Skocz do zawartości

I1ariusz

Użytkownik
  • Postów

    1313
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez I1ariusz

  1. Ciekawe, że literalnie mamy kukoldów wśród userów. Przy tym jest ktoś/ktosia, kto lubi jak mu ktoś beza na klatę zrobi.
  2. Ta historia może być nawet prawdziwa, ale ciekawy jest wniosek kolegi z opowiadania: wszystkie kobiety to dziwki, tylko się z tym kryją. Przy całej tej zabawie nie wydaje się być zadowolony z rezultatów.
  3. A propos programowania mas seksem to E. Michael Jones napisał znaną książkę "Libido Dominandi", w której też - poniekąd z punktu widzenia historyka literatury i filozofa, analizuje temat. Przydługawa książka, ale w wielu aspektach pewnie ma rację. Seks to opium dla ludu. Też podnosi w nich temat okultyzmu itd. Temat jednak zdaje się sięgać znacznie, znacznie głębiej i dalej w czasie. Można np. przeczytać "Główne nurty marksizmu" Kołakowskiego, aby przekonać się z jakich intuicji i myśli ludzkiej brał swój początek marksizm. Polecam również zapoznać się z kanałem Jamesa Lindsaya, który rozpoznaje we współczesnych ruchach lewicy dawny gnostycyzm i hermetyzm: nurty myśli alchemicznych, które chcą formować świat (naprawiać błędy demiurga jak napisał jeden wyżej) i jego prawa wedle woli ludzkiej. Już w dawnych gnostyckich sektach były te nurty wyzwolenia z materii poprzez całkowitą rozpustę seksualną.
  4. @SzatanK wiem co masz na myśli i właściwie to zgadzam się, ale nadal w postępowaniu sądowym inaczej byś oceniał krzywdę czy winę. Narcyz jest w pewnym sensie skrzywdzony. To mógłbyś powiedzieć np. o Mariuszu Trynkiewiczu, jedynaku, który był oczkiem w głowie swoich rodziców i zdiagnozowanym egocentrykiem. Do tego stopnia Mariuszek był ważny dla siebie, że zamordowanie chłopców nie było aż takim problemem. No bo mogli donieść, a on chciał tylko ich trochę podotykać. Potem pewnie myślał: czemu oni się mnie tak czepiają; co prawda zabiłem tych czterech chłopców, ale to było dawno. Forum, które tak mierzi ciebie hipokryzją jest pewną formą autoterapii. Miejscem, gdzie możesz powiedzieć to, czego nigdzie indziej nie powiesz. Gdzie wyrzucisz swoje frustracje. Istnieje prawdopodobieństwo, że przerodzi się to w antyfeminizm, który będzie odbiciem feminizmu - część red pill sądzę idzie w taką stronę. Ja sam mam nadzieję, że jest to po prostu frustracja robotników w przededniu Solidarności.
  5. @SzatanK innymi słowy feministki twierdzą, że kobiety mają źle bo mają gorzej od mężczyzn, a ty twierdzisz, że mają źle bo mają za dobrze? To jest jakaś zmiana optyki...
  6. @SzatanK taki szablon myślenia możesz odnieść też do mężczyzn: też są ofiarami kultury, rodziny, braku ojca itd. Oczywiście, że jesteś często ofiarą czegoś. Jako katolik powiem, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu ofiarami Diabła. Tyle, że chociaż jesteś ofiarą nie tłumaczy to czynienia zła. Nadal jesteś odpowiedzialny. Dlatego obiektywny system moralny znika w przypadku, gdy mówimy: wszyscy są po prostu ofiarami, czyli są maszynami zaprogramowanymi na to, co robią. Jeśli więc wszyscy są ofiarami/maszynami to w ogóle sensu nie ma mówienie o winie. No bo ofiara padła ofiarą innej ofiary. Nikt nie jest za nic odpowiedzialny, więc nie ma sensu mówienie: to jest wina mężczyzn. O winie można mówić, gdy jest niezależny od nas obiektywny system moralny. Gdy taki jest, to i kobieta i mężczyzna mu podlega, a to znaczy, że bycie ofiarą nie znosi odpowiedzialności. Dodam: jeśli chcesz mówić o winie mężczyzn, a wolno ci, to musisz też mówić o winie kobiet. To jest system naczyń połączonych. Jedna rzeczy tylko jest inna: mainstream i kultura składa całą winę (czy jej większość) na barki mężczyzn. Popada właśnie w ten błąd.
  7. @SzatanK to jest to nieustanne robienie z kobiet ofiar. Odbierając im odpowiedzialność za swój sposób myślenia, wybory itd. odbierasz im prawo do bycia człowiekiem.
  8. To jest zboczenie. Kiedyś czytałem Psychopathia Sexualis i tam autor wymienia inne ciekawe zjawiska, które opowiadały prostytutki. Esencją tego zboczenia - masochistycznego - jest to chyba, że właśnie kobieta wstrzymuje niejako dojście do siebie, wstrzymuje orgazm, możliwość jej zdobycia. My ludzie jesteśmy naprawdę dziwnymi tworami. Ale zboczenia też często dotyczą kobiet i sobie nawet nie wyobrażamy jak one potrafią się tarzać przed tzw. masterami. A propos tego tematu looknijcie na to:
  9. @maria ja nawet nie mówię, że nie będę pomagał. Po prostu nie chcę, żeby mi ktoś jęczał, że nie robię wszystkiego tego, co ona sobie tam wymyśliła, że trzeba robić, bo wtedy koleżankom można się pochwalić. Abstrahując już od kobitek, które są syfiarami same. Jak jestem sam, to wiadomo, że muszę to i owo robić dla siebie. Wraca mi ta stara prawda, że mężczyzna powinien kierować kobietą, bo w gruncie rzeczy on nawet mniej ma ochotę dyrygować. Mężczyźni upraszczają rzeczy, to kobiety w przypływie emocji są bardziej skłonne do stwarzania rygorów, niepotrzebnych ciężarów i problemów. @Adri mężczyzna nie robi służącej, bo mężczyźni generalnie nie wymyślają tych wszystkich obowiązków. Często podchodzą do rzeczy bardziej lekko, spokojnie, nawet na odwal. Chodzi choćby ten mem po sieci - Czy mężczynom naprawdę to wystarczy do szczęścia? Wszystkie te domy, ogródki, pieski, błyszczące i bogate wnętrza to głównie są wasze - kobiet - marzenia. Facet ma proste potrzeby. Poza tym mężczyzna pracuje, bo w tym tkwi jego fundamentalna wartość dla siebie, żony, rodziny, społeczeństwa. Kobieta pracuje głównie, bo musi i nie ma mężczyzny, który stwarza jej dobre warunki materialne i ochronę. Jej poczucie sensu tkwi w innych sprawach. Jeśli facet ma być gotowym do oddania za ciebie i rodzinę życia, ma pracować, aby ją utrzymać, to ty masz mu przynajmniej dać ognisko domowe, gdzie nie będzie miał kolejnego kieratu.
  10. Widzisz - nawet to jak piszesz sugeruje kto ustala, co jest konieczne. Ja okien nie myję, lodówkę rzadko, drzwi w ogóle. W dupsku mam tych, którzy mówią, że tak trzeba. Ja już być ci powiedział: idź i sama rób. Chcesz mieć ładnie, to proszę bardzo. Po prostu nie lubię tych rzeczy i tyle - i wolałbym wynająć babkę, żeby za mnie to zrobiła. Stać mnie. Moja praca, to nie jest to samo, co twoja praca. Ja nie szukam kobiety, aby ta mnie utrzymała, więc ty nie szukaj mężczyzny, który będzie robił za kobietę. To jest robienie z męża swojego sługusa.
  11. @Adri ja uważam, że się mylisz. Prace nie powinny być podzielone pół na pół, bo większość tych prac wymyśla i tak kobieta, a nie konieczność. Znów zwracam uwagę na to, że praca u mężczyzny, to coś innego niż praca u kobiety.
  12. @Amperka pocieszające historie. @DOHC i @Atanda z tym jest mi trudno, to podejrzewam, że część bierze się raczej z nierealnego obrazu sytuacji. Przyjmowania raczej opinii z zewnątrz przez kobiety (od swoich znajomych, matek, mediów, zmyślonych historii) niż męża i rzeczywistości. Tak jak @Amperka napisała. Stwarzanie problemów, gdy często ich nie ma. I gdyby był szacunek do mężczyzn i zaufanie do ich prowadzenia, mogłbyby te kobiety, w gruncie rzeczy, bardziej wyluzować. Tak są zdane na wszystko inne prócz swojego faceta.
  13. @maria tutaj, jak sądzę, trafiasz w clue. Nie wynika to jednak z jakiegoś programowania - tak jesteśmy skonstruowani. Mężczyzna wartość buduje na tym, co może dostarczyć, stworzyć, przetworzyć (pracy). Jego satysfakcja z tego płynie, jego poczucie ważności ale i - w przypadku, gdy nie pracuje albo jego kobieta, tego nie doceni - jego poczucie przegrania. Kobieta na tym buduje swoją wartość, że rodzi dzieci i stwarza ognisko domowe. Dlatego jest tak, że kobiety niejako z definicji czują, że są istotne dla społeczeństwa (przez zdolność do bycia matką), a mężczyzna musi zapracować na to. I naprawdę wiesz na czym polega praca programisty? Pracujesz właśnie w tym zawodzie? Ja jestem programistą i często wracam wyczerpany do domu. Nie wiem, może cienki bolek jestem, ale widziałem artykuły, w których potwierdzano, że w tym zawodzie mocno grozi wypalenie zawodowe. Ja sam przechodziłem przez nie parę razy.
  14. @maria bycie programistą to nie jest do końca typowa praca biurowa: codziennie rozwiązujesz technicznie problemy, zmagasz się z frustracją, nudą, logicznymi zagwozdkami i próbujesz zrozumieć i naczyć się nowych rzeczy. To jest praca umysłowa. Nie wiem jak tam inne zawody, ale wielu mężczyzn nie pracuje w typowo biurowych zawodach, nie mówiąc już o tym, że do pracy podchodzą inaczej. Kognitywistycznie, emocjonalnie i wolitywnie mężczyzna zupełnie inaczej postrzega pracę: większa część jego wartości jest na niej budowana. Zwłaszcza, gdy zależy od tego byt rodziny. Nie możesz porównywać jabłek z pomarańczami. Jest ci ciężko w pracy domowej i z dzieckiem, ok - to jest w większość właśnie twoje, jako kobiety, zadanie. Dzięki temu - dawniej - nie musiałaś imać się pracy poza domem. To jest ta ciągła przepychanka i wasze kobiece podejrzewanie facetów o to, że nie robią tego, co do nich należy. I zaczyna się dyktowanie. Poza tym mężczyźni pomagają w tych pracach przy dziecku i w domu, ale istnieje niebezpieczeństwo, że dla drugiej strony to zawsze będzie za mało, bo solipsystycznie tylko własną pracę uznasz za ciężką.
  15. @Iceman84PL to jest chyba jakiś nieuleczalny przypadek. Nawet ma świadomość tego. Najlepiej ignorować, ale i tak włączy się w dyskusję i ktoś odpowie. Ja już sobie odpuszczę. Nerwy mnie biorą.
  16. @crazymary nic innego, jak tylko coś z dupy, mogę ci oferować. Z jakiegoś powodu sądzę, że najlepiej to łykasz.
  17. @crazymary jak mężczyźni w Polsce widzą, że z takimi jak ty muszą tworzyć związek, to z przyjemnością rzucają się pod pociąg. A powinni splunąć pod nogi, założyć słuchawki z muzyką i nie przejmować się. To bym im doradził.
  18. No tak, ale co w sytuacji gdy są dzieci i jest małżeństwo? Takie rzeczy wychodzą czasami po latach. Nie chodzi, że ona tam będzie miała swoje mieszkanie. Zawsze można przecież uciągnąć więcej. System prawny i kultury jest teraz nastawiony na polaryzację między płciami. Zupełnie jakby ktoś wdrażał pomysł "dziel i rządź". Jakby komuś naprawdę pasował ten rozpad małżeństw, rodziny i spadek dzietności. Ja patrzę sobie w stronę tych eko oszołomów i się zastanawiam: czy oni to zaprojektowali, czy może im to tak szczęśliwie wyszło? Nie od dziś mówią, że jest za dużo ludzi na ziemi, więc... Ale to taka hipoteza, bo feminizm i seksualna rewolucja były jeszcze przed.
  19. @Adri każdy z nas ma tutaj jakieś doświadczenie relacji z kobietami, randkowaniem, też rozwodami. Czytamy relacje innych. Ja zauważyłem, że ty masz inne podejście - choćby w takim sensie, że nie przyklepywałaś jednoznacznie krytyki, jaką tutaj kierowano w stronę twojego faceta. Ja jednak naprawdę rzadko spotykam takie postawy u kobiet. Mówię to serio. Jak ktoś słusznie zauważył jako kobieta nie randkujesz z kobietami, więc masz prawo trochę niewiedzieć jako to wygląda z naszej strony. Przedstawiasz to w sposób też uproszczony. Związki nie muszą się dzisiaj rozpadać z powodów wielkich traum. Mogą się rozpaść z powodu takiego, że ona czy on nie czuje motylków. Agresja i złość narasta nieraz latami. Wszystko, co się zbudowało może runąć. I zawsze pewnie jest to wina obu stron. W świetle jednak prawa, to faceci mogą zapłacić najwięcej. Jeśli więc kobieta zechce gościa zniszczyć, to może to zrobić. Nie musi być wcale stuknięta ponad stan. Wystarczy, że znienawidziła go przez lata wystarczająco mocno, aby chcieć się zrewanżować.
  20. Tak, ryzyko w świetle prawa jest bardzo duże i motywuje wręcz kobietę do tego, aby zrywać związek. Rozwód kobiecie grozi głównie emocjonalnym stresem. Mężczyźnie potencjałem odebrania i dzieci i majątku.
  21. @Adri nie kumasz co @mac pisze. Sytuacja mężczyzn jest inna niż kobiet. Nie rozumiesz tego, jako kobieta.
  22. Powiedziałbym, że są kierunki, na które pójdziesz i znajdziesz pracę czy jesteś pasjonatem czy nie - np. IT albo inne inżynierie. Z drugiej strony są kierunki, że jak pójdziesz to nic ci nie zagwarantują: nawet jak masz pasję, np. humanistyka. Poszedłbym na kierunek humanistyczny, ale tylko wtedy, gdy wiem, że dam z siebie na nim wszystko i gdy mam pasję. W przeciwnym razie możesz iść pro forma, aby zdobyć papierek. Wtedy i tak szukasz pracy w innym zawodzie, ale masz "satysfakcję", że zrobiłeś wyższe.
  23. @Martius777 właściwie to dość potrzebne, aby kobieta wymagała od mężczyzny. Jest dla niego siłą motywującą. Ale to musi iść w parze z innymi rzeczami, których wiele kobiet dzisiaj właśnie nie posiada: chcą niejako posiąść faceta, a nie się mu oddać. Dlatego okazywanie mu szacunku postrzegają jako sprzedanie pola walki.
  24. @Lalka mężczyźni generalnie lubią redukować problemy. Nawet rozmyślanie nad własnym losem mogą postrzegać jako problem. Naprawdę czasami dziwi mnie to, ale jakby kobiety z jednej strony potrzebowały tej cechy mężczyzny, a z drugiej nienawidziły ją z całego serca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.