Skocz do zawartości

Subiektywny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Subiektywny

  1. Raz w tygodniu, garstka boczku do jajecznicy - zjadłem, żyję, chudnę. Za to białego pieczywa/klusek/białego makaronu/ziemniaków/cukru/chipsów/paluszków/przekąsek/słodyczy/gazowanych napojów/soków z kartonów nie tykam jak diabeł święconej wody. Istotna informacje - może Ci się przydać. Co jakiś czas zdarzają się okresy zastoju w spadku, nawet lekkie wahania do góry po 0,5kg czy 1kg. Trzeba odczekać, odżywiać się wedle zasad i po paru dniach waga znowu leci w dół. Mnie to dziwiło, bo leci np po -0,3 kg czy -0,4 kg dziennie przez 4-5 dni a potem nagle bach - stoi. Albo nawet i trochę rośnie/waha góra, dół. To normalne. S.
  2. Jem jaja. Jajecznicę na boczku na przykład, jak ma czas sobie zrobić. Jak panna powiadasz? Spox, jeszcze comiesięcznie nie słabuje
  3. Spadek energii i takie 'zejście' mija po pewnym czasie. Bo to organizm strajkuje bo mu łatwo było na prostych węglach jechać. To teraz się buntuje. Nie wiem czy jest sens dodatkowo ćwiczyć. Ja odpuściłem sobie przez pierwsze 3 tygodnie - na samą myśl o wyciskaniu czy sztandze czułem się słabo. Ciągle głodny? Jedna papryka (niby kromka chleba) + na to gruby plaster wędliny z kurczaka. Zjedz powoli, odczekaj 15 minut. Nadal? Powtórz. To taki 'substytut' dla kanapek z chleba jak ktoś się bez tego obyć nie może. Organizm jest cwany - na początku się buntuje a potem dostosowuje. Ten okres buntu to największy test dla naszego charakteru i woli. Ja fetę jem. Nie przeszkadza mi. Mozarellę także. Nie za dużo ale limitować nie limituję. Ograniczam wyłącznie to, co składa się w większości z węglowodanów. Pragnienie jest większe, przynajmniej na początku. Wszędzie trąbią by pić więcej - i to prawda. Woda z filtra + sok z cytryny załatwiają sprawę. Wiesz jakie to zajebiste uczucie chodzić w takiej rozmiarówce, w jakiej się nigdy nie chodziło? Zajebiste S.
  4. Wybrał sobie taką niszę finansową i to w sumie logiczne. Mówi to, co statystyczna Ania czy Kasia chcą by było obowiązującą rzeczywistością i za to kasuje ich pieniądze. Przy kursie dla złodziei i blokersów/dilerów będzie mówił że policja i system prawny są do dupy. Przy kursie dla alkoholików będzie opowiadał o licznych zaletach alkoholu oraz o błędach jakie popełnia nie potrafiąca zrozumieć alkoholika rodzina. Przy kursie dla zoofili - skoncentruje się na wspaniałych, uduchowionych doznaniach o których nie mają pojęcia ci nudni seksujacy się wyłącznie z osobnikami swojego gatunku. Co do wartości takiej prezentacji to jako mężczyźnie nawet nie chce mi się strzępić klawiatury. S.
  5. Całkowicie odpuściłem sobie napoje gazowane - nie ważne czy słodzone cukrem czy chemicznym wynalazkiem. Piję kawę, herbatę (czarną i zieloną/białą) a jak chcę ugasić pragnienie - to woda kranówa z filtra + wciskam do niej sok z plastra cytryny. Soi nie jem jako takiej. W pierwszej fazie warzywa + mięso (generalnie przyprawiany na różne sposoby kurczak). W 2,5 tygodnia I fazy spadłem ok. 5 kg. W II fazie rano włączyłem dodatkowo grubą kromkę razowego chleba, a do obiadu (masa warzyw + kurczak, czasem wołowina, czasem ryba) + 0,5 szklanki makaronu razowego gotowanego aldente 9 minut bądź pół szklanki brązowego ryżu bądź pół szklanki kaszy gryczanej. Jak nachodzi mnie ochota na przekąszenie czegoś to kroje paprykę, pomidora, jakąś szynkę z indyka/kurczaka, polewam całość doprawioną oliwą z oliwek, sypię ziołami, daję wedle uznania sera feta - i wcinam. Zawsze jest problem z początkiem bo większość, łącznie ze mną, ma 'rozepchany' żołądek. Po prostu aby poczuć nasycenie trzeba wrzucać w siebie jedzenie łopatą. To raz. Dwa - mam stała tendencję, i muszę jej pilnować, do szybkiego jedzenia. Rach, ciach - i zanim żołądek wyśle sygnał do mózgu że już starczy (a to zawsze dzieje się z poślizgiem czasowym) to człowiek naje się o 30%-50% za dużo niż tak naprawdę powinien. Teraz im wolniej jem (ale bez przesady) tym jem mniej - bo mózg ma czas otrzymać sygnał - luz, na razie starczy. Czego nie jem. Zero cukru i pustych węgli, tych prostych. Zero pieczywa, ciasteczek, bułeczek, białych chlebków itd. Chleb? Jedna duża kromka razowego na śniadanie jako dodatek. Zero warzyw o wysokim IG - kukurydzy, ziemniaków i np. białych makaronów. Zero rzeczy z białej mąki. Waga na początku stoi, potem leci jak szalona, potem się waha +1,-1 ale cały czas idzie w dół. Minusy? Kilka dni czułem się totalnie bez siły - to organizm usilnie namawiał mnie na zapchanie się szybkimi cukrami ze słodyczy, bułeczek i smażonych ziemniaków. Powiedziałem mu, żeby się wypchał i nauczył się korzystać z węgli zawartych w warzywach, razowym chlebie, razowym makaronie, brązowym ryżu, kaszy gryczanej itd. Da się. Tylko trzeba pokazać mu kto tu szefuje Ograniczanie ilości posiłków? Ja tego nie robiłem. Samo z siebie zaczęło mi wystarczać mniej niż na początku. Cały czas chodziłem i chodzę najedzony. Polecam. S.
  6. Całkowicie się zgodzę że ĆWICZENIA doskonale wpływają na 1)kondycję 2)formę 3)ładnie rzeźbią sylwetkę 4) robią 'dobrze' głowie i samopoczuciu. Więc jak się ociepli - od +5 stC wracam do biegów. Pociskam też żeliwem bo odkąd spadła woda i sadło - byle kilka serii na daną grupę mięśniową szybko daje efekt w postaci widocznej rzeźby. Wcześniej tego nie było. Mięsień 'puchł' ale rzeźba była mizerna. Tym niemniej podkreślę - dużo łatwiej zgubić sadło i mięsień piwny zmieniając nawyki żywieniowe niż ćwicząc. Przerobiłem to na sobie, wnioski są jednoznaczne. Mój niechlubny rekord? Przy 185cm - 103 kg wagi. Najmniej za dojrzałych lat? 85 kg. Za mała waga - negatywnie odbija się na sile. Za duża waga - wiadomo, nawet nie trzeba komentować. S.
  7. Panowie ! Tylko i wyłącznie wola !!! Tak, własna wola !!! Od 1 stycznia 2017r schudłem już 7kg. I cały czas chudnę, choć już nieco wolniej. Chcę zejść z 9kg. Więcej nie. ZERO ĆWICZEŃ Z MOJEJ STRONY. ZE-RO !!! ZERO WSPOMAGACZY !!! Dieta? Ciężko nawet nazwać to dietą... To sposób żywienia, gdzie ogranicza się pewne produkty od których się tyje. Nazywa się to South Beach. Darmowa z netu. http://www.dietasouthbeach.biz.pl/ Chodzę cały czas NAJEDZONY ! Nie ssie mnie w brzuchu ! Nie liczę kalorii ! Schudłem tak, że wiszą na mnie jak worki wszystkie dotychczasowe ubrania - czas je zapakować w worek i oddać na Czerwony Krzyż ! A te droższe pogonię na allegro. Z rozmiaru XL zszedłem na L. Ostatni raz tyle ważyłem co dziś rano ... równie CZTERNAŚCIE LAT TEMU POWTÓRZĘ JESZCZE RAZ - WYBOLDOWANYM ! SILNA, MĘSKA WOLA I CHARAKTER. To jedyna rzecz, której potrzebujemy by nie dać d_py po tygodniu czy dwóch i nie nażreć się ciastkami i chlebem-zapychaczem. Jak ktoś ma z tym problem - za przeproszeniem ni _ja nie schudnie - nawet jak się odessie liposukcją to po 3 miechach znowu wbije się w wagę, bo jego słabości do jedzenia dadzą o sobie znać. Co łączy te wszystkie wiecznie odchudzajace się kobiety, które narzekają że genetyka i tarczyca nie dają im schudnąć ? To że pękają jak przepompowany balonik po kilku tygodniach i nie potrafią utrzymać w ryzach swojej słabości - ergo - nażerają się jak świnie. Na kobiecych forach o odchudzaniu nazywają to 'grzeszkami'. Uwielbiają grzeszyć gastronomicznie - co można przeczytać i ... widać na ulicy ... A nie, sorki. To nie 'grzeszki'. To ta cholerna ta tarczyca ... @Stulejman Wspaniały- trzymam kciuki ! Skoro mi, gościowi chwilę po 40 tak ładnie waga schodzi, to Tobie jako młodszemu powinno zejść z wagi tym bardziej S. PS. Wcześniej biegałem, ciskałem żelastwem i żeliwem itd. Wyniki skromne ! WIĘC POWTÓRZĘ - DUŻO ŁATWIEJ JEST SCHUDNĄĆ ZMIENIAJĄC SWOJE NAWYKI ŻYWIENIOWE (I WCALE NIE GŁODUJĄC PRZY TYM !!!) NIŻ WYPALIĆ 1 KG SADŁA BIEGAJĄC CZY ĆWICZĄC NA SIŁOWNI !!!
  8. Nich sobie pisze ! Jak najwięcej i jak najkrzykliwiej... Czemu? Bo łatwiej potem będzie przypiąć do takiej działalności łatkę 'Panie, patrz pan co to porąbane lesbijki wypisują, jak im się w głowie lasuje ...". Dorobi się do tego odpowiednią 'Gombrowiczowską gębę' i skutek w dalszej mecie - skutek będzie odwrotny od zamierzonego pań-pisarek hasełek. Większość ludzi nie lubi ekscesów. Będzie prosto wywołać u nich skojarzenie 'lewicująca feministka z dziwnymi hasłami" = "głupia baba, której coś się w głowie poprzestawiało". A później 'zwykłemu Kowalskiemu' wyrobi się zautomatyzowany odruch szufladkujący "feministka" = "ta głupia wiecznie wojująca baba, która z dobrobytu sfiksowała i zawraca kijem Wisłę". Nawet nie będzie słuchał jej argumentów. Schemat myślowy wyświetli się sam ... Dlatego nie piętnujcie! Wręcz przeciwnie! Sami jeszcze powinniśmy nakłaniać do mazania takich graffiti - jeszcze ostrzejszych w wymowie i jeszcze agresywniejszych! Nawet forumową zrzutę po 5zł na farbę w spraju powinniśmy zorganizować ! Sprytem Panowie, sprytem !!! Tak się zabezpiecza swoją pozycję i załatwia interesy w XXI wieku... Uczcie się od ... kobiet i górali ze Wzgórz Golan ... S.
  9. Tak wczoraj zastanawiałem się trochę 'po godzinach' nad zagadnieniem poruszonym w tym wątku. Ba, właściwie zagadnieniem stanowiącym rdzeń spraw damsko-męskich. I wiecie co? Całość można streścić w dwóch zdaniach. Taki 100% wyciąg. Owszem, możecie się zgodzić w pierwszej chwili bądź nie - ale jeśli zastanowicie się dłużej, głębiej i w szerszym horyzoncie poza 'moje ja i moje doznania' to powinniście szybko złapać wątek. Wszystkie kwestie problematyki relacji damsko męskiej bazują na tym, że obie płcie mają kompletnie inne założenia wobec siebie. I ta rozbieżność po jakimś czasie, z reguły po ustaniu 'motylków', zaczyna coraz bardziej uwierać i przeszkadzać. Nic super odkrywczego - ale da się streścić w dwóch zdaniach. Otóż: Mężczyźni podchodzą do kobiet kierując się zasadą potencjalnej przyjemności. Kobiety podchodzą do mężczyzn kierując się zasadą potencjalnej użyteczności. Quod erat demonstrandum, S.
  10. @Waginator, Jesteś na dobry tropie A od siebie dodam, że pięknym kobietom imponują komplementy podkreślające zalety umysłu/charakteru. Brzydkim kobietom - komplementy odnośnie ich urody. Banalnym i na wskroś przeciętnym - podkreślające ich wyjątkowość i niepowtarzalność. To ma być coś, o czym ona sama nie jest upewniona. Wiadomo, że każda przeciętej i ponadprzeciętnej urody hoże dziewoja myśli sobie jak o minimum Miss Powiatu. Kolejne hołdy jej urodzie nie są jej do niczego potrzebne - ona już jest w tym upewniona. Ona chce byś zrekompensował jej braki na innych polach, tam, gdzie nie czuje się jeszcze 'pewna'. To tak w telegraficznym skrócie. A od siebie dodam, że jednym z lepszych wytrychów-komplementów jakie poznałem w życiu, na dodatek takich w miarę neutralnych więc nie podkreślających naszej bezpośredniej chęci na seks, jest komplement odnoście gustu w ubiorze, doboru materiałów, dodatków jak kolczyki itd. Ale nie banalne typu 'ładne' - ale bardziej cwanie - że jedwab apaszki ładnie komponuje się z odcieniem włosów. Coś w ten deseń - myślę, że założenie chwytacie. Polecam - wysoce skuteczny sposób. Choć wymaga 1)naszej spostrzegawczości na szczegóły 2)umiejętności zgrabnego układania zdań Choć przyznaję z ręką na sercu, że nawet mi - dość wytrenowanemu w 'kwiecistości' mowy brakuje czasami argumentów bo kobieta siedzące przede mną nie ma absolutnie niczego, co mogłoby stanowić punk zaczepienia. Ot zero. Zero bezwzględne... A takie sytuacje zdarzają się po parę razy w roku ... S.
  11. To stały element rzeczywistości w której funkcjonujemy. Część przepada na zawsze, część po jakimś czasie wraca. Nie należy z tym walczyć wewnętrznie ani kwestionować. To naturalne jak zmiana pór roku czy cykl dzień - noc. Przyjaciele-koledzy, którzy w jakiś niepojęty do końca dla mnie sposób są istotni w moim życiu - są 'zawsze'. Raz bliżej, rad dalej - ale są. Czasami możemy się nie widzieć i parę lat - co w niczym nie przeszkadza naszej relacji. Inni z kolei wykruszają się z byle powodu. I tak jak napisał @Stulejman Wspaniały- gro znajomych osób bez problemu zaakceptuje naszą porażkę, niewiele z nich będzie potrafiło cieszyć się z odniesionego przez nas spektakularnego sukcesu. S.
  12. I koniecznie niech @dr Mordechaj B'rzyt-wazaprojektuje okładkę ! Okładka do pierwszej jest dla mnie majstersztykiem symboliki. S.
  13. Propozycja. KOBIETOPEDIA II Podtytuł: Mężczyzna v.2.0 Czyli o 'ulepszonej' wersji mężczyzny odpowiadającej realiom końca drugiej dekady XXI wieku. A w treści to co już pt. Koledzy zaproponowali powyżej. S.
  14. Requiem dla snu. Wyszedłem z kina psychicznie zmiażdżony i połamany ... Genialna ścieżka dźwiękowa.
  15. @catwoman Tak, uroda kobieca jest głównym argumentem przemawiającym za zainteresowanie się nią w kwestiach relacji seksualnej. Mam wiele przyjaciółek czy też bliskich koleżanek (kwestia terminologii) w relacji towarzysko-koleżeńskiej, nieseksualnej, ale nawet wówczas gdy spędzam z nimi czas - obserwuję u siebie zdecydowaną i odczuwalną różnicę gdy panna jest 1) powyżej przeciętnej 2)przeciętna i poniżej. A to tylko koleżanki ... Tak już Matka Natura zadbała, że gdy spędzam czas z ładną czy wręcz piękną kobietą - włączają mi się całe wewnętrzne, podświadome systemu 'razanielenia'. Owszem, panuję nad nimi ale gdybym tylko im pozwolił na zawładnięcie mną niczym typowy dwudziestolatek - siedziałbym z rozdziawioną japą i wybałuszonymi oczami. A każde słowo spływające z ust owej hożej dziewoi byłoby piękne, mądre, wspaniałe i cudownie wyjątkowe No. Tak nas ogłupia ponadprzeciętna uroda ... Wiem, słabe to jest ale od strony przedłużenia gatunku - jak najbardziej celowe ze strony Matuszki Natury. Gdy spędzam czas z kobietą przeciętną pod względem urody - mogę naprawdę być zadowolony z rozmowy, pośmiać się i super spędzić czas. Ale owego hormonalnonapędowego efektu 'WOW!' nie będzie ... Dziewczyna, która w wyniku życiowej loterii wygrała urodę - w zasadzie wygrała życie. Owszem, spierniczyć je może ale w życiowym wyścigu 'dostaje od życia' rower, podczas gdy reszta kobiet musi obyć się biegiem na własnych nogach. To co nas tak naprawdę śmieszy i mierzi to pewien wzór, który próbują zaimplementować rzeczywistości kobiety. Jest on w przybliżeniu taki: Brzydka kobieta = przeciętny mężczyzna. Przeciętna kobieta > przeciętny mężczyzna. Ładna kobieta > ładny mężczyzna. Ładna kobieta = ładny mężczyzna + zasoby + odpowiednie dochody + odpowiednia pozycja zawodowa + odpowiednia pozycja społeczna. Miss World = zasoby Układu Słonecznego. Lewa strona i prawa strona nie mają takiej samej wartości przy zbliżonych potencjałach. Lewa strona uważa, że prawa zbliży się do niej potencjałem gdy będzie z 'wyższej' od niej półki. Srana hipergamia S.
  16. @ReddAnthony Gratulacje. Osiągnąłeś kolejny stopień samoświadomości To dzieje się, jak sam zauważyłeś, dość nieświadomie. Na dodatek w różnym wieku, u jednych prędzej a u drugich później. Są i tacy, którzy nigdy do tego nie dochodzą Osobiście uważam, że jest to efekt zmiany w postrzeganiu samego siebie, świata wokół nas oraz sieci zależności. S.
  17. Bo się nie cenią (POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI) Bo nie stawiają jasnych granic za naruszenie których jest kara, a za notoryczne - czerwona kartka i out. (MĘSKI I ZDECYDOWANY CHARAKTER) Bo nie wymagają niczego poza 'kochanie bądź ze mną'. (BRAK WYMAGAŃ I BRAK KONTROLI NAD RELACJĄ tj. "RAMY") To co się dziwić, że nie są podmiotami a raczej przedmiotami relacji damsko-męskiej ... S.
  18. Subiektywny

    Zaszalałem

    A garnitur to czasem nie ów granatowy Phoenix od Tomasza Millera ? Nawet coś mnie korciło by się wybrać do Warszawy na jego oficjalną prezentację (jako sknera bym pewnie chętnie przymierzył ale nie kupił, kupuje to się po przecenie ... ) ale to jakoś chyba na początku listopada było. A jesienią i zimą to ja 'małomobilny' się robię i 'się mi nie chce tak jak powinno się chcieć'. Ale jak coś będzie znowu prezentowane w Pałacu Lubomirskich na wiosnę od TM to wsiądę w PKP i zajadę. Przy okazji przyjaciół w Wawie odwiedzę. S.
  19. Jak mawia mój przyjaciel - cokolwiek nie wybierzesz i tak po jakimś czasie będziesz czegoś żałował Znajdź sobie kobiety co najmniej 5 lat młodsze od Ciebie, tak między 5 a 10. Albo studiujące rozsądne rzeczy albo pracujące też z jakimiś perspektywami. Sprawdź czy są nauczone zaradności w domu, utrzymywania porządku. Odwiedź znienacka kilka razy i koniecznie sprawdź czy w chlewie nie mieszka. Niestety kobiety są mistrzyniami społecznego kamuflażu - na miasto do ludzi odpicowane jak spod igły a w domu skrzyżowanie chlewu, pobojowiska po bitwie i niesprzątanej jadłodajni dla bezdomnych ... Ma dbać o przestrzeń w której mieszka i wykazywać się pewnym minimum kobiecości - empatii, uczuciowości, ciepła, kinetyki ruchów, umiejętności przyrządzania jedzenia itp. To tak w skrócie. Reszta wyjdzie w praniu. S.
  20. Subiektywny

    Zaszalałem

    Piękna zabawka, Właściwie to nawet nie samochód, to taki ponad tonowy Generator Uniesień i Wrażeń. Prowadź z głową ! S.
  21. Mimowolnie temat sam z siebie wyewoluował w najlepsze potwierdzenie faktu, że brać kobietę z dzieckiem z poprzedniego związku to strzał w stopę dla świadomego mężczyzny. Przy jakichkolwiek poważniejszych problemach natury wychowawczej z nie naszym dzieckiem - będziemy musieli zmierzyć się z: - krnąbrnym dzieckiem. - matką dziecka, która praktycznie zawsze stanie po stronie latorośli. - biologicznym ojcem dziecka, któremu włączy się turbo-combo "dziecko mi krzywdzą" (to zrozumiałe) i "krzywdzi tej _uj, który zajął moje miejsce!" ! Dziękuję, do widzenia. S.
  22. Przyznaję Ci rację co do uderzenia, bo po namyśle raczej solidnie złapałbym delikwenta za ucho. Ale reakcja by była. 190cm i 120 kg ? Musiałeś to napisać, co ? Musiałeś ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.