Skocz do zawartości

deleteduser172

Starszy Użytkownik
  • Postów

    981
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser172

  1. @Amperka @Rnext pieczony boczek świetnie komponowałby się z dobrze przygotowaną gorczycą 😜
  2. Ciekawe jest jak ludzie potrafią tak szybko wpaść i zupełnie zignorować, różnice i niepożądane cechy. Nierzadko rozstajemy się przez to, co już na początku nam przeszkadzało. Mi jakoś bardzo ciężko jest się wkręcić, bo skupiam się na negatywnych cechach. Teraz stwierdziłam, że głupim mechanizmem z mojej strony jest z góry zakładanie, że relacja będzie "przelotna" i uznałam, że jak już ktoś mi podpasuje, to powinnam się jednak zaangażować i dać sobie pewien okres czasu, gdzie będę się starać i jednocześnie zobaczę czy uda mi się wypracować to, co mnie odrzuca. Bez tego, to słabo widzę się jako wife material 😂 To bardzo pomaga odkryć siebie. Zawsze wszystkim polecam Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby mnie ktoś z gniazda wykopał. Sama uciekałam. Ale podobno zawsze musi być ten pierwszy raz i harmonia w przyrodzie 🤔 Mam tylko nadzieje, że to nie będzie mój mąż z papierami rozwodowymi xD
  3. Dla większości osób byłabym słabym wyborem. Nie rozumiem tylko, dlaczego większość osób tego nie zauważa. Ale jest pewien mały odsetek osób dla których w mojej ocenie mogłabym być całkiem fajną żoną. @Scorsky O jak ładnie powiedziane. Chociaż ja zawsze wybieram osoby, które mogę w jakiś sposób podziwiać lub które uzupełniają moje cechy. Czyt. ja jestem bardzo wybuchowa i potrzebuję osoby która będzie gotowa mnie uspokoić. Cenie ogromnie praktyczność i rozwiązywanie problemów, bo ja raczej jestem typem osoby, która lubi poświęcać się rzeczom abstrakcyjnym, a np. lot samolotem, pamiętanie o noszeniu dowodu, albo robienie prania w inny sposób niż 40 stopni 800 wirowanie, to rzeczy które mnie często przerastają. Dużo bym tu znalazła przykładów. Nie wiem czy mam mówić o wadach czy o zaletach. Z wad to pewnie to, że trzeba być niesamowicie cierpliwym przy mnie. Często odmawiam spotkania, rzadko odpisuje, czasem odbiorę telefon. Piekielnie długo przekonuję się do kogoś i można się przy mnie poczuć solidnie olanym. Zero instynktu macierzyńskiego. Jeśli byłabym czyjąś partnerką, to jest to równorzędne z adopcją dorosłego dziecka. Jestem humorzasta, choć w 80% czasu przeważa ekscytacja, uśmiech i śmieszki. Stawiam prawie zawsze na swoim. Gaduła! Straszna! Z zalet. Pracowitość i ambitność obvious. Mood słodziaczka przytulaczka obvious. Z takich ciekawszych rzeczy, to nie da się ze mną nudzić, bo zawsze znajdę jakieś ciekawe zajęcie. Można ze mną bardzo dużo przeżyć. Doładowuję pozytywną energią, challenguje intelektualnie i z tego co zauważyłam - inspiruje. Trochę crazy i trochę dziwna. Ale wpływam chyba źle na serce. Z 3 osób z którymi się jakoś poważniej spotykałam 3 zaczęły mierzyć ciśnienie. LOL.
  4. TAK. Jaka szanująca się kobieta zdecyduje się na kontynuacje seksu lub relacji jeśli nie zobaczy zaangażowania w tych kwestiach? Chyba tylko do bólu zdesperowana i niemająca poczucia własnej wartości xD Kurczę, w relacjach chodzi w znacznej mierze właśnie o szacunek, wzajemne staranie się i wdzięczność. No cóż, to ja jestem kukoldziną i pragnę kukolda, a kolega to się trochę nam tu odkleił xD
  5. @SzatanK Ale trafiłeś z tą odpowiedzią moment Właśnie mam wiele przemyśleń na ten temat i wiem, że już pasuje wznieść się piętro wyżej w oczekiwaniach i zacząć wybierać bardziej sensownych przyjaciół/znajomych/potencjalnych partnerów. Fajnie jest się pobawić czasem. Jak jest lekko, niezobowiązująco, przyjemnie. Ale koniec końców, no już pasuje się ogarnąć. Jeśli jedna osoba czegoś nam nie daje, to druga może to zapewnić. Jeśli jedna czegoś nie docenia, to druga doceni. Tylko ciężko przełknąć, że ideału nie znajdziemy.
  6. @bbking Jeśli stać Cie na nieruchomość, to chyba to najlepszy pomysł. Nie ochronisz kapitału przy inflacji która przebije 20%, tzn. uzyskanie takiej stopy zwrotu z inwestycji lub większej będzie trudnym zadaniem. Na większości instrumentów tyle nie uzyskasz. Ew. w grę wchodzi spekulacja, ale to ciężka działka. A inflacja jeszcze wzrośnie i trzeba mieć to na uwadze. To, że przebije 20% jest praktycznie pewne i niestety niebezpieczne. A developerzy już zaczynają zachęcać do kupna lekkimi upustami. Gdyby nasz idiotyczny rząd kontynuował, jak najbardziej uzasadnione ,podnoszenie stóp procentowych, to też będzie się pojawiać tych zachęt więcej. Ja bym szła w nieruchomość. Edit. Fajnie gdyby ktoś ogarnięty w temacie nadmienił coś o wymianie PLN na inne waluty z perspektywy ochrony kapitału.
  7. Gotowy wzór, no fajnie, ale temat jest o tym by gotowce odrzucać i iść własną drogą. Ja np. nie zrezygnowałabym z własnego spokoju, możliwości robienia co chce i kiedy chce oraz projektów, na rzecz odroczenia życia by spełnić potrzeby biologiczne. Nie mam takowych. I nie mam wewnętrznego głosu 🤔 Mój głos raczej jest pewnym lękiem przed ew. porażką związkową, przed odpowiedzialnością za drugą osobę, przed utratą czasu tylko dla siebie i wyjść tylko ze sobą oraz też jest mocno nacechowany strachem przed śmiercią i samotnością (ale nie w wymiarze damsko-męskim, tylko ogólnym). Nie wiem czemu dziecko to miałoby być najważniejsze zadanie. Sprowadzasz kolejnego człowieka, który będzie miał podobne rozterki, będzie żył w jeszcze większym burdelu gospodarczym oraz relacyjnym, a na dokładkę państwa opiekuńcze będą ściągać z jego portfela jeszcze więcej hajsu. No nie wiem, może warto byłoby się zastanowić czy to "najważniejsze zadanie", nie jest czasem głupotą i zwyczajnym zaspokojeniem potrzeb systemu wtłoczonych obywatelom pod przykrywką "rodzinnej sielanki" 🤔 Sensu w tym szukać na próżno poza odwoływaniem się do niepragmatycznych idei rodzinnych i patriotycznych (z rodziną lepiej wychodzi się jedynie na zdjęciu, a większość społeczeństwa jest przeciętna i bez namysłu powiela schemat). W sensie no staram się to pojąć - czy są jakieś pragmatyczne, przyziemne argumenty, które nie są nacechowane idealizacją? Okej, wiem że niektórzy czerpią przyjemność z czasu spędzanego z dziećmi. Jestem to w stanie przyjąć, choć nie rozumiem, bo ja nie znoszę dzieci. Raz godzinę uczyłam kuzyna angielskiego, potem już chciałam żeby znikł mi z oczu. Nie mam cierpliwości, a kuzyn był tępym dzieckiem. Raz trzymałam na nogach kuzyna. I raz 5 minut bawiłam 3 latkę i 10 latka na placu zabaw. I niby wszystko spoko, ale zaraz jakiś gówniarz zaczął się pruć i płakać, bo on chce na huśtawkę, a akurat huśtałam się ja i ta 3 latka. No trauma. Musiałam tego ojca uspokajać, że spoko już spierdalam. Z tym szukaniem partnera za młodu, to ja z kolei jestem złym przykładem. Wzorce rodzinne kiepskie. Trzy związki za mną - 0,5 roku, 2 lata, 1 rok. Wszystkie kulały pod różnymi względami na tyle, że brakowało w nich perspektyw na przyszłość. 🤔 A teraz to uciekam od razu jak ktoś chce być blisko lub wyczuwa do mnie sympatię. 😅 Pewnie potrzebowałabym kogoś, kto robiłby podchody kilka lat, traktowałby mnie na zasadzie "kto się czubi ten się lubi" albo by mnie tylko tolerował czasami i może w ciągu kilku lat dałoby radę zrobić z tego niezłą relację i jednocześnie mi nie załączałby się tryb ucieczki lub tryb pt. nie zależy mi, mam Cię w dupie. Strasznie to wszystko skomplikowane. Niemniej, z tą pracą to się zgadzam. Przede wszystkim robić co się lubi. Jarać się tematem. I eksplorować. Nie brać czegoś, bo ktoś doradził lub bo się napatoczyło tylko szukać dopóki nie znajdzie się czegoś co naprawdę sprawia przyjemność. No i ignorować komentarze, że się nie nadaje. To tylko my sami możemy stwierdzić.
  8. Moze to zaakceptuj? Wymaga zebys dala mu rade i potem postepuje tak jak mu powiedzialas czy raczej jest to krotki lament a potem działanie? Bo jak to drugie, to myślę, że można śmiało przymrużyć oko i uznać, że tak ma i jest na swój sposób uroczy. Na pierwszy scenariusz też, choć wymaga trochę więcej zaangażowania z Twojej strony. Ja mam jak on, ale polamentuje sobie, wyleję emocje, a potem zabieram się do działania. I to są proste rzeczy. Mogę się poczuć bezsilna wobec kołdry i poszewki. Ostatnio byłam zła, bo dostałam przekrojoną bułkę. No z boku trochę jest to komiczne, ale każdy z nas ma swoje odchyły i sposoby w jakie sobie radzi. Niemniej, związek chyba potrzebuje jednej osoby która zachowuje zimną krew i mówi "spokojnie, kochanie, wszystko jest pod kontrolą" i drugiej która tak nie potrafi. Brzmi jak homeostaza. Tylko trzeba to po prostu akceptować obustronnie.
  9. Hmm, to ja zazwyczaj jestem w opałach i mam problemy z prostymi rzeczami. Muszę wtedy się wygadać i dostać drobne wsparcie, bo rozwiązanie problemu i tak potrafię znaleźć. Chyba właśnie o to tu chodzi - wysłuchanie i wsparcie. Ale jak narzeczony tak robi, to odnoszę wrażenie, że to młodzieniec. 🤔 Miałam tak jak się z młodymi osobami spotykałam i mnie to wkurwiało, bo nienawidzę prowadzić za rączkę i klepać po plecach w błahostkach. Teraz raczej już nie napotykam takich problemów i mogę sobie odpocząć psychicznie, bo druga strona sobie świetnie radzi.
  10. JESTEM CHORA. Jedyne co udaje mi się robić, to jakoś ogarniać najważniejsze rzeczy w pracy, ale już mnie ta cala sytuacja dobija niemiłosiernie. Chcę powrotu do moich projektów, nauki i wyjść. Nawet nie mam siły rozmawiać...
  11. Witam Szanowne Panie i Szanownych Panów! Chciałabym stworzyć miejsce w którym moglibyśmy powymieniać się naszymi spostrzeżeniami, poglądami i newsami politycznymi. Od kilku dni nurtuje mnie pytanie, dlaczego pomimo empirycznych dowodów na destrukcyjność socjalizmu Państwa dalej w niego brną? Znany przykład: Wenezuela. Dawniej kraj zwany Szwajcarią Ameryki Południowej. Obecnie ruina z ogromną inflacją i wszechpanującą biedą. Kto skorzystał? Podobno władza się wzbogaciła na całej sytuacji. Kolejny przykład: rosnąca inflacja w krajach zachodnich po kryzysie koronawirusa. Ok, wojna swoje też namieszała, ale wszystkiego nie można nią tłumaczyć. Trzeba też pochylić się nad faktem, iż państwa zachodnie oraz Polska do bólu klasycznie i schematycznie idąc nurtem polityki opartej na interwencji państwa w gospodarkę stymulowały popyt w trakcie kryzysu zerowymi lub ujemnymi stopami procentowymi oraz gdzieniegdzie transferami socjalnymi. Efekt? Chyba nie trzeba tłumaczyć. Bałagan ciężki do opanowania. Wobec tego skoro tyle ludzi ma świadomość, że nie tędy droga, dlaczego wciąż rządy różnych państw w to brną? Dlaczego osoby hołdujące wysokie stanowiska w Państwie są miernotami w dziedzinach, którymi się zajmują? Rozumiem, że jest część wyborców która wykazuje ignorancję wobec polityki oraz część która mogłaby mieć problem z pojęciem tych prostych zależności (choć sorry, jak mój ojciec to pojmuje, to oni też powinni, to osoba z inteligencją niższą niż przeciętna, a jednak potrafi nie nabierać się na plusy i "rządowe pieniądze", rozumie, że to jego skubią) ale ciężko mi uwierzyć, że tych ludzi jest na tyle dużo, żeby coś tak beznadziejnego w skutkach panoszyło się w kraju pod pełnym przyzwoleniem. --- Małe anegdotki: Gdy zapytasz kogoś o pomysł na rozwiązanie danego problemu społecznego, to zazwyczaj będzie to rozwiązanie angażujące środki finansowe i rozbudowujące administrację państwową. Mówiąc w skrócie chodzi o podanie rozwiązania pod nos, a nie wskazanie drogi i pokazanie rozwiązań, które wymagają wysiłku i czasu. Odbiorców finalnych (społeczeństwo, dane warstwy w społeczeństwie) traktuje się jak jednostki niezdolne do szukania rozwiązań i brania odpowiedzialności za siebie. Rozwinięcie skrótu PiS -> Prawo i Sprawiedliwość -> chyba tylko w mokrych snach Jarusia i Pinokia. Brzmi jak gorzki kawał, a nazywanie się przez partię prawicową? Ekhem. --- Zapraszam do dyskusji i podrzucania własnych tematów dot. politycznego eldorado XXI wieku!
  12. @SzatanK A ja tak w sumie myślę, że czasem na siłę komplikujemy sobie proste sprawy i ciężko jest nam spojrzeć trzeźwym okiem na sytuację w której się znajdujemy (pewnie przez emocje, racjonalizacje i inne takie). Generalnie jeśli chodzi o @meghan to jest: małżeństwo, ona i jej małżonek. Nie są dopasowani idealnie, ale na tyle by powiedzieć sobie tak kilka lat temu, a to zazwyczaj znaczy dużo (a przynajmniej powinno tyle, że chcemy dzielić nasze życie do końca z drugą osobą i mamy podobne oczekiwania w kwestii zakładania lub nie rodziny, miejsca zamieszkania, trybu życia, trybu spędzania wolnego czasu i tak dalej...). Wyjścia z sytuacji są różne: rozwód i praca nad sobą (nad samooceną, przekonaniami o sobie, nad swoją kobiecością) oraz poszukanie lepiej dopasowanego mężczyzny zaakceptowanie sytuacji w której meghan się znajduje, porzucenie niektórych marzeń i celów oraz praca nad negatywnymi emocjami i frustracją z tym związanymi szczera, obustronna praca nad związkiem i weryfikacja co jakiś czas czy idziemy zmotywowani we wspólnym kierunku, czy trzeba wybrać jeden z powyższych punktów Moim zdaniem najgorszym wyborem jest ten drugi, bo zasługujemy na szczęście i spełnianie naszych największych pragnień, ale czasami może też i być tak, że wcale nie będzie to taki zły wybór w czyimś indywidualnym przypadku. Mi się zdarzyło zamienić większe zło na mniejsze, mimo iż wciąż była to sytuacja destrukcyjna i stresogenna.
  13. Jeśli spotykasz złą OSOBĘ (złe zachowania nie mają jednej płci), to albo schodzisz jej z drogi, albo odprawiasz z pstryczkiem w nos. Najlepszą opcją zazwyczaj jest zejście z drogi i pozwolenie by ta osoba siała spustoszenie gdzieś indziej. Najgorszą jest nie robienie nic i przyjmowanie roli ofiary.
  14. Nie musisz się zgadzać na takie roszczenia. Można się podzielić obowiązkami lub zaproponować panią sprzątającą żeby np. mieć więcej czasu razem. Jak Ci coś nie pasuje, to tego nie robisz. Choć najlepiej już od pierwszej randki po prostu pokazać, że nikt Ci na głowę wchodzić nie będzie. Mi nikt nigdy takiego roszczenia nie wystosował.
  15. Tak jak kiedyś już mówiłam u wschodnich koleżanek jest mało miejsca na miłość, a dużo na pragmatyzm. Każda chce ustawić się jak najlepiej. Gdy z nimi o tym rozmawiam, to pada skrót "for these reasons". Nie trzeba go rozwijać, każda wie. ALE Różnica jest taka, że jako osoby odrzucające feminizm i wchodzące w nieco bierną, biorącą stronę jednocześnie bardzo doceniają i szanują, to co dostają i pozwalają mężczyźnie by był męski. Osoby feministyczne chcą za bardzo rywalizować. Nie pozwalają mężczyźnie na to by czuł się męski, decyzyjny, potrzebny, szanowany. Właściwie zaczyna już to podchodzić pod agresję, szczucie i brak szacunku. Niemniej, dalej wymagają tego samego co panie wyżej. Dalsza odpowiedź dlaczego jest tak a nie inaczej jest prosta. Co nie oznacza, że nie można sobie pomarzyć, że pomimo tego będzie również niegasnące tylko ewoluujące uczucie do partnera oraz pożądanie.
  16. Zdrowie + łączenie przyjemnego z pożytecznym... czyli to, co w sumie robię. Odkąd odcięłam się od toksycznych znajomych i toksycznej rodziny, to zaczęłam odczuwać ogromny spokój wewnętrzny i bardzo prozaiczną przyjemność. Lubię miasto w którym mieszkam, lubię moją pracę. Cieszę się, że jestem bezpieczna finansowo. Lubię czytać książki, edukować się, czasem wyskoczyć na miasto lub na dobre jedzenie. Lubię spacery 🤩 Lubię też próbować nowych rzeczy, a tutaj mam do tego dużo okazji. Mam fajną rutynę która łączy, to co mnie wzbogaca (praca, edukacja) i to co daje mi przyjemność. Braki odczuwam jeszcze w sferze psychicznej, której należy się dalsze uzdrawianie. Trochę w sferze społecznej, bo jeszcze szukam swoich ludzi. I trochę, bo bardzo chciałabym jeszcze móc rozwijać się pod kątem kreatywnym czyli np. produkować coś lub tworzyć i sprzedawać. Fajnie byłoby też kiedyś mieć męża który miałby podobne podejście do związków lub możliwość życia w normalnym państwie, z normalnym społeczeństwem, politykami i sytuacją gospodarczą, ale na to wpływu nie mam. Nigdy nie miałam wobec siebie oczekiwań żeby wychować kilku przykładnych obywateli i przekazać im mój intelektualny dorobek, albo żeby stać się osobą rozpoznawalną czy jakąś specjalnie znaczącą w społeczeństwie. Nie mam też jakiejś potrzeby afiszowania się osiągnięciami czyt. nie oczekuję od siebie, że będę jeździć drogim autem, bo tak na dobrą sprawę, to wiem, że długofalowo by mnie to nie uszczęśliwiało. Czy to już życie pełnią życia to nie wiem, ale jest naprawdę miło 😊 Bardzo doceniam tegoroczny spokój po minionych 21 latach.
  17. To nie jest feminizm. No i? Jest masa bardziej kobiecych feministek niż ja i masa dużo mniej kobiecych. Schematy w życiu społecznym są dla ludzi o bardzo wąskich horyzontach. Wąsko do bólu. Same schematy i przegadywanie jeśli ktoś się z nimi nie zgadza. Ogólnie mnie denerwuje, jak ktoś przykleja łatki. Przykładowo, gdy kogoś poznaje, to nic o nim nie myślę. Dopiero po spędzeniu dużej dawki czasu jestem w stanie zrobić sobie szkic w głowie i na bieżąco go zmieniam lub coś dodaje. Strasznie mnie z kolei irytuje, gdy ktoś z góry opiniuje kogoś nie mając o nim żadnego pojęcia. Wszystko poza spopielaniem, ale zdarza się rozgrzać. Mi też się tak zdarzyło. W drugą stronę to raczej nie działa. O jezu. Mój ojciec nigdy nie kochał swojej matki. LOL.
  18. A co to kogo obchodzi. Trzeba brać od życia to, co się chce. Z odwagą. XD Bo sięganie po coś samemu jest bardziej racjonalne i przynajmniej uczy odpowiedzialności i dorosłości. To chyba tylko takie, które mnie bardzo płytko znają 🤣 Ogólnie bardzo lubię męsko-damską energię w relacjach, gdzie kobieta ani nie robi z siebie nieporadnego dziecka ani rozwydrzonej, niezależnej panny. To wówczas trzeba pogratulować. Ja JESTEM gwiazdą. LOL. No wlasnie... KOMPLIKACJE.
  19. Aż tak w temacie nie siedzę, bo to czemu te typy są rzadkie dla kobiet i jest ich statystycznie mniej, mnie niespecjalnie interesowało. Możesz o tym poczytać. @SzatanK Proszę o jakieś koło ratunkowe XD
  20. Dobra uczelnia wybrana, bo mogłam, bo lubiłam się zawsze uczyć i lubię rywalizować intelektualnie (choć i tak osoba mojego pokroju w takim miejscu powinna dawać do myślenia w jak beznadziejnej sytuacji jest nasz kraj XD). A praca... hm mieszkanie się samo nie kupi, a rodzice nie mają takich zasobów finansowych by mnie utrzymywać, a poza tym robię całkiem fajne rzeczy. Ogólnie to wynika z tego, że nie lubię jak jest mi zbyt wygodnie i nie lubię robić z siebie ofiary. Biorę co chcę. A co to ma do feminizmu to naprawdę nie wiem. Raczej po prostu to moje odklejenia. A pierwsza do głowy nie wpadła Ci po prostu sinusoida? Uczucia do jednej osoby rosną, opadają i przychodzi czas na następną? Bo tak to najczęściej wygląda. A Ty sięgnąłeś gwiazd? Dokładnie z tego samego powodu nie słyszysz nic od swojej koleżanki z tamtych terenów. Bo ktoś skomplikował egzystencje, a ktoś wcześniej skomplikował system obronności kraju.
  21. @Wewerka Pierwsza kwestia, to to, że nie przedstawia się jak wygląda prawdziwy związek i uczucia. Ludzie wiedzę czerpią głównie z idiotycznych komedii romantycznych i innych takich bzdet. W domach się o tym nie rozmawia, a pogadanek z psychologiem też nie ma. Związek to praca. Miłość i uczucia to też praca. Na początku są te motylki i haj, ale prędzej czy później to opada i warto mieć tego świadomość. Tu zaczynają się schody i podejmowanie wyboru każdego dnia, czy chcę z drugą połówką go spędzić i czy jestem gotowy/gotowa starać się o nią oraz o nasz związek, czy nie. Druga kwestia to feminizm. Mam koleżankę która bardzo mocno go u siebie podkreślała i zaznaczała. Dopóki nie zauważyła jak mi się wiedzie z mężczyznami... wówczas zaczęła stosować moje antyfeministyczne zasady. 🤣 Feminizm i feministki, to coś strasznego. Ale zauważyłam ostatnio trend i hype np. na tematykę feminine energy i mówienie o różnicach płciowych. Zabawnie się temu przygląda. Dzieci już więcej nie będzie. Nie łódź się. Natomiast te co teraz się wychowują mają coraz więcej problemów psychicznych i są samotne. Żadna strata. Update: TERAZ TO JUŻ NIE WIEM CZY MIŁOŚĆ MA SENS. W ogóle z natury to nie jesteśmy monogamiczni, więc chyba dlatego tak trudno nam kochać, a tym bardziej jedną osobę. Człowiek im dalej w las tym bardziej komplikuje sobie swoją egzystencje. Ktoś kto nas stworzył popełnił masę błędów. XD
  22. Zakochiwać się w osobie po kilku randkach jest dość nieodpowiedzialne. To są tylko emocje, a racjonalny mózg nakazywałby poznać kim właściwie jest osoba z którą spędziliśmy te kilka wieczorów. Ja zdecydowanie jestem za powściągliwością uczuć i używaniem mózgu. Jak już kogoś znam (kilka miesięcy), to mogę trochę puścić lejce. To za to ma sens. Zgadzam się. Faceci za matkami ich dzieci rozpaczają tylko w filmach np. Californication, Sceny z życia małżeńskiego. @NoHope Ja lubię. xD Starcia intelektualne dają dużo fun'u. xD Ale wróćmy do ogółu. Czemu tak? Nie radzenie sobie z prostymi rzeczami. Depresja, uzależnienia, samotność, szybkie nudzenie się ludźmi, potrzeba ciągłej stymulacji intelektualnej, kryzysy egzystencjalne, brak snu. XD Najlepiej jak jest się introwertykiem przy takich odchyłach. A może już sobie sama odpowiedziałam 🤔 NIE MA LEKKO, ALE ZA TO NIE MA NUDY XD @Wielokropek Dobra ja się poddaję. Relacje są ewidentnie za trudne i przerastające. Niemniej, faceci zakochują się szybciej i mylą zauroczenie i pożądanie z miłością, a Panie dłużej rozpaczają jak utracą swojego księcia.
  23. Ja bardzo lubię ten typ, aczkolwiek składać się z ENTJ, ENTP i INTJ to naprawdę ostre combo 😂 Szczególnie dla kobiety 😅 Mi niestety na okresy depresyjne włącza się tryb trola filozofa. Zaczynam się wtedy dziwnie ubierać, wkurwiac ludzi i gadac nie od rzeczy 🤣 I jestem strasznie nieogarnięta.
  24. Czekałam na depresyjny moment i zrobiłam test, wyszło tak jak myślałam. Jak jestem w formie to jestem ENTJ z podtypem ENTP a następnie INTJ, a jak popadam w depresje to jestem ENTP z podtypem ENTJ a następnie INTJ xD Gorszej kombinacji u kobiety chyba się nie da wytrząsnąć xD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.