Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. Jest jeden aspekt, którego nie uwzględniasz. Ile z wcześniejszego zainteresowania Twoją osobą wynikało z tego, że młoda, atrakcyjna, miła, pogodna, uśmiechnięta dziewczyna jest... dostępna na rynku matrymionialnym/seksualnym. Nie bierzesz pod uwagę, że raczej WIĘKSZOŚĆ męskiego zainteresowania Tobą wynikała z zainteresowania seksualnego. Prawdziwego, hipotetycznego, wymyślonego, prawdopodobnego. Minimum przeciętnej urody kobieta w wieku 18-30 lat stanu wolnego ma tego zainteresowania na ogół bardzo dużo. Występuje ono wręcz na każdym kroku. Jako mężatka wciąż mogłaś się cieszyć sporą częścią tego zainteresowania bo dziś kobieta zamężna / w związku w żaden sposób nie manifestuje bycia w związku ani ubiorem, ani zachowaniem, ani sposobem bycia, ani zmianą otoczenia. Pierwszymi istotnymi oznakami tego, że jesteś w poważnym związku jest najpierw ciąża, potem zmiany fizyczne jakim w związku z ciążą uległaś a obecnie przez większą część czasu w miejscach publicznych, wśród znajomych pojawiasz się z dziećmi. Teraz wyraźnie widać, że jesteś "zajęta". I to natychmiast zmienia podejście większości mężczyzn.
  2. Troszkę inaczej. Patrzę z perspektywy bycia w relacji z 2-ma kobietami o takim rysie. W obu przypadkach było podobnie. - odkrycie swojej seksualności poprzez masturbację we wczesnym wieku - brak ojca w domu - duży rygor, brak komunikacji, brak otwarcia na potrzeby dziecka - wczesna inicjacja seksualna - duża intensywność życia erotycznego, poszukiwanie wrażeń w sypialni. - wręcz podkreślanie swojej wartości jako kobiety poprzez akt seksualny, seksualność, otwartość w sypialni. - duże przewrażliwienie na brak męskiej chęci do igraszek w sypialni wyrażane jako "już mnie nie kochasz, masz kogoś, już Ci się nie podobam". Ta perspektywa ojca jak sugerujesz to wynikowa porównania jak było u mnie, jak jest u kogoś. To bycie ojcem intuicyjnie mi weszło. Kontakt z dzieckiem, bliskość relacji, omawianie tematów różnych. To próba wyrwania się z 3-pokoleniowego "kamiennego kręgu" braku ojców, zimnych ojców, niezaangażowanych ojców. Natomiast przestrzeń na "kobiece sprawy" była zawsze domeną ex. I tak. Dzieci zawsze miały swoją przestrzeń. Mają nadal. Nie wszędzie musiało/musi być mnie pełno w ich życiu. Powiedziałbym, że to taka rozszerzona wersja "plac zabaw, ja na ławeczce, dyskretnie obserwuję, dzieci się samodzielnie bawią... jak mnie zawołają to podejdę". Obecnie wyraża się to w "tato, chciałem/chciałam Ci się pochwalić", "tato... bo mi się drukarka zepsuła, poradzisz mi...?", Tato, jakbyś miał czas to... bo chciałbym/chciałabym." Córka ma już 23 lata. Więc relacja przeszła na inny poziom. Syn ma 19 i czerpiemy obaj garściami na ostatniej prostej do jego samodzielności.
  3. Wydaje mi się... podkreślam, że wydaje mi się, że jemu się tak wydaje. Nie twierdzę, że takich ludzi nie ma... Natomiast ze swojego osobistego doświadczenia. "Wiemy o sobie tyle, ile Nas sprawdzono". Byłem w kilku niecodziennych sytuacjach w których stres zmusił mnie do działania instynktownego. Nigdy wcześniej nie wyobrażałem sobie, że mogę tak zareagować jak zareagowałem. Kiedy miałem 15 lat stałem jak wryty, gdy "starszak" terroryzował mojego kolegę z którym szedłem i chciał od niego pieniądze wyrwać. W innej sytuacji, gdy zobaczyłem w ciemnym zaułku w ręku gościa coś, co wyglądało na nóż... wykorzystałem okazję, że jego pomocnik, który zaszedł mnie od tyłu po postu się potknął, więc przeskoczyłem przez niego i uciekłem. W innej sytuacji ale w miejscu publicznym na słowną pyskówkę od kogoś w moim kierunku złapałem gościa za klapy gotów się bić... za wszelką cenę. W jeszcze innej zachowałem zimną krew i ratowałem ludzi z wypadku samochodowego... chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłem. A trzęsłem się z adrenaliny potem... jak przyjechały służby... Zatem z tym pluciem to jak dla mnie mocno przesadzone. Twierdzić, że taki teraz jest ogół mężczyzn... lub większość to przesada.
  4. Z perspektywy miliardera każdy gość, który nie ma takiego doświadczenia/portfela co on, jest słabeuszem. Moim zdaniem tu bardziej przemawia jego Ego niż racjonalny ogląd sytuacji. Poczucie, że gdyby wszyscy byli tacy jak on, to wszyscy byliby miliarderami? Nie... nie byliby. Bardzo prawdopodobne, że wtedy on byłby przeciętniakiem wśród innych przeciętniaków o takim samym mentalu.
  5. Ojciec, który wymaga i oczekuje a nic nie daje w zamian, jest zimny, tyraniczny, żąda posłuszeństwa. Zaczynasz odwiedzać koleżanki. Widzisz ich relacje z ich ojcami. Być może koleżanki opowiadają o swoich relacjach i tworzy się w głowie poczucie "ja mam gorzej, chciałabym żeby było inaczej". Mniejsze dzieci bardzo łatwo wbija się w poczucie winy. Dziecko podświadomie myśli, że coś tam co się wydarzyło, wydarza, a o co rodzic (Szczególnie ojciec) ma pretensje, to jest wina dziecka. Dziecko tworzy sobie obraz, że będzie akceptowane tylko wtedy gdy zasłuży. - dobrą oceną w szkole - dobrym zachowaniem - byciem posłuszną wobec rodzica. Tworzy się więź miłości warunkowej. Brak informacji typu "kocham Cię córeczko taką, jaka jesteś", jeśli coś się stanie nie tak, to nikt nie będzie na Ciebie zły. Oczekiwanie zachowania określonych postaw bez tłumaczenia dlaczego. - dlaczego warto zachować wstrzemięźliwość seksualną mimo tego, że cały świat wkoło twierdzi, że to nie jest złe I nagle w tym chaosie odkrywasz w pewien sposób niezasłużone, spontaniczne zainteresowanie chłopaków swoją osobą. Ktoś patrzy Ci w oczy jak cielę i mówi, że jesteś fajna, że mu się podobasz taka, jaka jesteś, że on ciągle o Tobie myśli. Dodatkowo ta osoba całkowicie bezinteresownie chce spędzać z Tobą czas... dąży do kontaktu fizycznego (wtedy jeszcze nie wiesz, że nie chodzi o Ciebie jako taką, tylko ten kontakt fizyczny i hormony). Pojawia się w Twojej głowie połączenie neuronalne. Seks jest fajny, poprzez seks ktoś wyraża zainteresowanie moją osobą. Ja dzięki temu czuję się lepiej, jest mi dobrze nie z powodu przeżywanych w seksie odczuć ale z powodu tego wszystkiego, co opisałem powyżej. Pożądanie mężczyzn wyrażone poprzez dążenie do bliskości fizycznej z Tobą wypełnia lukę poczucia wartości w Twojej głowie. A więc jednak jestem coś warta. Jeśli zaczynasz czuć się gorzej, następuje sprzężenie zwrotne, kiedy będzie seks, poczuję się lepiej. Upewnię się, że on nadal mnie kocha. Skoro pożąda, to znaczy, że nadal jestem ważna, wartościowa, cenna. I tu wchodzimy w przestrzeń, gdzie poprzez seks z partnerem rekompensujesz sobie braki z dzieciństwa. Braki poczucia własnej wartości. Dalej następuje habituacja, przyzwyczajanie się do bodźców, które dostajesz jak mówisz wręcz codziennie. Więc coś Ci każe zintensyfikować te bodźce. Próbujecie nowych pozycji, eksperymentujecie. Później pojawia się chęć sięgnięcia po pornografię. Masturbowania się. Pomimo deklarowanego udanego pożycia z partnerem/mężem. Następnym krokiem jest sięgnięcie po zabawki. Natychmiast, kiedy te zabawki "weszły do użycia" zauważasz, że eksperyment stał się nową zajawką męża. Pojawia się strach. Czyli ja już nie jestem dla niego ważna. Strach manifestowany chęcią przywrócenia stanu sprzed zabawek. Bo przecież "normalny", "prawdziwy" seks dawał Ci poczucie bezpieczeństwa, że nadal jesteś pożądana, więc wartościowa. Twoje poczucie wartości ma wpisany pierwiastek seksualny. Sztuczny penis został zamówiony jak mówisz z inicjatywy męża? Albo pominąłem tę informację, albo wcześniej jakoś inaczje to przedstawiłaś? Stawiam na to, że mąż powoli chciałby zmniejszyć częstotliwość seksu z Tobą. Nie czuje już potrzeby tak częstego uprawiania seksu jak Ty. Żeby zamaskować stan niepokoju - zamówił dla siebie sztuczną waginę i wszystko ubrał w "eksperyment"
  6. Kilka informacji. Występuje kilka odmian zjawiska braku ojca. Brak ojca w życiu dziecka, gdy jest nieznany, niedostępny (np z powodu rozwodu, śmierci, porzucenia), alienowany. Ojciec istnieje ale jest nieobecny z powodów akceptowalnych społecznie (praca wyjazdowa, marynarz kierowca TIR'a itp) Ojciec istnieje, jest obecny ale nie jest zaangażowany. Wszystkie problemy dotyczące córki przenosi na matkę. Często jest przez matkę odsunięty od budowania relacji z dzieckiem, bywa, że jest całkowicie podporządkowany Matce. Nie może wówczas pełnić roli ustalania norm społecznych, egzekwowania ich, ustalania kar, nagród itp. Ojciec istnieje, jest obecny, jest zaangażowany ale jest zamknięty na potrzeby dziecka. Taki ojciec jest ojcem surowym, wymagającym, despotycznym wręcz. Głuchym na jakiekolwiek potrzeby dziecka z którymi się nie zgadza lub kiedy do realizacji tych potrzeb dziecka się nie poczuwa. W każdym z tych przypadków ojciec nie pełni właściwej roli potrzebnej do zbudowania poczucia więzi z dzieckiem, poczucia własnej wartości w dziecku, poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego. Dobrym przykładem w Twoim wypadku jest fakt, że Wasza relacja została zakłócona, bo w pewnym momencie zaczęłaś oszukiwać swoich rodziców, unikać szczerych rozmów o tym co się w Twoim życiu dzieje. Mówiłaś im to, co chcieli słyszeć a co było zgodne z ich własną narracją. Kłamstwo jest często podyktowane strachem. W konsekwencji brakiem poczucia bezpieczeństwa. Kłamstwo oznacza też brak szacunku do wartości lub jest metodą na manifestowanie stanu gdy dostrzegalny jest brak tych wartości w domu rodzinnym pomimo ich deklarowania. Np rodzice mówią o byciu szczerym ale przyłapujesz ich na różnego rodzaju kłamstewkach. Są religijni ale zauważasz, że są religijni na pokaz a w zaciszu domu nie reprezentują wartości zgodnych z religią.
  7. A wiesz, że ta sytuacja coś mi przypomniała? Moja pierwsza "sympatia" w liceum, narajona mi przez własną rodzoną siostrę. Miłość na wakacje. Po wakacjach dziwnym trafem okazało się, że jestem za poważny a ona chciałaby się jeszcze bawić... jak się okazało w ramionach swojego byłego, który na wakacje wyjechał do USA do rodziny a potem wrócił... No co za pech. 🤦‍♂️
  8. Z tego co właśnie przeczytałem swoje poczucie wartości masz zbudowane na swojej seksualności. To jest TYPOWE dla kobiet wcześnie inicjujących seksualnie. Z tak zbudowanym mentalem wiąże się określony zestaw przekonań, zachowań, postępowania. System wartości wpajany przez rodziców za młodu w okresie buntu młodzieńczego został odrzucony. Został zbudowany system wartości na podstawie doświadczeń i zachowań rówieśniczek, jakimi się otaczałaś. Stąd przekonanie, że każdy samiec Ciebie może chcieć. A niestety to nie jest prawda. My mamy 2 systemy wartościowania kobiet: - do łóżka - do życia. Zgadnij w której kategorii większość facetów by Ciebie umieściła.
  9. Wystarczy prosta wymiana zdań i wiemy na jakim poziomie rozmawiamy. " Samochwała w kącie stała I wciąż tak opowiadała: "Zdolna jestem niesłychanie, Najpiękniejsze mam ubranie, Moja buzia tryska zdrowiem, Jak coś powiem, to już powiem, Jak odpowiem, to roztropnie, W szkole mam najlepsze stopnie, Śpiewam lepiej niż w operze, Świetnie jeżdżę na rowerze, Znakomicie muchy łapię, Wiem, gdzie Wisła jest na mapie, Jestem mądra, jestem zgrabna, Wiotka, słodka i powabna, A w dodatku, daję słowo, Mam rodzinę wyjątkową: Tato mój do pieca sięga, Moja mama - taka tęga Moja siostra - taka mała, A ja jestem - samochwała!"
  10. Pierwsze spotkanie zostało zaaranżowane. To jasne. Został przygotowany grunt przez samice. To było podejście do łowienia. Sprawdzian, czy samiczka Zosia jak zarzuci sieć, to czy coś się w tę sieć złapie. To był po prostu sprawdzian, czy ona jeszcze umie łowić. Było jej to potrzebne z dwóch powodów. - bieżący związek nie był dla niej wystarczająco satysfakcjonujący, poczuła się w nim niekomfortowo, bo pewnie motylki już zanikły a misio zaczął oczekiwać zamiast dawać bez pytania. Poczuła, że jeśli zostanie z gościem, z którym jest, to może "utknąć z nim" na dobre. - wracając na łowisko Zosia chciała sprawdzić czy moc jej tzipy wciąż działa. Sprawdzenie swojej wartości na rynku matrymonialnym miało ją upewnić, że to jej misio ma się bardziej postarać, że ona nadal nic nie musi zmieniać w swoim postępowaniu. Po akcji testowego łowienia wraca do misia z informacją. Widzisz? Jak chcesz, żebym z Tobą była to masz się spowrotem starać, bo ja nadal mam opcje. To ja jestem nagrodą, prezentem itd. itp. Misio nie dał się nabrać na ten szantaż, nie wystraszył się, że laska może jednak odejść, bo już poznał ją na tyle, żeby doskonale rozumieć, że "nie dokazuj, miła nie dokazuj, w końcu nie jest z Ciebie taki cud". Misio odbił test "to skoro jest ktoś na horyzoncie, z kim możesz się na imprezie przelizać, przemacać... to idź do niego. Powodzenia." I nagle po być może 2 miesiącach temat wraca do bohatera wątku. Panna straciła gałąź pierwotną, więc wraca do tej, która ostatnio pojawiła się w jej zasięgu. Bohater nie jest jej pierwszą opcją. Gdyby był, to ani powrotu do misia by nie było ani tekstów po przelizaniu, że "to nie miało znaczenia"... bo faktycznie, nie miało WTEDY znaczenia ale dla bohatera wątku. Teraz znaczenie się pojawiło, bo trzeba eksplorować nową gałąź, bo stara się definitywnie złamała.
  11. Mnie nie interesuje Twoje zainteresowanie. Jestem pewien, że to byłoby zbyt banalne... tylko skąd przeświadczenie, że w ogóle chciałbym? To troll karmi nas. 😁
  12. Nie dogadamy się. Ja o jednym ty o drugim. Zakazany owoc najlepiej smakuje. Prawda? No i wychodzi jak to w domku było... Zakazy, zakazy zakazy... Nie? No to masz.
  13. Chujowy to zamek, który byle kto byle wytrychem otworzyć może.
  14. Ale żeś to wszystko wyjaśnił... Jaja sobie robię... No i po co tak poważnie. 😜 Jeśli się mówi, że panna z dobrego (np katolickiego) domu... a widać, że ma spory przebieg i nie jedno za uszami od lat najmłodszych to... się mówi... To znaczy, że ten wzorzec wyniesiony z domu nie został, tylko koleżanki, ten wzorzec zaszczepiły. Zdrowa relacja z ojcem to gwarant (wysoka szansa) poukładania w głowie. Jak dla mnie to proces "układania w głowie" nie kończy się wraz z wiekiem 18 lat... tylko trwa dłużej. O ile ta relacja z ojcem jest. On po prostu będzie cały czas dla kobiety (w sensie córki) jest ważny. Pokaż mi choć jednego ojca, któremu ważne jest dobro córki, który jest zaangażowany w wychowanie i który powie "tak tak córeczko, 15 lat to świetny wiek na skakanie po kuta.....ach"... Czytałeś co padło? "wiele moich koleżanek"... To co? Moja córka w gimnazjum czy liceum nie miała "wielu koleżanek"? PIERWSZY od niej samej wiedziałem, że jej koleżanki w gimnazjum szlajają się po 18-tkach starszych "kolegów". Pierwszy wiedziałem, jak koleżanka 15-latka w nocy z soboty na niedzielę dzwoniła do córki na komórkę, czy może do niej przyjść, bo była tak napruta, że się bała do domu wracać..." Wiem z kim się spotykała/spotyka ... Sam ją i jej koleżanki na 18'stki woziłem i przywoziłem.
  15. Jaka jest szansa, że w domu nie było taty, który by wyjaśnił, że w wieku 15 lat to się nie lata za siusiakami chłopaków z podwórka, tylko się chodzi do szkoły, ma się dobre oceny i czyta się grzecznie lektury, odrabia pracę do mową itd. Jaka jest szansa, że w domu bez dobrych wzorców kobieta będzie jebnięta? I może mamy clue tematu? Po owocach ją poznajcie.
  16. Gdybym mial 16 lat i pryszcze na twarzy to pewnie jarałbym sie i byłoby mi pewnie wszystko jedno... byle się działo... Ale mam ciut więcej i dla Ciebie też sugeruję pomyśleć jaki pożytek w długoterminowym związku z nastki, co inicjowała w 15 lat. Bo jak już będziecie mieli 2-kę bobasków to się dopiero okaże, że w Waszej sypialni pomimo, że intensywnie, to dla niej nudno... I to nudno na tyle, że pani porno ogląda, sama sobie dobrze robi jak Ciebie nie ma... aż wreszcie, chociaż już tam przerobili wszystko co chcieli, to teraz ona będzie realizować swoje fantazje o innych penisach. Najpierw sztucznym... no i żeby Tobie nie było smutno to też Ci gumową broszkę kupi... i jeszcze na pociechę loda z połykiem zrobi... Ale potem się okaże, że i to za mało... że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywiście to będzie wina samca, bo niedoświadczony był jak się za nią brał... i chociaż niby się wyrobił, to... to ciągle nie będzie to. Bo ile można o piwnicy i kwadratowych szczękach, kleju i tinderze. Nadwyżce samców i hipergamii... 🙄
  17. Zapytaj koleżanki co one uważają. Cieakwe jest, że właśnie w 2011 roku prof. Izdebski opublikował wyniki badań dot. życia seksualnego polaków. Biorąc pod uwagę, że średni statystyczny wiek inicjacji seksualnej w Polsce to w 2011 roku było 18,7 roku dla kobiet. Twoje "nic nadzwyczajnego" i Twoich koleżanek to było mniej niż 9%. No popatrz...
  18. Zwrócił ktoś uwagę na tę wyliczankę? 28-12=16. 16-stka, która "zakochuje się w niewiele starszym nerdzie, co ma dobre poczucie humoru ale wcześniej ma już 2 partnerów? Oho... W związku pomimo stażu 12 lat i 2-ki dzieci seks nadal codziennie (pomimo opinii, że było słabo na początku, ale się jakoś tam "wyrobił")... i do tego pannie wchodzi porno i generalnie wieje dla niej nudą w łóżku od dawna. Z koleżankami przegadała temat, to ją zjechały jak burą... to już więcej porad od koleżanek nie chce... i od kobiet w ogóle nie chce... "możecie się nie trudzić"... Wpadła na forum na chwilę po poradę... (jak się zaanonsowała w powitalni) i zaraz spada. A jak jej powiedzieć, że to pachnie trolem... to zaczyna pyszczyć... (nie mówiąc, że czytanie ze zrozumieniem tu nie zadziałało). Będzie kaboom...
  19. A to w ogóle był jej cel? Żeby ta rakieta na jej sklep spadła? Co to za argument do dyskusji? Ja bym powiedział, że stworzyłeś w swojej głowie paradox. Przede wszystkim od momentu, kiedy skończysz 18 lat to MASZ kontrolę nad swoim życiem. Nikt, niczego nie może Ci nakazać. Nikt niczego nie może Ci zabronić. MOŻESZ. Kontrola nad Twoim życiem zostaje Ci urzędowo/systemowo DANA. Razem z kontrolą nad Twoim życiem nadana Ci zostaje ODPOWIEDZIALNOŚĆ za Twoje życie. Ty tych dwóch faktorów nie musisz sobie brać. Ty je masz. I teraz w zależności od tego, jak została ukształtowana wcześniej Twoja osobowość albo -decydujesz się tą kontrolę wziąć wraz z odpowiedzialnością. -decydujesz się nie brać tej kontroli. Jak spadek. Przyjmujesz lub nie. Teraz kwestia odnośnie celów. Cele możesz sobie zakładać realne lub nie. Możesz zakładać je teraz i są w kategorii nierealne ale jeżeli włożysz odpowiedni wysiłek to możesz te cele uczynić realnymi być może za 5 lat. Kwestia że po drodze będzie stawało na Twojej drodze wiele przeszkód, które będziesz zmuszony omijać, przeciwności, którym będziesz zmuszony stawiać czoła. Zatem Twoje przeszkody będą stanowiły opór przed realizacją Twoich celów. By dążyć do celu, który sobie założyłeś musisz być świadomy, że Twój cel jest realny do osiągnięcia. Natomiast jeśli zaczniesz swoją drogę do celu od "uświadomienia sobie" że nie masz kontroli nad osiągnięciem swojego celu to niestty właśnie oddałeś samowolnie kontrolę. Uważam, że 1. Kontrolę masz (jest połączona nierozerwalnie z odpowiedzialnością) 2. Nie masz kontroli nad przeszkodami, które na swojej drodze do celu napotkasz. 3. Jeśli dysponujesz wyobraźnią, która pozwala Ci uniknąć części przeszkód, ominąć je za wczasu możesz zminimalizować ryzyko porażki. Zamiast wyobraźni możesz użyć osobistego doświadczenia lub oprzeć się na doświadczeniu innych. Wykorzystać wiedzę klanu (żczliwych Ci osób). 3. Jeśli przeszkoda zatrzymała Cię a Ty rezygnujesz z osiągniecia celu poprzez przyjęcie założenia, że "ja nie mam kontroli" to właśnie świadomie ODDAŁEŚ kontrolę czynnikom zewnętrznym. Cieszę się, że wymyśliłeś na swój użytek coś, co pozwoliło Ci "ruszyć z miejsca". Nie ważne jak to sobie wytłumaczyłeś. Usłyszałem z ust bliskiej osoby (mój nastoletni syn) jak odkrywcze dla niej było gdy usłyszał od kogoś: "Nie jesteś pewien co masz robić? Nie szkodzi. Całe życie nie będziesz pewien. Ważne jest, żeby COŚ ROBIĆ. To, że nie wiesz nie oznacza, że masz nic nie robić."
  20. Niestety moja droga... jesteś nadopiekuńcza... jak 90% matek w tym momencie życia. I o ile Twój facet Ciebie nie ogarnie... O ile Ty się nie poddasz i nie dasz się ogarnąć to gratuluję... Jesteś centralnie na kursie na mieliznę. Zatopicie ten piękny statek pod nazwą rodzina.
  21. W tej dość opryskliwej odpowiedzi chciałem zaznaczyć jedno. Kiedy już jakiś moment w naszym życiu nastąpi to nastąpi. Nie ma drogi powrotu. Kiedy urodziłaś, to już nie "odrodzisz". Kiedy skończyłaś 18 lat, to już nie "odkończysz". Kiedy nastąpiła inicjacja seksualna, to już się nie "zdziewiczysz" spowrotem. Ot i tyle. @JudgeMe ma być taka, jaka jest. Ciało po porodzie się zmienia i to jest naturalne. Po ciąży nie da się "odciążyć". Taka jest natura zjawiska bycia w ciąży. Natomiast wszystkie media mówiące o "powrocie do formy" tak naprawdę mocno kłamią i oszukują. Karmiąc kobiety tym, czym one chętnie karmić się chcą i będą... o naiwności kobieca. I teraz tak. Droga @Lalka. To nie ja podniosłem temat atencji na forum po urodzeniu drugiego dziecka. Dopiero się dziecię urodziło. Nasza rezerwatka jest teraz mamą na 100% ale natychmiast po... myśli o atencji, której jakby nie ma. Ano nie ma... Nie da się po ciąży "odciążyć", "odmamić" ze stanu bycia mamą... Atencja dla kobiet w XXI wieku została napompowana do absurdu. Tak, jak świat został przeseksualizowany dla mężczyzn tak przeatencjowany dla kobiet. I to ma bardzo złe skutki dla obu płci.
  22. Dziewczyno... Kobieto... Było XS, jest M. Jesteś już kobietą w średnim wieku macierzyńskim. Wokół Ciebie kręci się jedno na spacerze a drugie w wózku. Na co mamy patrzeć? Jaką atencją obdarzać. Okres łowów masz już za sobą. Jesteś złowiona. Masz rodzinę, jesteś zajęta. Jako samica jesteś dla samców NIEWIDZIALNA. KONIEC. Jak patrzę na zdjęcia moje ex chwilę po ciąży to... powiem tak. Różnica przed ciążą i chwilę po jest duża. Po 2ch ciążach jeszcze bardziej. Tu nie ma na co patrzeć. Może jakiś pryszczaty nastolatek będzie wodził wzrokiem myśląc "ale MILF"... ale normalny facet już nie. W dawnej polsce mężatce na znak zamążpójścia zakładano czepiec. Symbol bycia zamężną. Po zaślubinach kobieta wychodziła z rynku matrymonialnego. Koniec kropka. Tak. Mężatka dla zdrowego, normalnego samca jest nietykalna. Albo jesteś w okresie łownym i karmisz się samczą atencją albo już złowiłaś i masz z nim dzieci i koniec... KONIEC!!!!
  23. Ale wcześniej miało się kolegów... fizycznych, z którymi człowiek rozmawiał... jedna rozmowa w weekend przy piwku... i nagle się słyszało... Ty ja mam tak samo... Ty u mnie podobnie... Ty... to to nic.. posłuchaj co u mnie wyszło w tej pracy... A teraz? Jak u tego gościa "Motobieda" na YT... kto słucha "Twojego głosu z Twojej piwnicy"? - Widzisz, jakby Tatuś był to by Ci pomógł. Ale Ty lepiej nie rób sam, no ja Ci nie pomogę... No widzisz. Nie wyszło. Lepiej tego nie ruszaj, nie umiesz, nie nadajesz się. Gdyby tatuś nie odszedł to by... - mamo ale to Ty się z nim rozwiodłaś. - No bo on był wszystkiemu winien...
  24. Słuchaj. No już bez przesady. Czasem tak, ale to nie zawsze i nie wszędzie. Magazyn sklepu Castorama. Babka ma sobie zdjąć paletę z regału. Ani ładna, ani brzydka, ani stara ani młoda. Słyszę - "Maciek, zdejmiesz mi tę paletę?" - "Nie mam czasu," - "Ale ja się boję, że bla bla bla... " - "Towar wydaję, nie mam czasu, masz uprawnienia? To działaj!" - "bo ten wózek... bla bla bla..." - "To trzeba było uprawnień nie robić. Pamiętasz jak narzekałaś, że pójdziesz zrobić uprawnienia i sama będziesz sobie towar ściągać, bo na nas się nie możesz doczekać... no to ściągaj"... Kurtyna...
  25. A po chu... gadasz o takich rzeczach? To nie wiesz, że o RedPill się nie mówi tylko się zgodnie z nim postępuje? Kogo obchodzi pierdol...nie kukoldów? Jeden z drugim siedzi pod pantoflem swojej damy... aż go w dupę nie kopnie... Wtedy się nauczą. Taki teraz mamy klimat. Nie mówili Ci? W języku rosyjskim jest powiedzonko "ciszej będziesz, dalej zajdziesz"... Trzymaj język za zębami jak Cię pytają o kontrowersyjne rzeczy... i będziesz miał spokój.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.