Skocz do zawartości

Apocalypse

Samice
  • Postów

    250
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Apocalypse

  1. A to mężczyzna ma rozwiązywać kobiece problemy? No, chyba że o tego chodzi:
  2. I tak warto. Zmieniając środowisko "codzienne", zmieniasz tak naprawdę wszystko, stajesz się odrębnym bytem. Praca z domu nie jest dla każdego, jeden się w niej odnajdzie a drugi nie. Nie ma w tym nic złego, jesteśmy różnie skonstruowani. Żeby efektywnie pracować w tym trybie, trzeba być "poukładanym", mieć samozaparcie, umieć nie trwonić czasu a zamiast tego rozsądnie nim gospodarować. Osobie dobrze zorganizowanej praca z domu da mnóstwo korzyści, osobie niegotowej może nawet spieprzyć życie.
  3. Skąd masz pewność że tak było? Okropne jest to, jak piszesz o sobie Ze zdjęcia profilowego patrzy śliczna dziewczyna (bo to chyba zdjęcie własne?) i tym większy jest rozdźwięk między tym co widzę a tym, co czytam. No i co z tego, czy to są jakieś igrzyska? Jak się dwunastolatka "rozdziewicza", czy to faktycznie jest imponujące?... Założę się, że większość problemu jest w Twojej głowie. Wdrożyłaś sobie przez lata program "jestem taka i siaka", punktujący Twoje słabe Twoim zdaniem strony. Teraz się będziesz musiała narobić, żeby zmienić myślenie - ale warto. Właściwie to jest konieczne, żebyś mogła żyć lepiej, łatwiej będąc sobą. To co opisujesz to są - nie pogniewaj się że tak napiszę - problemy małolaty. Tak mi się to kojarzy - wyszukiwanie w sobie jakichś słabych stron i skupianie się na nich, piętnowanie siebie za nie. No coś Ty, nie założysz szortów czy mini sukienki, bo "masz brzydkie nogi"? A co powiesz na to, że ktoś mógłby pomyśleć "co za nogi!!" patrząc na Ciebie? Tak, owszem - nie ma czegoś takiego jak "jestem obiektywnie brzydka". W temacie urody nie ma miejsca na opinie obiektywne. Już tu w wątku padło stwierdzenie, że każda potwora znajdzie... No i fajnie, jak miliony koniet na Ziemi. Grunt to że dbasz o siebie. Jeśli potrzebujesz robić to co dzień, to rób, i już - nie przeskoczysz tego (ewentualnie czasami bywają wskazania do badań hormonalnych). Geny, tego nie pomalujesz. Można temu pięknie przeciwdziałać. Cóż, mogłabyś ważyć mniej, sporo mniej. W rygorze diety nie ma nic złego, to nie musi być "dieta sałatowa" ani inny szajs. Chodzi o zdrowy styl życia, o wybieranie produktów wartiościowych a nie byle czego. Umiesz gotować, jesteś dobra w te klocki - na pewno mogłabyś robić to tak, żeby zjadać rzeczy wyłącznie lub prawie wyłącznie wartościowe. Jeśli trzeba, zwiększ świadomość dietetyczną, zastanów się, czy byłabyś szczęśliwsza mając mniej kg cz też cm, i niech to nie będzie pytanie pod kątem "jak będę chudsza to się będę podobać komuś tam". Nie. Ty się masz podobać SOBIE, masz stać się szczęśliwą Maggie. Zadowoloną z siebie, nieważne czy ważysz 50, 60 czy stówę. A jak już się zaczniesz czuć dobrze w swoim ciele, to rezultaty same przyjdą. Będziesz pewna siebie, częściej się będziesz uśmiechać, ludzie będą Cię od razu lepiej odbierać, gdy zobaczą w Tobie osobę która kocha siebie. To nie jest pierdololo. Tak to działa. Punktem wyjścia do zmian na lepsze musi być przemodelowanie sobie w głowie, wyznaczenie sobie celów, odnalezienie własnych potrzeb. Ty nie musisz być chuda, nie musisz być gruba - bądź taka, jaką siebie lubisz, jaką akceptujesz.
  4. @KasiaAlmirall26 sądzę, że kiedy mu "dasz", on chwilę z tego pokorzysta a później pójdzie dalej, niekoniecznie się żegnając. Ja wycofałabym się z tej relacji. Te wszystkie teksty typu "autobus masz o szóstej rano"... wierz mi, szkoda na to czasu. Natomiast pytanie tytułowe: ...brzmi słabo. Widzę tam zamiar przetrzymania pana, pachnący shit testem ("ile wytrzyma").
  5. @Chandler nie, nie patrz na to w ten sposób. Jestem starsza od Ciebie, ale też miałam kiedyś 20 lat ;) i "za moich czasów" też istnieli tacy jak mówisz "gagatkowie", ale byli też - w moim otoczeniu na szczęście w przewadze - normalni ludzie na poziomie. Bo cóż, urwanie kontaktu w taki sposób uważam za zupełną nędzę kulturalną. Na pewno nie możesz po jednym kontakcie z jedną osobą oceniać całego świata :) Powiedz sobie po prostu - trafiłam na taki egzemplarz. I tyle. Nie grzeb już w tym, bo po co. Mogę Cię zapewnić, że ludzie są różni, najróżniejsi - nie raz jeszcze spotkać możesz kogoś tak podchodzącego do relacji, ale z pewnością poznasz też chłopaków bardziej wartych Twojej uwagi. Nie chodzi o to, żebyś teraz się zraziła do mężczyzn i stała nieufna, nie buduj w sobie przekonania o tym, że wszyscy są "tacy". Nie są! Miej natomiast pewien rodzaj radaru. Już nawet nie wobec mężczyzn, a wobec własnych zachowań, reakcji. Jeśli na początku znajomości z kolejnym chłopakiem znów poczujesz, że nikt i nic nie musi się już liczyć dla Ciebie, znów będziesz chciała odwoływać spotkania z dziewczynami - zatrzymaj sie i obserwuj. Jego, siebie. I pozwól w odpowiednim dla siebie tempie na dalszy rozwój wydarzeń. :)
  6. Mimo wszystko uważam, że chłopak wiedział, jak zagrać, jak Cię podejść, musiał mieć już to ograne. Poczułaś to, co on chciał zebyś poczuła. Chciał Cię sobą zainteresować na tyle, żeby dostać to, po co przyszedł. Ejże, Ty masz 22 lata, nie 70, co to za podejście "że jeszcze potrafię?" Nie patrz na siebie w ten sposób. Różne rzeczy "potrafisz", tylko jeszcze o tym nie wiesz. Jesteś bardzo młoda i wiele doświadczeń, przezyć, uczuć, dopiero przed Tobą - to naturalne. Ważne, żebyś wpływała na coraz szersze wody ze świadomością, że inni mogą zrobić w Twoim zyciu tyle, na ile im pozwolisz. Z opisywanym chłopakiem poradziłaś sobie całkiem nieźle, trzymałaś go na dystans bo nie byłaś gotowa na nic więcej. To, że teraz Ci przykro, jest czymś naturalnym, ale nie martw się tym zbyt długo - nie warto. Nie zgodzę się. Nie byłaś głupia - dałaś się ponieść fascynacji, czemuś nowemu. Jest w tym zapewne nieco naiwności ale od czegoś trzeba zacząć. Nie roztrząsaj już tego, nie wiń siebie, a o nim zapomnij. Ja mam na to wytłumaczenie najprostsze - brak szacunku + bezrefleksyjność.
  7. Czołem! Wrzuć post powitalny do rezerwatowego działu "Przedstaw się". Facetem nie jestem, ale ponieważ Ty masz nick i zdjęcie męskie, jesteśmy kwita To żadna tragedia, jeszcze nadrobisz. To gorzej. A zastanawiałaś się nad powodami tej sytuacji? Skąd to się wzięło? Próbujesz nad tym pracować? Czyli zauroczenie wzięło górę. Uważaj - w trzy miesiące stracić kompletnie głowę dla drugiej osoby to karkołomne. Tego nie rób za nic. Musisz mieć swoje życie, koleżanki się od Ciebie odwrócą jeśli będziesz je wystawiać do wiatru dla nowopoznanego chłopaka. To też lepiej odpuścić, można wyjść na tak zwanego bluszcza Sądzę, że mógł mieć niestety jeden cel w znajomości z Tobą. Nie osiągnął go, więc zrezygnował, widać zamierzał tylko określoną ilość czasu zainwestować w zdobycie Ciebie. Tu nie ma niestety czego roztrząsać. Słusznie ktoś Ci powiedział, że takie historie się zdarzają. Ludzie są różni, ten chłopiec okazał się nie szukać dłuższej znajomości. Zobaczył że się angażujesz i się "wylogował", w sumie lepiej tak, niż gdyby brnął dalej "do trzeciej bazy" nie zważając na Twoje uczucia. Zapytałaś, dlaczego Panowie tak postępują. Cóż, nie tylko oni, drogie Panie często robią to samo, choć może bardziej się z tym kryją. Można powiedzieć "takie czasy", ale to nie będzie do końca prawda. Może raczej: taka natura człowieka. Nie ma tego złego. Nie płacz dłużej, bo nie ma po czym, uwierz mi. Jest Ci żal, bo zobaczyłaś w nim kogoś wartego Twojej uwagi, poczułaś się wystawiona do wiatru. Teraz możesz już tylko wyciągnąć z tej historii wnioski, między innymi takie, że nie rzuca się wszystkiego aby biec w ramiona świeżo poznanej osoby. Bardzo ważne też, abyś nie wiązała tej sytuacji z poczuciem własnej wartości. To był chłopak, który tylko szukał "okazji", nie znalazł jej u Ciebie - i dobrze, bo nie sądzę żebyś była wówczas szczęśliwsza - więc poleciał dalej. Jeszcze jedno - nie myśl nigdy, że "gdybym mu dała to by został". Nie, nic z tych rzeczy -nie zostałby, a jeśli nawet to najprawdopodobniej nie po to, żeby budować trwały, tak zwany romantyczny związek. To nie ten typ faceta, przynajmniej nie na tym etapie życia. Uszy do góry. I ciesz się z tego, że nie dostał od Ciebie tego, po co przyszedł.
  8. Jego największym sukcesem jako trenera jest srebrny medal olimpijski prowadzonej przez niego w tamtym czasie zawodniczki. Z tą zawodniczką też się wiąże ciekawa historia, kilka lat po tamtych igrzyskach z hukiem zakończyła współpracę z trenerem. Były wtedy różne plotki, oczywiście z dwóch biegunów: jedni mówili o romansie, który się zakończył i zakończyła się tym samym współpraca, inni - że trener zawodniczkę molestował, a jeszcze inni, że zawodniczka zakochała się i oczekiwała iż trener zostawi dla niej swoją rodzinę. Generalnie "w kuluarach" tajemnicą poliszynela jest, jak to było naprawdę.
  9. W tym, że facet jest też mężem, ojcem? Tu już oczywiście poruszamy się wyłącznie po gruncie moralności tak zwanej. Mnie osobiście to mierzi. I nie, nie chcę powiedzieć że jego największą winą w całej tej (domniemanej póki co) sytuacji jest to, że zdradzał jakoby małżonkę Co więcej, wcalę nie chcę gadać o jego winie. Zupełnie nie o to mi chodzi. Nie chcę, raz jeszcze powiem, oceniać jego win, tym zajmie się prokuratura i mnie nic do tego. Ja chciałam przedyskutować komentarz do sprawy, który usłyszałam z ust bliskiej mi osoby i który był dla mnie nieco "szokujący". Czyli: że mężczyzna, wystawiony na "pokusę", skorzystał. @TheFlorator dziękuję za lekcję matematyki.
  10. Apocalypse

    Treningowo

    Brawa dla wszystkich, którym się CHCE!
  11. Ano zgarnęli ;) Tak, gość ma szereg zarzutów, chciałam w wątku mimo tego skupić się tylko na tej jednej "kwestii". Znam dość mocno tę historię, ale nie nam go tutaj sądzić, ja chciałam tylko na przykładzie tego tematu zapytać, co szanowna Brać sądzi o postawieniu sprawy: skoro mu się pchały, to czemu miał nie skorzystać? Nie chcę grzebać w tej sprawie, osobiście jestem dosyć "blisko tematu" ale nie jestem od sądzenia kogokolwiek. Przykład tego, dosyć głośnego bądź co bądź, aresztowania, miał mi posłużyć jako doskonałe tło do zadania tego pytania. Jestem ciekawa, co o tym sądzicie. Mężczyzna "w kwiecie wieku", przebywający znakomitą większość dni w roku poza domem (szkolenia, zgrupowania, wyjazdy na zawody) w stałym towarzystwie kilku dziewcząt (jedne pełnoletnie, inne nie). Dziewczyny przebywały pod jego opieką dobrowolnie, za zgodą rodziców (te nieletnie), tak naprawdę w sporej mierze trener zastępuje takiej młodzieży rodzica. Oprócz mnóstwa wspólnie spędzonego czasu na wyjazdach, jest też nieustanny kontakt - telefon, mail, spotkania - mający na celu kontrolę postępów. Taki człowiek spędza w pracy więcej czasu w skali roku, niż z rodziną, więcej czasu spędza z podopiecznymi, niż pewnie z żoną, z dzieciakami. Nie ukrywajmy, to spore poświęcenie, sądzę że facet w tym wieku, w tego typu zawodzie, może odczuwać zdecydowany brak kobiety przy nim. Oczywiście ani w calu bym nie uważała tego za usprawiedliwienie. Załóżmy nawet hipotetycznie, że bywał przez dziewczyny prowokowany (?, cokolwiek by to miało znaczyć). Że któraś wpadła mu w oko, że chciał się "lepiej poczuć", dowartościowując się przy dwukrotnie młodszej kobiecie. Moja opinia to zdecydowane "na pal z nim", jeśli faktycznie zachowywał się przemocowo wobec podopiecznych. To stanie się podczłowiekiem na wszystkich frontach, na których był ten człowiek: szkoleniowiec, mentor, mąż, ojciec. Usłyszałam z kolei opinię odwrotną: "skorzystał, a co miał nie skorzystać, kiedy mu się młode dupy pchały w ręce"? I to chciałam poddać dyskusji.
  12. @koksownik ja nie mam na celu dowodzenia winy lub jej braku u tego typa. Chodzi mi o słowa, które padły w rozmowie z ust mężczyzny: że gościu skorzystał. Że miał prawo i nie ma w tym nic dziwnego, skoro mu się same pchały. Ten konkretnie gość - trener, mąż, ojciec.
  13. Bracia i Siostry Chciałabym poddać dyskusji przykład "z życia". Niedawno aresztowano znanego w sportowym środowisku trenera, facet prowadził kiedyś kadrę narodową w swojej dyscyplinie, później był (aż do chwili aresztowania) dyrektorem sportowym związku. Od lat w środowisku mówiono o tym, że to człowiek problematyczny, również na tle finansowym, był ogólnie postacią kontrowersyjną. Mężczyzna jest po 40-stce w tej chwili, to człowiek raczej atrakcyjny, żonaty, jest ojcem bodajże dwójki dzieci w wieku nastoletnim. Jego małżeństwo z zewnątrz jest udane, nie było nigdy doniesień o przepychankach między partnerami. Kilka tygodni temu pana go aresztowali, ma zarzuty molestowania podopiecznych, skladania im niedwuznacznych propozycji, szantażowania dziewczyn, że jeśli mu odmówią lub jeśli się wygadają komuś, udupi ich kariery, pozbawi je pieniędzy, coś tam jeszcze. Rozmawiałam na ten temat z bliską osobą, komentarz był długi, ale zacytuję z niego te słowa: dziewczyny pchały mu się w ręce, to co miał nie skorzystać. I ciekawa jestem Waszych opinii. Zdaję sobie sprawę, że temat można rozstrzygnąć w jednym zdaniu, ale mimo tego spodziewam się również skrajnych wypowiedzi. Nie chcę absolutnie wszczynać burzy, gdzie jej nie trzeba. Interesuje mnie zaś głównie męska opinia o słowach (mężczyzny), że facet (trener-opiekun, mąż, ojciec, osoba publiczna, darzona zaufaniem przez rodziców podopiecznych) "skorzystał" i że to nic dziwnego.
  14. Pięknie powiedziane @Rnext jeśli wydasz książkę z przepisami, poproszę o egzemplarz z autografem Szefa kuchni
  15. No właśnie Zapach dla mnie idzie pierwszy przed wszystkim, całkowicie przebija i "miażdży" urodę i nawet sposób bycia, uśmiech, mowę ciała, wszystko. Powiem więcej - kiedy przytulam się do mojego Mężczyzny, czuję jego ZAPACH i jest to wręcz oszałamiające. I podkreślę, że nie chodzi mi o żaden "faktyczny" zapach, jak zapach potu czy stresu czy czegoś tam. Zapach skóry, ciała, taki naturalny, "goły" zapach.
  16. To zupełna prawda, że gdzieś podprogowo czujemy zapachy (nie jestem przekonana, że to działa tylko w jedną stronę, skłaniam się raczej ku temu że Panowie też w tym "tkwią"). Nie wiem, jak to się ma do zapachu obcej kobiety na partnerze i życzę sobie nigdy tego nie doświadczyć Ale stanowczo twierdzę, że zapach, wręcz ZAPACH jest bardzo ważny. Mojego Samca znajdę w tłumie z zamkniętymi oczami. I wcale nie mam na myśli perfum czy innych "oszukiwaczy". Chodzi mi o zapach ciała, skóry. I sama myśl o TYM zapachu mnie nakręca
  17. Sądzę i mam nadzieję, że w Rezerwacie nie siedzą same "głupie gąski", dla których szczyt marzeń (i możliwości!) to fabia w gazie ukochanego. Sorry, nie "ukochanego" tylko "bankomatu", zapomniałam się Śmieszki śmieszkami, ale to trochę poniżej pasa. @Magician żólty 126p to teraz nie lada towar, jeśli dobrze utrzymany, nie dziwię się, że od blachar trudno Ci się było opędzić Znajomy ma "malucha", co prawda pomarańczowego, ale stan igła, błyszczące felgi, robi wrażenie tylko wolnossącego silnika mu tam brakuje.
  18. @Taboo no to niestety wg mnie możesz jedynie ufarbować te spodnie samodzielnie. Jeśli tak się dzieje, świadczy to o pewnych niedoskonałościach produkcji.
  19. @Taboo powody mogą być dwa: - kiepskie zabarwienie spodni przez producenta (wypłukani koloru = problem trwały) - niedokładne wypłukanie tkaniny w praniu (powtórz pranie / płukanie tak, żeby pralka nie była zbyt pełna) @Hippie gdy byłam młodym hipisem a były takie czasy ponad połowę mojego życia temu, skombinowałam sobie wieeelki gar, tak zwany kocioł, nie wiem jakim cudem upchnęłam go na kuchni ale stało się), powiedzmy że ów gar miał pojemność 20 l, a może i większą. Do gara wsypywałam różne barwniki, nie pamiętam jak się nazywały (po tylu latach to i tak pewnie bez znaczenia ) ale były to barwniki naturalne, kupowalam je w lokalnym "india shop". Do kompletu wyposażyłam się w białe i inne koszulki i robiłam batiki, mam nawet dwie koszulki do dziś Bardzo lubiłam takie farbowanie. Szczerze to po odświeżeniu wspomnień mam ochotę wrócić do tego, a nuż coś sobię jeszcze ufarbuję Pamiętam, że ciuchy po farbowaniu trzeba dokładnie wypłukać, żeby nie zostały nigdzie intensywniejsze plamy koloru. Sprawa jest banalnie prosta, jak gotowanie zupy Daaawno to było, ale gdybym mogła jakkolwiek pomóc, a nuż coś jeszcze pamiętam - pytaj śmiało
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.