Skocz do zawartości

Ksanti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4991
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Ksanti

  1. Zły dotyk boli przez całe życie!

     

    A tak na poważnie to powinien być w zgodzie z twoim temperamentem. Jeśli jesteś nieśmiały, nie patrzysz kobiecie w oczy i spinasz się to nie inicjuj zbyt szybkiego kontaktu fizycznego. Pokażesz wtedy sprzeczne sygnały i wyjdziesz na kogoś nieszczerego/ podejrzanego. Kobiety nie chcą być dotykane w niewłaściwe miejsca w niewłaściwym momencie. Kontakt fizyczny idzie wraz z relacją (wtedy na pewno z czasem się rozluźnisz), chyba że masz więcej doświadczenia to można to lepiej i szybciej ugrać... Najlepiej działaj małymi kroczkami. Ramię jest neutralnym miejscem na dotyk, można więc od niego zacząć/ jeśli nie inicjowałeś wcześniej kontaktu. Dawaj dyskretne "usprawiedliwienia" dotyku np. możesz ją dotknąć przy opowiadaniu jakiejś historii albo jak się śmiejecie. Raczej nie rób tego bez powodu bo będzie to wyglądało bardzo dziwnie.

     

    Myślę, że ważną zasadą przy dotyku są pozytywne emocje. Jeśli dziewczyna jest w dobrym stanie emocjonalnym (najlepiej z twojego powodu) to można niemalże wszystko zrobić. Bardzo fajnym miejscem na dotyk są dłonie. Jak jest już fajnie to można sobie pozwolić na udko z kurczaka. Przed tym polecam przynajmniej przejść barierę przytulenia za jej zgodą/ oczywiście ona ci tego nie powie musisz to wyczuć :) Jednak radzę już od samego początku pierwszego kontaktu zainicjować "fizyczność" np. przytulenie albo buziak na dzień dobry jak to robią południowcy. Nie muszę chyba mówić, że jeśli siądziesz na przeciwko w barze to zjebałeś :P Nie noo, najlepiej usiądź obok niej na tyle blisko aby nawet przypadkowo się dotykać np. nogą w trakcie rozmowy. Bo inaczej ciężko będzie się co chwila do niej pochylać i wyjdziesz na jakiegoś pajaca xd Fajna jest metoda na droczenie się. Wtedy można sobie pozwolić na więcej ale to level wyżej i trzeba mieć taki charakter. Praktyka czyni mistrza. Jak będziesz już po którejś randce to będzie to dla ciebie tak oczywiste jak jedzenie nożem i widelcem. 

    To taki luźny poradnik jak ja to widzę.

     

    PS. nie licz na to, że kobieta pierwsza cię dotknie na randce, no chyba, że jest napruta albo jesteś przystojnym aktorem :D

    • Like 2
  2. @Doggie

    Właśnie myślałem o koncertach. Musze wypróbować ten pomysł.

    Zgadza się. Przez internet relacje są strasznie płytkie. "Ludziom się nie chce".

    Poza tym być może ja nie umiem szukać lub 

    mało jest takich portali gdzie można kogoś poznać.

     

     

     

    @GluX

    Bardzo ciekawa uwaga z tym stworzeniem pasji.

    Nie oszukuje kobiet. Jestem generalnie miłym gościem. Do kobiet raczej jestem dowcipny i się droczę. Jednak jak widzę, że laska ma kij w dupie to sobie odpuszczam. Dzielę kobiety na 3 kategorie: do związku, do seks przyjaźni i do niczego :) To od niej zależy do której kategorii u mnie trafi. Ta druga opcja łatwo może przerodzić się w związek o ile dziewczyna będzie dla mnie przynajmniej 6.5/10 i spełni moje oczekiwania co do związku. Uważam, że tylko stała partnerka może dać realne korzyści. Kiedy byłem w związku to czerpałem z tego siłę. 

    Co do pasji to kurde - masz racje! Musze zacząć naprawdę doceniać to co robię.

    Tak nawiasem mówiąc dzisiaj miałem sen, że zaczepiłem na przystanku jakąś bardzo ładną dziewczynę, która dała mi znak wcześniej. (taki odnośnik do tematu snów)

     

     

    @Ragnar

    Jak byłem młodszy to samotność mi nie przeszkadzała. Teraz wiele się u mnie pozmieniało i mam takie poczucie, że dobrze by było gdzieś przynależeć i mieć stałych przyjaciół, którzy by mnie inspirowali w jakiś sposób. Mogę się mylić, ale być może ta potrzeba przynależności tez jest odnośnie związku - co do tego to nie mam 100% pewności. Ja nie za bardzo wiem co znaczy mieć kobietę, która wchodziła na głowę bo moje eks były przeciwnościami tego i nawet mi trochę brakowało.

     

     

    @KurtStudent

    Zdarzyło mi się raz, że zostałem wyrzucony z grupy w trakcie projektu na studiach. Wyglądało to następująco: kto pierwszy się rzuci na coś ten robi, potem zostają ochłapy do zrobienia (brudna robota), zero podziału ról. Na koniec chcesz coś doradzić albo poprawić i słyszysz, że nie masz prawa się udzielać bo najmniej zrobiłeś -.- itd. Oczywiście doprowadziło to do konfliktu. Robili to sami, mnie odseparowali - musiałem sam od nowa coś nowego wymyślić i zrobić. Przy tym nie zabrakło oczywiście negatywnych emocji i wyzwisk. W sumie to bardziej jedna osoba, która podporządkowała sobie grupę. Myślę, że nie nadaje się do takiej pracy w grupie i jestem bardziej indywidualistą. 

    Ano dobrze wspominam wszelkie obozy. Takie wspólne działanie dobrze integruje. Jednak koniec obozu i po jakimś czasie to się urywa.

     

     

    @Nomorepanic

    Może pomyślę o tym zespole. Jednak wiem, że bardzo ciężko jest znaleźć odpowiednich ludzi i żeby oni też byli zadowoleni ze współpracy. Teraz to jedynie zarobkowe granie by wchodziło w grę. Na scenie muzycznej rynek dla początkowych zespołów jest zepsuty i niemalże trzeba grać za darmo. To tak jak z kobietami - dostają atencje za darmo to potem oczekują, że będzie się im dopłacać bo są takie "zajebiste". Zorientuje się jak ogarnę obecne sprawy. Może faktycznie byłaby to dobra droga aby sobie dorobić i mieć jakieś fajne fanki.

    Ahh z tym przetrwaniem to trochę zażartowałem :P Nie mam zamiaru całe życie pracować na etat za średnią krajową. Tak jak pisałem moim celem jest podróżowanie i poznawanie kobiet chociaż jakbym miał jedną... ahh zobaczymy a żeby to robić musiałbym mieć zautomatyzowany biznes :) może się uda może nie/ ważne, żeby nie musieć zapierdzielać i mieć szefa, który nie pozwoli nawet kanapki zjeść w spokoju i zarobki na spokojne życie bez nerwów.

     

    lepsze = ładniejsze + hmm "nie pierdzielnięte". Kurcze chciałbym mieć ładną laskę, która by miało dla mnie podziw i stała otworem :D Nie wiem czy chcę mieć dzieci aby musieć się nimi opiekować i stresować. Właśnie te młode mogą być fajnym wyborem, tak około 10 lat młodsze, żeby o dzieci nie męczyły za szybko. Tylko czy ja będę atrakcyjny dla takiej? I skąd gościu w średnim wieku potem może mieć dostęp do młodych... oto jest pytanie. Póki co i tak fajnie będzie mieć jakąś dziewczynę do przytulania i czułości. A w ogóle to najlepiej mieć piękną i bezpłodną + kochanki różnych ras do rozpłodu... ahh dobra żartuje poniosło mnie (takie tam nierealne marzenie)  

     

    Obecnie jestem na etapie zmian w życiu. Tak na łyso i będę jak łysy z brazzers xD Obecnie pływam i czasem na siłownię pójdę.

    "gołodupiec" ahh masz rację, nie powinienem tak mówić ani myśleć. No oni mieszkali razem przez chyba 3-4 lata. Może mu odpowiada taka, ale dla mnie jest to dno i w porównaniu do tego jakie wcześniej miał dziewczyny. Mieszka za granicą, więc może czuł się przyparty czy coś. Nie jestem pewien.

     

    Co do wyglądu po prostu zauważyłem, ze określony typ dziewczyn bardziej mnie stymuluje/ głównie małe, drobne, niewinne, młodo wyglądające, noi głównie o blond włosach. Najważniejsza cecha to dziewczęce rysy twarzy a i ładne nogi haha. Jednak dopuszczam myśl, że mogą być równie fajne dziewczyny o innej specyfikacji. Też myślę, ze charakter jest bardzo ważny, ale ciężko mi określić z jaką byłoby fajnie. Na pewno nie choleryczka, imprezowiczka, narcyz, z dużymi kompleksami/ bardziej wesoła, opiekuńcza, czuła itp. Wspomniałeś o tej dominacji w związku. Też nie lubię jak kobieta mną rządzi i w ogóle ktokolwiek ale co jeśli preferuję się dominującą w łóżku czy to nie dysonans?

     

     

    @KurtStudent

    Kontakty przez internet chyba nigdy nie zastąpią tych prawdziwych, gdzie liczy się mowa ciała, emocje, aura itd. Ludzie jako istoty odczuwające i czerpiące z odczuwania bodźców energię lub jej spadek w internecie nie zaznają tego. Nawet jak rozmowy będą głębsze niż w realu to w sieci jest to pozbawione tych czynników. Może kiedyś virtual reality takie z prawdziwego zdarzenia będzie w stanie oszukać mózg.

     

     

    @Bosman Nowicki

    To jest przykładem gdzie prawie wyzerowałem :P Ano też nie lubię gadki o niczym

     

     

    @Granatowy

    Zazdroszczę Ci stary. Też uważam brak tych ważnych filarów w życiu jako uszczerbek na zdrowiu i jakości życia. Jestem samotnym wilkiem z przymusu :) A jak już było wspomniane bardzo ciężko jest w dorosłym życiu zbudować bazę ważnych kontaktów od zera, gdyż większość ludzi takową zdobywa na wczesnym etapie życia. Sam osobiście widziałem jak ludzie są niechętni do poznawania nowych osób a trzymają się tylko ze starą paczką. Chyba nie zależy im nawet na tym. Gdzieś czytałem, że ogólnie człowiek ma ograniczenia co do ludzi, których może kojarzyć, potem znać, kolegować się, a na końcu trzymać blisko siebie. Tu znalazłem artykuł o tym mówiący:

    http://www.focus.pl/czlowiek/ilu-przyjaciol-potrzebuje-czlowiek-10569?strona=4

     

     

     

     

    Bardzo fajnie jest poczytać co macie do powiedzenia w temacie

     

     

  3. 23 minuty temu, GluX napisał:

    Opisz mi swoje hobby, pasje oraz cele życiowe na najbliższe 5 lat.

     

    Na pewno na pierwszym miejscu postawię cele zawodowe. Jeszcze nie jestem do końca pewien co i jak, ale... niedawno stwierdziłem, że chciałbym otworzyć swój własny biznes. Jestem na etapie zbierania informacji jak to się robi i zasobów finansowych. Posiadam tam jakieś pojęcie o finansach i rachunkowości. Generalnie przetrwanie i żeby było na przysłowiowe waciki.

     

    Na drugim miejscu u mnie są kobiety. Nie wyobrażam sobie życia bez czułości i seksu, niezależnie od tego jaka jest prawdziwa natura kobiet. Z samicami obawiam się, że te lepsze będą zajęte i zostaną mi używane "odpady" których nikt nie chce. Starzeję się, łysieje, wzrok nie ten, w dodatku szczupły, takie combo a kobitki mają wymagania z kosmosu. Gołodupiec z wynajmowanym mieszkaniem. Jestem po 2 związkach, w których miałem ładne dziewczyny ale w trakcie związku myślałem o innych bo brakowało mi kilku ważnych rzeczy. Podświadomie sam storpedowałem związki (opisałem to w innym temacie). Niby taki związek jest lepszy niż samotność ale i tak źle. Znam osobę, która miała masę związków w młodości od najlepszej kobiety a skończywszy na najgorszej przed 40. Ślub, dzieci i gruba żona a do tego wieśniara, choleryczka :/ upadek i dno - tragiczny koniec dla mężczyzny. Nie muszę chyba mówić, że ogarnięty facet zmienił się nie do poznania bo z kim się zadajesz takim się stajesz. Tak, więc cel póki co znaleźć sobie nawet głupią kochankę, a później pomyśleć o jakiejś fajnej blondynce. Bo ciężko bez kobiet.

     

    Na trzecim miejscu są pasje i zainteresowania. W sumie kobiety są dla mnie trochę jak pasja tylko, że póki co nie do zrealizowania. 

    - Gitara, kiedyś było kilka koncertów, dzisiaj gram czasem w domu tak dla siebie. Amatorska muzyka elektroniczna.

    - Rzeźbienie w drewnie, malowanie obrazów

    - Snowboard (to coś co naprawdę mnie niesamowicie cieszyło)

    - Pływanie 

    - Chciałbym podróżować (samotne podróże mnie nie cieszą)/ na morzem się świetnie czuję

    w przyszłości głównie do Azji, poznawać piękne Azjatki, Murzynki też (to takie luźne marzenie)

     

    Obecnie jedynie regularnie pływam i czasem pobrzdękole coś na gitarze. Często brakuje mi motywacji i energii mentalnej.

     

    1 godzinę temu, Wrażliwy Egoista napisał:

    Nie do końca rozumiem tej całej, dzisiejszej sytuacji wielu ludzi.

    W sensie - mamy internet, świat staje się globalną wioską, wszyscy są na wyciągnięcie ręki i...

    No właśnie co? Ludzie jak byli samotni, tak nadal są.

    Internet?
    Internet jest świetnym sposobem na poznawanie nowych ludzi.

    Kiedyś założyłem konto na biologu -  z racji tego iż kierunki przyrodnicze to mój czarny konik, i później tak już poszły wiadomości prywatne z powodu jakiejś dyskusji w jednym z tematów, że znam się z pewną dziewczyną do dzisiaj. Naprawdę ogarnięta dziewucha. 

     

    Innym razem, założyłem tindera - z ciekawości. Na 300 zmatchowanych lasek, spotkałem się tylko z dwiema - czyli tymi które naprawdę coś sobą reprezentowały, i odnosiłem wrażenie, że przebywanie z nimi nie uwłacza mojej inteligencji. Z jedną z nich do dzisiaj utrzymuję kontakt (to już 2 lata), a od października z racji tego, że zaczynam studia w jej mieście to będzie o jakieś 99% częstszy. 

    W trakcie - jak i po podróży autostopem po Europie poznałem również masę świetnych ludzi. Istnieją specjalne fora, na których autostopowicze się zbierają, i szukają sobie np. partnera do podróży(praktycznie codziennie ktoś kogoś szuka, w tym kobiety szukają sobie mężczyzn żeby czuć się bezpieczniej ;) ), lub organizowane są też wyjazdy integracyjne dla wszystkich chętnych. 

    Kilka osób z bliższych (jak i dalszych) znajomych co chwila pisze do mnie z nadzieją, że pozwolę im potowarzyszyć mojej osobie w trakcie stopa do Włoch, bo sami się boją. I pewnie zabiorę ze sobą dobrą kumpelę.

    O relacje trzeba również dbać - a nie czekać tylko aż ktoś zawsze napisze/zadzowni/zaprosi pierwszy, ale skoro np. nie jesteś ciekaw co u twojego znajomego, to po prostu nie jesteś zainteresowany znajomością z taką osobą. Czasami ty wychodzisz z inicjatywą, czasami oni - piszę to, bo wspominałeś, że "odciąłeś się" od ludzi.

     

    Napisz nam jakie masz pasje? Jakie zainteresowania? W czym jesteś dobry?

    Istnieją setki grup na facebooku tworzonych przez fanów praktycznie każdej dziedzin z życia, gdzie ludzie się zbierają, wymieniają kontaktami, wychodzą gdzieś razem. Pytanie tylko co ty masz do zaoferowania jako osoba, i czego oczekujesz? 

     

    Haha to u mnie jak jest 5 matchów to jest dobrze :D Myślę, że jestem "normalny" przeciętny. Jednak na takich portalach to nawet brzydkie mi nie odpisują, więc kij tam z nimi. Portale randkowe u mnie odpadają. W ogłoszeniach jak ktoś napiszę albo ja. To przy spotkaniach pojawiają się ludzie na "jeden raz". Dziewczyny nieciekawe. Myślę, że z samym zdjęciem jako karta przetargowa będę zawsze na przegranej pozycji :P Generalnie to nie jestem jakiś strasznie nieśmiały. Też pogadam na każdy niemal temat. Co najwyżej mam opory do podchodzenia do obcych ludzi, ale tak chyba mało kto robi. Ooo dzięki za ten pomysł z autostopowaniem. Tak podstawówka/ gimnazjum ci ludzie są dla mnie obcy. Kilku jest za granicą co miałem lepszy kontakt. W szkole średniej byłem "dziwadłem" znaczy nie pasowałem kompletnie do swojej klasy, byłem bardziej ambitny itd. Generalnie oni między sobą też się nie zakumplowali na trwałe. Aaa i tak to leci. Zaniedba się młode lata to potem jest problem aby wystartować od zera. Tam ktoś na piwo raz na miesiąc się znajdzie ale wiem, że to zawsze będą płytkie relacje. Aaa dodam, że kiedyś próbowałem odświeżyć kontakty z ludźmi z gimbazy ale to nie ma sensu/ zlewka :) Mnie większość ludzi generalnie strasznie nudzi, może to ze mną jest coś nie tak xd 

     

    W czym jestem tak naprawdę dobry ciężko mi określić :) gitara, ale nie lubię się uczyć na pamieć tych wszystkich nut i piosenek. ahh zapomniałem dodać, że też coś potrafię śpiewać. 

    Co do reszty talentów czuję, że jakieś mam ale nie potrafię ich konkretnie wskazać. Na pewno przemyślę to sobie jeszcze. Czego oczekuję? Oczekuję poznania ciekawych ludzi, którzy mnie zainspirują, ale i też będzie można coś razem porobić typu wycieczki, rozrywka itd. No i oczywiście laseczki. Coś mi nie idą właśnie te poszukiwania.

  4. Generalnie muszą to być głębsze relacje międzyludzkie. Bo takie formalne z klientem czy współpracownikami są strasznie sztywne. Z tych rzeczy to najbardziej mnie ładuje związek taką energią do działania. Właśnie gdzie szukać takich klubów? Też nie mam za bardzo na to pomysłu, bo szukam nie mogę znaleźć. Być może coś jest. Jestem nieco umuzykalniony ale nie widzę w tym drogi aby poznawać nowych i ciekawych ludzi. Na zakładanie zespołu nie mam czasu i wystarczająco odpowiedniej energii motywacyjnej. Masz jakieś pomysły odnośnie tych klubów? Mi przychodzi na myśl taniec ale nie lubię tańczyć :P Właśnie myślę, że to faktycznie ta potrzeba przynależności, ale szukam i szukam i nawet w internecie ciężko mi coś znaleźć. 

  5. Zainspirowany jednym z postów postanowiłem stworzyć nowy temat. Chciałbym wysłuchać co macie do powiedzenia w tej sprawie. 

    Nie ukrywam, że jestem samotnym wilkiem. Były tam jakieś drobne znajomości jednak przez lata kontakty się pourywały i każdy poszedł w inną stronę. Emigracja, rodzina, zmiana miasta itd. Obecnie zostałem sam. Setki znajomych na fb i prawie z żadnym brak wspólnych tematów a kontakty płytkie. W gimbazie miałem trudny okres gdzie odwróciłem się od wszystkich i z nikim nie gadałem (miałem wywalone na innych). W szkole średniej ludzie byli niechętni do poznawania się między sobą. Na studiach nie poznałem żadnych stałych kontaktów, była bardzo mała ilość osób :) 

     

    Należę do grupy ludzi, którzy źle znoszą samotność. Zauważyłem, że czerpię energie z przebywania w gronie bliskich osób gdzie coś się dzieje aktywnie. Kontakt z obcymi ludźmi mnie nie ładuje. Miałem taki jeden raz, że poszedłem sam do jakiegoś pubu i poznałem grupę kilkunastu osób. Niestety to bez sensu, bo były to płytkie relacje i urwały się niemalże od razu. Poza tym nie lubię klimatów pubowo klubowych wieczorem. Brak lasek, brak znajomych, szkoda na divę a w sieci ciężko poznać konkretnych ludzi, przynajmniej dla mnie. Jednak z drugiej strony spotykałem podobne opinie na internetach. Najbardziej przeszkadza brak lasek, potem przyjaciół. Obawiam się, że nie spotkam już w swoim wieku bezinteresownych ludzi. Czy zostało mi jedynie bawienie się w PUA i zaczepianie ludzi na ulicy? Czy mieliście podobnie albo wiecie coś w temacie?

  6. 3 godziny temu, radeq napisał:

     

    Ja pierdole ale porównanie, to tak jakby powiedzieć, że ogromny skarbiec z pieniędzmi jest lepszy niż rak :]

    ale widzę, że kolega to samotność traktuje jak jeden stopień wyżej od życia ze zjebaną laską... powodzenia w życiu. 

     

    Noo ale samotność nie jest dla każdego. Sami naukowcy stwierdzili, że prowadzi do depresji jako, że człowiek jest istotą niby stadną. Moim zdaniem tylko nieliczni są w stanie żyć w całkowitej samotności i być z tego zadowolonym. Nawet Marek nie jest do końca samotny. Mnisi też bo żyją we wspólnocie. Lecz z drugiej strony można też czuć samotność będąc wśród niewłaściwych ludzi.

  7. Co to oznacza, że energia kochanka jest zaniedbana? Czyżby za mało seksu? Bo w sumie by się zgadzało :D 

    Ja ostatnio najczęściej miewam sny, że przebywam w jakiejś grupie osób i jakieś tam przygody są. No a jestem samotnikiem. 

    Oprócz tego pojawiają się motywy romansów z pięknymi nieznajomymi. A brakuje mi kobiet w życiu.

     

    Hmm to w sumie ciekawa rzecz, jeśli sny rzeczywiście działają w taki sposób :)

  8. 6 godzin temu, Siłacz napisał:

    To musisz zmienić, bo to jest po 1 - bardzo zgubne, łatwo się w tym wszystkim pogubić i zatracić - dojdzie do tego, że i za kolejną będziesz latał i wykonywał jej rozkazy/życzenia, a po 2 - jak się zajmiesz sobą, sam dla siebie (NIGDY DLA KOGOŚ, złe podejście jest takie, że - zacznę robić X Y Z i kobiety się same pojawią!), to będziesz człowiekiem szczęśliwszym i ciekawym, dzięki temu faktycznie kobiety i inni ludzie będą do Ciebie lgnąć. 

    Zmień myślenie i nie dąż do związku na siłę, bo tak się nie uda. Pozdrowienia! ;)

     

    Oj wiem, że zgubne ale czuję taką naturalną potrzebę. Znaczy na ślub i dzieci nie dam się wpakować (za chwilę opiszę swoją drugą sytuacje) :P Chociaż z tą pierwszą było prawie to drugie :) Właśnie staram się pracować nad swoim charakterem, ale generalnie ta bezrefleksyjna wiara w miłość przeminęła mi po pierwszym rozstaniu. Teraz już nie jestem taki ufny wobec kobiet. Właśnie ciężko mi się zająć sobą. Jestem samotnikiem co jest nieco sprzeczne z moją naturą a też nie lubię być na siłę towarzyski w obcym gronie. Nie znam ludzi, którzy by mnie jakoś szczególnie ciekawili. Kontakty są płytkie i szybko się urywają. Nie wiem czy się same pojawią skoro nie będą wiedziały o moim istnieniu :P No logicznie wiem, że kobiety, miłość i dobra materialne są źródłem cierpienia i kiedyś wszystko przeminie ale emocjonalnie czasem jest dołek i brak motywacji do czegokolwiek :) Emocje są silniejsze od logiki. 

     

    3 godziny temu, ObiŁan napisał:

    A ja dzis jade na podwojnego loda, nic tak nie poprawia nastroju jak dwie wspólpracujące dziewczynki. I zauwazylem, ze cala otaczająca cie energia jest wtedy lepsza. Moze nawet jakas friendzoniara mi eska podesle.

     

    Co mi tam,  syngiel po zazyciu czerwonej pigulki :D

     

    Zazdro :) Show me your recipe for success :D Chociaż z drugiej strony wolałbym jedną na stałe (ewentualnie z kochankami). W ciągu 2 związków miałem ochotę na inne ale nie było :/ Chodzi o to, że czuję się nie pewnie i źle jak nie mam poczucia stabilności. Ja taki typ, że nie chodzę na dyskoteki i imprezy bo to nie moje klimaty (okropnie się czuję w takim chaosie i hałasie, pełno ludzi itd). Bardziej interesują mnie aktywności sportowo-rekreacyjne.

     

    2 godziny temu, Rnext napisał:

     

    No nie wiem, nie wiem... nie chcę Ci psuć samopoczucia, ale chyba jednak nie.

     

    I na przyszłość - dziel wpisy na akapity.

     

    Ok, z tym borderline po sprawdzeniu dokładnej definicji to nie miała wszystkich cech tego schorzenia, przynajmniej tych hardkorowych co nie zmienia faktu, że w jej rodzinie była/ jest taka osoba co z nożem miała do czynienia (nie chce publicznie opisywać takich spraw). Odnośnie tej dziewczyny po rozstaniu zrobiłem wywiad środowiskowy i dowiedziałem się też co nieco o jej przeszłości. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć... Z tym, że sobie mnie wzięła to pamiętam, że z początku opierałem się aby nie wejść w ten związek. Jednak chwila słabości pocieszała mnie i zaiskrzyło. Sama mnie przytulała i inicjowała pocałunki, rzucała się na mnie jak dzika. Co najlepsze później z jednej strony była towarzyska a z drugiej unikała kontaktu. Miałem wcześniej różne adoratorki ale mi się nie podobały to je zlewałem. Grałem na gitarze w pewnej społeczności. To już zamknięty rozdział.

    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

     

     

    Czas na drugą cześć. Po rozstaniu byłem jak kamień (były 3 rozstania). Obydwoje płakaliśmy, rozstania kończyły się w łóżku/ no ostatnie nie, ale pojechałem wtedy po bandzie niby. Albo zrobiła sobie po prostu z tego ostateczny pretekst. Był koniec wakacji i początek studiów. Znalazła sobie tam nowego pionka. Są już parę lat. Gdyby ktoś pytał obecnie mam dwadzieścia-kilka. Rok później poznałem w internecie inną dziewczynę. Kolejna ładna blondynka ale jak się później okazało z wadami. Przez kilka miesięcy miałem spory opór aby działać coś w stronę związku, ale się przełamałem bo nie było innej drogi. Poznawanie dziewczyn u mnie graniczy z cudem, nie wiem w sumie dlaczego, tzn. w realu nie znam nikogo :P a w internecie to nawet nie odpisują. Chyba, że Azjatka.

     

    No, więc byłem już w związku, ale dziewczyna strasznie jakaś dzika i bez taktu, z ogromnymi kompleksami. Seksu było bardzo mało, a jak był to... ahh porażka. Kłoda totalna a i też ją bolało to był taki pół seks. Później trochę zacząłem jej pomagać zmieniać charakter i się zmieniła na bardziej otwartą dla mnie. Lecz stale mi brakowało wiele w tym związku. Postanowiłem, że się z nią rozstanę. No i się rozstałem, ona płakała, błagała itd. Jednak po jakimś czasie zobaczyłem nie ma żadnych kobiet wokół mnie, czuję się samotny, brakuje bliskości itd. A ponieważ nie była mi obojętna tylko coś do niej czułem i mi się podobała to powrót. Polepszyła się w seksie i bardziej jej się chciało. Potem się dowiedziałem, że jest 3 osoba, bo zaczęła się dziwnie zachowywać i mi w końcu powiedziała, że ktoś jej się spodobał.

     

    Ja stwierdziłem ok, droga wolna podjęłaś już decyzję. Ahh zapomniałem powiedzieć, że ten związek był tajemny. Ja nikomu nic nie mówiłem o niej, a ona wzięła przykład ze mnie i też nikomu nic nie mówiła. Miałem złe doświadczenie z poprzednią jak zaprosiłem ją na wesele w rodzinie a była to końcówka związku, ahh ale wtopa. Jednak miała wtedy niesamowitą chcicę i nawet w ubranku było przyjemnie. Ta teraźniejsza tłumaczyła się, że znajome zaprosiły ją do klubu a tam poznały jego. Z racji, że nikt o nas nie wiedział to chciały ją z nim "wysfatać" (jakieś takie wytłumaczenia). Ponoć do niczego nie doszło, tylko przytulanie i pocałunek policzek? ok. miesiąc czasu/ 8 spotkań z czego 5 prywatnie. Ona potem zaczęła mówić, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. No jakoś ta sprawa rozeszła się po kościach. W ciągu trwania związku ogólnie raczej nie mówiłem jej, że ją kocham a jak pytała o przyszłość to mówiłem, że nie znam przyszłości i nie wiadomo co z nami będzie. Bo tak naprawdę nie pasowało mi kilka w niej rzeczy i gdybym tylko miał lepszy model to bym wziął inną.

     

    Ona raczej była zamknięta na ludzi, głównie wolała też ze mną rozmawiać online (później). W pewien nowy rok zaczęła się gadka, że u niej na wsi to już wszystkie dziewczyny się pożeniły, mają dzieci a rodzice nie dają jej spokoju. Ja jej pisałem potem co sądzę o ślubie, dzieciach i ogólnie wierze. Nie zamierzałem mieć dzieci póki się nie ustabilizuję w życiu a ślub to... ahh, poza tym, że nie można ulegać naciskom społecznym. Sfochowała się, że jestem "samolubny". Od tamtej pory zrobiła się zimna dla mnie. Potem przez ponad pół roku jakoś się jeszcze spotykaliśmy ale było już coraz gorzej. Co jakiś czas ten temat wracał. Ona zaczęła mówić, że nie widzi przyszłości ze mną i to już się wypaliło. Chciała abyśmy zostali przyjaciółmi. To jej powiedziałem, że albo przyjaciele z bonusem albo słabo. Mówiła, że nie zależy jej na seksie tylko aby spędzać razem czas. Ostatecznie pod koniec roku zerwała ze mną kontakt, nie odbierała telefonów, odpisywała jak jej się chciało. Od tamtej pory jestem sam, ale sam, że kompletnie sam :) Momentami mam stany, że mi się nic nie chce.

    • Like 1
  9. Już się poprawiłem :) Aby dopełnić formalności, napisze krótko o swojej historii. Mam na koncie 2 zakończone związki. Pierwszy związek prawdopodobnie z borderline, ahh blondynka. Dziewczyna o wyglądzie i zachowaniu anioła a w łóżku diablica, aż tęsknie za tym do dziś. Mistrzyni manipulacji potrafiła robić złe rzeczy w taki sposób, że to ja miałem zawsze wyrzuty sumienia. Jak ją upominałem za coś co mi się nie podobało to mówiła, że mam okropny charakter i powinienem ją szanować. Dla niej kumple byli ważniejsi ode mnie itd. Masa kłótni przez jej byłego, który stał się wrakiem człowieka i zdziczał po rozstaniu. Nachodził ją i wydzwaniał do niej a ja stałem się wrogiem publicznym numer jeden (wcześniej był prawie moim przyjacielem). Ona sama jakoś nie chciała z nim zerwać kontaktu. Nie wiem, być może nim się bawiła albo wierzyła w to, że w taki sposób nie będzie cierpiał. Jednak po tym jak mnie wyrwała to relacje się zepsuły. Oczywiście ich związek wtedy był w punkcie martwym i niewiadomej, ale ona pewnie wiedziała, że chce zmienić drzewko. Jestem mega wybredny jeśli chodzi o kobiety, chociaż może tak naprawdę mam realne wymagania względem swojej wartości - kto wie? Wiedziałem, że nie jest dla mnie, że czegoś mi brakuje w związku, ale seks był świetny. Po prostu mnie sobie wzięła. Niby taka mała, skromna i niewinna dziewczyna a tak potrafiła sobie po prostu wziąć faceta. W pewnym momencie byłem na takim haju, że zrobiłbym dla niej wszystko. Jednak najlepsze jest to, że sam nieświadomie zerwałem haha. Byłem taki zmieszany, momentami uczuciowo jak skała i mówiłem, rzeczy nad którymi nie miałem kontroli. "Same się mówiły". Powiedziałem jej nawet, że jak nie będzie miała dla mnie czasu a inne rzeczy będą dla niej ważniejsze to będę ją zdradzał xd Po tym jak to powiedziałem to już był koniec i pozamiatane. Ale z drugiej strony przez pół związku powtarzała, że nie wie co do mnie czuje a nie był to długi związek (ok. pół roku) więc wiadomo, że moja frustracja już osiągała zenitu. Po wszystkim oczywiście cholerna depresja, spadek odporności, pogłębienie bezsenności i zdrowie pierdzielnęło. Bez związku i kiedy nie mam wokół siebie kobiet nie umiem się skupić na niczym, ciągle mnie coś rozprasza i stale myślę o idealnej dziewczynie. Mam świadomość, że przypadkowe związki nigdy nie dadzą mi szczęścia jakiego oczekuje od bycia z dziewczyną. Nie przeskoczę tego bo wiem, że z natury tak mam, że potrzebuje swojej kobiety. Swojej mam na myśli, że dla mnie a nie, że miała sobie tam kogoś a ja jestem po prostu kolejnym po drodze :) Za rok pojawiła się kolejna c.d.n.

    • Like 1
  10. Cześć wszystkim

     

    Jako, ze formalnie jest wymóg aby się tu przywitać tak, więc to robię :)

    Nazywam się (nick) Ksanti. Moje zainteresowania to szczupłe blondynki.

    Z bardziej osobistych spraw to psychologia, kultury pozaeuropejskie i finanse.

  11. Hej jak często wam się śni eks, która kusi do złego? :) Ja miałem w swoich snach sytuacje gdzie różne eks pokazywały smutną minkę i chciały abym z nimi porozmawiał albo wrócił. Ostatnio mi się przyśniło, że mnie kusiła "na ładne nogi" ale już nie pamiętam co chciała osiągnąć. Oczywiście w realu nie pogada się normalnie bo zupełny lód i izolacja a tu takie słodkie w snach :PA "najlepsze" jest to, że nawet jak się nie myślało o takiej delikwentce przez kilka miesięcy to po przebudzeniu trochę się tęskni.

  12. Witam wszystkich serdecznie :D

     

    Jestem nowy, ale już od jakiegoś czasu tutaj zaglądam. Generalnie to wszystko zaczęło się od tego, że może jakoś w grudniu albo i wcześniej natrafiłem na audycje Marka o Azjatkach. Potem jakoś tak zleciało, że w 2-3 miesiące oglądnąłem wszystkie filmiki. Jako niepoprawny romantyk choć od jakiegoś czasu przebudzony zaciekawił mnie content jaki Marek prezentuje. Gdyż, ponieważ azaliż już długi czas interesuję się filozofią, psychologią, kulturami orientalnymi/ starożytnymi i oczywiście relacjami damsko-męskimi. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.