Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. A tymczasem na łonecie: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/sondaz-ibris-dla-onetu-petru-liderem-rankingu-zaufania-do-politykow-duzy-spadek/ypj8y9
  2. I dobrze Ktoś musi. Kurwa, pamiętam jak mnie wyprowadzały z równowagi te tępe licealistki na lekcjach hiszpańskiego w emipku - potrafiły zagadywać nauczycielkę (pół Polka pół Kubanka, więc zajebiście można było od niej język podłapać) przez godzinę i pierdolić o fryzurach, butach, o tym że one w szkole to mają też niemiecki, francuski i jakby ta konstrukcja gramatyczna jezykowa wygląda w portugalskim (chuj mnie to obchodzi, to lekcje hiszpańskiego) albo co ich rodzice sądzą o czymśtam. Oczywiśćie wszystko po polsku. A lekcje płatne, a mi się wtedy nie przelewało. Kilka razy je opierdoliłem, to też wielki bulwers i ździwienie, jakbym księżniczce koronę zabrał i na złom zaniósł. Szkoda że babka tak się dawała zagadywać. Po paru miesiącach się wypisałem, bo nie dało rady z nimi tam obcować. Też byłem jedynym facetem, tragedia.
  3. A streści ktoś o czym on tam nawija? Szkoda mi czasu na słuchanie go. Coś "nie teges", czy po prostu chodzi o to, że był w Unii Wolności i innych tworach (ale to akurat wiadomo)?
  4. Dziwne rzeczy. To nie lepiej do pubu? A może tak mi się wydaje, bo nie lubię klubów, z w/w względów.
  5. Krótko: NIE WIERZĘ i nikt mi nie wmówi że faceci chodzą do klubów w jakimkolwiek innym celu niż poobczajać wysuczone laski/wyrwać/zaruchać. Jaki normalny facet ładowałby się do zatłoczonych, w chuj głośnych (w jakim klubie można normalnie porozmawiać? Przecież zawsze trzeba drzeć pizdę) lokali gdzie alkohol jest zazwyczaj dużo droższy niż w pubie i do tego rozwodniony? Do tego dochodzi zazwyczaj brak miejsc siedzących, kolejki do szatni, kolejki po alkohol, kolejki do wyjścia, kolejki do kibla (zazwyczaj ohydnego) i dodatkowo gówniana muzyka typu "hity z satelity", w 95% przypadków. Czasami się zdarzy, że puszczą coś w porządku, albo coś, co w domu nie byłoby w porządku, ale można do tego "potańczyć", ew. można pójśc na bardziej niszową impreze, ale wszystkie powyższe wymienione warunki i tak się zgadzają. To że jakieś 90% nie umie zagadać i podpiera ściany, broniąc piwa, to inny temat. Ale zawsze znajdzie się jakiś odsetek dobrze ubranych, pachnących, przystojnych i mających dobrą gadkę/doświadczenie w podrywaniu facetów którzy wiedzą jak lekko napitą kobietę albo nawet trzeźwą "zajętą" po prostu zbałamucić. Moja nigdy nie chodzi do klubów (mimo że poznaliśmy się w czymś co podchodzi pod klub) i chwała jej za to. Kobiety mówią że idą tylko potańczyć - to dlatego przed wyjściem do klubów spędzają po 2 godziny przed lustrem na makijażu, zmienianiu wdzianek co 5 minut, układaniem fryzury itd.? To dlatego ubierają wyzywające stroje i wiją się oraz merdają dupkami w centralnym, najbardziej oświetlonym miejscu na parkiecie? Ja sobie zdaje sprawę, że wiele kobiet faktycznie nie chce tam żadnych kontaktów z facetami (albo jeszcze nie wie, że chce) i idzie tam napawać się "swojo władzo nad ciachami" i tym że "ale tamta ruda suka mi zazdrości sylwetki i butów, co za szmata!", ale często te które nie chcą i tak zostaną wyruchane. Matko, ile razy ja słyszałem od lasek że jestem "za chudy", że zaraz się połamie, że jestem chamski, że im się nie podobam, a później oczywiście kończyło się na seksie. Tak jak ktoś napisał, chemia to potężna rzecz, kobiety mają słabe głowy do alko, to jest niebezpieczna jazda dla małżeństw. W ogóle, wydaje mi się że kobiety po 25 roku życia odczuwające jeszcze potrzebę chodzenia do przybytków zwanych klubami mają jakiś poważny wewnętrzny problem, zwłaszcza zajęte. Ale nie jestem psychoterapeutą, więc może się mylę, w każdym razie bez obrazy dla forumowych samic.
  6. Tak, to że kobiety w 99.9% przypadków nie chcą rozwiązań to zauważyłem już dawno. Jak tylko facet próbuje dać rozwiązania, to obrywa za nie. "A gdzie tam! Bzudry!" "I tak nic mi to nie pomoże!" "Nie rozumiesz mnie! Nie wiesz jak się czuję!" Itd. Itp. Podpisuję się pod tym. Mi moja na szczęście nie gada ani dużo, ani często, a czasami potrafi opowiedzieć banał w ciekawy sposób, jednak czasami i tak mnie to irytuje, a wszelkie "daj mi chwilę spokoju" odbiera jako atak na siebie, bo przecież ja cały dzień siedzę w domu (to że nie mam chwili dla siebie bo pracuję, to nieważne) a jej nie było na chacie 9 godzin, to teraz muszę słuchać i dawać 100% uwagi, jak zacznę coś robić przy kompie i przytakiwać, to się zazwyczaj bulwersuje. Ale to że od dłuższego czasu mam ochotę odciąć się od wszystkich, wszystkiego i zaszyć na rok w jakiejś leśnej głuszy w drewnianym domku i wpierdalać dzikie zające, to już inny temat. Nawet moi kumple mnie ostatnio wkurwiają.
  7. Nie wiemy czy ochroniła go Matka Boska czy nie, ale to nie temat o religii, więc nie psujmy go - taka moja prośba. Nikt nie udowodni że Matka Boska istnieje, ani że nie istnieje, więc stfu. Odnośnie próby samobójczej - dała mu sporo czasu i rozgłosu, myslę że to mogło być zaplanowane, ale cholera wie. Możliwe że po prostu miał "farta". Jednak myślenie że jednak istnieje jakaś boska siła która się wkurwiła na ten cały burdel w PL i która w końcu powsadza czerwoną hołotę do więzień pomogłoby mi żyć.
  8. Nie mam za bardzo czasu na tłumaczenia, tylko wkleje post z facebooka MGTOW : Empowered Woman in Action Newly appointed energy minister cries in Parliament for being cyber-bullied! Couple of months ago Canada made a big shift to 50% female governments, federal and in the province of Alberta. Now those incompetent women are already crying like children. Link to the original Ezra Levant video: https://www.youtube.com/watch… Brak mi słów. Aż nie wiem jaką emotnikonkę wstawić. Czy to jest jakaś reinscenizacja South Park w parlamencie Kanadyjskim?
  9. Legendarne "wsparcie" nigdy się nie dowiedziałem co ono znaczy tak naprawdę (w związku) poza drobnymi przypadkami (np. jak moja pomagała mi ze prawami biznesowymi mimo że jej nawet o to nie prosiłem, to akurat było zajebiste), ale zazwyczaj dostawałem je tylko od innych facetów. Ja zazwyczaj jak mam problemy to chce się zamknąć samemu w ciszy i albo najpierw je przeboleć i "popłakać w poduszkę", albo odrazu się zabrać do roboty, za rozwiązywanie ich. Kobiety tak niestety nie działają.
  10. Za dużo wiedział, za dużo ujawnił, też ma wtyki w prawicowych mediach - co prawda W Sieci, telewizja republika itd. w połączeniu z mediami głównego ścieku to śmiech na sali a nie siła, ale gdyby go zabili to gówno mogłoby wylać się z worka. Nie był kolejnym agentem tylko dziennikarzem, też często kolegą albo byłym kolegą ludzi z TVN, TVP, Polsatu, SUPERstacji itd. Mogliby się przeliczyć. Poza tym facet też jest inteligentny, nie mogli założyć że nie rozesłał swoim kolegom z innych mediów jakiejś złotej paczki z samowyzwalaczem, na wypadek gdyby mu samobójstwo popełnili. Swojaków raczej nie ruszy, w jego książce brak jakichkolwiek wzmianek o PiS, ale bez jaj - Watykan wcale nie jest potężniejszy od ludzi związanych z rosyjskim wywiadem, czerwoni z GRU, KGB, WSI itd - to jest najniebezpieczniejsza mafia świata, nie spasieni biskupi. Wiem, oni też mają swoje państwo, szpiegów i grube miliardy, ale bez przesady. Z dwojga złego to czerwony niedźwiedź nam najbardziej państwo rozpierdolił, a nie KK.
  11. Wow! On jeszcze pracuje w TVN? Nie popełnił samobójstwa?
  12. To jest sztuka - zagrać mało i prosto, ale za to idealnie wpasowane. To jest atrybut czarnych, coś jak BB King na gitarze. Mnie napierdalanie podwójną stopą przez cały kawałek też nie podnieca, wolę jak ktoś grając metal i pochodne atakuje bardziej groovy. Podwójna stopa często gryzie się z basem i na wystepach live rozpierdala całą akustykę, zwłaszcza na otwartych przestrzeniach. Luziera nie lubię - technicznie wymiata, ale gra za dużo, za bardzo się popisuje, zapomina o roli swojego instrumentu w zespole. Na koncertach nie gra jak zwierzak spuszczony ze smyczy (np. Silveria) tylko wydziwia i robi przejścia co pół sekundy. Jak mam oglądać takie rzeczy, to wole sobie puścić Dream Theater live. Poza tym odkąd Silveria odszedł, Korn zaczął nagrywac takie gówno, że po prostu nie da się tego słuchać jeśli ma się więcej niż 12 lat na karku. Może to przypadek, bo mieli przemieszania w składzie i problemy z ćpaniem itd, ale trochę ich, kurwa, poniosło. W pewnym momencie się bałem że zrobią wspólny projekt z Bieberem. Może się zrekompensują najnowszą płytą, nie wiem. Ponoć ma być brutalna i ostra jak dawniej. Szkoda że Silveria juz nigdy nie wróci do korna bo sobie chłopak teraz nie radzi ze znalezieniem albo stworzeniem czegoś porządnego. Naprawdę sie dziwie że nie wylądował jeszcze w żadnej supergrupie. Luke Flowers bardzo fajne patenty wkręca, uwielbiam jego styl. Wspaniały feeling:
  13. Cholera, to nawet taśmę klejącą miałeś. Akcja faktycznie przemyślana od A do Z, do GRU by Cię z chęcią przyjęli Szkoda że nie podkleiłeś tam jeszcze gdzieś ukrytej kamery z live streamingiem, chętnie bym zobaczył jak księżna wylatuje z chaty hehe
  14. Vincent, a gdzie żeś tą kartkę upchnął że cipencja jej nie znalazła w tej lodówce, tylko facet? Bo wydawało by się oczywiste ze księżniczka pizdolina ogarnia braki w lodówce, znajduje karteczkę i ją wyrzuca. Niemniej jednak, jeśli faktycznie jest tak jak Ci ptaszki naćwierkały to piękna akcja. Postawię dobrą szkocką, jeśli się kiedyś gdzieś spotkamy
  15. Ja teraz wróciłem do rodzinnego domu na święta i niestety okazało się że mamusia jest chora i na zwolnieniu. Wiadomo, mamusie się kocha i mamusie się szanuje, ale moja jest typową neurotyczką i jeszcze do tego nauczycielką z przypadłością do powtarzania tego samego 50 razy dziennie, albo nawet 50 razy na godzinę. Miałem sobie odpocząć od mojej kobiety. Liczyłem na święty spokój i wolną chatę... chwile sam na sam z lewniym grubym kotem rodziców oraz słuchaniem młócki i ambientu na moich kochanych Yamahah HS 80M.. Miało być kilka dni na ochłonięcie. A tymczasem mamusia na bieżąco musi referować że ją boli głowa, że dzisiaj to już w ogóle do bani się czuje, że ją kaszel męczy (no słyszę przecież), że od antybiotyku jej niedobrze, że gorączke ma, że słabo się czuje, że ten antybiotyk to niesmaczny jest....A później zamiast świętego spokoju będę pomagał przy potrawach wigilijnych i śmigał bolidem po zakupy. Jak żyć? Ale chociaż wołowinki i krupniczku na gęsi pysznego narobiła. Niemniej jednak moja czcigodna rodzicielka również podpada pod matrixowy schemat.
  16. Z moją można porozmawiać o różnych rzeczach. Ale o codzienności i tak musi się czasami "wygadać". Na szczęście nie pieprzy jak te tępe cipy z Dnia Świra, czasami można posłuchać. A czasami się po prostu nie chce.
  17. Panowie (i Panie również!), Dlaczego wszystkie samice w związkach oraz w sytuacjach okołozwiązkowych odczuwają potrzebę rozmawania o codzienności? Dlaczego brak takich rozmów wywołuje u nich jakieś uczucie zaniedbania, odrzucenia itd? Np. moja obecna po powrocie z pracy opowiada mi o czym gadała z koleżankami, o klientach i co mówili, o różnych jej spostrzeżeniach itd. Jakieś 95% tych informacji wlatuje mi jednym uchem a wylatuje drugim, bo absolutnie nic mnie nie obchodzą. Potrafi tak bnieraz nawijać przez pół godziny, a wszelkie objawy mojego zniecierpliwienia albo znudzenia, bądź nie dawania 100% uwagi (bo np. robię coś na kompie) kończą się w najlepszym razie lekkim wyrzutem i smutnymi minkami. Nie widzę również sensu dzielić się moją codziennością, bo co mam jej mówić? Że na śniadanie jadłem cośtam, później 20 minut medytowałem, później sprawdzałem faktury, pisałem maila do jakiejś tam firmy, planowałem jakąś tam promocję? Ciekawe to jak lektura książki telefonicznej. Jak się w moim życiu nic ciekawego nie wydarzyło, to wolę o tym nie gadać, bo nie ma o czym. Lepiej posiedzieć sobie koło siebie w ciszy, książkę poczytać. Tymczasem zauważyłem że samice w związkach albo po dłuższym okresie spotykania się zazwyczaj tego potrzebują. "W ogóle nie pytasz jak mi minął dzień, nie interesujesz się mną (((" O siusiak im chodzi?
  18. Szczerze - nie podoba mi się. Mówie to jako osoba która ma w-chuj-bardzo-dużo do czynienia z książkami i ebookami. Pierwsza wersja: Pani fajna, ale okładka wygląda jak tani pornol z lat 90. Czcionka jak z painta. W ogóle tytuł za mały, nazwisko autora za małe, to wyląda jak reklama bielizny erotycznej na którą ktoś dowalił napis na paincie. Druga może być, w sumie całkiem ok na swój sposób, ale w dalszym ciągu czegoś mi brakuje. Ale może to jakieś moje zboczenie zawodowe i się bez sensu czepiam. Możesz znaleźć sobie na elance.com, odesk.com, people per hour albo nawet na fiverze kogoś kto Ci zaprojektuje porządną okładkę. Na fiverze to koszt 5-10 USD, także jak za kebab albo hipsterką kawę dla pedałów w starbucks. Na elance pewnie jakieś 50-150 dolarów, ale jeśli się zapożyczyłeś to rozumiem, że szkoda Ci kasy. Ew. możesz obadać sobie canva.com, fajne okładki mozna tam robić bez żadnych umiejętności graficznych- za DARMO. Duzo różnych fajnych czcionek, wzorów graficznych. Interfejs prosty jak dla dziecka z podstawówki. A co do samej książki to nie moge się doczekać
  19. To przybij pionę, też na gitarze grałem długie lata. Na perkusji umiem kilka w miarę prostych podziałów, ale kiedyś sobie chyba kupię elektroniczną i będę w domu sobie grał nie grabiąc sobie u wszystkich sąsiadów.
  20. Powieje typowością, ale nie widziałem nigdy żadnej perkusistki co by poziomem technicznym dorównywała facetowi. Zawsze brakuje im feelingu i grają jak roboty. Grając metal, numetal, rock albo cokolwiek w tym klimacie trzeba perkusję ruchać i rżnąć jak dziką świnię (tak jak to robił David Silveria na pierwszych płytach Korna) albo grać zajebiście technicznie i pomysłowo (np. perkusista Cinematic Orchestra). Aczkolwiek tamtą babiczkę "meytal" też lubię czasem pooglądać, szczególnie covery toola. Ta ruda też fajnie łoi jak na kobiałkę. Ciekawe czy w łózku tez taka ostra? Vincent, grasz na czymś? Mówisz że momentami gra nierówno, więc wskazywałoby na to że masz styczność z muzyką, bo 99% ludzi nie jest w stanie tego usłyszeć.
  21. To nie może być prawda, to nie może być rzeczywistość. Przeczytałem cały ten temat. Nawet jeśli to trolling 16 latki, to było kilka wartościowych odpowiedzi, może ktoś coś z tego dla siebie wyciągnie. Niemniej jednak bardzo żałuję, że nie poszedłem zamiast tego spać. Bardzo dawno niczego tak nie żałowałem. W każdym razie mam nadzieję, że ta kobieta nigdy się nie rozmnoży. Właśnie takie półprodukty genetyczne sprawiają, że ta planeta jest gorszym miejscem. Gratuluje cierpliwości moderatorom, dałbym bana po drugiej salwie w stylu "hejt zaściankowość takie to polskie potomkowie chłopa hejt hejt bzdury hejt kocham go nie kocham go kocham go hejt ale innym tonem co?!?!"
  22. No przecież założyłem taki sam temat kilkanaście dni temu: http://braciasamcy.pl/index.php/topic/3087-syndromzesp%C3%B3%C5%82-ojca-czym-charakteryzuj%C4%85-sie-takie-kobiety/
  23. Z tą "hojnością" to ciekawy motyw. Ostatnio doszedłem do wniosku, że jak się nie "powalczy", czyli nie da trochę emocji "na kreskę", to później najprawdopodobniej nie ma się czystego sumienia kończąc z wiązek, jeśli sprawy się już zbyt mocna pojebią. Nie ma tego spokoju ducha że: "robiłem wszystko co mogłem, byłem dobry, czuły, wyrozumiały, cierpliwy, próbowałem tę relację ogrzać i naprawić - nie udało się, nie doceniła - trudno - więcej z siebie emocjonalnie dać nie mogłem - nara". Oczywiście przy założeniu że dziewczyna wartościowa, nie kolejna instagramowa tępa dupa wyłącznie do dymania. A temat ogólnie ciekawy. Nie odpowiem bo sam mam trochę burdel w głowie i żyję na granicy lekkiego idealizowanie i lekkiego demonizowania, nie wiem jaka jest rzeczywistość. Myslę że to się tyczy nie tylko relacji, a ogólnie wszystkiego. Np. można nasze czasy rozpatrywać jako chujowe, gdzie ludzie zamieniają się w social-media zombie i mają prane mózgi każdego dnia, a można też zobaczyć tysiące możliwości i zalet. Wypośrodkowanie jest trudne. Prawda jest taka, że można zastosować dwójmyślenie. Czyli myśleć jednocześnie na te dwa pozornie rozbieżne sposoby, równolegle. Ja to chyba robię.
  24. Tamten Pan

    Ex-machina

    Dobre gówno, dobra obsada, dobrze zagrany, świetny klimat, efekty też bardzo dobre. Nie twierdzę że arcydzieło, ale nie będziesz płakać. Jedno z lepszych sci fi jakie widziałem w ostatnich latach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.