Skocz do zawartości

Wrażliwy Egoista

Użytkownik
  • Postów

    159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wrażliwy Egoista

  1. @18TillIDieNazywanie kogoś hipokrytą, pozbawionego krytycznego myślenia nie jest obrazą, a stwierdzeniem prostego faktu. Obrazą byłoby to wtedy, gdyby ktoś taki nie był. (Co do znaczenia słowa sekty - to będzie później) Przecież nie możesz być jednocześnie osobą wierzącą i posiadającą zdolność krytycznego myślenia, co (wydaje mi się) zwięźle rozpisałem wyżej, a ty mi to przyklepałeś, pisząc, że jesteś ułomny. Nie wnikam, może masz nawet rację - nikogo z wiary nawracać nie chcę. I nie, nie czekałem z niecierpliwością na twoją odpowiedź, ani się nie gorączkowałem. Zauważyłem, że większość wierzących już na początku kształtuje sobie model "ostatniego bastionu", i już samą rozmowę o religii, czy wypomnienie im jakichś błędów logicznych, przyjmują jako bezpośredni atak na swoją osobę - i stąd jest ta twoja uwaga nt "mojego gorączkowania się" - to proste do zrozumienia jeżeli studiowało się trochę psychologii. Czyli wierzysz, bo tak. Co z tego, że Egipcjanie znani są ze skrupulatnego prowadzenia dokumentów i opisywania dosłownie wszelkich większych zjawisk dziejących się na ich ziemiach, oraz zapisywania ich w postaci malunków na ścianach - po prostu zapomnieli wspomnieć o 2-3 milionach Izraelitów, których było więcej niż samych Egipcjan. Ci też nie zostawili po sobie niczego. - Ale to tylko taki mały szczegół! Kto by się tam przejmował, przecież pisze jak byk w Księdze Wyjścia jak było, nie? Czyli równie dobrze mógłbyś uwierzyć w każdą inną księgę, nie ma różnicy. Od Odysei Homera po równie mocno zmyślone księgi innych religii - niczym się od siebie nie różnią. I tak, chrześcijaństwo to sekta - jak każda z religii. Tutaj muszę Cię uświadomić, że człowiek myślący zdaje sobie sprawę z tego, iż zaczynało ono jako sekta - nieduża grupa wyznawców - każda z większych religii tak zaczynała. Jedynie gdy sekta się już dostatecznie rozrośnie, nadaje sobie nazwę religii a mniejszym, nowym religiom nazwę sekty, która jest źle nacechowana i aby owieczki jednej religii, nie zaczęły uciekać do innych. Bo czym się różnią obie organizacje? Niczym. I to jest prosty fakt który po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, a nie napuszać się i pisać, że się zostało obrażonym. To jest po prostu drobny zabieg psychologiczno-kosmetyczny dla owieczek, co osoba oczytana zaraz wychwyci. I powtórzę jeszcze raz - nikogo nie obrażam. Wypunktowuję sobie po prostu co większe bzdury i głupoty różnej maści wierzeń, a to, że wierzący odbierają to jako atak na swoją osobę (bo zauważają, ze w sumie to nie są tacy oświeceni za jakich się uważają) to czyja to wina? Moja? O śmiesznym Noe i jego atomowej łodzi podwodnej nie chce mi się nawet wspominać. Przecież to uwłacza ludzkiej(mojej) inteligencji - serio, jak w takie coś wierzyć? Osoba która czyta mnóstwo książek, ma nagle wyciągnąć jedną z setek podobnych i powiedzieć - tak było? Wiara zależy od miejsca urodzenia. Większość osób w społeczeństwie (jakieś 90%) nie jest ani inteligentna, ani szczególnie uzdolniona - jesteśmy zwierzętami najpierw, potem ludźmi. I tym stadem musi ktoś rządzić, lub trzeba mu nałożyć jakąś ramę. Religie i polityka swietnie się do tego nadają. Dlatego większość osób urodzonych w różnych miejscach na świecie wierzy w różnych bogów, i każda z tych osób jest równie mocno przekonana o istnieniu swojego boga, i swoim krytycznym myśleniu. I tylko garstka osób w każdym z tych społeczeństw wyzbywa się tych rzeczy. To jest normalne, i ja niczego nie neguję, ani nikogo nie chcę nawracać. Opisuję sytuację po prostu taką, jaka jest.
  2. A gdzie ja niby napisałem, że TY to napisałeś? Twoje zdanie zacytowałem wyżej, co ująłem odpowiednio w cytacie. Niżej jedynie luźno parafrazowałem, co do mentalności którą chąc-nie chcąc przedstawiasz. No możemy skoro masz zamiar przypisywać mi coś, czego nie zrobiłem/nie napisałem, a później odwrócić kota ogonem, oczernić i zaprosić na "prywatną rozmowę na czacie". W "moim temacie", to przez co poniektórych użytkowników został stworzony już cały mój profil psychologiczny. Dobrze, że Guru wtedy skomentował to zachowanie, bo było chore i żałosne. Koniec rozmowy.
  3. @zuckerfrei Nie powiedziałem, że nie mam zamiaru pisać Nie napisałem również, że nie będę udzielać rad. We wszystkim chętnie pomogę i wszystko chętnie wytłumaczę. Czy coś się komuś stanie jak przeczyta treść zawartą chociaż w jednym temacie zanim założy własny? - nie. Dalej będzie mógł napisać swoją historię i to zrobi, a rady które dostanie, będzie mógł po prostu łatwiej przyswoić. Jak zwykle popadanie ze skrajności w skrajność: Każdą nową kwestię zmiany regulaminu czy sposobu robienia czegoś można takim ckliwym tekstem zakończyć. "HURR DURRR Jak Ci się nie podoba kurde to WYPAD omg" Czy to służy rozwojowi i postępowi, oraz ulepszaniu istniejących już rzeczy? Sam sobie odpowiedz.
  4. No właśnie kolego, sam sobie odpowiedziałeś.
  5. Czyli świadomie zabijacie w sobie krytyczne myślenie. Każda wiara zresztą to robi. I nie mam nic do osób wierzących, ale zawsze kiedy zwrócę im na to uwagę, to oni mimo to, chcą mocno wierzyć, są bardzo krytyczni- bo tak i już. Jestem też ciekaw jak się odnosisz do tego - jako katolik, że Mojżesz nigdy nie istniał? A skoro on nie istniał to skąd "X" przykazań? Ani nie istniał również lud Izraelitów uwięzionych w Egipcie? Albo czy uważasz, że Noe naprawdę zbudował sobie wielką łajbę, i zabrał tam wszystkie zwierzątka? Ty musisz wierzyć w to wszystko w 100%. Bo jeżeli nie, to nie wierzysz również w przypowieść o raju, gdzie powstał grzech pierworodny - a gdyby nie ta historia, to śmierć Jezusa nie miała by sensu. A nie możesz z drugiej strony powiedzieć sobie "No dobra, ta opowieść mi pasuje - to sobie wezmę. Ta niby nie bardzo - to w sumie nie muszę jej akceptować. Bo to sprawia, że twoja wiara jest wybiórcza - a więc nie jest żadną wiarą. Zwykłe bycie wygodnym - i tutaj albo przyznajesz, że jesteś wygodny i w sumie to nie do końca wierzysz (krytyczne myślenie to nakazuje) albo mówisz, że wierzysz w to wszystko bo tak - czyli brak krytycznego myślenia. Krytyczne myślenie obala każdą wiarę. Dlatego wierzący mają mnóstwo dogmatów - takie mury dla krytycznego myślenia, co by się nie zapuszczać zbyt daleko (na tym one polegają). Nie zrozum mnie źle - Jezus był wielkim człowiekiem. Potrafił przekonać do siebie tłumy ludzi, i takiego też człowieka wówczas żydzi potrzebowali. W końcu byli okupowani przez Rzymian i jakiś przywódca miał stanąć na ich czele. Jezusowi jednak bliżej było do buddyzmu i po prostu chłop wolał pokój i miłość. A to, że jego postać urosła do rangi legendy i powstały różne sekty, w tym największa - chrześcijaństwo, to już inna sprawa.
  6. @Drizzt Wiesz, to zależy od osobistych przekonań danego człowieka. Oczywistym jest fakt - który sam już zauważyłeś, że wszyscy biegają wokół jakby musieli coś osiągnąć, kiedy sensem samego życia - jest życie. Jednak taka postawa wobec rzeczy wielkich, które zostaną zapamiętane - ten pewien rodzaju strach, który ogarnia większość ludzi na myśl o nicości powoduje iż chcą się przed nią w jakiś sposób bronić. No to się mówi społeczeństwu, młodym ludziom, że jak zrobią to czy tamto - to zostaną zapamiętani. I jaki oni mają wybór? W sensie, co im zostaje poza "sukcesem"? W świecie ego, mało kogo stać na postawę, iż on nie będzie brał udziału w tym wyścigu donikąd - i też nie każdy taką postawę musi reprezentować. Tutaj nie chodzi już nawet o chęć dokonania tego "wielkiego czynu". Popełniasz w pewnym sensie błąd, bo zakładasz, że ktoś, kto dokonał czegoś wielkiego, dążył do tego tylko dla zostania zapamiętanym. Takie rzeczy to się mówi wszystkim dzieciakom w szkołach, aby zrobiły to i to, i wtedy zostaną zapamiętane jak TEN wielki człowiek. I mówi to nauczyciel, który jest równie przeciętny i szary względem społeczeństwa (tj. nie osiągnął nic znaczącego) jak te dzieci które siedzą przed nim w ławkach. ALE, przez to, że w taki sposób został nauczony myśleć - nauczeni zostaną w ten sam sposób jego uczniowie. Chodzi o to, aby ludzie aspirowali do bycia "wielkimi" - to jest główna jednostka napędowa naszego społeczeństwa. Motywacja - bez niej nigdy nie ma działania. Zawsze najpierw przychodzi motywacja - a później działanie. Gdyby wszyscy nagle usiedli i zrozumieli, że w sumie to mogą być szczęśliwi już tu i teraz, to społeczeństwo jak i cała cywilizacja załamała by się. Bo musisz zrozumieć, że wszyscy grają. Człowiek zostający nauczycielem przyjmuje pewne zasady i musi grać według nich. Jednostka zostająca uczniem - również. Każda z osób w społeczeństwie przyjmuje określoną rolę i nią gra. Tak samo narzekający ludzie - oni mogliby tego nie robić, ale taką przyjęli już sobie rolę, i ją pełnią. To wszystko jest jedną wielką grą. Kiedyś postanowiłem się z tej gry wyłączyć. I co to przyniosło? Można powiedzieć, że pewnego rodzaju oświecenie dające szczęście - ale nie na długo. Nie mówię, że stałem się nieszczęśliwy - wręcz przeciwnie, ale doszedłem do wniosku, że w życiu nie ma rzeczy niemożliwych (wróciłem też wówczas z podróży po Europie) i pomyślałem, że czemu przykładowo miałbym nie stworzyć XXX - tutaj zrodził się pomysł na pewien biotechnologiczny produkt, który zmieniłby sposób postrzegania życia przez przeciętnego Kowalskiego. I doszedłem do wniosku, że to będzie ciekawe - to będzie coś wartego mojego czasu. Osiągnąć coś, co zakrawa o niemożliwe. W każdym innym wypadku uważałbym - i uważam moje własne życie za "niepełne". Bo taki już po prostu jestem, że nie tolerują słowa "niemożliwe" i chętnie je łamię. Po prostu mnie wkurwia. Każdy ma swój sposób na życie, i mi najbardziej odpowiada taki. Bo skoro mamy grać, to czemu miałbym nie iść na całość? Kiedyś i tak mnie tu już nie będzie, a tak to mogę tu jeszcze nieźle namieszać ku własnej uciesze. I myślę, że taka idea przyświecała tym wszystkim wielkim ludziom - oni robili to dla siebie, dla własnej satysfakcji i spełnienia - a nie dla "bycia zapamiętanym". Może w jakimś małym stopniu - tak, ale to tylko ułamek. A to, że wpaja się wszystkim młodym ludziom (którzy tego zresztą nie potrzebują - bo większość ludzi woli jednak sobie prosto żyć, nie zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego) to inna sprawa. Ale jak pisałem - to napędza społeczeństwa.
  7. Jest dokładnie tak jak piszecie - mówią tak wyłącznie osoby zakompleksione, żyjące w iluzji iż po drugiej strony miedzy jest kraina mlekiem i miodem płynąca. Za dużo świata zwiedziłem stopując, i zbyt dużo ludzi poznałem aby móc stanąć w szeregach tych wszystkich nienawistników. Owszem - w Polsce jest jak w lesie, zgadza się. Ale z czego to wynika? Myślę, że z tego iż mamy jeszcze to post-komunistyczne społeczeństwo, które musi po prostu wymrzeć. Ludzie są skażeni - nie rozumieją polityki, dają się programować i manipulować praktycznie na każdym kroku. Co więcej nie wyciągają wniosków i są pozbawieni krytycznego myślenia, ale wynika to wyłącznie z tego, iż w takich czasach żyli. Można im pogrozić paluszkiem, postraszyć, że będzie tak i tak jak było dawniej, a, że wtedy ludzie nie byli jakoś super wykształceni to teraz są jeszcze mniej, bo nikt tych "zaległości" raczej nie nadrabiał. No dobrze, a teraz trochę internetowej historii, bo wiem, że nie każdy tutaj jest 100% internautą. Żeby zrozumieć ogólnie sam fenomen polaka-robaka-cebulaka, trzeba zagłębić się w prawdziwe czeluście internetu - co też zrobiłem już dawno temu. Ogólnie internet jest jak dom, rozpoczynając od 4chana i redditu aż po nasz wykop i na karachanie kończąc. W latach 2009-2013, kiedy trolling nie był jeszcze znany, a na youtub'ie zamiast łapki w górę były gwiazdki z przyporządkowaną oceną pewien facet - niejaki Łukasz Stanisławowski który wyemigrował do stanów przed 1990 rokiem, zaczął stamtąd wrzucać filmiki. W filmikach tych obrażał polaków i chwalił się swoim majątkiem. Szybko stał się gwiazdą internetu - oczywiście przyjętą szorstko, bo jak mówiłem, trolling nie był wtedy jeszcze znany, i praktycznie wszyscy wszystkie jego słowa brali na poważnie. Na swoich filmikach opowiadał również zmyślone historie z polakami w tle ze swojego życia "Jak np. historię o skomlącym polaku kradnącym ręczniki z siłowni w USA, i plującym temu polakowi w twarz niemieckim menadżerze". To on stworzył takie zwroty jak "polactwo-cebulactwo", mem - "małpa polak" tudzież "w Polsce jak w lesie". Na filmach też brał psychotropy i popijał je alkoholem. Wrzucę tutaj jego jedne z najbardziej sławnych filmików, i dodam, że sam Łukasz stał się niejako ikoną internetów, i ma swoich wyznawców. Kiedyś na Wykopie ukazało się zdjęcie z cmentarza w USA ukazujące nagrobek z jego imieniem i nazwiskiem (był to 2013 rok) a od tego czasu sam Łukasz przestał dodawać filmy. (Ukończył on fizykę w Polsce, a resztę studiów ukończył w stanach i był naprawdę inteligentny mimo wszystko, co dało się zauważyć w wywiadach z nim.) Nie wiadomo do końca czy to jego grób. (Ogólnie Testo czasem nazywa siebie żydem, czasem czarnuchem - zależy jaką historię opowiada, ale to 100% polak) Tutaj jego odpowiedź na list z prokuratury: Osobiście mam do niego w pewnego rodzaju szacunek z sentymentu po prostu. W przeciwieństwie do jego "wyznawców", którzy są właśnie tymi biedakami-polakami, nie mającymi nic, a wyśmiewających resztę polaków. Testoviron niejako wyśmiewał swoich "wyznawców". Coś jak George Carlin w swoich stand-upach, ale amerykanie i tak nie ogarniali.
  8. Nie da się. Przegrałeś już życie - szkoda w sumie. Zresztą co ty robisz na tym forum, jeżeli nie masz co najmniej 5 zer na koncie? Tutaj sami tacy. A ja to w ogóle już - bankier. Zresztą widać na avatarze, to co się będę chwalił, hehe.
  9. @aloha Nic się nie nauczyłeś. @Adolf dobrze to podsumował. Ogólnie, to nie będę skrobał tutaj swoich wywodów, bo to już nic wniesie. Co mogę jedynie dodać, i o czym mogę napomnieć? Panowie... za mało "kurwa, kurwa" w was.
  10. @AdamPogadam Bo nie wiesz na czym polega romantyzm. Większość facetów w Polsce (nawet nie aspirujących do bycia mężczyzną) jest niedorozwiniętych emocjonalnie. Nie chodzi o to aby być kurwa szarym, gburowatym kamieniem udającym, że się nie ma emocji i nazywając wszystkie nietypowe rzeczy pedalstwem i lewactwem, co ma niestety miejsce. (Tych słów nie używają erudyci, a proste "chłopy" co "se tak rozmawiajo przy wódce jacy to oni nie so" i jak by to 'napierdalali pedałów'.) Jeżeli potrafisz być mrocznym, romantycznym skurwysynem - to masz jedną z najsilniejszych kart. Chodzi o połączenie inteligencji emocjonalnej z męską stanowczością. To, że ty rozpatrujesz romantyczność pod kątem trzymania kobiecie parasola, i kładzenia na każdej kałuży swojej marynarki aby ona mogła przejść - to jedynie oznaka, że pozostały w tobie znaczne części matrix'u. Romantycznym może być sytuacja kiedy zabierasz kobietę w jakieś nietypowe miejsce, zabierając przy tym ze sobą dobre wino. Po drodze, wracając na mieszkanie(gdzie ją konkretnie wyruchasz) możesz jej do tego kupić różę. Ważnym jest, żeby nie było za słodko, więc każesz jej nad ranem spierdalać, bo masz dużo roboty na dzisiaj, cokolwiek - ma wiedzieć, że jej czas z tobą minął i ma się wynosić. Wtedy kobieta szanuje każdy moment spędzony z tobą. Trzeba tylko odpowiednio i stanowczo dozować wszystko, i dopóki sama nie wyjdzie z inicjatywą czegoś nowego od siebie, dopóty nie robisz ty nic nowego. Chodzi o to, żebyś nie miał większego wkładu związek niż ona - tego trzeba pilnować. Jeżeli rysujesz, to dobrą opcją jest np. wykonaniu szkicu swojej laski. Na tym polega romantyczność, a nie na płaszczeniu się przed kobietą co jest normą w matrixie.
  11. @radeq Nie chodzi o to, żeby ograniczyć liczbę użytkowników - a to spowoduje 2-tygodniowa blokada pisania - forum ma się rozrastać. To, że mogą od razu podjąć z nami interakcję przyczynia się do tego, że takie osoby zostaną na dłużej.
  12. @Bawarka Przeczytaj sobie kilka tematów z tego działu. Potem możesz tu ewentualnie wrócić. Twój przykład jest tak sztampowy, że nie dziwie się chłopakom, że nie próbują naskrobać jakichś większych uwag, bo to nie ma sensu. Po co ktoś ma tobie czytać książkę - zamiast tego sam weź ją do ręki. Tutaj uczymy się również zaradności, więc zacznij samodzielnie studiować to co Ci podkleiłem. Jak już skończysz, możesz napisać tutaj, jakie wnioski wyciągnąłeś.
  13. Jeżeli ktoś się tak zachowuje względem swojego partnera w związku, to musi czuć się niedowartościowana, mieć kompleksy - jakieś braki w czymś. Jakie miała dzieciństwo? Ile rodzeństwa, i jak do reszty rodzeństwa odnoszą się rodzice? Widać, że twoja kobieta próbuje nieustannie się do Ciebie próbuje porównywać zamiast osobno docenić Ciebie oraz swoją osobę. Może silna konkurencja wśród rodzeństwa za młodu? Faworyzowanie jednej ze stron? Za mało napisałeś. To może wynikać z tego o czym pisałem na początku - braku dowartościowania, lub mogą być to też zwykłe shit-testy, o których sam piszesz. Choć przymierzałbym się do pierwszej opcji w myśl zasady przyczynowo-skutkowej.
  14. Liczba kobiet zarażonych wirusem HIV przez Simona sięga według niektórych kalkulacji do kilkudziesięciu(60). A na policję zgłosiło się tylko kilkanaście - reszta, w tym mężatki i narzeczone nie zgłosiły się, bo oznaczało by to koniec ich małżeństwa i przyznanie się do winy. Tak "kochają" swoich mężów, że pozwolą mu złapać od nich chorobę, a na końcu umrzeć w męczarniach na wirus, który przyniósł ze sobą jakiś typ z piasków pustyni, i któremu dupy dała jego żona. Przecież to jak wyrok śmierci - Ci faceci nawet nie mają możliwości rozpoczęcia "profilaktycznego leczenia" gdyż nie wiedzą, że są chorzy. No ale "największymi ofiarami są biedne zmanipulowane kobiety" a nie Ci mężczyźni przecież. Nie mam pytań. @GluX Smutne - owszem. Według mnie, nie da się już niżej upaść. Dno dna.
  15. Niczego nie zakładam, ponieważ mnie to nie interesuje. Czy szczerze chce pomocy, czy nie - przeczytać coś wcześniej musi.
  16. Patrzcie Państwo Psychiczna kobieta wlewa sobie twoją spermę z prezerwatywy którą wyrzuciłeś do kosza, i robi dzieciaka bez twojej zgody? Hah! Trzeba było nie myśleć fiu-tem. Rozumiesz? Powtórzmy to jeszcze raz. NIE-MY-ŚLEĆ-FI-UTEM, ty egocentryczna, jebana męska świnio. Patrz do jakich posunięć zmusiłeś tę biedną kobietę. Bo matrix proszę państwa, opiera się tylko na niektórych - ułamku zachowań kobiet. Na odnoszenie się do reszty szkoda mojego czasu. @Blair Jesteś jedną z najbardziej schizofrenicznych suczek w rezerwacie. Z tobą to mógłbym dyskutować chyba jedynie w trakcie trzymania Cię za włosy. Inaczej się nie da.
  17. Guru już tyle zarabia, że przestały go interesować przedziały cenowe nawet.
  18. Nie będę się rozsmarowywał i wkleję po prostu to, co napisałem w innym temacie. Byłoby fair, gdyby każdy nowy, który chciał założyć temat w dziale "Własnych historii" miał za zadanie przeczytać przynajmniej 3 tematy (obojętnie jakie), które były wcześniej w tym dziale poruszone, i podać ich tytuły, na końcu tworzonego przez siebie wątku. Liczba nieporadnych pytań ograniczyła by się do 80%, bo na większość z nich, każdy znalazłby już sobie odpowiedzieć wcześniej czytając czyjąś historię i komentarze do niej. Szkoda naszego czasu, na tłumaczenie kolejnej zagubionej duszyczce oczywistych spraw. Nie chodzi o to, żeby czegoś zabraniać. Ale skoro ktoś porywa się na opisanie swojej historii, to niech poświęci chociaż 10 minut zanim to zrobi, i stworzy sobie ogólny zarys sytuacji - my i tak z chłopakami mu odpiszemy. Takiej osobie zresztą będzie dużo łatwiej udzielić rady, bo oni sami często nie wiedzą, czego się mają złapać. Po prostu niech będą bogatsi w wiedzę o te kilka stron, nikomu się krzywda nie stanie. Nie zabraniam niczego. Po prostu wymagam paru rzeczy z szacunku do swojego czasu, jak i czasu kolegów. W.E
  19. @Kelner Panic Nie, ale napisałeś, iż nie zgadasz się z tym co ja lub red napisał, odnosząc się do ogółu wypowiedzi, automatycznie pomijając w niej ważne kwestie. Skoro nie potrafisz wyczerpująco i zwięźle dyskutować - to tego nie rób, bo to prowadzi do zbędnej interakcji i wywodów poszczególnych osób. A teraz piszesz, że "nieee, ja tylko napisałem, że...." . Również uczyłem się psychologii (bo uważam, że jednak coś liznąłeś tego tematu) i powiem Ci, że większość dyskusji zostaje nierozstrzygnięta ze względu na (o ironio) brak dostatecznego przekazywania informacji. My również nie. My jedynie odwołujemy się do sytuacji sprzed choroby, do której ty celowo nie nawiązałeś i nie nawiązujesz, bo samej choroby nie nabywa się świadomie (np nie wie się, że jak będę pił regularnie przez te 7 miesięcy jeszcze to zostanę alkoholikiem) - nie zna się tych liczb. Ale wie się, że np. unikając picia, lub robienia tego naprawdę okazjonalnie można uniknąć świadomie alkoholizmu. (Tutaj możesz pisać, że są te osoby które się uzależniają po kieliszku, ale to są osoby w graniach błędu statystycznego i odwoływanie się do nich jako podstawy swojej tezy jest błędne i może to robić tylko amator nie znający zasad samej metodologii badań jak i zwyczajnej dyskusji - proszę bardzo, zostałeś uświadomiony, może twoje ego to zniesie.) Pomijam fakt, że nikt nikogo do picia nie zmusza, i jeżeli 1 na 10000 osób uzależni się po kieliszku to, zrobiła to na własną odpowiedzialność. Każdy z nas ma tą świadomość, że nie wie ile może wypić - nie wiemy po prostu. Więc albo nie pijemy wcale (nikt nikogo do picia nie zmusza - nie jest potrzebne do życia) albo godzimy się na podjęte ryzyko i pijemy - czyli bierzemy to na siebie, tyle. Z papierosów ta informacja mogłaby zniknąć. Nikt jej nie potrzebuje. Ewentualnie możemy na wodzie dodać jeszcze, że wypicie zbyt dużej ilości wody również grozi śmiercią. Właśnie i o to chodzi, że trzeba społeczeństwo uświadamiać o takich rzeczach. Że trzeba, bo jak nie to te owce się rozbiją o pierwszy, wyższy mur na ich drodze. Bo przecież to są tak trudne wnioski do samodzielnego wyciągnięcia.
  20. Obrywa głównie facet, który został wciągnięty w coś, czego nie chciał, i czego konsekwencje będzie musiał ponosić latami. A no tak - papierek musi być... Jakby mi rodzice nie pokazywali od małego co tydzień świstków ze ślubu, to bym nie miał "odpowiednich warunków środowiska". Na co dziecku papier? A no po nic - jedynie mamusi, jak już słusznie zauważyłaś. To robię. Mówię ile, kiedy i jak, i na jaki uniwersytet pójdą. Serio każdą znajomość rozpatrujesz już pod względem "odległej przyszłości"? To jest dobre: vs Czyli albo się zgadzasz, albo przypinamy Ci miano dupka - ale wiesz, hehe - nic wymuszonego - hehe, nie pośpieszam. (wink;wink) A to ktoś kogoś trzyma na uwięzi? - nie. Co do pojemnika na spermę, to mógłbym polemizować, bo on wcale taki "bierny" nie jest, i przez to, że pełni tą funkcję, czerpie też z tego przyjemność. A jak nie ten pojemnik, to inny, luz. Czyli podsumowując: Małżeństwo jest zbędne. No chyba, że chcesz mi powiedzieć, że kobiety nie mają nigdy zaufania do swoich partnerów - dlatego potrzebny im papier. No ale jak to: Tyle lat związku i dalej te kobiety nie mają zaufania??? A jak to się ma do: "Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem."? Wychodzi na to, że skoro kobieta po kilku latach związku dalej NIE MA zaufania do swojego partnera(że ten jej nie zostawi), to znaczy, że ona jest - dupkiem. Ta sama sytuacja, z innej perspektywy. Pierwszy raz zagłębiłem się w czeluście rezerwatu, i już takie akcje. Hah
  21. Ale doskonale chyba zdajesz sobie sprawę, że 95% rodzin, nie tylko w tym kraju, jest dysfunkcyjnych? Również nad tym się zastanawiałem, i wnioski są oczywiste. Kiedy jest "czas oczekiwana" na dziecko, to wszyscy kupują ubranka, składają życzenia etc. - nie ważne czy jest to pierwsze, czy czwarte dziecko. Ale nikt z rodziców - dosłownie żadne, nie kupuje książek nt. rozwoju psychologicznego dziecka. Co ono potrzebuje, czego nie - jak należy wykonywać pewne rzeczy, co oznacza takie zachowanie a takie. Większość wychodzi z przeświadczenia, że to jakoś samo będzie + część skopiują od swoich starszych, jak oni byli wychowywani. Czyli patologiczne rzeczy zostają. Uczyłem się psychologii 3 lata, w tym wiele o rozwoju, i rozmawiając z ludźmi, odnoszę wrażenie, że oni - mimo, że niektórzy z nich odchowali już nawet swoje dzieci to i tak nie wyciągnęli wniosków. Cóż, a potem mamy całe mnóstwo niedorozwiniętych emocjonalnie, zakompleksionych, nie potrafiących uwierzyć w siebie bądź siebie nienawidzących przez brak akceptacji mężczyzn i kobiet. Dużą rolę odgrywa też szkoła, a w niej patologiczni nauczyciele. Już od małego byłem świadom, że w sumie to żaden z nich autorytet, dlatego często wchodziłem z nimi w polemikę, co kończyło się częstymi wizytami rodziców - i już mamy przykład patologii, gdzie dyskutujący, rozwijający się młody człowiek ma być ukarany, bo posiada inne zdanie - bo jakaś "dorosła" pinda po studiach potrafi tylko "ukarać za pyskowanie". I większość dzieciaków ulega - w mojej klasie też ulegali i nie raz zostawałem sam vs nauczyciel, czasem kumpel wspomógł - to samo było w gimnazjum czy szkole średniej. Może przez to jestem taki "przewrażliwiony" na punkcie tego, że społeczeństwo tworzą głównie nie mające własnego zdania owce. Co nie oznacza, że nienawidzę bądź nie lubię ludzi - wręcz przeciwnie - są świetni. Okazują wiele dobroci, czego najczęściej doświadczam podróżując stopem - mogli by tylko mieć bardziej rozwinięty sposób krytycznego myślenia, ale to nie ich wina poniekąd, że się w nich to zabija od dziecka, czy to poprzez "autorytety" czy "religie", czy "obyczaje społeczne". No offence
  22. Ty wiesz, że ten 0,1% o którym nie wspomniałeś, to są właśnie, Ci "z predyspozycją do uzależnienia" po jednym kieliszku w życiu? A te 99,9% to cała reszta, bez predyspozycji genowych? Zresztą... co mnie to obchodzi? Dlaczego większość z was ma tą mentalność, żeby lepszy od was - w tym ja czy red, dawali wam kasę jakbyście byli jakimiś zwierzętami w zoo? Nie zrozum mnie źle - nie wywyższam żadnej części ludzi, ale ty sam to robisz. Dawniej żebrak przychodził do swego Pana, Magnata czy kogokolwiek zamożnego i... żebrał. Daj Panie bo nie mam na to albo wspomóż mnie tym... A dzisiaj co ludzie robią? Idą do bogatych (z których szydzą i których nienawidzą, no bo przecież bogactwo to zło i grzech, wśród prostego ludu nie potrafiącego ogarnąć swojego życia i nakładają na nich "sprawiedliwe 50-60-75%" podatku w ramach "sprawiedliwości" społecznej. Dzisiaj żebrakiem, nie można nikogo nazwać, bo się "go obrazi". Za to obrazą wcale nie jest zdzieranie z uczciwie pracującego człowieka pieniędzy, na 10 innych nieudaczników - tylko dlatego, że ktoś im naobiecywał czegoś w trakcie "demokratycznych" wyborów, i teraz trzeba czymś zapłacić za te obietnice, żeby lud uszczknął swoje. System się wcale nie zmienił. Wciąż jest prosty lud, który trzeba wykarmić i który wciąż nie potrafi wciąć odpowiedzialności za swoje czyny (bo uwaga - większość ludzi nigdy nie chciała - i wciąż nie chce jej brać, nawet kosztem "wolności") - i jest ktoś, kogo tą odpowiedzialnością za całe zło jednak trzeba by było obarczyć. Ty już wiesz kto: Zresztą wydaje mi się, że troll'ujesz chłopcze.
  23. LIST OTWARTY: Widzicie tego faszystę @Mosze Red? On uważa, że picie alkoholu, wymaga podjęcia świadomej decyzji. Decyzji, której konsekwencjami chce obarczyć na przykład mnie, za to, że piję. A ja wam powiem, że ja chcę obarczyć nią was. Wiem, że pijąc mogę zostać alkoholikiem - ale mam to w dupie. Wiem, że mógłbym nie pić wcale - ale ja chce się bawić, konsekwencje też mam w dupie. To ja podejmuję ryzyko i mam to w dupie. A wiecie czego nie mam? Waszej kasy na doraźną pomoc dla mnie. Podpisano: PrzepijającySocjal2017
  24. Wytłumaczcie mi, skąd się bierze u kobiet ta potrzeba ślubu po tylu latach związku? W sensie - co to zmienia? Jakie korzyści wnosi? Poza tym, że kobieta sama kopie pod sobą dołek (w końcu znudzi się usidlonym partnerem), to na końcu wykrzyczy mu w twarz, że "to jego wina" i to jego w ten dołek wepchnie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.