Skocz do zawartości

sol

Starszy Użytkownik
  • Postów

    908
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sol

  1. Ej no ona już tu była do oceny xD Albo jakaś jej kloniara. To jakaś rezerwatka czy jak? (nie ja xD)
  2. Badam to sobie w ramach życiowych koleżankowych obserwacji sol. Jest tak, że faktycznie część kobiet uwielbia kolesi zapewniających im roller coaster. Ostatnio znajoma singielka, przyznała mi to wprost "dając przyczka" w moje między słowami pozbawione dram, cichych dni i łez małżeństwo. Ja się bałam, że ona mi zazdrości, a tu wyszło że w sumie to współczuje xD beka. Potwierdzeniem tego jest, że spławila chłopaka naprawdę fajnego ostatnio, bo był "za nudny". I tu macie panowie rację. Natomiast mam też MNÓSTWO kolezanek w długoletnich związkach (od liceum, studiów, dwa od gimbazy). Gdzie laski są normalne, zadowolone, bolca nie szukają, mężowie normalni kolesie. Tylko wszystko to się bardzo wcześnie poznało i "zaklepało". Na wolnym rynku zostały dziewczyny, które wydziwiają, mówię tu o 30+. Stąd imho takie wrażenie po randkowaniu z nimi. Jedną bardzo fajną i ładną znajomą zostawił narzeczony, bo kilka miechów przed ślubem stwierdził, że się nie wyszumial. Autentycznie jej tak powiedział. Wiecie co się stało? Momentalnie zaczął do niej podbijać kolega z roku. Aż się kurzyło. Koles z naprawde wysokim SMV. Ona nie chciała, byla w "zalobie" po zerwaniu, kilka miesięcy mu odmawiała, w koncu zgodzila sie na spotkanie. No i sa razem kilka lat, maja bejbika heh. Fajne, madre dziewczyny nie zakladaja nawet tindera, bo MOMENTALNIE znajdzie sie ktos fajny w realu. Tako rzecze sol.
  3. To że część ludzi nie ma wlasnych pogladow i leci programowaniem społecznym to oczywistość. Mnie kwestia winy, karmy tu nie interesuje, to raczej niski poziom jednego z rodzajow inteligencji. Tak bylo zawsze u obu płci. Notabene, to NAJLEPSZE czasy dla Panow chcacych poznać hymalajkę:) wszystkie plewy same się odsiewają. Kiedyś programowanie spoleczne zalecało cnotę i zycie rodzinne, wiec laski chcąc niechcąc w tym trwaly. Nie wiadomo kto był kim pod wzgl. moralnym, przynajmniej w krotkiej znajomosci. Teraz widać jak na dloni kto jest kto.
  4. Słuchaj, wstawię sobie to może do stopki, żeby było wiadomo: Hipergamia istnieje, kobiety mierzą za wysoko. Nie chce mi się o tym w kółko pisać po prostu, it's THAAAAT SIMPLE. Masz rację w zupelnosci w tym co napisales o hiper, ale nie chcę żeby każdy temat zbaczał totalnie w to samo, bo wtedy to mozemy zalozyc jeden wątek na forum i resztę zamknąć
  5. Clue tego o czym rozmawialiśmy powyżej to że kobiety uprawiają seks dla samego seksu, z czym się nie zgadzam. Nawet karuzela w ich przypadku to szukanie "na oślep" związku. A Ty @niemlodyjoda wpadasz z hipergamią wszędzie ostatnio, jak niemal Analconda z czadami xD No TAK, pewnie to były same ciacha, które spuścily je w kiblu, ale jakby nie o tym był wątek
  6. Ja podchodzę do życia tak - moja świadomość dostała określone ciało, którym rządzi pewna biologia i schematy. Nie utożsamiam się z tymi schematami, bo to nie "ja" tak naprawdę. To co robię, to próbuję je odkrywać - zarówno empirycznie, jak i za pomocą innych źródeł, w tym forum. Podejście: "wy jesteście gorsze, a my lepsi" imho szkodzi Tobie, jesli chcesz rozpracowac wlasne schematy. Kazde poczucie bycia lepszym prowadzi ostatecznie do zatracenia obiektywnej oceny samego siebie, a przynajmniej jej próby. Ja dokładnie wcześniej napisalam, ze kobieta poznając wymarzonego typa i wchodzac w nim w dluzsza relacje moze uwazac swoj dotychczasowy zwiazek za slaby. Zupelnie nieswiadomie. Dlatego tez zadna tego nie potwierdzi, bo to się dzieje poza nią. Przypuszczam ze taka zależnośc moze tez byc u mezczyzn (nie potwierdza z identycznego powodu), co jest nawet biologicznie bardziej logiczne - mezczyzni maja rozsiewać swoje nasienie. Tu nie chodzi o ocenę i potępianie zadnej z plci, tylko wyłuskanie i zrozumienie jak nasz wlasny mózg robi nas jak chce.
  7. Moje znajome singielki po odkryciu Tindera, mialy ten sam schemat: kilku poznanych kolesi, ze wszystkimi seksy, po krótkim czasie wygaszenie przez kolesi relacji. Ostatecznie odinstalowanie appki i dół psychiczny. Ktoś by powiedział: karuzela, a IMHO to próba odwzorowania światopoglądu narzucanego w kulturze, typu seks w wielkim mieście, który nijak ma się do biologii kobiety. Zresztą wystarczy spojrzeć na obecny stosunek K i M na dating apps. Machine learning społeczny i powoli baby się uczą, że nie tego chcą.
  8. Nie, nie, nie. To męskie spojrzenie. Kobieta rzadko kiedy uprawia seks bez nadziei na związek, tylko dla samej przyjemności. Dziewczyny, które "seksualnie wykorzystają i porzucą", to jakiś totalny margines. Mnie się wydaje, że część kobiet idzie teraz tak szybko na całość, bo obawia się, że inaczej przepadną w preselekcji (co potwierdza część gości na forum, że czekają do trzech randek). No rynek sam się wyregulował, czy kobiety tego chciały czy nie Dla mnie, podobnie jak dla @Amperka to jakiś kosmos, nawet nie chodzi o to, że trzeba się jakoś totalnie powstrzymywać. Nie wiem, może dziwna jestem, ale taka intymność, gdzie typa nie znasz wgle (dla mnie kilka tyg to wciaz totalnie za mało) jest nie do przejścia fizycznie. Dobrze, ze nie musze teraz szukac, bo z tymi zasadami 3 randek itd siedzialabym juz dawno w zakonie
  9. Nieprawda! Z dobrego źródła wiem, że wszyscy fapaliście do Saszy. Jakby policzyć to pewnie szło w MILIARDACH samców To dopiero hipergamia tysiącpięćsetstodziewięćset - źdźbło w czyimś oku widzą, a belki w swoim nie!
  10. Ależ oczywiście, jeśli z druga strona to huba, to w ogóle nie ma tematu. Natomiast zwracałabym uwagę na to kiedy pojawia się myśl, że w związku jest słabo. Najlepiej dziennik pisać. Bo taka myśl dziwnym trafem może się pojawić akurat w momencie poznania młodej, chętnej koleżanki:)
  11. Zgodzę się, że na każdą kobietę można znaleźć zawodnika, który jest w stanie wywołać w niej emocje/pożądanie (dokładnie jak na każdego mężczyznę taką kobietę). Istnieje jednak typ ludzi, który ma wewnętrzną moralność, niezależną od czynników zewnętrznych. Nie będę strzelać ile to procent społeczeństwa ale na pewno więcej niż 0% a to już coś Sama znam kilkoro takich osób, zarówno kobiet i mężczyzn. Osoba z tego typu poczuje te emocje, ale nic z tym nie zrobi, najczęściej będzie też dążyć do ich wygaszenia, czyli krótko mówiąc będzie unikać zawodnika/czki. Natomiast dokładnie rozumiem, że można mieć wrażenie, iż cały świat naokoło jest w 100% zły i zepsuty, szczególnie jeśli miało się kilka-kilkanaście negatywnych doświadczeń. Ja widzę to tak. Na zasadach logiki. Jak małe jest prawdopodobieństwo, że akurat tylko Ty, czy akurat tylko ja jesteśmy tą bardzo moralną istotą, a dosłownie wszyscy inni są moralnie słabi. Jeśli chociaż Ty, czy chociaż ja tacy jesteśmy, to istnieje ogromne prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że takich osób jest więcej. Jedyne co trzeba zrobić, to stworzyć sobie najlepsze kryteria do ich odnalezienia. Np. tinder to raczej słabe narzędzie do szukania imho Nie jestem tu na forum jakimś specjalnym obrońcą żadnej z płci - doskonale to widzę, stąd o tym piszę. To co musimy zrobić jako ludzie to poznać i i zrozumieć schematy, które nami rządzą, dopiero wtedy będziemy wolni i dopiero wtedy będziemy kochać naprawdę. Inaczej to jest chocholi taniec. Ja tego tak nie widzę. Mam inną definicję miłości, to znaczy taką, w której miłość to decyzja, która bierze też pod uwagę w najgorszym przypadku nawet pewne poświęcenie, nie ma tam miejsca dla potajemnej zdrady, choćby nie wiem co. Nie wartościowałabym tak mimo wszystko powierzchownie zdrady kobiecej jako gorszej i zdrady męskiej jako lepszej, niemalże "w imię miłości". Szczególnie, że panowie również wikłają się w wieloletnie romanse. Zdrada to zdrada. To na osobny temat w zasadzie rozmyślania, nie na parę zdań.
  12. Fakt, jestem incelem w ciele kobiety xD No właśnie szkopuł w tym, że nie wszystkie laski "zdradzą". Wystarczy wysoka moralność (nie mówię o dulszczyźnie) i odpuści adonisa. Najlepiej jakby z moralnością szło w parze rozumienie schematu, to laska nie będzie nawet w myślach branzlowała się takowym - stąd int. emocjonalna i doświadczenie.
  13. No jasne, że jest możliwe. Tylko muszą być spelnione następujące przesłanki: 1.Wysoka moralność 2. Wysoka inteligencja emocjonalna (nie mylić z IQ, bo mocno analityczne laski często mają emocjonalny rozjazd) 3. Doświadczenie życiowe U kobiety działa to tak (może u faceta też, nie wiem, nie jestem takowym), że kiedy poznaje adonisa, ktory sie jej mocno spodoba i zaczyna na oślep rozkręcać tą znajomość, to nagle mózg robi takie czary, że jej dotychczasowy partner wydaje się jej jakimś ostatnim przegrywem. To nawet nie jest kalkulacja, która gałąź jest lepsza, to się dzieje z automatu, jakiś kosmos. Widzialam 2 kolezanki w takim zaślepieniu. Jedna miała narzeczonego, byli bardzo szczęśliwi, planowali ślub. Nagle, pewnego dnia, na koncercie spotkała przypadkowo typa z którym bujała się krótko 15 lat temu, uznala ze to PRZEZNACZENIE, zerwala zareczyny, nowy-stary typ kilka razy ja przelecial i zostawił, po czym ona go przez pół roku stalkowala i nachodziła w robocie. Co najlepsze: 1. Laska typ księgowej "od linijki", bardzo sumienna, dokładna 2. Wmawiala mi, ze zwiazek z narzeczonym bardzo się psuł już, ze byli nieszcześliwi. Tylko, ze oni w tym "nieszczęśliwym czasie" byli u nas na tydzień, dokładnie pamietam jak byli zakochani i jak ona o narzeczonym mowila. To nie moglo byc udawane. Doslownie jakby po spotkaniu adonisika mozg zmienil jej wspomnienia, autentycznie. Ona byla PRZEKONANA, ze bylo źle, a na 100% nie było. No kosmos. Dlatego bardzo ostrożnie trzeba rozwijać relacje z płcią przeciwną gdy jest się zajętym, bo mózg płata przeróżne figle. Ale jak się już to dobrze ogarnia, to można iść nawet w tą mityczną przyjaźń damsko-męską z ludźmi 10/10 i nawet do nich pociągu nie czuć:))
  14. Tu się nic nie wyklucza! Atrakcyjni panowie w okol. 40 mają swoją niszę młodych, preferujących ten typ kobiet, a jeśli są bardzo, bardzo atrakcyjni to mogę nawet czuć się rozchwytywanymi. To mogą być piękne, mądre dziewczyny i super dla wszystkich, niech im się wiedzie:) Jednak duża część bardzo młodych kobiet może reagować na ich zaloty niczym pan hetero na podryw bardzo przystojnego geja (wiemy @Wielokropek o co chodzi) no po prostu nie ten target i o to tu się rozchodzi Ja to w ogóle pisałam na zasadzie "40-latku, nie martw się jeśli dostaniesz kosza od 20chy. Prawdopodobnie wszystko z Tobą super, po prostu to nie była ta z niszy". Btw. mam wrażenie, że teraz w rezerwacie zostały już same dobre ciocie jakaś taka atmosfera "jak u mamy" xD
  15. Hahahaha widzę taką randkę: 40 latek udajacy 30-latka i 30-latka udająca 25-latkę, jest już bardzo gorąco, jednak nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności nagle równocześnie wypadają im na stół dowody osobiste, patrzą ukradkiem na pesele drugiego i odskakują od siebie z obrzydzeniem bleeeeeeeee!
  16. Dokładnie, tam nie ma kalkulacji, po prostu nie ma pociągu, null, zero. Nawet jeśli facet to Brad Pitt to jest jakaś biologiczna blokada, coś w rodzaju jakby to był nie wiem, ojciec. Ale nie u wszystkich, te ktorym sie starsi podobaja na pewno przechodza etap spolecznego przełamywania się.
  17. Ja od siebie dodam, co może jest oczywiste (a może jednak nie? że duża część młodych kobiet nie czuje pociągu do starszych mężczyzn. Dla mnie, kiedy mialam te 20 lat, już +5 lat to był starzec. Dlaczego? Nie wiem. Więc trzeba pamiętać, że mając te 40+, piniążki i super-formę i tak można dostawać kosza od części dużo młodszych kobiet z tego względu właśnie - co nie znaczy że od wszystkich, bo jest wycinek który nie ma z tym problemu, a wręcz starszych preferuje.
  18. No dobra, a czy możesz znaleźć JAKIKOLWIEK pozytyw/benefit dla siebie z tej sytuacji? Juz zupelnie na zimno, wiesz ze bedziesz sie meczyc, to chociaż na tym skorzystaj. Np. moja siostra miala swego czasu morze hajsu, super ciuchy, torebki itd. i w zw. z tym zawsze kręciła się wokól niej jakaś koleżaneczka, której skapły a to jej ciuchy, a to perfumy ktorych juz nie uzywala itd. To trochę kości ze stolu pańskiego, ale zawsze;) Ponadto mozesz te laski zagadać merytorycznie o swojej pracy. Załatwić je intelektualnie, one o domach i autach, Ty o mózgu i karierze naukowej i tak w kółko xD mozesz to potraktowac jak performance, swoją rodzaju grę, pobawić się formą, sprawdzać ich reakcje, zadawać dziwne pytania. Nie chodzi o to żeby one poczuły się źle, ale żebyś Ty w swojej głowie ze spędu żon ze Stepford zrobiła teatr, w którym to Ty reżyserujesz:)
  19. No właśnie o tym. Ani jedni ani drudzy nie są w tym układzie (zazwyczaj) szczęśliwi. Kobieta naprawdę nie marzy o "rządzeniu" w związku. Robi to dlatego, bo nie rozumie, że można inaczej. Nie rozumie, ze siła jej mężczyzny zależy w dużej mierze od niej samej. Imho recepta jest prosta - stopniowe wzmacnianie mężczyzny, przejście z poziomu "jesteś słaby" do poziomu "jesteś silny".
  20. Nie zgodzę się. Po to żeby kogoś złapać pewnie nie. Ale kobietom nie zależy na czymś krótkoterminowym a długoterminowym. Żeby długoterminowa relacja trwała i przynosiła korzyści obojgu, konieczne jest rozumienie potrzeb drugiej strony. Bez tego będzie albo rozpad, albo wydmuszka.
  21. Ja chyba nie kumałam do końca hierarchii męskich potrzeb wtedy, miałam ledwo ponad 20 lat i wydawało mi się, że fajne spędzanie czasu razem to fajny związek i nic więcej nie trzeba. Naprawdę sądzilam, ze moja najwieksza wartość dla niego to dusz pokrewieństwo, podobne poczucie humoru itd. Tzn. to też jest ważne, ale na dalszych jednak miejscach, bo równie dobrze można wpaść z tymi zaletami do friendzona:) Jak pisałam, nie wiem na ile kobiety są generalnie świadome tego czego naprawdę chcą faceci. Np. roszczeniowe tinderowe opisy raczej temu przeczą.
  22. Jakby co, to nie chodzi o groupie, która zabujała się w jakiejś swojej wyimaginowanej wizji i patrzy jak cielę na malowane wrota. Tylko takie autentyczne, naturalne, bezwarunkowe kochanie tej męskości. Ciężko to opisać. To jakby kobieta mówiła: od teraz chcę być Twoim filarem, żebyśmy razem rozwijali Twoją męską energię. Wydaje mi się, że to się zdarza obecnie bardzo rzadko i pewnie nie każdy mężczyzna może to udźwignąć (na zasadzie niewiary w siebie) i nie każda kobieta iść w to (feminizm itakdalej) ale jest w tym jakaś pierwotna naturalna siła i potrzeba. Dlatego ja bardziej widzę w tym co napisała @Wielokropek nie kochanie tego tego obrazu siebie, ale tej energii którą oboje niejako tworzą, a która kieruje mężczyzną. Mi chodzi już o sam akt, nie wszystko co do niego prowadzi. W momencie aktu musi być pożądanie ze strony mężczyzny - najbardziej pomyslowy, niedostepny kochanek lecz impotent niestety kobiety nie rozgrzeje.
  23. Myślałam trochę o tym co napisałaś. To ciekawe w kontekście tego, że z kolei pożądanie seksualne kobiety włącza się w momencie... kiedy widzi, że mężczyzna JEJ bardzo pożąda i kiedy ona czuje tą jego energię seksualną. Czyli doķładnie ten case, kobietę w mężczyźnie pociąga seksualnie obraz pożądanej siebie:) oczywiście smv faceta isratatata się liczy, ale jeśli ten czad okaże się oziębłą kłodą w łóżku to choćby był 10/10 i miał miliony na koncie to kobieta będzie jedynie udawała podniecenie.
  24. Absolutnie!!!! To były czasy ledwie po 20. Żyliśmy koncertami ulubionych zespołów, festiwalami filmowymi, podróżami za ostatnie studenckie groszaki, spotkaniami ze znajomymi w hipsterskich miejscówkach i rozmowami do 3 nad ranem o sztuce, literaturze, muzyce. Nawet na elektrykach razem graliśmy, wszystko przeplatane miłością wiadomą. No i nagle TEN BRUTUS xD że w sumie tylko bym pichciła, głaskała i się seksiła to też by było git. Wtedy mnie olśniło - to dziala mniej więcej tak: 1. My kobiety, mając pewne "zacięcia" intelektualne wybieramy kogoś, kto jest przynajmniej na naszym poziomie intelektualnym, a najlepiej wyższym. 2. Najczęściej ten ktoś nam autentycznie imponuje, więc dajemy mu swój podziw, napełniamy go energią. 3. Facet dostaje od nas energię - i to go napędza. Jesteśmy dla niego jej źródłem, "muzą". Nie chodzi więc o to kim jesteśmy, co robimy, tylko jak bardzo w tej konkretnej relacji rozumiemy go i jak bardzo jesteśmy w stanie go napędzać. Ładna i urocza doktor astrofizyki może lepiej napędzać genialnego profesora astrofizyki od ładnej i uroczej babki z mięsnego, bo bardziej autentycznie podziwia jego geniusz. Ale jeśli ta doktor astrofizyki jest skupiona tylko na swojej robocie, ceni pracę swojego faceta na podobnym poziomie jak wszystkich ziomków naokoło nie dając mu "przewagi", to... urocza babka z mięsnego moze niespodziewanie wyjść na prowadzenie. O to się właśnie rozchodzi, kobieta szukaja mężczyzny do podziwiania, a mężczyzna kobiety, która go autentycznie podziwia. Tego "prawdziwego" go. Ja myślę, że dla kobiet to wcale nie jest takie oczywiste :)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.