Skocz do zawartości

Ambroży

Starszy Użytkownik
  • Postów

    376
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ambroży

  1. Tym, którym natura na te złe uczynki pozwala (ogromna większość ludzi ma jednak sumienie, które sprawia że zły uczynek w rzeczywistości jest dla nich stratą), złe uczynki się właśnie opłacają. Przecież nikt nie kradnie, nie oszukuje, aby mieć gorzej. Gdyby oszustwa nie popłacały - w rzeczach materialnych - to, przykładowo, oszukujące klientów warsztaty samochodowe upadałyby w bardzo krótkim czasie. Moralność to INSTYNKT ogromnej większości dorosłych mężczyzn. Niby to nie jest dział o religii, ale jest akurat dobry biblijny cytat: "Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające." Strach przed konsekwencjami, jest motywatorem niezbędnym tylko dla nielicznych. Większości ludzi po prostu natura każe traktować innych dobrze.
  2. Byłbym zdolny zorganizować eksperyment, gdzie dotykałyby dwie kobiety i przy jednej reakcja byłaby mała, przy drugiej - duża. Tak samo gdy dotykają dwaj mężczyźni. Z resztą, gdyby tą dotykaną osobą był mężczyzna, też dałoby się zaobserwować różne reakcje, zależne nie tylko od płci, ale także zwyczajnie od tego jakie ta druga osoba wywiera emocje: przyjemne / nieprzyjemne / strach. Tylko już tutaj pewnie nie dałoby się przeprowadzić eksperymentu, bo mężczyźni baliby się wziąć w nim udział, bo jeszcze okazałoby się, że dotyk mężczyzny wywołuje u nich pozytywne emocje. I jak by się z tego mogli wytłumaczyć? Zakazuje ogromnej większości, natomiast tym, którzy potrafią się wyłamać, znacznie utrudnia/przeszkadza. W końcu nie każdy jest zdolny stać się wyczynowym piłkarzem i strzelać bramki, by mieć alibi dla przytulenia czy pogłaskania po głowie, bliskiego sobie człowieka, którego jedyną "wadą" jest to, że także jest płci męskiej. Szczerze mówiąc, tych niepodatnych jednostek ja na ulicach nie widuję.
  3. Kobieta z kobietą potrafi się też tak dotykać i trudno wskazać, która osoba się którą opiekuje. Dzieci też się obejmują i przytulają do siebie. Zwierzęta się do siebie przytulają, a te które mają ręce także obejmują - i u zwierząt nie ma dyskryminacji, że dotyk samiec-samica występuje, natomiast samiec-samiec nie. Oczywiście, że nie, bo nie zbuduję z kobietą żadnej więzi, ponieważ nie zrobię nic by zbudować fizyczną więź dotykiem, a zbudowanie intelektualnej więzi mężczyzna-kobieta, co dzieje się przez rozmowę, czy wspólne dążenie do jakiegoś celu, jest praktycznie niemożliwe. Między mężczyznami więź intelektualna jest możliwa, dlatego jakoś się te więzi utrzymują, pomimo braku dotyku. Jeszcze takie, w zasadzie retoryczne, pytanie: czy myślisz, że tylu ludzi trzymałoby w domach zwierzęta, traktowała je prawie jak ludzi, gdyby kultura nie zakazywała im naturalnych relacji z innymi ludźmi?
  4. Bo taka forma dotyku nie ma być "seksowna", lecz tylko pokazywać że się drugą osobę lubi. Dziecko też lubi być tak dotykane przez bliskie mu osoby. Bo tak nakazuje nam obecnie panująca kultura. Od pewnego czasu zrywam z pewnymi nakazami tej kultury i widzę, że dotyk, obejmowanie, przytulanie, jest bardzo istotne. I w żadnym razie nie pobudzające seksualnie, lecz wręcz zmniejszające napięcie. Każde zachowanie, które nakazuje jakaś kulturowa reguła, zastępujące zachowanie instynktowne (te spośród instynktownych zachowań, które nikomu nie szkodzą), jest zachowaniem pantofla. To każdy sam powinien ocenić, czy lubi tak dotykać kobietę (jak również mężczyznę, dziecko, psa, kota) - i robić to lub nie, zależnie od własnych odczuć, a niezależnie od tego, jak ktoś tam go potem nazwie. Mi na przykład zdarza się tak objąć (publicznie) swojego bliskiego kolegę i mam dokładnie gdzieś, jak sobie inni mnie w myślach nazwą. Może to oczywiście być prawdą, ale trzeba by przeprowadzić badania w kulturach, w których męski nieseksualny dotyk jest akceptowany w tym samym stopniu, co kobiecy. Na pewno mężczyźnie znacznie łatwiej przeżyć bez dotyku niż kobiecie, ale równie dobrze może to być tylko większa odporność na niekorzystne warunki, niż słabsze odczuwanie dotyku. Myślę, że interpretujesz pod kątem seksualności coś, co nie jest z nią związane. Dziecko też potrafi tak siąść na kolanach i się uparcie wiercić, mechanicznie wywołując reakcję sztywnienia. Gwarantuję Ci, że ktokolwiek będzie wykonywał odpowiednie ruchy, to Ci zesztywnieje, jeśli tylko jesteś zdrowy, niezależnie od tego, czy dana osoba pociąga czy nie. To jest właśnie jedna z rzeczy przejebanych dla mężczyzny w naszej współczesnej kulturze. Penis sztywnieje z różnych powodów, czasem nawet z tak błahego, że dawno sobie nie sztywniał, a wszystkie przypadki są interpretowane jako niby to objaw pociągu seksualnego.
  5. Na wstępie, przydatne będą okularki, bo mając je, łatwiej się oswoić. Stopniowo wykonywać następujące ćwiczenia do oswojenia z wodą: 1. Chowanie głowy pod wodę i robienie wydechu 2. Zrobienie wydechu do tego stopnia, by stracić wyporność i usiąść na dnie 2a. Siedzenie na dnie 20-30 sekund. Raczej niezbyt długo, by nie niepokoić ratowników. 3. Kładzenie się na dnie na brzuchu - lepiej na głębokości 180 niż 120 (czy jakie tam masz na basenie) 4. Kładzenie się na dnie na plecach Przy żadnym z tych ćwiczeń nie zatykać nosa. Ćwiczenie 4 jest opcjonalne. Prawdopodobnie zależy do od budowy układu oddechowego danego człowieka - niektórzy nie będą w stanie nauczyć się leżeć tak, aby do nosa nie lała się woda.
  6. Ambroży

    Koty

    Nie jest tak, że kot jest w 100% interesowny. Kot potrafi się zaprzyjaźnić z psem, czy czasem nawet z koniem (widziałem w TV - rzadko kiedy w TV zobaczy się coś pozytywnego, ale czasem jednak...). I jedyne co na tej przyjaźni zyskuje (obie strony), to bliskość innej żywej istoty. Przecież koń kota nie karmi, nie broni go,... Kot jest równorzędnym partnerem, a nie niewolnikiem. I tym różni się m.in. od psa. Przecież jeśli człowiek nie chce się w danym momencie bawić ze zwierzęciem, to chęci zwierzęcia nie są brane pod uwagę. Dlaczego więc tylu ludzi ma pretensje, że kot postępuje tak samo?
  7. Ambroży

    Feminizacja kościoła

    Myślę, że odchodzenie mężczyzn od kościoła to nie tylko feminizm, ale też to, że zwykle opowiadane są tam zupełnie jałowe, oderwane od życia kazania. Same ogólniki. Gdybym chciał się w życiu kierować tym, co słyszę w kościele... to poza tym, że trzeba się modlić i chodzić do kościoła, żadnych wskazówek bym nie miał. To też jest ciekawa kwestia: Jezus jest przedstawiany jako bardzo słabo umięśniony mężczyzna, podczas gdy nie ma absolutnie żadnych podstaw by sądzić, że tak rzeczywiście było. To by było nielogiczne, aby dostał od Boga tyle dobrych cech, a akurat ciało słabe. Gdyby miał rzeczywiście słabe, powinna być przynajmniej jedna wzmianka, że tak było. Moim zdaniem, pod względem budowy ciała był znacznie powyżej przeciętnej, bo to jest cecha, która automatycznie nadaje człowiekowi jakiś autorytet.
  8. Jeśli miałem je parę razy, ale nie jest regułą, abym takie myśli miał, a do tego w każdym z tych przypadków bez problemu mogę nad sobą zapanować, to znaczy że nie jestem niewolnikiem popędu. I gdy widzę otaczającą mnie rzeczywistość, to jednak rzadko dostrzegam kogoś, kogo mógłbym podejrzewać, że tym niewolnikiem popędu jest. I nawet w tych rzadkich przypadkach i tak nie wiem, czy rzeczywiście jest niewolnikiem popędu, czy tylko stara się pokazać jak jest "męski" - według medialnego wzorca. Też nie jestem wielkim fanem piłki nożnej, ale zdarzało mi się obejrzeć jakiś mecz w barze. Zazwyczaj w lokalu jest także trochę kobiet, ale mało kto się nimi interesuje, bo mężczyźni mają do oglądania coś, co bardziej ich interesuje (mecz).
  9. Na przykład ja. I wiele osób, z którymi znam się długo, gdy są ze mną, to też nie wykazują nadzwyczajnego ożywienia na widok kobiety, bo wiedzą że przy mnie udawać nie trzeba. Idziemy sobie, komentujemy otoczenie, mniej więcej tyle samo uwagi przykuwa mężczyzna, kobieta, dziecko, czy pies. Wszystko wskazuje, że jestem zdrowy. Z wyglądu mam cechy męskie, a z tym twierdzeniem się nie zgadzam. Myślę, że to co mnie wyróżnia, to przede wszystkim: nie lubię filmów! dzięki czemu tą akurat drogą nie można mi wmówić fikcji. Ja wiem, że wg tzw. racjonalnego myślenia, szczególnie gdy wierzy się w niepotwierdzony naukowo dogmat ewolucji, łatwo stwierdzić że seks musi być motorem napędowym mężczyzny. Jednak w rzeczywistości - nie jest. Dla wielu mężczyzn od seksu ważniejszy jest np. honor, docenienie przez innych ludzi, własna satysfakcja z osiągnięcia czegoś wybitnego - coś z punktu widzenia dogmatu ewolucji - idiotycznego. A jednak... Czy np. mężczyzna, który próbuje uratować obce sobie osoby z pożaru, albo pomóc wydostać się człowiekowi, pod którym załamał się lód na jeziorze (samemu ryzykując swoje życie), robi to w wyniku popędu seksualnego? Ja ze zmianą swojej opini na temat ważności seksu poczekałbym np. na taki eksperyment: leci sobie finał, np. ligi europejskiej w piłce nożnej. W tym czasie, w jakimś lokalu, w którym zbierają się miłośnicy piłki nożnej, rozpylają odpowiedni zapach w pomieszczeniu, w którym nie ma telewizora. I patrzymy sobie co mężczyźni wybiorą: telewizor z piłką nożną, czy zapachy. Jak sądzisz, jaki byłby wynik tego fascynującego eksperymentu? Ja sądzę, że z meczu zrezygnowaliby tylko nieliczni.
  10. W ogóle często współczesny indywidualista różni się tylko jedną cechą od ogółu: silniej wpływa na niego instynkt, słabiej - otoczenie. Kobieta będzie szanować indywidualistę, ponieważ zachowuje się bardziej męsko (naturalnie; nie dał się otoczeniu zmienić pod względem psychiki w pół-kobietę). Jednak stworzenie związku z kobietą, w naszym kręgu kulturowym, może być niewykonalne z jednego prostego powodu: indywidualista nie jest zdolny żyć w związku "nowoczesnym" - z równymi prawami i obowiązkami, gdy kobieta ma być dla niego całym światem. A gdy kobieta nie będzie dla niego całym światem, to aby zaspokoić swoje bardzo duże potrzeby interakcji z ludźmi, będzie non stop kontaktowała się z feministkami podżegającymi ją do buntu, bo kobiet nie zaliczających się do tego szacownego grona, praktycznie u nas nie ma. Proponuję Tobie Vincencie i innym, którzy uważają się za indywidualistów, trochę lepsze przyjrzenie się innym mężczyznom, ich zachowaniom, czy reakcjom na zachowania nie będące "normalne". Słownie będą deklarować zdumienie, że niby dla nich takie coś jest dziwne, ale będzie dało się dostrzec że coś jednak ich to pociąga, a coś innego zabrania. Nie twierdzę oczywiście, że 100% mężczyzn jest podobnych. Twierdzę jednak, że podobnych do siebie można się spodziewać nie wśród 1%, lecz wśród 20-30%.
  11. Te potrzeby były różne u różnych osobników. Aktualnie tych, u których nie one są skrajnie wysokie (czyli większość mężczyzn), zakwalifikowano do nienormalnych, by powstał stereotyp mężczyzny, który o niczym innym niż seks nie myśli. Nie każdy chce uchodzić za nienormalnego, więc niektórzy te skrajnie wysokie potrzeby udają. Nigdy nie czułem potrzeby rywalizacji na tym polu. Przez wiele lat z tego powodu zastanawiałem się, czy może u mnie dorosłość przyjdzie później, albo może mam niski poziom męskich hormonów. Pierwszą hipotezę wykluczył czas (mam już 35 lat i nic się nie zmieniło), natomiast drugą raczej wykluczał wygląd i cechy fizyczne takie jak np. siła. Czuję potrzebę rywalizacji na polu sportowym, czasem jakimś intelektualnym, ale NIGDY na polu sukcesów w seksie. Z resztą, co możemy tu nazwać "sukcesem"? Bo chyba nie zmarnowanie nasienia w gumie, lub w bezpłodnej (zatrutej chemicznie antykoncepcją) kobiecie?
  12. Mamy potrzebę bliskości z innymi ludźmi - takimi, jakich akurat mamy w swoim otoczeniu, których lubimy,... - nie tylko z kobietami. Mieliśmy z matką, ponieważ wtedy z nią właśnie mieliśmy najsilniejszą więź. Obecnie możemy mieć tę potrzebę najsilniejszą z kimś innym, zarówno kobietą jak i mężczyzną. A z kolei niektórzy mają taką potrzebę ze swoim psem. Tylko współczesna idiotyczna kultura zakazuje nam przytulenia się do kolegi którego znamy od lat, natomiast pochwala przytulanie się do dziewczyny, choćby to była pierwsza minuta naszej znajomości. Nie słyszałem o żadnym zwierzęciu, żyjącym w mieszanych stadach - gdzie jest więcej niż jeden samiec, więcej niż jedna samica - aby wszystkie możliwe czułości były tylko na linii: samiec-samica, samica-samica, samica-dziecko, a dotyk samiec-samiec nie występował równie często. Swoją drogą, wyobraźcie sobie, jak śmiesznie by to wyglądało, gdyby pies (samiec) zachowywał się tak jak mężczyźni w naszej kulturze: przechodzi obok drugiego psa (samca), którego od dawna zna, i nagle - przez przypadek - otarł się jeden o drugiego - i nagle oba od siebie odskakują, bo przecież nie są gejami... Albo właściciel psa, mający go od lat, chce sobie pogłaskać psa, a ten nagle podkula ogon i ucieka, bo jak to mógł go mężczyzna dotknąć? - on ma potrzebę bliskości wyłącznie z sukami. A u ludzi widzimy takie coś ciągle. Na przykład: jadę sobie pociągiem. Na siedzeniach obok siebie jedzie dwóch chłopaków ok 20 lat, widać że emocjonalnie są sobie bliscy - jeden przestawia rękę, przez co łokcie ich dwóch zetknęły się przez ułamek sekundy - natychmiastowa reakcja - obaj nerwowo przyciągają rękę do siebie.
  13. To jest Matrix. Tak na prawdę, jeśli mężczyzna będzie demonstrował męskie cechy, to jego mieszkanie z rodzicami, choćby miał i 35 lat - kobiety nie zniechęci. W bardziej tradycyjnych kulturach - np. islamskich, jest to norma, że mężczyzna przed ślubem mieszka z rodzicami. Czy ktoś słyszał, aby islamscy mężczyźni byli z tego powodu mniej atrakcyjni dla kobiet, niż mężczyźni z naszego kręgu kulturowego?
  14. Bardzo się cieszę, że coraz więcej osób to dostrzega. Z pewnością istnieją mężczyźni, którzy rzeczywiście odruchowo ciągle myślą o ruchaniu. Ale jest to margines, z którego media stworzyły wzorzec - niby to typowego, zdrowego - mężczyzny. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, że większość młodych chłopaków, stara się pokazać, jak to są już dorosli, że niby to pociąg seksualny praktycznie nie pozwala im myśleć i mówić o niczym innym. Później mamy wątki typu 25-letni prawiczek, który ten brak doświadczenia seksualnego traktuje, jakby to była jakaś ułomność. Kiedyś zdarzyło mi się nawet około 60-letniego mężczyznę złapać na udawanym zainteresowaniu dziewczynami - gdy ze mną rozmawiał, do znudzenia, gdy tylko zobaczył jakąś dziewczynę, to od razu wpadał w udawany zachwyt. Wyczekałem na jakąś, której sylwetka wyraźnie mi się nie podobała, powiedziałem mu, że ta jest kiepska, bo ... I okazało się, że jemu także takie się nie podobają [rzecz jasna zanim sam powiedziałem co o niej sądzę, zaczekałem na jego zachwyt.]
  15. Też coraz częściej myślę, że obecnie w naszej części świata, dzieci to dla mężczyzny nie jest dobry pomysł. Mężczyzna ma satysfakcje nie z biologicznego przekazania życia, lecz z przekazania wartości, życiowej postawy, nauczenia czegoś (stąd zawsze tak bardzo ważni dla mężczyzn byli SYNOWIE, a nie dzieci w ogólności - bo synowie mogli stać się ich kontynuacją). Lecz teraz jest duża szansa, że gdybym chciał potencjalnego syna uczyć tego, co uważam za właściwe, jakaś instytucja "dla dobra dziecka" by mi go zabrała. A nawet jeśli nikt by mi go nie zabrał, to musiałbym prowadzić ciągłą walkę z treściami przekazanymi w szkole, czy w mediach (nawet gdybym nie miał telewizora, to te treści przez pośredników i tak do dziecka dotrą). Nie dość że byłaby to walka bardzo czasochłonna, negatywnie wpływająca na moje możliwości w innych dziedzinach życia, to wcale nie jest powiedziane, że byłaby udana. O to, to ja się akurat nie martwię. Nie martwię się też o to, czy moje własne geny zostaną przekazane. One i tak w ludzkiej populacji są, zazwyczaj w różnych od mojej konfiguracjach. I jeśli ja osobiście ich nie przekaże, to przekażą je inni ludzie, także niespokrewnieni ze mną. I być może gdzieś kiedyś geny znowu zbiorą się w takiej samej konfiguracji i - że tak to określę - urodzę się po raz kolejny.
  16. Praktykowano to przez setki lat panowania cywilizacji białego człowieka, praktykuje się w wielu kulturach nadal, więc nie ma podstaw by twierdzić, że się nie da. Z pewnością nie tylko dla Ciebie, bo współcześnie wielu ludzi uważa, że należy mieszkać razem przed ślubem. To umożliwia kobiecie lepsze poznanie Ciebie, natomiast Tobie wcale nie umożliwia lepszego poznania jej, bo w końcu powszechnie znaną prawdą jest, że kobieta przed ślubem i po ślubie to nie ta sama osoba. Natomiast mężczyzna - nadal ten sam. Wyciągając wnioski odnośnie przyszłości, na podstawie mieszkania z kobietą przed ślubem, sam się będziesz oszukiwał. Będą wadziły i to bardzo. A nawet nie tylko jej przekonania, ale również przekonania jej rodziny, bo jest bardzo prawdopodobne, że właśnie od rodziny je przejęła. Masz ochotę żyć w ciągłym konflikcie z jej rodziną?
  17. Masz prawo czasem popełnić błąd. Przecież nikt nie jest idealny. Przekalkulowałeś, że wyprowadzka jest niekorzystna, to się nie wyprowadzaj. Zmiana błędnej decyzji - nie niosącej przecież nieodwracalnych skutków - to nie jest wyjście "bez twarzy". A co sądzi na ten temat kobieta, jest nieistotne.
  18. Jak zwykle, znalezienie sobie w religii wroga i przypisywanie mu winy za wszystko co możliwe. Nieważne że to oczywista nieprawda... Ważne że można obrzucić błotem religię.
  19. Ja w stosunku do "bądź sobą" mam inny zarzut: jest to po prostu puste określenie. Nic nie dające bez konkretnego wskazania, których sztucznych zachowań można zaniechać. Nikt żyjący w społeczności nie jest w 100% "sobą", a tylko w części sobą, a w części członkiem społeczności, dostosowującym się do ogólnie przyjętych zwyczajów. Zilustruję to takim przykładem: gdy w gorący letni dzień wychodzę z domu, to zakładam na siebie ubrania, pomimo że warunki pogodowe tego nie wymagają. Przez zakładanie ubrania, nie pokazuję swojej indywidualności, nie "jestem sobą", a częścią społeczności, w której przyjęte są takie normy. Aby żyć w społeczności, posługuję się wiedzą, którą otrzymałem od innych ludzi, w jakich sytuacjach mogę być sobą, a w jakich mam być kopią przyjętego ideału. Gdybym w 100% był tylko sobą, społeczność by mnie odrzuciła, a kobiety - tym bardziej. Niestety, do tej wiedzy, gdzie należy zachować się dokładnie według wzorca, mamy dopchane różne bzdury dotyczące zasad interakcji z kobietami. Ale rozróżnienie, co jest bzdurą, a co rzeczywiście wymaganym w danej społeczności zachowaniem, nie jest proste. Instrukcja "bądź sobą" nie pomaga w rozróżnieniu.
  20. Opiszę w przybliżeniu, jak u mnie wyglądają zmiany w tym co mnie cieszy a co nie - od wieku 20 lat, do obecnych 35: wszystko co było zabawne gdy miałem 20, jest zabawne także teraz, tylko dużo silniejsze są myśli przeciwne niektórym zabawom, a są to myśli następującego typu: "jest to fajne, ale niebezpieczne", "jest to fajne, ale innym ludziom przeszkadza", lub "jest to fajne, ale nie aż tak, abym robił przed ludźmi cyrk i narażał się na to, że długo to będzie komentowane (w negatywny sposób)". Natomiast fazę "dorastania", w znaczeniu dostosowywania się do pokazanego "dorosłego" wzorca, mam już za sobą. Teraz stopniowo zdejmuję sobie blokady na zachowania, które są dla mnie przyjemne, ale nikomu nie szkodzą, a tylko powodują że ktoś o mnie pomyśli, że jestem dziecinny, czy w jakiś inny sposób nienormalny. Z mojego doświadczenia, o "wyrastaniu" więcej mówią kobiety niż mężczyźni. Ja na przykład w domu często słyszę od obojga rodziców róznorakie oczekiwania, ale od ojca to zawsze jest na zasadzie "rób tak, bo mi się tak podoba", a nigdy powoływanie się na jakieś wizje, że tak to niby zachowuje się dorosły człowiek, a tak - dziecko.
  21. [ Mowa o empatii i wrażliwości ] A dlaczego uważasz, że właściwy jest inny poziom niż masz? Myślisz, że wychowanie ma jakiś wielki wpływ na te cechy? Ja uważam, że nie. Pewnych naszych naturalnych cech nie zmienimy. Trzeba się uczyć jak najlepiej je wykorzystywać, a nie z nimi walczyć. Ale chyba nie zawsze, a tylko czasami? I znów: a co w tym złego? Przecież dziecko, nastolatek, dorosły, mają dużo wspólnych cech. Człowiek stając się dorosłym, nie ulega przepoczwarzeniu, a tylko dość ograniczonym zmianom. Są takie rzeczy, które lubię/robię, o których publicznie nie mówię, bo niby to powinienem z tego wyrosnąć... a jakoś nie wyrosłem. Myślisz, że znajdziesz kogokolwiek, kogo nie mógłbyś nazwać "dziecinnym", gdybyś miał możliwość obserwować, co robi gdy inni nie widzą? Albo gdybyś mógł odczytać jego myśli? Polecam taki eksperyment: uświadom sobie, jakie masz cechy, które wg współczesnej kultury są dziecinne/niemęskie/niestosowne. Następnie przyjmij założenie, że na prawdę dużo ludzi też je posiada (w różnych konfiguracjach, może wszystkie, może część). I z tym założeniem obserwuj zachowanie, słuchaj,... przekonasz się, że nie jesteś wyjątkiem. Na przykład mam jakieś pragnienie X, którego mieć nie wypada. A tu kolega, jakąś zwykłą sytuację skojarzy sobie z X i powie "niektórzy to robią X, ale ja do nich nie należę". Skoro nie było mowy o X, to dlaczego skojarzył?... I dlaczego skojarzył więcej niż jeden raz? Albo wspomina, że robił X, ale wcale mu się nie podobało - a z opisu sytuacji wynika, że wcale robić X nie musiał...
  22. Nie jest to co prawda główny temat tego wątku, ale czepiam się, bo uważam to za bardzo ważne: empatia i wrażliwość nie są wcale cechami typowo-kobiecymi. Mężczyźni jak najbardziej, też posiadają te cechy (jedni więcej, drudzy mniej). Tylko kultura każe nam ten brak empatii i wrażliwości udawać.
  23. Niestety, ale ma do rzeczy. Często nie jest łatwo rozróżnić, co ludzie robią z wewnętrznej potrzeby, a co w ramach naśladowania pokazanego przez media wzorca. A używam sobie określenia "przedmiot kultu", "fanatyzm seksualny" itp. ponieważ uważam te określenia za adekwatne do tego, z czym mamy do czynienia. I nic mnie nie obchodzi, jeśli ktoś poczuje się niekomfortowo czytając je. Tak jak nikt nie troszczy się o to, jak ja się czuje, gdy poglądy które ja wyznaję, nazywane są często zabobonami, bajkami itp. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sofizmat_rozszerzenia A ja uważam że jest to element niekonieczny, bo był kilkuletni okres w którym byłem szczęśliwy - i wtedy też ten okres uważałem za szczęśliwy - a życia seksualnego nie praktykowałem wtedy żadnego, także nie praktykowałem masturbacji. A byłem już dorosły i byłem zdrowy i jest znikomo prawdopodobne abym miał niski poziom testosteronu (wygląd, siła dynamiczna). W tej chwili nie uważam się za szczęśliwego, ale nie odczuwam żadnego niedostatku w kwestii interakcji z kobietami, tylko braki w innych dziedzinach życia. Ja to widzę tak: celem kobiety są dzieci. Ja mam w tej chwili rzeczy dla mnie ważniejsze, które byłoby mi znacznie trudniej realizować mając kobietę i dzieci. Natomiast sumienie nie dawałoby mi spokoju, gdybym wziął sobie kobietę i robił coś na jej szkodę (zabierał jej czas, który może przeznaczyć na znalezienie sobie mężczyzny, który chce mieć dzieci już teraz). Także być może z kobietą przez krótkie chwile czułbym się lepiej, ale przez dłuższe czułbym się gorzej, wiedząc że szkodzę drugiej osobie. Natomiast że się nie zetknąłeś to wcale nie takie dziwne. Reakcja otoczenia na tego typu wyznania zazwyczaj nie jest szczególnie przychylna... Ryzykuje się usłyszenie rozmaitych kpin. Dużą część życia spędziłem w różnych męskich grupach (sport drużynowy) - gdy liczebność grupy osiąga jakieś 10 osób, to w dobrym tonie jest z raz na jakiś czas powiedzieć coś o dupie, cyckach, ruchaniu, bo inaczej trzeba się pozmagać z pytaniami o tzw. orientację seksualną.
  24. Nie chcę kwestionować tego, że fajnie jest mieć udane życie seksualne, ale zdecydowanie nie jest to warunek konieczny do szczęścia. Bardzo wiele rzeczy fajnie jest/byłoby mieć. Nie oznacza to, że warunkiem do szczęścia jest, by mieć je wszystkie. Seks został wywyższony przez media jak przedmiot kultu, ale również osoby nie będące wyznawcami tego kultu, mogą być szczęśliwe.
  25. A znasz kogoś, kto nie ulega? Bo ja nie znam. I sam też niestety zaliczam się do tych, którzy ulegają, pomimo że bardzo bym chciał by było inaczej. Powiedzenie "kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą" to nie dowcip, a rzeczywistość. Przekonałem się doświadczalnie o tym, że mnie też dotyczy, bo wcześniej wierzyłem, że innych tak, a mnie nie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.