Miałem dwutygodniowy epizod z Islandią.
Plan był taki, żeby poszukać pracę w stolicy (spałem w namiocie). Są tam biura pracy. Idziesz, pytasz i masz robotę - nawet z noclegiem, jak się dowiedziałem od pewnego Polaka.
W sezonie łatwo znaleźć pracę na farmach, czyli zwykłych domostwach, które przyjmują gości lub w hotelach. W turystyce wystarcza znajomość języka angielskiego.
Ja jeździłem autostopem. Myślę, że to dobry sposób, bo możesz pytać ludzi którzy Cię wożą. Mówię "myślę", bo spróbowałem tylko raz. Kraj bezpieczny, jednak coraz więcej tusrystów = wzrost liczby cwaniaczków. Sami Islandczycy zajebiści ludzie. Nie spotkałem się ani raz ze złym traktowaniem.
Zarobki... najniższa krajowa to około 8500zł(?)
Z tego co wyczytałem - w pracach sezonowych da się wyciągnąć powyżej dyszki/miesiąc.
Żarcie średnio trzy razy droższe niż u nas.
Problem z mieszkaniami. Bardzo drogie i drożeć będą, dlatego najlepiej znaleźć pracę, w której pracodawca zapewnia nocleg.
Bilety, jakbyś teraz chciał lecieć, też nie przyciągają ceną.
Na koniec dodam, że mało z tej wiedzy, co tu napisałem pochodzi ode mnie bo suma sumarum nie podjąłem tam pracy.
Jak są pytania, to chętnie odpowiem.