Kambo brałem cztery razy. Pierwszy był najgorszy. Leciało ze mnie górą i dołem. Wymiociny miały kolor zielony, ponieważ pale czasem zioło. Co ciekawe, koleś obok mnie, który kopcił papierosy wymiotował na brązowo. U niektórych wymiociny były żółte. Czyli można powiedzieć, że Kambo czyści organizm indywidualnie, z czego kto potrzebuje. Kolejne razy już lepiej to znosiłem. Za czwartym razem nie było dużo wymiotów.
Ja brałem po cztery kulki kambo i trwało to ok. 10-15 min. Widziałem znaki po Kambo na nodze mojej szamanki, naliczyłem dwanaście sztuk. Nawet nie chce wyobrażać sobie ile czasu to trwa po dwunastu. Na filmie na youtube, widziałem faceta co wymiotował godzin po ośmiu.
Po pierwszym spotkaniu z Kambo schudłem 7kg. Już waga wróciła do normy. Ale odkąd poznałem tę medycynę, myśle nad tym co jem i z czego to jest zrobione. Przestałem jeść mięso. Jestem teraz trochę vegi/vegan. Czasami zjem ryby lub pierś z kurczaka, gdy czuje ze organizm potrzebuje.
Jeśli chodzi o Ibogę. Jest to roślina o jeszcze mocniejszym działaniu od Ayahuaski. Mówi się, że Aya(jest drzewem, pnączem)otwiera górne czakry. Iboga jest korzeniem i działa na dolne czakry. Nigdy nie brałem, ale chciałbym spróbować. Moja szamanka mówiła, że spróbuje zorganizować Iboge. Byłby to tygodniowy wyjazd z integracją. Dlaczego tygodniowy. Ponieważ Iboga jest tak mocna, że pare dni po zażyciu można mieć flasch back. Słyszałem, że po Ibodzę heroiniści przestawali brać. Także jest moc.
W połowie marca będzie organizowana ceremonia, tu gdzie mieszkam. Chciałbym zaprosić mojego przyjaciela. Trochę się pogubił w życiu. Jeśli przyjedzie do mnie, to się z nim tam wybiorę. Nie dla siebie, dla niego. Ja na obecną chwile nie potrzebuje medycyny, jestem w harmonii z samym sobą.