Skocz do zawartości

deleteduser107

Starszy Użytkownik
  • Postów

    806
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    1000.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser107

  1. Buhahaaa. To jest bzdura kompletna. Powiem tak: 1. Trochę później zacząłem, bo na 1 roku studiów dopiero. Ale od tego czasu dużo, regularnie i różnie: były związki, były przygody. Nie mam ani 180 cm wzrostu ani nie mam kwadratowej szczeny, choć rysy twarzy wyostrzyły mi się jak zacząłem ostro trenować. Nie jestem też kryminalistą, ale bad boye mi nie podskakują. Jest szacunek i zawsze było dużo seksu. To jak to możliwe? W świetle Twoich teorii? Co robię nie tak? 😅 Gówno prawda @Analconda prosta piłka. Masz dwa wyjścia: 1. Chcesz zostać w takim chujowym stanie emocjonalnym i tak dalej marnować życie, patrzeć jak przecieka Ci przez palce- to proszę. Ale wobec tego odpuść sobie pisanie takich elaboratów i teorii, bo na to forum trafiają połamani życiem ludzie czasem i bardzo niedobrze ny było gdyby podłapali takie gówno w momencie kiedy są osłabieni wpierolem życiowym. 2. Opisujesz swoje życie i problemy albo na forum albo u dobrego psychoterapeuty. Znajdą się ludzie, którzy Ci pomogą. Kiedyś Ci proponowałem, żebyśmy pogadali na priv, żeby się zastanowić jak poprawić Twoja stylówe i w jakim kierunku mógłbyś się rozwijać. To było w fazie kiedy miałem wiecej czasu na komputer, bo byłem wesołym singlem. Teraz propozycja nieaktualna, bo nie mam czasu- przepadło. Ale jak będziesz chciał to ogarniesz i znajdziesz ludzi którzy Ci pomogą. Tylko musisz sam chce wyjść z bagna jakie sam sobie teraz fundujesz I podjąć wysiłek. Bez wysiłku niebma nic. To jest cena za dobre życie CO WYBIERASZ? PROSTA PIŁKA: 1 CZY 2???
  2. Bzdurą jest biedolenie na ten temat Co? Wzrost poniżej 180cm? Buhahaa buahahaahahaa To jest tragedia tylko dla tych, którzy wierzą w takie pierdoły. Masa facetów nawet nie wie, że to może być problem. Nie mają takiego wzrostu, jak jakąś babka zacznie marudzić, że woli wyższych, to wzrusza ramionami i idzie do następnej Jedna Słuszna reakcja. A Ty wolisz się nad tym rozpływać, napierdalać sam siebie, bo jakieś wariatki z tindera kapryszą, że chcą tylko wysokich. A same w większości nieciekawe. Jesteś młody zdrowy fizycznie gość Mieszkasz w miesicie z ogromnymi możliwościami. Pracy za dobrą kasę tam od groma. Nie będziesz miliarderem ale zamożny być możesz. Biedy klepać nie musisz. Ponawiam pytanie: kogo to kurwa obchodzi? Mnie nie. I nigdy nie narzekałem na brak kobiet A nawet jeśli w takie cos wierzysz, to hmm- znajdz sobie pannę spośród tych pozostałych 20%. Czemu nie? Nie, nie jest To jest chyba największy błąd jaki popełniasz. Uzależniasz własne samopoczucie i poczucie własnej wartości od zdania innych ludzi. Sam siebie staeiasz w pozycji do wpierdolu i bycia manipulowanym. To działa zupełnie inaczej, odwrotnie. Facet, który szanuje sam siebie, dba o siebie i nie jest pizdą, zaczyna z jednej storny lepiej się prezentować, a z drugiej emanować pewnego rodzaju siłą, którą otoczenie wyczuwa podświadomie. Miałem kiedyś zjebany mindset i byłem takim miłym gościem.. Teraz choć nie muszę niczego demonstratrowac i nikim nigdy nie pomiatałem, schodzą mi z drogi najwięksi psychopaci z mojego środowiska. I uwierz mi- nie urosłem nawet o centymetr. Wzwyż. W klacie jest dużo więcej. Są jak widać madrzjesze od ludzi bo nie przyjmuja się pierdolami
  3. Bzdura. To jest bardzo proste. Jak masz na cos wpływ to nie biadol tylko to zmień, albo olej. Jak przeszkadzaja Ci zakola to możesz ojebać czachę na zero choćby po to zeby odhaczyc nowe doświadczenie i poznać nowa perspektywę. Możesz też mieć wyjebane- bo na 100% pewne jest ze bardziej się przejmujesz zakolami niż kobiety. Masz brzucha? To przestań żreć i zacznij ćwiczyć. Albo olej i nie nie przejmuj. Na wzrost nie masz wpływu, bo korygowanie tego jest bez sensu i tylko w wąskim zakresie możliwe Nie warto. Czego nie ma? Kasy? Haha co za pierdoły. Owszem- jedni mają na starcie leoiej a inni gorzej Alw wszytsko w życiu ma dobre i złe strony. Wszytsko. Jak masz za dużo na talerzu podane bo masz ładna buźkę i kasę po tacie, to zwykle kończysz jak życiowa pizda. Jak masz pod górkę i coś zdziałasz własnymi siłami to masz z tego satysfakcję. To smakuje. Hahahaha a kogo to kurwa obchodzi? Kto Xi wmówił że kobiety nje pozwalają Ci mieć wyjebane nw swoje niedoskonałości? Pierodolisz po prostu. Wśród zwierzat żaden samiec nie dopierdala sobie tak jak Ty. Żaden nie tworzy sobie ideologii żeby nurzac się w swoich słabościach i kompleksach, z których większość sam sobie generujesz i wkrecasz. Wśród zwierzat samiec poluje, albo z odbywa pokarm inaczej żalenie od gatunku i kopuluje jak ma okazję. I nie sra sie, ze inny samiec którego widział na polowaniu ma ładniejsze futro To zrób coś z tym Zrób coś z sobą i otaczaj się innumi ludźmi.
  4. Wymówki dotyczą spraw, na które nie ma wpływu. Dla biadolenia i marnowania życia nie ma usprawiedliwiania. I to prawda: to jest plaga obecnie. Ludzie marnują w cholerne czasu na swoje kompleksy i biadolenie, że nie są idealni. To jest zresztą podsycane dodatkowo reklamami, mediami społecznościowymi etc. Efekt paskudny Poza tym dlaczego niedopuszczane? Kto niby tego nir dopuszcza? Od kiedy to niby nie można mieć wyjebane? 😅
  5. Winni temu są faceci, bo się nie szanują. Bo marnują czas na takich portalach, lądują takim atencjuszkom akumulatory i na dodatek portfele. Pogłębianie tych debilnych zjawisk ma źródło w decyzjaxh i wyborach mężczyzn Nigdzie indziej. Gdyby nje byli takimi frajerami- zjawisko zdechłoby śmiercią naturalną zanim informacja o nim by di nas dotarła.
  6. Właśnie. @Analconda Jest tylko kilkw czynników ns które nie masz wpływu. Na większość masz. Chcesz się lepiej czuć i prezentować? To coś z tym zrób. Nie usprawiedliwiaj się tak głupio i nie zasłaniaj ideologią. Sam to pompujesz, sam to nakręcasz, a takimi tematami szukasz tylko i wyłącznie atencji i przyklepania od bandy randomowych gości, że jest tak jak sobie ubzdurałeś i nie musisz nic robić ze swoim życiem. @Analconda Wez się w końcu za siebie i okej te ideologicznie idioyzmy
  7. Też mam takie doświadczenia, ale aż tak bym nie szufladkował. Są jescze normalne kobiety, z którymi można budować zdrowe relacje. Przy każdej trzeba pilnować zdrowego egoizmu, dbać o siebie i swoją atrakcyjność, być konkretnym i szanować samego siebie. Tylko tyle i aż tyle. Większość facetów nie potrafi. Ich problem Tego nie wiesz. Ja prdl. Miejcie jaja, panowie. Jak spotkanie jest takie ryzykowne, to w ogóle się zamknięcie w piwnicy i tak sobie do usranej śmierci możecie siedzieć. Ten wątek to koncert tchórzostwa pomieszanego z frustracją. Sprawa jest prosta: gość spaprał sprawę, bo wszedł w relację z kobietą dla samej zabawy, zaczął się angażować i obiecywać/sugerować kobiecie nie wiadomo co, choć nikt go o to nie prosił, a potem nagle się obudził, że mu nie pasuje jej bagaż. To jest słabe. Problem w tym, że ta kobieta była jak dotąd przynajmniej bardzo fair. Wiedział w co wchodzi, ona wlazła w to uczciwie, najwyraźniej nie dla kasy. A teraz radzicie mu, żeby postąpił jak ostatni tchórz i usprawiedliwiacie to swoimi frustracjami. Że one wszytskie takie, że z dzieciatą nie ma dobrze etc. To trzeba było o tym wcześniej myśleć. Boisz się czlowieku, że Cię o coś oskarżą? To się umów w miejscu publicznym i miej dyktafon w kieszeni. Sprawa załatwiona. Nie zwalnia Cię to z bycia facetem i postąpienia jak facet, a nie pipka. Pobawiłeś się, spieprzyłeś sprawę bo nie wiesz sam czego chcesz- ponieś konsekwencje jak facet. Była wobec Ciebie w porządku a nie chcesz z nią być- to zerwij (dla niej też będzie lepsze to niż bycie z takim gościem, to pewne)- ale zrób to uczciwie, w rozmowie w 4 oczy. Szacunek. Przynajmniej na tyle ta kobieta zasługuje bazując na opowieści autora. Te porady jakie tu czytam to jest po prostu żałość. Doprawdy nie powinni na temat poziomu kobiet biadolić faceci, którzy tak postępują i mają taką mentalność.
  8. Mogę mieć na to wywalone. Nie jestem wielkoludem, ale nigdy nie narzekałem na brak kobiet. Po prostu przewyższałem innych gości pod innymi względami. Też możesz- bo jest wiele rzeczy na które masz wpływ. A jak uważasz że do czegoś stałego nic nie znajdziesz to bierz się za łatwe zdziry. Co masz do stracenia? Nic. Miałem przez chwilę, ale to nie dla mnie. Za dużo tam kobiet albo szurniętych, nieuczciwych Poza tym wolałem zawsze tradycyjne podejście. W realu zagadać Nieprawda Po prostu bzdura. Gdziekolwiek bym nie był, a szeroko się w świecie obracałem. Nie zdarzają się tylo to częstsze niz ci wysocy o których piszesz. I nie rozpaczaj nad marnością tego świata tylko przestań biadolić i sięgnij po kawałek tego co życie ma do zaoferowania. Życiowe doświadczenie
  9. O ja prdl. Nie było mnie tutaj jakieś pół roku, bo byłem zajęty pracą, sportem i ruchaniem. A Ty wciąż w tym samym miejscu? Serio, facet weź się za życie jakieś. Wyjdź do ludzi, rozwiń jakieś hobby. Możliwości jest multum. Tego czasu juz jie odzyskasz, szkoda tego. Nie jest tak źle jak piszesz, grubo przesadzasz w swojej ideologii i nieodmiennie mam wrażenie że to jest tylko i wyłącznie wygodne usprawiedliwienie dla braku kontroli nad swoim życiem i niechęci do zmieniania czegokolwiek. To jest Twoja decyzja i Twój wybór. Moim zdaniem do dupy. Nie uzyskasz za dużo poklasku i przytaknięcięc raczej.
  10. Nie pisałem, że takie zjawiska to przeszłość- pisałem, że to nie ma nic wspólnego z tematem i tym bardziej nic wspólnego ze mną. Jest to słuszna linia obrony. Szpital nie może brać odpowiedzialności za prywatne rzeczy pacjenta, tak samo jak siłownia albo basen nie ponosi odpowiedzialności za rzeczy osobiste klientów. Szpitale i obiekty sportowe umożliwiają przechowanie tego w zamknięciu. Więcej nie trzeba- więcej nawet by się nie dało. To już spekulacja i gdybanie- bez znaczenia w rozsadzaniu kwestii W każdej sferze życia obowiązuje zasada ograniczonego zaufania, a w niektórych brak zaufania kompletny. No niestety- żyjemy w rzeczywistości, w której wystarcza ściągnięte gacie i chwilą nieuwagi i zaraz ktoś dobierze Ci się do dupy. Przykre ale prawdziwe Przy czym... ... No właśnie. Widzisz, przeczytałem ten artykuł i widzę kilka możliwych scenariuszy przy założeniu, że faktycznie ten człowiek został okradziony w taki sposób: 1. Zmarłego okradł ktoś z personelu, co zdajesz się sugerować. Możliwe. 2. Zmarłego okradł ktoś z leżących na sali z nim pacjentów. Baaaardzo możliwe. Wyciągnąć dziadkowi portfel z szafki, a potem opowiadać o jakiś dwóch mężczyznach, co okradają pacjentów- czemu nie 3. Dziadka okradł ktoś z rodziny. Po co się dzielić jego oszczędnościami, jak można skitrać wszytsko dla siebie, a potem narobić szumu, że go lekarze okradli jak umierał. Czemu nie? Takie historie są chwytliwe, a może nawet uds się od szpitala jakąś kasę wydębić. Osobiście stawiam na punkt 3. Tak czy inaczej nie mogę nie zadać pytania: kto kurwa trzyma kartę do konta i PIN w jednym miejscu?! W świetle tego co napisałem o dzisiejszym świecie to jest tak jakby latać na golasa z wypiętym tyłkiem, podświetlić to jakimś neonem i krzyczeć "tu ładować!!!!" Bądźmy szczerzy: gdyby w ten sposób ten pan stracił kasę np u fizjoterapeuty, na basenie, albo zostawił portfel w aucie oddanym do mechanika, to nikt by się nie dziwił. Powiedzieliby "sam sobie winien" Spoko. Moja opinia jest taka: kradzieżą się brzydzę, a okradanie staruszków albo umierających jest procederem wstrętnym i trzymam kciuki żeby winnych złapano i posadzono. Kimkolwiek byłby ten złodziej. Osobiście wolałbym, żeby nie okazał się złodziejem nikt z personelu, bo to hańba dla całego środowiska i będą jeździć za to po wszystkich jak leci. Tak samo jak przy łowcach skór do dxiisaj sie obrywa tym co pracują uczuciwie i ciężko, a ze sprawą nie maja nic wspólnego poza tym że pracują w tym samym systemie. Lubie tą robotę. Nie zamieniłbym na nic innego. Chociaż 1 wolny weekend w miesięcu boli i szczypie. Nie. Śmiertelność w COVID jest nieco większa, ale nie w tym jest problem. Spiskową teorią jest błędny wniosek jaki na tej podstawie jest wyciągany. Załóżmy, że jest taka sama. Załóżmy, że umiera 1%. Problemem jest zapadalność. Grypa jest z nami od pokoleń. Jesteśmy do niej przyzwyczajeni immunologicznie. Sezonowo zapada na grypę pewna ilość ludzi, a dajmy na to 10% z tego ma pecha i musi do szpitala i 1% umrze. Nie ma dramatu, który paraliżowałaby służbę zdrowia, bo te procenty są od znacznie mniejszej liczby liczone. Covid jest nowy, nie mieliśmy na to odporności, więc rozeszło się po populacji szybko i agresywnie. I to 10% chorych które musiało iść do szpitala to była momentami ogromną liczba która zapchała możliwości służby zdrowia. Nie tylko polskiej ale każdej. Żebyś miał wyobrażenie, to tak z mojej pracy: Jak normalnie mamy na sezon 2-3 przypadki bardzo ciężkiej grypy, która np dodatkowo nadkazi się bakteryjnie i chory musi na OIOM, tak od października do teraz mamy non stop od 15 do 30 ludzi w ciężkim stanie na intensywnej terapii. I na tym polega różnica i problem. Kwestia jest od jakiej liczby liczysz ten 1%. Wez pod uwagę, że Teksas, czy np Australia to nieco inne warunki. Przede wszystkim CIEPLEJ. Tam jest ciepło i sucho, a więc wirus rozchodzący się droga kropelkowa nie ma łatwej roboty. Poza tym ludzie poza wielkimi aglomeracjami mieszkają w mniejszym zageszczeniu. U nas teraz robi się ciepłej i od razu mamy mniej zachorowań. Można, ale trzeba umieć to odpowiednio analizować. Ja wiem tylko, że to jest kosa na ludzi starych i chorych. I wiem że mamy z tym od cholery roboty. Wolałbym mieć spokojnej w pracy i leczyć inne choroby. Nie kwestionuję, że wiele rządów wykorzystuje sytuację do własnych celów i faktycznie jest to parcie do socjalizmu. Co do Niemiec nie jestem pewien- w Polsce na 100%
  11. Sytuacja przykra, ale: 1. W artykule jest napisane "ktoś". Nie wiadomo kto ukradł mu kartę z pinem i wyczyścił konto. To mógł byc każdy- chociażby sąsiad łóżka obok, sprzataczka, ktoś z zakładu pogrzebowego. Wreszcie mogł to być ktoś z rodziny- wyczyścić dziadkowi konto, skitrać kasę dla siebie i narobić dramy, że w szpitalu ukradli. Z automatu zakładasz, że to ktoś z personelu. 2. Co ja niby mam do tego? 3. Co niby ma ta sprawa do tematu dyskusji? Ja nie pisze o polityce, finansowaniu służby zdrowia. To mnie nie interesuje. Pisałem o leczeniu covid, o tym jak ta choroba przebiega i jak się to ja przestrzenie ostatniego roku zmieniało, a także dlaczego uważam że macie błędne wyobrażenie w tym t emacie Oficjalne oświadczenie : Jestem lekarzem z paroletnim doświadczeniem w chirurgii, a od 8 lat zajmuje się anestezjolgią (znieczulenia do operacji wszelkiego rodzaju) , intensywną terapią (leczenie krytycznie chorych w stanach zagrożenia życia) i medycyną ratunkową. Nie będę się wypowiadać więcej w tym temacie, bo za dużo tutaj teorii spiskowych, "pokaż lekarzu co masz w garażu", polityki i zagrań bardzo nie fair. W paru obszernych wpisach podzieliłem się z Wami tym co w temacie wiem z własnego doświadczenia i z publikacji jakie co chwilę się pojawiają. Zróbcie z tym co chcecie. Jeśli ktoś ma wątpliwości/pytania/rozkminy i są to sensowne kwestie bez polityki, spiskowych teorii, to zapraszam na priv. Tutaj nie widzę już sensu. Pozdrawiam
  12. Oczywiście, że możesz tak napisać. Nie oznacza to jednak ze będziesz miał rację. W tym wypadku (tatuaże u kobiet) racji nie masz, po prostu płyniesz na wzorcu mentalności myślenia jaki znasz z lat 80-90. Jest nieaktualny i grubo przesadzony. A wiem, że racji nie masz w tym temacie, bo znam wiele kobiet które noszą tatuaże i są bardzo w porządku, w żaden sposób nie można ich kreślić mianem kurew, tak jak szufladkujesz je automatycznie. Ależ ja Ci nie zabraniam mieć swój punkt widzenia. Próbuje Ci pokazać tylko, że Twój pogląd może być błędny. Za taki go uważam bo mam skrajnie odmienne obserwacje i doświadczenia własne. Co więcej: może być to że szkodą dla Ciebie, bo może postawić los na Twojej drodze kogoś wartościowego, kogo potraktujesz niesprawiedliwe z powodu tatuażu Tyle. @Rnext @Patton, doprawdy zabawne jest, że czepiacie się mnie i dostaje kicka za nazwanie tego użytkownika pajacem- w dodatku w odpowiedzi na wpis w którym ten człowiek pluje jadem na lewo i prawo, nazywa innych użytkowników forum psami, a cały wątek zaczyna w sposób co najmniej niekulturalny i obraźliwy. Podtrzymuję moja opinie o tym człowieku, zdania nie zmienię. W dodatku uważam że jego zachowanie jest bardzo żałosne: wrzuca obraźliwy tekst, na wyważoną polemikę reaguje ciężkim bólem dupy i obrazą majestatu, pisze ze forum schodzi na psy, a niektórych jego użytkowników nazywa psami. Co się dzieje, kiedy dostanie kontrę? Wzywa moderatorów! Jak dzidzia w przedszkolu. Jak taka mała smutna, zapłakana pizdunia (nie nazywam go tak wprost, wiec nie powinno się liczyć jako obelga tak jak w jego wydaniu nazwanie forumowiczów psami i przypisywanie im spierdolenia nie zostało tak potraktowane) To jest słabe, to jest żałosne, nie przystoi facetowi. Dumanz pochodzenia oznacza w moim przypadku szacunek do przodków, kraju z którego pochodzę i niektórych tradycji. Pracuje dla siebie a nie dla Niemiec. Pracowałbym w Polsce gdyby nie wady polskiego systemu i nepotyzm który uniemożliwił mi robienie specjalizacji która marzyła mi się po studiach. Nie pracuje w Polsce, bo nie szanuje się tutaj mojego zawodu, a warunki pracy są z roku na rok coraz gorsze.
  13. Nie założyłeś tematu "co uważacie o tatuażach", nie otworzyłeś sensownej dyskusji. Z miejsca zacząłeś strzelać z dupy i ciskać się jak dziecko, że coś Ci się nie podoba. Czekałeś na poklask? Poklepanie po pleckach? Myślę, że jest znacznie gorzej niż uważasz. Nikogo nie wkurwia Twój pogląd, bo jesteś randomem z netu. Raczej mają wyjebane. Nie ma sensu czepiać się słowek. Piszesz o ludziach pogardliwie, to fakt. Jestem Polakiem i jestem z tego dumny. A w Niemczech gdzie żyję jesr jescze więcej ludzi z tatuażami niż w Polsce Jest tk bardziej popularne.. Różnica jest taka, że ludzie podchodzą do siebie życzliwiej i nikt się tak nie rozwodzi nad tym, co mu się nie podoba jak Ty. Po prostu olewają. To jest forum dyskusyjne. Jak wyrażasz pogląd to inni ludzie wyrażają swój. Tak wygląda dyskusja, pajacu. A ja Ci mówię, że tatuaż niewiele mówi o poziomie człowieka. Ty nie masz, ja mam- nie znam Cię, ale myślę, że mogłoby Ci się zrobić smutno jakbyśmy się zaczęli porównywać Czasy sie zmieniły. Lata 80 to jescze koniec komuny przecież. Nie było to tak dostępne. To skojarzenie jest faktycznie czesto argumentem na "nie" dla ludzi nieco starszych niż 30-35 lat. Nie jest tsk od dawna w końcu ale uprzedzenie pozostało. I jest to błąd, po prostu mylisz się w ocenie i to strasznie. Jak wyżej. Masz wbity w głowę jakiś wzorzec, odruch i nawet się nad nim nie zastaanaiwasz. Nie kwestionujesz. A jest błędny. Co kto lubi.
  14. Sam sobie poszukaj. Jest na ten temat trochę publikacji, a własnych obserwacji mamy też niemało: pracuję w bardzo dużym szpitalu wielospecjalistycznym, trafiają do nas najcięższe przypadki- ludzie zaszczepieni jeśli już w ogóle chorują, to lekko i póki co ani jeden z takich chorych nie wymagał leczenia na OIOM. Sam sobie poszukaj odpowiedniej literatury Dlaczego miałbym Ci pomagać... ... skoro rozmawiasz ze mną bez szacunku i jak widać i tak wiesz swoje najlepiej. Masz swoją Ideologie i dopasowujesz do niej co Ci pasuje. Grypa nie zniknęła, jest nadal, podobnie jak wszelkie inne choroby. Chrobry przewlekłe, zwłaszcza układu oddechowego, krążenia i nowotworowe. Palacze, ludzie otyli przechodzą ciężej. Leczyłem bardzo wielu ludzi z najcięższa postacią choroby- z naszych obserwacji wynika, że praktycznie nigdy nie są to ludzie zdrowi. Pomysł wziął się zapewne z chcecie ograniczenia rozprzestrzeniania wirusa. Dzieci nie chorują albo przechodzą bardzo lekko, ale łatwo przenoszą dalej. Jest to kwestia kontrowersyjna i są na ten temat dyskusje ostre. Podpisałem petycję przeciw wprowadzeniu odgórnie takich szczepień ostatnio. Bardzo mało prawdopodobne. Nie stało się tak z żadnym patogenem którego z włączano szczepieniami. Mutacje/warianty są i bedą, to jest wpisane w naturę wirusów. Tak samo jest z wirusem grypy przecież Pamiętaj że nie jestem Epidemiologiem/wirusologiem etc. Kiedy pytasz o kwestie leczenia, intensywną terapię- spoko, tutaj jest mój kawałek podłogi. W pozostałych kwestiach mam wiedzę medyczną ogólną, ale się tym nie zajmuję więc nie jestem najlepszym partnerem do rozmowy
  15. To możliwe. Nie jest to informacja szokująca ani szczególnie zniechęcająca. To najważniejsze co szczepionka daje to ochrona przed ciężką postacią choroby. W skrócie: jeśli po szczepieniu złapiesz wirusa to może poczujesz się gorzej przez parę dni, ale nie umrzesz na to i nie zostaniesz kaleką. Nienajgorzej
  16. Facet, jeśli nie ogarniasz tak prostej sprawy jak czytanie i rozumienie czytanego tekstu, to nie będziesz w stanie ogarnąć leczenia ostrych niewydolności oddechowych. Więc nie truj mi już dupy. I tak długo i cierpliwie tłumaczyłem, szkoda mi czasu na powtarzanie😅
  17. A to już jest Twój problem, że nie patrzysz. Przynajmniej dwa razy pisałem o tym i nie mam ochoty powtarzać.
  18. Odpowiedziałem, ale albo nie zrozumiałeś albo nie przeczytałeś. Pisałem że ta choroba jest nowa i początkowo najcięższa postać (ARDS) leczono tak jak każdy inny ARDS. A każdy inny ARDS leczy się wentylując mechanicznie, bo nie ma innej opcji, nic innego nie daje szansy przeżycia. Po paru tygodniach/miesiącach zebrano doświadczenie, porównano wyniki i stwierdzono że w tej akurat chorobie wiele rzeczy przebiega inaczej niż w dotychczas nam znanych i sprawdziły się doniesienia mówiąca o tym, że lepsza strategią jest przed intubacją jescze próba z wspomaganiem nieinwazyjnym (highflow /cpap) i niektórych chorych na tym etapie da się ładnie wyprowadzić. Stąd zalecenie żeby pod respirator podłączać w ostateczności kiedy wszytsko inne zawodzi i już nic nie zostaje innego. Poprawiły się dzięki temu wyniki leczenia. CHOROBA JEST NOWA, UCZYMY SIĘ, POPRAWIAMY STRATEGIE LECZENIA, dzięki temu wyniki mamy nieco lepsze niż na początku pandemii. Rozumiesz juz czy chcesz, żebym Ci narysował obrazek? Niewygodne są dla mnie pytania debilne, nie na temat albo wałkowane po kilka razy. Proste
  19. To ja napisałem wcześniej o tym sposobie leczenia: dokładnie w tym miejscu: Jak widać, nie ma mowy tutaj o "nadmuchiwaniu pacjenta" i nie ma żadnej manipulacji. A oskarżanie mnie o takową po prostu mnie wkurza. Zwłaszcza, że dyskusja jest nieprzyjemna momentami i bez tego. Po prostu nie doczytałeś / nie załapałes i poszedłeś z pytaniem do panny, a źle sformuowane pytanie dało mieszającą odpowiedź. Owszem- w dalszej części posta to oryztaczasz. Uznałem, że warto to pokazać tak czy inaczej- głównie tym geniuszom, którzy mniemają, że "lekarze wszystkich by tylko pod respirator podłączali bo kasę za to mają" Więc przy okazji i raz jescze : 1. Takie nieinwazyjnej wspomaganie oddechu o którym mówimy jest pierwszym działaniem jakie podejmujemy u tych chorych, u których chore płuca nie pozwalają na utrzymanie odpowiedniego poziomu tlenu we krwi. O dziwo w covid daje to dobre wyniki i niektórym pacjentom udaje się dzięki temu przeżyć bez konieczności wentylacji mechanicznej 2. W momencie w którym muszę pacjenta zaintubować i podłączyć do respiratora, zaczynamy mieć z nim 5-10x roboty niż wcześniej. A za dyżur dostaje tyle samo kasy, więc ja osobiście nie mam w tym żadnego zysku finansowo. Robię to kiedy sa jasne wskazania, kiedy zawodzi wszytsko inne i kiedy uznajemy, że taki człowiek ma w ogóle jakąś szanse na respiratorze. Mógłbym to samo powiedzieć. Pozdrowienia Pytaj o konkrety to konkret dostniesz. Nie wiem co to pytanie ma znaczyć. Pisząc "normalny oddział" miałem na myśli "nie-OIOM" i wynika to jasno z mojej wypowiedzi. Dla uściślenia, w temacie pandemii: 1. NORMALNY ODDZIAŁ- odział na którym leczy i monitoruje się chorych, którzy wymagają podawania tlenu, ale są stabilni i nie jest konieczne leczenie w warunkach OIOM. Taki oddział rzecz jasna musi być COVIDOWY- musi być wydzielony i izolowany bo nie można dopuścić do tego zeby inni chorzy złapali sars od. Np nie możnana jednym oddziale położyć ludzi z covid a obok, albo na sąsiedniej sali zawałowca albo kogoś z nowotworem, bo to niebezpieczne dla tych drugich. Osobny oddział i osobny personel! Tego nie wiesz bo bazujssz na nierzetlemych źródłach i teoriach spiskowych. Ja mam info od kolegoeti koleżanek z różnych szpitali z Polski, Niemiec, Anglii i USA. 1. Oczywista oczywistość jest dla kogoś kto specjalizuje się w intensywnej terapii. 2. Ja jestem anestezjolgiem i mam kilka lat doświadczenia w intensywnej terapii wiec jest to moja codzienność. Ale większość moich kolegów którzy zajmują się np tylko znieczuleniami, nie ma doświadczenia w wentylowaniu ludzi o tak paskudnyxh zmianach w płucach. 3. W Polsce i np we Włoszech w szczycie zachowa delegowano do takiej pracy lekarzy jak leci. Po orosrutnie było dość personelu który był w tym właśnie wyspecjalizowany. To tak jakbyś ortopedzie kazał operować jelito. No ciąć i szyć umie niby ale i tak nie ogarnie Jak wyżej. Nie chce mi się komentować tego paszkwila. Wszyscy moi znajomi w Polsce zapieprzaja ciężko,. Nikt takiej kasy nie dostaje. Przypuszczam, że takie artykuły właśnie temu służą żeby deznfomowac i konflikowac ludzi. Ale jak wspomniałem nie pracuje e Polsce więc temat mnie mało obchodzi. Tyle że przykro. Ano właśnie
  20. 50 litrów na minutę to HIGHFLOW. To nie jest wentylacja mechaniczna o jakiej myśli Helena. Widocznie nie zajmuje się ona taką dziedzina medycyny. To nie jest szczelny system jak przy rurce intubacyjnej. W skrócie to wygląda jak "wąsy tlenowe" ale grubsze i z grubym przewodem- system pompuje do 50 l na minutę i taki przepływ utrzymuje nieco podniesione ciśnienie w sięga h oddechowych. Tutaj masz przykład takiego systemu. Sprawdzaj zanim zaczniesz zarzucać komuś manipulacje. Jak wyżej Pisałem o tym wcześniej jako o leczeniu nieinwazyjnym i próbuje ustabilizownia człowieka ZANIM trzbs będzie go podłączyć pod respirator No i tutaj jest ciekawy myk. I stąd takie artykuły. Przed Covidem ludzi z tak paskudnymi zmianami w płucach i tak złymi wynikami gazometrii podłączano do respiratora. Ta choroba okazała się trochę inna i jest tak, że pacjenci którzy zmiany mają koszmarne i poziom tlenu we krwi fatalny, poprawiają się często barrzo ładnie na highflow. Z mojego doświadczenia: na tej terapii są około tygodnia i w tym czasie albo poprawa, albo kompletne załamanie po okolo 7-10 dniach. Wtedy respirator Nieprawda. Bardzo wiele Proteste było o możliwości robienia specjalizacji w Polsce a co roki jest awantura nie o więcej kasy, tylko o to żeby fundusz nie obcinał wyceny świadczeń i ich limitów. Większy limit świadczeń oznacza że więcej ludzi może coś zrobić na funduszz a więc bez płacenia prywatnie
  21. Niech będzie. Odniosę się do tych cytatów i opowiem przy tym jak to wygląda w mojej pracy. Pandemia dotarła do nas na dobre w okolicach kwietnia 2020. Od maja było już ciepło więc było dość mało zachorowań. Szpital przygotował się na czarny scenariusz, ograniczył przyjmowanie planowych pacjentów- np nie operowano spraw które mogły poczekać bez szkody dla zdrowia pacjentów (planowe protezy stawów). Dalej operowano nowotwory i bez ogarniczeń przyjmowano stany ostre (zawały/urazy/neurochirurgia etc). Ponieważ wirus był nowy, nieznany- nikt nie miał doświadczenia i obawiano się zachorowań wśród personelu. Chorzy przyjmowano byli na "normalny" odział gdzie leczono nieinwazyjnie- tlen przez maskę, leczenie przeciwgorączkowe + leki, które uznano za potencjalnie skuteczne, i które były dopuszczone. Kiedy to nie wystarczyło (mimo tlenoterapii pogorszenie stanu/organizm nie jest w stanie pozyskiwać z płuc wystarczająco tlenu) - OIOM. Faktycznie początkowo zalecenie było jasne: intubacja i respirator (uwaga! żeby mi nikt nie wyjechał że wszystkich tak leczymy: to dotyczy krytycznych pacjentów którzy mimo tlenu sie pogarszali, dusili i jasne było, że umrą bez intensywnej terapii). Dlaczego? Powód 1. Obraz płuc w tomografii i rtg, a także klinicznie opowiada tzw ARDS (poszukajcie w Google). Nie ma innego leczenia, które dawałoby szansę choremu Powód 2. Obawiano sie zachorowań wśród pielegniarek i lekarzy więc uznano że skoro ARDS nie leczy się inaczej to bezpieczniej jest intubować i leczyć na respiratorze bo ekspozycja personelu na wirusa z dróg oddechowych chorego jest mniejsza. Ale zebraliśmy informacje i doniesienia, dotychczas zebraną wiedzę i standardy zostały szybko dopasowane - leczenie deksametazonem, bo udowodniono polepszenie rokowania - antykoagulacja, bo jasne się stało, że infekcja często wywołuje też zatorowość płucną - pacjent trafiający na oiom nie jest od razu leczony respiratorem. Podejmuje się próbę wentylacji nieinwazyjnej. Maski CPAP nie zawsze dają dobre rezultaty, bo pacjent musi to dobrze tolerować i współpracować, ale dość fajne wyniki mieliśmy z tzn highflow, czyli bardzo dużym przepływem powietrza i tlenu przez nos (do 50 litrów na minutę) Tak więc kiedy trafia do mnie pacjent, który umarłby bez oiomu, zaczynam od tego właśnie i pilnuje, żeby nke leżał tylko na plecach, ale zmieniał pozycje di spania i wentylowala przez to inne partie płuc Czasami udawało się na ttm ludzi wyprowadzić i po paru dniach poprawiali się na tyle, że nke potrzebowali oiomu. Inni natomiast trzymali się przez jakiś czas, a następnie dochodziło do pogorszenia. Wtedy przeżycie i dalsze próby leczenia umożliwia tylko respirator Oczywista oczywistość. Napisałem już: mechaniczna wentylacja jest tylko kiedy nie da się inaczej. Intubuję i wentyluje tylko tych ludzi którzy bez tego nie maja żadnych szans na przeżycie. W ten sposób kupuje sie czas na to żeby organizm opanował infekcje, a zmiany chorobowe wycofały się. Jeśli ta faza trwa za długo, a organizm nie jest w stanie sobie porazić z infekcją, to dochodzi do nieodwracalnych zmian tam gdzie toczy się zapalenie plus tam gdzie płuco jest wentylowane wysokimi ciśnieniami (ale to zło konieczne- bez tego człowiek by umarl od razu). Nikt o tym nie zapomniał. To wie każdy kto ma doświadczenie na oiom. Być może w tym też jest pewien problem: do pracy przy epidemii deleguje się lekarzy którzy nie mają w tym doświadczenia. Bo takich, którzy sie na tym wystarczająco dobrze znają jest za mało po prostu. I w żadnym miejscu nie napisałem nic innego. Respirator jest dla tych ludzi, którzy bez tego nie mają szans na przeżycie. NIKT nie robi tego dla zabawy, dla jaj, zysków czy wygody. Pacjent na respiratorze oznacza znacznie więcej pracy i wysiłku. Ja osobiście wolę kiedy mam na oiom chorych przytomnych, na highflow. Bo takich leczy się o wiele łatwiej i kosztuje mnie to mniej wysiłku, mniej się narobię. Naprawdę nie mam w tym żadnego interesu, żeby ludzi podłączać do maszyny. Robię to kiedy nie ma innego wyjścia a inne opcje się wyczerpały. I czy mam na dyżurze względny spokój czy zapieprzam tak że nie mam czasu się wysikać- kasy wpada mi za dobę w szpitalu tyle samo. Ufff sporo tego. Jak będą pytania to mogę odpowiedzieć. Ale konkret i sens. Nie mam ochoty na przepychanki, wspominanie łowów skór l, pokaż lekarzu co masz w garażu i inne pierdolenie. Mogę coś wyjaśnić to spróbuję. Ale na powyższe szkoda mi czasu.
  22. Nie na grypę tylko na covid. Owszem- pojebane. Owszem, tak być nie powinno. Ale czyja to wina? Ratowników? Pogotowia? Nie Lekarzy na sorze? Nie. Oni maja zapierdol non stop. Lekarzy pogotowia? Tez nie Oni stoją w kolejce pod sorem Zastanów sie trochę Pojebało Cię? Strajk w czasie epidemii jak nie ma rąk do pracy? Ale owszem strajki byly- protestowali rezydenci, młodzi lekarze którzy nie maja jak sie kształcić bo nie ma miejsc specjalizacyjnych i wielu za granicę będzie, bo tu nie ma perspektyw. Strajki lekarzy sa co roku prawie bo fundusz zaniża wyceny świadczeń i ogranicza ixh ilość coraz bardziej. To wtedy zawisny naród miał wyjebane. A dodatkowa kasa? Załóżmy że to prawda ze podwójna pensja. Nke łowię ze to prawda bo wiem akurat ze to pic na wodę. Ale załóżmy że tak jest... Czemu nie? Dodajesz wezwanie i Cię delegują do pracy w innym i innym miejscuz masz tam dojazd sobie załatwić i nocleg za darmo też nie jest. Zaostawiasz swoją praktykę/ nie wyrabiasz zabiegów do swojej specjalizacji więc plany życiowe Xi się oddalają. To czemu nie? W sumie miałoby to sens
  23. Nie rozumiesz- widzisz liczby ale wyciągasz błędne wnioski O tym dalej. Zobacz, cytat z artykułu który sam właśnie wkleiłeś These critically ill patients die because they are so sick from COVID-19 that they needed a ventilator to remain alive, not because the ventilator fatally harms them, said Dr. Hassan Khouli, chair of critical care medicine at the Cleveland Clinic in Ohio. "I think for the most part it's not related to the ventilator," Khouli said. "They're dying on the ventilator and not necessarily dying because of being on a ventilator." Rozumiesz? Twój błędny wniosek: skoro umiera 21% tych co muszą do szpitala, a pod respiratorem 88% to znaczy że respirator zabija Prawda jest tska: jeśli chory jest w tak ciężkim stanie, że potrzebuję respiratora, to jestt naprawdę baedzo krytyczna sytuacja i z tych co rozwinęli tak ciężką postać, że muszą być na respiratorze, udaje się uratować tylko 12%. Więc w punktach. 1. Cofnij się do mojego obszernego wpisu, w którym wyjaśniłem jak pracujemy i kiedy podłączamy człowieka do wentylatora 2. Podłącza się do respiratora chorych którzy NIE MAJĄ SZANS NA PRZEŻYCIE BEZ WENTYLACJI MECHANICZNEJ. To jest decyzja: albo ten człowiek trafi na respirator i spróbujemy go tak uratować, albo pozwolimy mu umrzec. Nie ma sensownej i powszechnie dostępnej alternatywy. "sztuczne płuco" też mam w szpitalu, ale to jest bardzo ciężkie leczenie, malo dostępne i nie wszystkim pomoże, większość sie nie kwalifikuje.
  24. Nie widziałeś natomiast oddziału na jakim ja pracuję- OIOM. To jest inny gatunek literacki W Niemczech nie ma akurat takich problemów w pogotowiu Lepiej to rozegrali organizacyjnie i jak wiozę kogoś do szpitala karetką, to nie czekam nigdy dłużej niz 10-15 minut. Ale takie sceny z czekaniem godzinami znam z opowieści kolegów z Polski. Nie ich wina- oni się wkurzaja że wyjazd do pacjenta, powinni dowieźć go na izbę przyjęć/sor i jechać do następnych wezwań albo do bazy, a nje czekać godzinami. Nje ich wina. A że mają trochę śmiechu i beki w pracy w czasie kiedy i tak jic nie mogą robić, albo skoczą po coś do żarcia skoro i tak wiedzą że następne parę godzin njc się nie ruszy- gdzie tu problem? No niestety takie są teraz warunki pracy w polskiej służbie zdrowa i nie są temu winni ratownicy. Przykro mi z powodu Twojego znajomego. Teeaz jest covid więc warunki pracy fatalne ale nawet przedtem problemem byla mała świadomość w narodzie. Na stażu nieraz jeździliśmy karetka do wezwań w banalnych sprawach, kompletnie nie uzasadnionych- a to wyłączało karetkę z dostępności np dla zawałowców na godzine lub dwie nawet Widget blockquote
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.