Skocz do zawartości

gladia

Starszy Użytkownik
  • Postów

    510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez gladia

  1. W zasadzie tak. Nie trzeba umieć wszystkiego, by żyć. Brak prawka to dzisiaj nie problem - są taksówki i dobry transport publiczny. W mieście często szybciej dojedzie się metrem, niż samochodem. Gotowanie - też w sumie nie koniec świata. Można się stołować na mieście. Znam parę, gdzie tak robią i im to odpowiada, uważają, że szkoda im czasu na takie zajęcia. Dzieci nie mają. Sprzątanie - można sobie opłacić panią do sprzątania, zająć się ciekawszymi rzeczami i mieć czysto. W związku też można tak podzielić się obowiązkami, że każdy robi to, co umie lub lubi a więc ktoś gotuje, ktoś sprząta. Ktoś robi zakupy, ktoś robi za kierowcę. U innych moich znajomych, ona nie tyka garów, tylko on zajmuje się gotowaniem i zakupami. A gotuje świetnie (co potwierdzam) bo ona, jak mówi on, potrafi przypalić nawet wodę na herbatę Wszystko to kwestia dogadania się i tego, jakie ludzie mają oczekiwania względem siebie. Plus realne podejście do życia a nie tęsknota za jakąś wyimaginowaną wizją.
  2. Ale trzeba przyznać, ze jak na facetów, całkiem zgrabne nóżki mają
  3. Krótko, zwięźle i na temat Każdy powinien nad tym się zastanowić i jak coś jest na rzeczy - ogarnąć się.
  4. Wrzuciłam sobie gościa w gugla i gdzieś wyczytalam, że saudyjska komisja ds. Promocji Cnoty i Zapobiegania Rozpuście, chciała wyrzucić go z kraju z obawy, że kobiety mogłyby oszaleć na jego punkcie. Czyżby obawiali się zbiorowej masturbacji? ?
  5. Taki multikonciarz jak Ty musi coś mieć nie tak pod sufitem, stąd pytanie. Bez przerwy trollujesz. Już po raz kolejny dałam się nabrać na gadkę z Tobą. I nie wycieraj sobie moim nickiem gęby w wątkach, w których nie mogę się wypowiadać.
  6. Widać czas wrócić do instytucji swatki. Dylemat, kto ma się odezwać pierwszy przestanie istnieć Swatka zrobi grafik i wszyscy zadowoleni
  7. Ale tendencyjne pytanie. Można je odwrócić i zapytać (gdybym miała nieudany związek) - czy wybrałabyś wtedy, wiedząc to, co teraz, obecnego M? Odpowiedz jest oczywista. Nie wybrałabym. Podobnie z Twoim pytaniem. No przecież wiadomo, że wtedy z tą wiedzą, co dzisiaj, odezwałabym się Ale co to zmienia? Nic. Nie jesteśmy jasnowidzami, więc podejmujemy decyzję lub nie podejmujemy zgodnie z aktualnym stanem naszej... niewiedzy co do przyszłości, tylko zgodnie z tym, co w danym momencie myślimy, jakie mamy przekonania, zasady itp. itd. więc nie zmieniłabym swojej linii życia i gdyby M. się nie odezwał pierwszy to dzisiaj nie bylibyśmy razem. Moje życie mogło potoczyć sie wieloma torami, ale nigdy się nie dowiem, jakimi. Bo wybrałam tak a nie inaczej. Albo nie wybrałam i zostawiłam sprawy własnemu biegowi. Ta dyskusja tak naprawdę jest zbędna, takie filozofowanie, które nic nie wnosi. Bo nie możemy nic zmienić z przeszłości a przyszłość jeszcze nie nadeszła. Mamy tylko teraźniejszość czyli chwilę obecną. Odpowiadam na Twoje dziwne pytania i być może zaprzepaszczam jakąś życiową szansę, bo mogłam iść do sklepu i zagrać w lotto. Może straciłam potencjalny milion
  8. No to by nie doszło i nie byłabym z tym facetem, byłabym z innym. Może fajniejszym a może niefajniejszym. Wszystko byłoby inne. Lepsze, gorsz.e.. Nie wiem do czego zmierzasz. Gdybasz i gdybasz a jesli to a jeśli tamto...
  9. Albo on utracił szansę... Albo może uchroniłam się przed związkiem z niefajnym facetem... I to jest własnie gdybanie - a może byłoby fajnie... A może by nie było. I o tym wlasnie piszę. Trochę dramatyzujesz. Przyjmijmy więc, że widocznie byli fajniejsi.
  10. Serio? To teraz mam rozkminiać swój każdy ruch w zyciu i ten, którego nie zrobiłam, rozmyślając, co by było? To nieistotne. W skrócie, skręcilam w prawo, zamiast w lewo i nie wiem co mogło by się zadziać po lewej. Nie interesuje mnie to. Ktoś się nie odezwał to się nie odezwał. Odezwał się ktoś inny. Życie.
  11. Że mnie zrozumiałeś. Gdybanie dotyczyło nie tego, że mógł myśleć jak ja, bo mógł, tylko tego, że nic z tego nie wyszło a może by wyszło, ale ponieważ nie wyszło, bo jak miało wyjść, więc po co nad tym się zastanawiać Rzeczy, zdarzeń, sytuacji, ktore mogły zaistnieć, ale nie zaistniały, jest pewnie setki albo tysiące, i to już abstrahując od relacji damsko męskich
  12. Masz rację, przy takim założeniu z obu stron to oboje tracimy potencjalnie jakiś może fajny związek albo wielką miłość nawet... Ale to takie gdybanie, więc szkoda czasu na to, co by było, gdyby... Jakoś raczej wiekszość się odzywała, więc nie zaprzątałam sobie głowy mniejszością. Interesowali mnie zwycięzcy a za takich uważałam zdobywców. Ja po prostu lubię facetów z inicjatywą, którzy wiedzą, czego chcą i bez kompleksów po to sięgają. A ci, ktorzy odpuścili, bo cos tam..... ich problem, nie mój.
  13. Nie odezwałabym się, bo przy założeniu, że faceci to zdobywcy to brak odzewu z jego strony po randce = nie jest zainteresowany dalszą znajomością. I sprawa jasna i klarowna, więc nawet, gdy podam mu się na tacy, to niczego nie zmieni. Moja matka nawkładała mi do głowy, że dziewczyna musi się szanować i nie ona ma skakać koło faceta, który jej się podoba, tylko on wokół niej. Bo co się łatwo nabywa, szybko powszednieje, czy im większy wysiłek się włoży w osiągnięcie jakiegoś celu, tym bardziej go doceniamy i szanujemy (tu celem kobieta) itd. Nasze matki, babki to były też swego rodzaju kołcze p.s też mi się ten cytat podoba. Jestem czymś na kształt kwantowego obserwatora
  14. Nie randkuję już, ale nauczono mnie zasady, że - faceci to zdobywcy, pozwól facetowi być facetem. Dlatego nigdy pierwsza się nie odzywałam i zawsze dobrze na tym wychodziłam. Także u mnie ta metoda się sprawdzała Oczywiście, choć faceci zdobywają to i tak wybierają kobiety. Tak było, jest i będzie.
  15. Na koniec wrzucę jeszcze jednego. Jak szaleć, to szaleć
  16. Makijaż? Uchowaj Boże nie! Może jeszcze spodnica i szpilki?
  17. Wątpię. Zatwardziały sceptyk zawsze sobie wytłumaczy na swój sposób, choćby jak w dowcipie o cudzie Katolik próbuje wytłumaczyć Ateiście, co to jest cud:K - Nooo, na przykład jak jakiś człowiek skoczy z 10 piętra i nic mu się nie stanie.A - Eeee... to jest przypadek.K - Ok, a jak on jeszcze raz skoczy i dalej nic się nie stanie??A - Hmm... to jest szczęście.K - O rany, a jak trzeci raz skoczy i nic??!A - Przyzwyczajenie.
  18. Ani jedno ani drugie, ale zarabia tyle, że nie musi się szczypać. Ale nie o tym wątek.
  19. Odpukać, pieniądze są Nic nie dostaliśmy od nikogo. Wszystko z pracy własnych rąk. Nie ukrywam, że głownie męża. Nie czeka nas harówka, mamy tylko jeden kredyt, ktory już splacony w 3/4..
  20. Nie mamy motorowki, nasz przyjaciel ma, więc bez problemu pożycza. Rzadko pływa, bo mu się nie chce. Ale domek letni nad wodą mamy, więc nawet bez motorówki jest super - zresztą jest łódka z silnikiem, jakby co. W zeszły weekend właśnie byliśmy, pogoda super. W ten też jedziemy, bo ma być podobnie gorąco. A nad wodą zupełnie inna rzeczywistość, nie czuć upału a jakby to zawsze można wskoczyć do wody A wieczorkiem ognisko, kiełbaski i niebo gwiaździste nad głowami.... Czegóż chcieć więcej?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.