Skocz do zawartości

Ważność pieniądza & upadek "naszej" cywilizacji


Gość Dr Caligari

Rekomendowane odpowiedzi

The Man, jechałeś autem dyskutując z oszołomem a tam z tyłu akurat był naukowiec od GMO który Cię poparł? :) Niesamowity przypadek, tak niesamowity że aż wydaje się zmyślony :) Co do GMO wiem jedno - jeśli koncern coś robi, to nigdy nie będzie to dla dobra ludzkości, NIGDY. Dobra, szczęśliwa, najedzona ludzkość przestała by w końcu koncern potrzebować, więc mam wierzyć że prezesi sami się pozbawiają wielkiej władzy i majątków?

 

Wiem ze przypadek z blabla car i naukowcem od genetyki brzmi nieprawdopodobnie ale tak czasami bywa - nie wiem nawet jak chlopak ma na imie, wiem ze pochodzi z Krakowa ale mam nadal jego numer telefonu... Moglbym w sumie do niego zadzwonic i poprosic o troche linkow do badan naukowych popierajacych to co mowie.

 

Co do GMO wersus korporacje uzywajace GMO to tak jak pisalem - nalezy odroznic technologie GMO (dobra), ktora pomaga nam na codzien, od korporacji ktore posluguja sie ta technologia by probowac nas zniewalac lub okradac. Tak samo moznaby powiedziec ze komputery sa zle bo sluza w bankach do tworzenia waluty fiducjarnej...

 

Ale widzisz - przynajmniej Ty jestes w stanie kontrolowac emocje i normalnie rozmawiac bez obrazania adwersarza w przeciwienstwie od jajajacka - a to miedzy innymi rozni czlowieka dojrzalego od oszoloma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jajacek, a podaj proszę jakikolwiek racjonalny argument na to, ze GMO szkodzi. Piszesz, że to wprowadzanie obcych genów. Ja się pytam: no i co z tego??
Gen, to gen. Każdy składa się z tych samych pierwiastków. Nie rozumiem czego się boisz. Tego, że jedzenie GMO może się źle skończyć, czy tego, że organizmy GMO mogą wyeliminować ze środowiska organizmy słabsze genetycznie.
Na powyższe obawy nie ma choćby jednego zaistniałego przypadku (przynajmniej szkodliwego dla człowieka w tej drugiej kwestii).
Masz rację, że metody hodowlane to nie GMO. Ok. Ale poza tym:

W ogóle to zarówno Jajacek jak i Marek i wszyscy przeciwnicy GMO, niewłaściwie podchodzą do zagadnienia. To nie GMO jest złe. Nie starczyłoby miejsca żeby opisać ile dobrego niesie ze sobą inżynieria genetyczna i GMO. Wymieniać przykłady GMO wykorzystanych w gospodarce i codziennym życiu (leki i suplementy w aptece) można do znudzenia. A że jakieś koncerny dzięki GMO postępują niemoralnie (jakieś przyklady?), to czyja to jest wina? Panowie....przecież to ludzie robią. Nożem można zabić, albo ukroić nim chleb.
Rośliny odporne na herbicydy, choroby i na szkodniki (nie trzeba pryskać)... Rzepak dający więcej oleju, konopie więcej THC ( ;)), celuloza bakteryjna na opatrunki. itd...


Idąc tokiem myślenia przeciwników to, tak jak napisał The_Man: komputery są złe, złe są samochody, samoloty, ropa naftowa (do ziemi z nią!), szczepionki, noże, siekiery i szpadle....ludzie. Społeczeństwo nie ma zielonego pojęcia na temat GMO i uważa to za kolejny tajemniczy spisek. A nie ma pojęcia ile dobrego dzięki temu mamy.
Trzeba też dodać, że główną gałęzią inżynierii GMO jest mikrobiologia. Dopiero później mamy inżynierię roślin, a następnie zwierząt.
Zabawnym przykładem irracjonalnego strachu przed GMO, jest strach przed kupnem oleju z genetycznie zmodyfikowanego rzepaku. W tym przypadku olej to olej, nie ma absolutne żadnej różnicy z jakiego rzepaku pochodzi. Dlatego potrzebna jest edukacja.

Pisałem pracę inżynierską na temat GMO. Kadra naukowa mojej uczelni przyjęła oczywiście pozytywne stanowisko w sprawie GMO. Na wykładach była omawiana również sprawa o ustanowieniu rozporządzenia przez rząd Jarosława Kaczyńskiego w sprawie GMO, którego głównym założeniem było określenie "Polska wolna od GMO". Było to i jest niekorzystne dla polskiego rolnictwa i przemysłu.


Jajacek, metody hodowlane to nie inżynieria genetyczna, ale dają te same efekty. Inżynieria genetyczna to nie tylko wprowadzanie do genomu genów innego gatunku, ale również takie modyfikowanie istniejącego genomu, aby uzyskać ekspresję (uaktywnienie) określonych genów, wzmocnienie ich działania lub ich całkowite "wyłączenie" w obrębie jednego gatunku.

Rolnik może zrobić to samo, dzięki krzyżowaniu wybranych egzemplarzy o pożądanym fenotypie (cechach ujawnionych przez geny), ale będzie to trwało pokoleniami. Wtedy uzyska np. dwa razy większe arbuzy. A inżynieria genetyczna robi to po prostu od razu.

Rex: Serio, aż trzy posty pod sobą? Masz szczęście, ze to ja zobaczyłem. Następnym razem, zaplanuj wcześniej co chcesz napisać, albo poczekaj aż Ci ktos odpowie.

Edytowane przez Rex Iudaeorum
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Masz rację, że metody hodowlane to nie GMO. Ok. (...)

Dziękuję, że przyznałeś mi rację.

 

Tu nie chodzi o stosunek do GMO. Ale o obrażanie adwersarza, niezależnie jakich argumentów by nie użył. Ty przyznałeś mi rację, a Twój przedmówca, nawet po przytoczeniu przeze mnie konkretnych argumentów (na prośbę Admina Brzytwy), dalej klepał swoje. Ja będąc sceptycznie nastawionym do GMO, staram sie przynajmniej mieć rozeznanie w temacie.

 

Widzisz, pisałeś pracę magisterską o GMO, więc masz większe, niż przeciętny człowiek pojęcie o temacie.

Nie jestem całkowitym przeciwnikiem GMO. Jestem przeciwnikiem powszechnego stosowania GMO.

 

Piszesz, że nigdy nie udowodniono szkodliwości GMO.

Dopóki mamy do czynienia tylko z "uaktywnieniem", czy "wyłączeniem" genu, nie ma to takiego oddziaływania na całe środowisko. W istocie niewiele to się różni od metod hodowlanych.

Natomiast wprowadzanie dodatkowych genów, a z takimi przypadkami mamy głównie do czynienia w powszechnym zastosowaniu w rolnictwie, wiąże się z dużym ryzykiem. Co dają badania laboratoryjne, opłacane przez koncerny, których wynik jest oczywisty?  Żaden z nich przecież nie chce stracić zainwestowanej kasy. Równowaga biologiczna kształtowała się przez miliony lat. Ewolucja, patrząc z perspektywy kilkunastu lat jest niezauważalna. Nigdy nie wiadomo, jakie długofalowe konsekwencje spowoduje wprowadzenie do środowiska organizmu z niespotykanym wcześniej u niego genem. Przykładem są odmiany roślin odporne na glifosat (aktywny składnik herbicydu Roundup i jego genetyków), które pozwalają na niekontrolowane stosowanie tych herbicydów. Gwarantuje to na pewno gigantyczny zysk producentowi Roundupu i odpornych na niego odmian. Oczywiście nieodwracalna dewastacja środowiska i choroby, będące efektem stosowania glifosatu nie mają znaczenia dla żądnych zysku koncernów. Ogólnie rzecz biorąc jesteśmy w stanie ocenić efekty w skali mikro, w skali makro nie jest to już takie proste.

Swoją drogą, dlaczego promuje się powszechnie odmiany GMO odporne na glifosat, a nie jest powszechne stosowanie terapii genowej, np. za pomocą wektorów retrowirusowych w celu trwałego wyeliminowania chorób takich jak: mukowiscudoza, czy hemofilia?

Bo trwale zdrowy człowiek nie daje zysku.

Nie jestem zielonym oszołomem, bo wiem, ze wszystkie działania ekologów nastawione są tylko na zysk i tak naprawdę walka o ochronę środowiska naturalnego nie ma dla nich znaczenia. Znam osobiście prezesa jednej z takich organizacji. Na prywatnych rozmowach nie krył nawet specjalnie ile ma ze swojej działalności zysku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.