Skocz do zawartości

jake

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez jake

  1. Dogadać się przy rozwodzie, dobre!!! To działa w kilku procentach przypadków, poczytaj wywiady z adwokatami od rozwodów, to wojna na noże w której nie bierze się jeńców. Racjonalne argumenty nie mają racji bytu, bo nie ma bardziej mściwej istoty niż "zranionia" kobieta. Statystycznie rzecz biorąc prędzej zostaniesz niesłusznie oskarżony o pedofilię, gwałty i regularne bicie niż dogadasz się z kobietą przy rozwodzie.
  2. Panowie, czytam, czytam i widzę masę szkolnych błedów.... Każdy facet powinien wiedzieć, że kobietom się nie doradza, tylko wysłuchuje, przytakując co jakiś czas. 90% kobiecych problemów na wymiar czysto emocjonalny, kobiety doskonale wiedzą, że nie da się ich ot tak rozwiązać i nie szukają rozwiązania, podświadomie nienawidzą swoich emocji, to gówniane uczucia, które rzucają nimi na lewo i prawo. Jeśli starasz się rozwiązać problem = wchodzisz w świat emocji kobiety= nakręcasz jej chore emocje jeszcze bardziej = jesteś samcem beta, miękką fają etc. Jedyne czego ona potrzebuje to obecności testosteronu, który uspokoi jej skołataną emocjami podświadomość i pozwoli zapomnieć o problemie. Wracając do twojego przypadku: koleś z fejsa lepiej doradzał, bo był tamponem emocjonalnym, facetem z cipą zamiast jaj. Ty prawdopodobnie byłeś postrzegany jako rasowy samiec, dlatego podświadomie zaczeła torpedować Twoje próby doradzania, żebyś kompletnie nie stracił w jej oczach, wtedy jedyne co by jej zostało to szbki kop w dupę i szukanie nowego faceta.
  3. Sprecyzuję: jedyna męska biżuteria, którą można nosić na co dzień do wszystkiego, i która nie budzi kontrowersji. Spinki są OK, ale tylko do garniaka, sygnet nie każdemu pasuje.
  4. Taki "harcerski", nudny i nijaki, tylko i wyłącznie jako drugi lub trzeci na rower albo wypad na ryby. Zegarek to jedyna męska biżuteria, więc warto mieć jeden porządny i elegancki. Dużo lepsza będzie jakaś Festina, np: http://www.ceneo.pl/14396929
  5. Ile ludzi tyle opinii Moja prywatna, subiektywna lista dla 20latka: -trzymaj formę: jedz zdrowo (zero cukru, nieprzetworzone żarcie etc), medytuj, ćwicz, śpij 7-8h dziennie, alko w umiarkowanych ilościach -czytaj codziennie, dużo podróżuj, rozmawiaj z ludźmi, ucz się nowych rzeczy (zwłaszcza języków), to pomoże Ci znaleźć najważniejszą życiową pasję i skrystalizować marzenia - człowiek bez wizji i marzeń to człowiek martwy za życia -rób to co kochasz, miej zdefiniowany, jasno określony życiowy cel i sukcesywnie go realizuj, choćby nie wiadomo co się działo - nigdy, przenigdy się nie poddawaj -żyj tu i teraz, przestań analizować przeszłość, której i tak nie możesz zmienić, ani żyć tylko wyłącznie marzeniami i iluzją przyszłości -zachowaj harmonię we wszystkim,myśl pozytywnie, nie martw w się na zapas, w obliczu śmierci i tak nic nie ma znaczenia, a negatywne myślenie ma zły wpływ na Twój mózg (lęki, depresje, nerwice etc) -szczęście jest w Tobie, a nie na zewnątrz (gadżety, drogie samochody, kobiety etc)
  6. Słusznie, że nie ustępujesz dziecku - dziecko testuje granice, a poczuje się bezpiecznie tylko wtedy gdy mu te granice wyznaczysz. Dokładnie to samo dotyczy kobiety. Ty wyznaczasz zasady, a zasada numer jeden w efektywnej komunikacji to krzyki i awantura równa się koniec dyskusji. Kiedy kobieta krzyczy możesz spokojnie siedzieć traktując ją jak powietrze, albo po prostu wychodzisz z mieszkania. Najważniejsze, żebyś samemu nie wpadał w agresję i pod żadnym pozorem nie ustępował. Ona będzie Cię próbować złamać, tak jak robi to małe dziecko. Kiedy uda się jej narzucić swój awanturniczy ton dyskusji to przegrałeś, a to tylko nakręci gadzi mózg do dalszych kłótni. Jeśli będziesz non-stop trzymał "ramę", nauczysz ją, że kłótnią nic nie wskóra. Nie próbuj tego brać racjonalnie, emocje generuje gadzi mózg, a on rozumie tylko komunikację na poziomie niewerbalnym. Może to zabrzmi szowinistycznie, ale najwięcej o łamaniu kobiecej agresji nauczysz się nie od psychologów (oni karzą logicznie rozmawiać), ale od psich behawiorystów, gdyż mechanizm działania gadziego mózgu jest praktycznie identyczny u większości ssaków. Tutaj dobry przykład z programu Cesara Milana, opanowanie i spokój zawsze przynosi efekty: https://www.youtube.com/watch?v=fanhOrHHXiY
  7. Seks, emocje to domena gadziego mózgu, a do niego mówienie słabo dociera. To co działa to męska "rama" na co dzień: stabilność, odporność, spokój, opanowanie etc. Wchodząc w związek w pewnym sensie zapraszasz kobietę do swojego świata, do swojej własnej wyspy. Na wyspie powinno być bezpiecznie, fajnie, ciepło, ale panuje też dyscyplina i Twoje własne reguły gry. Albo kobieta się do nich dostosuje albo won, tu nie ma nic po środku, nie ma miejsca na prośby, krzyki etc. Krzyk dla gadziego mózgu to podświadoma oznaka niebezpieczeństwa, a jeśli na wyspie jest niebezpiecznie to trzeba z niej spierdalać ... Jeśli mówisz stanowczym, spokojnym głosem znaczy że na wyspie nie dzieje się nic złego i nie trzeba wpadać w emocjonalną panikę. Kobiety nigdy przy sobie na siłę nie zatrzymasz, możesz ją tylko przyciągnąć.
  8. Mówisz męskim, stanowczym głosem, krzyk jest słaby, to oznaka bezsilności. Jeśli zaczynasz podnosić głos, znaczy że powoli pękasz, że jest nadzieja że za n-tym razem wysiądziesz emocjonalnie, dasz spokój. Działa chwilowo, ale długoterminowo przynosi słabe efekty, baba testuje Twoje emocjonalne granice niczym małe dziecko i awantura może wrócić szybciej niż myślisz. Jeśli jesteś twardy jak skała pokazujesz, że nie tędy droga. Ważne też żeby do kobiety mówić jak do dziecka - maksymalnie krótki i prosty przekaz, zero długich i logicznych wywodów, tak jak ten z pierwszego posta.
  9. Te dwa przykłady które zamieściłeś (na portalu i w domu) to fajne przykłady różnego stylu komunikacji. Moim zdaniem sztuka interakcji z kobietami ma trzy podstawowe poziomy: -podstawowy - wiadomo, zachowujesz się jak typowy biały rycerz, emocjonalny tampon etc -zaawansowany - w razie awantury kobieta dostaje solidny opierdol, czasem nawet krzyczysz podniesionym głosem -mistrzowski - nawet w najbardziej ciężkich awanturach, kiedy krew podchodzi do mózgu, zachowujesz emocjonalny spokój, a nawet poczucie humoru i sarkazm. Stanowczym tonem, tłumaczysz dlaczego nie będziesz tolerował takiego zachowania, jeśli to nie przynosi rezultatu wychodzisz. Kobiety lubią agresywnych samców, ale agresywnych w sytuacjach zagrożenia, a nie w kontaktach z kobietami. Natomiast kochają facetów których nie mogą w żaden sposób kontrolować. Ten drugi poziom - emocjonalny opierdol to babski sposób komunikacji, pokazuje że Ci zależy, a to oznaka słabości i niskiej wartości seksualnej. Jeśli mówisz spokojnie "adios" i wychodzisz - zapewne czeka na Ciebie kilka kobiet w zanadrzu, więc nie musisz się niepotrzebnie denerwować. To doprowadza kobietę do białej gorączki, ale jednocześnie trzyba ją przy Tobie.
  10. Jeśli miałbym coś doradzić to przydała by się mobilna wersja magazynu (appka na komorke), może być płatność za wersję premium (np. 5zł/miesiecznie). Wersja papierowa to oczywiście prestiż, ale umówmy się nie każdy facet będzie to w stanie trzymać w domu, w końcu teksty będą ostre. Co innego apkka - mozna przeczytać w tramwaju, autobusie etc.
  11. To prawda, trend pod tytułem kobiety robią karierę, ma i będzie miał bardzo negatywne implikacje: - coraz większa liczba kobiet z depresją, prozac i inne antydepresanty będzie łykany jak witamina C. Kobieta potrzebuje do szczęścia non-stop emocjonalnej stymulacji, dawniej zapewniała to gromada wrzeszczących dzieciaków, teraz zapewnia to grono adoratorów, randki, imprezy, podróże, ale to się kończy gdy kobieta osiągnie "the wall". Samotna kobieta po 40tce, bez męża i dzieci to dla Pań emocjonalny dramat, tutaj ciekawy artykuł w temacie: http://natemat.pl/178129,jeszcze-nie-wystarczyly-dwie-butelki-wina-by-zaczely-mowic-prawde-juz-nie-chcemy-byc-singielkami - "idiokracja" - prymitywne grupy społeczne, państwa i narody będą się dalej mnożyć jak króliki, a inteligentni biali ludzie w krajach rozwiniętych będą wymierać, w EU widać to dobitnie na przykładzie muzułmanów, w Stanach na podstawie imigrantów, tutaj ciekawe video: https://www.youtube.com/watch?v=YwZ0ZUy7P3E - instytucja małżeństwa będzie malała na znaczeniu, poniżej ciekawa statystyka na przykładzie Stanów:
  12. Traktujemy alfa zero jedynkowo na zasadzie SMV>=8, tymczasem alfa alfie nierówny. Możesz być "genetycznym" alfa z naturalnie wysokim SMV - pewnym siebie przystojniakiem o genotypie modela a'la Brad Pitt, który wyrwa laski z łatwością, ale nie ma statusu. Możesz być alfa w z naciskiem na status i przywództwo np. Donald Trump: ma status, władzę, silną psychikę, umiejętność uwodzenia, jest szanowany przez kobiety, ale niejedna może mieć zakusy żeby po geny pójść do Pana o wyglądzie modela. Słowo "szacunek" moim zdaniem słabo pasuje do natury kobiety, raczej egoizm, pragmatyzm i wyrachowanie. W stadach goryli, gdzie rządzi alfa i strzeże co lepszych samic, jakieś 10-20% potomstwa pochodzi od innych samców niż alfa, samice się regularnie puszczają żeby geny się lepiej mieszały.
  13. Dla mnie bezinteresowna miłość to związek długoterminowy oparty na wartościach, kobieta kocha Cię za to jaki jesteś, za wspólne pasje, etc . Problem w tym, że to romantyczna bajeczka znana z seriali romantycznych, która w przyrodzie nie występuje. Kobiety są wyrachowane, alfa jest od szybkiego seksu, beta głównie od zasobów i związków długoterminowych. Alfa bardzo ma dobre geny, ale często dostaje kopa bo nie ma odpowiedniego statusu - coś co kobiety cenią dużo bardziej niż seks. Pamiętam jak znajoma mojej ex poznała jakiegoś Marokańczyka na turnusie - typowy alfa, nieziemski seks, pytam jej i co dalej, przyjedzie do Polski? A ona: no chyba żartujesz, na wiosce by mnie zlinczowali. To była taka męska dziwka, która służyła za "spust", na koniec dostał kopa w dupę. Czy tą krótką relację można nazwać bezinteresowną miłością? Nie wiem, IMO raczej nie. Jeśli chodzi o post panienki, który wkleiłeś - to niekoniecznie świadczy o tym, że facet był 100% alfą, żeby zadziałała chemia musi być spełniona hipergamia: SMV faceta musi być przynajmniej +1-2 wyższe w stosunku do SMV kobiety. Stary facet mógł mieć SMV równe albo nawet niższe, nowy mógł mieć SMV+2 i natura "załączyła" seks.
  14. Tematu alfa-beta nie należy spłycać, bo jest on wielowymiarowy. Wielu zapewne pomyśli: alfa to jest Pan Życia, beta przegrał życie - mniej więcej taki przekaz promują różnej maści spece od PUA żeby, żeby wyciągać grubą kasę za kursy podrywania. W życiu trzeba być długodystansowcem, budować trwałe wartości które pozwolą Ci przeżyć życie fajnie aż do późnej starości. Budowanie swojego "jesteśtwa" na seksie, czyli zgodnie z doktryną PUA to pójście na skróty, które przynosi mało wartości dodanej. Kobieta nie jest w stanie bezinteresownie pokochać ŻADNEGO faceta, facet jest zawsze tylko narzędziem. Alfa dostaje seks za swoje dobre geny, które dostał za darmo od rodziców, beta za dzielenie się owocami swojej ciężkiej pracy. Co jest lepsze i prawdziwe? Nie wiem, seks to tylko transakcja, za która płacisz różną walutą. Żeby było śmieszniej, o seks zabijają się mężczyźni, kobiety są pragmatyczne, wiedzą, że np. od seksu dużo lepsze są pieniądze. Druga sprawa - gros samców alfa z naturalnie wysokim SMV to w czasach w których żyjemy - alfa-losers. Krzywa ich żywota jest bardzo podobna do krzywej lasek z wysokim SMV. W wieku 15-30 lat mają "non-stop party": najlepsze laski podane na tacy, chlanie, imprezy, zazwyczaj nie kształcą się, zero hiperkompensacji i to odbija się czkawką po 30-tce. Historia, którą opisał Rysiek na swoim blogu to oklepany do bólu schemat, samiec alfa po 30tce to bardzo często wrak człowieka. Kilku samców alfa z mojego osiedla - jeden siedzi w pierdlu, drugi jest cieciem, trzeci mieszka z mamusią, po 2 próbach samobójczych. Prawdziwy alpha male - naturalnie wysokie SMV, wykształcony, inteligentny, zamożny to nie żadne 10%, ale jakiś marny promil populacji.
  15. Ładny ma lepsze geny od brzydkiego, bo twarz to emanacja zdrowia i silnego układu immunologicznego. Im bardziej męską twarz ma facet (mało tłuszczu, mocno zarysowana szczęka, duże kości policzkowe etc) i im bardziej kobiecą twarz ma kobieta, tym lepsze ma geny, ponieważ tzw. trzeciorzędowe cechy płciowe rozwijają się najbardziej przy silnym układzie imunologicznym. Jeśli organizm jest za słaby, to wytwarza ich mało albo wcale, wtedy twarz wygląda "bezpłciowo". Wracając do głównego tematu, może narażę się niektórym z Was, ale IMO faceci niepotrzebnie robią z ilości partnerek seksualnych wyznacznik swojej męskości i główny cel w życiu. Wielki Ziemski Programator wymyślił reguły gry w sposób perfidny: genetyczny alfa (SMV>=8) dostaje seks za darmo i w każdej ilości, cała reszta samców beta ma się ślinić, ma być miła, ma wychowywać cudze dzieci w nadziei że będzie mógła kiedyś powąchać cipkę. Gdyby ktoś wam kazał grać w grę Monopoly, w której przeciwnik ma nieskończony strumień gotówki, a Ty musisz zapierdalać, większość powiedziała by "pierdolę takie granie" i poszła zając się czymś innym, natomiast w tej głównej "grze" większość tańczy jak im zagra Wielki Programator. Jeśli masz niskie SMV to im bardziej zależy Ci na podrywaniu wielu partnerek, tym więcej marnujesz na to czasu, a tym mniej przynosi to trwałych efektów, tak jak w starym dobrym powiedzonku z Kubusia Puchatka: "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było." Nie stawiaj kobiet na piedestale, nie łaź co tydzień na dupy do klubów, nie marnuj czasu na kursy podrywania tylko skup się na rozwijaniu tego jednego wymarzonego celu w życiu, cokolwiek by to nie było: własny startup, własny kanał na youtube, partia polityczna, fundacja, zespoł muzyczny etc. Każdego dnia stawaj się lepszą wersją siebie. Ktoś powie, że to tylko freudowska kompensacja niskiego SMV, ktoś inny że pieniądze szczęścia nie dają, ale moim zdaniem trzeba mieć w życiu jakiś większy cel żeby nie zwariować, natomiast sama droga do celu jest równie ważna co sam cel. Wyższe SMV i cipki samę przyjdą jako efekt uboczny, ale wtedy nie będziecie już żebrakiem na kolanach błagającym o kawałek cipki. Przytoczę przykład: James Bay, piosenkarz, autor piosenek i gitarzysta, genetycznie typowy samiec beta,chudy i niepozorny, ale kiedy wchodzi na scenę i dotyka strun gitary, wszystkie cipki robią się mokre, w ekstazie gotowe zdjąć majty choćby przez głowę: https://www.youtube.com/watch?v=BdlmMq7tHvs
  16. jake

    Samczy dyliżans

    Najpierw zadaj sobie pytanie, czy naprawdę stać Cię na sportowe auto. Wszystkie, podkreślam WSZYSTKIE samochody sportowe to skarbonka bez dna. Części jest mało, są zupełnie innej klasy niż do zwykłych aut i do tego jeśli podjeżdżasz sportowym autem do mechanika to na dzień dobry dostajesz etykietkę z napisem "bogaty frajer do wydojenia". Nie zdziw się jeśli zepsuje się jak mało znacząca część silnika i mechanik zaśpiewa 15-30 tys. Nie bez powodu używane auta sportowe, zwłaszcza te starsze niż 5-10 lat są względnie tanie.
  17. Każdy musi walczyć każdego dnia o swoje plany, marzenia, ale jednocześnie musimy mieć w sobie tolerancję i zrozumienie dla chwil słabości. Im bardziej stawiamy opór tym gorzej dla nas. 35-45 lat to najtrudniejszy wiek w życiu faceta, dziecięce plany i marzenia zderzają się brutalnie z rzeczywistością. Powoli zdajemy sobie sprawę, że jednak nie wszystko co zakładaliśmy uda się zrealizować, dlatego tak wielu przeżywa kryzysy , trzeba wrzucić trochę na luz żeby nie zwariować. Druga sprawa: zbadaj sobie poziom teścia i staraj się go naturalnie podnosić przez dietę i ćwiczenia, zwłaszcza na nogi. Testosteron "wycisza" lęki i obawy, niestety przed 40 zaczyna spadać i to może powodować większą emocjonalność i dziwne jazdy typowe dla kobiet. Trzecia sprawa: rób sobie dziennik co zjadasz każdego dnia i jaki to ma efekt, mi się lampka zapaliła jak napisałeś że zjadłeś śledzia, zapewne w oleju, to jest bardzo tłuste i ciężkostrawne. Z wiekiem spada tolerancja dla niezdrowego żarcia, trzustka może mieć problem z trawieniem tłuszczy i wydzielaniem insuliny, co może powodować różne jazdy typu budzenie się w nocy z napadem lęku.
  18. Marek, najważniejsze, że potrafisz się do tego przyznać i mówisz to otwarcie. Jesteśmy tylko ludźmi, każdy kto nie jest jakimś popierdolonym psychopatą ma chwile słabości. Sam fakt, że zdajesz sobie z tego sprawę czyni Cię dużo silniejszym niż niejeden ultra męski twardziel naładowany testosteronem, który nie zdaje sobie sprawy ze swoich słabości, wdepnie w jakieś gówno typu narkotyki, hazard, jakaś patologiczna niunia, a potem pożera go depresja, leży jegomość zarzygany i zasrany we własnym łóżku i palcem nie może ruszyć. Taki Nergal - bardzo inteligentny facet, Książę Ciemności, który żyje według swoich zasad, nie bał się podrzeć biblię w katolickim kraju, facet z mega jajami. Wydawałoby się że jest psychicznie silny jak tur, ale i jego nie ominęła emocjonalna "sraczka" po nieudanym związku: http://www.fakt.pl/kobieta/plotki/nergal-chodzi-do-psychologa-po-rozstaniu-z-partnerka/s3x8fsr
  19. Nie ma co sie ludzic, wszystkie kobiety sa zaklamane, taka jest ich prymitywna natura, natomiast te zjawiska pokazuja ze brak wyznaczania granic i przyslowiowego patrialchalnego buta to niska dzietnosc i koniec danej cywilizacji. Zeby bylo smieszniej, pod meskim butem np. tym z napisem islam, kobiety potrafia byc bardziej szczesliwe niz wyzwolone i liberalne europejki.
  20. Świetne video, prosty przekaz, maksimum treści. Zachodnia cywilizacja chyli się ku upadkowi, jeśli nic się nie zmieni to europa będzie muzułmańska. U nas w Polsce nie ma jeszcze islamskich uchodźców, ale ja obserwuję ten negatywny trend na zasadzie kontrastu między kobietami z prowincji i z dużego miasta. Z genetycznego punktu widzenia wszystkie kobiety są takie same, ale mam wrażenie, że te mieszkające na prowincji (tzn. wieś, małe miasteczko) nie są jeszcze aż tak zepsute, bo panują tam bogobojne i patrialchalne zwyczaje. Stare wiejskie "co ludzie powiedzą" i związany z tym ostracyzm społeczny czasami pobudza układ kary na tyle skutecznie, że układ nagrody siedzi cicho. Kiedy wiejska dziewucha pojedzie do miasta, gdzie nikt jej nie zna, wszystkie kobiece "demony" wypełzają na zewnątrz niczym dżinn z butelki. Pamiętam kiedyś słowa kolegi, który wyjechał na studiach do dużego miasta, w swojej rodzinnej wsi na imprezach w remizie miał powodzenie, po przyjeździe do dużego miasta był w szoku bo na imprezie żadna nie chciała z nim zatańczyć. Jako, że mieszkam w stolicy widzę gołym okiem wszystkie negatywne trendy pokazane na filmie, multum kobiet zepsutych feministyczną papką typu magazyn Cosmo czy serial typu Sex in the City: duża hipergamia (80/20), cock carousel, skupienie na kasie, rozrywce i karierze, mała dzietność, bo każda "wykształcona singielka" woli samotność niż życie z przeciętnym facetem.
  21. Ja bym nie używał określenia wróg, takie podejście może rodzić niepotrzebny mizoginizm. Pierwsza reakcja po przełknięciu gorzkiej pigułki to złość, ale ta złość wynika z tego że społeczeństwo nas w tej kwestii od zawsze okłamywało. Tak naprawdę wszyscy jedziemy na tym samym wózku pod tytułem ludzkość na Ziemi, gdyby nie bezwzględna strategia prokreacyjna pewnie dalej byśmy nie zeszli z drzewa, srali pod siebie gdzie popadnie i żyli max. 15-20 lat. Mamy samochody, elektryczność, i IMO największy skarb ludzkości - internet, czyli możliwość swobodnej wymiany informacji i poglądów. Wiedza o kobietach pozwala cały czas trzymać rękę na pulsie i obierać dobry kurs w długim i niebezpiecznym rejsie jakim jest życie. Zamiast skupiać się na schlebianiu gustom kobiet, co ma w zwyczaju przeciętny facet, powinniśmy realizować swoje pasje, spełniać dziecięce marzenia, kreować rzeczywistość, tworzyć wartość. Kobiety za facetem sukcesu same podążą niczym bezmózgie zombie - taki jest biologiczny imperatyw - całkiem pozytywna część tej genetycznej układanki.
  22. Winne są nasze geny, zaprogramowane na maksymalnie efektywną prokreację i dysponujące skutecznym narzędziem w drodze do celu: emocjami. Układ limbiczny vel gadzi mózg potrafi tak zalać hormonami racjonalną część naszego mózgu, że najbardziej absurdalna czy amoralna rzecz wydaje się najbardziej rozsądna pod warunkiem że służy prokreacji. Faceci są dużo bardziej racjonalni i odporni na emocje, dlatego honor, męstwo, uczciwość nie są im obce, może nie wszystkim, ale przynajmniej dużej części. Natomiast każda, podkreślam KAŻDA baba jest dokładnie taka sama jak gen: egoistyczna, bezwzględna, bez krzty honoru, i o dziwo wszystkie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Każda kobieta bez problemu jest w stanie dać się zapłodnić samcowi alfa i jeszcze tego samego dnia przeskoczyć na beta, układ hormonalny da jej koński zastrzyk hormonów szczęścia bo upiekła 2 pieczenie na jednym ogniu i ani przez sekundę nie będzie gryzło ją sumienie. Historyjek ze swojego życia, które świadczą o totalnym skurwieniu kobiecej natury mógłbym przytoczyć setki, ale wybiorę jedną. Taka sytuacja: rodzinna impreza, trochę alko, damskie grono, dyskusja o małżeństwie kuzyna. Kuzyn mieszka w jednej z mniejszych miejscowości, wszędzie wokół bieda, ale on ma piękny dom, żonę i dzieci. Żona nie pracuje, zajmuje się dziećmi, ma do dyspozycji niezłą kasę, fajne auto itd. Kasa niestety okupiona jego ciężką pracą: jeździ na tirach w zagranicznej firmie, praktycznie cały czas poza domem. Uczciwy i dobry chłopina. Niestety żona najprawdopodobniej przyprawiła mu rogi, rozwód wisi w powietrzu. Myślałem, że podczas dyskusji babki ostro zjadą sukę za kurewskie zachowanie, kiedy mąż sobie fraki wypruwa, ale wszystkie zgodnie stwierdziły mniej więcej coś takiego "no pewnie zdradziła biedna kobita, ale co innego miała zrobić, nie ma go w domu, praktycznie żadnego pożytku z chłopa...".
  23. Oj tak, dla białych rycerzyków FB to prawdziwe pole bitwy. Takie coś wylądowało ma moim wallu w Dzień Kobiet, bo jakaś znajoma zalajkowała. Współczesny Zawisza Czarny w lśniącej białej zbroi, a zamiast miecza klawiatura
  24. To nie jest do końca tak, że kobiety pociągają popierdoleni emocjonalnie mężczyźni, pociągają je przede wszystkim mężczyźni pewni siebie i niedostępni emocjonalnie. Współczesne trendy społeczne takie jak np. feminizm czy nieobecność ojca w życiu syna zabijają w facetach męskość, a uruchamiają tradycyjne cechy kobiece jak empatia i wrażliwość. W takiej sytuacji bardzo często ostatnią ostoją męskości pozostają niestety wszelkiej maści psychopaci. Nie muszę chyba tłumaczyć, że kobiety są niewolnikami swoich emocji, często bardzo złych emocji takich lęk, zazdrość, smutek, tęsknota, samotność etc. Czasem złe emocje "torturują" je niemal cały czas, są nie do zniesienia, przyprawiają niemal o obłęd. Lekarstwem na "estrogenowe" problemy jest tylko i wyłącznie testosteron. Kiedy kobieta zaczyna zwierzać się ze swoich emocji typowemu współczesnemu facetowi on zaczyna reagować jak baba - emocjonalnie. Zaczyna współczuć, doradzać, pomagać etc (bo tak mu tłumaczyła mamusia albo babcia) co tylko przypomina kobiecie o złych emocjach i nakręca chujowe samopoczucie jeszcze bardziej. Kiedy kobieta natrafi na faceta zimnego, niedostępnego emocjonalnie, on reaguje na emocjonalny bullshit na chłodno, uśmiechnie się czasem z politowaniem jak by nic się nie stało - to je uspokaja, wycisza, działa niemal jak końska dawka Prozacu Dlatego własnie psychopaci - z natury niedostępni emocjonalnie są tak atrakcyjni dla kobiet. A co widzą w narcyzach? Przede wszystkim pewność siebie. Wygląd faceta to tylko jedna ze składowych jego atrakcyjności, kiedy kobieta poznaje obcego faceta nie może być pewna czy to przypadkiem nie jest jakaś męska podróbka, cipa, która spierdoli przy pierwszej okazji kiedy pojawią się kłopoty. Szuka podpowiedzi. Tą podpowiedzią jest zachowanie faceta i jego stosunek do samego siebie. Facet niezbyt urodziwy, ale pewny siebie, uśmiechnięty, wyprostowany, dobrze czujący się we własnej skórze jest dużo bardziej atrakcyjny dla kobiety niż przystojniak, ale cichy, przygarbiony, z rękami w kieszeni i wzrokiem wodzącym gdzieś na oślep. Reasumując, moim zdaniem nie trzeba być wcale 100% psychopatą czy narcyzem, wystarczy te wybrać te kilka % atrakcyjnych cech i trenować je w sobie. Inna ważna kwestia, którą trzeba poruszyć - jeśli kobieta długo wytrzymywała w związku z "dark triad men", to znaczy, że sama jest popierdolona emocjonalnie (np. DDA albo borderline) i to powinna być czerwona lampka - trzymajcie się od niej z daleka. Długoterminowy związek ze 100% narcyzem/psychopatą/makiawelistą jest wyniszczający emocjonalnie i kobieta, która miała dobre relacje z matką/ojcem odejdzie szybko, tylko te popierdolone nie będą mogły odejść.
  25. Po pierwsze nie staraj się zapomnieć na siłę. Przez pewien czas po rozstaniu działa chemia podobna do chemii z syndromu odstawienia alko czy narkotyków, racjonalne myślenie tutaj mało pomoże, musisz uzbroić się w cierpliwość, za jakiś czas samo przejdzie. Emocjonalny zjazd to cena za emocjonalny haj, każdy przez to przechodzi. To co możesz zrobić to zmienić swój "mindset" w kwestii kobiet. Czytałeś zapewne forum, Kobietopędię itd. ale po Twojej wypowiedzi (np. sformułowanie "piękna 9/10 inteligenta, skromna, mój ideał" ) domniemam, że nie uwolniłeś się całkowicie od stereotypów, które wtłacza nam od dzieciństwa społeczeństwo: primo kobieta co cudowne, delikatne stworzenie, secundo miłość damsko-męska to esencja naszej egzystencji. Po lekturze Kobietopedii napewno wiesz, że kobiety mają niesamowicie prymitywne instynkty, w kwestii seksualności (nazywanej szumnie miłością) rządzą nimi gadzi mózg i emocje które on generuje, a których celem jest maksymalizacja przeżycia i prokreacji. Z punktu widzenia natury facet jest dla kobiety przede wszystkim narzędziem: do prokreacji, do ochrony, do zapewnienia zasobów. Do czego piję: może to zabrzmi brutalnie, ale wydaje mi się że głównym powodem rozstania była Twoja operacja. Operacja jednoznacznie kojarzy się ze słabszym zdrowiem, a to oznacza że facet słabo rokuje - gadzi mózg wygenerował negatywne hormony z cyklu "kopnij go w dupę", pojawił się tzw. rationalization hamster - czyli wymówka pt. nic nie czuje, nie kocha, to nie ma sensu itepe, racjonalne analizowanie jej słów nie ma najmniejszego sensu. Może gdybyście byli małżeństwem coś by powalczyła, żeby nie stracić w oczach rodziny i przyjaciół, ale w tej sytuacji to była szybka piłka. Nie bierz tego do siebie, każdy facet, który dzisiaj jest mega szczęśliwy z kobietą, jutro może konać w emocjonalnych męczarniach, bo po stracie pracy czy wiadomości o chorobie kobieta może go zostawić z dnia na dzień. W 2007r. kiedy wybuchł kryzys finansowy, zamożni bankierzy z Wallstreet często stawali się jednocześnie bankrutami i rozwodnikami - żony zamiast ich wspierać, w drodze szybkiego rozwodu chciały odzyskać resztki majątku i skoczyć na bardziej stabilną gałąź. W przyszłości powinieneś dwa razy się zastanowić zanim powiesz "mój ideał" o istocie, która cały czas nosi ze sobą nóż gotowy do wbicia prosto w serce... Odpowiedni dystans i "odczarowanie" kobiecej natury to klucz do zdrowszych relacji i ograniczenia rozczarowań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.