Skocz do zawartości

Limitless

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Limitless

Kot

Kot (1/23)

34

Reputacja

  1. @Jebak Leśny No ja niestety nie kupuje tego co pisze @Tornado bo to bajki dla małolatów. Sprawa jest prosta, jak facet ma testosteron wysoko, a szczególnie DHT, to to da się zaobserwować/wyczuć. Ale jak rucha, to choćby chciał, to ta prolaktyna jest na wyższym poziomie. I teraz rozwiązanie zagadki, co się podoba kobietom, zwężone czy rozszerzone źrenice i ten błysk w oku? No właśnie. Prolaktyna = zwężone, dopamina = rozszerzone. Kto nie wierzy niech walnie kokę czy amfę i zobaczy w lustrze. Wysoki testosteron czy DHT pomaga aby ta prolka była niżej, ale jak się ruchałeś dzień wcześniej (i nie wiesz co suplementować, jak, nie masz diety i nie znasz się na tym) no to sorry jesteś odbierany jako słabszy dla (słowo klucz) nowych samic. Inna sprawa, jak się nie myłeś albo niedokładnie - wtedy inne samice wyczują na Tobie zapach/hormony/feromony jakiejś samicy. Następna sprawa - jak to był dobry seks, uczucia i ogólnie obie strony sobie hormony podwyższyły tym, to przez ten efekt wzrastają Ci endorfiny i teść, co też w pewien sposób pomaga. Ruchanie "dla zdrowia" to bujda. Chyba, że towarzyszą temu inne efekty - ale to to jest właśnie to o czym bracia tutaj piszą, muszą być emocje, uczucia i coś więcej niż seks dla sportu, inaczej nie uruchomisz hormonów, energii itd. Orgazm, ejakulacja itd = strata energii. Ta strata może przeobrazić się w ogromny zysk, pod warunkiem, że to nie dla sportu. Ruchanie "dla zdrowia", kiedy ktoś ma ze sobą problemy, nadmierne "napięcie" (ile wolt?), stres, negatywną energię (no bo tak jest, sorry bejbe) - to taki sam mechanizm jak picie "dla zdrowia", ćpanie "dla zdrowia", granie "dla zdrowia" itd. A opisany dokładnie tutaj: PS. Ruchanie "dla zdrowia" to jednak najczęściej ego i problemy z własną wartością/pewnością itd. Na zasadzie nieaktualnej piramidy potrzeb.
  2. Ja nie wiem o co z tymi klubami chodzi, może mi ktoś wytłumaczy, jakie tego są plusy? Muzyka głośna - nie pogadasz. Stosunek facetów do kobiet zawsze większy, a w godzinach "szczytu" to 70% napaleńców. Seksownych i pociągających kobiet też brak. Połowa z nich jest mega zakompleksiona, nieszczęśliwa, wyraz twarzy jakby miała umrzeć albo nie chciała żyć (po co idzie do klubu?), do tego wiele cnotek-niewydymek co z koleżankami chodzą za rączkę i boją się dotknąć faceta. Jasne, znajdziesz taką perełkę raz na jakiś czas w takim klubie, ale musisz chodzić co weekend i być stałym bywalcem albo mieć szczęście (mówię o Polsce, bo za granicą nie ma tylu kompleksów). Do tego teraz coraz więcej Alvaro i Ahmedów, weź tutaj w ogóle konkuruj, chociaż przynajmniej oni szybko robią robotę bo od razu atakują te laski na parkiecie łapiąc za kark i od razu widać jak wiele z tych dziewczynek nie nadaje się do niczego (chyba, że ktoś chce spędzać dni i godziny aż taka się "rozkręci"). Potem grupki znajomych, 2-3 fajne laski i 10 kolesi "z pracy" tworzących mur berliński i pilnujących koleżanek (mających nadzieję na wiadomo co). Strata czasu te kluby chyba, że jakaś fajna akcja lub za granicą, ewentualnie wyjście w większym gronie znajomych co dopiero poznanych i przejście do akcji po zapoznaniu się z takimi dziewczynami wcześniej. Chyba, że ktoś "lubi tańczyć". Ja też lubię, sam na sam na mieszkaniu, do mojej muzyki, na osobności. A, jeszcze ten efekt w klubie "inni patrzą", "koleżanki patrzą" - na pewno pomaga aby przejść do konkretów ja nie wiem co niektórzy widzą w tych klubach...moim zdaniem najgorsze miejsce do czegokolwiek...a już na pewno jak się idzie z kolegą czy samemu, czy bez kilku zajebistych lasek.
  3. To jak jest znany to chyba można powiedzieć więcej kto to Swoją drogą, dla mnie to nierealne aby w miesiącu przelecieć 15 lasek, tzn albo gość nie ma życia, albo nie wiem - po dobrym seksie (kilka orgazmów) prolaktyna leci w kosmos, oksytocyna się pojawia, endorfiny, biologia to nie pierdoła, każdy kto ruchał się wielokrotnie na jednym spotkaniu wie, że tego się nie da oszukać. Chyba, że gość jest na teściu, trenbolonie i masterze, do tego je dużo kcal, suplementuje się viagrami i innymi, i tam jeździ żeby poruchać i trzymać formę na jakiejś siłce czy kalistenika. Inaczej się tego nie da wytłumaczyć. Ktoś kto jest aktywny w ciągu dnia (nie siedzi tylko przed śmiesznymi filmikami na kompie) zużyje tą energię i nie będzie mógł ruchać non stop jak robot. Tak więc historie fajne, ale rodem z filmów porno (tam to dopiero środki lecą i sceny kręcą godzinami, a aktorzy długo się przygotowują i odpoczywają wcześniej).
  4. Wiesz co, bo tak kiedyś było, nie było Internetu i prawdziwe siły życiowe rządziły tym wszystkim. Jak miałeś kumpla, który robił z laskami co chciał (bo miał jakiś problem ze sobą) to w jego towarzystwie mogłeś nabrać podobnych zachowań, no ale jak nie, to....po co? Najlepsze jest to, że ja sporo akcji miałem, różnych dziewczyn, ale takich normalnych akcji, a mnie dalej do tego ciągnie i swing chętnie też bym zaczął (no ale muszę partnerkę znaleźć bo samemu to nie ma szans praktycznie) . Kto by kiedyś pomyślał o bdsm, ostrym seksie w progu drzwi i tego typu, skoro nie było takiej potrzeby? Samochód? Po co, skoro można w pokoju Zamiast internetu się na powietrzu siedziało...w sumie to najbardziej sytuację zepsuły smartfony, teraz możesz na cmentarzu oglądać pornola czy co chcesz z komórki... Chociaż u mnie to jest związane też z tym, że ten seks nie był jakiś niesamowity i niewiadomo jaki, no bo on w sumie jest taki..średni... ja mam lepsze uczucia na treningu na siłowni niż podczas zwykłego seksu. Więcej przyjemności czerpałem z tej erotyki, napięcia, dotyku, doznań itd, niż z jakiś akcji typowo pornolowych....a dziewczyny dochodziły nieraz w 30 sekund, tak po prostu, człowiek nie myślał o jakiś pozycjach czy niewiadomo-czym. Z chęcią w ogóle bym poznał ludzi swingujących, ale strasznie ciężko o to, szczególnie wśród kobiet W sumie dlatego, że zdecydowana większość to robi z pobudek ego, a nie otwartości seksualnej i prawdziwej seksualności. Laski chcą się dowartościować, tak samo jak goście, przynajmniej w Polsce.
  5. @Zerwito co to jest to "źródełko" ? Ile masz Ty lat? Ten gość tam cały czas siedzi czy o co chodzi?
  6. Ja ostatnio mam podobne przemyślenia fajnie przeczytać Twój post i się z nim utożsamić Mianowicie, ostatnio poznaję dużo młodych lasek -18-22 czasami 23-24 lat, jakoś tak, Kuzyn miał taka młodą (19-21lat) dziewczynę przez dłuższy okres i stwierdziłem, że warto spróbować. W związku, z tym, że na prawdę sporo ich poznałem i podpuszczałem na różne sposoby, przedstawię "ciekawostki": - Laska na pytanie jakie ma atuty, co może zaoferować facetowi takiemu jak ja odpowiada : "Nie jestem pustym darmozjadem. Np. umiem zrobić loda z miłością" - koleżanka poleca koleżankę, pytam co mi może zaoferować - odp: "ma duże cycki" - laski po 18 lat na portalach typo erodate/datezone/cichodajki - z tego co zauważyłem najwięcej jest z tego wieku i około 30stki - laski na studiach to już tylko ciekawe ciasteczka wyrywają - latynosów, czarnych, zagranicznych itd, tak 20-23 lata to jest wiek gdzie polują na najlepsze zdobycze - czasami idę po Krakowie i widzę takie kluby gdzie jest typowa gimbaza i połowa zachlana na zewnątrz, to jak z kiepskiego niesmacznego pornola akcje - znajomy ma córkę w wieku 17 lat, blok obok mnie, znamy ją z osiedla bo jej "pilnujemy" czasami - mamy taką radę osiedla i sporo działamy (duże osiedle) więc mamy na Nastolatkę oko, bo wystarczy że pójdzie na kebaba to już ją zaczepiają....raz wracam w nocy, a ona z 3 koleżankami na balkonie, pokazują cycki, palą zioło, i jakiś kolega tam ma radochę bo sobie z nimi baraszkuje.... ja byłem z kolegą i to widziałem... zostawić na kilka godzin samą "z koleżanką" i swing party już organizują.... nie powiedzieliśmy temu co ma tą córkę o wszystkich szczegółach bo po prostu nam chłopa zbyt szkoda.... - koleżanka ma "przyjaciółkę" wiek 20 lat, co chwile jakiś kolega ją zaprasza na "wino", ze 2 ją jak to nazwała "zalało" i musiała po tabletki PO lecieć - a, ostatnio mi "koleżanka", 21 lat, opowiadała, że pojechała do Koleżanki do Kołobrzegu, poszła na jakąś imprezę i za dużo wypiła i ją wziął jakiś 40sto letni niemiec do apartamentu i grzmocił chwaliła się, że nie żałuje (najlepsze to jest to jak te dziewczyny z łatwością i otwartością o tym wszystkim mówią...), tylko koleżanka jej robiła wyrzuty, że "rozumiem z jakimś przystojnym włochem, ale z niemcem?!" - nie chcę już mówić o snapchat-cie, KIK-u, czy innych aplikacjach gdzie laski wysyłają filmiki lepsze niż na zbiorniku.... a prywatnie to Ci taka powie, że jest dziewicą i czeka do ślubu ^^ (też z doświadczenia piszę) Natomiast jak już taka laska dorośnie, to chce (tu cytat, prawdziwy), żeby facet ją "mocno przygniótł do ściany i rżnął jak szmatę". Ekstra nie? Zawód: bolec. Rola w związku: bolec i utrzymanek. A nie czekaj, przecież one są niezależne i same zarabiają na siebie. Ja w tym wieku grałem w piłkę, to była moja "miłość", miałem też dziewczynę na stałe i tam ze 2-3 przygody, nic wielkiego, odkrywanie erotyzmu, całowanie się po nocach przez kilkanaście godzin zanim zaczęło się coś innego...powoli, ze smakiem, z namiętnością... no ale teraz pornografia jest nauczycielem tych dziewczyn, więc co się dziwić? Pamiętam kiedyś, jak miałem 16 lat, jeździłem takiej dziewczynie palcem po dłoni i nadgarstku jak byliśmy w kinie w większym gronie - kiedyś mi powiedziała, że myślała, że dostanie orgazmu i będzie cała czerwona... tak odkrywałem i uczyłem się erotyzmu.... Teraz? Ogłoszenia "18"stek (często są to 16-stki podszywające się pod nie), które szukają dziewczyny do trójkąta poważnie, pobądźcie trochę na erodate, datezone, i innych portalach z ogłoszeniami czy nawet badoo to się przekonacie mnie tylko zastanawia o co to chodzi, czy tak szybko próbują i im się nudzi, czy po prostu tak ta pornografia sprała ich mózgi? Często mają chłopaków w wieku tożsamym, próbują kamerki, potem pewnie za pieniądze... Próbuję to zrozumieć, ale nie mogę. Ja akurat miałem znajomych i koleżanki z dobrych domów, wręcz przemęczone nauką, znajomych zorientowanych na sport, osiągnięcia, rozwój, chcących coś więcej od życia. Widziałem co prawda różne akcje w liceum po klubach (bo to był okres chodzenia na kluby u mnie, na studiach to już mi się nie chciało), ale to były ewidentnie laski z patologii, czy "gorszych" szkół, budowlanki, technika i inne, gdzie nie było co robić a chłopakom buzowały hormony... natomiast wtedy nie było INTERNETU. Teraz dla przykładu, w NY (Nowy Jork), jest zamknięte sex party prestiżowe z wejściówką 2000$ tylko dla znanych "influencerów" z instagramu/youtube etc. i tylko millenialsi w wieku 18-30. A no i tylko wygląd 9-10/10. Czy chciałbym w młodym wieku chodzić na takie party? Jasne, że tak, pytanie jak by to zmieniło moje życie.... Jakbym się teraz cofnął w czasie o 10 lat do czasów powiedzmy jeszcze nastoletnich, to bym te laski traktował jak szmaty i grzmocił co mi się chce i jak chce, ale nie zmieniłbym swojego życia i tego co robiłem. A Ci faceci co sobie skorzystali w tak młodym wieku, to potem na kamerkach zarabiają z "partnerką" albo się ogłaszają jako para do spotkań sponsorowanych. No bo co oni więcej w życiu robili? Mimo wszystko, 17 lat to najlepsze moim zdaniem ciało i hormony, to jest ten wieku u dziewczyny, kiedy upajasz się jej zapachem bo tyle tych feromonów wydziela, to jest coś pięknego ale kurde polować na takie to trochę jak udawać downa ?
  7. Apropo tematu, stare ale aktualne: Pornografia dostępna w Internecie bardzo dużo zmieniła w tym świecie...
  8. Ten portal na S, tak jak pisałem kilka stron temu, skończył się mówiąc delikatnie - i szczerze nie wiem czemu, kiedyś było bardzo fajnie...a profil mam w porównaniu do kiedyś (dobrych kilka lat temu) 100 razy mocniejszy. Ostatnio mam taką akcję, że trochę się zaktywowałem na portalach i ogólnie (ciepło jest, dużo dziewczyn szuka wrażeń), piszę do jakiś Panien na Sympatii - mam kilka schematów ale generalnie wiadomości indywidualne, unikalne, (na siłce czy w wolnej chwili dla mnie popisać ciekawie to żaden problem) - po czym Panna po takiej wiadomości dodaje mnie do "ulubionych" (no teoretycznie to jest dobry znak, ja tego nigdy nie robię, ale kij) i....nie odpisuje Tak miałem ostatnio z 4 Pannami, fajnymi, ładnymi, co duży opis zmajstrowały i na prawdę było o czym napisać i podyskutować...siedzę sobie w ich ulubionych i kij wie po co jednej chyba napiszę za tydzień, żeby mnie usunęła z tych ulubionych bo to jakaś głupia zabawa, albo ją zablokuję Inna sprawa - mam taki dziwny EFEKT, nie tylko w internetach, ale także w życiu, mianowicie (ja jestem i mieszkam w Krakowie): A) piszę do dziewczyn z Krakowa - zero fajnych reakcji/mało w ogóle odpowiedzi/same piszą mega chętne napalone po czym już nic nie odpisują/dają numer, chcą się spotkać itd po czym w ogóle nie odpisują/wysyłają jakieś zdjęcia inne po czym zero kontaktu/utrzymują kontakt przez 2 tygodnie same pisząc i inwestując czas, po czym nie chcą się spotkać - itd. itp. jednym słowem - szkoda zastanawiać się "dlaczego" - po prostu nic fajnego w tym Krakowie (z dziewczynami z Krakowa) B ) Kraków - jestem raczej w stałych miejscach codziennie, podobne galerie, klub fitness, urzędy, firmy itd - praktycznie nie spotykam tam kobiet, za którymi bym się obrócił - nie wiem czemu, bo statystyka powinna być na moją korzyść (będąc codziennie np. w jednej galerii handlowej powinienem więcej mieć szans poznania kobiet, które mi się podobają) / natomiast jadę raz na czas w jakieś miejsce na szybko, na zakupy, coś załatwić, gdzie normalnie nie bywam - i bum, tyle dziewczyn ślicznych, uśmiechniętych, bije od nich ta kobiecość i radość, która mi się podoba - a ja akurat coś innego mam do robienia i jestem w biegu... C ) piszę do dziewczyn SPOZA KRAKOWA - super interakcje, zero "shit-testów", super znajomości, otwarte, normalne, wiedzą że są kobietą a ja mężczyzną, bardzo miłe i sympatyczne doświadczenia - Warszawa w ogóle mi zawsze najbardziej podchodzi, Wrocław <3, Katowice nawet super, Rzeszów...wszystko NIE z Krakowa (???!) D ) poznaję dziewczyny POZA KRAKOWEM, lub w Krakowie, ale NIE Z KRAKOWA (zza granicy, albo innych miast, ale też nie satelitarnych w obrębie Krakowa) - znowu super, fajne relacje, fajne reakcje i ogólnie bajka, Czy to jest jakiś efekt, którego nie znam jeszcze i o czymś nie wiem? Czy po prostu moje miasto jest spier...? (bardzo możliwe, na Tinderze mam opis po angielsku i wiele Panien chętnych na spotkanie już teraz przestaje odpisywać jak zaczynam po polsku ^^)
  9. Ja coś pozwolę sobie zacytować, bo sporo tutaj jeszcze osób, które podchodzą do kobiet typowo schematycznie, mechanicznie, bawią się w "grę". Mam nadzieję pomogę lub oświecę tych co trzeba (tekst nie jest mój, znajomego, mogę podać o kogo chodzi na priv): "„Jestem strasznie zły, bo minął już miesiąc wakacji, który spędzam aktywnie na 150% i nic się nie dzieje.” Dzieje się bardzo dużo, ale nie widzisz tego, bo siedzisz w wąskim pudełku. Masz jedną definicje sukcesu i bardzo się tym ograniczasz. Masz szansę oczyścić się z czegoś, co w Tobie zalega i zabiera Ci radość z życia. Lecz nie widzisz w tym wartości, bo jedynym sukcesem byłby seks. Ta złość pokazuje Ci coś bardzo cennego - więzienie w którym żyjesz i oczekiwania, którymi się kierujesz. Jesteś zły, bo nie dzieje się po Twojej myśli. Chcesz żeby było po Twojemu, bo wydaje Ci się, że wiesz czego potrzebujesz - seksu. To nie seksu szukasz, a kobiecego uznania, aprobaty i akceptacji. Poznawaj je dalej, otwieraj się, ale na nic się nie nastawiaj. Gdy pojawi się złość, przyjmij ją z otwartymi ramionami. Ona jest posłańcem i chce Ci przekazać mapę do skarbu. Jednak Ty ją ignorujesz, bo szukasz czegoś innego. W efekcie twierdzisz, że nic się nie dzieje. Odpuść i się wyluzuj.To nie prawda, że spędzasz ten czas na 150%. Nie spędzasz go nawet na 100%. Gdyby tak było, to cieszyłbyś się z tego co się dzieje. Lecz Ty tego nie doceniasz, bo wolałbyś aby było inaczej. Nie będzie inaczej, dopóki nie zmienisz nastawienia. Jeżeli nie potrafisz być szczęśliwy w miejscu i momencie, w którym aktualnie się znajdujesz, to nigdy i nigdzie nie będziesz szczęśliwy. Zapamiętaj to zdanie i przypominaj sobie tak często, jak to tylko możliwe. Jeżeli nie potrafisz być szczęśliwy teraz, to nie będziesz szczęśliwy później. Właśnie to chciała Ci przekazać ta złość. Chciała Ci powiedzieć: „Odpuść w końcu tę gonitwę! Odpychasz dziewczyny, bo one czują, że chcesz im coś zabrać (ciało), by się poczuć lepiej i opróżnić jaja. Widzą na kilometr, że masz je w dupie i zależy Ci na tym, czego Ty chcesz. Nie dziw się, że ‚nic się nie dzieje’, bo sam to blokujesz swoimi oczekiwaniami”. Gdy złość przyjdzie, ucisz umysł i skoncentruj się bezpośrednio na odczuwaniu tej złości. Zrelaksuj ciało i pozbądź się oporu. Na tym polega prawdziwe słuchanie. To jeden z najtrudniejszych i ostatnich etapów, które stoją przed każdym facetem. Jesteśmy nauczeni patrzeć na kobiety jak na wroga (zwierzynę), z którym nieustannie walczymy (zdobywamy). Wydaje się nam, że stajemy się bardziej męscy, a dzieje się wręcz odwrotnie. Zaprzeczamy swojej męskości. Na tym dziecinnym i próżnym fundamencie (zdobywaniu) opiera się 99% materiałów w społeczności uwodzicieli.Dopóki nie przestaniesz widzieć w kobiecie wroga lub zwierzyny, będziesz jej niewolnikiem. Ostatni krok to odpuszczenie walki i uświadomienie sobie, że jesteście w tej samej drużynie. Nie potrzebujesz technik uwodzenia, aby kobiety chciały spędzać z Tobą czas.Gdy facet do tego dojrzewa, rezygnuje z kierowania się ślepym i przepełnionym strachem umysłem (ego) i wkracza na ścieżkę serca. Łączy się tym samym z mądrością wszystkich swoich przodków i w końcu odkrywa to, czego szukał w kobietach. Umysł postrzega kobietę jako wroga, a podejście do niej jako bitwę. Nieustannie z nimi walczy, czego przejawem jest popularne słownictwo: wyrwać, zdobyć, polować, zaliczyć.Wydaje mu się, że na tym polega męskość, a nie widzi, że zdobywa i dominuje kobiety, bo się ich boi. Nie boi się ich ciał, ale ich esencji, czyli miłości.Dlatego cała męska walka z kobietami i próby ich zdobywania są skutkiem strachu przed miłością.Dopóki nie zrozumiesz muzyki klasycznej, dopóty nie zrozumiesz kobiet. Bo w esencji to jedno i to samo, tylko przejawione w różnych formach. To ta sama energia, ale pod różną postacią.Jeżeli naprawdę chcesz zrozumieć kobiety, musisz zajrzeć dużo głębiej. I nie mam na myśli ciała i seksu, tylko tego co jest ponad nim. Ciało to tylko forma.Poszukaj jej źródła i tego, co ją tworzy i skąd się bierze. Wówczas dostrzeżesz, że łączy Cię z kobietami znacznie więcej, niż kiedykolwiek mógłbyś sobie wyobrazić." A co do odpisywania/umawiania się itd, to też podzielę się fajnymi filmikami, może komuś pomoże (no bo ja aż takiego autorytetu jeszcze tutaj nie mam):
  10. Jak wytłumaczysz ten "shit test" ? Załóżmy, że jesteśmy ludźmi, a nie internetowymi-robotami-shittestami działającymi zgodnie z algorytmem zasad "gry". Dlaczego dziewczyna miałaby sprawdzać, czy będziesz za nią biegał/zazdrosny/pisał/dopytywał się co robi itd?: A) miała w życiu stalkerów i jakiś nieprzyjemny związek i się tego boi B ) chce otwartej relacji bez zobowiązań i wchodzenia sobie w życie (ale z doświadczenia, to takie właśnie się inaczej zachowują) C) jest jebnięta/ma jakiś problem (wiele)/coś się stało/milion innych zmiennych na które nie masz wpływu Wy tak poważnie z tymi "shit testami"? Nie zauważyliście, że w waszych najlepszych doświadczeniach z kobietami i relacjach (kiedy na prawdę wszystko było super) NIE było ŻADNYCH "shit testów"? Ze strony jakiejś www: " Co to jest shit-test? Shit-test pochodzi ze slangu trenerów uwodzenia i profesjonalnych podrywaczy i można tłumaczyć go na polski dosłownie: to test, którym kobieta sprawdza, czy nie wciskasz jej gówna. Mniej dosłownie: niewinne zdanie lub pytanie, na podstawie którego dziewczyna błyskawicznie klasyfikuje jakim typem faceta jesteś. Za jego pomocą weryfikuje, czy wersja siebie, którą próbujesz jej sprzedać, to tylko przyjęta przez Ciebie poza na potrzeby podrywu, czy faktycznie taki jesteś. W skrócie: shit-test, to błyskawiczny sprawdzian Twojej osobowości."
  11. Wymieńmy się Marku ja mam to samo w Krakowie, laski z Warszawy, Katowic, Wrocławia czy Rzeszowa do mnie biją, a te z Krakowa to nie czytają, nie odpisują, nic. Ogłoszenie: Sprzedam Kraków (kontakty) za normalne, fajne dziewczyny, co nie potrzebują Ahmedów i czarno/kolorowych - dopłacę! dorzucę sprawdzone kontakty do diw! + upominki
  12. Ja powiem więcej, ostatnio widzę ogłoszenie takiej jednej, o sponsoring 2k/miesięcznie, wszędzie się ogłasza, nieprofesjonalistka, pisze wprost, że ma 8 letniego (!!) syna a sama 27 lat. Rozwiedziona + dzieci + sponsoring - może być gorzej? (borderline tam na pewno jest więc można dorzucić do pakietu w ciemno)
  13. Chyba nie wiesz o czym mówisz kompletnie, wygoogluj sobie o filipinkach i o tym całym zjawisku
  14. Na nic nie uważaj, bez sensu takie podejście poznają, ciesz sie nią, i odkrywaj, masz łeb na karku to czego się boisz
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.