Akurat z tym uciekaniem do innych krajów, gdzie jest pensja minimalna, to bym się nie zapędzał, bo biznesy opłacało przenosić się do UK lub do Czech, gdzie opodatkowanie, pensja wolna od podatku itp. są mniejsze - tylko co ma z tym wspólnego pensja minimalna, skoro dyskutujemy o Polsce, gdzie płaci się Polskim pracownikom, w Polskich warunkach gospodarczych. A największe korporacje uciekają tam, gdzie są niższe podatki, np. na Cypr. Firma AmRest (franczyzobiorca amerykańskich restauracji typu KFC, Pizza Hut, Starbucks) miała do niedawna siedzibę we Wrocławiu, ale postanowili przenieść się do Madrytu - formalnie są zarejestrowani w Hiszpanii, ale większość kadry dalej urzęduje w Polsce. Zmiana w ogóle nie wpłynie na polepszenie komfortu życia pracowników tej firmy. Tak nawiązałem a propos uciekania firm do krajów, gdzie jest pensja minimalna.
Czy polskie masy sabotowały wprowadzanie pensji minimalnej? Jakoś nie słyszałem, żeby były protesty od nowego roku, gdy weszły zmiany. Do Korwina można mieć pretensje o wszystko, jednak nie można mu odmówić żelaznej logiki i konsekwencji. Oraz ostatecznie tego, że od lat dziewięćdziesiątych nie był w sejmie. No bo w końcu kogo Korwin przekonał, że pensja minimalna jest niedobra? Tych wszystkich pryszczatych gimnazjalistów, którzy od lat nie pozwalają mu na przekroczenie progu wyborczego? To gdzie oni są? Przecież całe pokolenie wychował na swoich poglądach, a oni jednak głosowali na inne partie, które mogły w inny sposób wpływać na wzrost gospodarczy, niż tylko podwyższenie płacy minimalnej.
Nie jestem adwokatem Korwina, głosować na niego też nie będę, bo uważam, że ten człowiek nie potrafi zapanować nad własnym środowiskiem. Staram się zrozumieć co ma z tym wspólnego Korwin, skoro rozmawiamy o zjawiskach ekonomicznych, które Korwin tylko powiela. Nie będę jadł ziemniaków, bo Hitler też jadł. Argumentacja "a bo na zachodzie to jest kwota minimalna" - na zachodzie są podrzędne miasta w których funkcjonuje kilka linii metra, a w stolicy Polski jest sensacja, gdy wybuduje się drugą. Naśladowanie zachodu, który był na innym pułapie po zmianach ustrojowych, które zaszły w Polsce, jest śmieszne. To tak jakby suchoklates wpadł na siłownie i próbował podnosić ciężary, z którymi radzą sobie mięśniaki z kilkuletnim doświadczeniem. Podkreślę zasadniczą rzecz: ja nie oceniam, czy kwota minimalna jest dobra, czy zła. Po prostu jestem w opozycji, kiedy podaje się przykład światowych potęg gospodarczych, bo chcę - właściwie żądam - żeby ktoś wskazał państwo, które wprowadziło pensje minimalną będąc w tak gównianych okolicznościach jak my.
Problem gospodarczy w Polsce to jedna sprawa. Drugą jest to, że my jako społeczeństwo dajemy się dymać na każdym kroku. To państwo to pookrągłostołowy potwór na którym wyrosły układy, korupcja, nepotyzm. Gdzie do tej pory popełnia się samobójstwa niewygodnym osobom. Polska to kraj call-center, magazynów, jakiejś drobnej produkcji. I to jest problemem Podkarpacia i Lubelszczyzny.