Skocz do zawartości

marian.x

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez marian.x

  1. Najgorsza rada jakiej można udzielić. W USA mężczyźni w ogóle przestali się żenić - ledwie 30% mężczyzn bierze ślub do 40-tki, pozostali nie. Poskutkowało to tym, że kobiety zaczynają myśleć 'za mężczyzn' i tęsknią za ślubem, dziećmi. Przejadło im się skakanie na bolcach, a faceci w USA, odwrotnie - traktują kobiety już tylko jako obiekty seksualne. I co Ty na to? Okazuje się, że jak będziesz miał w dupie tak jak Panie - to one zaczną same ingerować. Wiesz czemu? Bo ta ich postawa 'wyjebane' nie bierze się z niczego. Bierze się właśnie z przeświadczenia, że istnieją tacy jak Ty, co to powiedzą, że trzeba myśleć za nie. One o tym doskonale wiedzą, dlatego się po prostu WYRĘCZAJĄ. To tak samo jak z kasą - gdy kobieta ma zarządzać w pełni świadomie tylko swoją kasą, to nagle zaczyna być dużo bardziej ostrożna niż gdy rozporządza kasą misia. Przypadek? Naprawić spierdolenie kobiet, może albo zabranie im praw (a na to już raczej sobie nie możemy pozwolić w dobie wolności człowieka i rozbuchanych jego praw) lub jeszcze większe spierdolenie mężczyzn. W tym przypadku trzeba wybrać opcję nr. 2 Ja np. testowałem to z jedną z moich byłych. Była sytuacja z umówieniem się ze znajomymi. Pani rozpoczęła swoje emocjonalne pierdo lamento - wyszło na to, że nie pójdziemy i trzeba było dzwonić do znajomych, żeby poinformować, że jednak przyjedziemy. Nie poinformowałem. KONSEKWENCJE. Pani zaczęła emocjonalne lamenty i złorzeczenie, że świat się uwziął (dalsza próba samooszukiwania i zdjęcia z siebie winy). Skwitowałem tylko: "Trudno. Życie jest brutalne". Za trzecim podobnym razem Pani już sama zadbała o wszystko. Z kobietą nie można inaczej - kij, marchewka. Broń Boże nie myśleć za nie, nie naprawiać świata za nie - BROŃ CIĘ PANIE BOŻE. Kobieta musi przyswajać konsekwencje swoich czynów. Z nimi jak ze zwierzątkami - kij, marchewka i tresura. Nie da się inaczej, to po prostu takie stworzenia.
  2. Pomyśl logicznie. Opisywałem w taki sposób, że widać wyraźnie, że doskonale znam techniki uwodzenia kobiety już na spotkaniu. Żart, zainicjowanie kontaktu cielesnego, przełamanie bariery dotyku - kolego, nie mówię, że jestem w tym najlepszy, ale dryg do tego mam. Sęk w tym, że zrozumiałem po jakimś czasie, że jest to tak naprawdę dawanie więcej, niż otrzymujesz. Ten @AR2DI2 czy jak mu tam oferuje Tobie, żebyś NADSKAKIWAŁ, DAWAŁ więcej niż dostajesz, pod pozorem 'męskiego uwodzenia'. Gdyby tak było, to kobiety które opisywałem nie narzekałyby, że czemu nic nie mówię. Wiesz czemu narzekały? Bo one stawiały się w pozycji odbiorcy, a mnie chciały postawić w pozycji dawcy. Masz to jak na dłoni. Same za bardzo nie mówiły, nie starały się poprowadzić rozmowy, tylko czekały aż ja to zrobię. Potem z takiego niby męskiego podrywania wychodzi tylko tyle, że zaczynasz się łapać na tym, na czym łapał się kolega @PatZz. Niby wydawało mu się, że prowadzi relację, że jest tu tym męskim, a teraz, po zakończonym związku złapał się na tym, że tak naprawdę więcej od siebie dawał niż otrzymywał. Wszystko niby pod pozorem męskości, no bo przecież on 'prowadzi'. Zapewniam Cię - kobieta potrafi prowadzić jak najlepszy mistrz - nie myśl, że nie potrafi Panie jak chcą, to Cię nawet z pod ziemi wykopią. Wbij to sobie do głowy - ZASADA WZAJEMNOŚCI. TWÓJ CZAS KOSZTUJE KOLEGO. Na uśmiech i męski 'żart' trzeba sobie ZASŁUŻYĆ. NIE MA NIC ZA DARMO!
  3. Każda moja była więcej do mnie jeździła niż ja do niej. KAŻDA. Każda moja była więcej dawała mi prezentów niż ja jej, prezenty różne - plecak, portfel, itd. KAŻDA. Nie mówię, żeby tak robić, bo w moich relacjach akurat ja dawałem z siebie trochę za mało, ale generalnie przekaz jest właśnie taki. Kobieta ma z siebie DAWAĆ. Wbij to sobie chłopaku młody do głowy- DA-WAĆ!!! Uśmiech, staranie, czasem jakiś upominek. Moje byłe przynosiły mi jogurty, dbały o moje zdrowie, donosiły jedzenie. Spytaj się tego @AR2DI2 czy jak mu tam, czy tak miał. Idę o zakład, że nie. Jeszcze raz Ci powtarzam - naucz się, że Twój czas KOSZTUJE!!! Pracujesz? Jeśli tak, to pracodawca płaci za Twój czas, za to, że się pojawisz i coś tam zrobisz. TWÓJ CZAS KOSZTUJE KOLEGO!!! Dlatego jak się spotykasz z kobietą ma być wzajemność. Jak kobieta czeka aż zaczniesz białorycerzyć, nadskakiwać- natychmiast wychodzisz, ucięcie znajomości. Nie oddałbym swoich wspomnień z moich związków za żadne pseudorelacje kolegi nadskakiwacza @AR2DI2. W moich relacjach TO JA RZĄDZIŁEM.
  4. Właśnie dlatego uczę facetów, żeby nie słuchali takich jak ten @AR2DI2 bo on Wam tak naprawdę przekazuję drogę prościutko do białorycerstwa. Owszem, kiedyś facet męsko podrywający, itd. spełniał się w tym i kobieta ceniła to maksymalnie, była jak w skowronkach. Dziś natomiast, taki facet tak naprawdę jest białorycerzem dającym kobietkom atencję. Nie słuchajcie tych bredni które Wam opowiada ten gość, bo nawet jak będzie się Wam wydawało, że ma rację (na początku znajomości z Panią), to tak naprawdę ustawicie się w pozycji dającego i zapewniam Was na wszystko, że Pani dokładnie tak na Was spojrzy. Jako na tego, co ma dawać, co ma zagadywać, inicjować. Chuja jej tam zagrasz na emocjach - może przez chwilę, zaraz potem jednak będziesz pod butem. Od samego początku rozliczasz kobietę z tego ile Tobie daje i czy ZASŁUŻYŁA na to, żebyś się starał. Kobieta ma ZASŁUŻYĆ NA TWÓJ CZAS! Co Ty myślisz, Twój uśmiech, Twój żart, Twoja inicjatywa - człowieku kurwa, myślisz, że to jest ZA DARMO?! NIE MA NIC ZA DARMO. Pani zasłuży - dostanie, nie zasłuży - kop w dupę i wypad. Mi w pracy płacą sporą kwotę w przeliczeniu na godzinę za mój czas, za moją obecność, za mój wkład. A Wy chcecie swój obecność kobiecie dawać ZA DARMO?! Nie ma kurwa nic za darmo i im więcej mężczyzn zrozumie przekaz i zacznie go stosować, tym polepszymy sobie bardziej rynek matrymonialny. Kolegi wymienionego przeze mnie nie słuchać, wejdziecie tylko w rolę białorycerza co niby podrywa, niby 'po męsku' a tak naprawdę więcej daje niż dostaje. Tyle w temacie. Złota zasada mężczyzno - TWÓJ CZAS KOSZTUJE.
  5. Co przepraszam? Tutaj pokazujesz, że z Twoją inteligencją bardzo słabo. Otóż ja jak większość mężczyzn należę do takich, co spokojnie wiedzą co powiedzieć, jak prawie każdy facet lubię załatwić, zdobyć, zainicjować, osiągnąć. Taka jest męska natura. Ja doskonale wiem jak podrywać dziewczynę. Jeden z najprostszych sposobów, to było łapanie dziewczyny za rękę i żartobliwe - 'daj, powróżę Ci z ręki'. Często działało, zainicjowanie kontaktu, męskość, zdecydowanie. Przyjacielu, ja doskonale znam różne myczki, ale w przeciwieństwie do Ciebie przestałe je już dawać kobietom ZA DARMO. Najpierw niech Pani zapracuje, a nie siedzi jak kłoda. Czaisz bazę? Nie, kolego. Takie coś zawsze kończy się tym, że Pani gdzieś tam podświadomie ma Cię za zabiegającego. ZAWSZE. Swój najlepszy związek miałem wtedy, gdy byłem dla dziewczyny niedostępnym geniuszem. Nawet potem potrafiłem samym milczeniem ją przerazić, że odejdę. To była taktowność, spokój, klasa. Twoje podejście tak naprawdę jest mega białorycerskie, tylko nawet sobie z tego nie zdajesz sprawy. Podrywasz, inicjujesz - każda podświadomie ma Cię za tego, który będzie w tej relacji DAWAĆ. To się dzieje od razu gdy tylko zaczynasz tak działać. Nie kolego. Ma być wzajemność od samego początku. Zapewniam, że w ten sposób powstają potem najlepsze związki.
  6. Problem wielu mężczyzn polega na tym, że, że tak powiem, słabo handlują na rynku matrymonialno-seksualnym. Panowie musicie zrozumieć, że NIE MA NIC ZA DARMO. Jeśli kobieta nie podtrzymuje czy nie rozwija głębiej rozmowy - ja też nie. Jeśli kobieta czeka aż ja zacznę zagadywać, prowadzić rozmowę - ja też czekam Nie ma nic za darmo i to jest problem, że wielu mężczyzn tego nie rozumie i daje za dużo polskim kobietom. Miałem już kilka ciekawych przypadków z Paniami związanych z tym co opisuję. Z jedną spotkałem się na randkę - ona nie bardzo mówi - to ja też W końcu Pani zaczęła jakimiś tekstami, że coś mało mówię. Ja jej na to - no jak ja mało mówię, przecież to Ty mało mówisz NIE MA NIC ZA DARMO MOJA DROGA. Dasz z siebie, to dostaniesz. Nie dasz - nie dostaniesz. Bez dyskusji. Z moją byłą pod koniec związku kiedy już świrowała też to miałem. Siedzimy na koncercie. Ona się nie odzywa - tym razem postanowiłem nie inicjować, nie 'żartować', jak zwykle itd. Ja też się nie odzywam. Pod koniec koncertu odburknęła, że coś jakoś w ogóle nie gadałem. Mówię jej to samo co tamtej - no nie gadałaś, to i ja nie gadałem. Trudno się mówi. Kolejna sytuacja - pisanina z Panią na portalu randkowym, po jakimś czasie podobny tekst, że też istnieją tacy faceci, co nie potrafią rozmawiać 'normalnie' do kobiety. Miała oczywiście na myśli - nadskakiwać. NIE MA NIC ZA DARMO Panowie - tego uczmy nasze Panie. Coś z siebie dasz - to dostaniesz. Inaczej nic nie dostaniesz. Ja wiem, że natura męska jest taka, żeby ogarniać, załatwiać, inicjować. My tacy jesteśmy. Tylko, że kiedyś kobiety realnie były za to wdzięczny, kiedyś mężczyzna naprawdę mógł się spełniać w byciu mężczyzną. Dziś trzeba grać kartami inaczej, takie czasy. Pamiętajcie - Panie są znakomite w szukaniu atencji, one ją wygrzebują gdzie się da, to dla nich jak powietrze. Nie bądźcie tymi, którzy ją udostępniają za darmo. Nigdy, przenigdy. Im więcej nas będzie, tym Panie będą musiały się zmienić na lepsze.
  7. Jak jest choć trochę ogarnięta, znajduje sobie perspektywicznego mężczyznę i też nie bieduje. Co do opisanego przez Ciebie przypadku - bez obrazy, ale mówisz jednak o nizinach umysłowych. Panienki które latają na takie zloty to zwykle karyny albo coś niewiele ponad karyny. Fakt, że nawet te niby normalniejsze i inteligentniejsze mają w sobie ten wewnętrzny pociąg do czegoś takiego, ale jednak szukają kogoś bardziej do założenia rodziny, bardziej mężczyzny z klasą. Do ruchania, jeśli masz okazję - zachęcam, ale z takimi Pannami nie buduje się żadnej przyszłości i mam nadzieję, że doskonale o tym wiesz. To są po prostu ruchadła do zabawy dla facetów. A tak ogólnie Panowie - nadchodzą czasy wolności seksualnej, w tych czasach tylko 30-40% mężczyzn się dawniej rozmnożyło. Pamiętajcie jednak, że jeden samotny mężczyzna zawsze oznacza jedną samotną kobietę, bo jest nas mniej więcej po równo, a przecież przystojniak nawet gdyby chciał, nie znalazłby czasu na związek z kilkoma kobietami - ewentualnie na seks, ale nie na związek, bo niby kiedy. Chyba, że jakiś 'korespondencyjny'. Zarabiać, inwestować w siebie i tyle. Na luzie poznawać Panny, pisać, mieć jakieś konta na jakichś portalach - i może się coś DOBREGO (słowo klucz, bo pewne wymagania mam) trafi, a jak nie to nie. Panie chcą mieć wysokie, niemal niemożliwe do spełnienia wymagania to niech mają, jak im odpowiada bycie samotnicą z kotem - co mnie do tego? Nie mam nic przeciwko hehe.
  8. Poważnie? Też bym tak chciał. Z moich doświadczeń to raczej każda drukowanymi literami pisze, że żadnych ONS, sponsoringów, itd. Gdzie Ty je spotykasz? No jeśli jest jak mówisz, to zapowiadają się bardzo samotne czasy dla naszych Pań, bo mało jest takich mężczyzn do powiedzmy 40-tki.
  9. Ekhm.. Kto to jest dla Was ten Arch, że wszędzie chcecie go widzieć? Jakiś Wasz guru, idol, wyżej ideologicznie rozwinięta jednostka? Ludzie w swojej masie są głupi, próżni i roszczeniowi i ten stan dąży do nieskończoności przy dążącej do nieskończoności propagandzie medialnej. Głównie na taką propagandę są podatne kobiety. Przyznam, że gdzieś tam głęboko mnie tkwi chęć aby kobieta siedziała w domu, gotowała i była absolutnie kochająca i podporządkowana. To mój absolutny ideał kobiety. Jeśli ktoś ogląda Narcos - Tata, żona Pablo Escobara - Panowie, do jasnej anielki IDEAŁ! KOBIETA WYMARZONA! I tutaj mieliśmy stuprocentowo spełniony model patriarchalny - prawdziwy silny mężczyzna, mądry i niezwykle bogaty, z dominującą mocną osobowością. Kobieta przy takim mężczyźnie tańczyła jak zaczarowana.
  10. Zakładając nawet, że pracowałaś od 21 roku życia, tj. minimum 200 tys. w 5 lat - musiałabyś średnio miesięcznie od tak młodego wieku odkładać po 3500 zł, czyli zarabiać minimum 5 tys. zł netto. Nie znam kobiety która w tak młodym wieku by tyle zarabiała jeszcze na śląsku. Jeśli to prawda - szacun. Przyznaję, że jeśli to prawda, to trochę małe zazdro, bo ja dałem radę to zrobić 2 lata po Tobie, wjechałaś mi na ambicję mała ;P
  11. Szybka jesteś. Jeszcze niedawno temat o chłopaku którego olewałaś pół roku a potem chciałaś wrócić, a tu już nowy facet Nie rozumiem Twojego myślenia przyczynowo-skutkowego. Nie chciał spełnić Twojego żądania, stąd wywnioskowałaś, że nie docenia? On jest jakimś Twoim niewolnikiem, że tak nieśmiało spytam? Czy on też ma do Ciebie jakieś dziwne 'prośby' abyś zakładała koszulkę gdy mu się tak podoba, itd.? Opadła mi szczęka. Traktujesz faceta jak kogoś kto ma Cię zabawiać i zasłużyć na seks z Tobą? Kobito, bardziej butnej dziewczyny od Ciebie to tutaj jeszcze nie widziałem. To już Twoja druga relacja i kolejne kłopoty - najpierw poprzednia zakończyła się konfliktem i agresją, teraz znów Twoja kolejna relacja przechodzi w konflikt i problemy. Strasznie konfliktowa z Ciebie osoba, każda Twoja relacja z mężczyzną kończy się tym, że ten mężczyzna Cię nie cierpi i nie chce znać. Jak myślisz, czy to z nimi jest coś nie tak, czy z Tobą? Ten facet z którym się spotykasz nie jest jakimś Twoim służącym który ma zasłużyć na seks z Tobą. Tak samo jak nie jest Twoim służącym który ma Cię zapraszać w różne ciekawe miejsca. Kobieto, naucz się wzajemności i szacunku do mężczyzny, bo z takim podejściem to ja tu wieszczę przyszłą rozwódkę na mur beton.
  12. Zawsze byłem totalnym fanem patriarchatu, wychowany byłem w rodzinie gdzie mężczyzna był Bogiem - inna sprawa, że moi dziadkowie, faceci w rodzinie dawali z siebie to, co powinien dawać mężczyzna jeśli już chce uległej kobiety siedzącej w domu. Siłę, bardzo dobre pieniądze, męską rękę. Traktujmy się fair - jeśli ma być patriarchat, to facet ma od siebie wnosić absolutną siłę, pieniądze, pozycje. Rozumiem kobiety które narzekają, gdy facet nie dość, że chciałby kury domowej, to sam niespecjalnie zarabia i po pracy rzuci się na piwko. Tacy goście nie wnoszą swojego wkładu w związek jaki powinni wnosić. Jeśli jednak para decyduje się na pracę - wtedy oczywiście kobieta pracuje i dokłada się co najmniej 40% do gospodarstwa domowego. Od pewnego czasu jestem jednak fanem zdrowego partnerstwa. Główny powód jest taki, że mieszkając w Warszawie, znam mnóstwo dziewczyn które autentycznie lubią swoją pracę, spełniają się w niej i byłoby ohydne chcieć takiej kobiecie to zabrać, gdzie Ty, jako facet, możesz to mieć. Ty się rozwijasz, podnosisz sobie ego, a ona siedzi w domu. Jeśli z własnej woli chce, to inna sprawa, ale jak pisałem - wiele znam przypadków, gdzie dziewczyny lubią to, że mają swoje pieniądze, lubią swoją pracę, itd. Mam w sobie za dużo empatii aby żądać od kobiety aby siedziała w domu, kiedy wiem, jak np. mnie cieszy praca, to co robię. Odkąd głębiej zacząłem się nad tym zastanawiać zauważyłem, że większość dobrych, ułożonych związków to związki takie, w którym kobieta realnie wnosi 50% w relacji. Oboje pracują, oczywiście gdy kobieta jest w ciąży to facet ją odciąża, ale zaraz potem wraca z macierzyńskiego. Najmocniejsze związki jakie znam, to takie, gdzie kobieta i mężczyzna razem wyjeżdżają np do UK pracować na swój dom, gdzie razem pracują, wspierają się. Jeśli mężczyzna więcej zarabia (a zwykle tak jest) to jakaś tam hipergamia kobiety jest zaspokajana, a przede wszystkim taka kobieta docenia, jeśli musiała włożyć trud w pracę, docenia, jeśli nie dostała od faceta na tacy, tylko razem coś zdobywali. Czasem mam zajawki chęci całkowitego patriarchatu, bo mam to wręcz w genach, jednak myślę, że idąc w kierunku logiki i racjonalizmu, najlepszy byłby związek partnerki z łagodną wspierającą kobietą, znającą trud pracy i rozumiejącą co to są konsekwencje pewnych decyzji, z czym dziś nagminnie Panie mają problem, bo zwyczajnie Państwo i biali rycerze odciążają je z ponoszenia konsekwencji. To niesamowicie psuje kobiety. @Lalka Że tak zapytam - skąd tak młoda kobieta jak Ty może mieć mieszkanie - spadek, rodzice?
  13. Rany Boskie, kobieto ile w Tobie wściekłości i agresji! Jak Ty za wszelką cenę nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że mógłby być szczęśliwy z inną dziewczyną i o Tobie zupełnie zapomnieć. To jest po prostu chore. Próżność i pogarda jaka przez Ciebie przemawia (w odwoływaniu przyjścia na 15 min przed!) jest oszałamiająca. Chłopak się w porę opamiętał i sio od niego! Natychmiast się od niego odczep, niech sobie układa życie z normalną miłą dziewczyną. Przecież tu nie chodzi o żadne uczucia. Analizując płytkość głównej bohaterki wyraźnie widać, że są to bardzo prymitywne mechanizmy gadziego mózgu. Facet ją olał = silny, znający swoją wartość. Czyli gadzi mózg go pożąda. Totalna zwierzęcość u autorki, stan kory nowej na poziomie tragedii. Ale one nie patrzą na to od tej strony, czy mu zależy, czy wykazuje poświęcenie. Liczy się tylko siła lub jej brak. Pokazał, że mu zależy = słaby. Teraz ją olewa i flirtuje z innymi = siła. U kobiet dokładnie to tak działa, w sposób najbardziej prymitywny w jaki można sobie wyobrazić. Prawdziwe refleksje (nie takie płytkie jak autorka) przychodzą dopiero wtedy, gdy kobieta jest już stara i ewentualnie spełniła swój rozrodczy obowiązek. No jak nie chcesz, przecież na 15 minut przed spotkaniem odwoływałaś je. To gdzie ta chęć kontaktu u Ciebie? nie rozumiem. Hahahaha - nie potrafię sobie wyobrazić jak można być wrażliwą osobą (tj. empatyczną, rozumiejącą innych) i odwoływać spotkanie na 15 minut przed, czy też ani razu samej nie zainicjować pocałunku tylko wystawiać pysk do całowania jak damulka. Przecież to jest skrajny narcyzm i próżność i egoizm do kwadratu. A teraz się nazywasz wrażliwą, bo zaboli Cię, gdy ktoś szmacony przez Ciebie nie będzie sobie już na to pozwalał. Kobieto, przecież Ty przejawiasz wręcz osobowość psychopatyczną. Zupełne zero empatii, nawet teraz, koncentrujesz się tylko i wyłącznie na sobie i wmawiasz nam jaka Ty jesteś wrażliwa jeśli on Cię odrzuci.
  14. Przyjrzałem się Twojemu kolażowi i o biciu kobiet rozprawiało bodaj 2 użytkowników, to samo o seksie z prostytutkami. Być może więc faktycznie - Ci dwaj to był jeden, choć i tu wielkich dowodów to Ty nie masz. Tu bym się jednak skłaniał do takich podejrzeń. Problem jednak tkwi w tym, że pozostałych 8 czy 10 czyli właściwie zdecydowaną większość, 'zdemaskowałeś' na podstawie użycia kilku powszechnych na każdym forum zwrotów... Mam tylko nadzieję, że nie zostali oni banowani po takiej genialnej dedukcji, bo zaczynam się bać o swoje miejsce tutaj. Eh, a chciałem na początku napisać: "czytam forum trochę czasu", co za niefart.
  15. Ekhm... nie wiem nawet jak się do tego odnieść - wklejasz tutaj zbiór różnych nicków i kolorkiem zaznaczasz jako dowód, że to jedna i ta sama osoba, bo użyła zwrotu "czytam forum już jakiś czas" czy też "lubię młode kobiety", które przecież są właściwie bardzo powszechnym zwrotem na wszelkich forach internetowych. Nie wiem jak inni, ale ja widząc Twoją metodologię rozumowania złapałem się za głowę. Idąc tą metodą to wyszłoby na to, że jest tu z 5 użytkowników i siedzą oni na 20 przeglądarkach, bo zwroty pozostałych w jakimś stopniu są podobne do tych pięciu, a na pewno używają kilku tych samych, powszechnych w języku polskim zwrotów. No cóż, gratuluję precyzji myślenia...
  16. Najpierw pisałeś, że te przypadki są bardzo częste, tak częste, że aż banalne, następnie, w tym samym kontekście wymieniasz jako jeden z dobitnych (klarownych, ewidentnych) przykładów, ten przykład z patologii. Otóż jest to przykład z patologii i nie ma prawa on być wymieniany w tym kontekście, bo nie dowodzi niczego, ba, prędzej wskazywać może na coś zupełnie odwrotnego, mianowicie, że takie coś nie zdarza się wśród większości statystycznej, ale wśród patologii. Jaskrawy - nie znaczy tego samego co przeciwstawny, odwrotny. Raczej tylko dobitny, wyrazisty.
  17. Myślałem, że ta Twoja obsesja widzenia we mnie jakiegoś Twojego dawnego forumowego przyjaciela to tylko chwilowe, ale widzę, że jakaś część Ciebie, gdzieś tam głęboko, bardzo pragnie opowiedzieć nam swoją historię - nie krępuj się, śmiało...lol Nie to, żebym wybielał kobietę, ale to brzmi trochę jak opowieści co słychać u ludzi po podstawówce/gimnazjum, ewentualnie zawodówce. Różnie może się wśród takich dziać, ale wyciąganie tego jako jakiś przykład jak to wygląda ogólnie jest zupełnym nieporozumieniem. To tak jakby wyciągać wnioski o życiu hipopotamów na podstawie życia kijanek, jeśli łapiesz aluzję...
  18. Nie. Po prostu pozwoliły kobietom rządzić, dały za bardzo dojść do głosu kobietom, a to dwie różne sprawy. Tak jak pisałem, najlepsze, najtrwalsze związki jakie znam to takie, gdzie małżonkowie oboje pracują, oboje pracowali np. na mieszkanie, oboje wyjechali do UK aby na to pracować. Znam takie pary, tam jest wzajemność - i to zdecydowanie najtrwalsze związki, najbardziej zgodne. Patriarchalizm jest pewną formą niewolnictwa i jeśli tylko kobieta ma szansę z niego wyjść, to będzie szczerze gardziła i nienawidziła takim patriarchalnym mężem. Rozwijają się kraje wstrzemięźliwe seksualnie, co po prostu zawsze oznaczało patriarchalizm, bo kobiety dotychczas nie pracowały. Po prostu dotychczas jedyną opcją wstrzemięźliwości seksualnej był patriarchalizm. Od około lat 80-tych jest też opcja zgodnego związku w którym oboje małżonkowie pracują i się wspierają wzajemnie - i takie związki są bardzo trwałe, znam sporo takich. Razem wyjeżdżali, razem pracowali, razem się wspierali - zdecydowanie najsilniejsze więzi są między takimi ludźmi. Patriarchalizm to po prostu takie mniejsze, konieczne dotychczas zło. Dzieje się, ale nie ma równości, bo kobieta nie ponosi konsekwencji swoich decyzji, dlatego podałeś zły przykład. Aby ludzie byli szczęśliwi, w tym kobiety, należy pozwolić im decydować O SOBIE - nie o Państwie Broń Boże i tu się zgadzam, że kobiety rządzić Państwami absolutnie nie powinny. Pozwolić ludziom decydować o sobie oraz nie chronić ich przed konsekwencjami. Kobiety się dziś po prostu chroni przed konsekwencjami ich decyzji i tu jest problem. Jest wiele przypadków, że gdy tylko w danych Państwach, bodajże w UK, zabiera się kobietom jakieś przywileje, czy obniża kasę po rozwodzie, to nie są już tak chętne do rozwodów. Nie pamiętam dokładnie o co chodziło z tymi konsekwencjami, ale ogólne znaczenie jest takie, że nie chroniło się ich. Ależ ja o tym doskonale wiem, bo sam jestem z Warszawy. I co w tym złego? Kobieta podejmuje decyzje, kobieta ponosi konsekwencje - wszystko jest ok. Problemem jest, gdy się ją chroni przed tymi konsekwencjami i to jest problem dzisiejszego społeczeństwa. Znam mądre dziewczyny które stosunkowo wcześnie wyszły za mąż, nie stawiały kariery ponad wszystko, choć pracują i ich związki wyglądają na w miarę szczęśliwe, przynajmniej z zewnątrz. Da się? Da się. Jak ktoś jest mądry, zbiera plony, jak ktoś jest głupi, ponosi konsekwencje - i tak powinno być. Metoda nie tkwi w tym, żeby kobietom zabierać prawa i możliwości podejmowania decyzji, ale w tym, żeby dać im wolność wraz z całym pakietem konsekwencji. Spokojnie - jedna się nie nauczy, druga też nie, ale powoli, powolutku pokolenia kobiet zaczną rozumieć związek przyczynowo-skutkowy. Grunt, to nie dawać im rządzić krajem, bo tu już konsekwencje poniesie cały naród. Porządna firma tego nie automatyzuje z prostego powodu - kontakt z żywym człowiekiem jest dla kandydatów lepszy, panuje lepsza opinia o firmie, jest lepsza komunikacja na płaszczyźnie firma-pracownik/kandydat, a co za tym idzie więcej polubień firmy na fejsbuku, udostępnień i ogólnie plusy uspołecznienia. Duże firmy czerpią większe profity z zatrudniania takich Pań, niż gdyby miały to automatyzować. Co innego małe Janusz Softy, ale to inna sprawa.
  19. No proszę Cię, wybierałaś ewidentnego bad boya, a potem płaczesz? Albo prowokowałaś faceta, a potem udawałaś biedulkę i koniec końców wyszło, że byłaś dobra i uległa, a on zły. Wszyscy znamy te kobiece manipulacje. Mężczyzn porządnych, pracujących ogarniających jest w społeczeństwie 70-80%, ale tacy się Wam po prostu nie podobają. Polska to nie Afryka, gdzie sami emocjonalni w dupie wszystko mający faceci. U nas przeciętny Polak to facet pracujący, solidny, walczący o swój dom, mieszkanie, swoje posiadanie czegoś. Pod tym względem naprawdę należymy do pracowitych i porządnych narodów o czym zaświadczy wielu pracodawców zagranicą. Jeśli tylko kobieta znajduje sobie takiego faceta (czyli jednego z 70-80%) i nie gra mu na emocjach, nie stosuje shit testów, to zwykle takie związki trwają dłużej i są jakościowe. Tak jak pisałem - emocjonalni faceci, bad boye, itd. - takie społeczeństwa to głównie Afryka, Araby. Europa, takie narody jak Polska, Niemcy składają się głównie z pracowitych, dla kobiet zwykle 'nudnych' białych solidnych mężczyzn.
  20. A ja bym powiedział, ale nie o tym był mój tekst i nie ma to związku. Po 1 - kobiety podejmują decyzje, np. wyjeżdżając do Warszawy do pracy, po 2 - nawet jeśli po czasie dochodzą do wniosku, że to nie dla nich - pozwól im decydować, nie rób tego za nie. Gdyby kobietom się tak podobał patriarchalny model, to by zostawały na wsiach, jak widać jednak niekoniecznie. Są predysponowane. Są świetnie predysponowane np. do pracy w HR, czy też do obsługi klienta. Być może nie są to siły napędowe cywilizacji, ale w jakiś jednak sposób przykładają swoją cegiełkę do rozwoju technologii, np. w działach HR w IT. Tak długo, jak prawa mężczyzn będą zachowane (niestety na razie nie do końca są, mamy feminizm), tak pozwólmy kobietom wybrać same i ewentualnie aby ponosiły same konsekwencje swoich decyzji. Ja znam masę kobiet które bardzo lubią swoją pracę i nie chciałyby z niej rezygnować. Chcą mieć kogoś kto będzie trzymał w ryzach ich emocjonalność (niekoniecznie miał nad nimi władzę), czyli kogoś silnego, ale kto jednocześnie pozwoli im się rozwijać. Dlatego najbardziej zgodne związki jakie znam to takie, gdzie małżonkowie pracują, mają swoje kariery, ale przy spotkaniach rodzinnych to zawsze kobieta pichci, facet natomiast np. naprawia coś przy aucie. To są najbardziej zdrowe związki jakie znam i widać, że między tymi ludźmi nie ma żadnej maskowanej przed innymi nienawiści do siebie. Społeczeństwa zachodnie po prostu przestały trzymać w ryzach kobiecą emocjonalność, a do tego otoczyły to wszystko w etykietkę 'tolerancji' i mamy co mamy.
  21. I tu po raz kolejny sprawdza się to, co pisałem. Nie trzeba do tego nadzwyczajnej filozofii, wystarczy po prostu rozliczać kobietę z tego, co Ci daje. To takie proste. Nie trzeba potem pisać żadnych opowieści na forum, bo zwykle taka kobieta nie daje swojego równego poświęcenia już dużo wcześniej. A taki facet dalej w to idzie, tłumacząc sobie np, że to taki 'podryw', że on lubi 'zdobywać'. Nie kolego, nie zdobywasz, po prostu nie dostajesz tego co powinieneś dostać. Od razu ucinasz relację, bez dyskusji. Dopiero jak widzisz zaangażowanie kobiety w 50%, zaangażowanie w rozmowy, w planowanie co do spraw rodzinnych, w wspólne zarabianie (znam pary co razem wyjechały do UK i razem pracowały i razem dorobiły się domu - da się? DA SIĘ!) - wtedy dopiero z taką kobietą możesz być. Inaczej od razu ucinasz, żadnych sentymentów. Zawsze trzeba pamiętać, że istnieją relacje w których to kobieta jedzie razem z mężem, w których oboje się starają, dorabiają - przy takich przykładach facet od razu powinien wyłączyć swoje myślenie 'ofiarności' i tego który zapieprza na całą rodzinę gdzieś na 'wygnaniu' w UK - bo jak widać, jak kobiecie zależy i traktuje Cię fair, to nie ma dla niej problemów jechać z mężem. Jedna zasada: zasada wzajemności. Niedawno dziewczyna najwyraźniej zrobiła mi jakiś shit test - napisałem coś na whatsapp ok. 14-tej. Mija czas. 16-ta - widzę, że była na whatsappie. 18- ta: też była, a jednak wciąż nie odpisała. Od razu blok wszędzie gdzie się da. Wczoraj, po tygodniu zaczęła swoje kobiecy gierki: - hej, moglabym chociaz wiedziec za co mnie zablokowales? - za to, ze nie odpowiedzialam natychmiast? 'Natychmiast' - minęło pół dnia, Pani ewidentnie była dostępna, a tutaj sugestie, że zły tyran żądał odpisywania natychmiast, biedna uciemiężona niewolnica. Oczywiście nic nie odpowiedziałem - jest wyeliminowana, szukamy następnej. A jakże wspaniale psychicznie czuje się mężczyzna który w tak selektywny, bezkompromisowy sposób rozlicza kobiety. Wiesz kim jesteś, wiesz, że też poświęcasz takowej osobie swój czas, masz szacunek do siebie - przy takim podejściu lepiej się czujesz na co dzień sam ze sobą. Złota zasada - zasada wzajemności. Jak jej nie ma - od razu żegnamy kobietę.
  22. Generalnie to już w ogóle w dzisiejszym świecie próżno takich szukać. Chinki i Japonki się zmieniły (bo kiedyś były ciche, miłe i usłużne) - no, zostają jeszcze Ukrainki, obok tych cwanych wiele z nich wciąż jest w miarę uległych. Ale mi się nawet podobają takie czasy. Powinniśmy dziś w kobiecie szukać przyjaciółki i partnerki do seksu. Zresztą, nawet słowo: 'girlfriend' jest bardzo wymowne. Nie raz zastanawiałem się nad tym, czemu Amerykanie tak to nazywają. Może właśnie w tym jest całe clue, że dlatego, że kobieta z którą jesteś ma być Twoją dziewczyną-przyjaciółką. I zwyczajnie powinieneś takiej szukać - przyjaciółki (nie shit testerki, takie od razu olewać) w codziennym życiu, partnerki do seksu, osoby wspierającej Cię, dającej 50% z siebie. Brzmi niby niemożliwie, ale to wszystko kwestia jak sobie je wychowamy. Rozliczajmy kobiety z tego co dla nas robi, ile nam z siebie daje i jeśli nie jest to realnie 50% - dziękujmy za współpracę. Od razu wszystko znormalnieje. @manygguh Znam niektóre długoletnie związki, gdzie ludzie są dla siebie w miarę partnerami, przyjaciółmi o podobnych pasjach, nie ma klasycznego podziału patriarchalnego. Oboje pracują, oboje dbają o dom. I powiem szczerze, że to chyba są najlepsze związki jakie znam. Wiele z takich kończy się oczywiście kobiecymi zachowaniami i rozstaniem, ale to wszystko tkwi w świadomości, nie jesteśmy małpami, żeby nie panować nad swoim gadzim mózgiem. Patriarchat się nie sprawdzi w czasach, gdzie kobiety mogą pracować i rozwijać się - takie podejście należy z miejsca odrzucić. Patriarchat to zawsze pewna forma zniewolenia kobiety.
  23. To są już tylko Twoje domniemania. Takich facetów jest mało, co potwierdzają np. ankiety na Sympatii. Jeśli więc masz faceta jak większość i chcesz sobie koncertowo rozjebać związek/małżeństwo - bądź zołzą/niedostępną. Mężczyzna z natury rzeczy lubi dominować w seksie jak i ogólnie nad kobietą. Lubi ją sobie przytulić np. od tyłu na koncercie tak jak się obejmuje rękoma dziecko. To jest natura, problem jest w tym, że wiele kobiet chce ją dziś zaburzyć, czego efekt znamy. @Masza dobrze zauważyła. Ewentualna niedostępność jaka nas kręci, to coś w stylu nieśmiałości kobiety, zarumienienia się. To nas bardzo rajcuje, bo to postawa delikatna, kobieca, uległa. I o taką 'niedostępność' głównie chodzi, taka nas pociąga. Tak jak pisałem, istnieje jakiś tam odsetek takich trochę męskich kastratów, co lubi uległe, rządzące, albo dominujące kobiety, ale nie znam przypadków takich szczęśliwych związków. Zawsze kobieta takiego zdradzi lub szmaci.
  24. Droga Pani, jak i drogie inne Panie - zapewniam Was, że mężczyzn w zdecydowanej większości pociągają kobiety takie jak napisałem. To, że taki facet ją nagabywał jest tylko spowodowane urażoną męską dumą po tym, jak go odrzuciła. Nie ma to nic wspólnego z tym, że pociągają go niedostępne kobiety. Była swego czasu ankieta na sympatii której wyniki przedstawiono, pytanie było jakich partnerek poszukują mężczyźni. W zdecydowanej większości Panowie wymienili właśnie takie cechy jak miła, troskliwa, czuła, roztaczająca rodzinne ciepło, itd. Z Waszych błędnych wniosków o tym jak dopingować faceta (krzykami) lub na jakie kobiety lecą mężczyźni (zołzy, niedostępne) potem wychodzą Wasze toksyczne zachowania i m.in stąd jest tyle rozwodów i problemów związkowych w dzisiejszym świecie. Zapewniam Was, że najwięcej skorzystacie na wspieraniu swojego mężczyzny, lojalności, dobroci, uległości i ogólnie kobiecości. Ewentualnie czasem z maleńkimi kobiecymi niewinnymi manipulacjami. Część z Was może się na tym przejechać, bo facet to wykorzysta, ale tylko ta nieduża część. Zgadza się, istnieją mężczyźni którzy lubią kobiety dominujące, femme fatale, niedostępne, itd. ale jest ich po prostu mało. Są to sporadyczne, rzadkie przypadki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.