Skocz do zawartości

Układ Słoneczny


Deny

Rekomendowane odpowiedzi

Układ Słoneczny wg mnie to niewytłumaczalne zjawisko... a współczesny model heliocentryczny można raczej rozbić o kant dupy. Ktoś się interesował dalej tym tematem lub wyciągnął wnioski z własnych obserwacji? :)

daj adres dilera 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Układ Słoneczny wg mnie to niewytłumaczalne zjawisko... a współczesny model heliocentryczny można raczej rozbić o kant dupy. Ktoś się interesował dalej tym tematem lub wyciągnął wnioski z własnych obserwacji? :)

 

Rozwiń myśl i uzasadnij, bo nie wiadomo co masz na myśli. Co jest  w tym niewytłumaczalnego?

 

Swoją drogą, jest grupa ludzi, twierdzących, że Ziemia jest płaska. Są nawet jakoś tam zrzeszeni i mają konto na facebooku. Nie wiem tylko czy nie jest to zrobione dla ogólnej beki, coś jak religia Latającego Potwora Spaghetti, która prawdę mówiąc, religią nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie żadne żarty tylko szacowne towarzystwo naukowe, liczące sobie ponad 130 lat. Flat Earth Society(bo o nim mowa) liczyło swego czasu ponad 3000 członków na świecie. Także poważna sprawa ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daj adres dilera 

 

www.internety.com

 

Ostatnio po neci krąży o to taki filmik:

 

 

Jednak nadal coś w tym nie pasuje bo jakby nie patrząc nadal kręcą się wokół słońca na tej samej długości...

 

Dużo wyjaśnia zaś:

 

http://sensacjenauki.manifo.com/kopernik-sie-mylil-

 

oraz ten model poniżej, który można przyjąć za najbardziej trafny choć dalej nie wiadomo jak jest w rzeczywistości...kity może nam wcisnąć każdy, a wiadomo, że media i "współczesna jedynie słuszna nauka" robią to najlepiej :)

 

fala_sloneczna.jpg

 

 

 

Polecam przeczytać wszystko, a nie wyrywkowo aby zrozumieć temat.... jakieś za, czy przeciw? :) Jestem ciekaw waszego myślenia i obycia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekret mnicha polega na pewnym nieporozumieniu. Konkretnie w tym momencie:

 

Przecież Gwiazdy nie poruszają sie po niebie i widać to gołym okiem. Stoją w miejscu !!! Utrzymują między sobą stałe odległości tworząc Gwiazdozbiory np. Mały i Duży Wóz oraz wszystkie inne. Mikołaj Kopernik zatrzymał przecież Słońce,które jest przecież Gwiazdą ... Czy Gwiazda Polarna lub Gwiazdy Krzyża Południa nie podlegają prawom Kopernikowskim i jako jedyne porusza się po niebie ?

 

Rozumowanie jest błędne ponieważ gwiazdy na niebie jednak się poruszają. Ich ruch jest tak wolny, że nie dostrzegalny. Łatwo jedna można dostrzec go na zdjęciach nocnego nieba o extremalnie długim czasie naświetlania.Na przykład tutaj:

 

http://plfoto.com/zdjecia_new2/1562220.jpg

 

Uprzedzając pytanie, skąd w takim razie zdjęcia nocnego nieba na których nie ma kółeczek, odpowiadam: istnieją specjalne obrotowe statywy, które realizują ruch analogiczny do sfery niebieskiej

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sekret mnicha polega na pewnym nieporozumieniu. Konkretnie w tym momencie:

 

Przecież Gwiazdy nie poruszają sie po niebie i widać to gołym okiem. Stoją w miejscu !!! Utrzymują między sobą stałe odległości tworząc Gwiazdozbiory np. Mały i Duży Wóz oraz wszystkie inne. Mikołaj Kopernik zatrzymał przecież Słońce,które jest przecież Gwiazdą ... Czy Gwiazda Polarna lub Gwiazdy Krzyża Południa nie podlegają prawom Kopernikowskim i jako jedyne porusza się po niebie ?

 

Rozumowanie jest błędne ponieważ gwiazdy na niebie jednak się poruszają. Ich ruch jest tak wolny, że nie dostrzegalny. Łatwo jedna można dostrzec go na zdjęciach nocnego nieba o extremalnie długim czasie naświetlania.Na przykład tutaj:

 

http://plfoto.com/zdjecia_new2/1562220.jpg

 

Uprzedzając pytanie, skąd w takim razie zdjęcia nocnego nieba na których nie ma kółeczek, odpowiadam: istnieją specjalne obrotowe statywy, które realizują ruch analogiczny do sfery niebieskiej

Przecież efekt kółeczek na tym zdjęciu to zasługa ruchu obrotowego Ziemi (dzień, noc) a nie ruchów gwiazd, które dla naszej perspektywy byłyby zbyt małe, aby aparat je uchwycił. Więc nie o to chyba chodzi w tym temacie (każdy chyba wie, że jest coś takiego jak dzień i noc) :P.

 

A co do tej teorii spirali. Przecież wiadomo, że nasz układ słoneczny się przemieszcza, i że planety kręcą się wokół słońca. Więc jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy jakąś inną galaktykę, to ruch np. Ziemi będzie właśnie spiralny. NIkt ameryki nie odkrył na tym filmiku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solvay ma rację, leviatan zrobił jakiś missclick ;)

Ale oczywiście ma rację, że ruch gwiazd są jak najbardziej dostrzegalne i mierzalne, tylko nie wystarczą czasy naświetlania rzędu całej nocy, trzeba po prostu systematycznie co noc wykonywać zdjęcia tego samego fragmentu nieba, co jest doskonale wykonalne, a ruchy własne gwiazd (czyli nie ruch całej sfery niebieskiej spowodowany przez obrót ziemi wokół osi, który jest na zdjęciu leviatana) są średnio rzędu mikrosekundy łuku na dzień. Czyli 0,000001 sekundy kątowej.

Obrazek ilustrujący ruchy własne:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwiazda_Barnarda#mediaviewer/File:Barnard2005.gif

Gwiazda Barnarda - o jednym z największych zmierzonych ruchów własnych (a może i największym, nie pamiętam).

A co do teorii Deny'ego... Jakby "współczesna jedynie słuszna nauka" nie wiedziała co mówi, to po pierwsze nie miał byś eurosportu z satelity, a po drugie próbniki by nie lądowały na kometach. Jak to miało miejsce w zeszłym tygodniu na ten przykład :P

Animacja jest bardzo ładna, tylko opis jest kompletnie i podkreśle to mocno Z DUPY. Jako astronomowi nóż mi się w kieszeni otwiera. Prawdę powiedział Solvay, jedyne co nastąpiło, to zmiana układu odniesienia. I tyle. Powiedzenie, że model heliocentryczny jest zły, na podstawie tego filmiku, to jak wciśnięcie hamulca i narzekanie, że samochód się chyba zepsuł bo nie jedzie. Po prostu laicyzm i ignorancja.

Żebyśmy mieli jasność - wszystkie inwektywy kieruję nie do Deny'ego, no bo nie każdy jest profesorem, tylko do twórcy filmiku. Bo już jak się wrzuca takie rzeczy w internet, to dobrze jest wiedzieć o czym się mówi.


A odnośnie tworzenia nowych teorii naukowych:
dobrze jest popuszczać wodze wyobraźni, ale żeby łamać reguły, trzeba je najpierw znać. Dlatego żeby być dobrym malarzem-abstrakcjonistą nadal trzeba nauczyć się malować akademicko na ASP, a żeby pisać wiersze jak Białoszewski nadal trzeba najpierw przeczytać Mickiewicza.

A żeby wypowiadać się z sensem o nauce i oceniać teorie naukowe, zamiast trzy minutowych filmików na YT, polecam wykłady na uniwersytetach, bo są otwarte i darmowe, zgodnie z prawem dla wszystkich chętnych ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale leviatan chyba tylko przeczytał to co wrzuciłem w linku...szkoda. Bo wszyscy czepili się tego filmiku :)

 

Po za tym skąd tyle pewności... ktoś był widzial? :) Ja bym poddał wszystko wątpliwości, obecny układ, układ na filmiku i układ tego Pana z linku również - choć najbardziej bym uwierzył jemu jeżeli miałbym już wybierać.

 

Rex Iudaeorum w takim razie odpowiedz na te pytania które on tam zadał:

Dlaczego Merkury czy Wenus nie chowają się za Słońce, lecz są stale z Ziemi widoczne?

Od wieków Astrologowie układają nam horoskopy i nigdy im Planety nie znikały!

Dlaczego Mars  nigdy nie jest widzimy w okolicach Słońca - czyli w czasie dnia?

Jak trafić rakietą w Marsa, gdy Ziemia będzie po drugiej stronie Słońca?

 

Dodam też, że biorą pod uwagę hasełko "jako w niebie tak i na ziemii" rozszerzając jaki w mikrokosmosie tak i makrokosmosie - oczywiście nie ma różnicy co pierwsze. Chodzi o to, że niezależnie od skali wszystko podlega tym samym zasadom. Skoro wszystko tak na prawdę jest falą to dlaczego planety mają się kręcić w okół Słońca? :) - oczywiście to tylko moje wywody, a branie pod uwage wykładów uniwersyteckich to jedne z wielu przypuszczeń, a nie jedyne słuszne - jak uważasz - owszem część z nich działa bo się potwierdziły, reszta to przypuszczenia lub zakłamanie.

 

Eurosportu i tak nie mam ;) a to, że ta nauka działa bo.... działa tam gdzie chce działać i gdzie można to już sprzedać dalej ludności - reszta prawdy jest w ukryciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A odnośnie tworzenia nowych teorii naukowych:

dobrze jest popuszczać wodze wyobraźni, ale żeby łamać reguły, trzeba je najpierw znać. Dlatego żeby być dobrym malarzem-abstrakcjonistą nadal trzeba nauczyć się malować akademicko na ASP, a żeby pisać wiersze jak Białoszewski nadal trzeba najpierw przeczytać Mickiewicza.

Otóż to. Interesuję sie tzw. medycyną alternatywną. Czytam wiele publikacji, ale podchodzę do nich krytycznie. Przecież podstawy chemii i biologii nie jest tak trudno opanować, a w zasadzie wystarczyło uważać na lekcjach biologii w liceum. Nieraz tacy "mądrale" piszą, że np.: "należy unikać cukrów i węglowodanów", "ałun, w przeciwieństwie do dezodorantów, nie zawiera szkodliwego aluminium, tylko glin". Jak to słyszę to mi sie nóż w kieszeni otwiera.

 

Z drugiej strony ludzie nauki, tacy, np. lekarze są również ograniczeni. Nawiązałem kiedyś, w rozmowie z ortopedą, do liczby chromosomów u człowieka. Z uporem twierdził, że człowiek ma 16 chromosomów. Nawet nie par, tylko pojedynczych chromosomów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już wspomniałem pewność bierze się stąd, że korzystając z takiego modelu wykonujemy obliczenia (sam wykonywałem na zajęciach z mechaniki nieba, oczywiście do niczego potem nie użyte, ale widziałem "bebechy" matematyczne), które pozwalają nam wysyłać różne obiekty na inne ciała Układu Słonecznego lub jeszcze dalej. Gdyby model był zły, albo przynajmniej nie był bardzo bliski prawdy, to byśmy z tego mieli jedno wielkie gówno. Tak się potwierdza wszystkie teorie, których nie można sprawdzić przez "inspekcję wzrokową", np. robiąc zdjęcia "znad" Układu Słonecznego :P

To przejdźmy do pytań:

1) Dlaczego Merkury czy Wenus nie chowają się za Słońce, lecz są stale z Ziemi widoczne?
ODP: Ee....nie są? Jak wszystkie inne planety Merkury i Wenus mogą być dokładnie po drugiej stronie Słońca niż Ziemia.

Pytania są dwa: jak często to się dzieje i jak długo trwa? Sprawdźmy na przykładzie Merkurego.
Jak często? Weźmy na początek sytuację taka jak nas interesuje, Merkury i Ziemia są idealnie w linii po przeciwnych stronach Słońca. Okres synodyczny Merkurego to  ok .115 dni. I to jest właśnie okres, po którym Merkury jest widoczny w tym samym położeni wzgl. Słońca i Ziemi, czyli np w linii prostej. Zatem Słońce zasłania Merkurego co 115 dni.
Jak długo? Ech...pasowałby rysunek... :P No ale spróbuję bez. Rozmiar kątowy Słońca z Ziemi to ok. 0,5 stopnia łuku. Trzeba się jeszcze spytać o prędkość kątową Merkurego kiedy jest po przeciwnej stronie Słońca.
Potrzebna będzie prędkość względna Ziemi i Merkurego. Przy założeniu orbity kołowej (dla uproszczenia) ich prędkości mają wtedy dokładnie ten sam kierunek i przeciwne zwroty, zatem możemy je dodać. Ziemi to 30 km/s, Merkurego  48 km/s, czyli względna to 78 km/s. Teraz jeszcze musimy się spytać o odległość między Ziemią i Merkurym - będzie to promień orbity Ziemi + promień orbity Merkurego = 150 mln km + 58 mln km = 208 mln km.
Zatem z prostego rachunku wynika (z dzielenia :P), że prędkość kątowa Merkurego obserwowanego z Ziemi w tym położeniu to  0,0000215 stopnia/s. Czyli przejście za całą tarczą Słońca będzie trwało 0,5/0,0000251 s = 23255 s = 6,5 godziny. Czyli faktycznie dość krótko, można nie zdążyć przyuważyć, szczególnie jak nas oślepia Słońce :P
To samo można zrobić dla Wenus. W rachunku nie uwzględniłem eliptyczności orbit, nachylenia względem płaszczyzny ekliptyki i rozmiarów samego Merkurego, ale idea jest cały czas ta sama i rząd wielkości wyniku będzie podobny. To zjawisko rzędu godzin.

2) Od wieków Astrologowie układają nam horoskopy i nigdy im Planety nie znikały!
ODP: No, to nawet nie jest pytanie, Powinienem się chyba w ogóle do tego nie odnosić i powiedzieć po prostu: "to ich problem" :P Ale...

Koniunkcja Słońca do Merkurego

Interesujący pomysł, odkrycie nowego sposobu na załatwienie ważnej sprawy osobistej, zmiana okoliczności, pozwalająca na rozwiązanie problemów po własnej myśli, ważne rozstrzygnięcia w pracy zawodowej, sukcesy w nauce.

- jeden z pierwszych wyników w googlu. Ciekawe, skoro nie ma u nich koniunkcji, to czemu mają przepowiednie na wypadek takowej?
 

3) Dlaczego Mars  nigdy nie jest widzimy w okolicach Słońca - czyli w czasie dnia?
ODP. Bo nie patrzymy? Mars jest na tyle daleko, że nie jest widoczny na dziennym niebie, bo jest ono za jasne. To znaczy - tło nieba jest już jaśniejsze niż Mars. Ale przy użyciu odpowiedniego instrumentu optycznego można by zobaczyć Marsa w dzień. Tzn chyba, nie wiem jakiego musiałby być kalibru. Trzeba by policzyć. A szczerze przyznam, że mi się po prostu nie chce. W każdym razie zaręczam, że Mars bywa na dziennym niebie tak samo jak wszystkie inne planety.

Widzę, że znasz angielski (bo filmik był po angielsku), więc polecam ten link:
http://astro.unl.edu/naap/ssm/modeling2.html

Tutaj są wyjaśnione elongacje (nawet z animacjami) i można się dowiedzieć jak to jest z tymi obserwowanymi położeniami planet względem Słońca.

4) Jak trafić rakietą w Marsa, gdy Ziemia będzie po drugiej stronie Słońca?
Ech... Widzisz, podejrzewam że problem z tym pytaniem jest taki, że ten kto je zadaje uważa, że rakietą się strzela prosto :P Jak na Ziemi jak z Waszyngtonu chcą jebnąć głowicą w Moskwę, to nie wycelują sobie w ziemie i nie przebiją się po linii prostej, tylko wystrzelą pod odpowiednim kątem, tak żeby ona na Moskwę spadła :P I podobnie jest w kosmosie, rakiet nie wystrzeliwuje się nigdy prosto, bo żeby coś mogło ignorować grawitację Słońca i tak sobie lecieć w kierunku w jakim mu sie podoba, to musiałoby być albo baaaaaardzo lekkie, albo baaaaaardzo szykbie. Trudno żeby rakieta była bardzo lekka (rzędu cząsteczki :P) i tak samo trudno, żeby była bardzo szybka (rzędu prędkości światła?) Więc to się robi całkiem inaczej, wystrzeliwuje się rakietę wzdłuż orbity (tzn, w kierunek w którym leci Ziemia) dzięki czemu rakieta ma od razu odpowiednią prędkość, żeby być na orbicie okołosłonecznej o takim promieniu jak orbita Ziemi. Potem wystarczy dodać jej prędkość w tym samym kierunku (lub w przeciwnym, jeżeli ma za dużo) rzędu kilku-kilkunastu kilometrów na sekundę, żeby weszła na inną, eliptyczną orbitę wokół Słońca. No i to trzeba tak zaplanować, żeby ta nowa orbita i orbita Marsa miały jakiś punkt wspólny i żeby Mars akurat był w tym punkcie, kiedy będzie tam rakieta. Najprościej to się realizuje tak, że położenie w którym rakietę wprowadzimy na tę nową orbitę (i które znajduje się nadal na orbicie Ziemi) traktujemy jako peryhelium nowej orbity, a położenie w którym spotka Marsa będzie aphelium tej nowej orbity. No a jak już będzie przy Marsie, to znowu wystarczy jej dodać lub odjąć prędkości (w zależności od tego, czy ona doganiała Marsa, czy Mars ją) i rakieta schodzi z orbity okołosłonecznej, a wchodzi na orbitę Marsa. Ot i cała filozofia, nie chcę prowadzić dokładnych rachunków, bo nie wiem czy ktoś by to czytał, a szkoda mi godziny z tej pięknej niedzieli :P Mam nadzieję, że wyrażałem się jasno.


"Skoro wszystko tak na prawdę jest falą" - a jak widzę zdania tego typu, to pozostaje mi polecić jedną jedyną książkę do przeczytania:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Modne_bzdury

leviatan zalinkował ją przy dyskusji o Mechanice Kwantowej i myślę, że to kolejna dyskusja, gdzie ta książka mogłaby służyć pomocą. :P 

Pozdrawiam.

P.S.
Jajacek - może ten ortopeda należał do tego koła naukowego:
https://www.facebook.com/pages/SKN-Spania-na-Medycynie/1501095423502652?fref=ts
 



 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmmmmmmmmmmmmm, Hmmmmmmmmmmmmmmmmm.... już wiecie dlaczego to jest zjawisko niewytłumaczalne? ;)

 

Każdy snuje swoje teorie na swój sposób dobre i jakoś wytłumaczone. To tak jak kobiety tłumaczą sobie zdradę :D zawsze znajdą jakieś wytłumaczenie, które będzie poniekąd pasować....Marek nie raz o tym pisał ;)

 

A jaka jest prawda...?

 

Antygrawitacja też nie istnieje? Jak to jest napisane na wikipedii :

 

"Antygrawitacjahipotetyczne i nigdy niezaobserwowane w sposób potwierdzony naukowo oddziaływanie fizyczne. Temat najczęściej jest wykorzystywany w science-fiction."

 

 

śmiać się trochę chce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie wiemy.

Przeczytałeś w ogóle co napisałem? Czy rzuciłem garścią grochu o ścianę?

Przyrównywanie wiedzy, którą w pocie czoła zdobywałem przez ostatnie pięć lat do tłumaczenia sobie zdrady przez kobietę... Sorry, ale równie dobrze możesz mi po prostu od razu splunąć w twarz.

Rozumiem, że ty w przeciwieństwie do naukowców z antygrawitacją stykasz się na co dzień? Może warto jakąś publikację naukową skrobnąć? Nobel, te sprawy, milion koron piechotą nie chodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex - kawał dobrej roboty 

 

a co do myślenia logicznego popartego nauką :

 

założeń nie pobiera się z powietrza, trzeba mieć dobre podstawy, albo przynajmniej pobudki, w dodatku najważniejsza rzecz w naukowym podejściu to proces weryfikacji, naukowe podejście nie opiera się na siedzeniu i gdybaniu co by było gdyby... w dłużej perspektywie pozwala oszczędzić mnóstwo energii bo człowiek nie kieruje się na ślepo targany emocjami, tylko płynnie przekłada systematyczne podejście w działanie

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak i dzięki kilkunastu wiekom takiego naukowego podejścia nie mieszkamy w drewnianych szałasach, tylko mamy tranzystory i światłowody, a z nich komputery i internety. Dzięki temu każdy może sobie publicznie i dla zasady z tego naukowego podejścia kpić. Co jest ironią losu. "Rewolucja zjada własne dzieci"

Solucja jest prosta - wszystkim, którzy wątpią w naukę, trzeba by zdobycze tejże nauki zabierać. Telewizory, komputery, internety, telefony, samochody, samoloty. Jak się nie podoba, to przecież mogą sobie tworzyć swoją naukę i pewnie dojdą do jeszcze lepszych i prawdziwszych teorii na których podstawie będą w stanie zbudować jeszcze lepiej działające urządzenia. Np zamiast koła, samochodu i takich pierdół od razu odkryją antygrawitację (skrzętnie ukrywaną w piwnicach uniwersytetów) i będą się unosić nad ziemią, patrzeć z góry na resztę hołoty.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem zamknięty, czytałem publikacje i słuchałem wykładów o różnych rzeczach, których jak najbardziej nasze teorie nie mogą jeszcze wytłumaczyć i te teorie dopiero tworzymy. Ale widzę, co osiągnęliśmy za pomocą naszej nauki.

Może i dopiero co wyszliśmy z tej dżungli, ale jesteśmy w stanie jednym guzikiem zniszczyć wszystkie dżungle tej planety, razem z całą jej powierzchnią. I to wymaga respektu.

Bardzo łatwo jest wszystko krytykować i poddawać w wątpliwość, kiedy samemu się nic nie zrobiło i ma się wszystko podane na tacy. Nie wiem jakie masz wykształcenie, ale pójdź chociaż na wykład z Analizy matematycznej I i z Fizyki I (podstawy mechaniki) i zobacz, że te "niewytłumaczalne zjawiska" to nie jest pisanie sobie patykiem po piasku na plaży. Ludzie poświęcili całe swoje życia, że już nie wspomnę ile zasobów, żeby dojść do rzeczy, które ty sobie porównujesz do wymówek jakiejś pierwszej lepszej puszczalskiej, co dała dupy na boku i musi się wytłumaczyć swojemu Ryśkowi.

Sorry, ale nie. Po prostu nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się pienisz strasznie, że twoje lata nauki pójdą w las w razie "w" i reszty pionków. Co nie oznacza, że duża część jest prawdą i działa bo przecież sam korzystam z komputera. Chodzi mi o to, zeby po prostu wyjść z koła w którym stoisz i sporzeć na wszystko inaczej bez przekonań które są w kole :)

 

To że jednym guzikiem można wszystko zniszczyć - to nie wymaga respektu - tylko naszej ludzkiej głupoty i niedojrzałości jako gatunek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo łatwo jest wszystko krytykować i poddawać w wątpliwość, kiedy samemu się nic nie zrobiło i ma się wszystko podane na tacy. Nie wiem jakie masz wykształcenie, ale pójdź chociaż na wykład z Analizy matematycznej I i z Fizyki I (podstawy mechaniki) i zobacz, że te "niewytłumaczalne zjawiska" to nie jest pisanie sobie patykiem po piasku na plaży. Ludzie poświęcili całe swoje życia, że już nie wspomnę ile zasobów, żeby dojść do rzeczy, które ty sobie porównujesz do wymówek jakiejś pierwszej lepszej puszczalskiej, co dała dupy na boku i musi się wytłumaczyć swojemu Ryśkowi.

 

Nie mówiąc o tych, którzy zaangażowali wuchte czasu, sił i środków, tylko po to, żeby na sam koniec dowiedzieć się, że zakładana teza nie jest prawdziwa :( 

 

Ktoś kiedyś bardzo słusznie zauważył, że nowoczesna nauka i technika coraz częściej postrzegana jest jak jakaś siła magiczna. Z jednej strony brak zrozumienia dla podstaw tematu, z drugiej nachalne poszukiwanie drugiego dna, oszustwa, czy kuglarstwa za którym kryje się inne, prostsze rozwiązanie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że jednym guzikiem można wszystko zniszczyć - to nie wymaga respektu - tylko naszej ludzkiej głupoty i niedojrzałości jako gatunek.

 

 

Czyżby? Przecież samo istnienie tak zajebistej broni powoduje, że ze strachu przed globalną rozpierduchą od 70 prawie lat nie doświadczyliśmy żadnej większej wojenki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, mój kolega to zawsze powtarza, "Dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii". Powszechna dostępność wiedzy, połączona z niewydolnością systemu edukacji, powoduje, że ludzie nagle odkrywają w internecie jakiś "tajemniczy ogród" i próbują wyważać otwarte drzwi. Albo co gorsza kuć dziury w ścianach. 

W razie tego wspomnianego "w" to sobie chociaż będę umiał proste bloczki i przekładnie pobudować, żeby od nowa domki z kamienia stawiać. I z obserwacji tego "niewytłumaczalnego" układu słonecznego, będę wiedział przynajmniej jaki jest miesiąc i jaka godzina. To sobie może jakieś zboże sensownie posieje. I może moje dzieci dzięki temu przeżyją, a ja im opowiem jak działały komputery i jak się wysyłało statki w kosmos. I zbudują od nowa cywilizację. :P

Jeszcze jedno porównanie mi się nasunęło - takie rozprawianie nienaukowo na tematy naukowe na zasadzie "chciałbym być naukowcem, ale nie chce mi się uczyć, więc poszukam w necie i pobajdurzę" jest analogiczne do podejścia "chciałbym uprawiać seks, ale nie chce mi się szukać kobiet, więc obejrzę porno i zwalę konia". Bo to co się w ten sposób robi, to jest intelektualny onanizm: pobudzanie własnego umysłu tylko po to, żeby wszystko co w nim wartościowe trafiło w próżnię. I strata energii.


leviatan  - "wuchtę" - czyżby Wielkopolska? :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A odnośnie tworzenia nowych teorii naukowych:

dobrze jest popuszczać wodze wyobraźni, ale żeby łamać reguły, trzeba je najpierw znać. Dlatego żeby być dobrym malarzem-abstrakcjonistą nadal trzeba nauczyć się malować akademicko na ASP, a żeby pisać wiersze jak Białoszewski nadal trzeba najpierw przeczytać Mickiewicza.

 

Wykuć w marmurze i powiesić nad progiem.

Po czym poznać ignoranta? Między innymi po tym, że nie zadaje pytań o proces.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.