Mam nadzieję że uzasadniłem głębnie debilizm osób dopominających się dowodów w kwestiach wiary? Jakbyś na to jeszcze nie wpadł na logikę, to jakbyś miał dowody, to by się to nie nazywało wiara tylko wiedza. A w tym "nie ma nic zabawnego". Po prostu wiesz i "stoisz w miejscu". 0 rozwoju i żadnych alternatyw względem aktuanie podejmowanych "słowomyśleń" --> (vide chociażby 1984 Orwella) jaki "to jestem zajebisty i samodzielny" - mimo tego że nawet nauka na aktualnym poziomie "w dupie jest i gówno widziała". BTW, myślę że w jakiś tam sposób jestem w stanie udowodnić że wykonał, bo chociażby z logicznego i czysto ludzkiego punktu widzenia nikt by się nie pierdolił w spisywanie tego jako relacja światków w 4 wersjach (vide ewangelie) ORAZ na ludzki mózg, nikt nie jest tak pojebany by robić lepiej drugiemu niż sobie samemu (vide przykazanie miłości). To się po prostu w pale ludziom moim zdaniem nie mieści, by 2 tysiące lat temu "ktoś" z taką konsekwencją i w tak zajebiście prosty sposób wpadł na pewne rozwiązana dotyczące ludzkości jako całości. BTW, posiadam również wiedzę (w międzyczasie) o pierdoleniu (moim zdaniem) o inkarnacjach, iluś tam kręgach i chuj wie jeszcze czym, ale za bardzo mi to śmierdzi ludzką hierarchizacją by było w tym coś boskiego. Czekam na wywody z własnych mózgów, a nie szczekanie sloganami czy innymi indywidualnymi "autorytetami". BTW2, pytanie było do Martina, bo to jego hipoteza (jakby był bardziej zajebisty od ludzi którzy zajmują się tym od przeszło 2tysięcy lat). Osobiście uważam (niestety z pewną dozą pychy), że w tym temacie zajebie go paroma lekturami oraz przyczynowo-skutkowymi zagadnieniami z historii, więc czekam na odzew rozmówcy zamiast na pierdolenie "niezamówionego? adwokata". BTW3. Abstrahując już nawet od tematu, wszem i wobec traktuję jako idiotów ludzi, którzy wypowiadają się autoratywnie na tematy w których nijak nie potrafią uzasadnić / obronić / etc. swoich hipotez. BTW4. Żeby nie być "gołosłownym" - ja w poruszanym temacie mam "wrażenia" które diametralnie przeczą "nauce ludzi, którzy nawet nie rozumieją zasad działania własnego mózgu, by o tym co w oceanach, wrzechświecie i w innych "pierdołach" ni wspominać. Wiem, wspomniałem - sarkazm. Więc może trochę więcej pokory? (nie mylić z pokornością).