Skocz do zawartości

KurtStudent

Starszy Użytkownik
  • Postów

    733
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez KurtStudent

  1. Jest coś absolutnie fundamentalnego w głosie - emocje. Nie wiem czy ktoś wie na jakiej zasadzie to działa. Czy chodzi o oddech o mięśnie o to że coś w nas "słyszy te słowa". Ale mówienie na głos to magia. Kiedyś chodziłem na emisję głosu. Robiłem tam "śmieszne ćwiczenia niegodne filozofa". No normalnie po co dorosłu człowiek ma robić takie durnoty to takie niepoważne ... Ale... Ale po wyjściu czułem się lepiej niż napruty najlepszymi dragami. Mówcie na głos do siebie. Ale tylko same dobre rzeczy oczywiście
  2. Może pomyśli "o kurde trafiłem w miejsce , gdzie mogę podzielić się moją historią szczerze " ? Może pomyśli o kurde poczytam więcej jakie ludzie mają historie ciekawe? W sumie opiszę swoją. Może też jest trochę "dziwna" ale nie aż tak więc luz. Koniec końców - wolę typów którzy piszą o karlicach niż typów piszących do samobójców/typów w depresji by "się wzięli w garść przestali być cipami" itd. Są tu różni ludzie. Może karlice dzięki temu forum zaczną się myć? Już to byłoby cegiełką ku lepszemu jutru. Co ja gadam! Ku Gwiazdom!!
  3. Czy któryś z braci ogarnia kurkumę ? W sensie codziennie z pieprzem jako cud panaceum itd.
  4. Przecież wiedza Marka sama w sobie jest szalenie kontrowersyjna. Jest w opozycji do całego cukierkowo serialowefo przekazu medialnego. Chcesz posłodzić czerwoną pigułkę? Marek jest genialny w tym co robi , a w mediach ukaże się jego nauka kilkukrotnie przetrawiona na potrzeby zwykłych zjadaczy. A może się mylę. Ale wątpię byś trafił do normików z tak ciężkim przekazem. Dolicz do tego kobiety w mediach które natychmiast zaczną ujadać. Ło panie. Akurat humorystyczne akcenty tylko ratują sytuację Jeszcze jedna myśl : Zrobić taką jedną audycję pociętą z najlepszych kawałków innych. Takie 10min entry level. Sam mam na yt folder z ulubionymi audycjami. Proponuję założyć wątek gdzie wrzucalibyśmy takie ulubione momenty. Pociąć to i jest coś w formie "informatora". To "gadanie Marka" jest i tak 10000 razy lepsze niż reklamy "męskich wkładek na nietrzymanie moczu" którymi regularnie raczy mnie Polskie Radio. To już naprawdę wolę o skuterach posłuchać.
  5. Mam jeszcze inną opcję. Remixy z radia samiec. Najlepsze soczyste momenty do yakiej muzyki elektronicznej gdzie następuje "pierdolnięcie" totalnie nie wiem jak to się nazywa ten gatunek. Ostatnio popularny. Bo w głosie Marka dzwięczy ten ton "słusznego wzburzenia" i tego tonu ludzie posłuchają. Można by też zrobić krótkie animacje jak na yt "ekonomia po prostu" coś przekręciłem ale jest coś takiego. Jeden prosty filmik krótki ukazujący kilka statystyk i faktów. Zestawienie.
  6. Powiem tak. Ostatnio na święta spacerowaliśmy z rodziną do cukierni wiadomo makowce jabłecznik te sprawy. I miałem słuchawki na uszach i audycje Radia Samiec. Na tyle, że normalnie kontaktowałem ze wszystkimi. To tak jakbym szedł zatopiony w myślach albo np obok z kimś rozmawiał. Więc słonko świeci, wesoły spacer a tu Marek mi krzyczy do ucha akurat o ten lasce co pozwała dziadka o pedofilię. I to przyznam był bardzo wartościowy spacer. Jakby Marek tam był i coś mi opowiadał na spacerze. I tak się najlepiej słucha tych audycji. Spacerując. Bo męski mózg tak działa, że jak chodzi to lepiej myśli. Nawet ciekawa książka - "Filozofia Chodzenia". Nietzche napierdalał takie dystanse na nogach, i uważał że myśli które się rodzą w bibliotece zatęchłej ni są tyle warte co te które przychodzą nadczłowiekowi supersamcowi w trakcie energicznego marszu po górach czy lesie. Dlatego najlepsze są te audycje długie (dla mnie). Uśmiecham się gdy włączam audycję patrzę - czas ponad godzina a Marek zaczyna od tradycyjnego "dziś będzie króciutko bo (...)" . Marek ma właśnie napierdalać, lać wodę - bo woda to symbol podświadomości - ma się lać. Marka słucham gdy coś robię, gdy rysuję, i zupełnie mi nie przeszkadzałoby nawet audycje pięciogodzinne. Natomiast nie lubiłem tego gdy audycje były ograniczone trwaniem filmu i widać było że Marek też musiał szybko kończyć a właśnie dygresje są jego potęgą. Jestem ciekawy kiedy pierwszy raz trafi do telewizji śniadaniowej. W sumie ten filmik o szacunku do kobiet ma szansę być viralem. Jeżeli temat trafi np do Pospieszalskiego to może wywołać naprawdę ciekawą dyskusję. Odsłuchałem jeszcze raz tę audycję o szacunku. Nie ma tam nic złego. Ale zauważyłem coś innego. Marek tam mówi o "ogromnej masie i grawitacji która będzie przyciągała ludzi do forum i radia". No i proszę. Pył kosmiczny w postaci hejterów z fejsa narobił pięknej masy i kto wie, czy ulepiona z tego kula nie wypłynie gdzieś w mediach za kilka dni głosząc światu Sprawę Samczą. A za pół roku w bloku reklamowym przed Wiadomościami usłyszymy znajomy głos mówiący "kup Kobietopedię tylk dwie flaszki wódki i cola" Widzę to.
  7. Dokładnie! Padają takie obserwacje z różnuch stron, że cały ten białorycerski antydyskrymimacyjny tumult to w zasadzie kolejne wcielenie łowców czarownic i palaczy galileuszy.
  8. Na fejsie podobieństwo do filmu dokumentalnego "red pill". Tu i tu krytycy (delikatnie sprawę nazywając) odnoszą się do swoich fantazji a nie do rzeczywistych przekazów . Przerażające zjawisko, bo pokazuje działanie umysłu w transie zbiorowego linczu MODE ON. Np w filmie feministki i to nie pierwsze lepsze bo redaktorka ogólnokrajowej gazety - więc osoba z konieczności zorientowana. Twierdzi o organizacji walczącej o prawa ojców - że to naziści którym przeszkadza że kobiety robią karierę. Polecam ten film "red pill" bo w trakcie jego kręcenia sama autorka (początkowo feministka) zmienia poglądy. Film jest zakazywany w niektórych miastach a zdumiewające jest to: w nim nie ma ŻADNEJ treści mizoginistycznej. NIC! Normalne prawa mężczyzn wiadomo dzieci zdrowie itd. Żadnych rozważań o feministyczno żydowskich spiskach i takich tam. Normalny dokumen o normalnych gościach. A spotyka się z taką nienawiścią! Samo to daje tak mocno do myślenia... Ach zacipieni białorycerze. Zaczarowani jak w bajce. Niech czytają po kryjomu forum Mogą dalej panny swoje obracać a tu konspiracyjnie tajne komplety...
  9. Terapia to trudna sprawa. Są ludzie u których sprawy są kiepsko ułożone na zasadzie "sił psychicznych" a takie "mówienie do siebie" to w zasadzie pomoc doraźna. Warto dużo czytać i szukać. Są różne techniki niektórym są potrzebne niektórym nie. Są ludzie po prostu zdrowi a są tacy co potrzebują skomplikowanego wszczepienia rozrusznika w serce by "działali". To wyobraź sobie że ktoś zdrowy mówi do gościa od rozrusznika "jesteś leniem po prostu wstań z kanapy zobacz skoro ja mogę to i ja mogę to takie proste" itd. Są ludzie którzy są "po prostu zdrowi" i są ... "skomplikowani nerwicowcy" Są różni ludzie. Ale witamy we współczesnych czasach. Jest internet, masz forum, wiedzę pokoleń mężczyzn. Nie zbłądzisz już tak łatwo oj nie
  10. Większość pewnie nawet nie słuchała tylko komentuje tytuł ew własne fantazje o tym co tam się znajduje. Z Noego też się śmiali. Dużo Marek mówi o szacunku do kobiet, że one mają swoje programy w głowach i o tym trzeba wiedzieć. Ale komentujący gdzie tam. Żal na to patrzeć. To musiał czuć Noe jak patrzył na tych tonących co wcześniej z niego szydzili.
  11. Miłość romantyczna to miłość niespełniona. I to z dwóch stron rozpatrzmy: A. Albo taka która nie ma szans na spełnienie. Bo warunki polityczne, bo pochodzicie z dwóch zwalczających się rodzin, bo ona jest rumuńską księżniczką a on lodowym księciem i spotkać mogą się tylko na trwającą wieczność chwilę na płótnie Witkacego. Albo on jest Sebą ona Karyną a próbują odegrać wyrafinowaną grę towarzyską wymagającą wyczucia kontekstów i czytania podtekstów. I ta gra dopiero w tych szczegółach nabiera pełni. Proste dymanie nocą w parku laski z różą w zębach to ZA MAŁO. Dlatego romantyzm osiągnięty bo skazany na sukces. B. Utrzymywać samiczkę w wiecznej niepewności, sprzeczne sygnały. Idealna miłość romantyczna bo NIESPEŁNIONA. Pytanie jak długo się da. Oczywiście jak najwięcej posępnych ruin starych monastyrów nocą. Rozmowy z duchami. Lokalny folklor. Dopiero to pozwoli osiągnąć prawdziwie romantyczne nastroje a za nastrojem idzie manifestacja podświadomości. Ps nie radzę ruchać Świtezianek. Tutaj hasło jebać jebać nic się nie bać schowałbym do kieszeni.
  12. @MichaelLevitt z tym sprzątaniem różnie bywa: http://kobieta.wp.pl/dwudziestolatki-nie-chca-byc-jak-matki-jak-perfekcyjne-panie-domu-zniszczyly-zycie-corkom-6080033987589249a Niestety często dbałość o porządek jest mocno podpięta pod nerwicę czy kompulsje natręctwa itd. Znałem laske która dostawała ataku duszności bo na podłodze leżała koszulka. Bardzo trudne osoby. Są w tym swoim "sprzątaniu" jakieś tak agresywne i widać że chodzi o coś głębiej. E niby OP tancerz ale każde środowisko ma swoje jazdy i kompleksy. No nie? Szanowny Opie - wymiksuj się, czytaj Marka i forum. Dziękuj losowi, że tu trafiłeś
  13. Dlatego trzeba zacisnąć zęby i rżnąć dziewczęta w tyłek by wyrównać dystrybucję rozkoszy we wszechświecie. Dodatkowo nie spełnia się przy tym postulatu "ejakulacji w pochwie" co podtrzymuje romantyczną fazę zgodnie z kobieco medialną fantazją dominującą. Oto sytuacja WIN WIN. Dziś byłem w Lidlu i widziałem stado zwierząt wypatrujące samic. A to byli ludzie. Co te audycje i forum robi z postrzeganiem świata...
  14. Hej @Biodro i "to whom it may concern". Trafiłem dziś taką książkę w księgarni, może być ciekawa tytuł: Nieobecny ojciec, zagubiony syn. Od zranienia do rozmowy. Zacząłem czytać. Myślę że bardzo przydatna dla ludzi którzy diagnozują u siebie jakiś niedobór Ojca, w różnym formach.
  15. Kolego baw się językiem jak najwięcej. Ale proszę - do szuflady. A jeżeli publikujesz to pamiętaj o EDYCJI. Zabawa językiem jak najbardziej. Ale potem gdy ochłoniesz przeczytaj raz jeszcze i zrób edycję. Taka reguła "pisz przy zamkniętych drzwiach, edytuj przy otwartych" jakoś tak. Inaczej może z tego wyjść "feministyczna sztuka" a przecież tego nie chcesz
  16. Ciekawy temat. Można patrzeć na to przez tzw. synchroniczności Jungowskie. Nie wyobrażam sobie by skonstruować "eksperyment" w klasycznym rozumieniu mający tu coś rozjaśnić. Wszystkie żądania wygenerowane do kosmicznego serwera w ramach tzw prawa przyciągania są bowiem rozpatrywane na zupełnie innym , akauzalnym poziomie rzeczywistości. To nie jest reakcja typu "pociągam za spust a muszkiet robi bum". Dochodzi kwestia umiejętności stosowania prawa. Miewałem spektakularne sukcesy na tym polu. Jednoznacznie wskazujące na istnienie pewnych możliwości. Niestety to prawo działa w sposób jednorazowy trochę jak szyfry enigmy. To że dziś trafiłeś nie znaczy że jutro to będzie miało jakąkolwiek wartość. Bo bębny wirują. Pytanie też kto ino co prosi. O źródło pragnienia. O intencję. Jeżeli ktoś chce auto bo czuje się (podświadomie) gorszy i dostanie auto to uczucie nie zniknie. I co wtedy? Prawo przyciągania to odyseja w poznawaniu samego siebie. Traktować raczej hobbystycznie. Albo zwariujecie jak wszyscy innni "poszukiwacze Graala".
  17. Takie myśli dwie: Założenie rodziny ma swoje zalety. Posiadanie dzieci jest PSYCHODELICZNE . Czyli z greckiego źródłosłowu "odkrywaję duszę, odsłaniające umysł". Wtedy dopiero można zacząć "oceniać" własnych Rodziców. Dziś mamy dużo łatwiej. Np @Bonhart masz internet, masz forum. To wielki Skarb. Pisałeś o swoim Tacie, że sam musisz mu różne rzeczy tłumaczyć. Generalnie badacze zwracają uwagę, że dziś żyjemy w takich czasach gdy dzieci rodziców wprowadzają w świat. Bo one te świat ogarniają szybciej a świat się zmienia tak szybko że Rodzice nie ogarniają. Trzeba im pokazać Sieć, jak kupić bilet przez internet itd. O, taki przykład : (wygląda na kolejny przypadek osoby po 40 rż która próbowała zrozumieć o co chodzi ze Snapchatem ) Pamietają, że nasi rodzice byli wychowywani przez tzw "wojennych rodziców". A wcześniej były rozbiory, pierwsza wojna. Wielu mężczyzn po powstaniach trafiło na Sybir. A wcale nie istniały jakieś skuteczne mechanizmy , nic. Do wybory był : alkoholizm, samobójstwo, smutne piosenki, lekomania (moja babcia wdupcała benzodiazepimy. Bardzo uzależniające leki uspokajające. Była przesiedlana, jej siostra trafiła na "Sybir"). Więc takie traumy na po Powstaniu Styczniowym - co za problem by sobie przeżyły 100 lat czyli powiedzmy trzy pokolenia? Po drodze podbite przez dwie wojny i komunizm ? Dziś rozumiemy, że w obliczu zagrożenia człowiek się "spina" i działa skutecznie, ale jak już zagrożenie mija to wtedy dopiero trauma wychodzi. I musi sobie z nią radzić drugie pokolenie które po prostu nie ma pojęcia co się dzieje. Coś jest dziwnie ale co? Strzały znikąd normalnie. Tak to było z tymi naszymi rodzicami, ich rodzicami itd. I to ważne by to pojąć. Twój Tata też był kiedyś małym chłopcem, też miał tyle lat co Ty teraz. Wcale nie zdecydował o kształcie swojego życia. Grał tym co miał tak jak umiał. Dziś masz łatwiej niż On. Twoje dzieci będą miały łatwiej niż Ty. Wszyscy mamy łatwiej niż ludzie których niecałe 100 lat temu poprostu zajebano nie pytając co o tym myślą. Nie wyobrażam sobie jakim obciążeniem psychicznym musiało być wychowywanie dzieci w takiej sytuacji. Całkiem możliwe, że to co czujesz to uczucie przekazywane z pokolenia na pokolenie od czasów roku 1863. Dlatego właśnie psychologia transpersonalna. Bo to niekoniecznie uczucie "osoby" ale pewna formacja którą przyjmuje się tak samo jak język którego się uczymy jako dzeci. A nie tylko język ale też melodia słów i akcent - przecież dzieci często mówią tak jak rodzice. Głębokie dziedziczenie. Zobaczysz ten moment gdy zaczniesz zamieniać się w swojego Rodzica. To potwornie creepy bo samo nie będziesz miał pojęcia jak to się dzieje. Stąd ten Edyp. Przecież biegłeś co sił w drugą stronę a tu w lustrze, w mowie, w charakterze pisma .... MYŚL DRUGA Trochę teraz czytam o bakteriach w człowieku i ich wpływie np na depresję i generalnie psychikę, układ odpornościowy. Możliwe, że pielęgnując owe "złe emocje" , wydzielając "jad" , tocząc "żółć" - wytwarzamy specyficzne warunki które wspierają określony typ flory bakteryjnej. Której podobno w jelitach mamy 2 kilogramy i stanowi "Drugi mózg" i wydziela się tam masa serotoniny (albo nie wydziela). A do czego zmierzam. Kilku autorów zachwycało się tym "przekazanie męskości" jakie ma miejsce w trakcie obcowania ojca z synem. I że to wcale nie dzieje się w formie "pouczeń" czy "głoszenia kazań" ale przy banalnych czynnościach typu naprawa silnika albo wręcz w ciszy. Autorzy owi pisali, że dzieje się to w sposób niemal "kropelkowy" (!). Już widzicie? A co jeżeli tam "męskość" to forma "szczepionki biologicznej" jak np kultura bakterii którą daje się do mleka by zrobić jogurt ?! Wtedy taka "męska zdrowa flora" zawiadowałaby odpowiednią gospodarką hormonalną (testosteron) chroniła przez depresją itd. Może inicjacja czyli te wydarzenia ekstremalne w naturalny sposób osłabiałyby na moment układ odpornościowy by przekazać "kulturę męskości" ? Mogę sobie w tym momencie wyobrazić takie "preparaty bakteryjne" które podaje się młodym samcom którzy z różnych przyczyn nie mogą otrzymać ich od ojca. ( @Stulejman Wspaniały - kolejny produkt do sklepu ? Broń biologiczna Zakonu Samców ? ) Książka którą czytam to Food Pharmacy. Warto też wpisać w google "mózg w jelitach" lub "oś jelitowo-mózgowa".
  18. To jest ciekawe bo opisuje świat zwierząt. Ale świat zwierząt nie zna opowieści. Cała bajka polega na tym, że my z tego świata zwierząt uciekliśmy. Tak samo jak uciekliśmy z zimna, z głodu. I uciekniemy z Planety, z Układu, z Wymiaru. Oczywiście, nosimy w sobie atawizmy i dlatego to jest bezcenna obserwacja "jak to jest u zwierząt". Ale zwierzęta np zabijają niepełnosprawne potomstwo bo jest im po nic. A my mamy np Stephena Hawkinga. Który zostałby już dawno pozostawiony w lesie by se umarł cichutko. Oczywiście, sporo ludzkich samic egzystuje na niskich levelach. Nosimy komórkową pamięć tamtego świata. Ale koniecznie bierzmy poprawkę. Bierzmy przykład z delfinów. Mam ty coś, co przekreśla niemal wszystkie zwierzęce prawa. Problem w tym ,że nie mówimy otwarcie jako kultura o tym o czym mówi Markus Maksymus. Psychologia ewolucyjna bada np wpływ naszych instynktów na tycie. Bo mając jedzenie chcemy je jeść na zapas a szczególnie tłuste. Bo przez setki tysięcy lat to była dobra strategia. Ale teraz jest inaczej. Pamietajmy też, że umysł świadomy racjonalizuje - jak w słynnym eksperymencie gdzie zahipnotyzowany miał po wybudzeniu otworzyć drzwi. I on otwierał , i zawsze podawał racjonalne wytłumaczenie dlaczego to zrobił (bo zimno bo ciepło bo ktoś "pukał" itd). I tak samo dziś samice będąc zahipnotyzowane przez Naturę się kurwią bo im się wydaje że "słyszały pukanie". W dzisiejszym świecie to prowadzi do tragedii. Rozwody itd , dzieci nieszczęśliwe a koniec końców samice też nieszczęśliwe. Te wszystkie "motylki" w brzuchu trzeba odczarować. To jak z tymi ćmami które nawigowały do księżyca w nocy a dziś mają problem bo ich system nawigacji prowadzi prosto w ogień świeczki. Jednak jesteśmy ludźmi a nie ćmami, naszym celem są gwiazdy i tak jak przekraczamy prędkość ucieczki z Planety tak samo przed nami jest ucieczka z przyciągania tych atawizmów , tych sił które naszym życiem kierują jak grawitacja która świeci dla wszystkich. I tu - Uwaga Techniczna : Otóż - nie mogliśmy przekroczyć Pierwszej Prędkości Ucieczki za pomocą własnych mięśni. Ani maszyny parowej. Dopiero rakiety chemiczne dały radę. Technologia kilka stopni wyżej. Potem pewnie rakietami atomowymi polecimy jeszcze dalej, bo one są kilka stopni wyżej niż rakiety chemiczne. Tak samo - nie uciekniemy z pola siłowego owych sterujących nami sił przy pomocy WOLI ani niedajbozie "PRZYKAZAŃ MORALNYCH". To byłby ekwiwalent "machania rękoma" by polecieć w Kosmos. Przecież jak wiadomo powstawały elaboraty o tych jak to machając skrzydłami albo np za pomocą stada gęsi można polecieć na Księżyc. Taką samą wartość mają owe wydumane traktaty o SILE WOLI albo MORALNOŚCI. By uciec z pola owych sił potrzebujemy technologii stopień wyżej. Myślę że opanowanie PODŚWIADOMOŚCI będzie równie rewolucyjne jak np ROSZCZEPIENIE ATOMU . I czeka nas w najbliższych latach fuzja nowych technologii z duchowością i psychodelikami która da nam zupełnie nowe podejście. Jak to Marek mówił - to co całe życie wykopałeś łopatą jeden gość wykiopie w jeden dzień koparką. Dzięki za czytanie!
  19. @Bonhart To zranienie w ranę to jest z Dzikiego Serca ( że "bóg rani nas w ranę którą staramy się ukryć" ). Ale przyznam , że przepuściłem to przez filtr z "Alchemii" Junga dlatego tak zabrzmiało. Bo w procesie alchemicznym jednym z początkowych etapów jest "negryfikacja czerni" , nałożyłem na siebie te dwa obrazy. Stąd brzmienie stereofoniczne Jeżeli chodzi o spotkanie owego "starca" to starzec też jest symbolem. Najszybciej spotkasz go w głębinach własnego umysłu. Np. w śnie. W śnie spotykałem takie istoty niesamowite... I nie ja jaden. Sen Jakuba, sny alchemików. Nawet mój Tata śnił mi się w inny sposób niż go pamiętam. Sny są bogactwem a ludzie tylko ludźmi. Jeżeli chodzi o książki, to zdecydowanie ale to zdecydowanie chciałbym polecić książkę "Nie chcę o tym mówić. Jak przerwać dziedziczenie męskiej depresji". Tytuł może odstraszający, ale w genialny sposób prowadzi człowiek w głąb jego własnego gniewu i zranienia. Nie jest to jakiś tam "poradnik" jak "przebaczyć" i "zapomnieć". Na amazonie masz teraz za darmo bo mają jakąś tam promocję książkę "The Way of Man" Donovana. Warto polecić. No, i jeżeli znasz Parks and Recreations to Ron Swanson napisał swoją własną książkę. Coś tam "paddling you own canoe" czy coś takiego. Koniecznie w formie audiobooka czytana przez samego autora. Coś genialnego Oczywiście - dla fanów Rona.
  20. Ostatnio widziałem takie badania z British Psychological Society, że w większości przypadków ta tzw. przemoc domowa mężczyzn to już ostateczny akt rozpaczy w obliczu perfidnego dręczenia ze strony kobiety. W tym samym badaniu kobiety przewyższały facetów w skłonności do agresji i dręczenia partnerów.
  21. A dziś spotkałem taką co miała rżnięcie w oczach. Prowadziła za rączkę dwoje dzieci, własnych jak nic. I tu mnie naszło na myślenie, bo tę energię w coś trzeba włożyć : Marek wspaniale rozbudował system w którym kobieta mężatka na mocy BIOLOGII chce się ruchać z innymi by zapewnić przetrwanie potomstwu. Normalne. To teraz pytanie - a może faceci też czują chęć jebania mężatek a najlepiej dzieciatych - z tego samego powodu ?! Może mi to umknęło, ale wydaje się to nawet "logiczne" bo do tanga trzeba dwojga.
  22. @Bonhart Czytałeś może Shadow over Innsmouth Lovecrafta ? Jest taki test lustra. Czy zwierzę w lustrze wie że to ono czy nie. I to jest jakiś tam level 0 . Potem takich leveli przed nami jest mnóstwo. Np ludzie mylą symbol z jego reprezentacją. Latają za aktorem na ulicy i myślą że to Waldek Kiepski. To przyklad humorystyczny, ale wszyscy temu ulegamy. Wszyscy w różnym stopniu. A jak już nie ulegamy to wchodzimy na poziom wyżej / albo niżej tj "w głąb" i rozbrajamy bardziej zaawansowane pułapki swojego jestestwa. A piszę to dlatego, że wszystko co opisałeś tj żeglarstwo, samotne wędrówki itd to są właśnie symbole. Niemniej mi się podobało gdy zająłem się taternictwem jaskiniowym. Wtedy na początku nic nie wiesz i pokornie przyjmujesz wiedzę z rąk wiedzących, często w sytuacjach ekstremalnych , ciemno , pod nogami kilkadziesiąt metrów przepaści podziemnej - oooooto wiedza moo-oooja (na znaną melodię). Taki transfer. Ten transfer o który pytasz jest magiczny. Zachodzi z jaźni do jaźni. Świat jest pełen żeglujących pozerów. Można zrobić to wszystko a TEGO nie mieć. Można wszystkimi językami świata mówić a TEGO nie mieć. Bo kluczem jest sytuacja (niecodzienna, żeglarska , nocna leśna itd) ale dopiero w niej zachodzi TRANSFER tego CZEGOŚ. Myśl o tym jak o reakcji chemicznej, gdzie są warunki odpowiednie ale w nich musi jeszcze zaistnieć coś jeszcze. Oczywiście, lepiej żeglować niż nie żeglować. Ale ponieważ tu piszemy nie o samym żeglowaniu no nie ? Piszemy o czymś co chcielibyśmy uzyskać. Stąd te uwagi techniczne, przypisy. Z lektur "Żelaznego Jana" czytałeś ? Bo "Dzikie Serce" zgaduję że tak? Dorzuć do tego "Poza mózgiem" Groffa. Na Czechach możesz legalnie odbyć ceremonie z psylocybiną. Pamiętać należy, że sporo tych "rytuałów przejścia" zakładało niejaką niecodzienność. W Polsce jest to niestety niemożliwe. Z tego co opisałeś, okoliczności dorastania itd to wymaga pewnego uporządkowania. Podobno zaczyna się od zranienia w ranę, od negryfikacji czerni. Ale to się dowiesz z fartem!
  23. @Bonhart weź też pod uwagę, że normalne inicjacja to normalny etap rozwoju. A tu mówimy w tym przypadku o wadzie rozwojowej która wymaga leczenia a nie "normalnej" drogi. To jest po części sprawa biologiczna. Reakcje układu nerwowego, na bardzo prymitywnym poziomach. To jest o wiele prostsze niż chcielibyśmy sądzić. ALE> ale To tak jak z sercem. Jak jest zdrowe to "po prostu działa" i nie ma w tym żadnej filozofii ani też zasługi. Pies nie wiem jak działa jego serce i nie musi wiedzieć. Dopiero gdy trzeba coś naprawić, np przeprowadzić operację - no, to wtedy się zaczyna "wiedzenie". Dlatego są ludzie którzy "poprostu są" a są też tacy którzy muszą się zmagać, sami na sobie przeprowadzając operacje. Ale za kilka stuleci, może ich eksperymenty i usiłowania dadzą ludzkości nową wiedzę. Te pierwotne społeczności było mocno magiczne, mityczne. Nie wiem czy bez tego prawdziwa inicjacja ma sens. Mit o Edypie bardzo lubię. On pokazuje, jak człowiek nawet znając słowa wyroczni nie potrafi uniknąć własnego losu.
  24. Piękna inicjatywa. Trzeba też sobie uświadomić, że na nas spoczywa teraz rola kustosza tej pamięci , i my będziemy mogli przekazać te opowieści gdzieś dalej. Koniec końców wszystko zniknie w wybuchu ale do tego czasu te opowieści będą bezcenne.
  25. Dom jest domem, rodzina jest święta. Jak ktoś kurwi swoją rodzinę to jego problem. To wcale nie znaczy bym miał brać w tym udział. Tym bardziej od takiej kurwiącej rodzinę osoby spierdalałbym jak najdalej, unikał kontaktów ot tak - dla higieny. Duszy i Ciała. To tak samo jakbym (no ja czuję że tak mam, może się mylę) ale czuję obrzydzenie np do dymania biednym lasek za jedzenie. No nie chciałbym brać w tym udziału. Taka mężatka to taki właśnie energetyczny zjeb, który w zasadzie chuj wie czego szuka. Sama nie wie czego. Dziecko płacze w piaskownicy a ona na telefonie umawia się na dymanie. Nie chcę brać w tym udziału, tak samo jak nie kupowałbym od niej telewizora który wynosi z domu za plecami męża by mieć na jakieś tam swoje te tzw "potrzeby" którymi kobiety tłumaczą się zawsze z kurestwa. Taka o filozofia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.