Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. Fargo - tak, świetny klimat, gra, bardzo dobry serial. Wiedziałem że o czymś zapomniałem! @Quizas - Szczerze mówiąc to myślałem że ktoś raczej opierdoli mnie "w drugą stronę". Fakt, Utopia jest genialna, już sama lekko komiksowa stylizacja , przerysowanie postaci i muzyka dodają ze trzy punkty na skali. Czy Breaking Bad jest takie naiwne? Nie wiem, poza kilkoma scenami rozłożonymi na 5 sezonów (typu wielki magnes fuck yeah science) jakoś tego nie odczułem. Były tylko typowo serialowe "prześlizgnięcia", ale nie widziałem nigdy serialu bez chociaż leciutkich naciągnięć fabuły. Wiadomo, gdyby to było prawdziwe życie to Walt zginąłby już w pierwszym odcinku z tą sceną z RV na pustyni, ale tak samo bohaterowie Utopii zginęliby w drugim odcinku zajebani przez Lee i Pietra jak te dzieciaki w sklepie z opening scene. No i w drugim sezonie Utopii też było sporo naciągnięć jak we wszystkich innych serialach jakie kiedykolwiek widziałem. Dla mnie to podobny poziom, tam gdzie Breaking Bad dało dupy tam Utopia nadrabia i na odwrót. Oba seriale u mnie stoją na tej samej półce, albo bardzo blisko. Fakt że Utopia jest dużo bardziej inteligentna i nie dla mas, z jakiegoś powodu zakończono po dwóch sezonach - pewnie do zbyt szerokich problemów się odwoływała i za bardzo zmuszała do myślenia, przeciętny Angol nie ogarniał. Amerykanie chcą zrobić remake Utopii, ale czarno to widzę Już sam brak akcentu okropnie spieprzy sprawę. Poza tym takich rzeczy jak strzelanie do dzieci w szkole nigdy nie wyemitują w USA. Skoro twierdzisz że Breaking Bad jest dużo gorsze, to jaki inny serial na poziomie Utopii mógłbyś polecić albo postawić na podium obok? Aaa - jeszcze pierwsze cztery sezony Dextera uważam za świetne. Niesamowity klimat i też fajne przerysowania. Po sezonie czwartym już nie ma sensu bo żenada. Dexterewicz: Polecam dla tych którzy widzieli chociaż jeden odcinek Dextera
  2. W sumie to nie padnie (w sensie że ludzie będą umierać z głodu itd). tylko ulegnie totalnej przebudownie. Polecam poczytać Jamesa Altutchera, bardzo ciekawy blogger, facet też był kilkukrotnie milionerem, bankrutował, znów się wzbogacał itd. Ostatnio sprzedał domy, samochody i w ogóle wszystko, rozwiódł się i ograniczył cały dorobek życia do jednej walizki. Ciekawy człowiek. Od takich żydów można się bardzo wiele nauczyć. Polecam książkę "Choose Yourself".
  3. No. Jest różnica - mój kuzyn zawsze się tym jarał, matematykę rozumiał, odrazu po studiach dostał pracę w Berlinie za 2k Euro na łapę, po skończonym stażu ma bodajże 6k euro, czyli całkiem wyjebiście biorąc pod uwagę że mieszka w Szecinie przez większość czasu i że dopiero tak naprawdę zaczął, a ma 28 lat. Ktoś inny skończy ledwo co i później będzie jebał za 2100 PLN brutto. Tylko wiesz, nie kojarz biznesu internetowego z IT/Tech itd. Ja nie znam matmy ani programowania. Sprzedaż jako taka to głównie kreatywność/psychologia/socjologia i przede wszystkim umiejętność opowiadania historii.
  4. No niestety tak to nie działa. Jest wiele branż/hobby/pasji/zajawek z których nichuja nie wyciągniesz dużych pieniędzy ani nawet przyzwoitych, bo po prostu nie ma na to zapotrzebowania/infrastruktury/nie da się tego zeskalować itd. Ale to tak odnośnie biznesu, bo co do zapieprzania na jakieś studia która "zabijają duszę" tylko po to, żeby być później "szanowanym prawnikiem" albo "nadzianym informatykiem" to się zgadzam.
  5. Nie potrzebujesz niczyjego wsparcia, to nie nauka skoków narciarskich. Dużych pieniędzy też nie potrzebujesz. Jest od zajebania biznesów albo po prostu sposobów na zarabianie które można zacząć bez pieniędzy albo poniżej 1000 USD. Jeśli to lubisz to może być fajny pomysł. I jeszcze może Ci jedna z drugą obciągnie Co rozumiesz przez "jakiś sens"? W porządku pieniądze jak na polskie realia w porównaniu do wielu innych opcji pracy dla kogoś + wczesna emerytura + ...może Ci jedna z drugą obciągnie A nie trzeba czasami kończyć medycyny? To jest osobny kierunek, czy specjalizacja? Hajs tam jest bardzo klawy, ale grzebanie ludziom w gębach - trzeba lubić, jest tutaj bardzo duży stopień obleśności. Polecam biznes internetowy. Opcji jest od zajebania, materiałów do nauki nieskończoność. Internet dopiero się ZACZYNA. To nawet jeszcze nie jest intro. Nie przeczytaliśmy nawet jeszcze spisu treści ani podtytułu na okładce. Jeszcze 12 lat temu wszystkie rzeczy które teraz generują kosmiczne pieniądze W OGÓLE NIE ISTNIAŁY. Twitter, instagram, pinterest, facebook, snapchat - czujesz? DWANAŚCIE lat. A Google było "tylko wyszukiwarką". Smartfony? Ilu z was przez całą dobę nie rozstaje się ze swoim na odległość większą niż odległość ramienia? 12 lat temu Amazon był zwykłą księgarnią internetową. Dzisiaj są największym sklepem świata, największą księgarnią świata która sprzedaje więcej niż cała ich konkurencja razem wzięta, z własnymi magazynami, systemem dostaw (w tym jebanymi dronami!), infrastrukturą itd... Prawdziwe pieniądze w internecie dopiero się zaczną. Nadchodzi wirtualna rzeczywistość. Kwestia kilkuset lat i będziemy jebanymi robotami. Jeszcze za naszego życia dopisek "smart" będzie miało wszystko - lodówka, pralka, lustro, kran, kabina prysznicowa, dzbanek elektryczny - zobaczycie i wspomnicie moje słowa. Stary system społeczny i ekonomiczny padnie. Wszystko się zmieni.
  6. Najlepsze seriale jakie oglądałem w życiu: -Breaking Bad -Better Call Saul -The Killing -Broen (szwedzko-duński kryminał, Broen czyli The Bridge/Most) - zajebiste. -True Detective, pierwszy sezon. Drugiego jeszcze nie oglądałem, ale zacząłem i niezbyt mnie podjarał. -The Take (3 odcinki tylko) -Utopia (!) - jak dla mnie to jest poziom Breaking Bad. Przez pierwsze 2 albo 3 odcinki w ogóle nie wiadomo o co chodzi, panuje atmosfera totalnego zagubienia i psychozy, co jeszcze bardziej podkręca atamosferę. Grupka przypadkowych ludzi z forum o komiksach spotyka się na piwo żeby następnego dnia na kacu zdać sobie sprawę, że dwójka wynajętych przez kogoś psychopatów chce ich zabić. Okazuje się że nigdy nie mogą już wrócić do swojego poprzedniego życia i muszą ciągle uciekać, albo zostaną upolowani i zginą. Wszystko wyjaśnia się dużo później. Zdjęcia, muzyka, fabuła (mroczna i inteligentna, sporo nawiązań do teorii spiskowych itd.), kreacja postaci (np. ci panowie z pierwszej sceny poniżej, ale dopiero później naprawdę się rozkręcają), gra większości aktorów- 10/10. Tylko 2 sezony, także wielki zżeracz czasu też to nie jest.
  7. Na mnie kreatyna bardzo dobrze działa. Gainer też, jako dodatkowy posiłek. Chemia to faktycznie jest. Ale w jakim jedzeniu teraz nie ma chemii? Śmieszą mnie ludzie jedzący jakieś serki topione, wędliny paczkowane, chipsy, colę, oranżady, pryskane owoce, warzywa itd płaczący że w suplach jest chemia. Mniej niż w niejednym produkcie spożywczym.
  8. Polecam wszystko od tego gościa
  9. Pewnie tutaj Ci co poniektórzy doradzą że fajnie jest być całe życie prawiczkiem itd. albo mieć aż dwie laski na liczniku do 60tki, ale imo zdobądź doświadczenie z kobietami, chociaż będziesz wiedział co tracisz. Zjebałeś bo byłeś pizdą do kwadratu i prawdopodobnie jesteś nadal (w kontaktach damsko-męskich, nie koniecznie ogólnie), proste. Tutaj akurat bezinteresowna miłość nie ma nic do rzeczy i możesz sobie czytać o jej istnieniu bądź nie istnieniu do woli, ale dopóki nie doświadczysz i sam się nie sparzysz to się nie nauczysz. Ja też nie wierzyłem nigdy w związki i zawsze miałem wiedzę, ale ona się nie przekłada na doświadczenie - później poczułem miętę i tak czy inaczej wpakowałem się w dwa związki, jeden drastycznie popierdolony, drugi idealnie zajebisty do czasu (tego drugiego akurat nie żałuję, ale się spierdoliło). Polecam Davida X i Gunwitcha odnośnie podejścia do kobiet. Franco - Manual of Seduction - też bardzo fajna książka o kobiecej psychice, związkach itd. Jedna z lepszych jakie czytałem. A laskę, j/w doradzono, olej totalnie - chyba że się do Ciebie pierwsza odezwie i będzie bardzo miła, to możesz cośtam pogadać. Najlepiej jakbyś na jej oczach pokazał się z inną dobrą dupeczką, ale jak już zjebałeś to zjebałeś. Jak pokazałeś że nie masz doświadczenia i jesteś słaby to możesz skończyć tak jak ja z drugą kobietą w życiu - też była przepiękna i kochała seks na wszystkie możliwe sposoby - ale związek był toksyczny a dziewczyna z chorobą psychiczną.
  10. Bo widocznie pomimo słabego opanowania języka polskiego w piśmie jesteś ogarniety, albo półboskość została Ci wrodzona, a większość ludzi niestety nie jest i trochę cipieją w związkach. Zwłaszcza jak mają mało panienek na liczniku/małe doświadczenie z kobietami/są rycerzami. Akurat ja mocno ścipiałem tylko fizycznie (schudłem mocno bo przez 2 lata żadnego sportu poza bzykaniem, ale to w sumie nie jej wina tylko bardziej jeżdżenia po świecie, ona mnie zachęcałą żebym pakował tylko mi się nie chciało), ale głównie chodzi mi o to że po kilkuletnim związku wypada się z rynku damsko-męskiego i później trzeba się powoli rozruszać żeby znów być takim kozakiem jak wcześniej. No chyba że się wygląda jak He-Man (może poza fryzurą) albo ma się auto w cenie fajnego mieszkania
  11. No jak masz dzieci to inna bajka, faktycznie można wiele prawdziwej czułości od nich dostać. Z tymże mi tutaj chodziło o namiętność, nie tyle samo zamoczenie kija co zapach kobiety, pocałunki, autentyczny czuły dotyk itd. Coś czego u kurwy się nie kupi a dzieci nie dadzą. Ale może faktycznie z wiekiem te potrzeby mijają. Mieć babę =/= spotykać się od czasu do czasu z jakąś jurną panienką i ją puknąć. Albo najlepiej z kilkoma na zmianę i stała rotacja. Dobra, to prościej: -Długotrwałe związki robią z wielu facetów pizdeczki (nie ze wszystkich, np. nasz Pikachu ciągle jest półboski, ale ja trochę ścipiałem przez 1.5 roku. Myślę ze efekt "zakochania" + baba z lekko/mocno skrzywionym może zrobić z mężczyzny kundelka/dziamdziaka). Nadskakiwanie im, białorycerstwo, poświęcanie swoich planów i marzeń również, po stokroć. Natomiast: -Poznawanie kobiet i obcowanie z nimi (częste randkowanie, podchodzenie i zagadywanie do obcych kobiet, poprawianie swojego ubioru i wyglądu często podświadomie albo świadomie/pośrednio żeby się im podobać) robi z nas bardziej męskich facetów. Zagadywanie na mieście w dzień- ile facetów takie coś robi/potrafi? Wiekszość sra w majty bo "nie da się, ojojoj, ja taki nie jestem". Przełamanie lęku jak każdego innego, lęku wysokości, lęku przed wodą, psami czyli walka ze swoimi miękkimi, pasywnymi i płaczliwymi aspektami = męskość (w mojej definicji, oczywiście jest to jeden z wielu czynników męskości, ale istotny) Ogólnie to Marek dalej się nie wypowiedział i chuja z tego tematu wynika. Ja nie mam problemu z laskami jako takiego, trochę pozaliczałem w życiu a dopiero powoli się rozkręcam. Po prostu ciekawiło mnie czy ktoś z Was korzystał z sposobów opisanych w pierwszym poście i czy mieliście z tym jakies rezultaty. Ja o dupie wy o cegle. Jak ktoś chce żyć w celibacie to niech żyje, to nie o tym temat.
  12. No tak. Ja nie szukam jednorazówek, miałem dwa one night standy i słabo było właśnie dlatego że nie znałem dziewczyny, jej ciała, nie wiedziałem co lubi a ona też nie wiedziała co mnie kręci. Nie obraziłbym się jakby coś takiego się zdarzyło ale szukam po prostu lasek które będą chciały wejść w miarę luźną seksualną relację. 2-3 takie panie równolegle i życie seksualne jest naprawdę fajne, a bez spin które są w "dojrzałych związkach", ciągłego latania po klubach żeby pukać karynki w kiblach itd oraz uporczywego pucowania torpedy. I tak i nie. Możesz się oszukiwać że głaskanie psa zastąpi Ci odługoterminowo ciepło i bliskość drugiej osoby ale moim zdaniem to tylko mydlenie sobie oczu, a każdy psycholog Ci powie że człowiek jest istotą społeczną i brak bliskości może w końcu zakrzywić psychikę. I później jest się zgorzkniałym Januszem z brzuszkiem i wąsem. Mamę oszukasz, tatę oszukasz, Bozię oszukasz (vel. picie wódy w nocy, jak muzułmanie :D) ale siebie nie oszukasz. O kobietach można wiele chujowych rzeczy powiedzieć, ale pod pewnym względem to własnie one robią z nas facetów. Mnie bardzo rozwinęło zagadywanie na mieście do kobiet w dzień, przełamałem swoje bariery, podbiłem pewnośc siebie, mowę ciała, ubiór, umiejętnosci komunikacji itd - a to się akurat przydaje we wszystkich sferach życia. Także PUA mówiący o tym że nauka podrywu uczyni Was lepszymi serio mają rację. I właśnie bynajmniej nie dlatego że będziecie wiency ruchać, a rozwiniecie bardzo ważne cechy. Problem w tym że po długim związku zamieniamy się z lwa w małego kundelka i jest problem. Trzeba znów wrócić do formy. To jak z siłownią. Ale pewne rzeczy zostają "na zawsze". Wiesz, można zapłacić jakiejś sexy kurerce na roksie i za 200zł porządnie ją wygrzmocić i problem rozwiązany, ale z dziwką się nie pomiziasz, nie poprzytulasz i nie pocałujesz (tzn. pewnie możnaby, ale zakładam że większości z nas chciałoby się rzygać i czuli by się conajmniej, kurwa, dziwnie), cipki ani dupska też bym jej lizać nie chciał wiedząc że dzisiaj grzmociło ją pewnie 20 innych kawalerów. Mi brakuje namiętności jako takiej. Często w seksie bardziej podnieca mnie dana sytuacja niż to że wsadzę chuja w pizdę. Redukcja kobiet tylko do "wilgoci" nie jest realistyczna. Czy chce mi się chodzić na randki i "zabawiać" średnio rozgarnięte dziewczyny żeby się do nich dobrać? Nie. Nichuja. Dlatego szukam drogi "na skróty", w miarę możliwości oczywiście. Najlepiej odrazu nakręcić laskę online i "wpadaj do mnie na wino" a nie jakieś obiady w restauracjach i chuj wie co. W to się akurat nigdy nie bawiłem. A wychodzić na miasto na podryw jak kiedyś ostatnio nie miałem czasu, jak już jestem na mieście coś załatwiać to rzadko widzę fajne dupeczki. Ale jak się trochę przejaśni na horyzoncie to wrócę do tego. Chociaż - mam kumpla który dymał bardzo sporo i jego zdaniem drogi obiad w dobrej restauracji na jego koszt działał jak 3-4 randki, dymanie odrazu i taniej wychodziło niż z kurwą No ale co kto lubi.
  13. @redeq, nie jestem pewny czy nadążam. Ironizujesz czy na serio? Mówisz laskom że są tępymi cipami a one chcą Ci się pakować do łóżka, czy jak? Dlaczego to jest minus? Chcemy je zaliczać albo nie chcemy.
  14. Nie, bo wszystkie Twoje fanpage są podpięte pod Twój personalny profil. Możesz sobie zmienić jego nazwę/imie i nazwisko użytkownika, albo coś w ten deseń. Chyba że o czymś nie wiem.
  15. Nie no, nie zmieniam raptem tematów. Akurat to co opisałem to jest to co robiłem zawsze instyktownie i działało. Dziewczyny mówiły że fajnie opowiadam, że je to wciąga, że jestem interesujący itd. Wiadomo, nie chodzi o opisywaniu jakiejś rzeźni typu jak mózg bryzgał na ścianę, tylko np. opowiadasz energicznie (bo jak będziesz gadać jak typowy księgowy/informatyk to faktycznie temat nie ma znaczenia), później zmieniasz lekko nastrój (opowiadasz jaki kotek był uroczy (ojjej, jak słodko) -> kotek zdechł (uuuu...:( ) -> a teraz mam innego kota i jest zajebisty bo (oj jak śmiesznie)...). Oczywiscie nie robie tego specjalnie i nie zmyslam historii, tak jakos wychodzi, ale takie lekkie skręty są spoko. Ten przykład co podałeś z "wychłodzeniem" też stosowałem, działa. Ja zauważyłem że laski się bardzo "jarają" kolesiami których nie mogą rozszyfrować, tajemniczymi, a u mnie to jest naturalne - mam dość "piękny umysł" - nieraz jestem bardzo ekstrowertyczny a'a wodzirej, innym razem zamykam się w sobie i nie odzywam się do dziewczyny przez tydzień (nie jako "technika podrywu" tylko czasami tak mam że chce się wyizolować społecznie i chuj mnie wszystko obchodzi), wiele razy słyszałem "zupełnie nie rozumiem jak funkcjonujesz i nigdy nie wiem co sobie myślisz, większość facetów jest prosta a ty..." - takim zafascynowanym głosikiem. Wiadomo. Jak się nie spodobasz to dupa zbita...no chyba że podjedziesz nowym Ferrari, wtedy laska może zmienić zdanie na jedną noc (albo na całe życie) To co mnie zastanawia to po prostu jakiego języka najlepiej używać żeby uderzać w dziesiątke, zamiast strzelać dookoła tarczy i czy faktycznie można poddtekstami i używaniem takich a nie innych zwrotów/fraz/wyrażeń rozpalić ich wyobraźnię i seksualność. No i w jaki sposób z nimi pisać na portalach randkowych żeby zwiększyć prawdopodobieństwo spotkania i żeby na to spotkanie były nakręcone. Po prostu nie mam zbyt wiele czasu na randki a lubię optymalizację wszystkiego w życiu. Jeśli można szybciej, lepiej i celniej, to czemu by nie. Marek się nie wypowiedział O Wielki @Mgbwandu , Przewodniku Nasz, Objaw Się Nam! @GluX (zmieniłeś ksywkę/nick, czy mi się wydaje?) Davida X też bardzo lubie, w liceum odkryłem i faktycznie bardzo duzo to zmieniło w moim myśleniu na plus, ale średnio już pamiętam. Może sobie odświeżę. Rozszerzysz?
  16. Czyli chcesz to udostępnić jako Samcze Runo, tak? No to patrzaj: No i tam sobie wybierasz ze swoich fanpejdżów i dajesz szer czy jak to się tam nazywa po polsku bo ja taki światowy i nowoczesny jestem i mam angielskiego facebooka, rozumisz.
  17. Tamten Pan

    Męskie gry.

    Nikt nie wymienił serii Command and Conquer? Serio? Panowie, ranicie manie. Zwłaszcza za czasów Westwood (EA kupiła i dość mocno zjebała tę serię): Command & Conquer: Tiberian Sun - rozgrywa się w postapokaliticznym świecie w którym w roku 2055 meteor przeniósł na Ziemię surowiec zwany Tyberium, niezwykle cenny ale też zabójczy minerał, niszczący życie na ziemi i mutujacy ludzi. Walka organizacji (coś w stylu ONZ) globalnego superpaństwa z sektą obłąkańców czczącą Tyberium (nieco w stylu ISIS z domieszką zaawansowanych technologii zajebanych kosmitom). Command & Conquer: Red Alert 2 i dodatek Yuri's Revenge. - tutaj mamy alternatywną historię. Albert Einstein cofnął się w czasie żeby zabić Hitlera, ale zapomniał o Stalinie. I sowieci zgotowali USAńczykom wjazd na chatę. Zajebiste RTSy z unikalnym systemem rozbudowy bazy i walki. Grywalność 11/10. Prawie całą podstawówkę przy tych grach spędziłem. W gruncie rzeczy te gry są tak kozackie i miodne że jeszcze niedawno ściągnałem sobie emulację z internetu (rocznik 1999 i 2000, więc na windowsie 8 już nie pójdzie) i zarwałem pół nocy gnębiąc wroga sterowcami, bombami atomowymi i sztucznymi burzami. Zajebista muzyka, dobre fabuły i zwroty akcji, cutscenki z aktorami (np. Udo Kier i wielu innych), kozackie jednostki - np. genetycznie modyfikowane gigatyczne ośmiornice niszczące statki, delfiny z wzmacniaczami na płetwach naparzające falami ultradźwiękowymi, piechurzy Tesli rażący prądem, samobójcze ciężarówki z mini-ładunkiem atomowym, koleś z probówki przejmujący kontrolę nad umysłami, szalona komandoska-seksbomba biegająca z ładunkami C4, latające spodki itd).
  18. #romantyzm #intymne_dary_losu No i co wy wiecie o emocjach?
  19. Cześć, Ostatnio w ręce wpadła mi książka "Seksualny Klucz do Kobiecych Emocji" - jeszcze nie czytałem, tylko przewertowałem. Ogólnie traktuje ona o tym jak kobiety odbierają komunikację werbalną - autor twierdzi, że zupełnie inaczej niż faceci i że warto używać zwrotów opisujących głębie/szerokość/temperature/przestrzeń/fakturę - itd. czyli np. "głębokie zainteresowanie", "wślizgnięcie się w ten temat" itd, plus różne emocjonalne dialogi rodem lekko z telenoweli - autor zaznacza tam, że dla mężczyzny brzmi to idiotycznie, ale kobiety podświadomie się nakręcają i otwierają seksualnie. Wspominał o tym również Marek w audycjach i bodajże którejś książce. Czy ktoś z was czytał tę pozycję? Pytanie do tych z was którzy mieli kilkanaście/kilkadziesiąt lasek i powyżej - w jaki sposób rozmawiacie z kobietami coby jak najszybciej i najpewniej sfiniszować transakcję? Szczególnie interesuje mnie tutaj zdanie @Mgbwanduna ten temat. Podobno poznałeś dogłębnie kilkadziesiąt pań, nawet uwzględniając że szturchałeś również pasztety, jak sam się przyznajesz, to w dalszym ciągu bardzo imponująca ilość. Masz niewątpliwie talent do pisania, więc jestem ciekawy jak z nimi rozmawiasz, piszesz na portalach randkowych itd. Słuchałem wczoraj audycji "jak nie wypalić się przed randką", ale w niej tylko lekko zarysowałeś temat. Z tego co pamiętam jest tu sporo panów którzy mają "gruby" licznik kontaktów damsko-męskich, więc jestem ciekawy również Waszych opinii na ten temat. Nigdy nie miałem dużych problemów w rozmowach z kobietami, po prostu starałem się wprowadzić luźny klimat (czyli nie "randka w restauracji przy świecach" a raczej "plener" albo "wypijmy wino na dachu wieżowca") i wywoływać różne emocje. Np. raz mówię coś śmiesznego - dajmy na to historyjka z podróży, później coś uroczego (np. o kotach), później coś drastycznego/strasznego - z podróży przechodzę do terrorystów odcinających ludziom głowy, albo wspominam że kiedyś kot wbiegł mi pod auto i trzeba było go zakopać w lesie, później znów coś wesołego, później chwila ciszy/nudy, znów emocje, do tego staram się inicjować i eskalować kontakt fizyczny i zazwyczaj jakoś to idzie. Natomiast teraz po 1.5 rocznym związku z moją byłą mocno ścipiałem, wypadłem z rytmu randkowania/poznawania kobiet. Byłem ostatnio na dwóch randkach i było całkiem spoko, ale zupełnie straciłem umiejętność pisania z laskami. Kiedyś wychodziło mi to naturalnie, teraz niebardzo, zupełnie jakbym zapomniał "jak to się robi". Nie czuję "flow". Kilka dość ładnych lasek na badoo i sympatii zagadało do mnie, a ja niebardzo wiem o czym z nimi pisać (np. jak nie mają żadnego opisu swojej osoby). Pytam o studia, zwierzęta i jakieś bzdury i troche się nudzę. Czasami nawet nie odpisuję, bo nie wiem co. Wiem że w tej zabawie nie chodzi o "klikanie na czaciku" tylko jak najszybsze wyciągnięcie laski na spotkanie w realu, z tymże chciałbym przed tym je nakręcić, spotkanie powinno być wtedy łatwiejsze. Poderwałem w przeszłości dwie dziewczyny przez internet, ale to było na deviantart.com, dziewczyny były bardzo inteligentne, mieliśmy wspólne zainteresowania, więc zupełnie inna gadka. Pytanie - jak przez neta wyrwać lachona/karynkę, albo nawet egzemplarz dobrze udający inteligencję, na niezobowiązujące dupczenie przy świecach? Czuję że logiczne rozmowy to jebanie w bambus i myślę o wypróbowaniu wiedzy z tej książki. Czy odnoszenie się do emocji i używanie wyżej opisanego języka może być jakąś "drogą na skróty" do aktywatora wilgoci w ich cipkach? Macie z tym jakieś doświadczenia?
  20. z romantycznych pioseneczek to uwielbiam tą: Wokal Matta jest nie do zajebania.
  21. Jaka? Co jeśli gardzę wątrobą i podrobami? Są jakieś substytuty?
  22. Świetne nagrania Marku. Dyskutowaliśmy kiedyś o nagraniu audiobooka, to płakałeś że: głos masz nie taki, że się nie da, że się jąkasz, że bla bla bla olaboga - tak bardzo nakłamałeś że powinienem Cię teraz do prokuratury zgłosić. Radiowy głos, faktycznie bardzo sympatyczny, wszystko na luzie - imo mówisz lepiej niż wielu prezenterów radiowych, a telewizyjnych (yyy...eeee...yyyyy...iii...yyyy....yyyyy) to już w ogóle bijesz na głowę. P.S Kurwa, brzmisz zupełnie jak mój księgowy. Mam nadzieję że to nie Ty
  23. To znaczy że jej się podobasz. Albo że się jej nie podobasz. Albo że nie jest pewna, albo że trochę jej się podobasz a trochę nie, albo że możesz jej się spodobać jeśli ktoś inny jednak się jej nie spodoba. Łatwo wyliczymy to ze wzoru:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.