Skocz do zawartości

zbytNaiwny

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O zbytNaiwny

  • Urodziny 18.07.1991

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

557 wyświetleń profilu

Osiągnięcia zbytNaiwny

Kot

Kot (1/23)

1

Reputacja

  1. No i tak jak się spodziewaliśmy, Pan Rafał wydał oświadczenie na kanale, w którym mówi że podjęto wobec niego kroki prawne i część filmów została ukryta.
  2. Tak Panowie, koniec tej zabawy. Odpływam z tego portu. Drugą noc ze sobą walczyłem i sam doszedłem do takiego wniosku. Do tego Wasze zgodne zdanie. Nie będzie mi łatwo, ale skończę to. Dziękuję!
  3. Jestem po spotkaniu. Zostałem przyjęty.. Jak dotychczas, nawet tak wyszło że zostałem na noc. Jednak z chłodnej rozmowy wyniknęło: *nie jest w ciąży! *okropnie stęskniona tym zdystansowaniem, nie umiejąca się odnaleźć bez mojego towarzystwa ... blablabla. *jestem jak najlepszy przyjaciel, ale ona nie czuje tej chemii przy najbliższym zbliżeniu - "mógłbyś być ze mną w białym związku" *może potrzebuje czasu, ale tego nie wie sama. jednakże - "przyjaciele chyba nawet najlepsi tak się nie przytulają kiedy ze sobą śpią?" *nie chce żebym znikał z jej życia bo moje towarzystwo ją uszczęśliwia *nie chce mi zniszczyć życia swoją osobowością wtedy, kiedy nie bierze leków Na pewno jeszcze większe zdystansowanie tu pomoże, Ale nie wiem, co robić dalej, nie jestem do końca pewien tego obrotu o 180*.. Z drugiej strony czy narażać się znów na coś podobnego?
  4. Tak. Wyciszyłem się. Nie widzieliśmy się od tamtego czasu, ale cośtam piszemy, nawet przez telefon jakby nigdy nic porozmawialiśmy. Ona zagaduje, mówi jak tam co tam, że to boli że sratytaty. W tym akurat momencie mnie to szczególnie interesuje, wyłapuję detale, więc po prostu bezemocjonalnie podtrzymuję tą konwersację. Koniec tygodnia będzie przełomowy i do tego chcę dotrwać. Wymusiłem wręcz spotkanie na piątek. Wtedy też powinno być wiadomo czy będzie z tej historii dziecko czy nie. Wszelkie sygnały z dotychczasowej konwersacji wskazują, że zbliża się okres. Dziś bolał brzuch i nawet podobno test ciążowy dziś wyszedł negatywny. Mówię podobno, bo nic nie widziałem, nie wiem. W międzyczasie sporo poczytałem forum, historie innych Braci i widzę, że to co tu opowiadam to błahostki. Dam znać co dalej, choć raczej pójdę o 180 stopni. Dziękuję Bracia za zarówno konstruktywną krytykę, jak i wsparcie.
  5. Tak jak pisze @wilk_polnocny Miałem do czynienia z posalonowymi/poleasingowymi octaviami w dieslu. Wszystko udokumentowane, w niecałe dwa lata naciorane 130k km i mają się dobrze dalej. Może tylko dobrze trafiłem. Osobiście jednak nie lubię diesli
  6. To nie do końca prawda. W tym przypadku to też. Ona, większość pracy ona. Ja załapałem się na 50%. Dziecko było, spało sobie. Seksownej bielizny nie miała. Uwierz, że nie. Za wszystko miałem mimowolnie zwracane koszty. Poważnie. Widziałem leki. Mam nawet nazwy każdego z nich. Tego akurat nie wiem, ale mogło tak być. W tym samym czasie na pewno nie. O nie nie. Tak akurat nie było. Mam wrażenie że jej już to wisi czy będzie miała jedno czy dwójkę, skoro i tak ktoś będzie płacił. To mocno biorę pod uwagę. Przedstawiłem to tak, że ja. W weekend jej nie było, bo była u rodziny, a przynajmniej tak to wyglądało bo jakiś szczątkowy kontakt był. Nieważne w sumie. Wczoraj wiadomość że będzie po niedzieli już normalnie i pogadamy. Później tylko zdanie: Nie pozwolę by było jak wcześniej, nie zniszczę Ci życia. Na razie wyciszyłem się, dziś sama się odezwała tak z nikąd o dupie marynie. Nie palę się jednak na to spotkanie. Podsumowując, bo nie wiem jak wyedytować post by dać na samym początku. Dziękuję Kespert za chłodne spojrzenie.
  7. Ja właśnie chcę zostać. Tylko właśnie nie mam zajebiatej ramy, chciałbym takiej nabrać. Tak samo jak i wiedzy, bo silnego charakteru raczej się nie da. Jeśli chodzi o dziecko czy jest czy nie, to jeszcze nikt tego nie wie. Sądzę, że to do mnie. Pękła.
  8. Dziękuję za zupełnie chłodne podejście do tematu. Ten plaskacz w pysk dał mi naprawdę sporo do myślenia. To nie tak. Właśnie odwrotnie, myślę że jak depresja to nie wariat.
  9. Cześć Bracia. Muszę się wygadać. Wplątałem się w chory układ. Ona rocznikowo taka sama, mieszkająca sama z 5 letnim dzieckiem. Poznana totalnie przypadkiem. Z takim luźnym poznawaniem okazała się bardzo spoko, te same profesje, zainteresowania. Nawet charaktery podobne. Cały czas podchodziłem z dystansem w myśl zasady nie bierz się za babe z dzieckiem. Dni sobie mijały, zaproszenia na kawkę herbatkę. W międzyczasie pojawił się niezły dil, na którym oboje dość dobrze zarobiliśmy, ale że robiliśmy to do późna to pojawiła się prośba o zostanie na noc, wiadomo jako samiec nie odmówiłem. Przypływ emocji i krótka piłka, poszło dobrze. Cały czas miałem z tyłu głowy zasadę, w międzyczasie dowiedziałem się jej przeszłości, depresja z powodu śmierci tego jedynego. I to był mocny sygnał żeby uciekać. A ja głupi nie wiem dlaczego, zrobiłem tego. Dowiedziałem się też o lekach na depresję, ale lekceważyłem to, nie wiedząc czym tak naprawdę jest depresja. Teraz już wiem, ale o tym później. Kwitło to coraz bardziej, przychodziłem częściej, dziecko zachwycone, ona zachwycona. Myślałem trudno, może akurat. Nawet wręcz przy mnie wykosiła innych adoratorów, mówiąc im że już ma kogoś i żeby dali spokój. Zostawałem coraz częściej na noc. W pewnym momencie oboje uznaliśmy że to tak trochę od dupy strony wszystko no i była chwila wyciszenia. Kolejna okazja do odpuszczenia, znów tego nie zrobiłem. Później już zaproszenia na obiadek na stole, kolacja na stole, w łóżku czasami normalnie po prostu spaliśmy. Tydzień temu przed spaniem poszło nie tak i mocno obawiam się kinder niespodzianki. Generalnie spoko, wziąłbym to na klatę, w dotychczasowym modelu udało by się wprowadzić normalność. W poniedziałek zostałem, wieczorem rozmawialiśmy właśnie o tym, że chyba coś może wyniknąć z wczoraj (kinder niespodzianka), po czym zapaliła mi się lampka. No cóż, usnęliśmy, we wtorek wstałem poszedłem do pracy, ona na urlopie więc została sobie. Nie wzięła leków, i zaczęła się dziwnie zachowywać, wycofywać ze wszystkiego, gadać że jak będzie ciąża to ona załatwi że jej nie będzie itd. Wyszedłem więc. W środę przyszedłem zajrzeć, powiedziała że nie będzie się truła tymi lekami, a ja jeszcze przypadkowo dałem jej do zrozumienia że zaczęło mi zależeć, i poszedłem. W czwartek rano tylko sms że chce przestać oszukiwać siebie i mnie, że jestem bardzo dobrym, idealnym materiałem na męża ale nie jest w stanie mi tego zrobić i być ze mną, po prostu nie może. I od tego czasu już się nawet nie widzieliśmy, nie mogę się dostać żeby pogadać. Nadmienię tylko, że ok, jak nie chce to spoko, nie drążyłbym tematu. Ale żyję teraz w niepewności, co jeśli z tego wyjdzie dzieciak i tak się obróciły sprawy? Powtarzam jej ciągle o spotkaniu twarzą w twarz, bo na nim chcę zapytać co z tym fantem. Tylko o to. Jak to rozegrać?
  10. zbytNaiwny

    Witajcie

    Cześć Wam. Miło mi że tu trafiłem, i szkoda że tak późno.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.