Skocz do zawartości

Patriota

Emerytura
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    50.00 PLN 

Treść opublikowana przez Patriota

  1. http://www.12oclock.pl/zegarek_meski_G_SHOCK_G_7710_1ER-2812.html Taki sobie ostatnio kupiłem. Obejrzałem po galeriach handlowych dziesiątki jak nie setki zegarków. Ten jednak spodobał mi się najbardziej. Czarny z czarną tarczą i złotymi napisami na bogato - myślę sobie: złoty kolor czcionki będzie prawie jak złota bransoletka - taki wabik na dupencje. Na razie nie działa.
  2. Zapowiada się dzisiaj naprawdę miły dzień. A zaczął się tak słabo. Wahadło, zawsze pieprzone wahadło - jak ktoś powiedział. Idę teraz wesoły na spacerek a nie smutny Dziękuję za terapię. Oby była kurwą
  3. Ok, czyli analogicznie do czytania książek mam po prostu ją czytać i nie myśleć nad nią? Nawet bym to wolał. Mniej męczące
  4. To gdzie jej szukać. W jakimś eksluzywnym klubie może pracować? Twierdziła, że pracuje jako agentka nieruchomości. Wczoraj nawet wyszła z domu super umalowana w sukience i powiedziała, że jedzie umowę podpisywać na co ja z ironią i żartem, że zazdroszę gościowi z którym będzie podpisywać umowę.
  5. Czyli popełniła błąd. Bo jak to mawia nasz generał: nad przeciwnikiem nie można się litować. Należy mu dokopać do nieprzytomności (oczywiście mówię o bójce a nie o biciu samic ) Klikasz przycisk Zgłoś To . Więc zgłoś to bo Cię Mosze Red dopadnie.
  6. Ale ja taki dobry chłopak jestem i nie chcę nikogo wykorzystywać.. Chociaż z drugiej strony nie straszyłem węża ze dwa tygodnie Zakładam, że spodziewała się, że będę za nią patrzył więc gdyby chciała mi jednoznacznie dopierdolić to by go chwyciła za rękę gdyby tylko mogła. Czyż nie?
  7. @eX. jeszcze edytowałem swój post w momencie jak wysunąłeś wnioski ale chyba są bardzo słuszne. Na faceta nie wyglądał bo się nie trzymali za ręce jak wyszli z klatki przed blokiem. Raczej na bodyguarda wyglądał z klubu
  8. Zaczynam się zastanawiać ( a raczej już wcześniej o tym myślałem) czy to nie jest czasem luskusowa dziewczyna do towarzystwa a to był jej alfons. I dlatego ona chce mieszkać z facetami a nie z kobietami. Twierdziła też, że często zmieniała miejsca zamieszkania przez ostatnie lata. Łoo.. jeszcze mnie zastanawia to, że ona mówi, że tak często jeździ taksówkami, że jak dzwoni po taxi to mówi: poproszę auto. Mówi, że nie jeździ taksówkami tylko jakąś inną firmą? Poszukam jej na roksie
  9. W ostatnich dniach dzięki forum i audycjom Marka zrozumiałem, że niczego w życiu nie można być pewnym, nigdy. Staram się w życiu rozwiązywać sam swoje problemy, żeby nie męczyć nimi innych a zwłaszcza Braci z forum. Przed chwilą znalazłem się jednak w sytuacji, która mnie trochę przestraszyła - przerosła?. Szybko jednak opanowałem lęk pamiętając, że nie jestem sam i wierząc, że racja jest po Naszej stronie. Czuję jednak dalej niepokój i dlatego proszę Was o spostrzeżenia. Nie jestem pewien czy mam coraz większe paranoje czy też matrix próbuje mnie zastraszyć (a może to jedno i to samo). Poniżej krótki opis sytuacji z pominięciem wielu szczegółów, które w tym momencie uważam za nieistotne. Dodam tylko, że książkę "Stosunkowo dobry" tylko zacząłem czytać, "Kobietopedii" jeszcze nie ruszyłem, jestem w trakcie czytania "Empire V" Pielewina - mimo, że ją uwielbiam to przez to, że chcę ją bardzo dobrze zrozumieć i nic nie pominąć czytanie idzie mi bardzo wolno i więcej czasu poświęcam na myślenie o tym co przeczytałem niż na samo czytanie. Do rzeczy: Wynajmuję pokój w trzypokojowym mieszkaniu. Przez parę miesięcy mieszkałem z dwiema dziewczynami, które ostatecznie się wyprowadziły bo "nie mogły sobie ze mną poradzić". Przez miesiąc byłem sam i to chyba dało mi spokój (pierwszy raz w życiu?) i zacząłem "światełkować" jak to wroński ujął. Ponad miesiąc temu wprowadziła się do mieszkania (w którym wynajmuje pokój) nowa współlokatorka. Wprowadziła się na pewnika, praktycznie bez oglądania mieszkania jakby ją ciągnęło do przyszłego samca alfa .Paranoja kolejna?. Wydawało by się, że mój ideał, 25 lat, ładna, mądra, spokojna, lubiąca samotność - tak jakby mi ktoś wyczytał z głowy czego chciałem kiedyś - ale postępy robię i trochę to nieaktualne już. Nie jestem natarczywy ale polubiłem ją i zacząłem do niej zagadywać i w ogóle. Jednak nie przekraczałem pewnej granicy. Ona także nie dawała mi żadnych jednoznacznych sygnałów, że jej się podobam. Jednak kiedy odpuszczałem i zaczynałem ją zlewać i unikać to ona ewidentnie tak się zachowywała i "wchodziła mi w drogę" jakby chciała, żebym zwracał na nią uwagę i ją podziwiał. Czasami wręcz dochodzę do takiej głupiej paranoi, że ona jest tu dla mnie i mnie chroni przed złem innych kobiet ale na seks a nawet mizianie to nie mam co liczyć. W sumie to nawet nie wiem czy mam ochotę bo Kobietopedię zostawiam sobie na koniec. Najpierw ja - potem kobity :). Jedyne na co mi pozwala to patrzenie się na jej dupkę (w leginsach) i trochę cycka (wystającego z dekoltu) i jestem prawie, że pewien że specjalnie tak mi wchodzi w drogę, żebym się napatrzył - chyba nie jestem w jej oczach aktualnie wart większego zachodu. Wczoraj postanowiłem przekroczyć pewną granicę i stwierdziłem, że pozwolę sobie wyjść na jej balkon poopalać się - Marek wspominał, że to zdrowe i że testosteron rośnie i w ogóle. Zadzwoniłem do niej (nie było jej w domu) i oznajmiłem jej, że chcę wyjść na balkon na 15min się poopalać i czy nie ma nic przeciwko. Nie miała ( ) ale niby to i tak się nie dostanę bo jest pokój zamknięty - jakby to był dla mnie problem. Jestem przekonany, że wkurwiła ją moja pewność siebie. Finał: Wczoraj poszedłem sobie smacznie spać dość wcześnie. Przed 22 zasnąłem. Wcześniej dość odważnie do niej zagadywałem ale nie natarczywie - no może trochę. Zajęta była pisaniem pracy magisterskiej . W środku nocy obudziłem się zdziwiony, że w przedpokoju się świeci a ona zawsze kładzie się spać odrazu jak przyjdzie do domu. Światło zgasło jednak chyba dość szybko a ja zasnąłem znowu. Wstałem wypoczęty (chyba pierwszy raz od dawna). Zadowolony zacząłem się krzątać po mieszkaniu ale po cichutku. Zdziwiło mnie tylko, że pierwszy raz były otwarte drzwi od trzeciego pokoju, do którego niedługo wprowadzi się młody spokojny chłopaczek - student pierwszego roku. Po jakiejś godzinie przynajmniej mojego samozadowolenia z życia i spokoju wyleciała do łazienki ładnie kręcąc dupką. Połknąłem haczyk... Zacząłem wypytywać o coś co faktycznie chciałem się dowiedzieć, nawet zaczęło mi wychodzić rozśmieszanie jej -czyli taki udany flirt . Aż tu nagle usłyszałem jakiś szelest w jej pokoju. WTF? . Wyłonił się niego jakiś blondas - byk - samiec alpha. Myślę sobie: ło kurwa - wtopa miesiąca (a może życia - bo nigdy taki śmiały do dziewczyn nie byłem). Tyle, ze jakoś się strasznie nie przestraszyłem bo ostatnio mam metodę na dziecko szczęścia i czuję, że dopóki jestem spokojny i nikogo nie krzywdzę to i nikt mnie nie skrzywdzi - bronią mnie prawa wszechświata. Kolejna paranoja? Czy może wpierdól był bliski? Jedyne co z siebie wydusiłem głupio to: Ooo, chłopak? To chyba jest nie istotne - odpowiedział gruby i groźny głos, który jakoś mnie nie przestraszył. Poczułem się jednak oczywiście jak skończony frajer więc schowałem się do pokoju. Zacząłem myśleć nad tą całą sytuacją. Przypmniała mi się audycja Marka, którą wysłuchałem wczoraj (częściowo na tym balkonie podczas opalania ), w której opisywał podobną sytuację, w której znalazł się kiedyś pracując w banku. Zabawne myślę sobie - taki zbieg okoliczności. Marek mnie uratował czy to moja podświadomość chce mi dopierdolić. Myślałem, myślałem. Moja odwaga i wkurwienie na całą tą sytację zaczęłą narastać. Czy zrobiono ze mnie głupka i frajera celowo?! Za kogo ty mnie masz dziewczyno! . Jestem przekonany, że ona to wyczuła (kolejna paranoja? ) i zaczęła się błyskawicznie zbierać z domu i wylecieli razem w ciągu 5 min. Tyle go widziałem. Wrażenie robił raczej takie jakby chciał mnie przestraszyć ale krzywdy nie chciał zrobić. Sam bym tak się zachował pewnie gdybym chciał bronić koleżanki? W końcu jeszcze więcej we mnie białego rycerza niż samca alfa. Byłem przekonany, że nie robię jej nic złego a może nawet prowadzę taki fajny flirt dla dwóch stron. Czy ja zrobiłem jej krzywdę swoją natarczywością? Dodam jeszcze, że mam taką paranoję, że ona ma mieszkanie gdzie indziej i tylko mówi, że pracuje cały dzień (wraca między 22-24) a tutaj przychodzi ładować baterię przebywając z naenergetyzowanym samcem (lol?). To jest chyba pierwszy weekend (może drugi), w którym została w domu. W poprzednie to albo mówi, że do rodziny jedzie albo do pracy gdzieś tam służbowo... . Proszę o diagnozę. Najlepiej jakby @wroński dał mi znowu w pysk. To by mnie postawiło na nogi. Ładna pogoda. Ściągnę sobie jakąś audycję Marka i idę na spacer. Może to znowu uratuje mi życie albo zdrowie - wybór należy do ciebie. Dziękuję za uwagę.
  10. Odkopę ten temat. Wszedłem (a nie weszłem) tutaj, żeby się czegoś więcej dowiedzieć o treningu siłowym a po przeczytaniu tego tematu i waszej przepychanki tylko się wk(*&#^łem i wychodzę głupszy. To było niefajne doświadczenie. Chciałem się wyżalić, że przez was poczułem się gorzej. Ale w sumie temat jest sprzed roku. Rozumiem, że przez rok czas forum zrobiło ogromne postępy.
  11. mac jakie masz zdanie o odżywaniu energią słońca? myślisz, że to prawda,bujda,coś w tym jest czy może działa tylko na niektórych? zastanawiam się od jakiegoś czasu czy spróbować. gdzieś wyczytałem, że patrzenie na słońce w okresie [max 1h po wschodzie, min 1h przed zachodem] nie jest bardzo szkodliwe. Na początek jest zalecane patrzenie przez 10s a potem wydłużanie o kolejne 10s itd.
  12. Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że kobieta to wampir. Wiem co widziałem, wiem co przeżyłem i czuję lęk przed tym co jeszcze odkryje o tych stworzonkach
  13. @zuckerfreiwiem, że np w Krakowie basen posolony to "Korona Kraków". Ja jestem uzależniony od chloru. Jak przechodzę koło wywietrzników przy jakimś basenie to się lubię sztachnąć oparami - powaga.
  14. Co dopływania to ponoć chlor szkodzi. Radzę uważać lub znaleźć basen z ozonowaną wodą lub soloną czy coś. Może dlatego mam taki przeżarty mózg bo trenowałem kiedyś pływanie. Jak będziesz miał jakieś pytania praktyczne co do nauki pływania to służę radę. Wal wtedy na priv.
  15. SledgeHammer i Wroński, Obydwaj głupi jesteście :D. Ja przez was też poczułem się głupi. Nie sądziłem, że to takie fajnie uczucie. Na pewno fajniejsze niż bycie zajebistym. Czy wy jesteście jak wyrocznia, które powiedziała neo to co miał usłyszeć? Wroński ten Twój post zaczyna być dla mnie jak zaklinanie wprowadzające mnie w odpowiedni stan umysłu. Pierwsze pierdolnięcie bolało ale potrzebuję więcej(nie żartuje). Bij mnie po mordzie - proszę. Teraz zaczynam rozumieć, że tego mi trzeba. Ojciec mówił, że jak był w emiratach to się dowiedział, że arab zaczyna dzień od pierdolnięcia w pysk swojej kobiety, żeby mieć cały dzień spokój.
  16. Mam. Bardzo prosty (ale skomplikowany w dążeniu do niego). Być szczęśliwym i spełnionym i dawać to szczęście osobom w moim otoczeniu. Bo jestem świadom tego, że to ludzie, którzy mnie otaczają mogą mi dać największe szczęście. A ja jestem człowiekiem, który potrafi zrobić coś dla innego bezinteresownie, tyle na ile mam siłę. Wystarcza mi wdzięczność - ciepło, które poczuję w sercu. Ale już powoli siła mi się kończy. Wiem też, że jestem osobą, która potrafi odwdzięczyć się całą mocą mojego serca komuś kto sprawi, że zrobi mi się tam cieplej. Bóg mnie tak skonstruował, że moje serce wypromieniowuje na zewnątrz ciepło, które otrzymało. Jest bardzo pojemne na tą energię. Jestem dumny z tego, że Bóg tak mnie stworzył. Wiem też, że moim sercem potrafię naginać czasoprzestrzeń i chciałbym nauczyć się to kontrolować w pełni. Ostatnio myślę często o Jimie Carreyu i wiem dlaczego został aktorem. Wiem dlaczego jest taki autentyczny. Wiem dlaczego rozwesela serca innych ludzi. Oddaje światu to co otrzymał. Równowaga musi zostać zachowana.
  17. Ale mnie wszyscy zaciekawiliście. Teraz nawet bardzo chciałbym takiej analizy wrońskiego. Myślę, że dałbym radę ją znieść. Tylko czy naprawdę muszę znaleźć się na samym dnie, żeby przejść na drugą stronę lustra? Muszę zostać sponiewierany, upodlony i poczuć się absolutnie samotny bez grosza w portfelu, zaszczuty przez wszystkich, bez dachu nad głową i bez wsparcia przyjaciół i rodziny? I to wszystko po to, żeby podjechała po mnie duża i olśniewająca limuzyna kiedy będę siedział w kącie na dworcu brudny, zmarznięty i na skraju załamania nerwowego? Kto wie lepiej ode mnie ile naprawdę jestem w stanie znieść zanim wejdę na autostradę bez oglądanie się na boki? Marek w swoich audycjach mówił, że trzeba przełamać wzorce. Zbliżam się do ściany. Jednak jeszcze nie hamuję - chociaż ściana już bardzo blisko. Pieniądze się skończą za miesiąc, góra dwa. Zamiast panikować i szukać ostro pracy to zaczynam odpuszczać. Do matki do mieszkania nie wrócę bo to się bardzo źle skończy. Ojciec śpi na działce w garażu bo nie jest w stanie przebywać z matką. Jeździ do domu tylko co parę dni się wykąpać. Myśli, żeby sprzedać jedną działkę i kupić mieszkanie na drugim końcu Polski. Od niego też jednak pomocy nie chcę. Bo wiem, że będzie mi to wypominał jak wszystko w życiu. Wiem, że mam jeszcze Was. Czy Wy także chcecie-musicie mnie zostawić samego, żebym zrozumiał? Jak żyć panie premierze, jak żyć?
  18. Tylko na tyle Was stać? Dobijcie mnie! Jak wrócę z wyprawy to chętnie pogram w tenisa i poodbijam piłeczkę. Szczerze to zaczynam się już bać jak się teraz na mnie rzucicie. Ale ostatnio idę w kierunku strachu. Zmierzam dokładnie tam gdzie najbardziej boję się iść. No może nie najbardziej ale boje się.
  19. SledgeHammer, Dziękuję, że udało Ci się mnie trochę rozbawić. Naprawdę wolę, żeby się śmiano z mojej głupoty niż uważano za cwaniaka i trolla. Twoja postawa i nastawienie do mnie przeczy jednak hasłom, które propagujesz w swojej sygnaturze. Obydwóm hasłom. Czyli nie wierzysz temu co głosisz. Może to świadczy o tym, że nie mówisz prawdy i jesteś posłuszny wszelkim zasadom. Boli Cię to więc projektujesz to na inne osoby. Tak się zachowuje troll - bez urazy. Albo nie - z urazą. Marek mówił, żeby wejść na forum i pisać z serca i wątroby. To robię. To jest mój pierwszy temat, który wyszedł z serca.
  20. Dziękuję Ci bardzo za inny punkt widzenia. Książkę przeczytam. Ponoć do konfesjonał? Przyszedłem się wyspowiadać. Przy okazji dać jakieś rady komuś kto na to akurat trafi. Nie troluję - chociaż może nie rozumiem za dobrze znaczenia tego słowa. Ale dziękuję za opór,niedowierzanie i sprowadzanie mnie na ziemię. Gdyby nie słowa krytyki już dawno w swojej zajebistości odleciałbym do innego wymiaru
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.