Skocz do zawartości

deleteduser118

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Nieokreślona

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia deleteduser118

Kot

Kot (1/23)

122

Reputacja

  1. Nie tyle "miłość", co "patologia". Fajna historia, ale aż boję się spytać jakie z niej wnioski wyciągnąłeś dla siebie. Mam nadzieję, że mieszkasz na parterze?
  2. Masz prawo, tak samo zresztą jak i ona. A odnośnie tej całej imby to zapamiętaj jedną rzecz na przyszłość - jeśli kobieta się piekli to znaczy, że nie tylko nie ma racji, ale i wie o tym
  3. Dużo tu różnych wątków. Nie będę Ci nic radził, bo to Twoje życie, nie znam Ciebie i tego co lubisz, poprzestanę więc na przedstawieniu różnych opcji, które widzę w Twoim przypadku. Związek i radzenie sobie po rozstaniu Są generalnie dwie szkoły - falenicka i otwocka. Pierwsza zakłada, że rzucasz się w wir jednorazowego seksu, dzięki czemu uświadamiasz sobie, że w Twojej EX nie było nic nadzwyczajnego i szybko o niej zapominasz. Druga polega na spokojnym przeżywaniu żałoby po rozstaniu, każdego z jej etapów, co połączone jest z abstynencją seksualną. I w jednym i w drugim przypadku nie pakujesz się w nowy związek do momentu aż Ci nie przejdzie tęsknota za EX, która jest i będzie czymś naturalnym, nawet jeśli się odkochałeś. Potem korzystaj z kobiet, jest to szczególnie wskazane w Twoim wieku - osobiście bym jednak poczekał z wchodzeniem w poważniejsze relacje. Mieszkanie Czytałem w wątku powitalnym, że masz 25 lat, więc moim osobistym zdaniem powinieneś się już wyprowadzić z domu. Im bardziej będziesz przedłużać podjęcie takiej decyzji tym dla Ciebie gorzej i tym trudniej będzie Ci to zrobić. Zauważ, że już nie jesteś zależny od rodziny - pracujesz, więc zapewne stać Cię na wynajęcie jakiejś kawalerki, ewentualnie jakiegoś pokoju. Mieszkanie samemu nauczy Cię samodzielności i odpowiedzialności za siebie - dosyć prania skarpetek przez mamusię i gotowania obiadków. Sytuacja rodzinna jaką masz to generalnie norma - w pewnym wieku spadają nam klapki z oczu i dostrzegamy, że nasi starzy nie są idealni. To element dojrzewania. Praca Nie wiem jak u Ciebie z językami obcymi, ale jako mechatronik możesz z powodzeniem pracować w Niemczech, Austrii czy Belgii za bardzo przyzwoite stawki (z ciekawości rzuciłem okiem na ogłoszenia i jest tego w cholerę). Pewnie gdybym był na Twoim miejscu nawet bym się nie zastanawiał - nic Cię tu przecież w chwili obecnej nie trzyma. Bodajże @Król Jarosław I pisał gdzieś, że pracuje za granicą, może będzie mieć dla Ciebie jakieś wskazówki. Pewnie ciężko byłoby to pogodzić z jakimiś dodatkowymi studiami, ale myślę, że są uczelnie oferujące obecnie naukę online, więc byłoby to do zrobienia. Kierunku Ci nie wybiorę - to Ty się musisz zastanowić nad tym, co Cię interesuje (według mnie to podstawowe kryterium wyboru studiów - rozsądnym jest utrzymywanie się z tego, co sprawia nam przyjemność). Ale Ci zazdroszczę Twojego wieku Powodzenia.
  4. Jak teraz czytam te moje przemyślenia to faktycznie można się zastanawiać co też autor miał na myśli 🧐 Generalnie była to refleksja po rozmowie z koleżanką z pracy, która uczęszcza na terapię grupową. Powiedziała mi w poniedziałek rano coś takiego: „Stary, siedzimy tam sobie w kilkanaście osób i nagle okazuje się, że wszyscy boimy się tych samych rzeczy, ale to wyzwalające”. Zachłysnąłem się tym wyznaniem i poszedłem we własnym myśleniu o krok dalej - co też by się stało, gdybyśmy mieli pełen wgląd w myśli i odczucia innych ludzi, czy byłoby to złe czy wręcz dla nas bardzo dobre. Z plusów - pewnie częściowo skończyłyby się takie zdarzenia jak niechciany flirt (skoro adorator już z góry by wiedział, że nam się nie podoba i nie ma u nas szans - nie musielibyśmy silić się na grzeczność) albo wszelkie próby oszustw, skoro mielibyśmy wgląd w niecne zamiary innych ludzi. No ciekawa idea jak dla mnie, chociaż to oczywiście totalny abstrakt Trochę o jedno i o drugie. Prawdopodobnie sama koncepcja przyjaźni musiałaby zostać przedefiniowana, bo jednak większość ludzi nie chce słyszeć prawdy o sobie (szczególnie wśród kobiet powszechne są choćby nieprawdziwe komplementy). Trzeba byłoby się do tego przyzwyczaić. A że ideałów nie ma to wiadoma sprawa, a gdybyśmy mieli wgląd w umysły innych ludzi byłoby to coś oczywistego i nie zapominalibyśmy o tym tak łatwo na co dzień, może bylibyśmy łagodniejsi dla samych siebie. Poruszyłaś ciekawy wątek autorytetów. Moim zdaniem to my czynimy inną osobę naszym autorytetem, bo po prostu kupujemy i uprawomacniamy poglądy tego człowieka. Interesujący pogląd, mocno mi bliski. Częściowo jednak jak piszesz z niektórymi z tych myśli się identyfikujesz tworząc własną koncepcję pn. @sol tj. jestem „taka” (np. mądra, zabawna), a „taka” (np. nudna, głupia) już nie jestem - wydaje mi się, że ma tak zdecydowana większość ludzi, o ile nie wszyscy. Nie wiem czy podobnie jak ja masz odczucie, że „Ty” to taki malutki człowieczek w Twojej głowie gdzieś za linią oczu siedzący na mostku kapitańskim i dyrygujący Twoim ciałem, podejmujący różne decyzje - nie da się czasem pozbyć tej koncepcji, chociaż wiadomo, że takiego człowieczka tam przecież nie ma A kwestia odczuć cielesnych takich jak głód, pragnienie, pociąg fizyczny, zmęczenie, ból? To jesteś „Ty” czy nie jesteś? Czy też @sol to po prostu czysty strumień świadomości, w którym te wszystkie rzeczy (myśli, uczucia, popędy, impulsy cielesne) się wydarzają? Ciekaw jestem Twojej odpowiedzi A odnośnie tej zaufanej osoby to się zgadzam - to na pewno wyzwalające móc się wyspowiadać z różnych dziwacznych myśli, które przewalają się przez naszą głowę. To był tylko żart, mam niestety tendencję do nadmiernego posługiwania się nimi w dyskusjach (taki trochę Chandler z „Przyjaciół”), pewnie to jakiś mój mechanizm obronny czy coś. Stąd też „Chapman” - od mojego ulubionego Monty Pythona.
  5. Ciężki temat. To generalnie byłoby do przejścia, gdyby miało stanowić sytuację przejściową, ale zanosi się, że "związek na odległość" będzie to dla Ciebie i dla niej opcją na stałe. To tak dla przypomnienia podstawowe wady takiego związku: - brak bliskiego kontaktu z partnerką, co w prostym rozrachunku prowadzi do rozluźnienia relacji i rodzi spore ryzyko zdrady z obu stron (zwracam uwagę, że Twoja przyszła dziewczyna dosyć szybko przeszła z Tobą do rzeczy - to może w teorii źle wróżyć), - brak regularnego seksu przy jednoczesnym zobowiązaniu się do wierności - kolejne ryzyko zdrady, no i zaspokajasz się głównie na własną rękę pomimo tego, że masz partnerkę (!), - jeśli jesteś zazdrośnikiem to licz się tym, że możesz z czasem popaść w obłęd, gdy partnerka nie będzie długo Ci odpisywać na sms czy dzwonić, a wizje jak poniższa: będą zdarzać Ci się regularnie. Współczuję Ci dylematu, bo pewnie jesteś już zakochany i podjęcie decyzji nie przyjdzie Ci łatwo.
  6. Nie lepiej być po prostu autentycznym, a nie zgrywać jakiegoś zabawnego, naburmuszonego twardziela? Nie staniesz się kimś innym niż jesteś, możesz oczywiście długo udawać, ale w ostatecznym rozrachunku jedynie się tym zmęczysz. Wiesz, teoria teorią, a praktyka praktyką - z doświadczenia potwierdzam Twoje obserwacje, że dziewczyny lubią słodkich żartownisiów. Ważne jest to, żeby generować jakieś emocje, a humor i drobne złośliwości to klucz do kobiecego serca (oczywiście jeśli przy okazji masz odpowiedni wygląd 😁).
  7. Trafiłeś w punkt. Dorzuć do tego działanie grawitacji i już w ogóle mamy przesrane. Jak w tym kawale: – Co między piersiami mają starsze kobiety, czego nie mają młodsze? – Pępek. Niby tak, ale przyzwyczajenia po takich wynalazkach pozostają 🤨 @niemlodyjoda - dzięki za precyzyjną odpowiedź, rozumiem Twój punkt widzenia i życzę powodzenia, żebyś swoje plany zrealizował.
  8. Pytanie z gatunku tych retorycznych. Instynkt macierzyński to potężna siła i żadne racjonalizacje tego nie zmienią - wybierając bezdzietność ograniczasz sobie możliwe opcje do minimum i jestem tego świadomy. @niemlodyjoda - przyjąłeś w swoim poście dużo nietrafionych założeń na mój temat. Jestem sam od 6 lat i to nie jest tak, że ten stan jest dla mnie czymś nie do zniesienia, lubię swoje własne towarzystwo. Jestem gościem, który lubi się dużo śmiać i żartować (wiem, z mojego pierwszego postu można odnieść inne wrażenie), generalnie uśmiech mi z mordy nie schodzi. Lubię jednak również towarzystwo kobiet, ich obecność we własnym otoczeniu - tak po prostu. Jestem estetą, lubię widok ładnej kobiety krzątającej się po mieszkaniu. Chyba tego najbardziej mi brakuje. Nie traktuję potencjalnego związku jako leku na ból dupy, zabezpieczenia na starość (aż tak naiwny nie jestem) czy gwarancji regularnego seksu (hehe, za stary jestem, żeby wierzyć w takie bajki). Nie mam zamiaru okłamywać lasek - robiłem tak w przeszłości i swoje na odchodne usłyszałem 😄 Nie głupi z Ciebie facet, przyjemnie się Ciebie czyta, więc odwrócę pytanie, bo dostrzegam pewną niespójność w Twojej postawie - skoro nie masz problemu z samotnością i wiesz jak to jest z seksem w związku to dlaczego mimo wszystko szukasz kobiety i chcesz zrealizować z nią "projekt rodzina" pomimo klimatu jaki mamy i zagrożeń z tym związanych? No kupy dupy mi się to nie trzyma albo to kwestia mojej niekumacji 🤨 @Iceman84PL - dużo truizmów Stary, ale w sumie to dobrze, bo to potrzebne treści dla młodych. Trochę jakbyś pisał o kimś innym niż ja, ale masz mimo wszystko lajka, niech się młodzież uczy 👊
  9. W tym wieku to z pewnością nie, ale wydaje mi się, że @RealLife dobrze prawi - dla większości moich dobrze wyglądających rówieśnic (przynajmniej tych, które znam) tacy goście to stare dziady, dobry materiał na bankomat, a nieszczególnie na kochanka. Wyczuwam sarkazm 🙃 Mam dwóch znajomych, którzy znaleźli sobie takie bezwarunkowo kochające kobiety z krajów trzeciego świata i mogę powiedzieć jedno - nie mam aż tyle pieniędzy, żeby zaspokoić ich brak jakichkolwiek wymagań Cieszy mnie opinia praktyka 👊 A na poważnie (bez żalu, lubię mocne żarty) - przyznaję, że nie rozważałem takiej opcji, pomijając kwestie indywidualnych upodobań wydaje mi się, że moi rodzice mogliby nie zaakceptować takiej wybranki. Trudno się z Tobą nie zgodzić, ale mam to dosyć mocno przemyślane. Może to temat do odrębnej dyskusji, ale dzieci odpadają dla mnie z wielu powodów: - jestem na to za stary, nie będzie mi się chciało zarywać nocy i wstawać do dziecka (jeśli ktoś uważa, że to "rola kobiety" to prawdopodobnie nie zna współczesnych kobiet), poza tym nie chciałbym, żeby dziecko wcześnie straciło ojca, - świat jest coraz bardziej przeludniony i staje się mocno nieprzyjaznym miejscem - pewnie bym się zamartwił na śmierć o mojego potomka, - jestem kurewsko wygodny, - gdy pojawiają się dzieci sprawy się komplikują, trudniej jest się rozstać, często zanika seks, po rozstaniu istnieje ryzyko alienacji rodzicielskiej i tysiące innych scenariuszy. Nie tyle "recepta", bo ze swojego życia jestem ogólnie zadowolony, co raczej kompan, fajne towarzystwo. Wakacje w pojedynkę zaczynają mnie nudzić, samotne wyjścia do restauracji, kina czy teatru też. Ale rozumiem Twój punkt widzenia, baby potrafią zaleźć za skórę. @Casus Secundus i @Personal Best dziękuję za dwa bardzo pokrzepiające wpisy dwóch dojrzałych facetów. Mam do Was pytanie - w jaki sposób poznajecie takie rarytasy?
  10. Takie poranne rozkminy dużego chłop(c)a, który nie chce mieć dzieci. Dostęp do jednorazowego/kilkurazowego seksu jest wciąż ok, ale fajnie by było mieć kogoś, z kim spędza się wolny czas, z kim można pogadać o pierdołach. Samotność jest generalnie spoko, ale jak to będzie za te 10,20 lat? No i moje przemyślenia na temat dostępnych opcji LTR nie nastrajają pozytywnie. Sami spójrzcie: a) kobiety do 30 roku życia - opcja dla tych przystojniejszych/zamożniejszych czterdziestolatków, ale czy na pewno? Zdecydowana większość takich kobiet prędzej czy później będzie chciała mieć dzieci i założyć klasyczną rodzinę (małżeństwo! tak, tak!), wyłowienie wyjątków będzie niezwykle trudne, a i przecież one mogą (i najczęściej tak się dzieje) zmienić zdanie. Można oczywiście bawić się w zwodzenie takiej laski i udawać, że jesteśmy zainteresowani założeniem rodziny w bliżej niedookreślonej przyszłości, ale to przecież nie będzie trwało wiecznie (zaczną się naciski, blokada na cipkę i inne sztuczki mające na celu przyspieszenie naszej decyzji) - w konsekwencji i tak dostaniemy kopa w dupę i zmarnujemy takiej kobiecie jej prime time, gdy mogła złowić najlepszą dla siebie partię (przerabiałem to raz i pretensji nie było końca!). Opcja wydaje się więc odpadać. b) bezdzietne kobiety po 30-tym roku życia - tu mam wrażenie będzie jeszcze gorzej niż w przypadku tej pierwszej kategorii, naciski na dziecko będą potężne, duże ryzyko "nieplanowanej" (oczywiście wyłącznie przez nas 😄) ciąży. Odpada. c) rozwódki z małymi dziećmi - no nie, skoro własne dzieci odpadają to tym bardziej cudze. d) rozwódki z dużymi dziećmi - to już prędzej, bo odpada wychowywanie i łożenie na cudze dzieci, ale takie kobiety będą zazwyczaj w naszym wieku - wymagania takie same jak w przypadku młodszych kobiet, a wygląd już przecież nie ten. Milfy dobrze wyglądają zazwyczaj tylko w filmach porno 🤨 e) inni mężczyźni - taki żart 😑 No słabo jest. Po przemyśleniu wydaje mi się, że najlepszą opcję do związku na całe życie dla takiego ancymona jak ja przedstawiono w tej reklamie, ehh: Chyba, że zbyt czarno na to patrzę, co? Pewnie nie raz ten temat przegadywaliście i macie już jakieś gotowe wnioski.
  11. Ja zawsze podchodziłem do tej kwestii na intuicję - jak za dobrze mi szło to zwykle pod tym względem coś było nie tak. Ehh, kobiety zaburzają nawet prawa fizyki - im cięższe tym łatwiej je poderwać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.