Skocz do zawartości

Bonzo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31
  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bonzo

  1. Bonzo

    Rimming ?

    Popieram Dla mnie tak samo seks analny jest obrzydliwy Choć są szerokie rzesze facetów (i kobiet), ktore to lubią Uzywając języka wod-kan można podsumować to tak - jest masa ludzi, którzy mają w zakresie obowiazków służbowych grzebanie w szambie. Ale chyba ani jeden nie robi tego z prawdziwą przyjemnością Inna sprawa, że o gustach się nie dyskutuje
  2. O to to Poza tym facio rzucając się z pięściami na kochanka - po pierwsze popełnia przestępstwo, a po drugie - daje argument, że jest mówiąc krotko "jebnięty" I wtedy, w sądzie na rozprawie rozwodowej - jego sytuacja może być dalece trudniejsza niż gdyby się powstrzymał przed takimi działaniami i zastosował miast rąk - mózg. Moim zdaniem wiernośc nie istnieje. Możliwe, że są takie małzeństwa, gdzie skoków w bok przez dziesięciolecia nie było. Czasem wręcz może nawet do śmierci. Ale to jednostki. I to rzadkie. Są na to nawet naukowe dowody. Oto bowiem w latach 50-tych (a więc ponad pół wieku temu) w pewnym szpitalu uniwersyteckim, w USA, w konserwatywnym stanie Texas, na porodówce pobierano krew od właśnie urodzonego niemowlęcia, jego matki i mężczyzny wskazanego przez matkę jako ojca dziecka (absolutnie w przeważającej większości - prawowitego męża). Celem badań było coś całkiem innego niz badanie ojcostwa. Wyszło to przypadkowo. Mianowicie - był obszerny materiał (kilkanaście tysięcy zestawów m+dz+o) zebrany przez lata. Ktoś postanowił sprawdzić grupy krwi. Metoda grup krwi polega na tym, że pozwala ojcostwo wykluczyć, ale nie potwierdzić. Bo jesli znamy grupę krwi dziecka, znamy matki - to grupa krwi faceta uznanego za ojca może być taka, albo taka i żadna inna. Tu mamy ściągawkę: Jak widzimy - przykładowo jesli urodziło sie dziecko z grupą "0", matka miała grupę B, a wskazany jako ojciec - grupę AB - to ojciec nie mógł tego dziecka spłodzić. Bo matka B, ojciec AB dać może tylko dziecko A, B lub AB I co się okazało z porównania grup krwi w omawianej sytuacji badawczej ? Ano okazało się, że w co najmniej 30% przypadków wskazani ojcowie przez matki - ojcami być nie mogli - bo wykluczyły ich grupy krwi ! Stwierdzenie "co najmniej" wynika stąd, że: a. kochanek mógł mieć taką sama grupę krwi jak mąż. b. kochanek mógł pasowac swą grupą krwi do układanki z tabelki. Z uwagi na fakt że grup krwi jest raptem cztery - to przypadków pasujących, jak i z taką samą jak mąż grupą - mogło być całkiem dużo Dlatego ta metoda nie jest uznawana przez sądy jako stwierdzająca ojcostwo. Ale może być zastosowana by wykluczyc delikwenta z grona potencjalnych ojców.
  3. Prawda. Z tym, że jesli w logo umieścisz swastykę - to popełnisz przestępstwo. Czego sądy nie dostrzegają w wypadku legalnie istniejącej KPP z sierpem i młotem na sztandarze.
  4. Polecam unikać brzydkich wyrazów w pewnych sytuacjach. Na przykład takich - jest temat, w ktorym porusza się kwestię, iz kogoś oszukano. Faceci mówią wtedy - "wyruchali go w dupę" Zamiast tego rzec można - "gość został potraktowany waginosceptycznie" Po co używać nacechowanych tanią erotyką kolokwializmów - skoro można na poziomie. Zamiast mówić - "ty głupi chuju" - uzyć można niewulgarnego ale równie obraźliwego stwierdzenia per "ty dolnopłuku umysłowy".
  5. W żadnym razie. Polskie prawo zawiera zakaz promowania zarówno komunizmu jak i hitleryzmu. Niedozwolona jest identycznie swastyka oraz sierp i młot. Jesli na przykład ja ruszę w kierunku centrum Warszawy z Janek wymachując flagą ze swastyką, a Ty rozpoczniesz marsz na Bemowie także w kierunku centrum stolicy - wywijając transparentem z sierpem i młotem - to idę o zakład, że dojdziesz nie niepokojony pod Pałac Kultury i nawet dalej. Mnie tymczasem zwinie na dołek pierwszy patrol policji po 100 metrach marszu, a najpóźniej w chwili kiedy przechodzić będę koło jakiegoś starbunia - w ktorym siedzą waginosceptyczni wyborcy partii "Razem". Ci donosik popełnią w trymiga. Dowodem na powyższy stan rzeczy jest istnienie (legalne) Komunistycznej Partii Polski, która publicznie promuje symbole totalitarne - niezgodnie z prawem. https://kom-pol.org/ Pisze na ten temat nawet żydowska gazeta dla mniej wartościowego narodu tubylczego: http://wyborcza.pl/7,75398,22062923,komunistyczna-partia-polski-pod-lupa-prokuratury.html?disableRedirects=true Cytuję na przykład: " Cztery lata temu Bartosz Kownacki, ówczesny poseł PiS, a obecnie wiceminister obrony narodowej, domagał się delegalizacji KPP. Twierdził, że zagłębiowscy komuniści propagują system totalitarny. Katowicka prokuratura zbadała wtedy statut organizacji, a także jej program, i nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Sprawa została umorzona." Spróbuj to samo zrobić z hitlerowską flagą. Powodzenia
  6. Stary numer. Dlatego też zamiennie stosuję: 1. Zamiast Żydzi - górale ze wzgórz Golan. 2. Zamiast Hitler - pewien austriacki kapral z kwadratowym wąsikiem, ktory w latach 1939-1945 odbył tournee po Europie. 3. Zamiast "homoś" - zamiennie albo zwolennik multifunkcyjnego odbytu albo waginosceptyk. 4. Zamiast "głupia baba" - dama stonowana intelektualnie. 5. Zamiast "kłamie" - oszczędnie gospodaruje prawdą, lub też szanowny pan raczył wykazać radykalne skąpstwo w dystrybucji prawdy. 6. Zamiast "rzucał kurwy i chuje" - wygenerował nacechowane tanią erotyką kolokwializmy.
  7. Oczywiście - tak ! To logiczne i jasne. Z tym, że powiedz to jej mężowi, ktory aktualnie chce wziąć kochanka na celownik Dlatego też jestem zdania, że kazdy przypadek jest inny i zanim poweźmie się jakieś kroki zmierzające do takiego czy innego wymierzenia sprawiedliwości - należy sprawę rozpoznać. Prawdziwy samiec nie kieruje się emocjami (emocje są dla samic) ale logiką i chłodnym, analitycznym rozumem. Ja wiem, że to jest trudne (przez matrix), ale kto powiedział, że być prawdziwym samcem jest łatwo ? Gdybym się dowiedział, że moja żona (ktorej aktualnie nie mam) miała skok w bok - to oczywiście pozyskałbym (na ile się da) informacji od niej samej, ale również starałbym się spotkać z jej kochankiem i zwyczajnie pogadać (spokojnie !) jak facet z facetem. I gdyby tenże mi zrelacjonował, że ona mu powiedziała, że jest wolna i że on sam jest wkurwiony z powodu takiego a nie innego obrotu sprawy (bo wiązał nadzieje ale okazało się, że jest mężatką) - to w ten sposób nie byłby on moim wrogiem, ale wręcz przyjacielem ! Bo przecież obaj zostaliśmy zrobieni w bambo. Działa tu taka zasada - zdradzająca żona staje się wrogiem męża. Jej kochanek - również. Ale w sytuacji opisanej - dla kochanka moja żona też jest wrogiem, gdyż wiązał on z nią nadzieje, a tu nagle striptiz transwestysty - czyli na początku wszystko ładnie, pięknie i nagle chuj. Przyjaciel mojego przyjaciela to mój przyjaciel. A wróg mojego wroga - to przecież też mój przyjaciel. Działa tu z żelazną konsekwencją matematyka, a ściśle - taki jej dział jak teoria gier (von Neumann, Nash, Zermelo itd). Stąd też - taki gość mógłby się bardzo przydać przy nieuniknionej rozprawie rozwodowej. Jako istotny świadek, ktorego zeznania mogłyby znacząco ułatwić wykazanie, że rozpad małzeństwa nastąpił z winy żony. A takie coś ma niezwykle istotne znaczenie dla położenia męża po rozwodzie.
  8. To prawda. Z tym że zwróć uwagę na to o czym napisałem wczesniej. Czy zawsze mąż ma pewność, że kochanek wiedział o tym, że dana kobieta jest mężatką ? Okazuje się, że niekoniecznie. Żona zaś, po wykryciu zdrady przez męża - raczej na pewno nie będzie się mu zwierzała, że "no ale ja powiedziałam kochankowi że jestem wolna". Zwielokrotniłaby przecież w tym momencie i tak już poważne piekło. Druga kwestia - moim zdaniem, jak to ująłeś "spierdolina" kobiet w tym zakresie zawsze była, jest i będzie. To, że jakaś, nawet spora grupa co bardziej światłych życiowo facetów przestanie zabierać się za mężatki - nie gwarantuje że te nie będą "obrabiane" przez innych facetów. Bolec się zawsze znajdzie, z tym problemu żadnego nie ma. Zdecydowanie trudniej jest facetowi znaleźć chętną do bolcowania kobietę aniżeli kobiecie - chętnego ją zabolcować faceta. Stąd tez zdrady zawsze były, są i będą. Jestem w zasadzie całkowicie przekonany, że procent niewiernych małzonków zawsze był podobny. I wysoki. Z tym, że dzisiaj są takie czasy, że zdrady te zaczęły wychodzić na jaw w sposob hurtowy. Z powodu technologii komunikacyjnych. Jeszcze 30-40 lat temu mąż wsiadał do Żuka i jechał w delegację na kilka dni z Gdańska na Śląsk po towar do swojego z-du pracy. Gdy znikł żonie z pola widzenia (za rogiem, 50 metrów dalej) - słuch o nim ginął. Kwaterował się na przykład w hotelu w Zabrzu. Komórek nie było. Internetu również. O komputerach się dopiero słyszało, ale były one po pierwsze - poza zasięgiem finansowym średnio zarabiającego obywatela PRL (20 dolarów m-cznie), a po wóre CoCom (embargo eksportowe na nowoczesne technologie do krajów m in bloku wschodniego). Były telefony wyłącznie stacjonarne, analogowe, na centralach Strowger albo Pentaconta, ktorych korzenie sięgały lat 50-tych - więc rzadko kiedy działały (halo ? czy Polska ?, tak pomyłka). I jesli takowy facio używał sobie życia w Zabrzu - to żadnych śladów w tym zakresie nie było. Obce miasto, obcy ludzie. Dzisiaj są ślady wyraźne. A to maile, a to sms'y, a to konto na jakimś portalu randkowym, a to archiwum gadu-gadu czy innego messengera czy whatsappa. Facet może z domu wyjechać i żona zawsze może doń dzwonić. Jesli nie odbiera - już się zapala czerwona lampka. Idę o zakład, że lekko licząc 90% dzisiejszych skoków w bok w małzeństwach wychodzi na światło dzienne dzięki właśnie wspolczesnej technologii komunikacyjnej. Bo mąz czy żona znalazła SMS'a, maila, konto na jakimś portalu, przeczytała archiwum z jakiegoś komunikatora - i ma czarno na białym.
  9. Tak to powinno być. Ale czy jest - mam wątpliwości. Zwróćmy też uwagę na pewien mały ale znaczący drobiazg. Napisałem w uprzednim poście, że jest możliwym by facet rozwiedziony (albo kawaler) - poudawał żonatego. Technicznie - spokojnie do wykonania. Odwracamy sytuację - czy mężatka może poudawać wolną ? Z pewnością tak. Zatem - a co w przypadku kiedy kobieta zdeklaruje, że jest wolna (np po rozwodzie) i wejdzie w relację z również wolnym facetem ? W takiej sytuacji koleś, w zupełnie nieświadomy sposób może posuwać cudzą - jak najbardziej żonę. I przecież w takim wypadku gośc może żyć w świadomości, że reguły "nie dotykam cudzej żony" - nie narusza. A de fakto - narusza. Co wtedy ? Aplikować kaliber 45 per rectum ? Wyrywny mąż gdy się o tym dowie - z pewnością nie będzie chłodno analizował okoliczności zagadnienia tylko analnie zainstaluje nieświadomemu kochankowi kulkę pędzoną materiałem wybuchowym Sam swego czasu miałem okolicznośc z pewną damą, ktora najpierw zdeklarowała, iż jest po rozwodzie. Po pewnym czasie okazało się, iż rozwodu jeszcze nie ma. Dalej znów wyszło na jaw, że nie odbyła się ani jedna rozprawa w tym przedmiocie. Następnie oświadczyła, że jest w separacji. W końcu się okazało, że to najzwyklejsza mężatka - tyle tylko, że mąż z rzadka. Który w dodatku wrócił z saksów i relacyjka się rozpadła. Czy miałem do niej pretensje ? Nie - bo ja spoko koleś jestem. Fajnie było i się skończyło. Takie życie - raz na wozie, raz nawozem :), wzięła prysznic i tyż nic, po szklanie i na rusztowanie, wychodzę na taras i wracam zaraz, a w ogóle to było to tak, że nie było wiatru a ruszał się krzak Czeski film. Szasza Masza i Anton razpizdili patiefon
  10. Powiem Wam w ten sposob bracia. Ilość uprzednich sekspartnerów hipotetycznej mojej kobiety nie jest dla mnie ważna. Mam jedynie ograniczenie dolne - absolutnie nie dziewica. Za stary jestem na to. Ale jak miała 20 ? 30 ? 50 ? Co za problem. Jesli jest zdrowa - to proszę bardzo. Zresztą powiedzmy sobie szczerze - a jak niby zweryfikować ilu facetów miała dana partnerka (załozywszy że nie jest dziewicą ?) Jej relacja słowna przecież może być obarczona sporym błędem. Przecież jest niemożliwym w jakikolwiek sposób poznać seksualną przeszłośc partnerki. No chyba, że była divą, w branży aktywną przez X lat - to co innego. Tu sprawa jest prosta. Da się policzyć znając przychody div ilu musiała codziennie obrabiać by nie dostawać pensji na poziomie kasjerki z Biedronki. W kazdym innym wypadku - sytuacja jest znacznie trudniejsza. Nawet jesli wyszła za mąż w wieku 16 lat i była z jednym mężem do 40-tki - to przecież nie musi gwarantowac, że tylko z tym jednym mężem sypiała. Mogło przecież być mocno róznie Stąd też - jesli nie mam na coś wpływu (a nie mam) - to o ile to możliwe (a w takim wypadku możliwe) - mam to w dupie. Podobne mam podejście do wierności. Przeciez nigdy nie wiesz że kobieta jest wierna lub nie jest. Znam sporo takich "pewniaków", którzy daliby sobie uciąć rękę za wierność swej żony. A tu proszę - nagle się okazywało, że nie tylko nie mieliby obu rąk, ale musieliby położyć pod topór także nogi (i to obie) i na dokładkę głowę. Dlatego też łatwiej jest zakładać iż nie jest wierna i nauczyć się to olewać sikiem prostym, bojowym - niż być jej "pewnym" po czym obudzić się pewnego poranka z ręką w nocniku. Po łokieć.
  11. Sam kupuję bardzo stare samochody. Mimo, że gdybym chciał - to mogę w poniedziałek pójśc do salonu i wyjechac nowym. Tylko po co ? Wolę te stare, ktore już straciły na wartości. Fakt, umiem wszystko samodzielnie zrobić, w dodatku mam doskonałe warunki. Niemniej - nowe auto to za duża strata na jego wartości, koszty ubezpieczenia itp. Co innego nowe na firmę. To tak. Odliczasz VAT, amortyzację, sadzasz za koło kierowce i niech tyra zarabiając na firmę plus koszty auta i oczywiście na siebie. Zjeździć do końca gwarancji i dalej następny nowy. Tyle że warunek - wóz musi JEŹDZIĆ - bo jak stoi to nie zarabia. Podobnie lizing nowego. Niekiedy się nawet wykupywać po leasingu nie za bardzo opłaca, lepiej oddać i następny nowy. Dlatego zawsze miałem auta w wieku po 15-30 lat. Cały czas uwielbiam je naprawiać ale mam szalony problem - ani jeden się uporczywie nie chce zepsuć Wadą może być to że na starsze modele laski nie lecą, ale pytanie - czy dziś jeszcze kobiety lecą na jakiekolwiek samochody poniżej Bugatti Veyron czy innego Aston Martina ? Obawiam się, że watpię Skoro S-klasą może z salonu wyjechac byle łachmyta. Wystarczy, że będzie miał na jedną ratę lizngową. A jak nie ma - to zawsze może wziąć z wypożyczalni luksusowy wóz na dobę
  12. I tak posiadam, wiec będę jeszcze bardziej wiarygodny. Tak samo jak były premier Marcinkiewicz, kiedy to romansując ze słynną Izabel otrzymał pudelkowy tytuł "jeszcze bardziej atrakcyjny Kazimierz". Ufam, że Bóg nie pokara mnie jak wyżej wymienionego śmiesznego polityka - dozgonnym towarzystwem wyżej wymienionej
  13. Proszszsz: 1. Jak już bracia dostrzegli - mężatki są tylko do seksu. Po nic więcej. Korzystna w takim wypadku jest żona emigranta czyli "mężatka_mąż_z_rzadka". 2. Najlepiej byłoby gdybyś się w żadnej kobiecie nie zakochiwał, a w mężatce to już w szczególności. To zwiastuje kłopoty, zdwojone w wypadku mężatki a podniesione do kwadratu jesli ona odwzajemni. 3. Romans w pracy ? Czy aby nie oszalałeś z lekka ? Zasada jest taka - nie rusz dupy z własnej grupy. Dobra, wiem, emocje, więc mogłeś i lekko oszaleć 4. Kwiaty męzatkom daje się tylko w celach "strategicznych". I najczęściej nie potrzeba - bo potem ona ma problem. Wyrzucić żal, a do domu przynieść - to zaraz męzowe pytania "od kogo dostalaś ?" 5. Dziwię się nieco tej damie, że zdecydowała się romansować z facetem wolnym. No ale kobiecie można się dziwić, wręcz należy :). BTW ad. 5: Po rozwodzie została mi obrączka. Pamiętałem, że przed ślubem dałem za komplet trzy kloca (mój Boże, ale za to byłoby benzyny). Postanowiłem więc obrączkę sprzedać u jubilera. Poszedłem, okazałem i usłyszałem propozycję - "pisiąt złoty". Zamurowało mnie. Ale tylko na chwilę. Nie sprzedałem. Przechowuję skrupulatnie. Bowiem może kiedyś będę w sytuacji, kiedy to napatoczy mi się godna uwagi i nie tylko - mężatka. I postawi warunek sine-qua-non - tylko z żonatym. No to go poudaję Obrączka jest - więc wizualnie sprawa załatwiona. Osadzę na paluchu i włala Ostetnacyjnie będę machał dłońmi - niczym w Ekwadorze Manieczki swego czasu cięli powietrze w białych rękawiczkach A mężem byłem wiec tylko sobie przypomnę "co bym robił gdybym był żonaty" - i dalej z górki Taki romansik w roli "agenta pod przykryciem" prowadzić można całkiem długo. Do mnie szereg kobiet róznych wydzwania, wiec zawsze mogę powiedzieć, że własnie "żona dzwoni" Nawet jesli mi dokumenta by przeszperała - to i tak we wspolczesnych dowodach osobistych brak informacyj o cywilnym stanie posiadacza analizowanego kwita.
  14. Za półtorej bańki kupujemy średniej wielkości uroczy pensjonacik w okolicy Ustki, Łeby lub Darłowa. Wydzielamy sobie mieszkanko, wiecej jak 60 m kw nie potrzeba, reszta na wynajem w sezonie (praktycznie maj-wrzesień) a i czasem poza nim. Przez sezon zarobisz dostatecznie wiele by się z tego lekko utrzymac, podremontować przez zimę to co się w wakacje "zużyło" i jeszcze sporo zostaje.
  15. Jajecznica. Tłusta na boczku. Podstawa z rana.
  16. Mam. Absolutnie skuteczny. 1. Bierzesz dużą szklankę min 0.5 litra 2. Wyciskasz do niej 2-3 cytryny 3. Sypiesz łyżkę sody oczyszczonej (wodorowęglan sodu) 4. Czekasz aż się to "wybuzuje" bo będzie buzowało i to mocno 5. Dopełniasz wodą i czekasz aż opadnie piana 6. Wypijasz 7. Za kwadrans, do pół godziny -> młody Bóg Za czasów studenckich (a piłem wtedy bardzo dużo i bardzo często i to niezwykle podłe alkohole, w końcu student biedny, głodny ale pijany) stosowałem zamiennie dwie metody: 1. Jesli z rańca był wykład - piweczko, albo dwa (klin) 2. Jesli z rańca były ćwiczenia, a zwłaszcza laborka - wyżej opisaną metodę cytrynowo-sodową Witamina C także działa ale nie tak szybko. Jest jeszcze jeden sposób. Ma wadę - musisz pomysleć "przed" (czyli jak z antykoncepcją). Otóz jesli wrócisz z imprezy do akademika/ domu nawalony jak wór cementu, ale jeszcze w stanie "kontaktująco - chodliwym" (nie zostałeś przyniesiony) - wypijasz tyle wody ile jesteś w stanie w siebie wlać. Po prostu full opór decha. Zalewasz się wodą. Najlepiej wczesniej wziąć na jęzor szczyptę soli co dodatkowo poprawia nawodnienie organizmu. I kładziesz się spać. Rano kac jest zminimalizowany z powodów czysto chemicznych. Bo alkohol zamienia się w organizmie na aldehyd octowy. A ten ostatni to upierdliwa trucizna. Organizm, by rozłożyć aldehyd - potrzebuje od cholery wody. I dlatego chce Ci się pić na kacu. Kac wynika z osłabienia organizmu poprzez jego odwodnienie właśnie z powodu usuwania aldehydu octowego :). Nawadniając organizm przed snem - niwelujesz w/w skutki.
  17. Dlatego też dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Człowiek, ktory dochodzi do szmalu (czy to wygra, czy zarobi itp) powinien ukrywać przed światem ten fakt tak długo jak to tylko jest możliwe. Oczywiście nie zawsze się da - bo rozbudowującą się fabrykę widać, kamienicę też, drogie maszyny tak samo. Znam przypadki, że ludzie mają dużą kasę ale mimo to CELOWO biora kredyty by w razie czego móc powiedzieć - "to nie moje, to banku" Wygrana w totka ma ten minus, że jest majątkiem wspolnym w małzeństwie. Ale jest to że tak powiem sprawa "dość niejawna" Bo PIT'u się chyba nie składa, wiec w US na deklaracji rocznej nie widać przychodu. Operator loterii także nie publikuje kto wygrał. Więc teoretycznie mogłoby się dać ukryć szmal przed żądną majątku kobietą. Gdyby w tej sprawie - jak to powiadał pewien były francuski premier - "nie stracić okazji do siedzenia cicho" - dałoby się tak zakombinowac, że szmal nie uległby podziałowi majatku. Tyle tylko, że nie wolno wtedy nic kupowac drogiego - by nie zainteresował się tym np Urząd Skarbowy, ktory w drodze kontroli mógłby zażądać informacji - skąd koleś zarabiający 3k miesiecznie nagle kupił coś za kilka milionów. Oczywiście gdyby wykazał że wygrał (a wykazałby) - nic by mu US nie zrobił, ale wtedy sprawa wychodzi na jaw.
  18. Stary numer. Zdecydowana większość przypadków wygranych, ktore trafiły się biedakom - powoduje że popadli oni w jeszcze większa biedę. Ludzie nieprzyzwyczajeni do pieniędzy (czytaj - pieniędzy, ktore sami zarobili) - nie umieją ich obsługiwać. Był kiedyś ciekawy przypadek. Pewien zamożny właściciel fabryki poszedł z żoną przed świętami do dużej galerii handlowej. Żona wybierała prezenty, zakupy, ciuchy a koleżka nudził się niemiłożebnie. Zwiedził wszystkie przybytki, ktore go interesowały i wszedł do kiosku gdzie z nudów i ciekawości postanowił sprawdzić jak działa maszyna od totka. Kupił wiec jakiś los "chybił-trafił" zobaczył jak to działa i o sprawie zapomniał. Po jakims czasie usłyszał w TV czy w radiu, że głowna wygrana (parę milionów) padła w jego mieście. To mu przypomniało, że on też grał. Z ciekawości wiec zaczął szukać kwitka. Okazało się ze znalazł. No i w dodatku - sprawdził później wynik i stwierdził, że trafił szóstkę. Zgłosił się wiec po nagrodę, otrzymał. No ale koleś do pieniędzy był przyzwyczajony. Wygrana była spora, ale jego majątek i pieniądze jakimi na codzień obracał - stanowiły i tak wielokrotnośc tej wygranej. Więc takiemu woda sodowa nie uderzy do łba. Dokupił za wygraną kilka maszyn do fabryki - co pozwala sądzić, że na pewno nie stracił
  19. Spokojnie spokojnie. Jest możliwe, że teraz targają Tobą emocje i chcesz - jak to juz bracia zauwazyli - "zaklinować" To jest i owszem skuteczne (jak klin na kacu), ale przynosi najczęsciej krótkotrwałe efekty. A niekiedy nawet wzmaga kaca - a co za tym idzie wymaga potęzniejszego klina kolejnym razem. A przecież gdzieś jest granica. Bądź leniwy. Odpocznij. Wyluzuj. Pomalutku, spokojniutko ułóż sobie w głowie wszystko jak powinno być ułożone i nie kieruj się ani śladem emocji. Tylko czas emocje potrafi wygasić, nic innego. Trzeba tylko temu czasowi nie przeszkadzać. Nadto - gdy zbyt mocno się będziesz uganiał za kobietami - te przecież będą od Ciebie jeszcze szybciej uciekać. Już pisałem w innym wątku, że koledzy Chińczycy zauwazyli kilka tysięcy lat temu iż cytuję "kobieta jest jak cień, gdy ją gonisz - ucieka, gdy uciekasz - idzie za tobą" Polecam wiec odrobinkę pouciekać. Wtedy to nie Ty będziesz aplikował, tylko staniesz się rekruterem.
  20. IMHO nic to kompletnie nie da. Nie ma żadnego p-tu zaczepienia w temacie wyjebania z roboty kogokolwiek - bo nie widać naruszenia żadnych przepisów. Gdyby na przykład złamano zasady BHP, np koleś posuwał laskę w kabinie dźwigu jednocześnie prowadząc montaż skomplikowanych prefabrykatów na wysokości - to tak. Sam jako kierownik budowy bym sprowadził dźwigowego do pionu - ale nie za ruchanie, lecz za to, że ruchając podczas operowania dźwigiem może zostać rozproszony, albo damski but w ferworze przestawi jakąś dźwignię - przez co istnieje realna groźba że za chwilę komuś spadnie na łeb jakaś płyta stropowa albo inny dźwigar. Ale jesli bzyknął kobietę w kontenerze socjalnym, a było to w tzw "godzinach pracy" - to co najwyżej można mu postawić zarzut, że zamiast pracować - zajmuje się igraszkami. No ale to tak samo - jakby zamiast pracować - pocierał intensywnie ekran smartfona przeglądając internet. Co najwyżej mozna dostać zjebki za coś takiego, nic więcej. Mówiąc po męsku - ruchanie w pracy to o wiele mniejszy kaliber niż na przykład picie wódki. No bo na picie wódki jest okreslony paragraf. Zabrania się przebywania na budowie osób pod wpływem alkoholu i za to odpowiada wprost kierownik budowy. I mało tego - sam osobiście znam kilku kierowników budów, ktorym f-ma zakupiła wysokiej klasy alkomat i nakazuje robić zeń regularny użytek. Szczególnie jesli wczesniej na budowę wpadł PINB i nałozył mandat za chlanie. Takich przypadków to było od cholery. Sądze, że jesli wykonasz taki telefon to wyjdziesz po raz na kapusia, a po dwa - na kogoś kto sprowadza kłopoty na łeb kierownikowi budowy zawracając mu dupę pierdołami. Jestem niemal pewien, że taki kierownik pomyśli sobie o tym gościu, ktory na jego budowie posuwa kobiety w godzinach pracy tak - "spoko koleś, sam bym tak chciał". No i jeszcze jedno - najwazniejsze. Zakładając ryzykownie, że istotnie ktoś miałby zareagowac na ruchanie w pracy - to przecież trzeba to jakoś wiarygodnie udowodnić. To, ze był jakiś SMS w tej sprawie - to owszem wskazuje, że może coś było. Ale jeszcze nie przesądza. Trzebaby parkę złapać na goracym, a jak znam zycie - facet złapany z fiutem w odpowiednim miejscu - z całą pewnością tłumaczyłby się, że to nie jest jego fiut :).
  21. Ja to wszystko wiem. Kwestia polega na tym, że jak już wspomniałem - akcja równa się reakcji. Jesli będą się powielać określone zachowania kobiet i będą stawać się coraz bardziej widoczne, nagłaśniane oraz coraz bardziej traktowane jako "normalne" - to wczesniej czy później nastąpi odpowiedź na nie. To jest tak samo jak z promowaniem homoseksualizmu. Przez tysiące lat było o tym cicho i nikt nic do homosiów nie miał. Potem coraz głośniej. Teraz propaganda jest nachalna. Kwestią czasu jest moment kiedy wystąpi reakcja. I homosie, zamiast byc wielbionymi - zaczną być prześladowani. Dokładnie to samo zresztą stwierdza p. Michalkiewicz, o czym już napisałem w innym wątku. "Kobiety będą płakać krwawymi łzami przez to całe "wyzwolenie"".
  22. Powiem Ci w ten sposób jako również inzynier budowlany z uprawnieniami (oj się pochwaliłem i już mi wstyd za to ). Nie ma żadnego sensu donosić komukolwiek o tym, że na budowie dzieją się takie a nie inne rzeczy. Tu nie ma żadnego złamania prawa. Podrywanie cudzych żon, zdrady, flirty - to są wszystko zdarzenia, za które polskie prawo nie przewiduje karania. Jeśli naprawde by Ci się chciało, choć nie wiem czy to ma jakikolwiek sens - to jesli koleś, ktory wyrwał Ci żonę jest inzynierem budowlanym z uprawnieniami - to z całą pewnoscią musi należeć do Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. Inaczej nie miałby prawa wykonywac zawodu. W rzeczonej izbie jest rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej. I teoretycznie, podkreślam t e o r e t y c z n i e - możnaby się zająć takim inżynierem, ktory podrywa cudze żony namawiając do zdrady. Nie wiem jednak czy takie przypadki kiedykolwiek izba rozpatrywała. W kazdym razie - gdy wiele lat temu uczestniczyłem w kursie do uprawnien - to był omawiany temat odpowiedzialności. Zawodowej - za przewinienia typowo zawodowe (ktoś coś zjebał mówiąc kolokwialnie) oraz dyscyplinarnej (jeden drugiemu dał po ryju za coś). No a skoro danie po ryju się niby kwalifikuje - to możliwe że namawianie do skoku w bok również. Choć w sumie za danie w ryj - prawo karę przewiduje, a za skok w bok - w żadnym razie. Nie wiem również czy jesli jeden inżynier wyzwie drugiego w stylu "ty jebany konusie" - izba się tym zajmie. Co najwyżej mogą powołać speckomisję aby zbadać czy rzeczywiście konus był jebany Zatem w Twojej sprawie, jak znam życie - nic z tym nie zrobą, raczej wyśmieją Bo wiesz, izba broni, izba radzi, izba nigdy cię nie zdradzi W absolutnie najgorszym przypadku (teoretycznym, tak samo jak państwo istnieje tylko teoretycznie) - gośc dostanie upomnienie (Ty, chonotu, no, spokój tam jasne ? No !) I tyle. Krótko mówiąc - oszczałbym to cienkim sikiem kormorana. Najlepiej z dachu wysokiego budynku - koniecznie z wiatrem. Choć podobno prawdziwi twardziele leją pod wiatr Nie warto. Było, minęło. Na tym świecie jest zylion kobiet znacznie lepszych niż wszystkie te, z ktorymi miałeś dotąd okoliczność. Zatem nie trać chłopie czasu (czas to pieniądz !) a zabieraj się za sprawdzanie - czy to co napisałem zdanie wcześniej jest prawdą
  23. Absolutnie się nie zdziwię jesli takie czasy nadejdą. Że będzie po prostu gotowy formularz (np w formie elektronicznej jako aplikacja na smartfona), w ktorym dwie strony przed seksem dokonają wzajemnej akceptacji co do czynności, ktore mają za chwilę zostać podjęte. Jak już wspomniałem - akcja wywołuje reakcję. Dlatego też zawsze byłem za legalizacją prostytucji. Zawód jak każdy inny. Wtedy nawet z prostytutkami problemów nie będzie - klient w razie czego okaże paragon fiskalny, ktory wydrukuje mu diva w momencie pobrania pieniędzy (zazwyczaj płaci się z góry) i wtedy będzie (nomen omen) - całkowicie kryty Oczywiście zawsze się można zastanawiać co by było gdyby PT klient wykupił usługę seksu oralnego a sytuacja wymknęłaby się spod kontroli - i wziął divę analnie, w dodatku sprowadzając ją do posłuszeństwa słowami - "wyluzuj obwarzana kakaowa księżniczko !"
  24. O tak. Ale w sensie że tak powiem pamięci doskonałej. Bo pamiętać zdarzenia sprzed 40 lat, ze szczegółami umożliwiającymi złożenie zeznań, opisanie okoliczności, metodologii działania i tak dalej - to naprawdę trzeba mieć pamięć wybitnie nieulotną. A tak na poważnie - jestem za tym by w prawie takie czyny jak molestowanie czy gwałt - przedawniały się po upływie na przykład 7 dni od daty zajścia inkryminowanego zdarzenia A to i tak za dużo. Bo jak niby sprawdzić że ktoś kobietę zgwałcił po roku czasu ? Nie ma żadnej możliwości. No chyba, że są dowody w postaci nagrania z kamery. A i to nie takie oczywiste - zawsze brat może sie bronic - twierdząc, że ona sama chciała "na ostro" i że opowiadała mi co i raz, że jej erotyczna fantazją jest być zgwałconą. Są przecież takie upodobania To jest tak jak z pijanym kierowcą. Można mu postawić zarzut jesli się go złapie na gorącym, ewentualnie tuż po prowadzeniu pojazdu. Ale już na przykład dwa dni później - nie ma opcji by wiarygodnie wykazać, że koleś przedwczoraj się narżnał jak wór po cemencie i przejechał samochodem stąd dotąd. Podobnie - jestem za tym by zabójstwo na tle seksualnym nie było karalne w jednym przypadku. Mianowicie - sadysta zamordował masochistę podczas sadomasochistycznego aktu płciowego Volenti non fit injuria :).
  25. Dokładnie. To jest klasyczny przykład marskistowskiej dialektyki. Czyli - "co je moje to je moje a co je twoje to je nasze" Współczesna banksterka też tak działa. Bo zyski prywatyzujemy ale straty - nacjonalizujemy :). Pomagać ma państwo. Stąd wzięło się pojęcie "zbyt duży by upaść" Oczywiście wszystko jest kwestią czasu. Wahadło wychylone w lewo - będzie sie starac wrócić do pierwotnego położenia. Rewolucja zawsze zjada własne dzieci. Jestem absolutnie pewien, że kwestią wcale nie tak odległego czasu jest moment, że kobiety spostrzegą, że to wszystko działa przeciw nim ! A spostrzegą w klasyczny sposób - na własnej dupie. I to w dosłownym tego stwierdzenia znaczeniu. Faceci bowiem utracą zainteresowanie kobietami, nie będą tworzyć związków z nimi a seksualne potrzeby zaspokajać u prostytutek. Bo czego jak czego ale płatnego seksu - największe nawet rewolucje nie zniszczą. Nie bez powodu jest to najstarszy zawód świata. I zawsze potrzebny, zwłaszcza w obecnych czasach. Ponad półtora tysiąca lat temu, Święty Augustyn dostrzegł bowiem, że "zlikwidować w pałacu kloakę - cały pałac zasrany".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.