Skocz do zawartości

Rafał80

Użytkownik
  • Postów

    62
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rafał80

  1. Argumenty się skończyły to i w mordę dać mozna, cytując klasyka. Czyż nie? Co do mojej relacji z Panią X to robiłem to przez rok w 100% świadomie. Nie kosztowało mnie to ani grosza, nikt przez to nie ucierpiał ani żadna cząstka wszechświata nie pogorszyła przez to swego bytu. Układ był jasny i czytelny dla obu stron. Kwestia moich wątpliwości wzięła się z wyrzutów sumienia w mojej głowie, wszak tak to już bywa,że wszystko w nadmiarze szkodzi. Mnie owa pani nie naciągnęła na pieniądze ani żadne przysługi, a mój poświęcony czas poświęcałem jej świadomie i na własne życzenie. Mnie krotko mówiąc nikt nie orżnął. Tym się różni mój przykład od Twojego choć kaliber obu spraw nie ma wspólnego mianownika.
  2. Tak, geny tutaj wchodzą w grę na pewno, według mnie również. Moja babcia ma 91 lat, a jej mama (moja prababcia) zmarła w 2001r mając lat 97. A pożyłaby dłużej, bo sercowo i krążeniowo była "ok" (jak na ten wiek) tylko przewróciła się i złamała tzw " kropkę nad i " w stawie biodrowym. To przykuło ją do łóżka , po pół roku pojawiła się silna niewydolność krążenia, woda w płucach i koniec.... Ogólnie nikt obcy, kto moich dziadków widzi nie daje im więcej, jak 85. Tzn. po dziadku widać mocno już wiek ale ze względu na to, że chodzi sam i to dość żwawo nikt nawet nie zapędza się z oceną jego wieku w okolice 90+. Babcia za to mając 91, ruchowo jest jak sprężyna - pamiętam ją 5, 10 i 15 lat temu - było bardzo podobnie. Babcia nigdy nie pracowała - dziadek zarabiał dość dobrze i utrzymywał rodzinę. Dlatego w części naszej rodziny panuje teoria, że nie jest zniszczona i zmęczona życiem poprzez brak aktywności zawodowej, regularny sen, regularny tryb życia. Coś w tym jest na pewno. Ale sam fakt dożycia ponad 90tki - dla mnie kosmos.
  3. No tak, krótka piłka. Tyle, że mogła być krótsza o 2 miesiące. Przed ślubem i w poprzednich związkach zawsze gasiłem takie zachcianki w zarodku. Co innego jakiś konieczny wydatek i wsparcie jej w tym (powiedzmy rezonans magnetyczny - 600zł) , a co innego gadżet jakim jest TV.
  4. Zasada obowiązuje zawsze ta sama - nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Zwłaszcza u baby. Ale co tu do rozkminiania wielkiego? Przecież to na kilometr zalatuje prośbą o sponsoring. Nie trzeba być geniuszem, by wyczuć, że babka się podgaduje. Mój syn jak był mały ale już na tyle zarazem duży, by wiedzieć, że coś jest drogie i jak zapyta wprost to pewnie mu odmówię robił tak: " patrz tata jakie ekstra to LEGO, no ale 300zł to drogo". Najczęściej w takich sytuacjach po kilku dniach pękałem, kupując mu je. Nie robił takich numerów zbyt często dlatego też z mojej strony była to nagroda za dyplomację Z kobietą jest podobnie, one nigdy nie mówią wprost - z wielu powodów, ale przeważnie jest jeden najważniejszy: w razie Twojego wypominania jej czegoś lub zwrócenia uwagi powie Tobie: " przecież ja nie chciałam, to ty sam zapropnowałeś". co to ma do rzeczy? Od razu bym ją zgasił jak peta w kiblu.
  5. Sam rżnąłeś głupa od początku, bo na pewno wiedziałeś, że Ci sugeruje byś się dołozył. Po 2 miesiącach nie wytrzymała i powiedziala wprost. Oczywiście też bym jej nie dołozył grosza - w żadnym wypadku - ale od samego początku bym temat podchwycił i powiedział coś w stylu " gdybym miał to bym Ci dołożył ale niestety mam masę innych wydatków". Rozwiałbyś wątpliwości w ten sposób.
  6. Ogólnie to współczuję. Moi dziadkowie mają 95 i 91 i nadal mieszkają sami, są sprawni, chodzą sami na spacery, babcia gotuje sama. Normalnie mogę tam jako 40 letni KOŃ pojechać, pogadać o pracy, o rodzinie. Wożę ich w weekendy na spacery, zapewniam jakieś tam "atrakcje", załatwiam jakieś tematy typu zakupy, rachunki na poczcie itp. Moja mama sama ma 68 lat, brak prawka i dojeżdża do nich autobusem 2 razy na tydzień - póki co tyle wystarcza. Do czego zmierzam? Będzie mi cholernie ciężko patrzeć na ich agonię (jeśli wystąpi, może śmierć nadejdzie znienacka) i pogodzić się z ich brakiem. Od najmłodszych lat spędzałem z nimi wszystkie wakacje, miliard wspomnień. Najgorsze jest to patrzenie na tą powolną degradację psycho-fizyczną bo nie oszukujmy się - pomimo, że są samowystarczalni na co dzień to tematy typu mycie gruntowne dziadka (kąpiel 2 x w tyg) , coraz gorszy wzrok babci (czyta tylko litery wielkości minimum 1cm) i coraz to większe zgarbienie (jak idą ulicą to oboje mają max 160cm w kapeluszu, a byli wysokimi ludźmi) powodują , iż człowiek łapie doła. Znam ich od 40 lat, z tego pamięcią sięgam gdzieś z 35 lat wstecz - wówczas byli około 60tki i to z wyglądu byli inni ludzie. A sama już ich śmierć to dla mnie temat z gatunku tych: dziś nie mam czasu myśleć, pomyślę jutro.
  7. Bardzo dziwna sprawa, bo wychodzi na to, że okrutnie się myliłem i moje obawy były mocno na wyrost. Cisza jak makiem zasiał, wczoraj nie dzwoniła, nie pisała. Zdaję sobie sprawę, że mnie na przetrzymanie bierze i na pewno się w końcu odezwie zaciekawiona co jest nie tak, ale póki co udało mi się złapać już odpowiedni dystans, który tylko utwierdza mnie w tym jakim kretynem byłem ostatni rok. Jednak w takich sytuacjach dystans (czyli po prostu izolacja od problemu) ukazuje właściwą perspektywę.
  8. Ale to już wyłącznie Twoja pipkowatość wyszła na wierzch, bo ja bym jej nie odpuścił - miała załatwić, to niech załatwi i zapłaci. Załatwić sobie sam też byś umiał, a z tego co rozumiem Pani pobawiła się w grę słowną. Zrobiłbym wręcz awanturę, że nie dość, że mnie 1 dzień wcześniej ściągnęła, bez mojego interesu w tym to jeszcze mam za to zapłacić. W takich sytuacjach nie segreguję ludzi na kobiety i mężczyzn - umowa to umowa i w ostateczności mogę nawet dać po pysku jak umyślnie zostanę w błąd wprowadzony.
  9. Wiesz co...Może ja za stary jestem ale do głowy by mi nie przyszło, żeby robić problem z tego kto kupuje gumy. Ile teraz kosztuje paczka, 10zl? Piszesz o tym tak, jak by najmniej 100zl... Na tej zasadzie ta panna mogłaby koleżankom opowiadać ,żeś jest cham bo nie zapłaciłeś za herbatę z cytryną i kanapki co u niej zjadłeś w domu. Rozgraniczmy istotne wydatki typu notoryczne stawianie drogich kolacji czy wyjść do kina od kupna paczki kondomów. Co do obowiązku obu stron-nie masz racji. Gumy używa facet, on ją montuje na sprzęcie. On zatem płaci. Chyba,że laska ma zajawkę akurat na jakieś wymyślne gumy i mu sama kupi. Jak panna się zabezpiecza hormonalnie to każe tobiebto załatwiać za nią w aptece i płacić czy sama jednak to czyni?
  10. Ok, rozumiem, że się nie dogadamy i nie próbuję dalej. Moje zachowanie byłoby diametralnie w tej sytuacji inne, dlatego skomentowałem tylko i wyłącznie z mojego punktu widzenia jako osoby potencjalnie chcącej zachować anonimowość. Zatem - bez urazy.
  11. Nie wiem jaka jest jej narodowość i jedyny strzał jaki mogę oddać w tej sprawie to określenie regionu - południowo-wschodnia Azja. Myślę, że każdy podobnie to jest w stanie określić z tego zdjęcia. Druga sprawa - to, co piszesz zaczyna się logicznie coraz bardziej rozjeżdżać na boki, aż nie bardzo wierzę w to, co czytam i czy aby ja dobrze rozumiem. Otóż boisz się podać jej narodowości i wieku - to nie są dane osobowe. Widząc osobę na ulicy jestem w stanie w 8/10 przypadków określić jej narodowość i w przybliżeniu wiek. Żadna to tajemnica. Natomiast to, co wypisujesz i korespondencja, którą wstawiasz precyzyjnie dla wtajemniczonych identyfikuje i Ciebie i ją. To, że ma inną fotkę profilową jest dla mnie śmiesznym argumentem - to znaczy, że nikt już by jej tu nie poznał na tej fotce? Ktoś do tego dotrze, to zobaczy całą Twoją forumową aktywność, nie tylko w tym wątku. Wydrukuje sobie wszystko, wykorzysta w sobie tylko wiadomym celu. Ja bym po takiej akcji puknął się w czoło i usunął cały profil, dogadał się z Adminem i wrócił z innym nickiem.
  12. Co masz na myśli pisząc o odcięciu się? Co mam zrobić jeszcze według Ciebie? Wczoraj nie odebrałem telefonu, napisałem, że nie jestem w aucie sam. Dziś nie kontaktowała się wcale. Ani ja. Co mam ponadto zrobić? Zablokować kontakt po chamsku w telefonie? Przecież to będzie słychać w słuchawce po drugiej stronie, że non stop zajęte = numer zablokowałem. Zapominasz, że ona jest osobą z rodziny, gdzie widujemy się w rodzinnym gronie co jakiś (dość regularny) czas. Nie da się tego odciąć skalpelem jak znajomości z byle sraką poznaną na fejsie.
  13. Nie do końca rozumiem taką odpowiedź. Tzn. zrozumiałbym, gdybyś od początku do końca był spójny w kwestii bezpieczeństwa i na forum podawał wyłącznie suche fakty. Ty wstawiasz screeny z widoczną fotką profilową tej osoby, a także sms-y / messangery z jej wiadomościami. Wystawiłeś na patelni siebie i ją, jak ktoś wertuje internet w poszukiwaniu Twojej aktywności na tym tle to znajdzie. W obliczu tych faktów moje pytanie o narodowość i wiek jest wręcz banalne. Ale spoko, Twoja sprawa ?
  14. Nie mam czasu na czytanie całego wątku w związku z tym dwa pytania: 1) Jakiej narodowości jest pacjentka? 2) ile ma lat? To może odpowiedzieć wstępnie na wiele pytań.
  15. Ja mam identyczne spostrzeżenia, co w zasadzie chyba nie powinno zaskakiwać, bo wszędzie, u każdej Panny na profilu działa to tak samo. Taka ciekawostka przyrodnicza: sam konta na fb oficjalnego nie mam i nidy nie miałem, ale mam takie typu "Jan Kowalski" i podglądam sobie np. moje współpracownice, które są grubo po 30tce, mężatki. Otóż średnio 2-3 razy w miesiącu wrzucają niby od niechcenia jakąś fotkę czy to nowa fryzura, czy to makijaż z imprezy itp. W ciągu kilkudziesięciu minut pojawia się pod takim zdjęciem minimum 10 lajków i z 5 komentarzy typu serduszka, pieski, maskotki i ogólnie fala props'ów. Da się bardzo wyraźnie zauważyć, że tego dnia owa Pani chodzi po firmie z głową wyżej, niż zwykle i stopień nadęcia znacznie większy. Niestety pompowanie babskiego ego takimi sposobami powoduje w/w skutki.
  16. Mądre słowa. Lubię takie twarde, krótkie porady bo działają na mnie mocno orzeźwiająco. Tak, decyzja zapadła już w mojej głowie w weekend i nic nie zmieni ani jej sms ani telefon. Miałem rok na to, by stwierdzić, że ta relacja w tym trybie (sam na sam) jest kompletny kretynizmem - właśnie to stwierdziłem przedwczoraj. Dlatego zaczną ją traktować dokładnie tak jak napisałeś - grzecznie aczkolwiek stanowczo i z naciskiem na MOJE życie, MOJĄ rodzinę i MOJE sprawy.
  17. Czy zabolało? Nie, to nie to uczucie. Decyzję podjąłem i się jej trzymam i będę trzymał. Rozpatruję to czysto w kategoriach ciekawostki, nic ponad to. Pewnie, że lepiej, że się nie odzywa.
  18. Z drugiej strony jestem nieco zdziwiony, wszak ona wie, że jestem w pracy o tej godzinie i myślałem, że od rana juz będzie pisać podpytując kto to wczoraj był itd. A tu nic, cisza. Albo jakiś kolejny babski foch lub test. Mnie to w każdym razie odpowiada, tyle tylko, żeby nie była to cisza przed burzą.
  19. Powiem krótko i na temat. Na temat samych pieniędzy i kwestii kto za kogo itd. Kobieta z dzieckiem prawie zawsze (95% przypadków) będzie zwyczajnie biedniejsza od faceta singla. Z oczywistych powodów. Dlatego też w takich sytuacjach zawsze pojawiają się zgrzyty, bo ona nie chce płacić, bo nie ma - jest zwyczajnie przez życie zmuszona do oszczędności. Oczywiście z pewnością działa też nazwijmy to aspekt kulturowo-obyczajowy czyli meżczyzna płaci itd. Wydaje mi się, że jedynym sposobem na uniknięcie takich nieporozumień jest przemycenie w rozmowach, gdzieś na początku znajomości informacji pt. " nie płacę za kobiety, z którymi nie tworzę związku, a i w związku nieformalnym też nie zawsze). Jak to zrobisz - nie wiem, kontekst sytuacyjne się kłania. Ja bym to zrobił w ten sposób, że od początku bym przytaczał przykład mojej byłej, która żerowała na mnie finansowo i nie przyjmowała do wiadomości, że wydatkami dzielimy się wspólnie, póki co najmniej razem nie mieszkamy. Taki komunikat musi do niej trafić, jeśli nie trafi to masz do czynienia albo z Amebą albo wyrachowaną do szpiku babą. W obu przypadkach wiej.
  20. Aktualizacja z 25.02 ? Zgodnie z moimi przypuszczeniami, wczoraj parę minut po 16:00 czyli moim wyjściu z biura telefon od Pani zadzwonił. Nie odebrałem, nie oddzwoniłem. Tradycyjnie była zapewne na poweekendowym głodzie emocjonalnym i odliczała czas do poniedziałku do tej 16:00. 10 min później (po nie odebranym połączeniu) przychodzi sms o treści " możesz porozmawiać?" Odczekałem chwilę, bo akurat wyjazd z parkingu był zawalony jak to zwykle o tej porze i krótko przed samym wyjazdem odpisałem jej " Nie da rady, mam dziś współpasażera". Odpowiedź przyszła tylko i wyłącznie taka: " aha....". Więcej prób już wczoraj nie było ale bankowo (ten wyrok już zapadł ? ) ponowi próbę dziś po 16:00. Teraz tak właśnie siedząc w pracy zastanawiam się czym ją spławić dziś? Może napisać jej sms z informacją, że kolega ma auto u blacharza, potrwa to ze 2 tyg. i poprosił czy bym go nie zabierał, bo mieszka po drodze? Ok, to da mi np. 14 dni spokoju (teoretycznie) - myślicie, że to wystarczy, by się relacja schłodziła i jej trochę odpuściło? Druga sprawa - boję się, że będzie na tyle cwana/bezczelna/dociekliwa, że gadając z moją żoną w jakiś sposób poruszy ten temat i wyjdzie, że wcale z nikim nie wracam po drodze z pracy. Wtedy może być nieprzyjemnie.
  21. Wydaje mi się, że próbujesz zawracać kijkiem Wisłę. Natury ludzkiej nie zmienisz. Jest fajna babka, to się za nią faceci patrzą. To dla mnie jest 100% normalne i nawet moja żona gdy z nią idę potrafi mi zwrócić uwagę "zobacz jaką ona ma figurę". Dla mnie tak się zachowuje 100% samiec i doszukiwanie się w tym czegoś o nazwie "atencja" jest szukaniem dziury w całym. Twoja reakcja byłaby zasadna, gdyby przerwał z Tobą rozmowę i podszedł do niej prawiąc komplementy i czyniąc zachwyty. Samo spojrzenie i poprawienie się (czyt. wciągnięcie brzucha) jest absolutnie normalne i sam tak czynię.
  22. Dziękuję za porady. Były zimnym prysznicem. Podjąłem decyzję o wygaszaniu i wychładzaniu tej relacji, bez mówienia wprost o co chodzi. Przespałem się z problemem i jednak macie 100% rację - mówienie jej wprost, że muszę zakończyć, bo sie angażuję wygenerowałoby jeszcze większe problemy. Serecznie dziękuję za sprowadzenie na ziemię. Do nikogo z tego wątku, za żaden wpis pod moim adresem nie żywię urazy.
  23. co do potrzeb emocjonalnych mogę się w pewnym stopniu zgodzić. Był taki moment, gdzieś na początku tej (już ukrywanej) mojej relacji z nią, że podobała mi się ta odmienność jej charakteru względem mojej żony. W końcu po ~~nastu latach małżeństwa człowiek patrzy na inne osobniki przez pryzmat własnej partnerki/partnera i jego wszystkie złe i dobre cechy, porownuje. To naturalne. U mnie wyszło jakoś tak, że wciągnęła mnie gadulstwem (jak ja sam) , moja żona jest raczej z tych co powiedzą 1 zdanie ale zawrze w nim taki przekaz, że nie masz już więcej pytań. Nie mówię, że mi to nie odpowiada u żony albo że mam jakieś niedosyty ale otwarcie przyznaję - lubię sobie pogadać i Kuzynka też. Także tutaj nie będę się odżegnywał i wypierał, że nie masz częsciowo racji.
  24. Zdajesz się być inteligentnym gościem, bo teksty masz bądź co bądź dające do myslenia. Rozważ więc prostą kwestię: znam kuzynkę żony od 15 lat. widujemy się od 15 lat. Podalem jej wiek tzn. 38 lat. 15 lat temu miała 23 lata. 10 lat temu miała 28. Myslisz, że dopiero teraz bym się za nią brał jak bym chciał ją wybatożyć? Jej najstarsze dziecko ma 9 lat, więc mogłem się za nią brać jak jeszcze dzieci nie miała. Nic takiego nie miało miejsca.
  25. Nie brało. Lubię pomagać ludziom, zwłaszcza jak kosztem tej pomocy jest tylko ew. mój czas i chęci. Tylko jeden warunek - muszę mieć nad tym kontrolę. wtedy miałem i świetnie ogarniałem kiedy się wycofać, co też w obu przypadkach zrobiłem bardzo precyzyjnie. Teraz mam autentyczny problem, bo wiem, że wycofać się po prostu trzeba (już od dawna) ale nie bardzo wiem jak to zrobić w miarę bezbolesnie i dyplomatycznie. Stąd ten wątek. Faktycznie jak niektórzy zauważyli może to z boku wyglądać jak bym nie wiedział czego sam chcę ale zwyczajnie próbuję głośno myslec. Na pewno nie wchodzi w grę scenariusz od mistrzów porad typu "zablokuj numer", lub "nie odbieraj". To nie ten typ relacji. Znamy się 15 lat, spotykamy we 4kę raz w miesiącu, gadam z nią od roku w tajemnicy pare razy w tygodniu i nagle zapadam się pod ziemię? To nie przejdzie. Dlatego właśnie rozważam powiedzenie prawdy tylko boję się, że odwróci kota ogonem i ze mnie zrobi idiotę, że się w ramki nie zmieszczę ze wstydu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.