Skocz do zawartości

AdrianoPeruggio

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez AdrianoPeruggio

  1. Istnieją książki o Mszy trydenckiej. Jeśli chcesz, przeczytaj. Które nie są rozsądne? Na koniec-spytaj jakiegokolwiek katolika, czy wie, że papież Pius V wydał słynną bullę, w której wskazał iż po wsze czasy Msza trydencka jest prawem każdego wierzącego? A dzisiaj kościelne wilki w skórze owieczek albo zakazują, albo utrudniają sprawowanie. Zadaj sobie pytanie, dlaczego (poza lenistwem, niechęcią nauki od podstaw łaciny) Msza trydencka jest tak zwalczana-czy nie dlatego, że uwiera bardzo przeciwnika (istnieją poglądy np. w książce ''Ostrzeżenia z zaświatów''-że łacińskie formuły mają szczególną moc i dlatego powodują agresję).
  2. Co masz na myśli? Czyżbyś dotarł do zapisków z Mezopotamii wskazujących na płeć wynalazcy? Czy chodzi o ''odkrywanie koła na nowo''-a więc typowo samicze komplikowanie prostych rzeczy?
  3. 1. Pytanie kluczowe wczoraj, dziś i jutro-jakimi kryteriami się sugerować, by znaleźć normalną samicę. Badania nad ewentualnym wpływem cech fizycznych na dedukowanie określonych cech psychologicznych u samicy. 2. Wpływ położenia geograficznego, kulturowego na zachowanie się samic. Gdzie są normalne samice. 3. Matrymonialna turystyka do krajów pozaeuropejskich a sprawa polska. 4. Wpływ kulturowego lewactwa na stadne zachowania samic. Problematyka wychowania swojej samicy. 5. Żebractwo łóżkowe katastrofą moralną XXI wieku. Opis zjawiska, rys historyczny, narzędzia badawcze służące zdemaskowaniu. 6. Czy istnieją sposoby, by samicom nie rozrastały się dupska po ślubie. Czy ślub to z definicji wyrok na samcu. 7. Na koniec zadanie najcięższe-próba wskazania, jakie wynalazki wymyśliły samice na przestrzeni wieków.
  4. Jak są cicho, gdy sytuacja tego wymaga-a z powodu braku celowości słowotoku wymaga często. Milczenie samicy jest cnotą. Nawiasem-podejdźmy ekonomicznie do tematu. Z reguły samice są przedmiotem niegodnym większego zainteresowania, bo: -jako dobro nie są rzadkie -mają wbudowane wydawanie z siebie dźwięków bez ładu i składu-a kto chciałby kupić auto, w którym ciągle trąbi alarm? -wbudowane funkcje wydawania z siebie dźwięków nie przewidują złożonych przemyśleń, jedynie emocjonalne zwroty-które w każdym modelu są powtarzalne -ich wartość z czasem spada wskutek ujawnienia prawdziwej natury tego nierzadkiego metalu -nadpodaż tego nierzadkiego metalu nie skutkuje niską ceną, bo popyt jest wielki, co więcej po zakupie trza ciągle dopłacać (pamiętajmy, że strata czasów i nerwów to też koszt) -nierzadki metal w przeciwieństwie do przedmiotów nieożywionych po wykonaniu swoich zadań musi przypominać, że wykonał to i tamto, a więc należy się większa zapłata (w instrukcji obsługi nierzadkiego metalu bywają wyszczególnione zadania, lecz nie napisano, że będzie to przypominane co i rusz) -istnieje zmowa cenowa, nakazująca sprzedawać nierzadki metal co najmniej po minimalnej cenie, okazującej się wysoką (wielki ślub, duże mieszkanie, duży wóz itd.)
  5. Skoro w USA skonfiskowali złoto-to wszystko jest możliwe. Rząd jest zdolną instytucją. Zdolną do wszystkiego.
  6. To temat rzeka, można się rozpisywać. Ale jest to też dowód, że nie mają racji krytycy Kościoła jako takiego-bo skoro zarządzają nim jakieś modernistyczne osoby-to nie jest prawdziwy Kościół-rachunek proszę wystawić wrogom Kościoła. Oddzielmy stary, dobry Kościół z czystą doktryną od posoborowych zgniłych owoców. Należy wyplenić wszelkie zło, koterie, homolobby itd. Trzeba sięgnąć wiele lat wstecz, ale nie będę podawać znowu źródeł, bo mi się nie chce-nikt tego nie czyta.
  7. Poza tym kolejna rzecz. Rzekomo niewiasta oburza się, że chłop niby myśli ''tylko o jednym'', gdy tymczasem gdyby nie myślał, to jakie atuty pozostałyby niewieście, by zatrzymać przy sobie chłopa? Manipulacja-udawanie, że nie poświęca się uwagi swoim być może jedynym atutom-a nawet krytyka kogoś, kto czyni tak, jak chce baba. Bo niewiasty chcą być podziwiane.
  8. A mało modernistów i ''liberalnych katolików''w Kościele? Pius X ostrzegał, ale kto o tym myśli, skoro trza być światowcem? Okroić Mszę, zrzucić sutanny, grać i tańcować na Mszy, pajacować, dogadzać ludziom itd.
  9. Samice stały się głośne, puste i tandetne w swojej pustocie, niczym krowa, co głośno muczy i daje mało mleka. Lepiej traktowane w szkołach w wyniku solidarności z nauczycielkami, traktowane z wywyższeniem nabrały przekonania o swojej wielkiej wartości. Pustaki dbające tylko o wygląd, a jeśli już pojawią się elementy głębszej refleksji, to zazwyczaj czuć lewactwo. I co mówi o nich fakt, że w swojej rzekomej mądrości jedną z kwestii, do których mogą pasować, czyli wychowywanie potomstwa, odrzucają z pogardą? Co za zidiocenie-nie znać się prawie na niczym, a odrzucać to, na czym się zna. To głupota do kwadratu. W tle widać chyba podświadomą zazdrość względem facetów, chcą zmienić bieg rzeki i robić to, co chłopy-ale wychodzi z tego wielkie dziadostwo. Czy to roboty źle skonstruowane ze swojej natury? Czy świadomie wyrzekające się wyższych kwestii?
  10. Ja już o tym pisałem w wątku o spadku zainteresowania babami z mojej strony. Idźmy dalej ku prawdzie. Są tacy, co zalecają, aby niewiasty nie nudziły się w związku, że to wina faceta, jak coś się zepsuje, bo powinien urozmaicać itd. Odwrócę tą tezę-ja nie widzę siebie z niewiastą, bo z samej definicji będę się z nią nudził. Poza przereklamowanym seksem, który-zajmijmy stanowisko czysto ekonomiczne, bez uprzedzeń, rachunek zysków i strat-może być zastąpiony rękodziełem albo po prostu okresowo można nie czuć popędu jak u mnie-niewiasta nie da mi nic ciekawego. Widzę w tym dobrodziejstwie inwentarza raczej ulęgałki niż diamenty. Przyznam, że wolałbym poświęcić wolny czas na intelektualne zmagania z jakimś tęgim umysłem o sprawach naprawdę ważnych (religia, ekonomia, polityka)-zamiast głupieć przy kimś, kto mnie irytuje swoją ograniczonością. Są wyjątki-ale jak odnaleźć taką baronessę Lady Margaretę Taczerową? Podobno ''z kim przestajesz'' to fakt. Jak więc oceniać facetów, którzy twierdzą, że nie tylko nie głupieją przy samicach, ale i zyskują coś poza spółkowaniem? Czy nie należy wyciągnąć wniosku, że są w takim razie ograniczeni tak jak samice? Bo gdyby nie byli, odczuwaliby szkodę z tytułu głupienia. Podobno w średniowieczu wynaleziono dla nadmiernie gadatliwych niewiast specjalne kagańce uniemożliwiające produkowanie lawiny ''mądrości''. Być może bez takiego kagańca nie dałoby się zniwelować skutków obcowania pozafizycznego z samicą. Mnie nie interesują błyskotki, sukieneczki, pomadki, zegarki dwa razy większe od ręki i inne. Zwariowałbym. Wystarczy zobaczyć, jak funkcjonują miejsca pracy z nadreprezentacją samic. Jak w ulu-bzyczenie, jazgot, lecz niewiele treści. Brzydzę się tym i gardzę takim zachowaniem. Ale znaleźć taką Margaretę Taczerową, podyskutować o ekonomii-to byłoby fajne.
  11. Jak już pisałem, babskie swawole kończą się wraz z przebudzeniem się męskości u faceta. Proste i skuteczne.
  12. To zawsze mnie dziwi-skąd młoda osoba ma 200 tysięcy na pożyczkę? Dom robi za hipotekę czy banki chętnie szastają pieniędzmi widząc przed oczyma kilka tysi miesięcznie stałego dochodu?
  13. Enemy usprawiedliwiał, że system r.cz. jest zły w systemie b. centralnej. A w systemie bez b.c.? Kelthuz mówi o sekcie zwolenników pełnej rezerwy-czyżby nie wiedział, że za taką rezerwą stali nawet przedstawiciele szkoły chicagowskiej a nawet jeden keynesista? W filmie podanym przez Enemy nie odnosi się do istoty rezerwy cząstkowej-tworzenia inflacji. Czy to w systemie z bankiem centralnym, czy nie. Dla mnie cząstkowa rezerwa to przyzwalanie na tworzenie pieniądza bez pokrycia, a więc inflację. To zbrodnia. Hayek w swojej teorii cyklu koniunkturalnego wskazał, że tworzenie nowych pieniędzy przez banki tworzy stałe i ciągłe-przez czas boomu-zakłócenie stopy procentowej, która spada poniżej normalnego położenia. Bańka inwestycyjna się rozrasta. Gdy jest pełna rezerwa, wzrosty ilości pieniądza są niewielkie. Stopa procentowa nie jest tak zakłócana. Nie ma tak wielkiej inflacji jak w dzisiejszych czasach, wzrost ilości pieniądza na rynku zależy od wzrostu ilości np. złota w naturze, a więc jest bardzo powolny. Deflacja cenowa jest ustabilizowana i nie gwałtowna, bo wzrost gospodarczy jest szybszy od wzrostu ilości pieniądza w obiegu. Inflacja nie rośnie, ceny idą w dół! Kolejna kwestia do zastanowienia dla obrońców częściowej rezerwy-w systemie, który bronią, zwiększa się finansowanie emisją obligacji-co skutkuje przerostem biurokracji, zwiększeniem długu publicznego. Wskutek systemu rezerw cząstkowych przewagę na rynku kapitałowym uzyskują banki kreujące piniądz, wielką siłę nabywczą jako najwięksi dysponenci kapitału. Przy pełnej rezerwie miejsce banków zajmują podmioty osiągające dochody na rynku. Wówczas banki są zmuszone do skorygowania swoich ofert oprocentowania papierów wartościowych dla klientów. Zadłużenie nie wzrastałoby w szalonym tempie. W systemie chicagowskim (monetarnym) i pełnej rezerwie ilość pieniądza nie może gwałtownie spaść, więc nie ma ryzyka deflacji monetarnej. Ponadto w systemie pełnej rezerwy nie musi być żadnego bankowego funduszu gwarantującego wypłacalność banków, nie trzeba koniecznie ubezpieczać depozyty bankowe, gdy jeden bank upadnie-nie ma efektu domina w postaci lawinowych upadków innych (nie ma współzależności w swawoli kreacjonizmu pustego pieniądza). Podmioty oszczędzające miałby najwięcej do powiedzenia na rynku inwestycyjnym, a nie kreatorzy piniądza. System monetarystyczny szkoły chicagowskiej przy stuprocentowej rezerwie pozwala państwu określać właściwą ilość pieniądza, zwiększać ją, ale zachodzi tu niebezpieczeństwo, że ta ilość przewyższy tempo wzrostu gospodarczego. Jednak skoro państwo odpowiada za kreację pieniądza, to zaletą jest łatwe wskazanie państwa jako przyczyny inflacji. Koszty inflacji ciężko ukryć. A teraz odpowiedź na film Kelthuza. W systemie pełnego pokrycia podmiot rynkowy może zrobić 3 rzeczy z pieniędzmi: zainwestować skonsumować schować w kieszeni albo oddać do depozytu bankowego. Kelthuz twierdzi-o ile dobrze rozumiem-że pieniądze z depozytu mogą sfinansować wzrost gospodarczy, który się zwiększy. Ale jeśli dopuści się system cząstkowy, to dług publiczny wzrośnie, nastąpi kreowanie depozytów, powstanie ryzyko baniek inwestycyjnych. Co prawda kreacja depozytowa, czyli de facto hazard może spowodować wzrost gospodarczy, ale pytanie, czy ta potencjalna zaleta przewyższa wady-dług publiczny (i prywatny), bańki inwestycyjne. A także upadłości banków. PKB wzrośnie z depozytów powstałych z oszczędności (bo podmiot nie wydał tych pieniędzy, a oddał do depozytu), to prawda-ale czy REALNY wzrost nastąpi? Istnieje ryzyko wielkiego temporalnego niedopasowania do siebie struktury bilansowej banków-w celu finansowania dłuższych inwestycji banki będą się finansować tylko na krótki czas, kumulować depozyty. A gdy depozyt finansuje ryzykowne i długookresowe przedsięwzięcia-skutkiem tego może być mniejszy wzrost długoterminowy wywodzący się z poważnych niestabilności. Tutaj jest cała prawda, pisząc posty opierałem się m.in. na tym, a także na oczywistościach, które znam od dawna. Pan Łukasz Buczek (o ile właściwie wskazano na tym filmie) zaorał.
  14. System rezerw cząstkowych bez instytucji banku centralnego jest mniejszym złem, niż ten sam system w systemie b. centralnej-ale to nadal zło! Kompletnie nie rozumiem dopuszczalności tego systemu. W sytuacji braku banku centralnego, bank prywatny stosujący system rezerw cząstkowych może osiągnąć tym niecnym sposobem zysk, ale jest on ograniczony w tej ''swobodnej twórczości'' tym, że jeśli wyda swoim klientom więcej kwitów, niż posiada zabezpieczenia w złocie, musi się liczyć z tym, że dany klient stanie się kontrahentem klienta innego banku, np. kupując coś od niego. Gdy klient drugiego banku odbierze od klienta pierwszego banku pieniądze i złoży je w drugim banku, drugi bank zażąda wymiany banknotów na złoto w w pierwszym banku. Jeśli suma kwitów wystawionych przez pierwszy bank przewyższa jego rezerwy (czyli pokrycie wystawionych kwitów w złocie)-pierwszy bank ma kłopot i może zbankrutować. W związku z tym system rezerw cząstkowych (czyli swawola banku) na rynku usług bankowych opartym o standard złota jest ograniczony, lecz co z tego, skoro istnieje możliwość, że bank zaryzykuje, wytworzy więcej kwitów, niż ma zabezpieczenia w złocie i zbankrutuje? Skutkiem tego klienci stracą. Możemy założyć, że regułą będzie, iż banki zmuszone przez prawa rynku będą unikać szafowania pustym pieniądzem, ale nie możemy tego zagwarantować. Kto odda więc pieniądze klientom takiego banku, który wskutek ryzyka zbankrutował? Proszę więc podać mi chociaż jeden argument za dopuszczalnością systemu r. cząstkowych nawet na rynku usług bankowych bez banku centralnego.
  15. Co do łat-Korwin powiedział, że dawniej elity opisywały krzykaczy z marginesu słowami ''z przodu łata-z tyłu łata-d***krata'' (zaznaczam, że w starych, dobrych czasach, gdy to słowo na de wzbudzało politowanie i śmiech).
  16. Jakby co proszę o kolejne relacje z Rosji albo inne przemyślenia, oczywiście nic na siłę, by nie wyszukiwać na siłę sensacji.
  17. Z tymi haerami to ciekawostka, że podobno to jedna z najbardziej przyszłościowych branż. Tylko ja się pytam-co jest takiego unikatowego i zasługującego na płacenie za to ciężką kasą, żeby zrobić selekcję i wybrać pracownika zgodnie z wolą firmy? Przecież to jakieś wariactwo. Wystarczy, że zleci się na butelkę whisky jakiemuś znajomemu czy sąsiadowi, powie, na czym ma się opierać i jazda. Poza tym są firmy, gdzie sami pracownicy nie-haerowcy zajmują się ad hoc werbunkiem, np. w kancelariach. Zaraz ktoś napisze, że jak jest wielka firma, to i dla oszczędności czasu własnych pracowników lepiej zlecić takie rekrutacyjne spędy wyspecjalizowanym firmom. A ja zapytam-czy sąsiad z żoną i kumple nie obskoczą tego tematu za butelkę whisky na głowę? Czy ten haer to nie jest taka sztuka dla sztuki? Poza tym polskie realia są takie, że za nędzne pensje organizują biedakom kastingi, jakby chodziło o stołek prezia w zarządzie. Jak już naśladują ten Zachód, to trochę nieudolnie i komicznie. Wiecie, o co chodzi-o pytania w stylu takim, jaki podobno miał lub ma miejsce w Warszawie, gdzie nowobogaccy z awansu naczytali się zachodnich formułek i zadają z pozoru szokujące, ale już przebrzmiałe pytania w stylu ''zaszokuj mnie dziś'', ''jakim zwierzem byłbyś w poprzednim wcieleniu'':) Ale może nie mam racji, dopuszczam taką możliwość.
  18. Brawo-oto esencja babskiego mozolnego wspinania się po szczytach (dosłownie i w przenośni) kariery życiowej. Najlepsze, że z reguły przyszły mąż traktuje żonkę jako cnotę chodzącą, co to nikomu nie uchyliła.
  19. Z ludźmi jak z tą żabą w gotującym się garnku. Póki jest w miarę ciepło (jest dupa, jest spółkowanie)-żaba się nie rusza, bo jej dobrze, co więcej zachęca inne żaby-ale potem temperatura w garnku osiąga taki poziom, że żaba nie ma siły wyskoczyć i ginie (pod pantoflem hieny).
  20. A jakżeby inaczej! Sięgnijmy do mojego tematu o piarach i haerach-to główne siedlisko zbędnego balastu w postaci bab, które nie umieją nic konkretnego, tylko mają chodzić i być podziwiane. Ale być może w korporacjach można szastać pieniędzmi na takie zbędne balasty, w końcu to nie właściciel wydaje swoją kasę, a ''zarząd'' żyje z zarządzania cudzym. No i jest możliwość dzięki damskim wdziękom przekonać przedstawicieli innej firmy co do słuszności współpracy...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.