Skocz do zawartości

badmoon

Troll
  • Postów

    241
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez badmoon

  1. Dalej lecimy: ja już poważny facet, w związku. Sąsiadka. Podwala się niemiłosiernie. Kiedyś wpada z winem pod nieobecność mojej. Pijemy, bo ponoć jej imieniny, czy inny chuj.. Nagle ona odstawia kieliszek i mówi: Nie chcę pić z kieliszka. Ja na to: a z czego? A ona posuwa mi ten kieliszek do krocza i mówi: włóż tutaj, a ja będę zlizywać.. A w ogóle pierwsze otwarcie oczu - szczawik jeszcze byłem, poderwałem jakaś studentkę, wtedy to dla mnie ho ho, lądujemy u niej, psiapsiółki się wyniosły, ja nawijam, panna robi coraz większe oczy, myślę dobrze mi idzie, nawijam dalej, a moja księżniczka wymarzona wyskakuje z tekstem: - Wyruchasz mnie w końcu, czy będziesz tak całą noc pierdolił?
  2. Trzeba zdać sobie sprawę, że marksista samym swym pierdoleniem robi więcej szkody, niż dywizja Waffen-SS. I tak ich traktować
  3. Bo przecież w jej mniemaniu to on wszystko zjebał, ale ona mu pomoże i razem NAPRAWIMY
  4. Z Tobą nie chce. Lecimy dalej, dziewczyna kumpla - ja już byłem inny, do głowy mi nie przyszło, żeby coś. Ale nocowała mnie za zgodą tego kumpla u nich w chacie, pod jego nieobecność. Ja śpię w salonie, ona w sypialni. Nagle wychodzi stamtąd na czworakach, obroża na szyi, w zębach niesie sznur od magnetofonu. Wtedy dopiero zobaczyłem, że całe ciało ma w siniakach i pocięte żyletkami. Spierdoliłem. Wiecie, co powiedziałą kumplowi? Że ona spała, a ja przyszedłem w nocy do jej wyra i obudziła się, jak lizałem jej dupę i kazała mi spierdalać!
  5. To wszystko prawda, Bracie, a nawet - wyłagodzona prawda, bo hardcory były jeszcze większe, ale nie chcę tu zboczeń opisywać.
  6. Rządy są obecnie za cienkie w uszach, to robią korporacje
  7. To lecimy - moja poprzednia: chyba bordeline. Dzizas, jak ona kochała, ile czułości, miłości, słów brak. "Nie wyobrażam sobie nikogo innego, jesteś najlpszym facetm na świecie, najlepszym co mnie w życiu spotkało''- to w środę. W czwartek rżnął ją jakiś marynarz. W sobotę znów mnie kochała. W poniedziałek : ''Nigdy nie byłeś w moim typie, nic do Ciebie nie czułam, nic mi się nie podobało, zwłaszcza seks'' - a co ona w łóżku wyrabiać potrafiła, to producenci pornoli mogliby się uczyć. I co za namiętność, jaka czułość, jakie pieszczoty...
  8. Hehe, albo inny przypadek. Bracia, w życiu byście nie powiedzieli - skromna, nie wyzywająca panienka z dobrego domu, arystokratyczne korzenie. Miała fetysz na punkcie obciągania. Ten, kto o tym wiedział, wpadał do niej pod byle pretekstem. Kilometry sznura przerobiła. Potem wyszła za adwokata, szanowane małżeństwo, zastanawiam się nieraz, czy ten jej mąż z upodobań żony sobie w ogóle sprawę zdaje.
  9. To się nie ma co śmiać, to trzeba współczuć. Wyobraź sobie, że Bóg Cię skrzywdził i uczynił jedną z nich
  10. Dzieją się jeszcze gorsze. Mój kolega zaprosił trzy swoje ex na ten sam dzień i tą samą godzinę. Każda z nich myślała, że to jej wieli powrót. Spotkały się dopiero na miejscu. Na zmianę skakanie sobie do oczu i jemu. Jakoś je ogarnął i zgadnij, co było dalej? Namówił je, żeb y we czworo do wyrka poszli i jeszcze na nagrywanie się zgodziły. Baby hamulców nie mają żadnych, kwestia rozegrania emocji, okoliczności etc
  11. @Jack Pospolity Musiałbym się wysilić, zabrnęlibyśmy w długą dyskusję. Niech będzie, że to moja opinia mocno uogólniona.
  12. Koń jaki jest, każdy widzi. I jasne, że uogólniłem.
  13. Podzielę się z Wami historią z mojej bardzo wczesnej młodości. Drodzy Czytelnicy, nie oceniajcie MNIE – ja byłem tylko młodym, wiecznie czymś nawalonym zwyrolem, piszę to jako lekturę dla Świeżaków, żeby im łuski spadły z oczu i dowiedzieli się do czego zdolne są nasze panny cnotliwe, księżniczki nadobne. Czas akcji – połowa lat 90-tych. Mój pierwszy związek, Pani A, powiedzmy. Naprawdę klasa sztuka, uroda niebagatelna. Pierwsza miłość, dla niej też, trwało 6 lat. Przez ostatnie półtorej roku coś mi zaczeło świtać, że chyba mi rogi przyprawia. Ale gdzież tam...wmówiła mi, że jestem paranoikiem, krzywdzę ją takimi podejrzeniami, chodziłem tak długo z poczuciem winy, że co się ze mną dzieje, jak ja tak mogę robić mojemu słoneczku. I żyliby długo i szczęśliwie, gdyby pewnego dnia kobitka nie wybuchła nagle bez powodu płaczem, w trakcie którego przyznała się do zdrady ( na razie jednej). I teksty, że to było tak dawno temu, przez ten czas chyba udowodniła, że mnie kocha, zrobi wszystko, ona mi to wynagrodzi i tak dalej. Ja wtedy dobry rok nie schodziłem z LSD, rozwalałem wrota percepcji, czy coś tam. I w takim stanie mówię: Chcesz mi to wynagrodzić? Ok, zawsze podobała mi się Twoja siostra. I tym sposobem zaliczyłem kilka fajnych trójkącików. Jak Pani A swoją siostrę do tego przekonała, to nie wiem i nie wnikałem. Potem przyznała się, że jednak tych zdrad to 6 było ( z zupełnie przypadkowymi kolesiami, np raz poszła coś załatwić do jakiegoś biura i tam poleciała na dwa baty z panami, co tam pracowali). Ale o tym powiedziała, jak już znalazła nowego misia a mnie pożegnała tekstem ''Potrzebuję luksusu'' ( Nie myślcie sobie, że żyła w biedzie ze mną, co to, to nie, kaski nie brakowało, nie musiała nic robić. Ale i tak było jej mało widocznie). Przez następne 2 lata życie Pani A wyglądało tak, że przed każdą randką z nowym misiem przychodziła do mnie (bo tak jej kazałęm) i na randkę szła wyobracana na wszystkie fronty. Czasami było tak, że totalnie szmaciłem ją na klatce schodowej, spust w cipkę, spust w dupkę i spust do buzi, jak już widziałem, ze nowy misio na parking wjeżdża. Wybiegała z tej klatki połykając po drodze i do nowego misia buzi z języczkiem na powitanie, przyjmowała kwiatki, wsiadała do auta (tak, tak, ucz się młody padawanie). Po randce z misiem przychodziła, opowiadała co i jak, a czasami demonstrowała. Raz kazałem jej wykonać to co robiła z misiem na moim koledze, a ja popatrzę – i to też zrobiła. Jeszcze po 2 latach wystarczył mój telefon z innego miasta oddalonego o kilkaset kilometrów, że ma mi posprzątać mieszkanie, wziąć takie i takie rzeczy, przyjechać tutaj. I kurwa misio ( już kolejny) ją przywiózł ( nie wiem, co mu nawciskała) i oczywiście rżnięcie całą noc. A w sumie to ściągnąłem ją tylko po to, że laska mojego kumpla, nazwijmy ją Panią B, miała na mnie chęć, ale kumpel powiedział, że takie zabawy, to tylko, jak i on jakąś laskę dostanie na weekend. No to mu wcisnąłem Panią A. Myślicie, że miała opory? A gdzieżby. Do misia cały czas smski ''kocham, tęsknię'', całuski, buziaczki. ( tak, tak, ucz się młody padawanie) Po tym weekendzie Pani B powoli zaczeła dojrzewać do stwierdzenia,że ten mój kumpel, to wpawdzie jej wielka miłość, ale w łóżku nie to. Pewnej nocy przyszła w samej koszuli nocnej z tekstem ''chcesz mnie jeszcze?'' . Jasne, kotku, wchodź. (tak, tak, ucz się młody padawanie) Pani B okazała się nimfomanką. Taką prawdziwą. 10 razy dziennie to była norma. I tak półtorej roku. Młody byłem, to wytrzymałem. Nie wiem, czy jest jakieś miejsce, w którym nie uprawiałęm z nią seksu, tramwaje, autobusy, Neptun na starówce gdańskiej. Potrafiła zrobić loda w biały dzień w centrum Warszawy, udając, że niby śpi z głową na moich kolanach. Setki ludzi nas mijały, nie wiem, czy się kapneli. Oczywiście cały czas tak naprawę kochała tego kumpla i nawet zapłakać za nim potrafiła. Pani C była krótką przygodą pomiędzy tamtymi dwoma. Zapoznałem ją z tym kumplem, któremu odbiłem B i wyobraźcie sobie – 3 miesiące i zaciążyła. Stan ten nie przeszkadzał jej w wydzwanianiu do mnie, próbach zaciągnięcia mnie w celu wiadomym na klatkę, albo nawet do osiedlowego śmietnika, kiedy szczęśliwy ojciec robił zakupy i innych takich numerach (tak, tak, ucz się młody padawanie), ale nie poszedłem na to. Pewnego razu zrobiliśmy sobie nawet wspólne święta, bo co? We are happy family, każdy już z każdą był i w ogóle, więc co za problem. Atmosfera była cokolwiek dziwna. Pani D była cichą szarą myszką, z tym że lubiła dorobić jako domina, a sama lubiła, żeby jej parę razy w ryj przypierdolić, aż krew z nosa pójdzie, za włosy, łbem o ścianę, na podłogę, zerżnąć w dupę, wyjąć, dać do buzi, a potem oddać na nią mocz i w takim stanie wyrzucić za drzwi krzycząc ''won, kurwo''. Tego było za dużo na moje nerwy, więc to był ONS. Potem znalazła upodobanie w psach ( nie policjantach, tylko psach). Bo wiecie, nim dostąpi zaszczytu bycia penetrowaną przez swego Pana, to jego pies powinien najpierw przetestowac, co nie? Zamieszkała z hodowcą rotweilerów, czy innych takich i jeszcze filmiki robili. Teraz, jak o tym myślę, to najbardziej mi żal tych biednych zwierząt, nieźle im na psyche musiało siąść. I teraz kulminacja, Pani E – warta wspomnienia w tym wątku, bo po tej nocy postanowiłem znormalnieć. Siedzę sobie w barze z Panią, hmm, niech będzie F, lofcianie, całuski, tequila... Pani F wychodzi do toalety. W tym momencie dosiada się Pani E ( dla mnie nieznajoma, atrakcyjna kobieta), wali mojego szota tequili, wypuszcza powietrze i pyta: ''chcesz się ze mną kochać? '' Jasne. "to idziemy''. No to poszliśmy, taryfa, rachunek w barze nie uiszczony, nabite na jakieś 300 zł było, Pani F w toalecie.. W taksówce Pani E stwierdza, że najpierw do innego baru. Ok. W tym innym barze przypieprzyli się jacyś pijani kolesie, oblali ją piwem, jednemu dałem w ryj, padł, przybiegła ochrona, okazało się, że Pani E zna tych ochroniarzy, więc wynieśli tych pijanych za drzwi ( takj, jakbyśmy my byli trzeźwi, hehe). Wychodzimy potem, Pani E po drodze zgarnia dosłownie siłą jakiegoś kompletnie naprutego kolesia, tłumacząc mu, że jedziemy do niej.. W parku okazuje się, że ci wcześniej wyrzuceni przez ochronę ( wtedy nikt się nie pierdzielił, wylecieli na niezłych kopach) czekają na nas, a ten, co nos rozwaliłem ma broń i krzyczy ''zabiję cię chuju''. No i nawet próbował.. W życiu tak nie spierdalałem...... Wszyscy troje jakoś się znaleźliśmy na przystanku po tej ucieczce. I jedziemy do Pani E, jak było w planie. Po drodze dowiedziałem się, że jest sobota, a jej chłopak przyjeżdza w środę z Londynu, i on jej tu kasę przysyła, zamieszkają razem i tak dalej ( tak, tak, ucz się, młody padawanie). Wymiękłem, ten drugi koleś też, ale dopiero u niej w mieszkaniu. Ja się kimnąłem, a on poszedł do domu. Nagle telefon, dzwoni jego matka, kolo wrócił do domu, wciągnął ścieżkę i umarł na kiblu. I ta matka krzyczy, że zarazam tam u nas policja będzie. No to spływam od Pani E. I teraz tak: dowlokłem się do chaty około 5 rano, patrzę, a tam radiwozy, koguty...dzizas. Podchodzę blizej, nie, to podwórko obok. Wiecie co się okazało? Kolega ( a bardziej kolega tego kolegi od podwórka) właśnie wrócił z Luksemburga. Tyrał tam ileś latek, słał kaskę, kupił mieszaknie, samochody, kaska na koncie, wraca, a tu drzwi otwiera mu nowy misio jego Pani ( tak, tak, ucz się młody padawanie), laska oznajmia, że ma spierdalać, konto jest na nią, chata na nią, samochody na nią, a nowy misio mu mordę obił. No i ten kolega kupił wódkę, przyjechał do kolegi na podwórko, wypili, muzyka grała z radia w samochodzie, kolega powiedział, że zmieni płytę, włączył ""your my heart, your my soul'' i się zastrzelił ( tak, tak...) Poszedłem do domu, kimnąłem się, wstałam i stwierdziłem, że jak się ma 21 lat i trzy razy na noc śmierć po piętach depcze, to trzeba coś zmienić. Droga do tego okazała się jeszcze daleka, ale w tak porabane akcje z kobietami już nie wchodziłem, a przynajmniej nie świadomie. Dziś mam 20 lat więcej i jestm zupełnie innym człowiekiem, ale jak mi tu któryś wyjedzie z tekstem, że ''moja jest inna'', to zadzwonię po kumpli z tamtych czasów i zrobimy mu z dupy jesień średniowiecza.
  14. Ludzie, ja mam swoje lata, ale dla Was naprawdę to jakieś przeżycie? Za moich czasów to była norma. Robiłem to setki razy, nawet grupowo. Na plaży nudystów też bywałem. Co się z Wami dzieciaki dzieje, do cholery?? Gaci nie umiecie zdejmowac??
  15. Ale Wy tu o szczegółach, czy ogólnie? Ja pojadę tak: cały Renesans, cały Romantyzm i wszystko poza nielicznymi wyjątkami do teraz. W zasadzie demoralizacja i antywartości to główne zadanie sztuki, obok propagandy.
  16. Dokładnie tak robią. Taki kolega okularnik, co co butów zawiązać nie umie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.