Skocz do zawartości

Xellos

Starszy Użytkownik
  • Postów

    282
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Xellos

  1. Z obserwacji rzeczywistości (no, również z czytania książek o kobiecej psychologii). Ta tendencja ujawnia się bardzo wcześnie. W co bawią się chłopcy, w co bawią się dziewczynki...i dlaczego akurat w to?
  2. Ach, młodzieńczy radykalizm... Emocje są jak mięśnie - jeżeli mają wyglądać tak, jak sobie tego życzymy, to trzeba nad nimi pracować. W tej chwili akcje matki wywołują wkurw, czyli reakcję negatywną. Można to zmienić, dojść do stanu jeżeli nie pozytywnej akceptacji, to przynajmniej neutralnej obojętności. Na forum było kilka dyskusji na temat dokonywania tego rodzaju metamorfoz. Kluczem jest zdobycie większego dystansu, spokojna obserwacja pojawiających się w danej sytuacji emocji.
  3. Taak...słuchamy tych wszystkich audycji o pracy z podświadomością, trenujemy to całe pozytywne nastawienie, staramy się zmienić schemat - a tu jeb! Shittest, wszechświat mówi sprawdzam...i wychodzi na to, że znowu blefowaliśmy. Nie ma w tym niczego złego, w tym też jest pewna wartość...informacyjna. Spokojnie przyglądając się takiej sytuacji możemy się dowiedzieć, jakiej karty nam zabrakło. Pierwszym krokiem jest uznanie, że te karty - bez względu na to, jak słabe się wydają - są nasze. Twoja matka sama jest ofiarą. Pewne rzeczy były jej robione przez jej matkę...teraz, gdy sama weszła w rolę matki, robi to samo swoim dzieciom. Co nie oznacza, że nie ponosi za to odpowiedzialności. W końcu to jej zachowania. Twoje reakcje i uczucia związane z tymi zachowaniami to zupełnie inna historia - tylko Ty jesteś za nie odpowiedzialny. Z pewnej puli (która jest naprawdę ogromna) wybierasz określony wzór. Ktoś inny wybrałby coś innego. Jeżeli piszesz, że ona robi coś, na co Ty musisz zareagować w określony sposób, to znaczy, że przyznałeś jej władzę nad swoimi emocjami. Musisz ją jej odebrać.
  4. Mam takie wewnętrzne przekonanie (z którym oczywiście nikt nie musi się zgadzać), że kiedy ktoś mówi: ,,nie potrafię tego albo tamtego'', to tak naprawdę oznacza to ,,nie chcę''. Nie możemy czegoś potrafić lub nie potrafić, możemy tylko czegoś chcieć lub nie chcieć. Przyczyny używania tej wymówki mogą być różne, zazwyczaj jest tak, że sam zainteresowany nie zdaje sobie z nich sprawy. Często wiąże się to z niechęcią do wzięcia odpowiedzialności za swoje własne emocje lub sytuację życiową. Ja bym przecież bardzo chciał mieć zdrowe relacje ze swoją matką! Ona mi to uniemożliwia tym swoim cholernym telefonem! Tyle do ostatniego zdania, a jeżeli chodzi o to, co zostało napisane wcześniej...nasuwa mi się jedno pytanie: skoro nie akceptujesz swojej matki, to dlaczego oczekujesz od niej czegokolwiek innego niż brak akceptacji właśnie? Skoro przyznajesz sobie prawo do wstydzenia się za nią, powinieneś przyznać jej prawo do wstydzenia się za Ciebie. Bądź jak Jarosław Kuźniar.
  5. @Ksanti Czyli pani G faktycznie została wpakowana w trumnę i wyjebana w kosmos, jak w końcowej scenie teledysku? Gdyby faktycznie tak było, to można by się tylko cieszyć...ale obawiam się, że mogą to być jedynie pobożne życzenia członków zespołu. Poprawność polityczna bazuje na poczuciu winy ludzi zachodu. U Niemców to poczucie jest dosyć silne (z oczywistych względów), więc ta doktryna faktycznie dosyć mocno ich przeorała. Większość jest w tej chwili pokojowa i europejska, ale obecny tam nie od dziś ruch neonazistowski, brak gruntownego rozliczenia się z przeszłością oraz rosnące poparcie społeczne dla AfD pokazują, że duch w narodzie niemieckim jeszcze nie zginął. Rammstein nie tylko przypomina Niemcom historię, której woleliby nie pamiętać...mówi także coś niecoś o ich teraźniejszości. Poruszenie, które udało im się wywołać wskazuje, że dotknęli jakiejś wrażliwej struny. Nie dziwię się, że niemiecki youtuber stara się to zbagatelizować. Oj tam, oj tam...nie ma o czym gadać, chiński chwyt marketingowy... Czy aby na pewno?
  6. Gdybym był Niemcem, pewnie byłbym oburzony. Jako Polak mogę powiedzieć, że ukazanie Niemców jako nacji brutalnych barbarzyńców raczej mi odpowiada. Ta czarna Germania z teledysku to przecież jakieś krwiożercze monstrum. W scenie porodu wychodzą z niej zwierzęta. Aureola nad głową sprawia wrażenie sztucznej, doczepionej na siłę. Chrześcijaństwo to tylko fasada, za którą kryje się jakaś pierwotna dzikość (mam wrażenie, że wybór modelki odtwarzającej główną rolę był podyktowany względami stojącymi w wyraźnej sprzeczności z doktryną poprawności politycznej). Wiadomo, że Rammstein lubi szokować, ale o ile nakręcenie teledysku ze scenami pornograficznymi albo napisanie piosenki o kanibalizmie raczej nie służy niczemu innemu niż robienie szumu, o tyle w tym wypadku chyba chodzi jednak o coś więcej. Mam wrażenie, że jest w tym utworze jakaś prawda. Może członkowie zespołu zaczynają dojrzewać? Podoba mi się ten ich teledysk. Nie wiem, co na to reszta jurorów, ale ja jestem na tak.
  7. No i mamy nowy temat do dyskusji - cholerna męska migrena, zaślinione, agresywne samice. Ładnie to koresponduje z toczącą się w innym dziale dyskusją o artykule 23. ''Dramat Michała (23 lata): żona zmusza go do uprawiania seksu 4 razy dziennie''. Rozumiem, że żyjemy w erze relatywizmu, ale nie musimy się do tego przykładać i robić z sytuacji opisanej w tym wątku jakiejś normy społecznej lub, co gorsza, biologicznej.
  8. Przykładanie tej samej miary do osób o różnej płci tylko czasami bywa dobrym pomysłem. Świadczenie usług seksualnych nie stanowi podstawowej roli mężczyzny w związku małżeńskim.
  9. Rozpiździel w tym konkretnym wątku rozpoczął się od wpisu użytkowniczki @Cuba Libre, która postanowiła udzielić założycielce tematu błyskotliwej rady - zrób scenę i popłacz się, a jak to nie pomoże, to kopnij go w dupę. Dopisek edycyjny: widzę, że ta kwestia już została wyjaśniona. Nie przeczytałem nowych postów przed wstawieniem własnego.
  10. W tym artykule brakuje kluczowej informacji - jak wyglądała częstotliwość seksualnych stosunków opisanych w nim par w okresie przedmałżeńskim. Czy rzeczywiście jest tak, że mężczyźni zgrywają niewiniątka, próbując wmanewrować biedną, nieświadomą kobietę w małżeństwo, a natychmiast po jego zawarciu pokazują swoją prawdziwą twarz, zamykając mieszkanie na cztery spusty i rzucając się na przerażoną niewiastę z okrzykiem: Teraz jesteś moja, kładź się na blacie? Mniej więcej taką wizję zdaje się nam przedstawiać ten tekst. Jeżeli przed wizytą w USC nie dochodziło do żadnych nieprzyzwoitych czynności, to może to być wizja prawdziwa. Jeżeli jednak było inaczej, to wyłania się nieco inny obraz całej sytuacji - oto mamy parę, oddającą się intensywnie uciechom cielesnym. W pewnym momencie para postanawia ująć swoje szczęśliwe pożycie w społecznie akceptowalną formułę prawną. Po tym wydarzeniu linia na wykresie opisującym wspomniane uciechy zaczyna z jakiegoś powodu ostro pikować. Zaskoczony tą sytuacją lepszy połówek wspomnianej pary próbuje utrzymać wspomnianą linię na poziomie, do którego przyzwyczaił się w okresie przedobrączkowym. Jego starania pozostają daremne, dodatkowo dowiaduje się, że to, co wczoraj było czymś najzupełniej normalnym, dziś jest przemocą i gwałtem. ,,Na mojej indywidualnej terapii, na którą poszłam już po rozstaniu, bo nie radziłam sobie z tym wszystkim, dowiedziałam się, że prawdopodobnie mój mąż jest seksoholikiem''. Musimy zadać sobie pytanie - czy pani Alicja rzeczywiście nie zauważyła tego drobnego defektu w charakterze swojego małżonka? Czy też może...wcześniej jej to tak bardzo nie przeszkadzało?
  11. Poprawiłem na prawidłową wersję. Samodzielne utrzymywanie się to utrzymywanie się z własnej pracy. Pobieranie nauk to nie praca. Jestem w stanie zaakceptować tzw. darmowe szkolnictwo, ale płacenie ludziom za to, że się uczą, to już lekka przesada. Jedna z licznych patologii, występujących w chorej strukturze znanej jako państwo opiekuńcze.
  12. Ja nie mam aż tak wyśrubowanych wymagań. Wystarczy mi ktokolwiek, kto będzie w stanie ze spokojem udzielić mediom wywiadu i nie zrobić przy tym z siebie kompletnego oszołoma. Ktoś kto myśli co mówi, a nie mówi co myśli. Dudy, Tuska i Morawieckiego (liderów sondaży zaufania do polityków) z całą pewnością nie dałoby się porównać z Zapasiewiczem. Jedynym politykiem, który mógłby mieć jakieś szanse, byłby chyba Grzegorz Braun. Prawdziwy mistrz mowy polskiej, dykcję ma znakomitą.
  13. Biedactwo! Gdyby udało jej się znaleźć nowego samca, to jestem pewien, że jakoś dałaby radę się przemóc. Niestety wygląda na to, że wszyscy poprzedni kandydaci po poznaniu jej bliżej i przekonaniu się, że mają do czynienia z osobą zaburzoną psychicznie stwierdzili, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest wyjście ewakuacyjne. Śmiało bierz z nich przykład! Chyba, że jesteś z zawodu psychoterapeutą (stawiałbym raczej na policjanta, ale kto wie...) - w takiej sytuacji możesz zbić na niej majątek.
  14. Jak to nie ma? Jest jeszcze Kukiz, Gwiazdowski, Marek Jurek... Prawicowy salon jest świetnie urządzony, kanap w nim nie brakuje.
  15. Errare humanum est. Dorzucę trochę hejtu ze strony byłych zwolenników. Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Korwinie, ale boicie się zapytać.
  16. Co by o nim nie myśleć, jedno trzeba mu przyznać - piosenki miał niezłe. Na przykład ta - według słów autora opisująca ''taktykę polityczną polskiej prawicy'': Poparcie w wyborach do PE słabo przekłada się na poparcie w wyborach krajowych. W 2014 Korwin zdobył 8 procent głosów i został europosłem. Rok później w wyborach prezydenckich miał 3, a w sejmowych 5.
  17. Czyli to o służbach i lożach stających do walki z konfederacją...to było na poważnie? Kurde, byłem przekonany, że napisałeś to dla jaj. Powiem tak...o ile taka wizja świata jako wielkiego placu zabaw różnych dziwnych organizacji wydaje mi się przynajmniej częściowo trafna i słuszna w ogólnym zarysie...o tyle w tym konkretnym przypadku nie doszukiwałbym się jakiegoś wyraźnego potwierdzenia tych teorii. Powiedziałbym, że nieuniknione zwycięstwo nad konfederacją będzie najłatwiejszą operacją w historii CIA. Porównałbym to do sukcesu hakerów, którzy kiedyś włamali się na stronę premiera Tuska (przypominam, że hasło brzmiało: admin1).
  18. Patrzcie go. Programu mu się zachciewa. Może jeszcze pizzę hawajską do tego?
  19. Jako osoba o poglądach prawicowych mogę powiedzieć, że...z tej mąki chleba nie będzie. Fajnie, że się dogadali, ale trzeba zwrócić uwagę na to, kto się dogadał. Koalicja wielu osób z poparciem poniżej progu wyborczego nie daje w efekcie poparcia stanowiącego sumę tych wszystkich procentów - otrzymujemy po prostu większą partię z poparciem poniżej progu wyborczego. Mamy demokrację, żeby w tym ustroju uzyskać sukces, trzeba być możliwym do zaakceptowania dla tzw. normalnego człowieka. Jeżeli ktoś chce na poważnie robić politykę, powinien to rozumieć. Jeżeli zachowuje się tak, jakby tego nie rozumiał, to mamy dwie możliwości - albo jest idiotą, albo agentem. Tak czy owak, nie będziemy mieli z niego żadnego pożytku. Możliwe, że ta koalicja uzyska dobry wynik w wyborach do europarlamentu (mało osób na nie chodzi, więc wystarczy do tego niewielka liczba głosów), ale w wyborach krajowych nie wróżę im sukcesu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.