Skocz do zawartości

Dobi

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Dobi

  1. A ja mam doświadczenia takie, że jak nauczyciel jest dupa, to ani cycki, ani siusiak tego nie zmienią Albo nauczyciel był dobrym nauczycielem, albo nie. Miałem jednego nauczyciela od przedmiotów zawodowych. Był tylko o parę lat starszy od swoich uczniów, ale potrafił nad nimi zapanować i miał szacunek wśród nich. Znał odpowiedź na każde pytanie. Umial opowiadać o tym, czego uczył, a nie tylko dyktować książki i wymagać klepania regułek. Dobrze wspominam też nauczycielkę od fizyki. Wymagała dużo i była bezwzględna, ale nigdy nie mialem z tym przedmiotem problemów. Wręcz polubilem fizykę Pozostali było bardzo słabymi nauczycielami. Liczyło się kucie na pamięć. Nie potrafili przekazać wiedzy. Niektórzy ja posiadali, ale nie umieli się nią dzielić. Inni pracowali w prywatnych szkołach i tę państwową traktowali jak dodatkową. Nie lubiłem szkoły. Za dużo było bezmyślnej nauki, która w większości do niczego mi się nie przydała. Nawet z przedmiotów zawodowych uczyli tego, czego nigdy nie wykorzystałem później pracy. Ciekawe jest to, że nawet w technikum wśród nauczycieli były prawie same kobiety. Na studiach było odwrotnie - praktycznie sami mężczyźni.... może dlatego, ze to Politechnika
  2. Coraz mniej jest facetów w tej kategorii wiekowej, którzy chcą się wiązać. Jeśli jeszcze ma dwoje dzieci, to jej pozycja znacznie spada. Życie, to nie film. Tutaj nie każda rozwódka spotyka księcia z bajki
  3. Dobi

    Wynagrodzenie

    Tak się zastanawiałem nad tym, co mógłbym robić, wykorzystując umiejętności, które mam dziś. Do wszystkich tych rzeczy potrzebne są pieniądze na zakup sprzętu, nieruchomości (można wynajmować, ale to też kosztuje), narzędzi, szkolenia, uprawnienia. Tak naprawdę żeby zacząć, potrzeba przynajmniej kilkanaście tys.zł. Można zbierać jagody w lesie. Na tym też da się zarobić, ale niezbyt wiele.
  4. Świadomy mężczyzna nie chce wiązać się z kobietą na stałe, więc nie jesteś oryginalny To jest w pełni świadoma decyzja mężczyzn. Można spotykać się przez jakiś czas, ale jak loszka zaczyna jazdy, to "pa pa".... A każda zaczyna prędzej czy później.
  5. A dlaczego ma jej nie odpisywać? Przecież zerwali. Jeśli nie zamierza wracać, to może teraz robić, co chce, byle świadomie. Ja bym się pobawił taką loszką jeszcze trochę Nie robi sobie nadzieję, niech płacze i żałuje, co straciła. A co! Wszystko świadomie, aby samemu się w to nie wkręcić.
  6. Ja zawsze miałem do dziecka większą cierpliwość niż ex. Dziecko wyczuwa, kiedy rodzic się denerwuje i przez to samo jest niespokojne. Pamiętam, jak ex wyjechała do swojej mamusi na trzy miesiące (nie chciała wracać, robiłem wszystko, co się dało, w końcu opierdoliłem matkę ex jak burą sukę i wreszcie tamta wróciła). Wtedy córka była bardzo niespokojna i nerwowa - myślę, że zapomniała już swój pokój i widziała go jak obce miejsce. Ex usypiała córkę na rękach. Mija 10 minut - nic. 20 minut - nic. W końcu mnie to wnerwiło, bo szkoda mi było dziecka. Zabrałem córkę, położyłem na łóżku, trochę z nią pogadałem i zasnęła po paru minutach. Ex przyszła i była w szoku "jak to zrobiłeś?". No zrobiłem. Normalnie. Córka wtedy niewiele rozumiała, bo miała roczek. Wystarczyło dać poczucie bezpieczeństwa. Przytulić, uspokoić, trochę do niej mówić. Bardzo szybko się wyciszyła, a że była zmęczona, to zasnęła Nic trudnego. Pamiętam, że ex bała się brać noworodka na ręce. To ja zawsze kąpałem córkę. Tamta nie umiała i nie chciała. Później w ramach akcji "wypierdalamy go z rodziny" kąpała córkę razem ze swoją matką wtedy, gdy mnie nie było. Do tej pory mam do niej ogromną cierpliwość, chociaż zdarza się, że puszczają mi nerwy. Ona wie, że nie warto przesadzać i praktycznie jej się to nie zdarza. Gdy się na mnie obraża i robi fochy - ja robię to samo. Szybko przychodzi i chce się pogodzić, ale wypomina mi, że coś powiedziałem Nie mam problemów z dziećmi. Nie wiem, dlaczego, ale jakoś mnie lubią. Gdy córka była w szpitalu, bawiłem się klockami z jakimś chłopcem. Jakaś dziewczyna sama podeszła do mnie i zaczęła opowiadać, co jej się stało, dlaczego tam się znalazła. Często nie robię nic, tylko siedzę, a dzieciaki chcą się ze mną bawić. Nie wiem, dlaczego tak jest. @Normalny Miałem identycznie. Najpierw truje dupę, aby zajmować się dzieckiem. W nocy się nie ruszy, bo "ona jest zmęczona" (ta... miała zajmować się dzieckiem tylko przez 9 godzin w ciągu dnia, gdy ja byłem w pracy), człowiek wstaje do maleństwa, bo aż mu szkoda się dzieciątka robi, a na koniec dostaje z buta prosto w ryj, bo jest niemęski. No matrix. Teraz mogę mieć to kompletnie gdzieś i to ja decyduję o tym, jak spędzam czas z córką Wisi mi to, czy komuś to się podoba, czy nie. Nam ma się podobać Niech sobie to będzie mało męskie. Nie interesuje mnie zdanie obcych samic. Robię to, co uważam za słuszne.
  7. @Fedde Zdecydowanie robią to wtedy, gdy czują się pewnie. Dlatego babom odbija szczególnie po ślubie Z doświadczenia wiem, że bije im nie tylko po ślubie. Z reguły odwala im w momencie, gdy czują, że mężczyźnie na nich zależy, gdy coś zaczyna się już układać i nabierają pewności, że to jest "coś poważnego". Wtedy pojawia się narzekanie i krytykowanie tego, co wcześniej niby nie przeszkadzało. Człowiek cały czas po wypiciu kawy odstawia kubek na to samo miejsce, ale w pewnym momencie staje się to problemem.
  8. Dobi

    Wynagrodzenie

    Kredyt na mieszkanie, to sprawa indywidualna. Ja mam w tej sprawie inne podejście niż @Samiec:) Dla mnie po prostu zakup mieszkania jest tańszy od wynajmowania. Kalkulacja jest prosta. Mieszkanie z kredytem można sprzedać w dowolnym momencie. Nic nikogo nie wiąże. Spłacanie kredytu przez 20 czy 30 lat? - Przecież za wynajem też trzeba płacić Ja mam kredyt na 25 lat. Na 30 lat był niewiele tańszy, więc nie miało to większego sensu. Być może niedługo zamienię na 20 lat. Wtedy całkowity koszt kredytu jest znacznie niższy, a miesięczna rata niewiele się zmienia. Mnie także odpowiada minimalizm. Mieszkanie mam takie, jakie jest mi potrzebne, a nie takie, jakie mógłbym mięć. Bez większych problemów mógłbym kupić dom, ale po co? Trzy pokoje wystarczają mi w zupełności. Jeden jest córki. Zakup mieszkania był trochę podyktowany sprawą dziecka. Ex z adwokaciną zawsze podkreślała, że mieszkam w wynajętym mieszkaniu, co nie zapewnia dziecku poczucia bezpieczeństwa (jakim cudem? - nie wiem), ale baba w todze to podłapała i powtarzała w każdym postanowieniu. Gdy kupiłem mieszkanie - odpadł im jeden argument przeciwko mnie. Przed zakupem mieszkania broniłem się naprawdę bardzo długo. Nigdy nie było to moim celem, stało się właściwie koniecznością. Nie mam kompleksów na punkcie samochodu. Nie obchodzi mnie to, czy ktoś ma lepszy. Mój ma prawie 15 lat i daje radę, choć wymiana na nowszy model by nie zaszkodziła. Kolega ma takie podejście, że kupuje samochody w cenie max. 3000zł. Jeździ tak długo, jak tylko się da i oddaje na złom, gdy coś się popsuje. To też jest dobre podejście Niewiele osób bierze pod uwagę realną utratę wartości samochodu, a przecież to są pieniądze, które wypływają z kieszeni. W sposób niewidoczny, ale wypływają.
  9. @Everdream Moim skromnym zdaniem, ludzie rzadko wyciągają wnioski z życia swoich przodków. Z tego, co obserwuję w swoim otoczeniu - powielają wszystkie błędy. Wychodzą z założenia, że skoro ojciec i dziadek coś robił, to musiało być dobre. Doskonale znają efekty tego, a i tak robią swoje. Kiedyś zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że wiele ludowych mądrości jest przekazywanych choćby w przysłowiach. Gdy oglądałem bajki z córką, ciągle miałem wrażenie, że gdzieś to już widziałem, że ktoś był w takiej sytuacji, że to może się powtórzyć. Takich mądrości jest bardzo wiele. Kilka przykładów: - Rodzice mają dwoje dzieci, cały majątek przekazują jednemu z nich - temu ukochanemu. Dzieciak robi z majątkiem, co chce, bardzo często trwoni bezmyślnie, a rodzicom nie ma zamiaru pomagać w potrzebie i proszą o pomoc to dziecko, które nie dostało od nich nic; - Wdowiec znajduje nową żonę, która ma własne dzieci. Dla niej to one są najważniejsze. Cały majątek wydaje na swoje dzieci, a dziecko swojego męża traktuje jak psa; - Kobiecie nigdy nie zależy na dobru dziecka, którego nie urodziła, ono jest tylko narzędziem do osiągnięcia określonych celów; To tylko kilka przykładów. Niby proste, ale czasami jakoś trudno jest brać to pod uwagę. W Piśmie Świętym aż roi się od tego typu mądrości i co? - No i nic. Ludzie dalej robią swoje. Nie mam tutaj na myśli historii związanych tylko z wiarą.
  10. @Grzenio Bank i tak wie, gdzie robisz zakupy Każdy bank. mBank tylko wykorzystuje informacje, które są w posiadaniu wszystkich banków.
  11. Zauważyliście, że wyszukując coś w Google, po chwili dopasowane reklamy znajdują się na facebooku i niemal wszystkich stronach? Google wie, kiedy, gdzie i w jaki sposób korzystamy z telefonu. Wie, jakie strony przekładamy. Wie, kiedy i gdzie się znajdujemy, co kupujemy i za ile. Nawet nawigacje GPS pozwalają określić, z jaką prędkością jeździmy i dokąd. Z tych informacji można wyciągnąć naprawdę bardzo wiele. Nawet zwykły człowiek może mieć dostęp do informacji, których nie zdobyłby rozmawiając z ludźmi. Na portalach społecznościowych oni podają te informacje sami. Nawet nasze forum jest poddawane obserwacji. Nie bardzo mi się podoba płacenie wszędzie karta, jednak z wielu powodów sam to robię. Za dużo informacji można z tego wyciągnąć.
  12. @RedBull1973 Ja zawsze wszystkie złe rzeczy sobie tak tłumaczę. Wiem, że czasami jest to trochę oszukiwanie samego siebie i nie zawsze złe przeżycia przynoszą coś dobrego... Ale przynajmniej przestaje się zamartwiać i nie stoję w miejscu Przeszłości nie da się zmienić. Czasami chyba o tym zapominamy. Można tylko ukłonić się temu, co było i powiedzieć "pa pa". Należy patrzeć w przyszłość, bo na to mamy wplyw. Każde doświadczenie uczy czegoś nowego.
  13. @Verside Ja też tak robię. Z resztą córka nie chce już nawet, abym rozmawiał z jej matką. Sama widzi, co tama odpierdala. W sytuacji, o której wspomniałem, córka miała spotkanie z tatą. Głupi myślałem, że ktoś zareaguje i wyjaśni ex, że robi coś źle. Zamiast tego namawiali córkę, aby poszła z tatą. Jakie normalne dziecko wyjdzie z domu, kiedy tam trwa impreza? Takie rzeczy są mimo wszystko potrzebne. Dzięki temu wiem więcej. Teraz córka ma u taty drugi dom. Robimy drugie urodziny, święta, wszystkie uroczystości. Ostatnio pytała, czy może do mnie zaprosić koleżanki, więc chyba jej się tutaj podoba
  14. @Normalny Ja nie mam kontaktu z nikim z rodziny ex. Wszyscy traktują mnie jak wroga, choć kiedyś relacje były dość dobre. No i to są mężczyźni? - To są jakieś popierdółki Niektórzy obrazili się za to, że powiedziałem parę słów matce ex. Żenua. Oni uważają siebie za facetów. Niektórzy nawet na siłę zabraniają mi kontaktu z moim dzieckiem. Uważają, że robią dobrze, bo ex powiedziała, że dziecko śpi i ojciec nie ma prawa go odwiedzić. No debile po prostu, psychopaci. Szkoda strzępić ryja. Ja mam jeszcze śmieszniej, bo starzy ciągle napierdalają na mnie, jak to skrzywdziłem ich "córkę" (tak, nazywają ex swoją córką). Twierdzą, że muszą jej teraz pomagać, a mnie chcą zniszczyć, bo ona jest najważniejsza Odwiedzają się nawzajem. Przyjeżdżają na urodziny mojej córki i nawet nie powiedzą ex słowa, aby pozwoliła dziecku spędzić ten czas z tatą. Sami wpierdalają ciasto. Oni też uważają, że robią dobrze i dbają o wnuczkę. Takie to są łby.... Także ten... nie masz tak źle Kiedyś byłem u córki w dniu jej urodzin. Ex nie pozwoliła mi wejść do mieszkania. W środku wszyscy wpierdalalli ciasta i nikt nawet się nie odezwał do ex i nie powiedział, że robi coś nie tak. Musiałem dać dziecku prezent przed drzwiami. Sama mnie zapraszała na urodzinki, ale nie mogłem wejść, bo ex nie pozwalała na to. To jest prawdziwe spierdolenie umysłowe. Jak żyć?
  15. Statystyki to potwierdzają. Dziewczynki izolowane od taty wcześniej rozpoczynają współżycie, częściej zmieniają partnerów i mają problemy z nawiązaniem trwałych relacji.
  16. Przepracowałem to już dawno Gdyby było inaczej, to rodzina ex mogłaby mieć ciężko ze mną. Żyją sobie spokojnie. Nie utrzymuję z nimi żadnego kontaktu. Nie myślę o nich w ogóle jeśli sprawa nie dotyczy mojej córki. W moim przekonaniu - zniszczyli własne dziecko i przez swoją chorobę chcą zniszczyć wnuczkę, ale na mnie nie mają żadnego wpływu To oni czują do mnie nienawiść. Ja do nich - nie. Potrafię zachowywać się przy nich spokojnie. Nie mogą wyprowadzić mnie z równowagi, nawet gdy coś odwalają, a robią to bardzo często. To oni dławią się swoim jadem. Ja zajmuję się swoimi sprawami Wiem, jak bardzo nienawiść potrafi niszczyć, dlatego zmieniłem swoje myślenie o nich. Teraz tak naprawdę jest mi trochę szkoda ex... ale to jej życie A to, że nimi gardzę to już inna kwestia. Tak czasami jest. Nie pokazuję im tego bezpośrednio i nie zależy mi na tym. To jest tak, jak ze złodziejem, który ukradł lusterko z samochodu. No niby czujesz nienawiść, ale nie będziesz go gonić, to i tak nie ma to sensu
  17. Ja nie mam żadnego szacunku do tego śmiecia, zwanego ojcem ex. To jest debil całkowicie podporządkowany swojej porąbanej żonie. Dla mnie to jest zero. W ogóle ta cała rodzina, to jest jakaś patologia. Jak matce ex powiedziałem konkretnie, co o niej myślę, to obrazili się na mnie wszyscy. Nawet kuzyn ex, który mieszka za granicą Chociaż do niego osobiście nic nie miałem. Nie szanuję tych śmieci ani trochę. Gardzę nimi i uważam za zwykłe spiedoliny. To, że kazali ex rozwodzić się ze mną, to ich sprawa. Ja przynajmniej się uwolniłem. Ale tego, że chcą przejąć całkowitą kontrolę nad moim dzieckiem i nakłaniają ex do izolowania dziecka od taty, nigdy im nie daruję. Do ex mam sporo pretensji, ale w sumie trochę jest mi jej żal. Nie wie, co czyni. Była wychowywana w takim gównie i nie wie, że można żyć inaczej. Jeśli matka coś powie, to ona zawsze myśli, że to dla jej dobra. Matka zawsze ma rację. Zero myślenia, zastanowienia. Matka powiedziała i koniec! Tak ma być! Matka ex uważa, że to ona wie najlepiej, jak wychować moją córkę. Ex nie wie - to myśli i mówi o niej jej własna matka. Dlatego trzeba pozbyć się ojca dziecka, który nie pozwalał tej raszpli przejąć kontroli nad dzieckiem i wmówić córusi, że matka jest najważniejsza i dziecko nie potrzebuje ojca, bo ma babkę. To rodzina ex robi jej gówno z mózgu. Tamta nawet sama nie zdaje sobie z tego sprawy, jak bardzo oni jej nienawidzą. Oczywiście wszystko pod przykrywką wielkiej miłości i troski. Traktowana jest przez swoją rodzinę jak idiotka niezdolna do samodzielnego życia. A co do głupich tekstów... Chyba nic nie przebije tekstów rodziny ex, która wyrzucała mi, że zależy mi tylko na pieniądzach, bo... zacząłem więcej zarabiać Pierdolili, że pieniądze to nie wszystko, więc kazałem im kupić jedzenie dla dziecka za symboliczne "dziękuję". Jakoś nikomu się nie udało. Wkręcali też sobie, że kuzyn ex jest lepszy, bo zapierdala na dwóch etatach... taki on robotny. Albo brat ex pracuje dla zagranicznej firmy... tworzyli sobie bajki, że gdy poszedł na studia, to już na pierwszym roku prezes prosił go, aby zechciał tam pracować. Jakiś zupełnie inny świat. Wszystko oderwane od rzeczywistości. Gardzę tymi ludźmi. Kiedyś szczerze życzyłem matce ex, aby zdechła w męczarniach. Teraz życzę jej, aby żyła jak najdłużej i patrzyła, jak spierdoliła życie własnej córce. Wierzę, że ex w końcu się obudzi i zrozumie, że coś nie gra. Miało być pięknie, a nie jest.
  18. Większość tak się zachowuje Mnie bardziej denerwują biali rycerze w lśniących zbrojach, którzy je bronią Kiedyś napisałem parę słów prawy w oscie, gdzie locha chwaliła się zakończeniem sprawy rozwodowej (dwoje dzieci). Wszystkie jej gratulowały, nie znając szczegółów sprawy. Wszystkie ja pocieszały i pisały, że ułoży sobie życie i jeszcze będzie szczęśliwa. Tylko ja napisałem prawdę: że teraz trudno jej będzie znaleźć kogoś na stałe; ze w oczach mężczyzny nie jest już zbyt atrakcyjna (ok. 35 lat, dwoje dzieci, rozwód); ze powinna zejść na ziemię zamiast bujać w obłokach. Szybko usunęli mnie z tamtej grupy Pojawił się biały rycerz, który był przy okazji administratorem. Oczywiście to ja byłem zły, bo jestem nieczuły (tylko prawdziwy mężczyzna zaakceptuje obce dzieci), nie życzę jej dobrze (choć mówię prawdę). Taki tam matrix Lubię czasami potrolować tych ludzi. Szczególnie fajne są rozmowy z łóżkami. Najpierw się że mną kłócą, wyzywają jak tylko się da, a na koniec przyznają mi rację @Mayki u nich działa to trochę inaczej. Facet nie potrafi nic jeśli jest mężem. Obcy umie wszystko. W ogóle faceci do niczego się nie nadają i niczego nie potrafią... A hydraulik, elektryk, mechanik to zawody typowo kobiece
  19. Nie komentuję takich tematów na "pejsie". Tam zawsze jest tłum loch, które są gotowe zadziobać kogoś, kto się z nimi nie zgadza i biały rycerz, który stanie po ich stronie. Dyskusja na argumenty nie ma najmniejszego sensu.
  20. Problem polega na tym, że one mają wielu "doradców". Większość z nich poleca grę na "konflikt" i agresywnego męża. Nawet jeśli żadnego konfliktu nie ma, to "doradcy" powiedzą im, jak go wygenerować: - unikanie jakichkolwiek rozmów; - jeśli nie macie wspólnego konta, to nagle nie będzie chciała od Ciebie pieniędzy - później powie, że nie miała za co kupić dziecku jedzenia; - wywożenie dziecka z domu - będzie twierdzić, że się nim nie zajmujesz; i wiele innych. Ich pomysłowość jest nieograniczona. Ci bardziej bezwzględni doradzą jej, aby prowokowała kłótnie, krzyczała i robiła sobie krzywdę. Przez kilka miesięcy będzie mówić wszystkim, jakiego to złego ma męża, że się zmienił i teraz zaczął ją bić, wyzywać i znęca się nad nią psychicznie. Tutaj nie ma co liczyć na litość czy przestrzeganie jakichkolwiek zasad z ich strony. One są bezwzględne. Dlaczego? - Bo mogą. Praktycznie zawsze sąd ustala miejsce zamieszkania dziecka przy matce. Czasami - opiekę naprzemienną, ale na to musi zgodzić się "mamusia". Jeśli powie, że ojciec jest zły, to tak jest i koniec. To mężczyzna ma udowadniać, że jest niewinny - baba nie musi mieć żadnych dowodów. Jej słowo jest ważniejsze niż wszelkie nagrania, zeznania świadków i dokumenty. Nie twierdzę, że tak musi być w Twoim przypadku. Możesz liczyć na to, że Twoja żona jest inna, ale wielu już tak myślało. Z tego, co piszesz, wynika, że nie za bardzo jeszcze wiesz, jak to wygląda. @toreador dobrze prawi. Można próbować żyć w chorym związku albo coś zmienić. W przypadku rozwodu pewne jest, że Twoje kontakty z dzieckiem będą mocno ograniczone. W przypadku opieki naprzemiennej możesz liczyć na to, że będziesz spędzać z dzieckiem połowę miesiąca. W najgorszym razie może skończyć się na kilku godzinach w tygodniu, bo nie zakładam, że sąd wyda Ci zakaz kontaktów z dzieckiem. Dziecko żyjąc w patologicznym małżeństwie już ma zaburzony wizerunek rodziny. Wszystko jest do przemyślenia.
  21. Sposób sprawowania opieki nad dziećmi najlepiej jest ustalić z nią i spisać porozumienie. Wtedy ewentualny rozwód, to tylko formalność. Sąd zaakceptuje zgodne porozumienie jeśli nie będzie sprzeciwu żadnej ze stron i git. Jeżeli baba nie zgodzi się na to, aby ojciec miał kontakt z dziećmi, to trudno jest wywalczyć cokolwiek. Właściwie jest to niemożliwe. Można próbować szukać adwokatów, którzy znają się z sędziami, mają układy i wtedy ojciec ma jakieś szanse. Bez tego sąd ustali dziecku kontakty z tatą w taki sposób, jaki zaakceptuje ich matka.
  22. Ja nigdy nie rozumiałem tego, że ex rywalizowała ze mną. Nie rozumiała tego, że jeśli ja będę zarabiał więcej, to ona też na tym skorzysta. Ciągle próbowała umniejszać to, co robię i udowadniać na siłę, że to jest nic nie warte. Teraz wiem, o co chodziło. Jak widać - one rywalizują nie tylko pomiędzy sobą. Potrafią rywalizować nawet z własnym mężem.
  23. Akurat nie mam nic przeciwko przytulaniu czy tym uczuciom, które pojawiają się na początku znajomości. Problem w tym, że wiadomo, jak to się kończy
  24. To wszystko za mało. Na babę trzeba mieć naprawdę mocne argumenty. Jeśli chodzi o faceta, to wystarczy, że podniesie głos i już jest agresywny, zły, niedobry, nieobliczalny, nadpobudliwy itp.itd. Cała litania. Nawet nie musi być żadnego nagrania. Wystarczy, że baba tak powie. Jeśli chcesz cokolwiek ugrać w sądzie, to musisz mieć naprawdę mocne dowody przeciwko niej.
  25. Kobiety w kategorii 30+ generalnie są łatwiejsze do zdobycia. Same dążą do związku, więc jeśli spotkają faceta, który ma taki sam cel w życiu, to jest na coś szansa. To one zdobywają facetów. Niektóre są naprawdę ładne... ale co z tego, skoro porąbane? Kobiety po rozwodach, to cwaniary. One wiedzą już, jak niszczyć mężczyzn i z kolejnymi będą postępować tak samo. Związek z nimi nie ma najmniejszego sensu. Jeśli jeszcze do tego są dzieci, to już mamy same problemy. @jaro670 W jednym z tematów wspomniałem o koledze, który niedawno poznał dziewczynę. Jeszcze parę dni temu prosił mnie, abym założył mu konta na portalach społecznościowych, bo szuka dziewczyny. Chodził co weekend po knajpach na "polowania". Jak tylko jakaś się nim zainteresowała, to zaczynał planować, jak to będzie i w ogóle... Jak poznał jakąś, to zaczął mi wkręcać, że to ja szukam na portalach, a on znalazł wspaniałą, cudowną, wyjątkową, piękną kobietę na ulicy. Gość świeżo po rozwodzie, po krótkim małżeństwie. Widać było, że trudno jest mu się pozbierać, ale chodziło bardziej o brak kobiety niż o samo rozstanie z ex. Teraz przyglądam się, jak ta "miłość" się rozwija Śmiech mnie ogarnia, bo wszystko idzie zgodnie ze schematem opisywanym na forum. Wcale nie jest mi żal na to patrzeć. Niech robi sobie, co chce. Dostał ode mnie lekcje. Nie chciał nic zrozumieć - jego problem. Ja nie będę go pilnował i trzymał za rączkę. Widocznie nie dostał lekcji od ex - praktycznie wcale nie stracił na tym rozwodzie, było tylko trochę nerwów. Za drugim razem ten numer może już nie wyjść Ja mam swoje podejście do tematu i nie zamierzam go zmieniać, a tego gościa już nie będę pouczał i nic mu nie podpowiem w sprawach kobiet. Niech radzi sobie sam Moja wiedza staje się zbyt cenna, aby rozdawać ją za darmo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.