Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'rozwód' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Miner

    Sala sądowa

    Drodzy Panowie i (Panie). Wspominałem o tym w jednym z wątków na forum, ale z uwagi na charakter tego bloga powtórzę to jeszcze raz. Mam do Was duży żal o podejście do spraw związanych bezpośrednio ze sprawami rodzinnymi (rozwód, alimenty, etc.), a dokładniej o stosunek do sal sądowych i szeroko rozumianej jurysdykcji (sędziów;). I nie mam tu na myśli haseł wygłaszanych przez poszczególnych Braci, dotkliwie skrzywdzonych na sali sądowej, ale o to co widzę na własne oczy i słyszę na własne uszy. Z racji wykonywanych obowiązków niezwykle często uczestniczę w bezpośrednim poradnictwie procesowym dot. spraw rodzinnych. W kontekście podejścia i przygotowania się do spraw sądowych Nasze Panie biją Nas na głowę. I nie mam tu na myśli nic złego! One się po prostu Sądu nie boją, nie unikają i dobrze przygotowują do batalii. A my? Hm. Najczęstszym słyszanym frazesem ze strony męskiej jest: w d..ie ich mam, Sądy są przekupne, tam są same baby i tak przegram. Drodzy Panowie, a wiecie czego w tych sprawach boi się druga strona, zwłaszcza w sytuacji gdy wiecie że niejedno ma na sumieniu? Pozwolicie, że wytłuszczę, bo słyszałem i widziałem to wielokrotnie: PRAWNIKÓW. Adwokatów i Radców Prawnych. Zaznaczam, że chodzi o te dwie grupy zawodowe bo (o zgrozo!) okazuje się, że wiele osób myśli, że sprawami rodzinnymi zajmują się tylko adwokaci, którzy nota bene są drożsi, choć merytorycznie przygotowani tak samo jak radcy prawni. Odnosi się to zwłaszcza do małych i średnich miast, gdzie bardzo trudno się wyspecjalizować i obie te grupy zawodowe, czy chcą czy nie, muszą zajmować się sprawami rodzinnymi. Wracając do meritum. Apeluję do Was by nigdy, ale to przenigdy nie lekceważyć spraw sądowych! Nigdy, ale to przenigdy nie zostawiać tych spraw swojemu biegowi! Albowiem jak mawiają mądrzy ludzie jeżeli nie weźmiesz życia w swoje ręce, weźmie je ktoś inny. W przypadku spraw sądowych jest to po prostu druga strona sporu. Dlaczego o tym mówię? Wbijcie sobie to głowy: Sąd (Sędzia) nie jest omnibusem i nie uwierzy Wam na słowo, że to zła kobieta była. Sąd wszystkich faktów o drugiej stronie dowiaduje się od Was i jeżeli tego nie zrobicie, to sam nie postara się o tzw. środki dowodowe. Sędzia takich spraw rocznie przerabia dziesiątki, więc ich stosunek do Nas jest co najmniej ambiwalentny. Wiem, że wielu z Was jest zła na jednego czy drugiego Sędziego o taki, a nie inny wyrok. Wiem, że nieraz pomimo szczerych chęci, kupy wydanej kasy na pełnomocnika, nic nie udało się wskórać. Ale pamiętajcie, że zawsze istnieje możliwość odwołania się (apelacja, zażalenie) i uwierzcie mi, że Sądy drugiej instancji w żaden sposób nie patrzą łagodnym okiem na orzeczenie z pierwszej instancji. Z tego co ja widzę, choć nie ma dużego doświadczenia, to Sądy drugiej instancji często zmieniają lub uchylają orzeczenia, od których się odwołaliśmy. Należy więc pamiętać o fakcie, że dopóki orzeczenie się nie uprawomocni nadzieja nie umarła. Skąd więc tak złe statystyki dla męskiej części populacji w sprawach rodzinnych. Kwestia norm prawnych nierówno traktujących kobiety i mężczyzn? Na pewno! Kwestia klimatu pro-kobiecego? Na pewno. Ale dotyczy to tylko pewnej części spraw. Z moich obserwacji wynika jasno, że: mężczyźni przegrywają większość spraw sądowych bo się nie bronią lub robią to bardzo nieumiejętnie. Kładę ten fakt na karb tego, że mężczyźni zawsze mają gdzieś z tyłu głowy, że sobie poradzą. Myśl podsycona społecznym imperatywem pomagania i pracowania na rodzinę. Mimo wszystko Kobiety jednak zdecydowanie lepiej wiedzą jak trudno zdobyć majątek, słuchając przy okazji historii o uciemiężonej matce - Polce, w której rolę i one chętnie wchodzą. I tu dochodzimy do clou programu. Drodzy Panowie, moi mili Samczykowie. Apeluję do Was: w przypadku spraw sądowych bezwzględnie należy się bronić, a nawet atakować. Jeżeli nie wiecie jak - wynajmijcie profesjonalnego pełnomocnika (adwokata lub radce prawnego). Do spraw rodzinnych trzeba się dobrze przygotować, zebrać dowody, ustalić taktykę działania. Że koszty duże? Uwiercie mi, że koszt pełnomocnika to kropla w morzu środków finansowych i majątku, którego możecie zostać pozbawieni. Wielu z Was jest zła, że wydała kokosy na papugę, a nie uwzględnia tego jak bardzo udało się ograniczyć straty. Np.: 1. Czy 3-6 k w trudnej sprawie o alimenty to dużo w sytuacji gdy zamiast 1 tysiąca na potomka Sąd orzekł 500 zł? Łatwo przeliczyć, że w ciągu tylko jednego roku jesteście 6.000 zł na plus. Te pieniądze jeżeli będziecie chcieli, to dacie swojemu dziecku, ale nie musicie. Możecie mu odłożyć na lokatę (zabezpieczenie na przyszłość dla Niego), pojechać z Nim na wakacje (fajny czas spędzony bez mamusi) albo sobie na czarną godzinę (słynna szklanka wody - if You know what I mean . Czy gdyby Sąd przyłożył Wam ten tysiąc coś z tych środków by zostało? Nie. A nawet więcej. Taki syn czy córka byliby święcie przekonani, że wpłacane środki to jest zwykły obowiązek, a rzeczy, jedzenie i uciechy życia finansuje mama. Nie wymagajcie od kilkulatka żeby zrozumiał różnicę. A mając te 500 zł w swojej kieszeni to Wy jesteście Panem sytuacji. 2. Czy 4-10 k za trudny rozwód to dużo? W porównaniu do tego, że uda się wybronić Was z roli przemocowca, a nawet zrobić z siebie ofiarę złej i bezwzględnej kobiety, co potrafi uratować jeśli nie cały to przynajmniej połowę majątku o wartości od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych, o alimentach na ex w kwocie 1.000 lub 2.000 zł nie wspomnę. Także, rozważając różne sprawy z Waszego życia codziennego rozważajcie ponoszone koszty przeliczając czy przypadkiem duży wydatek finansowy i nakład własnej pracy dziś, nie przełoży się na duże oszczędności w przyszłości. Rozważajcie nie tylko to co Wam z portfela ucieka, ale też to co z niego nie wypływa. Nie mam w cale za złe kobietom, że próbują zagarnąć dodatkowy majątek dla siebie. Po prostu dbają o sfinansowanie swojego i dziecka bytu. Dobrze wiecie, że życie w tej sferze czysto przyziemnej, to walka. A im wyższy poziom majątku tym lepiej. My też chcemy dobrze żyć. Pozdrawiam:)
  2. Witajcie Bracia, Przyszedł czas, by opisać swoją historię. Z żoną znamy się od 12 lat, od 8 mieszkamy razem, a małżeństwem jesteśmy od lat 3. Mamy 2,5-letnią córkę. Dotychczas byliśmy zgodnym małżeństwem, jednak od połowy ubiegłego roku zaczęło się psuć - co jakiś czas drobne kłótnie, fochy związane głównie z moimi aktywnościami, tj. - praca - poświęcam jej około 50h tygodniowo; zastrzeżenia, że spędzam zbyt wiele czasu w biurze, a nie z rodziną; ponadto, odkąd mamy dziecko, a żona po rocznym urlopie macierzyńskim powróciła do pracy, to problemem stały się choroby dziecka - gdy nie było kogoś do opieki, najczęściej ona brała zwolnienia, ja bardzo rzadko (moja praca przynosi znacznie większy dochód niż jej, więc powtarzam jej, że powinniśmy traktować ją priorytetowo) - do żony ten argument jednak nie trafia; poza tym zwykle poświęcam jakiś czas na pracę na urlopach, tzn. jestem pod telefonem, odpisuję na maile wieczorem itd. - hobby - moją pasją jest rower, w sezonie spędzam około 100-120h na rowerze (marzec-październik), zwykle to są 3-4 treningi na tydzień - zupełnie tego nie rozumie i co jakiś czas z tego powodu wybuchają awantury, że rower ważniejszy od rodziny/dziecka/żony itp.; ponadto problemem są zakupy związane z tą pasją (odzież, części, gadżety itd.) - słabość do nowinek technologicznych - głównie telefonów, żona nie akceptuje tego i w miarę częstych wymian moich urządzeń - nawet jak się zgadza, to po zakupie potrafi mi to wypominać jeszcze długo. Ponieważ mieszkaliśmy razem przed ślubem prawie 6 lat, zawsze mieliśmy osobne konta, wydatki dzieliliśmy na zasadzie ona opłaca żywność, ja biorę na siebie wszystkie rachunki, kredyty, czynsze, media itp. + co jakiś czas, jeśli potrzebowała, dolewam na jej prośbę; po ślubie nie zażądała wspólnego konta od razu, dopiero od połowy ubiegłego roku zmieniła zdanie; ponieważ nie byłem do tego przekonany, przeciągałem temat ile się da‚ tzn. do dziś nie mamy wspólnego rachunku. - po ślubie zdecydowaliśmy się kupić dom na kredyt (własność wspólna, nie mamy rozdzielności), bazując na wspólnym ustaleniu, że ja poniosę 2/3 raty, żona 1/3; sposób ponoszenia reszty wydatków się nie zmienił i pozostał‚ jak w punkcie wyżej. Sytuacja znacząco się pogorszyła tuż po świętach Bożego Narodzenia - po powrocie z pracy żona miała konkretniejszego focha, co od razu wyczułem. Dopytywałem więc stanowczo o powody i zaczęła wyrzucać: - zaniedbuję rodzinę (praca, rower w sezonie, za mało czasu poświęcam dziecku i jej) - nie wspieram w wychowaniu dziecka - oczekuje, że będę brać tyle samo zwolnień, bo ona też chce pracować (zarabia jakieś 20% mniej niż średnia krajowa), że nie zabieram dziecka na plac zabaw, spacery, bo albo praca albo rower - ma pretensje o pieniądze - teraz chce wspólnego konta i dostępu do kasy (po zakupie domu wspólnie przyjęliśmy cel, że odkładamy na nadpłatę kredytu ile się da - 80% nakładów oczywiście z mojej pensji; aktualnie wszystkie oszczędności są na moim koncie, ale żona wie o ich stanie, bo ją na bieżąco informowałem) Następnie oświadczyła, że: - chce rozwodu i chce odejść i ułożyć sobie życie na nowo - jak stwierdziła, chce wreszcie zacząć żyć dla siebie (oczywiście chce wziąć córkę); nie sądzę, aby miała nowego samca na oku, nie ma na to czasu - na pytanie, co trzeba zmienić, aby została, usłyszałem, że mam zmienić pracę (najlepiej taką do 16) i sprzedać natychmiast rower (całkowita rezygnacja z mojej pasji!) - potem jednak się z tego wycofała i podtrzymuje żądanie rozwodu - zaproponowałem wspólne konto, ale już nie chce - jej żądanie to rozwód za porozumieniem stron, przekazanie jej całej kwoty oszczędności (ok 80k), spłacenie części domu jeślibym w nim pozostał (żona chce się wyprowadzić najpierw do rodziców) oraz ustalenie alimentów na dziecko na poziomie 2k; dodała, że mnie już nie kocha i raczej nie pokocha w przyszłości - nie zgodziłem się na rozwód, powiedziałem, że chce walczyć o małżeństwo i rodzinę, na co stwierdziła, że złoży pozew o rozwód z orzeczeniem o mojej winie - zaproponowałem też terapię małżeńską, ale odrzuciła. Oczywiście od tego czasu ma permanentnego focha - zaprzestała wykonywania wszelkich czynności związanych z domem (poza zajmowaniem się dzieckiem, ale np. rano to ja odstawiam małą do przedszkola, bo żona zaczyna prace wcześniej). Robi na złość jak i kiedy tylko możliwe - oczywiście szlaban na seks i zapowiedź, że nigdy już nie będzie się mogła ze mną kochać, po raz ostatni mieliśmy tuż przed świętami; specjalnie robi bałagan, nawet syf i nie sprząta po sobie. Ponadto wypomina wszystkie złe rzeczy, kłótnie jakie mieliśmy w związku, dostrzega tylko moje wady, podczas rozmowy unosi się gniewem i nawet zdarza się jej mnie wyzwać (np. gnój, egoista itp.). Co o tym sądzicie, Bracia? Negocjować i ewakuować się z tego małżeństwa? Nie wiem na ile faktycznie rozważa pozew z orzeczeniem o winie. Z drugiej strony szkoda mi córki, bo ją kocham i nie chcę stracić kontaktu.
  3. Bracia, 100 razy już o tym było , ale naprawdę...uważajcie na nagrywanie ! ZAWSZE bądźcie czujni! Nie dajcie się sprowokować, pamiętajcie że one mają już przygotowane dyktafony, a nawet szkic, jak to wszystko ma wyglądać... Co powiedzą, żeby Was zabolało , żebyście eksplodowali, żeby Was szlag trafił... Ja sam zostałem kiedyś perfidnie nagrany, gdzie na 100% Ex sprowokowała całą sytuację, od początku do końca... Teraz dzwonił do mnie kolega, jego znajomy też został nagrany... Mało tego, dostał po tym nagraniu sądowy zakaz zbliżania się do swojego domu, zakaz kontaktów z dzieckiem ,itp. Raz na kilka lat dał się ponieść emocjom, spokojny gość, no ale raz poniosło.....efekty opłakane...
  4. Od dawna moi starzy są przeciwko mnie. Już się do tego przyzwyczaiłem. Nie ma co wnikać. To nie miejsce na gorzkie żale. Ostatnio dowiedziałem się, dlaczego jestem zły i że to ja zniszczyłem moje małżeństwo, a oni teraz muszą dbać o ex "bo to ich córka" i muszą zajmować się wnuczką, bo jest taka fajna i w ogóle (ale nie pomogą dziecku, aby mogło mieć ojca - bo po co?) Zniszczyłem swoje małżeństwo, bo UWAGA! chciałem rządzić! Taką oficjalną wersję moi starzy przedstawiają światu. Wiem to z pewnego źródła. Chciałem rządzić, a facet ma chodzić do roboty, przynosić żonie grzecznie pieniądze i nic nie gadać Chyba nawet stary przedstawia taką wersję. Ręce mnie opadli Jak żyć? Taką wersję przedstawili mojemu kumplowi, który coś tam u nich robił. Sam zaproponował, że wybada, co starzy mówią naprawdę. Oni znają jego i jego całą rodzinę, ale nie wiedzą, że mam z nim stały kontakt. Kumpel stwierdził, że przez tę ich gadkę mocno się wkurwił, bo niedawno sam się rozwiódł przez to, że jego ex chciała rządzić, a teraz takich rzeczy się dowiedział. Teraz jeżdżą po całej rodzinie i opowiadają jaki to ja jestem zły, bo chciałem rządzić. No chciałem i chcę. Nigdy nie pozwalałem na to, aby baba mi na głowę weszła. Jeśli babie się na to pozwoli, to wejdzie i jeszcze nasra. Tak nie może być. Jeśli baba rządzi w domu, to robi się z tego burdel. Ja już dawno mówiłem, że moi starzy mają szczęście, że ich rodzice już nie żyją. Gdyby żyli, to natychmiast przyjechaliby do nich i tak by im wpierdolili, że szybko by zrozumieli, co to jest syn, a co to znaczy była synowa. Swoją drogą... z opowieści wiem, że w domu ojca rządził dziadek twardą ręką. U matki dziadek zmarł dość wcześnie, gdy ona miała jakieś 9 lat i pewnie stąd to spierdolenie. Babcia musiała wszystko ogarniać, a czasy były ciężkie. No i kobieta dała sobie radę i wychowała 7 córek. Nigdy ich nie słuchałem i zawsze szedłem własną drogą. Teraz jestem tym złym, a brat - ideał No i niech tak zostanie. Wolę żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami niż ciągle lizać wszystkim dupę. Jest jeszcze parę spraw, które mnie zastanawiają, ale na większość chyba już znam odpowiedź Chciałem się tylko pochwalić, że zostałem oskarżony o to, że nie postępuję zgodnie z kodeksem białego rycerza. Dla mnie to dobrze
  5. Rozprawa sądowa. Sędzia pyta kobiety wnoszącej o rozwód: - czy Pani mąż dbał o Panią, dostarczając środków utrzymania? - tak, Wysoki Sądzie. - czy Pani mąż zadowalał Panią seksualnie? - tak Wysoki Sądzie. - Czy robił to w sposób wyszukany? - tak Wysoki Sądzie. - czy Pani mąż zabierał Panią na zagraniczne wakacje? - tak, Wysoki Sądzie. - jak często? -Nawet kilka razy w ciagu ostatnich trzech lat. - czy Pani mąż dbał o dostarczanie Pani środków na utrzymanie wysokiej klasy wyglądu? - tak, Wysoki Sądzie. - Czy Pani mąż miał kochankę? - ależ nie, Wysoki Sądzie. - Czy chciał mieć ją chociaż może w myślach? - nie, Wysoki Sądzie. - czy Pani mąż dobrze zajmował się dziećmi? - tak, Wysoki Sądzie, przykład idealnego ojca. - czy Pani mąż pomagał w domowych obowiązkach? - tak, Wysoki Sądzie. - czy jeździł nawet na mopie? - tak, Wysoki Sądzie. - To dlaczego chce się Pani z nim rozwieść??? - A żeby Wysoki Sąd widział z jaką MINĄ on to wszystko robił!!!
  6. Postanowiłem podzielić się z Wami, jak się tanio i szybko rozwieść przy założeniu, że oboje małżonkowie tego chcą i nie chcą orzekania o winie. Sądy lubią takie sprawy, ponieważ są one szybkie, proste, łatwe i poprawiają statystyki. Myśmy dostali termin 6 tygodni po złożeniu pozwu. Jest to cud biorąc pod uwagę, że jest to duże miasto wojewódzkie i był okres wakacyjny. Jak to zrobić: 1. Jedna ze stron składa pozew. 2. Do pozwu składa się dokument podpisany przez obie strony (może być podpisany kilka lat wcześniej - tak było u nas) pod tytułem "Porozumienie małżonków o sposobie sprawowania władzy rodzicielskiej po rozwodzie oraz wysokości alimentów". Dokument ten zawiera takie informacje: - ojciec może brać co 2 weekend dziecko i obie strony będą ustalać szczegóły - ojciec może brać na tydzień dziecko podczas wakacji zimowych - ojciec może brać na 2 tygodnie dziecko podczas wakacji letnich - wysokość alimentów na dziecko strony ustalają w wysokości (wpisujemy kwotę) - określamy dodatkowe ustalenia, np. na temat wspólnego (po połowie) pokrywania kosztów obozów językowych, komputerów, nart lub szczególnie wysokich wydatków, jak np. leczenia onkologicznego za granicą (tak było u mnie) Należy zwrócić uwagę, że punkt ostatni ma na celu jedynie przedstawić przed sądem dobrą wolę obu stron i nie ma żadnej mocy prawnej - nie może być wpisany do wyroku. Co do leczenia - nie ma dyskusji. Ale jeśli chcemy ex zrobić w konia i powiemy, "że tak.. kup komputer oddam Ci pieniądze" a potem ich nie oddamy, to ex może nam skoczyć. 3. Musimy mieć świadka - przyjaciela rodziny - osobę, która zna małżeństwo od dłuższego czasu i która zezna, że oboje małżonkowie chcący się rozwieść mogą spełniać władzę rodzicielską. 40 minut pierwszej i ostatniej rozprawy, odczytanie wyroku. Koszty sądowe 600 PLN (tyle trzeba zapłacić przy składaniu pozwu), z czego połowę sąd w takim przypadku zwraca. Czyli najtaniej jak się da. pozdrawiam wszystkich p.s. 26-latka, która koło mnie teraz leży mówi, że zawsze można zapierdzieć żonę na śmierć.
  7. 19 sierpnia 2016 odbyła się moja pierwsza i ostatnia sprawa rozwodowa z drugą żoną. Z pierwszą rozwiodłem się 15 lat temu. Przez wiele lat myślałem, że to ja mam pecha do "dziwnych" kobiet, jednak to ja jestem dziwny, że akurat takie jędze sobie wybierałem. Ponieważ z drugą żoną od wielu lat mieszkaliśmy oddzielnie miałem parę związków również nieudanych. I to problem ewidentnie jest po mojej stronie. Chyba żyję w niewłaściwych czasach. Średniowiecze, miecz i wojny krzyżowe to by było to. Zawodowo i materialnie osiągnąłem sukces chyba największy spośród moich rówieśników od podstawówki do studiów. Ale co z tego. Jakoś mnie to nie cieszy. Dzieci mam, ale z połowa z nich od 2 lat ze mną nie rozmawia, bo nie chciałem robić za bankomat. Jakieś pojebane to życie.
  8. http://kobieta.onet.pl/dziecko/male-dziecko/ojciec-kontra-sad-czy-to-zawsze-walka-przegrana/cvmxw8 Lektura komentarzy jest wstrząsająca. Zobaczcie ile w ludziach jest cierpienia, rozpaczy i bólu. A przecież związki miały dać szczęście...
  9. Chciałbym się wam pochwalić, że kilka miesięcy temu na wyjeździe zagranicznym zbliżyłem sie z pewnym gościem. Już wcześniej go znałem niemniej jednak nie było nam dane razem pracować. Jednak na poczatku roku tak się stało ,że pracowaliśmy blisko siebie, a nawet raz pracował kilka dni pod moim "kierownictwem". Zauważyłem ,że to bardzo porządny facet i ma poczucie humoru podobne do mojego. Z racji tego, ze przerwy spędzalismy w tym samym pomieszczeniu i pracowaliśmy koło siebie, to miałem możliwość pogadać sobie z nim o sprawach małżeńskich. Ja wywaliłem mu całą moją historię związku i manipulacji, on również mi opowiedział o swoim małżeństwie, że ma problemy, jednak "jak to wyjaśnił" z powodu tego że jego żona jest chora i zaniedbywana. Chora na podłożu "emocjonalnym" - bo za mało jest z nią, bo nie ma dziecka, itd. - takie tam. Ja jak dziecku wytłumaczyłem mu, że jego małżeństwo "nie istnieje" (nie będę tu pisał szczegółów bo jak czyta tą stronę to się na mnie wkur.............), z takich a takich powodów. Jeden moge podać "nie odcieta pępowina" - żona( ponad 35) lat śpi u mamusi. On nie wie nic na temat swojego małżeństwa, bo 80 % czasu od momentu zawarcia jeźdźi za granicę zarabiać na dom i na nią. Wyłożym mu krok po kroku , gdzie u niego widzę sprzeczności i manipulację i powiedziałem ,że jak się będzie rozwodził i jego "żona" będzie go chciała wyrzucić z mieszkania, to niech mi da znać - pomogę mu ( i pośmiejemy się razem). Dodam, że obydwoje mają już swoje lata On jest pod 50-tkę, Ona 10 lat młodsza, obydwoje z wyższym wykształceniem. Czas teraźniejszy - mija niecałe pół roku: Dzwoni do mnie i mówi , że miałem całkowitą rację, przykręcił jej kurek na wydatki (bezsensowne), zaczął zadawać niewygodne pytania i okazało sie że papierowa chcę rozwodu. Uciekła do mamusi i z nią koordynuje działania, istny cyrk. Na poczatku koleś był trochę zdezorientowany ale z moją pomocą wyszedł szybko na prostą i teraz się śmiejemy razem. Koleś dowiedział się niedawno, że: Ona nigdy nie chciała mieć dziecka, Ona nie chciała pracować - on miał ją utrzymywać, nigdy go nie kochała, wyszła za niego tylko dla większej kasy jaką zarabiał, bo sama nie poradziłaby sobie w życiu. To jej matka z ojcem "go" wybrali, a Ona miała jedynie grać, aby na wygodny tryb życia starczało. To wszystko spadło na niego w ciągu miesiąca - dlatego nie mógł się pozbierać. A sprzedała Ją , domyślcie się ......... Tak - jej najlepsza koleżanka. Rozwód w trakcie, zaczyna wyprzedaż i cieszy się jak cholera, że nie wtopił w małżeństwo całej kasy. Tylko tego straconego czasu mu żal. SH. P.S. Jak na początku roku mówiłem mu, po co ci to było !, wziąłeś ślub po 40 -tce, to reagował nerwowo. Teraz zwraca mi honor.
  10. http://tvn24bis.pl/prawo,82/projekt-zmian-prawa-rodzinnego-i-opiekunczego-autorstwa-kukiz-15,634761.html Zmiany proponowane przez projekt ustawy Pawła Skuteckiego (posła z Kukiz'15) zakładają m.in.: -naprzemienną opiekę rodziców nad dzieckiem w sytuacji ich rozwodu czy separacji -zniesienie nazwy "władza rodzicielska" na rzecz "odpowiedzialności rodzicielskiej" -przyspieszenie zakończenia sprawy w sądzie do maks. 40 dni -tabelę alimentacyjną, wysokość alimentów uzależniona od czasu trwania opieki na dzieckiem i rzeczywistych kosztów utrzymania dziecka -zniesienie orzekania o winie w sprawach rozwodowych -wprowadzenie do systemu prawnego pojęcia "alienacji rodzicielskiej" jako przestępstwa Wygląda to na prawdziwą rewolucję. Pytanie tylko czy PIS-iorki to przyklepią? Teoretycznie powinni, skoro w ich programie do priorytetów należy dbanie o wartości rodzinne. Jak sądzicie, przejdzie to? Będą poprawki? Nie uwali ktoś tego?
  11. A więc tak bracia samcy. Dziękuję za rady. Nie kontynuowałem dalej poprzedniego wątku, ponieważ cała sytuacja wymagała dogłębnego przemyślenia. Moja historia w temacie Dlaczego kupiłem dyktafon, skończyła się na gromadzeniu dowodów. Ale to nie był koniec przygód. Pod koniec urlopu wróciłem aby zobaczyć się z synem. Nastawienie żony wobec mnie wcale się nie zmieniło. Oprócz tego, że mogłem zobaczyć się z naszym dzieckiem, nic pozytywnego nie wynikło. Na dodatek razem z mamusią powiedziała, że mam przerąbane, bo założyła mi niebieską kartę! Nie zabawiłem tam długo. Korzystając na jeden dzień z tajnej kryjówki u znajomego jej kuzyna, wybrałem się do Ośrodka Interwnecji Kryzysowej zapytać jak to tak bez wyraźnych dowodów, można mi taką kartę założyć. Miła pani z owej placówki, wyjaśniła mi, że każda żona może tak zrobić i to anonimowo i że wystarczy samo zgłoszenie, że żona nie czuje się bezpiecznie. Pozostawiam to bez komentarza. No może raczej z jednym: to niebieskie gówno w niczym nie pomaga, tylko jest po to aby na rozprawie sądowej każda zarejestrowana interwencja była grzechem na koncie męża. Nie. Nie można tego gówna zdjąć na moją prośbę. No to pięknie. Dodatkowo nie przyjęły prezentu w postaci karty podarunkowej od moich rodziców i siostry. Wróciłem na świąteczny kontrakt do pracy. I tak przepracowałem do końca grudnia. Nie mówiłem żonie kiedy dokładnie będę. Jeszcze przed naszym konfliktem powiedziałem, że wpadnę zaraz po świętach, bo wtedy mam styczniową przerwę od pracy. Ale obecnie nie podałem jej informacji o konkretnym terminie. Ta wygrażała się, że nie mam po co przyjeżdżać. Ja jej na to: "Jakim prawem możesz zakazywać? Jesteśmy jeszcze małżeństwem, czyż nie?". To samo tyczyło się moich rodziców i mojej siostry (jest przecież matką chrzestną). Mają prawo zobaczyć mojego synka. Załatwiłem im nocleg w mieście, żeby nie było, że wbijemy się do nich na noc jeszcze. Ja miałem tam pojawić się później, wynajętym samochodem (wynająłem samochód, ponieważ transport publiczny tym razem mi się nie opłacał). Rodzice odwiedzili moją żonę wcześniej, już 2 stycznia w godzinach wieczornych między 17 a 18. Ponowili wizytę 3 stycznia parę minut po 9 rano. Dołączyli do nich moja siostra wraz ze swoim chłopakiem. Pierwsze wizyty przebiegły miło... Przed trzecią wizytą i po wymeldowaniu z noclegowni (ja dojechałem dopiero 4 stycznia o 5 nad ranem), pojechaliśmy najpierw do sklepu Smyk, aby kupić prezenty dla mojego syna. Zapłaciliśmy kartą podarunkową, którą wcześniej podczas ostatniego urlopu moja żona nie przyjęła. Gdy pojawiliśmy się tam (ja, matka i ojciec; siostra opuściła z chłopakiem miasto 3 grudnia, ja dojechałem wynajętym samochodem do miasta 3 grudnia ok 4 nad ranem), zostaliśmy niemile potraktowani przez moją żonę i teściową. Zarzucały one mojej mamie kłamstwo, że moja wizyta była niezapowiedziana. Prawda jest taka, że moja matka powiadomiła moją żonę w poniedziałek, że przyjdą razem ze mną. Prezentów przyjąć nie chciały. Ale w końcu udało nam się je przekonać. Gdyby chciały je zwrócić, to Smyk zwraca wartość przedmiotów tylko na kartę podarunkową. Ale paragon to ja mam. Jeju, że aż do takich chorych sytuacji doszło. Nawet ekstra pieniądze dla żony od mojej mamy były ble! Całe ostatnie spotkanie nagrałem ukrytym dyktafonem. Nagrania przesłałem do detektywów. Tak, wynająłem detektywów. Lecz ci niczego podejrzanego nie wykryli. Ale jedno jest dziwne: podczas śledzenia nikt z domu nie wychodził! Nawet jak pogoda była ładna i odpowiednia aby wziąć małego na spacer. Pozostaje zapłacić im resztę za zlecenie. Przynajmniej stenogramy będę miał. Pieniądze szybko się odrobi. W końcu żonka nie chce ze mną zamieszkać za granicą. Zdrada? Raczej nie. Mamy po prostu taki kawał z brodą: wszystkiemu jest winna żona i teściowa. Na następny dzień wróciłem z rodzicami w swoje strony i pojawiłem się u adwokata. Ten obiektywnie przedstawił mi wszystkie możliwe konsekwencje każdej decyzji. Zaproponował, żebym podjął chociaż ostatnią próbę ratowania małżeństwa. Szczerze to trudno mi uwierzyć, czy uda mi się żonę wyciągnąć z tego chorego układu między nią a matką. Ale można spróbować. Tylko trzeba spotkać się w 4 oczy, trzeba też to zrobić umiejętnie, bo wystarczy, że zadzwoni na policję i już będę miał "nasrane" na koncie. Wiecie, niebieska karta. Za nic. Póki co konto czyste. Podczas spotkań byłem miły, elkwentny i kulturalny. One tylko się niepotrzebnie nakurwiały (wmawiały swojej rodzinie i mojej rodzinie, że je pobiłem, a ja na to: "Dlaczego więc nie wezwałyście policji, jeśli mam niebieską kartę? Z O N K ! ), że ich misterny plan idzie w pizdu. I że przesyłam mniej pieniędzy. PS Nie złożyła pozwu, ponieważ to ja trzymam nasze dokumenty. A że jest cienka w urzędniczych sprawach to nawet kopii sobie nie potrafi załatwić. A no i to kosztuje aż 600 zł. A bez pracy nie ma kołaczy! Pieniądze wysyłam tylko na dziecko. CDN...
  12. Tyle hejtu w komentarzach już dawno nie widziałam http://fakty.interia.pl/polska/news-ojciec-poszukiwanego-3-latka-fabianek-jest-ze-mna,nId,1927161
  13. http://viralka.pl/6-letnia-corka-radzi-rozwiedzionej-mamie-jak-dogadac-sie-z-bylym-mezem-ten-filmik-szokuje-internautow/ Jest w tym oczywiście trochę dziecięcej naiwności, ale i tak filmik robi niezłe wrażenie, powinny go obejrzeć wszystkie walnięte mamuśki wciągają własne dzieci w konflikty dorosłych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.