Skocz do zawartości

Hasso

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hasso

  1. Rozwinac czemu polki mnie nie kreca ? Nie wiem to kwestia preferencj Kazdy lubi cos innego. Dla mnie sa za wulgarne w duzej wiekszosci, maja troche taka nie moj typ urody, seks traktuja jaka narzedzie w najlepszym razie, lubia marudzic ( ale to nasza cecha narodowa ) i b. szybko sie starzeja. Tak pokrotce.
  2. Chinki to takie nasze karyny przynajmniej te z miast. Bardzo materialistyczne. Zone mam ze wsi to jest trochę inna. Ale i tak tamta kultura jest inna niż nasza. Bardzo na kasę ukierunkowana ale da się przywyknąć jak się ja zrozumie. Aczkolwiek jak się trafi dobra Chinkę to stworzy ci wspaniały dom. Z tym ze ona rządzi finansami ale robi tak by budować majątek rodziny. Bo rodzina tam najważniejsza. Zreszta żeniąc się z Chinka żenisz się z jej rodzina. Taki pakiet. Ale sam stałem się ich częścią i jakoś jako laowei mnie przyjęli. Chociaż na wsi stanowię pewna atrakcje jak się pojawię. Jestem pierwszym białym co tam zawitał. A japonki... nie wiem z dwoma byłem. Starsza i młodsza. One nie dorastają. Albo mi się takie trafiły. Tak gdzieś na poziomie 16 lat zostają. Słodkie naiwne ale i tak cię zakręca tak ze zrobisz po ich myśli to co chcą. A Wietnamka. Hmmmm takie połączenie obu typów. Ale mi się trafiła taka co robiła doktorat w Bonn i miała milion pasji i ciężko mi się za nią nadążało. Ale wszystkie gdzieś miałay taki wspólny pierwiastek ze w łóżku nie było i nie ma tematów tabu. I żadnej nigdy nie bolała głowa z żona mamy dziecko i ani ciąża ani dziecko nie wpłynęło na naszy życie w łóżku. Tak ze ja nie narzekam. Mam nadzieje ze wychowam z moja moja córkę. Ale jak by coś do polek mnie już nie ciągnie wogole. To tak po krotce.
  3. Mam zone z Chin ex z Japonii byłem z Wietnamka. Można duzzzzo opowiadać. Ale są fajne. Fajniejsze niż Polki ale maja dużo za uszami.
  4. Bylem z 2 Japonkami, Wietnamka i na koniec ozenilem sie z Chinka wlasnie. Z tym ze to nie Chinka z wielkiego miasta. Najbardziej rozpieszczona kaprysna klotliwa i zdziecinniala byla jedna z Japonek. Ale moze mi sie taki model trafil.
  5. Hasso

    Czesc

    To sie moze po dluzszym czasie przedstawie. Polak z urodzenia, obywatel świata z wyboru. Osiadły między trzema krajami. Architekt. Dziennikarz. Życie rzuciło mnie pomiędzy trzy kraje. Ale bez granic. Tu gdzie się przeplatają trzy jezyki trzy mentalności i trzy kultury. Jednak żyjący między expatami. Ludzmi którzy nie za bardzo interesują się skąd pochodzisz. Bo każdy buduje życie w nieustannej podróży. Gdy domem staje się świat. Kochający Chiny które pojawiły się w moim życiu dzięki pewnej sympatycznej niewiescie. Moje zycie to ciagla podroz. codziennie miedzy krajami. Codziennie w aucie ale co tydzien w samolocie. Ale takze miedzy ideami. Bo idee ksztaltuja swiat. Kocham dobre piwo, włoskie pejzaże i włoskie samochody. Po jednym rozwodzie ale szybkim i bezbolesnym. Dzieki niemiekim sadom.
  6. Hasso

    Nacjonalisci

    Jak wiemy w Izraelu rzadzi od dluzszego czasu Likud. Dla niezorientowanych partia Syjonistyczna czyli nacjonalistyczna. https://strajk.eu/izrael-nie-przestaniemy-filmowac-nie-przestaniemy-pisac/ Pytanie do was. Widzicie pararele z rzadami nacjonalistow w innych krajach ?
  7. A mi wlasnie bardziej przeszkadzaja parady ONR niz rownosci bo o ile homo moze inaczej sie ubiora i zachowuja sie nie standartowo ale przynajmniej nie wykrzykuja na swoich zgromadzeniach by kogokolwiek zabijac w imieniu wyimaginowanych idealow. Swego czasu mieszkalem w Koloni w okolicy gdzie bylo glowne skupisko ruchu gejowskiego i pare razy bylem razem z dziewczyna w jednym klubie bo byl zaraz pod domem a nam nie chcialo sie chodzic. Z agresja sie nie spotkalem od nich ani nawet nas nie wyprosili. Ot poszedlem z nia wypilismy piwo i tyle. Nie wiem skad tyle agresji w ludziach...
  8. Wy jesteście na poziomie kk żeby ludziom do łóżek zaglądać. Żyj i daj żyć innym.
  9. Pierwsza Japonkę poznałem w pracy, druga w ... Muzeum ? ja byłem eksponatem powiedzmy.... rozwiodłem się z nią bo była lekko nie stabilna psychicznie i zajebiscie zazdrosna. I poznałem przez to Wietnamkę na nie wiem jak to po polsku by landnie przetłumaczyć... „hiking”. Taka mamy tu grupę expatow i robimy weekendowe wycieczki. Prowadzi ja zreszta laska z Izraela. Bardzo fajna kobieta. Ale tez jakoś się nie dogadaliśmy na koniec i znów na jakimś tym razem złocie fotograficznym expatow poznałem moja wtedy jeszcze studentkę z Chin. Ale studentek z Chin to tutaj jest tyle ze nie można na nie nie wpaść.
  10. Chinki zależy gdzie. W Shanghaju co prawda lecą na laowei ale za to są materialistki gorzej niż nasze a na wioskach są wierne kochane ale za to nie za bardzo by chciały laowei. A co do japonek w Düsseldorfie to oni kultywują swoją kulturę. Przyjedź na Japantag
  11. Nie wiem czemu takie zainteresowanie Japonkami akurat. Najlatwiej takie spotkacie w Dusseldorfie. Tam jest male Tokio. A ze nie dojrzewaja… W tym sensie ze zachowuja sie jak nastolatki I to ze wskazaniem na mlode nastolatki JNawet jak maja po 40 lat. I tak od poczatku. Zeby krzywe maja te co maja krzywe Jak w Polsce. Moje nie mialy. Po polsku to chyba te co zyja w polsce. Ale moja ex zyjaca wiele lat w Pl nie specjalnie mowila po polsku. A angielsku to te co sa u nas w wiekszoci mowia, a w Japonii roznie. Ale wiecej mowi niz nie mowi. Z uroda to jak kto lubi. Chinki z polnocy sa wysokie I cycate. Z poludnia mniejsze. Wietnamki to jak europejki polodniowe. Takie troche kwadratowe I przy kosci. Japonki maja krotkie nogi ale wyskokie nosy. Skonczylem z Chinka z poludnia jak by co Latwo jak latwo wyrwac. Ogolnie juz nawet w Chinach powoli bialy facet to obciach. Na stale. Srednioklasowy ? Z Polski ? Srednio bo biedny jestes, bo taka polska klasa srednia JAle ogolnie one malo patrza na kase a nawet nie wiedza gdzie polska lezy. Wiec masz powodzenie jako ciekawostka przyrodnicza z europy. W chinach to I tak powiedza ze jestes z USA bo kazdy bialy im sie z USA kojarzy. I zamiast lowic w Japonii szukaj w DE. W Japonia jest troche juz zdegenerowana. Wlasciwie bardzo. Ale co przelecisz Nie wiem czemu takie zainteresowanie Japonkami akurat. Najlatwiej takie spotkacie w Dusseldorfie. Tam jest male Tokio. A ze nie dojrzewaja… W tym sensie ze zachowuja sie jak nastolatki I to ze wskazaniem na mlode nastolatki JNawet jak maja po 40 lat. I tak od poczatku. Zeby krzywe maja te co maja krzywe Jak w Polsce. Moje nie mialy. Po polsku to chyba te co zyja w polsce. Ale moja ex zyjaca wiele lat w Pl nie specjalnie mowila po polsku. A angielsku to te co sa u nas w wiekszoci mowia, a w Japonii roznie. Ale wiecej mowi niz nie mowi. Z uroda to jak kto lubi. Chinki z polnocy sa wysokie I cycate. Z poludnia mniejsze. Wietnamki to jak europejki polodniowe. Takie troche kwadratowe I przy kosci. Japonki maja krotkie nogi ale wyskokie nosy. Skonczylem z Chinka z poludnia jak by co Latwo jak latwo wyrwac. Ogolnie juz nawet w Chinach powoli bialy facet to obciach. Na stale. Srednioklasowy ? Z Polski ? Srednio bo biedny jestes, bo taka polska klasa srednia JAle ogolnie one malo patrza na kase a nawet nie wiedza gdzie polska lezy. Wiec masz powodzenie jako ciekawostka przyrodnicza z europy. W chinach to I tak powiedza ze jestes z USA bo kazdy bialy im sie z USA kojarzy. I zamiast lowic w Japonii szukaj w DE. W Japonia jest troche juz zdegenerowana. Wlasciwie bardzo. Ale co przelecisz
  12. Wlasnie nie Wrecz odwrotnie. Rodzina mnie przyjela jak swojaka. Nawet byly fajerwerki gdy przyjechalem w nocy na wies. A wies posrodku niczego wlasnie. I nie dosc ze moja za siebie wszystko placi to i za mnie placi wielokrotnie. To samo z reszta jej rodziny. Ale problem jest taki ze tam wiezy rodzinne sa bardzo silne. I musze znosic towarzystwo tesciowej dlugo Tescia wujkow i wogole...
  13. Bylem z 2 Japonkami ( z jedna nawet zonaty, ale jedynie 3 miesiace ) z Wietnamka, jedna Chinka a za 2 tyg zenie sie z inna Chinka a I corka w drodze. Powiem ze od czasu jak spotkalem sie z ta pierwsza Japonka jakos nie w glowie mi Europejskie kobiety. Ale z gory mowie Japonia, Wietnam I Chiny to zupelnie inne bajki. Japonki rzadko dojrzewaja. W sensie masz wieczna nastolatke w domu. A Chiny I Wietnam to niestety malzenstwo z cala jej rodzina… Choc w biznesie to pomaga I tak. Sa wierniejsze. Przynajmniej z moich doswiadczen.
  14. Za mozliwosc ozenienia sie z moja z Chin musialem zaplacic 150 000 yuanow. Niestety wszystkie jeszcze nie zeuropeizowane kraje Azji to maja. W Japonii I Koreii to juz nie istnieje.
  15. Co do Azjatek. Bylem z dwiema Japonkami. Sa lekko powiem dziwne, ale jedna to byl bardzo wyjatkowy przypadek problemowy. Wietnamka byla ok ale jakos sie nie dogadalismy na koniec. A z Chinka jestem obecnie. Co do kregu kulturowego nie narzekam. Tylko ona przez 3 lata w Europie za duzo chyba tej Europy chlonela. I powoli zaczyna byc polaczenie wymagan Chinskich z Europejskimi. A to jest mieszanka wybuchowa. Ale nie wiem jak z tego sie wycofac bo sprawy zaszly troche za daleko...
  16. Po koleji. Ciezko nazwac przeskakiwaniem z kwiatka na kwiatek bo historia zawiera sie w jakis 10 latach niespelna. Zakochuje sie szybko i odkochuje bardzo wolno. To fakt i chyba najwiekszy problem ze jedna leczylem druga. Przynajmniej Wietnamke uleczylem Chinka. Czy kultywuje mit ich niezwyklosci ? Pierwsze to ze w zaleznosci od kraju one sie strasznie roznia od siebie. Azja to nie monolit. Aczkolwiek maja cos poprostu co mnie ciagnie do nich. Co do podozy sluzbowych to mam projeky niestety daleko od wschodniej azji. Narazie latam tylko do Libanu i Etiopii. A arabskie a szczegolnie afrykanskie tematy mnie nie ciagna. A lat mam 35.... I nie nie bylem na zadnym kursie storytellingu. Jestem scisly umysl i inzynier do tego... Wlasciwie najwiekszy problem mam zebym juz zalozyl kapcie usiadl przy kominku i tak spokojnie zywota dokonal z obecna. Ale ona nie do konca jest do tego przekonana. A slub z Chinka to jest powazne przedsiewziecie i logistyczne ale i finansowe. Taka kultura. Europejczycy moga sie cieszyc ze nie maja tych wymagan. Nie trzeba kaucji placic....
  17. Dobry. Nie wiem czy moja historia jest typowa ale chciałem się podzielić na forum. Gdy kończyłem studia miałem za sobą parę związków. Raczej nieudanych. Cos tam było i pomiędzy. I wtedy ujawniła się mój problem. Nie mogę się związać z kobietami z Europy. Znalazłem sobie wtedy prace w Japońskiej firmie. Mieliśmy tam dwie japońskie architektki w biurze jedna młoda i naprawdę jak z obrazka malowana. Cale pielgrzymki się ustawiały do niej, nikomu jednak nie udawało się jej nigdzie wyciągnąć. Miała męża, i to powiedzmy równie ładnego ( ciężko mi oceniać jako facetowi ale faktycznie cos miał ). Była i druga starsza ode mnie. Nie wiedziałem ile. Ale tez ładna. Takie 7/10. Ciężko jednak w tej narodowości ocenić wiek. Podczas jednego lunchu kolega Czech powiedział ze po co wy się tak do tej Chiho się dostawiacie szans nie macie a ta druga sama jest. I jak poradził tak uczyniłem. Nie trwało długo zamieszkałem u niej w służbowym mieszkaniu bo miała bliżej niż ja do pracy. Po jakimś czasie dowiedziałem się ze jest duuuzzzzoo starsza ale jakoś wtedy mi to nie przeszkadzało dogadywaliśmy się świetnie. Niestety Japończycy się dowiedzieli ze się spotykamy a jakoś nie są specjalnie fanami tego by ktoś umawiał się z ich kobietami i ja odesłali do Londynu a mnie wywalili. To wyjechałem do niej i zamieszkaliśmy na ziemi Albionu. Spędziłem tam 4 lata ale dostałem niezła propozycje z Polski i wróciłem do kraju. Ona przyjechała po jakimś czasie do mnie ale wytrzymała w Warszawie 6 miesięcy i wróciła do Londynu. I tak jakoś pewnym czasie było mi ciężko. Związek na odległość 1000 km jest ciężki. Spotykałem się trochę z Chińskimi studentkami w moim rodzinny mieście ale nic z tego nie wyszło. Robię w rekonstrukcji. I w muzeum gdy stałem na jakiejś dioramie poznałem przyczynę moich nieszczęść. Wyglądała jak z mangi. Taka mała słodka Japonka w spodniczce. Przyszła z córka. Co najśmieszniejsze miała takie samo nazwisko jak moja poprzednia Japonka. Nie była dużo starsza i właśnie się rozwodziła. Dlatego wpadłem. Pomogłem się jej rozwieść, znaleźć prace. Pracy długo nie utrzymała. Chciała przeprowadzić się na Śląsk. I znalazłem prace w niemieckiej firmie na śląsku. Przeprowadziła się do mnie do mojego nowego śląskiego mieszkania. Ja w tym czasie jakoś nie miałem serca o tym powiedzieć tej w Londynie. I czasem ja odwiedzałem a codziennie gadaliśmy przez telefon. Nowa Japonka była strasznie zazdrosna. O wszystko. Jednak jakoś udawało mi się trzymać w tajemnicy moja stara relacje. W międzyczasie przeprowadziliśmy się do Niemiec. Wtedy ona odkryła to ze kontaktuje się codziennie z moja jeszcze nie ex. Awantura skończyła się interwencja Policji. Zaatakowała mnie nożem. Ale jakoś pogodziliśmy się. Nie chciałem żyć samotnie na obczyźnie i jakoś do niej się przyzwyczaiłem. Mieszkaliśmy sobie tak o ona miała coraz gorsze jazdy o wszystko. Rzucała się na mnie czasem z pięściami. Ja kobiety nie odepchnę nawet wiec cierpliwie to znosiłem jakoś. Jednak przyszedł dzień kiedy o nią się upomniał urząd imigracyjny. Jazdy były straszne i wymusiła na mnie w końcu ze się z nią ożeniłem. O 7 rano przed wyjściem do biura. Na ceremonii było nas 3. Ja ona i urzędnik. Papier był i ok. Jednak po miesiącu od tego „ślubu” na pewnej wycieczce w górach ( chodziłem wtedy z klubem expatow z okolicy ) poznałem dziewuchę. Była z Wietnamu, skończyła studia w Niemczech. Przez 4 h jak szliśmy po tych Eifel gadaliśmy tylko ze sobą. Po tym nie mogłem przestać o niej myśleć. Chciałem się do niej odezwać ale nie miałem odwagi bo miałem w domu ta agresywna Japonkę. Sama mnie znalazła i odezwała się do mnie na FB. Zaczęliśmy gadać. Całymi dniami jak siedzieliśmy w swoich biurach. Pewnego dnia powiedziała żebym pomógł jej przywieźć rower z jakiejś wiochy. Pojechałem. Jakoś się wytłumaczyłem mojej. Siedzieliśmy sobie nad trawie nad strumieniem i gadaliśmy dużo. Gdy wylądowałem jej rower w Kolonii na jakiejś ulicy po prostu przyciągnęła mnie i pocałowała. Całowała przez 15 min chyba na ulicy. Tak mi zawróciła w głowie ze znalazłem w sobie sile pewnego niedzielnego poranka by powiedzieć mojej ze odchodzę do innej. Wieczorem uratowało mnie z domu 5 policjantów. Taka jazda była. Złożyłem zawiadomienie na komisariacie na nią. Zniknęła pewnego dnia z mojego mieszkania i tyle ja widziałem. Do czasu. Jednak Wietnamka miała straszny problem z tym ze nadal jestem związany papierem z ta japonka. Ogólnie było nam wspaniale, mieliśmy podobne pasje, robiliśmy sobie wypady co weekend do jakiegoś Paryża czy Luxemburga. Ale co jakiś czas znikała. Zrywała wyprowadzała się ( bo przeprowadziliśmy się do jednego mieszkania w połowie drogi miedzy naszymi biurami w których pracowaliśmy ) i takie tam. Japonka zaczęła pisać do Wietnamki i grozić jej. Ogólnie sytuacja była hujowa niesamowicie. Raz było pięknie potem Wietnamka znikała ja wpadałem w depresje potem znów się pojawiała i było pięknie. Jednak pewnego wieczoru doszło do naprawdę wielkiej awantury po której zostaliśmy wywaleni z mieszkania. Znaleźliśmy sobie osobne mieszkania. Oddalone 100 km od siebie. Jeszcze miesiąc co weekend przyjeżdżała do mnie. Jednak po miesiącu zniknęła na dobre. Po prostu jak kamień w wodę. Zostało mi kupę jej rzeczy w domu. Garnki rower i bóg wie co jeszcze. Nie narzekam. Jednak bardzo złe zniosłem to rozstanie. I nadal nie byłem rozwiedziony bo ostatnie co mnie interesowało wtedy to latanie po adwokatach a Japonka tez jakby znikła. Po miesiącu rozpaczania w domu stwierdziłem ze nic nie leczy lepiej bólu po kobiecie jak inna kobieta. I jak pomyślałem tak zrobiłem i poznałem ja. 10 na 10. Z południa Chin. Takie maleństwo ze słodkimi czarnymi oczkami i uśmiechem anioła. Ale nie moja liga. 100 par butów, torebki od Prady własne mieszkanie w Kantonie i takie tam. Zakochałem się szybko i mocno i zapomniałem o wietnamce. Nawet kupiłem sobie drugie auto w cabrio żeby wyglądać jakoś przy niej. Wtedy przypomniałem sobie ze musze się rozwieść w końcu. Jakoś znalazłem zonę i zacząłem z nią negocjować. Starałem się być miły żeby z nią się dogadać i załatwić sprawę na jednej rozprawie. Pomny tego jak wietnamka nie mogła przeżyć tego ze miałem papier z inna ukrywałem fakt ze jestem prawnie związany. Chciałem załatwić to szybko i po cichu. I powiedzieć jej po rozwodzie. Dowiedziała się tydzień przed rozwodem. Było ciężko kosztowało mnie to wyprawę do Cartier w Amsterdamie i kupę kasy. Ale się pogodziłem i szczęśliwie rozwiodłem. Po jakimś czasie japonka chyba poczuła się samotna czy potrzebowała czegoś zaczęła mi wysyłać sms na moja służbowa komórkę. Ja odpowiadałem zdawkowym ok czy czymś takim. Nie wdawałem się w dyskusje. Znów Chinka kiedyś to przeczytała i była znów awantura. Ok moja wina nie kasowałem. Jakoś się ustabilizowało ale zdążyły się dwie rzeczy. Jedno jej rodzina. Stwierdziła ze jak już się tyle spotykamy to albo się ze mną ożeni albo jak nie chce co zerwie. No i ona zaszla… A w Chinach to jedno ze jak rodzice mówią to tak ma być. A ona jest z tradycyjnej rodziny i jak się ożeni to już na amen do końca życia. I od paru dni się nie odzywa. Myśli. Chce tego dziecka ale nie do końca chce mnie bo nie wie czy mi do końca ufa. Jak nie będzie mnie to nie będzie dziecka. W Holandii gdzie ona mieszka to nie problem akurat. I taka zakręcona historia…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.