Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Rnext

    Emerytury

    Bankructwo niejedno ma imię. Sposób jego przeprowadzenia na ZUSie jest kwestią otwartą (czyt. będzie taki, żeby największy wał na tym ukręcić)
  2. Rnext

    Emerytury

    ZUS odwali kitę prędzej niż później. Ale zanim to zrobi, nasieje spustoszenia. W tym chodzi tylko o przechwycenie (przymusowych) przepływów pieniężnych (haraczy), żeby móc nimi dysponować, ujmować w bilansach, budżetach, kupować bezużyteczne marmury, windy i software od kolesi, którego wyprodukowanie kosztowało może 10% poniesionych kosztów. Mnie ostatnio przysłali wyliczenie prognozowanej emerytury. Wyszło ver1 - 336 PLN ver2 - 815 PLN. Jak ktoś chce poprzecierać oczy z niedowierzania: http://wstaw.org/w/3Ce4/ Podkreslę, że odkąd prowadzę firmę, zapłaciłem za siebie tyle składek, że spokojnie kupiłbym z tego mieszkanie na wynajem. Już dziś miałbym z tych pieniędzy rentę kapitałową większą niż najwyższa prognoza. Circa dwa razy większą... Rozwiązanie jest proste i w zasięgu ręki. Cały ten ZUS, już na dziś odwala robotę, którą mógłby wykonać komputer (no dobra, nawet klaster) plus może 500 osób = obcięty zbędny koszt personelu i limuzyn, przeniesienie części (bez)produktywności w... produktywne sektory. I tak dalej. Obecnie ZUS zatrudnia 50 tys osób (a dodajcie jeszcze koszty pozapłacowe, skoro same pensje to circa 200 mln miesięcznie?!!!!) co daje 1 pracownika na 100 emerytów! Każdy po osiągnięciu wieku emerytalnego powinien dostawać zasiłek senioralny, pochodzący z podatków (wyeliminowany drugi system ich poboru), który byłby równy dla wszystkich i basta. Tu już wystarczyłby poleasingowy serwer, żeby co miesiąc wykonać transfer z jednego konta na 5 mln kont. Żadnych 40-latków emerytów mundurowych, żadnych mi tam górników i całej alei "zasłużonych", Kiszczaków i im podobnych. Chcą komunizmu? No to po równo! Garstka cwaniaków straci, rzesze zyskają, buntu więc nie będzie. Ale woli politycznej, żeby to zrobić, też raczej nie. Bo "ludzie zaczynają postępować racjonalnie, dopiero wtedy, gdy wyczerpią się im wszystkie inne możliwości."
  3. Witaj, generalnie jesteś w dobrym miejscu. Mam na myśli zarówno forum jak i stopień (samo)świadomości. Sporo reszta bractwa już Ci napisała... Mężczyźni zwykle mają gradient rozwojowy a kobiety wyłącznie antygradient. W tym świetle, powinno Ci być ich nawet trochę żal. Przeuroczo (nawet jeśli to fake) ilustruje to pewna odpowiedź na anons w portalu randkowym, którą lookniesz tu w wersji PL: http://joemonster.org/art/20133 Na relacje z kobietami trzeba patrzeć nieco jak na interakcję z np. chomikiem, co implikuje niemożność uznania że "chomiki to chuje". Po prostu pewnych rzeczy od chomika nie można oczekiwać, ani szczekania, ani miłości, ani miałczenia, ani nabycia umiejętności spuszczania po sobie wody. Chomik nie ma tych rzeczy w ofercie! Jeśli wierzysz w takie chomiki, to pomyśl dlaczego i wierzyć przestń. Wiara nie ma znaczenia dla faktów. Kiedyś ludzie wierzyli że Ziemia jest płaska a Ziemia miała to w dupie. Potem wierzyli że to słońce wokół niej krąży i byli rozczarowani, że śnieg pada czasem latem a innym razem zimą. Żyjąc w zafałszowanej przestrzeni, nigdy nie polecielibyśmy na Księżyc, bo błąd poznawczy zawsze kończy się katastrofą. W kwestii obelżywych odzywek ze strony kobiet, pomyśl, czy odważyłaby się rzucić podobny tekst np. Mike'owi Tysonowi i dlaczego - nie Mam na myśli "potencjał konsekwencji" a nie realne mordobicie. Własne mieszkanie bez kredytu - 3xTAK. Mój kuzyn właśnie dostał 30-letni wyrok od banku na nowy dom. Nie wiem jak można w takich warunkach sprawnie i normalnie funkcjonować, podejmując jeszcze do tego sensowne i autonomiczne decyzje. "Ognia i do przodu" chłopie, jak mawia Joel Spolsky
  4. Sprawa świeża, o starych może przy okazji. Stoję sobie ostatni w kolejce do kasy przy taśmociągu. Zakupy wyłożone, rozglądam się za chusteczkami w pudełku, które zwykle są na regałach wzdłuż. No i przy mojej taśmie nie ma. Więc robię krok w tył, przechodzę do sąsiedniej kasy i ściągam z półki, bo tylko tam są. Wracam po 5 sek., a przed moimi - kupka zakupów których wcześniej nie było wraz z jakąś paniusią, której wcześniej też tam nie było. Założywszy, że mogłem jej nie zauważyć, przyglądam się jej w zamyśleniu, z którego wyrywa mnie ona słowami: - weszłam przed pana - no zauważyłem (brawo refleks) - jeśli pan chce, to przełożę na koniec zupełnie bezemocjonalnie odparłem - no byłoby to bardzo eleganckie Babę wryło. Uśmiech zgasł. Zrobiły się jej wielkie oczy jak dwie musztardówki. - to jak będzie? - pociągnąłem Myślicie że przestawiła zakupy?! Widać było, że to się w jej tępej łepetynce nie mieściło, jak facet może być tak nieuprzejmy, żeby własnym kosztem nie poświęcić się na rzecz kobiety. Szczęśliwie zobaczyłem, że otwierają właśnie kasę obok i się tam przeniosłem. A ona nie była mentalnie w stanie pójść za mną. Stała karnie w tej długiej kolejce, podczas gdy ja już sobie pogwizdując wychodziłem ze sklepu.
  5. Rnext

    Olśnienie

    @Red, w sumie dobrze że w tych przybytkach jeszcze nie ma parytetów zatrudnienia... Ciekawe czy to jest odczytywane jako niesprawiedliwość przez feministki? Moim zdaniem urzędy (większość) są farmą hodowlaną jedwabnika (elektoratu) a przy okazji kamuflarzem dla bezrobocia. W sumie możnaby je również traktować jako taki żłobek czy przedszkole dla pań, z którymi nie ma co zrobić przez cały dzień. W kwestii parytetów (zaznaczam iż może być to legenda miejska) ale obiło mi się o uszy jak to się ma na szczeblu top-managementu gdzieś w skandynawii. Otóż dość powszechna (ponoć - podkreślam) jest procedura zatrudniania takich "martwych dusz płci żeńskiej" w zarządach itp (bo trzeba) i płacenie im więcej, za to, żeby najlepiej w ogóle się nie zjawiały w firmie, niech sobie idą na solarkę czy zakupy i przestaną przeszkadzać. Wilk syty i owcy nie ma. Jeśli ktoś trafi na źródło, to ja poproszę linka!
  6. Przypomniałeś mi tym o jakichś badaniach na studentach w PL o których wspominała mi kiedyś moja "blondi". Chyba odnalazłem jakiś link: http://wyborcza.pl/1,75248,13992736,Naukowcy_ostro_o_studentach__brudasy__na_sniadanie.html aczej wyłania się z tego przerażający obraz żuków gnojarków.
  7. Większość młodych dziewczyn jest obecnie strasznymi syfiarami. Da się znaleźć oczywiście unikaty, ale najpierw szybkie dwa przykłady "czarnej śmierci" w ich mieszkaniach, z którymi miałem styczność w przeciągu paru tyg. Pierwszy - laska 26, odpicowana na miasto i do pracy, pachnąca, wyfryzowana, odprasowana. A w chacie burdel na kółkach. Jak sama mówi, żaden facet jeszcze z nią nie wytrzymał w tym bajzlu (sic!!!). Szmaty porozrzucane wszędzie. Wszędzie. Brakuje tylko na lampie. A to jej się kot gdzieś zrzyga, a to w szmaty naszcza. Buty poroz#$%^&. Szukanie drugiego do pary to jakaś "mission impossible" skrzyżowana z wyprawą po złote runo. Aromaty oczywiście wiadome, z czego 80% dokładają koty. Dodatkowo łazienka, oczywiście "dodaje pieprzyku" wyobrażeniu o higienie. Drugi - 23. W sumie rodzina. Zaczęła niby uczyć się gotować (i to się chwali) w związku z tym kuchnia wygląda jak po desancie w Normandii. Piramida brudnych garów, wszystko wokół pozalewane, na kuchence skorupa skarmelizowanego syfu. Pokoje oczywiście w nie lepszym stanie. Nawet do prasowania jest zbyt leniwa żeby wyjąć deskę, więc prasuje na łóżku albo na podłodze... żelazkiem parowym. Na parkiecie ślady po wyschniętym jakimś soku/herbacie, do których przylepiła się już centymetrowa warstwa walającego się wszędzie owłosienia i kłębków kurzu. I overkill - wyjechała na miesiąc, zostawiwszy do spółki z brudnymi garami i dziesiątką usyfionych kubków, pełne worki ze śmieciami. Smród jaki z chaty walił - nie do opisania. Na zewnątrz jak wygląda? Jak każda, świetnie prezentująca się laska. Innym razem, rozwodzący się kuzyn pokazywał mi zdjęcia jakie zrobił w czasie "nalotu" do domu, z którego wystawiła go jego "luba" (temat na inny wątek może kiedyś). Obejrzałem z niesmakiem i zapytałem czy ona ma tak samo pod kiecką. Nic nie odpowiedział. Ja nie mogę patrzeć na żadną młodą, atrakcyjną dziewczynę, inaczej niż przez pryzmat syfu jaki ma niemal na pewno wokół siebie. A już projekcja potencjalnych problemów z higieną osobistą (pierwsze skojarzenie z syfem domowym), upławów, grzybic itp... Panowie, większość z nich powinno się trzymać w chlewiku i przed balem sylwestrowym szorować szczotką ryżową pod strumieniem wody z węża.
  8. Dosłownie jak scena z "The Secret Life of Walter Mitty", kiedy Sean Penn (nie)fotografuje w Himalajach Osobiście jestem pasjonatem fotografii, tej robionej przez obiektyw jak i przez "oko". Natomiast w kwesti pejsa, netu i okolic - czy jest to okres przejściowy życiowo? W większości przypadków - wątpię, choć być może wolałbym się mylić. I nie mam na myśli internetu jako narzędzia do komunikacji czy dostępu do wiedzy (tu jest absolutnie nieoceniony!), tylko sposobu korzystania z niego. Sznurem można wiązać snopki albo na nim się powiesić.
  9. Trzy - to może być jakaś magiczna liczba U mnie to samo i dwa razy też ze strony kobiet. Ego puchło. Jeden z przypadków też później opiszę, choć czy akurat będzie zabawnie, to nie wiem.
  10. Ja tam pejsbubka nie miałem i mieć nie zamierzam. Największe zidiocenie potrafię sobie wyobrazić, bez potrzeby potwierdzania jego występowania. Kiedyś też popełniłem art o marzeniach zapijaczonego eSBeka o samowypełniających się teczkach osobowych, gdzie bez szantażowania i opłacania kapusiów, ludzie na samych siebie donosili, dostarczali dokumentację z wyjazdów zagranicznych, spowiadali się ze znajomości itp. Jednak mnie to nie wkurza, nie złoszczę się i nie zrzymam. Z paru powodów: - trzeba będzie gdzieś kanalizować ludzką aktywność w dobie automatyzacji i robotyzacji produkcji. Po prostu większość populacji będzie potrzebna wyłącznie jako konsument dóbr wytwarzanych przez garstkę elit. Muszą mieć podstawiony jakiś substytut szczęścia jako kompensację braku możliwości uczestniczenia w realnym życiu. - nie da się być "rodzynkiem w cieście" bez ciasta. Gdyby np. przez zachętę do homoseksualizmu dało się wycofać z latania za dupami sporo samców, poklepywałbym ich po plecach ze słowami, idź i pedal się - ewangelizowałbym codziennie (niektóre lesbijki próbował bym też nawracać a przynajmniej jedną ) I to dotyczy zarówno kokainistów jak i pejsoinistów. Niech siedzą przed kompem i nie robią sztucznego tłoku w realu. - w populacji większość zawsze stanowili idioci, teraz mają po prostu możliwość stowarzyszania się, dlatego tak bardzo to rzuca się w oczy. Kiedyś głupota była przyczajona i zawstydzona brakiem wsparcia ze strony innych durniów. Dziś próbują lansować się na elitę dzięki efektowi skali. Ale jeden dureń przekona innego durnia do wszystkiego. W końcu to tylko dwóch durniów. Coś, co kiedyś było meandrami internetu, dziś stało się jego głównym nurtem. Dobrze, bo łatwo się połapać kto zacz. To tak z grubsza. I przejdźcie się po galeriach (chyba galerach?) handlowych, rozejrzyjcie. Niemal wszędzie, tępo znudzone sprzedawczynie wpatrzone w ekrany laptopów i smartfonów, odrywają się od nich na chwilę żeby "obsłuzyć" klienta. Myślicie że czytają prawo karne albo jakąś dokumentację API? Tego nie da się zrobić napierdalając kciukiem co sekundę po ekranie.
  11. Witajcie! Zaglądam tu, choć nie mam doświadczenia bycia wydymanym przez jakąś modliszkę, jak znaczna część tutejszej braci. Udział (jak na razie bierny) w forum jest formą zaspokojenia hobbystycznej ciekawości płynącej m.in. z zainteresowań sferą psyche, relacji, komunikacji, wzorców kulturowych w służbie ich architektów i tematów okołomatrixowych. Parę razy byłem zadurzony z wzajemnością jak i bez, ale każda miłość jest wielka, jedyna i niepowtarzalna a potem przychodzi następna. Najbardziej "dramatyczne" rzeczy jakie mnie ze strony kobiet spotkały, to dwa porzucenia, które w zasadzie nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia. Zawsze jakoś miałem inne priorytety, mimo małpiego wówczas wieku. Lubię ciepły klimat, żeglowanie po Śródziemnym, rozmyślanie, własne projekty zawodowe, przepuszczenie przez lufę trochę czarnego prochu jak i nitratów. No i moją kobietę, z którą jesteśmy już "pełnoletni" też lubię. Ze względu na w miarę rozległe(?) relacje towarzyskie z kobietami w wieku 20parę-40 i wnioski z nich płynące, mógłbym być przez feminazistki określany mianem mizogina, choć jestem zaledwie pragmatyczny. Mężczyźni powszechnie są pragmatyczni w biznesie a kobiety w relacjach. Stąd ich niechęć do męskiej konkurencji na polu relacji pewnie Nie mam dzieci i nigdy nie chcę/nie zamierzm ich mieć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.