Skocz do zawartości

Funeral

Starszy Użytkownik
  • Postów

    269
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Funeral

  1. Funeral

    Captain Fantastic

    Ten film pokazuje niespełnione marzenia i klęskę pokolenia "dzieci kwiatów" lat '70 które zaczytywało się komunistycznymi wizjami mieszkając w busie "ogórku" i taplając się w błocie Woodstock. Mamy naszą cudowną idyllę, pierwotną komunę nieskażoną grzechem cywilizacji, gdzie wszyscy są szczęśliwi, mądrzy, zdrowi, nie ma zazdrości ani nienawiści tylko czysta miłość i troska o siebie nawzajem. Idylla niestety nie działa kiedy chora matka wymaga hospitalizacji, nie działa kiedy trzeba kupić jedzenie (wtedy nasza wesoła gromadka z lasu obrabia sklepy), nie działa też jeśli chodzi o mieszkanie, ubrania itp. bo nasi protagoniści szczerze nienawidzący kapitalizmu ochoczo korzystają z jego wytworów. Z drugiej strony dzieci (w szczególności buntowniczy syn) zdradza ideały wpajane przez naszego "Kapitana Fantastycznego" i ucieka do dziadka będącego uosobieniem Amerykańskiej prawicy. Dziadek przejmuje opiekę nad dziećmi (Trump przejmuje władzę). Ostatecznie jednak dzieci (pokolenie SJW) ucieka z ojcem, gdzie spuszczają w kiblu prochy matki (która jest uosobieniem pierwszych prawdziwych komunistów, takich których pokolenie SJW nawet nie pamięta) czyli następuje ostateczne zerwanie z Trockizmem / Marksizmem (chociaż najstarszy syn wyjeżdża do Afryki żeby go tam promować) a reszta rodziny osiedla się na farmie, dzieci chodzą do publicznej szkoły i odwiedzają dziadków - co ma mniej więcej taki przekaz, że Amerykańska lewica przekształciła się w wersję soft komunizmu czyli liberalizm. Tutaj cały film: PS. Chciałbym w prawdziwym świecie zobaczyć jak te cudaki SJW radzą sobie w dziczy, skoro 99% tych debili żyje na koszt starych i w życiu siekiery w rękach nie trzymali, a ich praca ogranicza się do czytania komunistycznego bełkotu o równości i walce klas.
  2. No trzeba mieć ewidentnie za dużo czasu, brak hobby i ostre zaburzenia psychiczne - taki koktajl daje później stalkera. Ciekawa sprawa, bo z rozmów z dziewczynami które dużo czasu spędzają w internecie praktycznie każda atrakcyjna miała stalkera czyli nie jest to jakieś super rzadkie zjawisko. Według mnie taki stalker wyradza się z kłamstwa. Typek jest brzydki i głupi, wie o tym bo seria niepowodzeń z kobietami to potwierdza ale nie potrafi sam siebie zaakceptować w takim układzie, więc zdobycie ładnej łani ma być wyjściem z tego dysonansu. Im bardziej poraniony przez kobiety był taki koleś tym bardziej będzie zdeterminowany, żeby udowodnić sobie że jest kimś więcej niż stulejem z piwnicy więc rozkręca karuzelę nękania na najwyższe obroty.
  3. Mieszkam i pracuje w miejscu gdzie co kilka metrów jest baner reklamowy z kobietą w bieliźnie, więc wyzwanie żeby w ogóle nie myśleć o seksie nie ma szans na sukces najwidoczniej. Tam jest link do całego teksty który cytowałem. Ten fragment nosi tytuł "Występek córek Lota" Tutaj przyjemnego coś w temacie: O tym ile witamin idzie do kibelka samemu można się przekonać jedząc multiwitaminę - od razu widać po kolorze moczu, gdzie większość tych witamin idzie Z osobistych doświadczeń wiem, że najwięcej spermy i najlepszej jakości jest po 3-4 dniach bez ejakulacji. Fap / seks po takim czasie daje mi najsilniejszy orgazm i generalnie czuję się najlepiej jak co te kilka dni sobie ulżę. Nie ma desperacji ale pociąg zostaje, do tego człowiek jest bardziej wyluzowany co przekłada się na lepszy wizerunek wśród kobiet i facetów. Z mojego osobistego doświadczenia wiem, że no fap to pewna forma masochizmu. Sama idea No Fapu to według mnie w 99% prawicowa metoda żeby zawrócić chłopaków MGTOW na plantację loszek - nie fapujesz > jesteś napalony > chcesz zaruchać > idziesz do roboty > jeden, drugi trzeci etat żeby zarobić i móc świrować przed pannami > 50% tego co zarobisz idzie do Skarbu Państwa i jest $$$ na samotne matki.
  4. Hell No! Przez tydzień się z nią spotykałem na luzie, bez spiny i zdecydowanie to nie jest materiał któremu należy poświęcać czas i uwagę. Do jej historii trzeba dopisać fakt, że utrzymuje kontakt ze swoim ex i praktycznie co weekend bar / palenie zioła. Odpad ładnie opakowany który sam się reklamuje. PS. Ostatnio odkryłem ciekawy kanał na YT - Undead Chronic i on tam ciekawą tezę lansuje "jeśli jesteś z dziewczyną to zawsze musisz być gotowym, żeby w każdej chwili ją zostawić bez większych zmian we własnym życiu".
  5. Właśnie sobie czytałem o tym jak wybierać żonę... Niezły kabaret Trochę jakby czytać forum feministek gdzie przeciętne Kaśki piszą, że facet dla nich powinien mieć 666 - 6 ft wzrostu, 6 zer na koncie i 6cio pak na brzuchu To samo tylko w męskim wydaniu - tak się zastanawiam czy to na poważnie, czy to aby nie jakiś troll Czyli białorycerz myślałby, żeby olać pannę dlatego że pracowała w Holandii? No nie on raczej łykałby wszystko jak pelikan. No niestety w praktyce ciężko trafić na odpowiednią kobietę fitnesiar z crossfitu, uniwersytutek czy innych dyskotekowych div jest dookoła pełno, ale kogoś do normalnego związku już nie. Gdyby było inaczej to forum braciasamcy by nie istniało. Chociaż to nie typowy portal tylko jakiś taki dziwny mix P.U.A. z MGTOW. To już nie mój problem, wrzuciłem ją do friendzony.
  6. Widzisz tam takie 3 gwiazdki? To wróć do tekstu i doczytaj. Nie da się ukryć jestem trochę rozczarowany brakiem kobiet których oczekuje, ale z drugiej strony nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło NAJGORZEJ, powiem żeby zrobiła badania na ebolę!
  7. Men never hit the WALL!!! No całkowitej kontroli mieć nie mogę, bo są rzeczy niezależne od tego co zrobię - ale staram się jak mogę! Czyli trzeba zwijać karty i wracać do domu ech... Czyli zostaję przy: https://www.youtube.com/watch?v=U1xgMEaYRjI
  8. Dysonans To jest tajemnica z gatunku: wystarczy przejrzeć historię FB i po tajemnicy, więc bez sensu gdyby miała to ukrywać. Jeśli ktoś jeździ po kutasianej karuzeli i wypił więcej ejakulatu niż Daniel Magical gorzały to mnie to brzydzi. Pewnie jestem przewrażliwiony i sam sobie przejaskrawiam to co tam się mogło dziać ale wychodzę z założenia, że jeśli coś się może stać to się stanie. Być może to jakie zaburzenie, nie wiem. Mi by wystarczyła osoba na moim poziomie majętności, wyglądu, bagażu emocjonalnego itp. No ale już kilka lat temu przestałem się łudzić i muszę obniżać standardy, żeby w ogóle wyjść na randkę. Obym się w Grzegorza Brauna nie przemienił Tak poza tym, to mam też swoje powody żeby być konserwą: Good guys finish last, niestety albo i stety - tak po prostu jest. Oficjalna wersja jest taka, że nic między nimi nie było więc wszystko prowadzi do kwestii zaufania w jej słowa: Oj spodziewałbym się konfabulacji w tym temacie z jej strony... ale zapytam Pozostaje ciężki wybór bycia beta bankomatem z kobietą lub MGTOW bez kobiety. Was w tym wątku na chwilę obecną Tam na samym dole jest odnośnik do mojej samooceny i powodu dla którego jest niska --> nadpodaż szmuli których jest na pęczki, niedobór kobiet które uważałbym za wartościowe w moim zasięgu. Tak poza tym to ja nawet bardzo szczęśliwy jestem Nikogo nie stawiam na piedestale ani nie traktuje kobiet jako sens życia, gdyby tak było to mój post nigdy by nie powstał. No z tego co tu można wnioskować z wpisów, to nie powinna być moja kolej i generalnie dajecie 2 opcje na dalszy rozwój tej relacji: - pump&dump - olać ją już teraz Jak znam życie to właśnie tak będzie, a ja dalej będę utwierdzał się w przekonaniu że szans na dłuższy udany związek nie mam i pozostanie mi kompensowanie luki emocjonalnej wynikającej ze związku z kobietą hobby lub przelotnymi romansami (którymi się brzydzę, więc zostaje hobby). No nie wiem, znam sporo wartościowych kobiet - Polek. Zajętych oczywiście, bo dobry towar najszybciej schodzi z półek. Biorę się za czytanie, dzięki!
  9. Chyba coś robię źle, bo no fap nie daje mi żadnej energii, nic się nie poprawia, włosy nie gęstnieją a siwe nie ciemnieją itp. Interakcje z kobietami są częstsze, ale nie dlatego że jakoś samoocena podskoczyła tylko raczej ciśnienie i desperacja, po miesiącu no fapu można się zakochać nawet w dziurze między sztachetami - facet staje się podatny na wszelkiego rodzaju manipulacje, bo sam zapach kobiety powoduje taki szalony wyrzut dopaminy aż człowieka zalewa fala ciepła. Bez fapu jedyne co przychodzi do głowy to prostytutki, bo rozmowy z dziewczynami nie idą zbyt dobrze kiedy jesteś cały spocony na samą myśl o niej nago i patrzysz jak koleś z Etiopii na kawał idealnie wysmażonego steku przez co łatwo przychodzi zachowywanie się jak desperat. Ciężko iść na trening czy basen, bo nawet kawałek odsłoniętego ciała czy dupa w leginsach i erekcja przez 30 min. murowana. Sen też się pogarsza, nieraz budziłem się w środku nocy z erekcją na takim lvl, że gdyby mucha usiadła na penisa to bym wystrzelił jak Panzerfaust, później godzina patrzenia w sufit + próba myślenia o czymś co powodowałoby zmniejszenie ciśnienia. Do tego dochodzi zjawisko bólu po długich erekcjach nie zakończonych wytryskiem (tzw. blue balls), bo jakieś tam interakcje z kobietami (nawet na tym wspomnianym basenie) każdy ma. Moim zdaniem tu zachodzi zjawisko odwrotnej psychologii - samo założenie sobie celu i jego realizacja powodują wyrzut dopaminy co jest ekwiwalentem fapu, resztę cudowności zwolennicy sami sobie dopisują żeby ten wyrzut i odczucie gratyfikacji był jeszcze większy. Bokserzy i inni fighterzy używają no fapu bo to podnosi o kilka % ich testosteron (organizm myśli, że samiec będzie musiał walczyć o samiczkę) ale trwa to maks kilka tygodni później wszystko wraca do normy (bo organizm utrzymuje homeostazę), w bójce między zbliżonymi fizycznie fajterami te kilka % faktycznie może decydować o sukcesie albo porażce ale dla zwykłego Mirka to nie robi absolutnie żadnej różnicy. Praktycznie każda religia zakazuje fapu ale to żaden argument, bo więcej wiernych = więcej $$$. Np. w Biblii jest grzech Onana, ale ruchanie córek to już okejka i tylko "występek". http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=19 Podsumowując nie wiem co robiłem źle, wytrzymałem 2 miesiące bez żadnej szczególnej gratyfikacji poza samą świadomością, że mogę zapanować nad swoim popędem. Moim zdaniem grunt żeby nie robić tego za często i nie jako "nagroda" mająca zastępować inne bodźce powodujące wyrzut dopaminy (np. sukcesy zawodowe / sportowe / z kobietami / społeczne) itp. bo to prowadzi wprost do uzależnienia. Wszystko jest dla ludzi którzy znają umiar. Pozdrawiam!
  10. Funeral

    Kiedy MGTOW wejdzie za mocno

    1) Hipergamia kobiet jest właśnie wynikiem wynalezienia tabletki antykoncepcyjnej i rewolucji seksualnej. 80% kobiet chce uprawiać seks z topowymi 20% samców alpha - tutaj od razu widać, że matematyka się nie zgadza, bo 20% alpha weźmie sobie za żonę 20% alpha samic. Pozostałe kobiety mają 2 wyjścia: 1 - próbować złapać alpha na dzieciaka, 2 - żyć z kotami i liczyć że jakiś książę jakiś cudem ją wypatrzy i wybierze na wybrankę serca. 2) Odpowiedzią są jak zawsze PIENIĄDZE: od 2008 roku światowa gospodarka weszła w proces stagnacji gospodarczej (podobnej jaka uderzyła w Japonię latach '90 po kryzysie z lat '80 który przyniósł Japonii większe straty niż cała 2 Wojna Światowa łącznie ze zniszczeniem Hirosimy i Nagasaki (S. Hongbing - "Wojna o Pieniądz"). Ludzie chcą związków, chcą dzieci, chcą rodzinnego życia kiedy widzą lepszą przyszłość a jedyne co widzą to przeplatającą się stagnację z kryzysem. Trzeba coraz więcej pracować, żeby utrzymać dawny status i poziom komfortu życia w związku z czym seks i rodzina schodzą na drugi plan. 3) Dostęp do seksu jest utrudniony jak nigdy wcześniej - ale utrudniony dla 80% beta male tych wszystkich 2,3,4,5,6/10 z którymi kobiety 2,3,4,5,6/10 nie chcą uprawiać seksu, bo media społecznościowe pompują im do głowy wizję, że mają niesamowite branie i lekko mogą poderwać sobie faceta spoza swojej ligi jakiegoś 7,8,9/10 Chada i teoretycznie stworzyć z nim szczęśliwą rodzinę. Z tym, że to się nigdy nie wydarzy - Chad kiedy posuwa laskę poniżej swojej ligi to tylko w jednym celu dump&dump, smash&dash ejaculate&evacuate. Po fali samotnych żenujących matek (pokolenie millenialsów) żyjących z alimentów i opieki społecznej, kobiety nabierają rozumu = duża część nie chce być wykorzystywana przez Chadów, ale z drugiej strony poddają się swojemu pierwotnemu instynktowi hipergamii w wyniku czego są samotne, sfrustrowane, rozczarowane że świat je oszukał i każda przeciętna Kaśka nie ułoży sobie szczęśliwego rodzinnego życia z Prezesem banku zarabiającym 200k papieru na miesiąc.
  11. Witam Panowie (być może i Panie w co wątpię)! Poznałem niedawno pannę w internecie mocne 7 a nawet 8/10, która jest bardzo sympatyczna, wesoła, kulturalna i miła - dość nietypowe jak na typową młodą kobietę z rocznika '95. Wydaje się być osobą rodzinną, uczynną, często podkreśla, że ważny jest dla niej szacunek do samej siebie i generalnie kreuje się na long term girl. Bardzo dobrze się z nią dogaduje, a same rozmowy są dla mnie czystą rozrywką. Niestety piękna okładka w środku zawiera mocno dyskusyjne czarna karty. Podczas rozmów wyszło, że nie poszła na studia tylko po szkole miała rok przerwy po czym pojechała na 3 lata do Holandii. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby kolejne rozmowy nie przyniosły informacji np. o tym, że mieszkała z dilerem narkotyków i "były grube imprezy". Ona teraz często pali trawę ale zarzeka się, że w życiu nic mocniejszego nie weszło. Teraz mieszka w RP i prowadzi gabinet kosmetyczny, z czego jest dumna. Teraz główny temat zagadnienia: ja się domyślam co działo się w tej "Holce" kiedy dziewczyna 8/10 mieszkała z dilerem w mieszkaniu gdzie "były grube imprezy" i na samą myśl mam ochotę się zrzygać, bo moja podświadomość wykreowała sobie jej wyidealizowany obraz. Tak więc teraz jestem w sytuacji gdzie naprawdę bardzo ją lubię z drugiej strony się brzydzę. Nie mam możliwości ani większych chęci, żeby weryfikować to o czym mówi, więc mogę opierać się na jej słowach stawiających ją w korzystnym świetle albo na swoich doświadczeniach i domysłach które stawiają ją w bardzo niekorzystnym świetle. Oczywiście nie jestem idiotą, żeby powiedzieć jej co myślę bo od razu wypaliłaby "to tak mnie oceniasz?! nie odzywaj się więcej!" (stały motyw kiedy facet jest szczery z kobietą i mówi jej o swoich wątpliwościach które stawiają ją w niekorzystnym świetle). Męczy mnie to ukrywanie prawdy o tym co myślę a z drugiej matrix (jej wizja jako szanującej się, inteligentnej, wesołej dziewczyny) w jaki mnie wciągnęła bardzo mi się podoba. Czy żyć w matrixie który po 1 pompuje mi samoocenę (którą mam dość niską, ze względu na porażki z kobietami***), daje mi rozrywkę i lepsze samopoczucie, czy lepiej wypalić wprost co myślę (na 99,9% skończy się to zerwaniem kontaktu) i kolejna porażka da kolejnego kopa w samoocenę i brak wiary w jakiekolwiek udane relacje z kobietami? Może wrzucić ją po prostu do swojej friendzony i zachować status quo, bez niepotrzebnego szukania odpowiedzi na zagadnienia które w ogóle nie są istotne w zwykłej koleżeńskiej znajomości? (No ale chyba wszyscy wiemy, że przyjaźń między kawalerem a singielką raczej się nie uda) Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi! *** Tu historia wymaga co nieco dopowiedzenia, bo to ja zawsze odrzucałem kobiety które były w mojej wulgarne, puszczalskie, głupie itp. ale w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy to aby ze mną jest coś nie tak skoro przyciągam ten typ kobiet - stąd to zaniżanie własnej samooceny. Jestem dość majętną osobą, wyglądam dość dobrze, skończyłem dobre studia, co prawda nie mam zbyt bujnego życia towarzyskiego bo jestem introwertykiem i wolę iść na siłownię czy obejrzeć dobry film niż brać udział w klubowym stroszeniu piórek w celu zaimponowania najładniejszej perliczce która w 99% jest zwykłym szmulem obracanym co 2gi weekend przez innego chłopa, co jest do mnie obrzydliwe i odpychające.
  12. Funeral

    Witam

    Qui rogat, non errat. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.