Skocz do zawartości

TheFlorator

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2213
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    3150.00 PLN 

Treść opublikowana przez TheFlorator

  1. @Tomko Hershey's...eh W reebokach to musiałeś być kolo w szkole! Oj dziewczyny musiały patrzeć Jak jeszcze nie było w PL płyt CD i były tylko kasety Superton "wątpliwej jakości" (lata 80/90) mój ojciec dostał "od wujka ze stanów" kasetę Maxell z systemem wyciszania szumów, nie tam jakieś Dolby B tylko Dolby C a na tym nagrany jakieś utwory country. Jak kaseta została odtworzona na magnetofonie "wątpliwej jakości" to myślałem, że przetransportowano mnie do jakiegoś miejsca gdzie jakość dzwięku była z innej bajki. Do dziś to pamiętam...
  2. @Tomko Twój epizod wygrała ś.p. babcia która do paczuszki dla wnusia włożyła Sabbath. Jest ogień !
  3. Panowie starajcie się wrócić wspomnieniami w takim razie do śmiesznych rzeczy. @lxdead Zawsze możesz opisać swoją sytuację/przemyślenia w odpowiednim dziale. Po to jest to forum między innymi. Głowa do góry!
  4. Powiem górnolotnie: nagrodą jest wycieczka do swojej przeszłości i przypomnienie sobie złych lub fajnych chwil w zyciu, i mozliwość poklepania się po plecach, roześmiania się i powiedzenia sobie "nadal tu jestem".
  5. @Wilson Wyluzuj, na rodzinę nikt przepisu nie dał ani instrukcji obsługi. Uporządkuj swoją głowę i historię o której pisałeś. Odpocznij. A jak będziesz gotowy to założysz rodzinę.
  6. @lxdead Historyjka nr 3 i 9 wygrywają dzisiejszy odcinek O ludzie...
  7. @Oddawaj Fartucha, trochę offtop ale zawsze mnie rozbraja combo: twój nick +avatar. Skąd to?
  8. Hahaha No pięknie. Zobacz jak wystarczy odpowiednia motywacja! Mobb Deep.....też o tym myślałem ale sam sobie dałem ograniczenie do 6 utworów. CD mi szło zza wielkiej wody bo w PL wtedy tego nie było. @wojkr Ale jakie masz wspomnienia związane z tym utworem?
  9. Myślę, że każdy z nas ma jakieś utwory/piosenki które szczególnie zapamiętał w swoim życiu lub kojarzy je z czymś istotnym lub jakimś zdarzeniem. Propozycja - wymieńcie (max 6) w kolejności chronologicznej i napiszcie 1 zdaniem obok każdego z czym wam sie kojarzą. Tu moje: 1. Pierwszy zbereźny utwór usłyszany za dzieciaka 2. Podsumowanie życia w Polsce w latach 80/90 3. Muzyczny powrót jako nastolatek do "gatunku" puszczanego mi od dzieciństwa. 4. Odkrycie muzyki gdzie należy bluzgać i gdzie kobiety "nie stoja na piedestale". 5. Pierwsze hurtowe piwo i nie tylko na Słowacji 6. Pierwszy teledysk który był puszczany po 22 @SennaRot @Tomko @Ważniak Rozruszajcie temat.
  10. @Sitriel Nie upraszczałbym na twoim miejscu sprawy do kocha/nie kocha. Tak jak pisałem zależy to od indywidualnych okoliczności. Nie każdy ma praktyczną możliwość opieki i stąd wymyślono chyba dom starców. Poza tym chyba standard tych miejsc (prywatnych) sie podwyższa? Nie mylmy domu starców z hospicjum. Osobiście nie chciałbym tego robić ale bardziej zależałoby to od woli rodziców jeśli byliby w złym stanie. Natomiast opcji na 100% nie wykluczam bo byłbym w stosunku do siebie naiwny.
  11. @Sitriel Moda czy nie moda nie zatrzymasz tego. Takie czasy. To tak samo wracając do zdania z mojego wątku z wymianą ludzi w związkach. To , że się oddaje rodziców do domu starców to chyba niekoniecznie oznacza, że się ich nie kocha? Wszystko chyba zależy od indywidualnej historii i okoliczności/możliwości. Poza tym jakby coś, to można ich do ciebie podrzucić do łupania drewna zamiast tej machiny diabelskiej.
  12. @Sitriel To z tymi opiekującymi się dziećmi na końcu twojego wątku to wg mnie też jest w dzisiejszych czasach coraz większa teoria a mniej praktyka. OK, może tak sobie zakładasz ale skąd wiesz co zrobią dzieci jak dorosną? Poza tym są już teraz domy starców i dzieciom się już tak nie chce starymi opiekować jak kiedyś. Wg mnie to już to bardziej odchodzi do lamusa niż sama idea rodziny.
  13. Dłuuuuuugi weekend się zrobił. Może o kasyno zachaczył ?
  14. @ORPIL3 Co tam z tą panią z siłowni wyszło?
  15. Oj to jest chyba dużo bardziej czarnorycerskie niż sobie zdawałem sprawę
  16. @Stulejman Wspaniały Sugerowane poprawki na czerwono Wg mnie powinno się to jakoś skrócić (sam nie wiem jak w tej chwili ) i troszkę bardziej "pozytywnie" opisać aby trafiło do większej części ludzi. Ludzie z problemami w życiu raczej będą mniej skorzy do wpłacania wg mnie. Moje życie ułożyło się w taki sposób, by doprowadzić mnie do puktu w którym jestem. Byłem typowym do bólu młodym mężczyzną, któremu jak wtedy uważałem, niezbyt ułożyło się w życiu. Kompleksy, problemy "na osiedlu", paraliżujący wstyd wobec dziewczyn, poczucie bycia przegrańcem i "frajerem". Typowe, nędzne prace za równie nędzne pieniądze, aż do czasu gdy trochę po "dwudziestce" zaczęło mi mocno szwankować zdrowie – diagnoza? Po wyeliminowaniu podejrzenia raka, nietolerancji pokarmowych itd., padło na IBS (zespół jelita wrażliwego) o dużym nasileniu. Po kilku latach szarpania się i próbach normalnego życia, osiadłem zamknięty/uwięziony w mieszkaniu. Nie piszę o tym dlatego, by wzbudzić litość, a po to by ukazać tło, w którym zrodziło się to, kim aktualnie jestem i co tworzę osiągnąłem, oraz na co są mi potrzebne dalsze pieniądze. Jedyną możliwością interakcji ze światem i radością, był internet. Wtedy odkryłem, że lubię pisać i o dziwo, ludzie lubią to czytać gdy piszę. Zacząłem prowadzić bloga na onecie (podaj nazwę lub link jeśli jeszcze istnieje) , który był w czołówce popularności kategorii męskie tematy, a później tworzyłem kolejne strony, już swoje własne – ecoego (polityka, duchowość, filozofia), samczeruno.pl (związki męsko damskie). Ponieważ całe dnie spędzałem w mieszkaniu, i ludzie lubili mnie czytać, zacząłem prowadzić z czytelnikami w często tragicznych sytuacjach rozmowy na skype. Trwało to kilka lat, i nagle stało się dla mnie jasne, że w setkach poznanych przypadków (rozwody, tragedie rodzinne, oszustwa itd.) przewijają się bezustannie te same przyczyny tych problemów. Z jednej strony bardzo współczułem cierpiącym ludziom, z drugiej po kilku latach życia w upokorzeniu związanym z chorobą i biedzie, miałem już tego dość. Cierpiący ludzie jeśli im na to pozwolić, przerzucą swoje problemy na pomagającego, i odbiorą mu resztki energii życiowej którą posiada. Oczywiście nie wszyscy, ale znaczna większość. Stanąłem na rozdrożu. Z jednej strony współczułem im z całego serca, chciałem nadal pomagać, coś zmienić na świecie, który mi się zdecydowanie nie podobał, ale niestety już nie miałem na to energii ani czasu. a z drugiej strony wiedziałem i czułem, że jeśli kolejna osoba będzie przy mnie płakać i opowiadać mi swoje życiowe perypetie, to wyskoczę z okna. Są granice oddawania siebie, i teraz wiem że znacznie je przekroczyłem. Wpadłem więc na świetny pomysł – skoro latami pisałem, i sądząc po reakcjach ludzi całkiem nieźle mi to wychodziło, będę pisał książki. Pomaganie jednej osobie to częste rozmowy tygodniami a niekiedy miesiącami lub latami. Były też osoby, którym pomoc przechodziła w lata. Było to rozwiązanie tragicznie nieekonomiczne, ponieważ ja nie zarabiałem na życie, a i niewiele pomogłem. Nie pozwalało mi to jednak dotrzeć do większej rzeczy ludzi. Książka załatwiała te problemy – sprzedając ją, mogłem zarobić na dalsze projekty życie, a każdy kto chciał skorzystać z mojej wiedzy, mógł ją zdobyć bez koniecznośći bezpośredniej konsultacji ze mną. zamęczania mnie swoimi życiowymi historiami, które wbrew pozorom są wszystkie mniej więcej takie same w swojej istocie. Obecnie jestem autorem dziesięciu książek (podać tytuły lub link? ) i współautorem trzech poradników prawnych (podać tytuły lub link? ), czyli mam "na koncie" trzynaście książek. Ten pomysł się udał – ja wyszedłem z biedy, a także pomogłem sporej rzeszy ludzi, nie angażując się w to osobiście i emocjonalnie. Byłem bardzo szczęśliwy, ponieważ pierwszy raz w życiu naprawdę mi się coś udało zrobić dobrego, z korzyścią dla innych i dla siebie. Jednak mój entuzjazm w pewnej chwili zgasł, gdy uświadomiłem sobie pewien przykry fakt. Otóż wiedza to nie wszystko – setki milionów palaczy doskonale wiedzą że palenie im szkodzi, chcą rzucić, ale nie mogą. Tak samo jest z alkoholikami, narkomanami, hazardzistami, seksoholikami itd. Wiedza daje rozeznanie sytuacji – to już coś, ale to tylko pierwszy krok. To tak jak pulmonolog z rozedmą, który nie umie rzucić palenia; doskonale wie jak rujnuje swoje płuca i zdrowie, ale wola nie wygra z pragnieniem. Tymczasem jego sąsiad czy szwagier, prosty człowiek który ledwo umie się podpisać, rzuca palenie. Wiedza to za mało. Zdałem sobie z tego sprawę wtedy, gdy ludzie z którymi rozmawiałem o ich życiu opisywali mi swoje klęski. Byłem zdziwiony i pytam – przecież pisałem o tym na swojej stronie/w książce, wszystko wytłumaczone jasno i prosto – dlaczego więc dałeś się wmanewrować w coś bardzo niekorzystnego dla siebie? Odpowiedź mnie otrzeźwiła – ten człowiek wiedział że go nabierają, tak jak palacz wie że się niszczy, ale PRESJA emocji nie pozwoliła na podjęcie dobrej decyzji. Wtedy stworzyłem forum, na którym chciałem by była obecna grupa ludzi wzajemnie się wspierająca w sytuacjach, kiedy presja rodziny/oszustów itd. Przeważała nad wolą ofiary. To miało być, używając słownictwa militarnego – przełamanie frontu. Siła tysięcy życzliwych mężczyzn, miała przekonać i przede wszystkim NASTAWIĆ EMOCJONALNIE "ofiarę" na taki tok działania, by presja kilku/kilkunastu oszustów nie wpływała na jego wolę. Dziś wiem, że mimo nieprawdopodobnych wręcz trudności i przykrości (hejterzy, problemy z pieniędzmi itd.), udało mi się tego dokonać. I gdy zobaczyłem jak można w ten sposób pomagać ludziom w problemach, jak ich nastawiać pozytywnie do życia i by nie dali się nabierać na oszustwa związkowe i wszelkie inne, znów trafiłem głową w mur. Zrozumiałem że presja którą my jako grupa życzliwych sobie osób (forum) była bardzo silna, forum nie wystarczy. Wtedy powstał kolejny pomysł, który z tego co wiem, nie udał się nikomu w Polsce. Chciałbym stworzyć portal internetowy dla ludzi chcących czegoś więcej od życia a także potrzebujących wsparcia lub porady (nie jestem pewien czy o to chodzi ) podobny do wykop.pl, ale tylko nasz – gdzie będą poruszane tylko i wyłącznie "nasze" tematy, i który będzie służył do wspierania nas w naszym życiu,(nie tylko w problemach) ale także w samorozwoju i dążeniu do szczęścia. Taki portal to niezwykle droga impreza, na którą na początkowym etapie mnie stać – ale jeśli ma się rozwijać i rosnąć w siłę, trzeba pieniędzy. Nie wystarczą moje zyski ze sprzedaży książek i darowizn na forum. Tak więc pierwszy cel to portal newsowy – samiecweb.pl, obecnie są poprawiane ostatnie błędy. Drugi cel, w przyszłości – Dom Samca, miejsce tylko dla nas, gdzie będziemy się wzmacniać psychicznie, nabierać wiary w swój sens życia, a nie to co podają nam media jako jedynie słuszną receptę na szczęście. Trzeci cel – kolejny portal, ale jego ideę, jeśli będzie szansa na jej realizację, przedstawię za wiele lat. Cele osobiste? Właściwie wszystko mam co potrzebne mi w pracy. Ewentualnie nowszy samochód i moje marzenie, motocykl, jeśli zdam egzamin.
  17. @TylerDurden Trzymaj sie kolego! Nikt tu krzyzyka nie polozyl. Pisac jest latwo, trudniej zrobic. Ja to rozumiem. Zdawaj dalej relacje.
  18. @SennaRot Tak od 1:00 Koniec wojny płci w końcu, każdy mówi co lubi a później pani jeszcze doprecyzowuje swoje wymagania po refrenie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.