Skocz do zawartości

tamelodia

Starszy Użytkownik
  • Postów

    371
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tamelodia

  1. Mogę go zapytać jakiego wsparcia oczekuje, ale wątpię, żeby powiedział coś konkretnego. Jest zamknięty w sobie. A co do wspólnego mieszkania to podobno nic mu w tej relacji nie przeszkadza tylko ma niby nerwice i nie chce płacić za wynajem tylko oszczędzać na swoje. I jeszcze co do wspierania - co kobieta wnosi do relacji skoro podobno jest to tylko seks? Nie spotkałam się z tym. W pracy mam wielu tatusiów. Przychodzą na 8h, wychodzą i niczego dodatkowego po pracy nie robią. No ok. Ja nie twierdzę że nie da rady. Tylko lepiej na ojca nada się mężczyzna 30-35 lat niż 40 latek, który w wieku 50 będzie miał 10 letnie dziecko, które potrzebuje ojca. A w wieku 50 to już nie ma tej siły żeby iść z dzieckiem pograć w piłkę, iść w góry czy co tam będzie chciało. No i pojawiają się pierwsze choroby. Nie nie, moim zdaniem facet 40 letni nadaje się na ojca tak samo jak 40 letnia kobieta na matkę.
  2. @Ewka serio... napisałam "to co mi przychodzi do głowy na ten moment"... To nie oznacza, że koprofilia już ok. Akurat seks analny i połykanie spermy jest chyba dosyć częsta, więc napisałam o tym.
  3. Moja odpowiedź: zależy co to by było. Jeżeli byłoby to dla mnie neutralne, czyli sprawiałoby przyjemność partnerowi a mi nie, ale jednocześnie nie obrzydzałoby mnie lub nie powodowało jakiś innych przykrych emocji, to ok. Na ten moment jedyne co mi do głowy przychodzi i do czego nie jestem w stanie się przekonać to: seks analny, seks oralny "z połykiem" ?
  4. @mirek_handlarz_ludzmi sorki, że nie odpisałam na to wspieranie partnera. Pisałam bardzo na szybko, z telefonu. Możesz mu wyjaśnić na cz ym polega to mityczne "wspieranie partnera"? Bo ja mam wrażenie że już teraz go wspieram jak ma gorsze momenty, czyli zawsze wtedy, w zależności co konkretnego się stało to pochwała jego decyzję, mówię że na 100% da radę, odkładam moje "poważniejsze" rozmowy na inny dzień żeby nie drążyć mu dziury w brzuchu akurat teraz. Nie wiem ci można robić więcej zwłaszcza jak się razem nie mieszka. A co do tego, że facet może być zmęczony tym, że musi zarabiać na rodzinę i chodzi nie wyspany- wcześniej też musial zarabiać pieniądze i raczej mało który wpada na pomysł żeby po narodzinach dziecka pracować jeszcze więcej - chyba, że chce uciec z domu od tego dziecka. No i tak jak mówiłam - w obecnych czasach kobiety również zarabiają. Są urlopy macierzyńskie. No i nie mam pewności czy on będzie mnie w ogóle wspierał. A nawet jeżeli to i tak z większością rzeczy będę sama (to moje rozstępy, mój cellulit, moja rozepchana pochwa, moje nadprogramowe kilogramy, moje obwisle piersi i brzuch, moje siedzenie samej w domu całe dnie z dzieckiem i moja depresja po porodzie). Aha, jak mu o tym powiedziałam, to stwierdził że kobiety po porodzie nie przejmują się takimi rzeczami bo przecież cieszą się z dziecka... I jak mam poznać czy będzie mnie wspierał? Powiecie, że po tym jak obecnie się zachowuje. I ok, teraz nie mam co do tej kwestii zastrzeżeń. Jak muszę zrobić duże zakupy to mnie zawiezie do sklepu, jak coś się u mnie w mieszkaniu popsuje to pomoże naprawić, czasem nawet pozmywa jak zrobię obiad, szanuje to, że potrzebuję się np. Pouczyć i mi nie przeszkadza itd. Ale po narodzinach dziecka, kiedy okaże się że nie jest tak jak szczęśliwa rodzinka z reklamy i wszystko to jest poza jego wyobrażeniami to różnie może być i nie da się tego przewidzieć. Ja sama nie jestem przewidzieć jak bym się zachowywała gdybym urodziła dziecko a co dopiero obca osoba. BTW. Jeszcze co do wyspania i niewyspania. Tym bardziej facet powinien być młodszy, bo im człowiek młodszy tym lepiej znosi brak snu. Im człowiek młodszy tym łatwiej jest mu uregulować zegar dobowy po np. Tygodniowym urlopie w czasie którego chodził spać o 1-2 i wstawal o 10 itd. Więc i tu wiek nie działa na korzyść.
  5. @StatusQuo widzisz, tylko mimo że mamy taką epokę, to kobiety nie mogą sobie do 40 czekać z dzieckiem (tzn mogą, ale jest ryzyko że nie założą rodziny) i tym samym nie mogą sobie tak budować kariery, zbierać zasobów itd. Potem krzyk, że kobiety mają zwykle mniej zasobów. No tak, mają, bo mają mniej czasu. Spoko, nie miałbym problemu z 40 letnim ojcem, o ile miałby na tyle zasobów, żebym ja mogła zająć się domem i dzieckiem a nie pracowała na etat. Zwykle jest tak, że kobieta również pracuje i dodatkowo zajmuje się wszystkim innym. Więc dlaczego ma mieć dziecko z 40 latkiem, który dla takiego dziecka jest w sumie już dziadkiem. A co dk reszty. Czyli wg ciebie powinnam zamilknąć i zrezygnować ze swoich potrzeb, bo to "zmienianie mężczyzny"? @Helena K. Cały czas marnuję energię na czas bo ten czas cały czas leci. @misUszatek w tych czasach zwykle jest tak że kobieta również pracuje + zajmuje się potomkiem i domem. @SSydney wkurwial mnie w tym okresie kiedy stwierdził że nie zamieszkamy razem. Teraz jest ok. @Krugerrand właśnie tym bardziej powinniśmy zamieszkać ze sobą wczesniej i jeżeli okaże się że "to nie to" to zmarnujemy sobie mniej czasu niż gdybyśmy zamieszkali po np. 6 latach @mirek_handlarz_ludzmi Jeżeli kobieta ma macierzyński to również dostaje pieniądze więc nie tylko mężczyzna utrzymuje rodzine. Jeżeli jest np. Na wychowawczym i kobieta nie zarabia bo nie pracuje to wtedy logiczne że to ona wstaje w nocy a partner spi.
  6. @osadnik mi póki co w tym związku nie jest źle, ale wiadomo że jako kobieta mam średnio wybór, bo zaraz skończę jak kobiety, które czekały do 35+ r.ż. I mają problem. Już chyba gdzieś pisałam, że nie chcę mieć dziecka, ślubu, przynajmniej na ten moment, ale wiadomo że jak będę to odkładać w nieskończoność jak to się skończy. @Helena K.K. Mój partner niby chce dziecko za kilka lat. Tylko, że za kilka lat on będzie miał 40 a ja ok. 30. Facet w wieku 40 lat nie nadaję się już na dziecko (moim zdaniem) bo zwyczajnie może nie mieć już tej energii co za młodu, a ja nie będę w domu i przy dziecku robić wszystkiego sama. Z drugiej strony sama nie chce rodzic w wieku 30,bo chciałabym w tym wieku mieć już w miarę ogarnięte dziecko, chodzące do przedszkola, a nie żeby w wieku 40 lat zamiast sobie odpoczywać to uzerac się z dorastającym nastolatkiem (wtedy mój partner miałby 50, a 50 latem już na 100% nie nadaje się do 10+letniego dziecka. To by była dla takiego dziecka krzywda). A dodatkowo, sama nie chce dziecka teraz, bo nawet nie jestem na nie gotowa. Tylko lepiej chyba urodzić za 2-3 lata niż za 6. I jeszcze kolejna sprawa. Kobiety często, jak wiadomo "przywiązują" do siebie faceta robiąc z nim "bombelka". Jak zatem zatrzymać przy sobie faceta bez tego? Jak zrobić żeby chciał być z nami nie z przymusu (bo dziecko) a dlatego, że po prostu chce a jednocześnie nie być wymienioną "na młodszy model" po czasie?
  7. Jak już pisałam, jakiś czas temu zaproponowałam mojemu partnerowi wspólne mieszkanie. Oczywiście wyniknęły z tego powodu kłótnie i byłam naprawdę bliska rozstania się z nim. Temat ucichł, ja dałam spokój i zaczęłam się zachowywać całkowicie normalnie. Nie chłodno, nie z dystansem. Śmiejemy się, żartujemy, nawet przestał mnie wku***ać swoją obecnością jak się widzimy. No, można powiedzieć że tak jak chciałam, cofnelismy się do relacji jakoś sprzed roku, kiedy nie było między nami spiny. Zawiodłam jako kobieta. Ostatnio doszłam do wniosku, że skoro związek to m. in. kompromisy, to i u nas powinny takie być. Nie doszukałam się takich. Cały ten związek, to jak on wygląda jest na zasadach mojego partnera. Ja bym chciała iść krok dalej, on nie. Chciałabym z nim mieszkać, a on wymyśla wymówki (przypomnienie z mojego pierwszego wątku : chce zebrać na dom/mieszkanie więc nie chce teraz nic wynajmować, ma niby nerwicę, a przeprowadzka to dodatkowy stres). Chciałbym żeby przedstawił mi jakiś plan jaki ma, to nie wiadomo. W końcu mu powiedziałam, że do ch*ja, chciałabym być w NORMALNYM związku, w którym dwie osoby planują coś wspólnie. Na to zdziwiony zapytał "no a my razem nic nie planujemy?" mówię mu, że nie. A on: "no przecież chcemy być ze sobą razem w przyszłości".... To są te plany wspólne. Jak powiedziałam mu, że cały ten związek wygląda tak jak on chce, a mojego nic w tym nie ma, to stwierdził, że przecież "jak chcesz coś robić (tu podał konkretnie co) to to robimy"... Tak, widzę tu dużą symetrię w tym związku. A jak powiedziałam mu o co konkretnie chodzi (o to że widujemy się kilka razy w tygodniu, nie mieszkamy razem a on nawet nie bardzo chce razem nocować, czyli to przypomina raczej związek nastolatków a nie dorosłych ludzi) to od razu spochmurniał, bo przecież już o tym rozmawialiśmy.... Jak w końcu zapytałam czego on w ogóle chce, to powiedział, że przecież chce mnie i być ze mną. Czy właśnie tak wygląda "wpędzanie w lata"? Czy to jakieś męskie manipulacje?
  8. Cyrk na kółkach Jak kobieta nie ma dziecka, to chyba jasnym jest, że powinna pracować. Jeżeli mąż dobrze zarabia, to chociaż na część etatu. Chyba, że mają układ, że kobieta leży i pachnie i nikomu to nie przeszkadza. Jak kobieta ma dziecko to albo może być na macierzyńskim, albo ojciec może być na tacierzyńskim (jak tam wolą) a po macierzyńskim wrócić do pracy lub iść na wychowawczy. Rozumiałabym oburzenie, jeżeli na przykład kobieta urodziłaby dziecko, a facet kazałby jej wracać do pracy po macierzyńskim przy założeniu, że on zarabia dość dobrze żeby ona mogłaby zostać z dzieckiem, bo w tym momencie dla kobiety to już koniec życia. W ramach anegdotki. Jestem na pewnej grupie dyskusyjnej i tam, pewna Pani napisała z żalem, że nie pracuje, ma dziecko, ale do dziecka ma opiekunkę, więc nawet tym dzieckiem się nie zajmuje. Ona siedzi w pokoju obok i stara się uczyć, ale nie może bo dziecko z opiekunką jej przeszkadzają i jak ona teraz ma rozwiązać ten problem? Kiedy czytam coś takiego, to zastanawiam się w którym momencie swojego życia popełniłam błąd?
  9. @Imbryk no cóż, ja wolę być sama ze sobą nie mam czasu na "przyjaciół" I nic z tego nie mam xd chociaż ostatnio doceniam swój związek bo zobaczyłam jak to wygląda u innych
  10. Polecam podcast: ja i moje przyjaciółki idiotki. Wszystko o manipulacjach facetów ?
  11. @Amperka ja widzę coś jeszcze - nie rób kariery, ale z drugiej strony dziewczyny które nie potrafią się same utrzymać nie rokują do dłuższego związku
  12. Tak jak ktoś już słusznie zauważył. Młoda dziewczyna nie jest w stanie wybrać odpowiedniego faceta bo najprościej w świecie nie ma doświadczenia. To przychodzi z wiekiem. Ja teraz mam 24 i sądzę że być może byłabym w stanie wybrać kogoś w porządku, ale równie dobrze mogę się mylić i trafiłabym w jakiś toksyczny związek. Sama pamiętam doskonale jaka byłam mając te 18-21 lat (a nawet nieco mniej). Z każdym chłopakiem z którym choćby porozmawialam, już tworzyłam w głowie przyszłość... W tamtym czasie, nieważne kto by się mną zainteresował (na szczęście się nie interesowali xd) - czy badboy, czy pantoflarz, czy jakiś inny toksyczny typ - bez wahania bym się z nim umawiała, bo dziewczyny w tym wieku często mają ogromnie niską samoocenę. Gdyby zainteresował się mną "wysokiej jakości mężczyzna" jak to nazywasz, to też wtedy bym poszła za nim, ale jak ktoś słusznie zauważył - to byłby fart. Zrządzenie losu, a nie świadomy wybór. Młodość rządzi się swoimi prawami I nie da rady zatrzymać dziewczyny, która zakochała się w niewłaściwym typie. Ona sama musi to przeżyć, musi się nauczyć, musi jej dupka stwardnieć. Ostatnio poznałam dziewczynę, która ma zaledwie 19 lat. I wiecie co? Ona również popełnia te same błędy co ja i miliardy innych dziewczyn w tym wieku. oczywiście, że już zdążyła się zakochać w koledze, który a) ma dziewczynę b) traktuje tą dziewczynę nie za dobrze, a raczej okropnie c) prawdopodobnie jest jakimś ostrym DDA. I co? Mogę jej powiedzieć, że taki typ nie jest odpowiednią partią do stałego związku, ale to nic nie da. Ona sama musi się zakochać, mieć potem złamane serce, wyciągnąć wnioski. W takim wieku hormonów nie da się, powtarzam NIE DA SIĘ, powstrzymać i nad nimi zapanować.
  13. @Bohun - nie wiem, czy przed 25 r. Z. Już się uderza w ścianę do 30-35 jeszcze mi bardzo daleko. Ahahah wyczytałam co to tak dokładnie oznacza. I tak. W 95% mnie to opisuje ? całe życie pod górkę
  14. @Helena K., właśnie napisałam - uczę się sobie odpuszczać, bo nic się nie stanie jak nie zrobię tego teraz, już. Tak samo z zakupami np. można zrobić zakupy online, lub zamówić coś przez internet z restauracji i jest ok. Z tymi "żółtymi" karteczkami jak to określiłaś problem jest taki, że one się nie kończą Cały czas powstają nowe, bo jak już zrobię wszystko, to okaże się, że znowu kurz i sterta prania się nagromadziły ? Też nie mam pojęcia dlaczego @Amperka tak uważa Ale miło jest to słyszeć - nie powiem, że nie. Co do pogardy - owszem, można powiedzieć, że odczuwam wobec dzieci (a raczej do macierzyństwa, bo do dzieci jako osób nic raczej nie mam) pogardę, albo coś na kształt tego. Już wyjaśniam - wiele kobiet uważa macierzyństwo, posiadanie dziecka jako największy sukces ich życia - a nie oszukujmy się, większość ludzi może mieć dziecko i to raczej wyczyn nie jest. Z drugiej strony - czy kobieta może osiągnąć coś więcej(poza pojedynczymi przypadkami)? Nie. Zawsze będzie gorsza od mężczyzny. Ale tu wracam z powrotem do mojego kryzysu kobiecości i tego jak bardzo nie cierpię być kobietą (nie o tym temat). Zgadza się. Ja to raczej u siebie określam, jako projekt do zrobienia ? No właśnie... Posiadanie czy nieposiadanie dziecka ma poważniejsze konsekwencje niż niezrobienie prania. Jako kobieta nie mam czasu się nad tym zbytnio zastanawiać, bo jak nagle dojdę do wniosku, że w sumie to dla mnie - może być już za późno. No i właśnie - gdybym jednak nie miała dziecka - to co? Szukałam na to odpowiedzi i znalazłam w wersji feministycznej - kariera i podróże, w wersji bracio-samcowej - wino, kot i płacz do poduszki. Innych opcji nie ma.
  15. Właśnie podejrzewam, że ma się je ze sobą 24h na dobę, bo jak śpi to warto spać razem z nim. A jak się budzi, to się drze. Jestem osobą bardzo zorganizowaną. Mam swoje rutyny, często spisuję sobie na kartce co chcę konkretnie zrobić po południu, żeby ogarnąć wszystko, jak nie spiszę to też ogarnę, ale wolę zapisać żeby nie obciążać pamięci mojego mózgu W pewnym momencie zauważyłam, że to zorganizowanie w gruncie rzeczy mnie niszczy bo nakładam sobie jakieś wymagania np. "muszę ugotować dziś obiad, żeby mieć na jutro do pracy" albo "muszę dziś posprzątać, bo widać już kurz", albo "muszę zrobić pranie - bo kończą mi się czyste rzeczy". I przez to nie byłam w stanie odpoczywać, bo wiecznie coś (w sensie chociażby siedziałam i planowałam co muszę zrobić jutro - to nie jest odpoczynek). Teraz uczę się odpuszczać i jako bezdzietna osoba mogę to zrobić bo jestem odpowiedzialna tylko za siebie. Nie muszę ugotować, bo kupię w pracy. Nie muszę wyprać, bo mam rzeczy zapasowe, a jak kurz poleży dwa dni dłużej to świat się nie zawali. Wiadomo - przy dziecku trzeba być jako tako zorganizowaną - ale to łączy się z jeszcze mniejszą ilością czasu na odpoczynek, bo wiecznie się o czymś myśli. Btw. przypomniała mi się sytuacja sprzed ok. 3 lat, jak byłam jeszcze młodą 20-latką. Poznałam przez portal randkowy faceta ok 10 lat starszego. Kilka razy się spotkaliśmy. Okazało się, że gramy w tą samą grę internetową, więc czasem graliśmy razem. Pewnego razu dołączył do nas jego kolega - mniej więcej w jego wieku (rozmawialiśmy przez słuchawki). Grało nam się dobrze, ale w przerwie między rundami wpadła jego żona drąc się, że on ma jej zrobić kanapki. (wtf?) Żona w wieku mniej więcej 30 lat, lub więcej. On poszedł grzecznie te kanapki robić a ona siadła do komputera i zaczęła ze mną i z tym moim randkowym-kolegą rozmawiać. Od razu się zorientowała (albo kto jej powiedział - nie wiem), że mam sporo mniej lat niż ona i zaczęła mówić do mnie jak do dziecka... Serio. Np. "A jak masz na imię, dziewczynko?" (głosem jak do przedszkolaka) itd. Tak upokorzona to ja się nigdy nie czułam i nie wiedziałam jak mam z nią rozmawiać. Randkowy-kolega ani me, ani be, nie zwrócił jej uwagi, tylko siedział cicho. Już więcej z nim nie zagrałam, ani się nie umówiłam ? A ta kobieta osiągnęła to czego chciała :D @Amperka zazdroszczę, że możesz 3 lata być z dzieckiem w domu. Zwykle jest to rok. Ja nie biorę innej opcji pod uwagę, niż że miałabym być z dzieckiem minimum 3 lata.
  16. OK, myślałam że o nerwicach, więc nie musisz się unosić. Użalanie się to użalanie. Nie łkanie.
  17. Chciałam to pisać w poprzednim poście, ale wiedziałam że sam podniesiesz ten argument. Dlaczego zatem deprecjonuje się wartość wykonywanej przez kobietę roli w domu, jako łatwiejszą, podczas gdy wam również łatwo przychodzi rywalizacja i ryzyko - do tego jesteście stworzeni, zwłaszcza że że wsparciem pędzi gospodarka hormonalna - testosteron. OK, to pokazuje jedynie tyle że zaangażowanie kobiety nie ma znaczenia, no przecież facet jest lepszy. Bo mężczyzna ma mniejszy wkład w rodzinę... Zapytałam w czym konkretnym dostanę po dupie tak jak kobieta i nawet nie dostałam na to odpowiedzi. Dziękuję za radę. Przemyślę. Albo może jeszcze "dorosnę" Dziękuję za troskę o moje zdrowie psychiczne. Chodziłam do psychologa, nie stwierdził żadnych nerwic ani psychoz... Pamiętam. Tylko skoro facetom łatwiej przychodzi rywalizacja i podejmowanie ryzyka (o czym pisałam w pierwszym akapicie) to znaczy, że i wysiłek i zaangażowanie jest mniejsze niż w przypadku kobiety w takiej samej sytuacji jak mężczyzna. Weźmy też pod uwagę czas - który mężczyzna ma, więc może sobie robić inwestycje, bo miał CZAS by pieniądze zarobić. Nie łkam. @Obliteraror nie, w takim razie nie mam pojęcia o "prawdziwym" niewyspaniu, bo dbam o swoje ciało i nigdy nie wpadł mi do głowy pomysł, żeby spać tylko kilka godzin w tygodniu. 7h to moje minimum
  18. Chodzi o ten fragment: Kobiety też zwykle pracują, dokładają się do budżetu domowego itd. Chyba, że - tak jak pisałam wyżej - kobieta nie pracuje, lub pracuje za małe pieniądze - wtedy faktycznie prawdopodobnie przebimbała czas na naukę (mężczyzna podobnie). Dlatego nie rozumiem dlaczego kobieta nie miałaby mieć prawa do odpoczynku. Tak, to fakt - dziecka nie niańczy się do 40, ale kilka lat że spokojem. Dlatego napisałam - wolę jeszcze pożyć, zanim życie zostanie mi odebrane. Nigdzie tak nie napisałam z kolei budzenie się co 3h w nocy to nie jest coś przyjemnego, a i chyba kiedyś wykorzystywano jako formę tortury Nie chodzi mi o żadną zmianę pieluch, tylko przede wszystkim o niewyspanie (w początkowych fazach macierzyństwa) a później dochodzi więcej obowiązków które głównie wykonuje kobieta. Pewnie w sporadycznych przypadkach facet. Możesz mi wyjaśnić w jaki sposób mężczyźni dostają po dupie w równym stopniu jak kobiety? Jeżeli kończą nawet te studia humanistyczne, czy inne "nieprzydatne", ale potem dobrze zarabiają to w czym problem? No cóż. To faceci są stworzeni do rywalizacji i do ryzyka. Czujecie się tam jak ryba w wodzie.
  19. @Taboo, z obserwacji. Ale może źle patrzę, więc możesz mi powiedzieć jak to wyglądało u ciebie, jeżeli chcesz
  20. @Rnext, żłobki, przedszkola są, ale zwykle kobieta w czasie gdy dziecko jest w żłobku pracuje, a po pracy odbiera dziecko i się nim zajmuje (jak i wszystkim innym). Wiesz, że kobiety również poświęcają czas i energię na zdobycie zawodu, pozycji i wykształcenia? (Chyba że mówisz o kobietach, które pracują w zawodach do których nie potrzeba wykształcenia, wtedy się zgadzam z tobą, bo one mogą że spokojem skupić się na domu i dziecku) Tylko tak jak mówiłam już w poprzednich moich postach, że cokolwiek kobieta zrobi i osiągnie - to nie ma znaczenia. Musi urodzić dziecko, żeby "coś" osiągnąć i Twój post dokładnie to pokazuje. Weź również pod uwagę, że kobieta na to wykształcenie i pozycję ma dużo mniej czasu, mężczyzna może sobie ze spokojem rozłożyć to na lata.
  21. @Rnext czy związki i rodziny zakładają tylko osoby posiadające "zdolność związkową"? Czy kobieta po urodzeniu dziecka może się wyspać, poczytać, pograć na kompie, poćwiczyć, pouczyć się? Nie? Czyli straciła życie (chyba, że któraś lubi chroniczne wycieńczenie - nic mi do tego) Ja tylko stwierdziłam fakt
  22. @Brat Jan, ale mnie nikt nie bierze... No i ja też chcę pożyć zanim to życie stracę. (Chociaż rozumiem oczywiście. Mimo wszystko, na razie nie czuję sie gotowa na gówniaka )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.