Skocz do zawartości

Mtg100

Użytkownik
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Mtg100

  1. 17 godzin temu, Dzako napisał:
     

    @Oversize, po przeczytaniu Twoich ostatnich postow ulzylo mi ogromnie, poniewaz zaszczytny tytul 'Bialego Rycerza Wszechczasow', ktory do tej pory spoczywal na mnie, wlasnie przeszedl na Ciebie. Myslalem, ze nie mozna dac sie upodlic w malzenstwie bardziej niz ja dalem sie upodlic.

    ...Nic to, jestem tylko omylnym Panem po 40stce, na szczescie juz po rozstaniu z 'myszka inna niz wszystkie'.

    Całkiem możliwe, że ten tytuł był przez Ciebie niesłusznie uzurpowany. Znam przypadek, człowieka, który nakrył żonę z kochankiem w trakcie seksu, został przez tego kochanka lekko pobity i nadal mimo wszystko trwa w związku małżeńskim ze swoją myszką.

    • Haha 3
  2. Mimo że kobiety mają w naszym społeczeństwie dosyć wysokie przywileje i prawo do świadczeń, o których mężczyźni mogą tylko marzyć, w polityce, a konkretnie po stronie lewicy, można spotkać panie, które otwarcie sprzeciwiają się wszechobecnej dyktaturze kobiet.

    01.10.2016 pani Joanna Scheuring-Wielgus stanęła murem po stronie mężczyzn, sprzeciwiając się obecnemu, choremu stanowi rzeczy.

    Takich kobiet nam trzeba!!

     

     

    • Haha 1
  3. Do przemyśleń i napisania tego wątku skłoniła mnie niedawna bójka dwóch studentów, mieszkańców niewielkiej miejscowości, o sporo starszą od nich kobietę. Walka była na zasadzie, że bardziej agresywny chłopak, kierowany zazdrością, zaatakował drugiego, który przede wszystkim bronił się przed napastnikiem. Batalia skończyła się tylko kilkoma siniakami u tego mniej agresywnego. Chłopaki jeszcze kila lat temu razem biegali za piłką, wzorowo się uczyli, byli grzeczni i chwaleni przez wszystkich. W miejscowości jest zdecydowanie więcej mężczyzn niż kobiet, ale nie mieszkają tam żadni obcokrajowcy. Większość dziewczyn, z powodu braku odpowiedniej dla nich pracy, wyjechała. Młodzi mężczyźni starają się podrywać starsze mężatki. Wygląda to na dosyć niezdrową rywalizację.

     

    Taki stan rzeczy w skali mikro może przełożyć się na podobne sytuacje w skali makro? Podejrzewam, że sprowadzanie imigrantów, w większości płci męskiej, mające za zadanie ratowanie demografii, wcale nie poprawi sytuacji, ale doprowadzi do wielu innych niezdrowych sytuacji.

     

    Ciekawa jest też retoryka niektórych pań, że problem nadwyżki mężczyzn jest mocno wyolbrzymiany, a jak chłopak jest średnio zaradny i nie wstydzi się zagadać, to bez problemu znajdzie dziewczynę. Problem polega na tym, że średnio zaradny mężczyzna prawdopodobnie nie znajdzie swojej odpowiedniczki, która byłaby dla niego dostępna. Nawet najmniej urodziwe panie znajdują wielu adoratorów.

     

    W naturze dążenie samców do walki o samice nie wynika z ich niedojrzałości emocjonalnej i nie jest konsekwencją frustracji życiowej, wynikającej z nieudacznictwa. Nie przesądza też o tym, czy dany osobnik pochodzi z patologii, czy wzorowej pobożnej rodziny. Po prostu wynika z instynktu i nie ma nic wspólnego z brakiem moralności.

     

     

     

     

    • Smutny 1
  4. Moja znajoma (mężatka) wytłumaczyła mi kiedyś w bardzo zawiły sposób, że zdradza swojego męża dla jego dobra, żeby poczuł jej niedobór i bardziej starał się o nią, bo to słodkie, kiedy jest zazdrosny.

     

    Inna znajoma, również mężatka, bardzo inteligentna, tym razem po doktoracie  z chemii i pracująca na prestiżowym uniwersytecie, spotyka się wieczorami z kolegą z zagranicy o śniadej karnacji w jego kawalerce. Podobno w celu szlifowania języka angielskiego i dyskusji nad zagadnieniami z dziedziny chemii, bo niby w jakim innym celu? 

  5. Ja akurat u siebie nie obchodzę wigilii, bo nie mam nawyku obchodzenia jakichkolwiek świąt. Tego dnia po prostu korzystam z odpoczynku i przygotowuję się do pracy. Nie odczuwam też potrzeby napicia się. Po alkoholu po prostu następnego dnia czuję się zazwyczaj gorzej i ten stan utrzymuje się przez kilka dni.

  6. Dobrnąłem do badań. Artykuł z PLOSone:

    https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0045592

    Zbadali obecność genu DYS14, specyficznego dla chromosomu Y. Próba badana jest dosyć mała (59 denatek). Fajnie by było, gdyby próba badawcza była większa, z reprezentatywnymi podgrupami i gdyby badano obecność markerów specyficznych dla osobników, z którymi kobiety kopulowały. Np polimorfizmy długości sekwencji mikrosatelitarnych. Nie wiadomo też dużo o przeszłości tych kobiet.

    Moim skromnym zdaniem, akurat te badania to za mało, żeby potwierdzić telegonię.

    • Dzięki 1
  7. Po przeczytaniu wątku mam trochę mieszane uczucia. Skuteczność testów na ojcostwo bliska jest 100%. Na podstawie analizy polimorfizmów wybranych markerów w DNA można orzec, czy dany osobnik jest ojcem potomstwa matki. W tej analizie nie ma mowy o jakiejkolwiek telegonii. Sekwencje DNA potomstwa są zgodne z sekwencjami DNA ojca.

    Aby ujawnił się fenotyp pierwszego samca, który kopulował z daną samicą, musiałoby w jakiś sposób dojść do rekombinacji DNA matki z DNA pierwszego samca albo rekombinacji DNA pierwszego samca i zygoty. Ale czy faktycznie znalazłyby się markery w genomie potomstwa, które wskazywałyby, z którym samcem kopulowała wcześniej matka? Na to pytanie chyba nie doczekam się szybko odpowiedzi.

     

    Ktoś już wspomniał, że dla hodowców psów/koni zjawisko telegonii jest oczywiste. Po kilku minutach przeglądania Google, trafiłem na to:

    http://www.dogomania.com/forum/topic/340034-york/

    https://www.dogomania.com/forum/topic/131428-bezwzględna-czystość-rasowa/?page=1

    Nie orzekam oczywiście, czy hodowcy mają rację czy nie. Po prostu wklejam linki.

  8. @TramalSłuchałem dosyć głośno i często metalowych utworów. Po zdjęciu słuchawek, piszczało mi w głowie, ale nie przejmowałem się tym zbytnio. W miarę możliwości staram się teraz przerzucać na spokojniejsze utwory.

     

    @MG-42Co do programowania samych myśli przez konkretny gatunek muzyki, moja wiedza jest skromna. Muszę poczytać trochę na ten temat, bo to jest ciekawe.

  9. @bożek.egipski Dobrze to określiłeś. Kiedy nie ma nic specjalnie do zrobienia, pojawia się pustka, którą staramy się w jakikolwiek sposób zapełnić czymkolwiek. Problem w tym, że nasz mózg mieli ciągle te same treści i ulega habituacji. W rezultacie nawykowo robimy to, co nie sprawia nam przyjemności. Ja raczej odkładam w ten sposób w czasie to, co jest mega trudne i skomplikowane, a co trzeba koniecznie wykonać. Ten problem to też konsekwencja prokrastynacji. Niestety "przebodźcowanie" dodatkowo utrudnia nam to, co odłożyliśmy w czasie.

     

    @Tramal Akurat słucham tego, co wpadnie mi w ucho. Nie utożsamiam się z żadna subkulturą.

     

    @RnextBardzo dobra organizacja pracy. Multitasking wpływa tragicznie na skupienie przy pracy. To problem, z którym muszę się zmierzyć. Filmu nie oglądałem, ale chętnie obejrzę.

  10. Witam wszystkich,

     

    Nie znalazłem wiele informacji na forum na temat tych nawyków, więc zakładam nowy temat.

     

    Chodzi o szkodliwy, moim zdaniem, nawyk beznamiętnego wykonywania danych czynności, które kiedyś sprawiały nam przyjemność, a teraz już nam spowszedniały. Często zdarza mi się odruchowo włączyć jakiś utwór muzyczny, żeby umilić sobie pracę, czy przyswojenie sobie jakichś informacji. Niedawno zauważyłem po sobie, że przyjemność z tego jest zerowa, a ponadto następnego dnia po ciągłym słuchaniu tych samych kawałków czuję się wydrenowany z energii życiowej. Nie mogę też skupić się na bieżących czynnościach, bo w głowie gra mi ciągle ten sam utwór, co przy bardziej wymagającej pracy pociąga za sobą przykre konsekwencje. Z uwagi na to, postanowiłem zastąpić ten nawyk  nawykiem niesłuchania muzyki przed pracą i przy pracy. Niestety praca w ciszy, mimo, ze wydaje się być wydajniejsza, zaczyna po jakimś czasie sprawiać mi dyskomfort.

     

    Do tego nawyku zaliczyłbym też beznamiętne oglądanie seriali o schematycznej aż do bólu głowy fabule. Jeśli podoba nam się kilka pierwszych odcinków, to z poczucia obowiązku oglądamy kolejne. To samo odnosi się do dłuższych monotonnych gier komputerowych tzn takich, gdzie musimy zabić np. 1000000 potworów, żeby uratować fantastyczne królestwo przed zagładą ze strony sił jednoznacznie złych. Czas spędzony na granie w takie gry i oglądanie seriali bez większej wartości merytorycznej jest czasem bezpowrotnie straconym.

     

    Do tego niektóre gry komputerowe są tak skonstruowane, że są bardzo wymagające pod względem czasu, który trzeba poświęcić, żeby mieć przeciętne wyniki w grze. Żeby wykończyć jakiegoś potworka, potrzebny jest odpowiedni poziom doświadczenia i wirtualny ekwipunek. Zatem trzeba poświęcić sporo czasu na beznamiętne "ekspienie". jeśli gra rozgrywa się online, dostępna jest zapewne jakaś wirtualna waluta typu księżycowe kamienie, która znacznie ułatwia grę i za którą trzeba zapłacić jak najbardziej realnymi pieniędzmi. Takie gry nie mają końca i dodatkowo są tak skonstruowane, żebyście sfrustrowali się przebiegiem dotychczasowej rozgrywki i rozważyli zakup wirtualnej waluty. Poczucie obowiązku i sumienność każą przyłożyć się do gry, ale to pułapka. Lepiej skierować swoje ambicje ku bardziej konstruktywnym celom.

     

    Czy macie podobne przemyślenia?

     

    Pozdrawiam

    • Like 4
  11. Brałem, dawno temu, udział w podobnych seansach. Ostateczny rezultat przywoływania był każdorazowo teaki sam. Kończyło się na niczym. Zdarzało się, że jakiś śmieszek chciał wystraszyć towarzystwo i chował się w szafie, żeby stukać albo wyć, czy też przesuwać znacznik po tabliczce, żeby wygenerować odpowiedź, ale w ostateczności były to tylko wygłupy. Żaden zmarły władca, filozof, piosenkarz, krewny któregoś  z uczestników seansu, czy nawet demon nie podjął z nami konwersacji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.