztangami i nie mogłem się w ogóle skupić. Spalacze tłuszczu? No działają. DNP, efedryna - te mają wpływ bezpośredni. Yohimbina? Tak, ale tylko w oddaleniu od węglowodanów i na koniec redukcji. W innym przypadku strata pieniędzy. Ładując węgle eliminujemy działanie yohminbiny. Cała reszta to bardzo znikomy wpływ na spalanie tkanki tłuszczowej. Coś tam działa jeszcze ALC, synefryna, czy coleus forskholi ale działanie jest bardzo mało zauważalne. Jakiś czas temu pojawiła się nowa grupa suplementów, ale one podchodzą pod doping. Są to SARMY. Ja sarmy stosowałem po raz pierwszy parę lat temu, kiedy na rynku była tylko ostaryna, gw i lgd. Czy działają. Tak! Działają! Ale obecnie jest dużo firm krzaków i wałków, więc to loteria co kupisz. Kolejna grupa suplementów czyli prohormony, które są tak naprawdę designed steroids. Sterydy w ładnych opakowaniach, gdzie nie do końca wiesz co stosujesz. Czy działają? Działają. Nawet spektakularnie. Ale złote czasy, kiedy prohormony mogłeś kupić legalnie w sklepie z odżywkami minęły bezpowrotnie i dziś to taka sama loteria jak kupowanie koksu od nieznanych ci dilów. Możesz trafić coś dobrego, a możesz trafić mąkę lub coś całkowicie innego. Co prawda ostatnio mamy mały powrót "prawdziwych" prohormonów które nie są designed steroid czyli np. epiandoro, które obecnie testuję, ale jest to raczej środek kosmetyczny. Działa dość fajnie, bez skutków ubocznych, ale efekty też nie są jakieś spektakularne biorąc pod uwagę ich koszt:) To tyle z mojej strony.
  9. Tak. Przedtreningówki i niektóre spalacze. Jest T5 oparte na efedrynie. Co prawda dużo bardziej bezpieczna i trochę lżejsza ale działa tak samo i śmierdzi nawet tak samo. Plus taki, że nie ma zejścia. Swego czasu w paru przedtreningówka była normalna metamfetamina a teraz w niektórych szczególnie tych undergroundowych są jej pochodne. A ludzie, szczególnie dzieciaki jedzą to na potęgę. To nie jest dobre. Ja wiedziałem co jadłem i po co jadłem i z pełną świadomością. A tak dzieciaki ćpają, uzależniają się i nawet tego nie wiedzą. Ja uzależniony nie byłem bo przerwałem parę lat temu z dnia na dzień. Nie było łatwo ale dało radę. Natomiast lubię wszelkiej maści stymulanty. Jednak mam przerwę dłuższą już i najmocniejszym jest kawa, bo pozapychałem receptory i zmęczyłem nadnercza tak, ze bez dużej dawki stymulantów byłem jak zombie. Czyszczenie było ciężkie, szczególnie pierwsze dni, ale teraz znów działają nawet małe dawki.
  10. Kiedyś próbowałem przejść na dietę wege ale myślałem, że mi dupę rozsadzi. Nie tolerowałem w zasadzie żadnych źródeł białka pochodzenia roślinnego. A jesli mój organizm mi mówi, że to jest be to nie będę go przecież męczył. Za to węglowodanów moge nie jeść wcale i zajadać się tylko mięsem i funkcjonuję znakomicie.
  11. I to jest dokładnie moje podejście do moich podwładnych. Jak robota zrobiona to spać mogą, albo się po dupach drapać. Takie udawanie że ktoś pracuje to śmieszne jest. Natomiast zapanować nad taką gromadką bab nie jest ławo, bo jakieś niesnaski w życiu przenoszą zawsze na pracę.
  12. A tak. Znam takie przypadki. W obie strony niestety.
  13. To ja miałem odwrotnie raczej. To czasem ja już nie dawałem rady, bo zmęczony po treningu, spać mi się chce, a ta sama się ładuje i zaczyna działać. Jedna próba manipulacji dupą skończyła by się momentalnie kopem w nią.
  14. Otóż to. Dlatego nigdy nie wolno opuszczać gardy, ani pozostać czujnym.
  15. A teraz w pracy mam ciekawy związek. Znaczy jeszcze go nie ma. Manipulatnka vs manipulant. Gość jest dobry i usidlał wszystkie do tej pory, a ona na odwrót. Jestem ciekaw jak to się skończy.
  16. No tak to raczej jej starzy znajomy, ale sukcesów też jej odmówić nie można. Co to to nie. Jest ambitna cholernie i jest dobra w tym co robi. Nie zdradzę szczegółów, ale jej książki i artykuły drukują czasopisma branżowe. Być może chce w jakiś sposób dogonić także mnie, bo moje też drukują. Jak ktoś się interesuje sportem to może i czytał moje artykuły;) Tyle, że to jest znowu całkiem niezwiązane z moją pracą zawodową, a hobby. Przyjemne z pożytecznym można powiedzieć. Z drugiej strony był okres gdy ona nie pracowała i utrzymywałem nas ja i wtedy strasznie mocno siadła jej samoocena i fochy spadły wręcz do zera bo wiedziała, że jest ode mnie uzależniona. A ja jednak nie dałem jej poznać, że mam jej coś za złe. Od tej pory jest wpatrzona jak w obrazek. Ja jestem bardzo wyczulony na próby manipulacji. Myślicie, że moje podwładne nie próbują manipulować? A próbują. Szczególnie te młode laski próbują uwydatniać swoje "atuty". Ale cóż. To nie działa. Potem za to jak już zobaczą że to nie działa i u mnie można zyskać tylko dobrą pracą to i atmosfera lepsza.
  17. Nie zawsze taki byłem. Do pewnego momentu byłem dość nieśmiały i zamknięty w sobie. Zmieniło się to w zasadzie w trakcie studiów dopiero a więc i z początkiem związku, ale też i początkiem sukcesów. Wtedy nabrałem pewności siebie. Jestem też dość stanowczy, uparty i do pewnego momentu nie znosiłem ani nie akceptowałem sprzeciwu, więc byłem dość porywczy. Mam to po ojcu bo on jest taki sam. Natomiast dziś mam bardzo dużo pewności siebie. Podobno to widać na pierwszy rzut oka. Nie mylić z chamstwem i arogancją, bo w tym wszystkim nie jestem taki. Jestem po prostu pewny siebie i swojej wartości. Choć nie zawsze tak było i ludzie próbowali często to podważyć.
  18. Ja leciałem na tym trzy lata. Czy żałuję? Ńie żałuję. Czy ma to swoje konsekwencje. Niestety ma. Rozwalony żołądek (bo czasem się piło z colą) i bardzo szybko uzależniam się od innych stymulantów. W odżywkach dla sportowców są pochodne amfetaminy. Od razu wiem kiedy tam coś takiego siedzi.
  19. Moją obecną żonę poznałem w wieku 18 lat na egzaminach wstępnych na studia całkiem przypadkowo. Ale jakoś przypadliśmy sobie do gustu, więc spotykaliśmy potem nie jako para, ale jako paczka znajomych w trakcie studiów. Ja ją poznałem z moimi, a ona ze swoimi i jakoś tak chodziliśmy razem na imprezy itd. Całe studia nie mieszkaliśmy razem, ona mieszkała w akademiku bo była z innego miasta a ja miejscowy. W zasadzie od samego początku zaczynały się fochy, najczęściej związane z innymi dziewczynami. Ja na początku jeszcze nie traktowałem tego poważnie więc chodziłem często sam lub ze znajomymi koleżankami i kolegami. Wtedy były fochy, nie odzywanie się itd. Moją taktyką było wtedy po prostu nie reagowanie na to i tekst "myślisz, że to dla mnie kara jak się nie odzywasz?":P Jak w tym dowcipie. Zresztą ona często na weekendy wyjeżdżała do domu to co miałem niby robić? Więc powiedziałem, że jeśli chce być ze mną to wypadałoby ze mną też pochodzić, a nie do mamusi jeździć co tydzień. Powiedziałem, że to nie ma większego sensu w takim razie. No i fochy się skończyły. Potem jak już oficjalnie zostaliśmy parą to zaczęła się zazdrość. A zazdrość związana była z tym, że ja od początku studiów byłem aktywny, piastowałem różne funkcje, a ona mimo starań nie. Wtedy obrażała się np. że ja dostałem jakąś propozycję, a ją olali. A związane to było z tym, że jest osobą bardzo ambitną i też nie zadowala się byle czym. Apogeum nastąpiło kiedy były wybory na przewodniczące samorządu w których nie miałem zamiaru startować, bo już kończyła się moja kadencja a ja chciałem spokoju. No ale jednak wysunięta została moja kandydatura to zgodziłem się. I wtedy foch i wielka obraza. Wkurzyłem się po tym niemiłosiernie bo było to umniejszanie moich osiągnięć. Powiedziałem, że skoro tak mnie traktuje i nie cieszy się moim sukcesem tylko się obraża i postanowiłem zakończyć związek. Jakiś czas się nie odzywała, a potem na kolanach przyszła błagać o szansę. Powiedziałem, że ok ale nie akceptuję więcej takich zachowań. Od tej pory przez długi czas był spokój. Potem przyszedł czas na zamieszkanie. Mieszkanie kupiłem ja za swoje pieniądze i akt jest na mnie. Ona włożyła kasę w wystrój. I wtedy po zamieszkaniu razem zaczęło się prawdziwe docieranie. I wtedy wyszło, że jednak rozumiemy się bardzo dobrze. Jakieś tam malutkie kryzysy były, ale już mieliśmy ustalone, że mówi prosto z mostu. I dzięki temu wyjaśniliśmy sobie, że jesteśmy ludźmi dorosłymi i jeśli ma być dobrze to nie ma miejsca na gierki, fochy i intrygi. Od tej pory minęło 8 lat i przez te 8 lat poza drobnymi kryzysami, głównie przez moje odpały bo grzecznym chłopcem nie byłem nie dzieje się nic złego i uzupełniamy się bardzo dobrze. No i mamy zajebisty seks to też mocno scala. Dziś nie ma zazdrości, fochów, mamy swoje hobby, znajomych, chodzimy osobno na spotkania ze znajomymi itd. Natomiast pisałem też, że pracuję z samymi kobietami, sporo studenteczek też bo mam zajęcia na uczelni i powiem wiem, że do pewnego wieku każda ma odpały i każda zachowuje się jak idiotka. Trzeba od początku stawiać sprawę jasno kiedy chcesz sobie fajną laskę ustawić. Bo każdą trzeba w mniejszym lub większym stopniu. Mi to zajęło jakieś 4-5 lat. Ale warto było. Nie żałuję. Bycie dupkiem i chamem nie działa na dłuższą metę. Może i na początku zapewnia emocje, ale potem zaczyna się życie codzienne i to już wtedy nie działa. Zapewniasz non stop emocje, ale sam wtedy też masz non stop emocje i niestabilną sytuację. Dziś jest we mnie zapatrzona jak w obrazek, trochę się koło mnie kręci, ale i to na nią działa pozytywnie bo tym bardziej się stara co bym sobie nie poszedł w długą. Ale ja nie planuję, tylko nie musi o tym wiedzieć:D
  20. Nic dziwnego, że źle się czujesz po wypiciu piw regionalnych lub kraftowych. Te piwa mają znacznie większy potencjał do wywoływania złego samopoczucia właśnie przez brak filtracji/pasteryzacji. A jeśli nawet są filtrowane to nie tak mocno jak koncerniaki. Fuzzle i resztki białkowe które są w tym piwie powodują złe samopoczucie. I niestety. Im lepsze piwo w smaku pijesz, tym większa możliwość kaca. Ja np umieram po piwach typu belgijskiego. Obojętnie czy wypiję jedno czy pięć umieram tak samo:)
  21. Nauczyć się to nie nauczyłem się do tej pory. To w zasadzie jest na całe życie. Co najwyżej uczę się nadal, ale postępy są znaczne. Zacząłem trzy lata temu od zakupu książki "Gdziekolwiek jesteś bądź", potem zakupiłem "Praktykę uważności" z płytą CD z medytacjami. Zacząłem właśnie od tych medytacji. Potem wykupiłem sesje on-line z trenerem. I pomogło mi to znacznie. Dziś po trzech latach nadal pojawiają się natłoki myśli, ale zaraz odchodzą. Dziś już z nimi nie walczę, bo jak z nimi walczysz to one tym bardziej siedzą ci w głowie. Pierwsze tygodnie to było raczej takie błądzenie, niż nauka. Potem to jakoś samo przychodzi, że skupiasz się na tym co robisz i żadne myśli nie napływają. A jak napływają to odchodzą za chwilę. Od tego czasu zdecydowanie lepiej śpię, jestem weselszy i co jest lekkim minusem mam też brzydko mówiąc wywalone na sporo rzeczy;)
  22. Czy w ogóle da się wychować kobietę? Owszem da. Wymaga to pracy ale można. Z początku naszego związku było dużo typowo kobiecych zachowań typu fochy, próby manipulacji, zazdrość, kontrola. Recepta na to była prosta. Nie uczestniczyć w tym. Bezsensowny foch kończył się moim wyjściem z pomieszczenia z komunikatem "jak dorośniesz to możemy porozmawiać". Generalnie każde idiotyczne zachowanie było ucinane bardzo szybko. Pretensje o wyjście na imprezę to krótki komunikat "ja taki jestem i jeśli ci to nie odpowiada to poszukaj sobie innego". Kontrola? A tu wiele nie trzeba było robić. Wystarczyło, że nie zabezpieczałem żadnego sprzętu a komórka leżała najczęściej na wierzchu i po jakimś czasie skończyła się chęć kontroli. Generalnie po jakimś czasie skończyły się wszelkie fochy, manipulacje itd. bo po prostu nie przynosiły one żadnych korzyści mojej samicy, a ja jej się manipulować nie dałem. Skończyło się to tym, że stanowimy bardzo zgrane małżeństwo, na co dzień gadamy o wszystkim i wszelkie problemy załatwiamy "od ręki", jak coś komuś leży na wątrobie to wali z mostu, nie po chamsku ale po dorosłemu i problemu nie ma. Teraz w zasadzie mamy taką sytuację, że to głównie ja o wszystkim decyduję, a ona tylko prosi o poradę. Czasami daję jej możliwość wyboru i ponoszenia ich konsekwencji. Ale narzekać nie mam na co. Jak w łóżku się robiło nudno, to o tym mówiłem i teraz myślę, że naprawdę masa osób może mi seksu zazdrościć. Inna kwestia że w łóżku nie wolną być egoistą, bo im mocniej laskę nakręcisz Ty tym mocniej ona będzie potem "wdzięczna". Jeśli liczysz że tylko zamoczysz nie dając nic z siebie to nigdy nie zaznasz porządnego seksu. Niestety. Jak zaczynała o siebie przestawać dbać to jej powiedziałem, że przestaje mnie kręcić itd. To zaczęła dbać o siebie, bo stwierdziła, że ja za dobrze wyglądam i dupy się na mnie ciągle patrzą:P W sumie to ma rację, bo ja też przez lata nabrałem pewności siebie, sylwetkę całkiem niezła zbudowałem i zwracam uwagę. Dziś można powiedzieć, że żyć nie umierać. Kobieta się nauczyła, że ze mną albo się rozmawia jak z człowiekiem albo nie rozmawia się wcale. Zero problemów, zero fochów, zero manipulacji. Ale przezorny zawsze ubezpieczony i wszystko co mamy jest tak naprawdę tylko moje w razie rozwodu bo wszystko kupione przed sformalizowaniem związku i tylko na mnie:D Więc gdyby jej się zachciało puścić bokiem albo odejść to proszę bardzo. Ale odchodzi z niczym. Inna sprawa, że tego jak postępować z kobietami nauczyłem się w pracy, gdzie jest tylko dwóch facetów i same babki w różnych wieku. Od młodych głupich dupek, po kobiety "w kwiecie wieku". Jestem przewodnikiem takiego stadka więc sobie mogę poobserwować zachowania. I najgorzej jest z młodymi dupami. Tam jest najwięcej patologicznych zachowań nawet na co dzień w pracy. Z czasem to się jednak zmienia.
  23. Mindfullnes polecam albo coś innego z zakresu uważności. Na mnie działa znakomicie.
  24. Moim zdaniem potrzebni są oboje rodzice. Zarówno matka jak i ojciec. I oboje powinni uczestniczyć w wychowaniu dziecka od samego początku. Od pierwszego dnia. Przecież oboje rodzice mogą przekazać podobne wzorce. Chyba, że związałeś się z kobietą, której wzorców nie chcesz u swojego dziecka. Tylko wtedy po cholerę się z taką kobietą wiązałeś. Faceci sami sobie robią pod górę, bo bardzo często mają w dupie wychowanie dziecka. Bez względu na to czy jest to dziewczynka, czy chłopiec. Wbrew powszechnej opinii moim zdaniem facet musi włożyć właśnie znacznie więcej siły w wychowanie córki na człowieka niż w wychowanie syna. Widzę to zresztą po znajomych. Jeśli kobita jest fajna, bez fochów itd. to najczęściej w życiu ma znacznie lepszy kontakt ze swoim ojciec niż matką. Taka jest np. moja żona. Teść przy niej robił wiele od początku, wychowywał ją i dawał wzorce i dziś mam w domu totalne przeciwieństwo zimnych i wyrachowanych suk. Co prawda trochę nad nią popracować też musiałem, ale za to nie mam fochów, nie mam manipulacji, nie mam cichych dni, a zajebistą babkę, zajebisty seks, zajebistą córkę. A jak robi wielu. Są w zasadzie tylko dawcą nasienia a co się dzieje z dzieckiem potem mają totalnie gdzieś. Po pracy piwko, koledzy, gazetki a dzieci niech się chowają z matką. To czego oni w ogóle oczekują. Więzi u dziecka kształtują się bardzo szybko. Moja córka jak tylko wrócę z pracy to wręcz szaleje i od razu się ładuje do mnie;) Tylko ze mną zasypia, uczę ją nowych rzeczy i jestem dumny jak leży wpatrzona we mnie i słucha mądrze mimo swojego roczku. I mając ten roczek jest znacznie bardziej żywa, ciekawska i "czająca" niż np. synek mojego kumpla, który ma gdzieś jego wychowanie. A są w takim samym wieku, a jakby dzieci na całkiem różnym stopniu rozwoju. Dlatego nigdy nie zgodzę się z teorią, że jedna strona ma ważniejsze zadanie. Obie mają tak samo ważne, byleby to ustalić. A jak ktoś ze sobą nie rozmawia i nie ustala to cóż.... jego problem. Podzielono tekst.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.