Skocz do zawartości

deleteduser91

Starszy Użytkownik
  • Postów

    690
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    500.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser91

  1. A co ja mam Ci napisać, zrób przedziałek z drugiej strony, spompuj bica zanim wyjdziesz i inne, które nie pomogą. Jasne! Jak mam się umawiać, a właściwie żebrać o uwagę, to już wolę iść pobiegać, lub czy na rower, czy pouczyć się języka. Ręce opadają. Dlatego sam zrezygnowałem z tego typu akcji, wiem że studiujesz, że tak powiem, za moich czasów;), to chociaż kobiety same potrafiły zagadać, czy dać numer, bez pytania.
  2. Oboje wiemy, że teraz też tak mówili, pamiętasz, że lato było w chuj upalne, mówili, że koronka odpuści, a okazało się, że nie. Stąd temperatura okazuję się słabą wymówką. Ale też ile to może trwać. Ja w kwietniu, mieszkając z innymi ludźmi zaczynałem mieć wyrzuty, bo kicham i się krztusiłem, jestem pierwszy który uważa że obostrzenia itp, to tragedia dla społeczeństwa i gospodarki, która u nas i tak jest lipna. Podobno u nas przy poprzedniej fali, były najsurowsze obostrzenia. Jak byłem w Niemczech i rozmawiałem z matką, to mówiła, że Gdańsk zamarł. Zaczyna mi być jakoś żal, ludzi kreatywnych, małych przedsiębiorców, restauratorów itp, obecne godziny, mogą ich dobić, ich i np szkoły tańca, które są często w rękach prywatnych. Stąd pytanie ile to może jeszcze trwać, podobnie jak z lekarzami, czy np na wiosnę wrócimy do normy, czy już praktycznie wszystko będziemy musieli opłacać prywatnie. No ja, miałem właśnie około kwietnia coś takiego, w życiu się tak nie czułem, ale też ta psychoza działa mi na banie, szczególnie, że nie wiedziałem co dalej będzie np z powrotem do kraju. Źle to zniosłem, może osłabienie organizmu + jakiś rodzaj wirusa. Mam nadzieję, że u Ciebie, też to jest chwilowe, bo u mnie już jest ok.
  3. Ok, dzięki wielkie. Myślałem, że właśnie pracodawcą jest agencją, której płaci armator, agencja coś sobie przycina i resztę płaci marynarzowi, wówczas były zatrudniony w polskiej agencji, i tym samym by zarabiał wciąż, w miarę przyzwoicie ze względu na stosunek złotówki do np Euro.
  4. Czyli w Twoje gusta jak widać. Nikt o tym, w wyżej wymienionych postach nie mówił. Trochę naciągasz. Czyli rozumiem, że brałeś lekcję prywatne, czy chodziłeś na kursy. Mówiłem nauce w dorosłym życiu i o sporcie amatorskim, czyli rozumiem, że brałeś lekcję, nauki od "mistrzów" danych dziedzin, tak, masz do nich dostęp. Prosiłbym o nie sporządzanie mojego portretu psychologicznego, jest tak somo nie trafiony, jak nieproszony. I o takiej psychologii też wspominałem, takiej z fejsa.
  5. Z tego, co się orientuję to jesteś tam, na stałe. Planowałeś powrót?
  6. @Ksanti W ciągu pierwszej fali, zapowiadali drugą na jesień, ona już jest. Uważasz że na wiosnę, sprawa ucichnie, i wrócimy w 100% do tego, co było? Czy w ramach profilaktyki, maseczki i 2 metry odstępu.
  7. Przecież jesteś na forum od poniedziałku. Kolega doznał reinkarnacji :D. No wiesz, po prostu śmiesznie mi się skojarzyło, kolega jest nowy, na forum, a pisze "od zawsze", co brzmi jakby był na forum od dłuższego czasu, ba nawet paru lat. Z drugiej strony, skoro jest od poniedziałku, i od poniedziałku "powtarza braciom", to w tym znaczeniu, rzeczywiście "powtarza braciom" od zawsze. Hehe włącza mi się filozofowanie. Czyli musieliby pracować, poprzez polskich armatorów, polskie agencję pracy? Czyli tak czy siak, będą zarabiać mniej bo wiadomo agencję sobie przytną, niż jakby pracowali bezpośrednio u zagranicznego armatora? Czyli taka osoba musiałaby na "stałe" być zameldowana w obcym kraju i po prostu wysyłać pieniądze jak na początku naszego wejścia do Uni. W Anglii opłacało się jeszcze na początku pracować na dwa domu, że facet zapierdzielał i przesyłał kasę, bo żonka wolała być u siebie z bombelkiem, a później się zrobiło lipnie i albo się sprowadzało rodzinę, albo chłop wracał. Tylko że teraz właśnie jest to nieopłacalne, czyli tego typu pracownikom zostaną tylko do wyboru polskie agencje?
  8. @Grzesiek Weź, bo już sam się pogubiłem :). Był temat o np. poduszce finansowej, też byśmy mogli go zamknąć w tym, że albo ktoś chcę ją mieć, albo nie i kropka. Kumasz bazę. Często swojego czasu, na forum, użytkownicy wysyłali innych do psychologa, więc z mojego doświadczenia to jak wspominałem wybuliłem około tysiaka, co jest równowartością fajnego sprzętu do domowej siłowni, który byłby na lata. Więc chodzi mi też o oszczędności kasy i czasu i o wzięcie odpowiedzialności za trening, zdrowie, mentalność niż uleganiu obecnej modzie na wizyty u psychologów i wcinanie antydepresantów do każdego posiłku. Też nie widzę postów w tej dyskusji chwalących trenerów, dietetyków, psychologów. Z drugiej strony było dużo postów właśnie jak użytkownicy sami dokonywali zmian i wiedza, którą nabyli wprowadzili w życie i została z nimi na dłużej, niż tylko do zbicia parę kilogramów.
  9. @somsiad Jak wspomniałem, ja nie walczę z owymi branżami. Nie robię też, z siebie złotówy, jak może wynikać. Bardziej chodzi mi o stereotypy, jakoby do zmian człowiek potrzebował sztabu ludzi. Polecam siebie nakręcić podczas danego ćwiczenia i włączyć w okienku z jednej strony Ty a z drugiej osoba pokazująca właściwą techniką, o tej metodzie pisał Dawid Piątkowski w jednej ze swoich książek, chyba "Obsesja doskonałości". Chociaż wiem, że oglądanie samego siebie może być irytujące. Mi też, nie chodzi o to, że jak np małe dziecko w szkole, ma jakąś lipę, próby samobójcze,to żeby mu dawać do przeczytanie mój post
  10. Najwyraźniej, o tym, za chwilę. Oczywiście, jeśli ktoś, Ty lub ja, albo jeszcze inny użytkownik, nie lubi jeść na mieście, woli domowe jedzenie, lubi sam gotować, pobliskie restaurację nie serwują dań w jego guście, to tak, wówczas nie idź do restauracji. Tak jak goliłem się na łyso albo na jedną długość, to tak, nie chodziłem do fryzjera, teraz jak próbuje być bą-tą, to chodzę, do fryzjera. Obecnie nie mam samochodu, jak miałem to chodziłem do mechanika, gazownika oraz korzystałem z innych specjalistów w obrębie konserwacji. Nie rozumiem Twojego stanowiska oraz tego, co próbujesz udowodnić. Zapewne nie zauważyłeś, że napisałem tutaj swoje stanowisko w oparciu o doświadczenia, a nie robiłem ogólnopolskiej kampanii przeciwko, trenerom, dietetykom i psychologom. Również wydaje mi się nie zauważyłeś, że pomimo, mojego stosunku do psychologów, dietetyków, trenerów personalnych, to owe branże, wciąż mają się dobrze. Więc chyba nie mam krwi na rękach, czy odbieram im, od ust ostatniego tosta z serem. Idąc Twoim tokiem rozumowania, spytam się Ciebie teraz, czy chodzisz na lekcję break dance? Co! Nie chodzisz? Morderca, masz krew na rękach, przez Ciebie Bboy'e muszą brać dodatkowe godziny, albo tańczyć w weekendy
  11. Brzmi jak szyld na pomocy społecznej Rozumiem, że jak słyszysz: "kierowniku, dychę do pierwszego", to dajesz stówę? Przecież teraz cała wszechwiedza tylko zdalnie;) Jasne, nie upieram się przy "swoim" na siłę, ale ja używa również translatora, do którego mówię od pojedynczych słów do zdań i uważam, że to jest całkiem spoko rozwiązanie. Do tego piszę wiadomości do sklepów i dzwonię pytając się o pierdoły hehe. Jak wyżej, nie chcę się upierać, ale tu uważam, że zdecydowanie przeceniasz trenerów jeśli chodzi o wiedzę i zaangażowanie. Chodząc na różnego typu zajęcia sportowe, nie tylko ja uważam, że często trener nie chcę cię "pchnąć" do przodu, bo działa zachowawczo, nader "bezpiecznie", czyli faworyzując młodych, lżejszych, którzy są łatwiejsi do asekurcji, np przy salcie. Jeśli chodzi o trenera z siłowni, to ok płacisz, umawiasz się będziesz ćwiczył, poniekąd płacisz, za towarzystwo, partnera, ale sam widziałem jak osoby, które miały przerwę, wypadły z rytmu/systemu (bo koniec zajęć, z powodu za małej grupy) i zarzucają treningi. O to, też mi chodzi, że ważna jest umiejętność odbycia treningu samemu, w różnych porach. Jesteśmy, z tego, co mi wiadomo na 6 miejscu jeśli chodzi o otyłość, w Radiu Gdańsk mówili, że co drugie dziecko ma nadwagę. Więc z tą "nauką", to też jest duża przesada, nie uwierzę że aż tyle osób/dzieci ma jakieś "poważne" zaburzenia wagi, hormonów, czy układu trawiennego, cukrzyce typu I. Ludzie jedzą za dużo w stosunku to zapotrzebowania, lub jedzą tzw "emocjonalnie", są wkurzeni, sfrustrowani walą cukier, aby podnieść sobie samopoczucie itp, diagnoza tego, nie wymaga studiowania dietetyki. Wracamy do punktu cechują Cię tzw. "zachowania kompulsywne", walczysz sam ze sobą, zrezygnowanie z ciastek, piwa, energetyków jest samotną walką niestety, często wymaga nawet zrezygnowania z towarzystwa lub przeprogramowania swojego dotychczasowego życia. Często owi dietetycy, mówią o cheat-day'u/ male'u, co często wywołuje efekt ponownego cyklu jedzenia, ciastek itp. Poza tym, kiedy ludzie mnie pytają o sylwetkę, odpowiadam im, nie palę, nie piję nie wpierdzielam mac'ów, uprawiam dużo sportu, to nagle są zawiedzeni. No jasne, to nie chodzi że jakoś, w zatrważający sposób hejtuję owe zawody, po prostu wiedza zostaje na dłużej oraz zainteresowanie się tematem. Zaznaczałem, że też chodzi jak się jest kawalerem i w dorosłym życiu, nie neguję "specjalistów", każda pomoc ułatwienie, nowe spojrzenie na sprawe, jest ważne w szczególności kiedy ktoś jest młody, trenuje bardziej po zawodowstwo, sukcesu się nie osiągnie w pojedynkę, jak głosi hasło z książki "Kopalnia talentów";)
  12. Tak, jasne ale będzie ALE, weźmy np celebryckich trenerów, to oni pokazują zmiany swoich podopiecznych i Ci podopieczni to potwierdzają, taka forma wiarygodności. Wisz o co chodzi. Ktoś, murarz, kafelkarz robi zdjęcia prac których wykonał, czy fryzjer w ramach portfolio. Oczywiście rozumiem, że żaden podopieczny, "psychologa" nie przyzna się na fejsie, że np był szmacony przez żonkę itp, a teraz prowadzi cudowne życie u boku pięknej dwudziestolatki - no wiem, trochę odjechałem, ale kumasz baze. Więc, tym, samym psychologia stanowi pole do wszelkiego rodzaju nadużyć, niedomówień, niedoprecyzowanych efektów, zmian itp. I dlatego skłaniałbym się, ku temu, co napisałęś: Ja oczywiście, nikomu nie życzę źle. Chodzi mi również o absurdy, gdzie od tej "propagandy" trener, dietetyk, ludzie boją się zrobić pompki, czy przysiadu, bo sobie zniszczą kolana!! Dochodzi do absurdu, gdzie Ido Porta jeden z trenerów Conora McGregora, mówił na jednym z filmików, że np tenisiści, co robią ze swoimi nogami, jak je wyginają. Nie chodzi mi "o poziom zawodowców", ale czy do wszystkiego trzeba mieć materac, do fikołka, do stania na rękach? Oczywiście, poza tym taki nauczyciel, to nie jest zazwyczaj żadnym nativ speakerem, czyli rozmowa z nim oczywiście szczątkowa też nie przybliży Cię do nie wiadomo, jakich efektów. Każdy kto był, uczył się języka wie, że rozmowa z rodakiem np po angielsku będzie zdecydowanie prostsza niż z rodowitym Angolem, który będzie mówił szybko, niewyraźnie, slangiem itp. Dokładnie tak, W mojej jednej z ulubionych książek jest zajebiste hasło: "nadmiar wiedzy, hamuje potencjał", czyli siedzisz, oglądasz filmiki, słuchasz poradników a trening się odkłada na "idealny dzień", nie trzeba robić idealnych pompek, szczególnie jak chcesz pobić rekord w serii.
  13. Nie, no jasne, ale zauważ jeśli chodzi o zawody, to obojgu zależy, trener przez efekty podopiecznego sam będzie w pewnym sensie na podium, to tak jak szkoły ( w sensie od dziecka) muzyczne, czy sekcje gimnastyczne itp, tam wszyscy są rozliczani za efekty, więc się starają. W przypadku amatorki, uważam, że w wymienionych przeze mnie dziedzinach i zaznaczając dorosły wiek, 90% jak nie więcej, to własna praca. Po prostu mam wrażenie, że u nas nawet jak płacisz, to ludzie mają Cię w dupie. Hmm, no tutaj muszę się nie zgodzić, bo to "wszystko" brzmi jak kołczing, ale na pewno nie o to, Ci chodziło. Uważam, że można bardzo dużo, to ciężki temat, ale samouctwo popłaca, rozumiem, ludzi, którzy poprzez trenerów, itp chcą mieć towarzystwo, bo teraz kompana do czego-kolwiek, to ze świecą szukać. Osobiście gratuluję, ja uczyłem się głównie z tabulatur, tańczę na wysokim poziomie, ale nie przelewa się to np, na wokal, czy granie ze słuchu, a dostawałem informacje, ze to trochę jak dobra komplementarne. No ja bym dużo dał aby pójść do szkoły muzycznej, co brzmi trochę żałośnie ze względu na wiek, ale po szkole muzycznej masz "jakieś" umiejętności, a po podstawówce, średniej gówno umiesz. Takie moje zdanie. No jest obecnie jedyna droga, nie trzeb umieć śpiewać jak Whitney, czy robić bity jaka The Neptunes, wydaje się że pomysł, kreatywność wydają się mieć dzisiaj duże pole do popisu.
  14. Pytam o to, jaki macie stosunek do wymienionych rzeczy. Czy warto? Ja uważam, że jeśli jesteś kawalerem, masz na "wszystko" czas, dostęp do wiedzy jest ogromny. Właśnie, czym jest wiedza? Wszyscy tutaj obecni wiemy więcej, niż zapewne jesteśmy w stanie wprowadzić, więc dlaczego ja osobiście miałbym płacić, umawiać się ( a wiadomo, teraz to umawianie się z ludźmi, to tragedia, odwołują (randki, spotkania, umówiona wizyta fachowca). Korzystałem z psychologa, za namową wydałem łącznie około tysiąc złotych, oczywiście gówno pomogło, gówno się dowiedziałem jeśli chodzi o coś nowego, czego nie wyczytałem w dziesiątkach publikacji, o ludzi z większą wiedzą i rozmachem, niż pseudo-specjalista po studyjkach, gdzie jest to wiedza z przeważającej ilości tylko teoretyczna, więc uważam to za stratę czasu i pieniędzy, jeśli chcesz "coś" zmienić, to masz wiedzę. Odpowiedzi typu szukaj "dobrego lekarza", są tak samo gówno wartę, bo to określenie "dobry" zwalnia z odpowiedzialności, bo ten dający rady zawsze może powiedzieć: no ten, to jednak był, tym "złym". Osobiście znam trzy osoby, które chodziły na terapie jedna z NFZ, inna bo rodzice zapłacili, efektów zero, jedna osoba od prochów chodzi lekko zamulona. Sam, sobie nie pomożesz jak zerwanie nałogów, zmiana pracy, miejsca to od gadania nic się nie zmieni, a mówienie o ciężkich przypadkach, to dostaniesz mocne leki i tak dalej. Ja po "lekach" nawet nie cieszył mnie trening do którego musiałem się strasznie zmuszać, prze leki i na skutek ich brania robiłem się obojętny. To samo trener, masz wiedzę, techniki, możesz się nagrać i na komputerze porównać technikę, dietę tak, samo jak skorzystałem z raz z jednego, który miał być dobry, prowadził, szkolenia miał podopiecznych, miał mi wysłać porady po "konsultacji", konsultacją tylko gadanie, oraz wszystko, to co wiedziałem z internetu, zero ciekawostek, innowacyjnego spojrzenia, na problemu z którymi przyszedłem - poliński doktorant. 150 - wyrzucone, tak, wiem mogłem iść do "dobrego". Szkoła językowa, przed wyjazdem do Niemiec miałem, mały kurs językowy, miałem wyłożyć kasę, a jak popracuję z firmą dwa miesiące, to mi oddadzą, tak się stało. Jeśli chodzi o kurs, to były podstawy, podstaw kurs trwał z 5 godzin lekcyjnych raz w tygodniu, jako, że się przykładałem, to dużo pracowałem samemu, w domu, w odróżnieniu od pozostałem części grupy. Wiec na lekcjach zadawałem pytanie wykraczające poza obecne zagadnienia, nie mniej jednak był czas na odpowiedź, gdyby paniusia nie wolała plotkować, pitolić o pierdołach z jakimś Januszem życia. Po roku nauki, od czasami 15 minut do 5 godzin dziennie, po roku czasu, w listopadzie minie rok od nauki, dużo osób zauważa postępy, oraz dostałem podwyżkę za język i teraz będę podchodził pod drugą. Podczas biegania, spacerów jazdy na rowerze słuchanie i powtarzanie rozmówek, w ciągu dnia odmiana czasowników, proste zdania w trzech czasach, na wieczór nowe słówka, zwroty. Płacić można na umiejętności, jak płacę budowlańcom za stawianie domu, hydraulikowi, za pracę, gdy na działce wylała woda. Tak samo myślę, jak bym wrócił do grania na gitarze, czy muzycznych zainteresowań, wirtuozem nie będę a też mam doświadczenia z tymi, co brali siano za lekcję, pytli jakie mają przygotować, piosenki, a potem i tak uczyli się dopiero podczas lekcji eheh. Ja do jednej się lekko sprułem, gdy kolejny raz odwołała zajęcia dosłownie 20 minut przed, to jeszcze damulka, wielka "piosenkarka", która gdzieś, tam występowała, napisała, że jak płacę, to mi powinno zależeć na dostosowaniu się!! Ehhh a jak wy panowie robicie jaki macie stosunek, do tego typów rzeczy, chodzicie na jakieś lekcję, uczycie się gry na instrumencie, czegoś takiego? Czy już tylko robota
  15. Dokładnie, smutne to, ale prawdziwe i wcale nas nie zaskakuje. Chodzenie na pewno jest ważne dla młodych ludzi, mogą się tam zawiązać przyjaźnie itp, mi zależy na dyplomie, jest on wymagany, jak np prawo jazdy aby w ogóle móc szukać pracy jako kierowca i ograniczyć możliwość spowodowania wypadków itp. No ja chciałbym to zdać i mam nadzieję, że uda mi się to połączyć z pracą za granicą.
  16. Panowie jak uważacie, parę miesięcy temu, pisałem podobnego posta, próbującego wytypować dzień, miesiąc powrotu na siłki, szkoły tańca, kluby fitness. Niektórzy twierdzili, że ewentualny powrót będzie możliwy w przyszłym roku, ja stawiałem na wakacje, a okazało się, że otworzyli w czerwcu. Jak uważacie czy zostaniemy z maseczkami na najbliższe miesiące, trudno powoływać się na wiadomości, wspominali że przy wysokich temperaturach, jak w wakacje koronka odpuści a cały czas maseczki w sklepach, musiały być założone. Czy z maseczkami zostaniemy jeszcze do przyszłych wakacji? Czy możliwość "normalnego" korzystania z wizyt u lekarzy powróci, czy już zostaniemy z płaceniem za prawie wszystko prywatnie? Czy koronka na dobre zniszczy i tak już wątłe więzy społeczne, kiedyś to chociaż młodzi się spotykali, czy przychodzili do siebie do domu, teraz może być ciężej. Czy kryzys będzie trwał i tym samym ryzyku otwierania działalności, małych interesów jeszcze bardziej wzrośnie, czy już ludzie zaczną pracować tylko w korporacjach, sieciówkach?
  17. Tutaj się nie zgodzę bo ten "papierak" umożliwia wykonywanie zawodu, który jest potrzeby i całkiem przyzwoicie płatny w całej Uni. Druga spraw jeśli mówimy o poziomie nauczania, to wszystko jest w necie oprócz, praktyki, ćwiczeń, które się odbędą w nazwijmy to "rzeczywistości". Więc trzymaj kciuki, abym tym papierkiem mógł sobie podetrzeć zadek:)
  18. Nie udawajmy zdziwionych, to się dzieje już od dekady, koronka to przyspieszyła. Niby tak, ale jako 35 latka odpowiada mi tryb online, a zjeżdżałbym na praktyki, ćwiczenia. Na bzykanie studentek nie miałbym, co liczyć, więc czego oczy nie widzą, to sercu nie żal
  19. Uszanowanko! Zapisałem się na studia, miałem wątpliwości, bo nigdy nie studiowałem, wyjeżdżam do pracy za granicą, więc mogło być trudno. Ale pierwszy semestr okazał się zdalny, a jak u was? Z jednej strony tak, szczerze, to wystarczyłby np jeden nauczyciel matmy na Polskę, o 8 rano matma zagości w waszych domach, komputerach dzieciaki! Myślicie, że taka tendencja ze względu na koronkę się utrzyma i np zjazdy będę tylko jak będą ćwiczenia. Jak jest u was?
  20. Od zawsze biegałeś o tak wczesnej porze czy z czasem się tak przestawiłeś? Podziwiam ludzi którzy tak biegają z rańca Na początku jak zaczynałem, to biegałem wieczorem, najgorzej mi się biega w dzień. Uprawiam też inne sporty i próbowałem kombinować co i jak, jednak wychodzi, że rano jest najlepiej. Obecnie robię tak, że jeden dzień biegania, jeden dzień rower, jeden dzień spacer. Ale chcę to zmienić, tylko pogoda jest do bani, bo chcę rano chodzić np na drabinki.
  21. Mimo, że oglądałem parę filmików Coach Red Pill, to wierzyłem, że to sam wymyśliłem Ja uwielbiam Coach Greg Adams, zgadzam się z nim w 80%, tylko irytuje mnie jak oni wciskają kit, że mogliby wyrywać laski miedzy 18-25 rokiem, dopóki tego nie zobaczę, to nie uwierzę.
  22. Ja biegam 8 lat, mieszkam w mieście, więc 80% treningów wypada po chodniku, asfalcie. Pozostałe, jak pojadę nad jezioro lub gdy jestem w jakimś miejscu poza miastem. Zazwyczaj są to 2-3 treningi w tygodniu po 10-13 km, miałem parę epizodów na "biegach społecznych", ale lubię po bieganiu walnąć jakiś trening siłowy, drabinki, kalistenika, poza tym nie chcę mi się jeździć, pobierać ten komplet, czekać itp. Zazwyczaj biegam o piątek lub szóstej rano i to uwielbiam szczególnie w chodne dni, jak jest mróz, to umieram ze szczęścia. Biegałem parę razy pół maratony, na tym poprzestałem, trudno mi jest zachować radość, motywację zaangażowanie przy dwóch godzinach. Godzina biegu 10-13km między 50 a 110 minut jest idealnie, poza tym od roku podczas biegania słucham rozmówek z języka niemieckiego. więc powyżej godziny zaczyna mnie to wkurwiać hehe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.