Skocz do zawartości

Krok po kroku by wzmocnić, nabyć i utrwalić pożądane zachowania.


Rekomendowane odpowiedzi

Brzytwa, hahahhahaha (bo faktycznie uchachałem się czytając Twój post) - ale ona faktycznie nie jest dla mnie atrakcyjna :D Nic jej mówić nie będę bo przecież, psia krew, nie zabiegam o nią. To element treningu jest, bardziej przedmiot niż podmiot :D Jak się uda ją 'otworzyć' to uznam że to takie osiągniecie nowego poziomu dla mnie. Nic więcej. Jej względy czy brak wzgledów, to czy się będzie uśmiechać czy nie - powiewa mi jak chorągiew bojowa Burbonów w trakce bitwy pod Rocroi.

 

 

Małolatki z dobrych domów picuja sie i zachowuja jak dziwki a dziwki mimo tego że kazdy o nie zabiega i płaca im za ruchanie to kłada sie spac same bez ksiecia z bajki.

 

Hmmm.

 

"Nie udawaj, wiem że taka nie jesteś" - trochę jak uderzenia w czuły, ciepły i drąży punkt w centrum kobiety ;) Jesteś uczynna, miła, uduchowiona, dobroduszna, wspanała, pełna miłości, oddania, pasji. Po prostu czekasz na kogoś właściwego, kto to doceni i pozwoli ci być taką. Hah! Każda panna w duchu taka się czuje jednocześnie czując się niedocenianą pod tym względem.

Traktuj grzeczną romantyczkę jak dziwkę a dziwkę jak grzeczną romantyczkę. Czyli wracając do jednego z poprzednich moich wpsiów - ZASKOCZ ją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

I jeszcze mały dopisek odnośnie planu nr 1.

Zauważalne, wyraźne zauważalne stają się zmiany zachowania mojej uroczej, przesympatycznej małżonki. Ewidentnie rzuca co jakiś czas 'miękkie piłki', łasi się, jest przymilna. Przechodząc złapie za pewną część ciała itd itp. Podchodzę do tego miło, uprzejmie ale bez nadmiernego zaangażowania. Seks? Nie naciskam, nie inicjuję, delikatna, kulturalna zlewka, ale jeszcze raz podkreślę - kulturalna bo Subiektywny małpą człekokształtną na poziomie jest i basta. Od jakiegoś miesiąca nic i powiem szczerze, że mam na to kompletnie rach-ciach-bach, wywalone. Zero spinki, zero nacisku - druga strona to widzi i zaczyna mnożyć w głowie coraz więcej odpowiedzi na pytanie 'a dlaczego?'.
Ewidentnie sprawiam by widziała, że dbam o siebie mocniej niż wcześniej. Że biegam, że ćwiczę na domowej siłowni. To że chodzę do pracy w garniakach jak spod igły - to już było i tym nie zdziwię, ale że zaczynam zmieniać ubiór 'cywilny po godzinach' na elegancji smart-casual - to nowość. Że chodząc na imprezy po całyk Krakowie - bardzo powściągliwie sączę alko i koncentruję się na miłych konwersacjach damsko-meskich (element planu nr 2) - tego nie było. Urocza małżonka ewidentnie to zauważa. I o to chodzi. Z M I A N A.

Szanuję małżonkę niezmiennie, cenię ją jako człowieka i partnerkę życiową a podobnej postawy życzę każdemu z Was w związku małżeńskim. Jednak nadeszła chwila powolnej redefinicji wzajemnych układów ja-ona-ona-ja, układu który trwa już kilkanaście lat. Wyznaczenia granic, męskiego egzekwowania wzajemnych zobowiązań ale nie na zasadzie przymusu ale wewnętrznej potrzeby drugiej strony - wyrobienia w niej nawyku. Purpurowa pigułka. Czas delikatnego i subtelnego zaakcentowania rzeczy, które dotychczas nie eksponowałem w żaden sposób. Wagę pewnej kurewskiej wartości własnej osoby, miejsca w społecznej hierarchii i ludzkim stadzie. Bo nie ceniąc się delikatnie samemu sprawiamy, że nie cenią nas również inni.
Powolny proces definitywnego zabiegania przede wszystkim z mojej strony, tym klasycznym układem samiec-zabiega, samica-może ale nic nie musi. Ma być pół na pół, mamy spotykać się w przysłowiowej połowie drogi. 
I jeszcze jedno - jeszcze rak czy dwa lata temu uznałbym, że ewidentne 'łaszenie się' partnerki jest już zrealizowaniem celu. Teraz wiem, że nie. Do dopiero początek, nie można odpuścić bo stare wróci błyskawicznie do pierwotnego kształtu jak puszczona naciągnięta gumka-recepturka.
Proces trwa dalej. Pierwsze efekty są już widoczna ale to początek drogi. Grzecznie, uprzejmie, kulturalnie, szarmancko ale na ewidentnym emocjonalnym luzie i zdystansowaniu - do celu!

 

PS. Realizacja planu nr 2 dodała mi ciekawy ficzer, którego się nie spodziewałem - dodała spory bonus do pewności siebie. Bo wiem doskonale, wręcz zakodowałem sobie nawykowo, że mogę pojawić się w prawie dowolnym miejscu oraz układzie towarzyskim, nawet wśród nieznanych ludzi i odnaleźć się tak. Pójście samemu do lokalu, do pubu, do baru? Bezproblemowo. Wcześniej czułbym się głupio, no bo tak jakoś dziwnie. Teraz nie. Głowa uniesiona do góry, szarmancki uśmiech na 3 na ustach gdy wchodzę i ciach - przestrzeń zawsze się znajdzie, ludzie do porozmawiania również. A nawet jak będę chciał sam posiedzieć - to sobie posiedzę i posączę co mam posączyć, poczytam co mam poczytać. A jak najdzie ochota pogapić się przez szybę na ulicę - pogapię. Fajny ficzer, brakowało mi tego ostatnimi laty ;) Małżonka tą zmianę też zauważa.

 

S.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikaczu,

 

Owszem, połapię i odwzajemnię. Ale nie tak by małżonka pomyślała "zakręciłam tyłeczkiem i już jest wszystko ok po staremu. Jak znowu zacznie się coś czego nie rozumiem - zakręcę ponownie. Albo ukarzę go niekręceniem".

Nie, nie, nie!

Tu ma pojawić się nowy schemat - "powinnam być miła cały czas i kręcić regularnie BO TO BĘDZIE DLA MNIE OK. BO TAK BYĆ POWINNO".

To nie ja mam się starać i zasłużyć, teraz to miła pani musi trochę się postarać. Ot odwrócenie klasycznych ról w społeczeństwie. Mamy być dla siebie 50 na 50. I ja i ona. I ona i ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis kronikarski.

 

Wieczorem po squashu wszedłem na recepcję z kolegami. Nie miałem ochoty zagadywać bo jakiś zmęczony byłem i nastroju niekonwersacyjnym. Tylko wszedłem, wszyscy powiedzieliśmy dobry wieczór i podeszliśmy do kanapy obok oporządzić się i chwilę porozmawiać ze sobą o treningu. No i bach. Pani zagaiła rozmowę sama - jak MI się dzisiaj grało. Nie kolegom tylko MI. Plus strzeliła wdzięczny uśmiech, a gdy zwróciłem

uwagę na storczyk na oknie, po prostu zawiesiłem na nim oko na parę sekund, równie uśmiechnięta z lekkim kontekstem zalotnym

dodała, czy zauważyłem że jest sztuczny - bo wygląda jak żywy. Uśmiech z kategorii takich niewymuszonych i od serca - to widać i czuć.

Z nikim innym nie rozmawiała.

 

Ot proszę Panowie, oto prawdziwa magia zostania ZAPAMIĘTANYM i MILE SKOJARZONYM. Wystarczy się POJAWIĆ w miejscu a

u kobiety niejako z automatu pojawia się pozytywne skojarzenie twarzy i wchodzi w tryb 'uśmiech i miła konwersacja, bo pewnie Subiektywny

znowu czymś zaskoczy/rozbawi z lekka/pouśmiecha się etc'. Utwierdzam się niniejszym, że to co robię ma głębokie podstawy i jest

skuteczne w towarzyskich kontaktach damsko-męskich.

 

S.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JAK DZIĘKI PUNKTOWI DRUGIEMU OSZCZĘDZIŁEM KILKASET ZŁOTYCH ... ZA MANDAT KARNOSKARBOWY

Czyli ...

BĄDŹCIE MILI DLA URZĘDNICZEK w stylu punktu 2  !

 

Wpis nietypowy.

 

Dostałem wezwanie z Urzędu Skarbowego. Generalnie nic nie mam do skarbówki, wiem że ludzie zaiwaniają w niej jak chomiczki w kołowrotkach

ale niezmiernie cieszy mnie generalnie sytuacja, gdy ja nic nie chcę od USu a US ode mnie ...

Tym razem jednak chciał. Rozlicznie roczne, nie złożyłem jakiegoś dodatkowego PITu w terminie...

No nie złożyłem, zapomniałem psia krew. Znaczy się będzie postępowania karnoskarbowe i jakieś 200 zł w plecy.

 

Maszeruję do skarbówki. Wchodzę do budynku, odnajduję salę, pukam do drzwi i wchodzę:

 

Rzut oka: spora sala przyjęć ogólnych, kilka stanowisk, przy dwóch siedzą dwie starsze babeczki i przenoszą dane z kwitów na kompy. Obok w kąciku konik na biegunach i zabawki dla dzieci, krzesełka, stoliczek i takie tam.

Mówię ładnie dzień dobry, uśmiecham się i stoję. Po chwili jedna z pań prosi mnie do siebie, podchodzę ale widzę, że ma na oko z 60 lat. Znaczy się, jest szansa, że jest babcią... Podchodzę, uśmiecham się i mówię - a wie Pani, dopiero zauważyłem jakiego fajnego konika na biegunach mają panie w tym kąciku. Na ustach babeczki przegiega cień uśmiechu ale błyskawicznie wraca do postawy służbowej. Mówię po co przyszedłem. Ona szuka w kompie a ja zaczynam niby do niej, niby do siebie jaka to dzisiaj pogoda, że pada, ale to maj - więc w sumie taki miły ciepły deszczyk i fajnie mi się do skarbówki szło. I w teń deseń. Kompletnie niestandardowo - no kto opowiada jak mu się w miło i w fajnych okolicznosciach idzie do skarbówki po ukaranie ? Ano właśnie - PROCES ODRÓŻNIENIA SIĘ. Jestem INNY niż 99% waszych interesantów. Nie dąsam się, nie krzyczę, nie awanturuje, nie przychodzę wkurwiony i nabuzowany! Jestem miły, jestem wyzulowany, sprawę załatwiam jakby tak dodatkowo bo na pierszy plan wychodzi ta towarzyska pogadanka - jakbym wpadł na kawę i chwilę koleżeńskich pogaduszek. Kompletne odwrócenie roli w jakiej przyszedłem. A konik na biegunach i pytanie o niego to otwieracz-zagadywacz który sprawdził na ile pani jest skłonna się otworzyć. Uśmiechnęła się na moment - można drobnymi krokami iść dalej.

Pani mówi, że muszę złożyć korektę. Ja na to, że nie mam tego dokumentu, które one mają. Trudno panie Subiektywny, musi pan zgłosić się do wystawcy o duplikat i całość skoczy się mandatem za złożenie po terminie. Nie przestając się uśmiechać roluję oczami w stylu ' o marko boska!'. I dodaję - a wie pani, co w tym wszystkim jest najzabawniejsze? Babka patrzy. Że specjalnie na taki dzień jak ten (pada deszcz!) kupiłem sobie super ekstra parasol - i wyciągam z teczki małą składaną parasolkę, ciągnę dalej - specjalnie polskiej produkcji, chodziłem za nią po kilku sklepach, taką małą-fikuśną i ... wiedzą panie co się okazało - tu odpowiednia pauza z mojej strony, babeczki patrzą z lekkim zaciekawieniem, i pada puenta - panie zobaczą, jest za mały - jak trzymam z przodu to mokną mi plecy, a jak z tyłu - to z przodu pada mi na buty i dół spodni - o proszę - panie zobaczą jakie mam mokre - i teatralnym gestem pokazuje na nogawki spodni od garnitury. Babki nie wytrzymują i śmieją się. Jedna woła drugą, cośtam patrzą na monitorze, patrzą na mnie, biorą druk, wypełaniją ołówkiem i mówią - pan przepisze na czysto, podpisze się i nam złoży. Tak też zrobiłem, oddałem, uśmiecham się i mówię 'to teraz mam czekać na decyzję o ukaraniu?'. Patrzą na chwilę po sobie, potem na mnie i ta starsza mówi - wie pan, uznamy że wyraził pan czynny żal. I tak pan nic nie miał do dopłaty w podatku ale na przyszłość - proszę pamiętać. Uśmiecham się promiennie, dziękuję za pomoc oraz poświęcony czas i wychodzę.

Okoliczności sprzyjające - byłem sam na sali. Babeczki mogły odejść od schematu - jedynym świadkiem byłem ja, i zarazem - petentem interesantem. Przy ludziach w kolejce - mogło by już być ciężej.

 

Pamiętajcie! Bądźcie mili i uprzejmi dla urzedników, zaskoczcie ich czymś miłym, jakąś pogawędką inną od tematu z którym przyszliście. WYRÓŻNIJCIE SIĘ !!! To też ludzie, na dodatek służbowi i burkliwi bo w większości przypadków mają do czynienia z niefajnymi sytuacjami, więc niejako z automatu - tak podchodzą do każdego kolejnego interesanta. Z dystansem. Umiejętne zagadanie, wprowadzenie bardziej miłej i familiarnej atmosfery - kruszy lody i ... pomaga :) Nie tylko przy zauroczaniu pań z restauracji, kawiarnii i sklepów :)

 

Wasz S.

 

urzad_skarbowy.jpeg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty to jesteś Agent :) Super, że sobie poradziłeś z sytuacją. Można się od Ciebie dużo nauczyć. :)

 

Ale like'a nie dam, bo wlepianie takich kar po 200zł to bandytyzm, a kolejnym bandytyzmem jest omijanie procedur (wiem przy bandyckim państwie trzeba sobie radzić, ale tak nie powinno być, że tylko tym "wyjątkowym" się jakieś ulgi robi, na tym właśnie polega demoralizacja państwa >>> robienie kijowych przepisów, a potem ich selektywne przestrzeganie/omijanie).

 

W WB pewnie dostałbyś po prostu telefon i przyjemnym głosem powiedziałaby Ci jakaś pani o tym, że masz donieść taki i taki papierek. Lub po prostu wszystko z automatu poszłoby przez internet i skrzynkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon, doczekamy i takich czasów w Polsce.

Niejako z uśmiechem dodam, że ciekawe jak długo w WB utrzyma się taki system. W końcu tylu rodaków naszych tam wyemigrowało ... ;)

Duża część naszych rodaków narzeka na nasz swojski bałagan i wzdycha z utęsknieniem np. do tego jaki porzadek panuje w Niemczech.

Przy czym gdyby dostali taki sam niemiecki porządek - to po roku czy dwóch krzyczeliby, że to zamordyzm, faszyzm, neokomunizm i tak być nie może ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graty za akcje.miałem podobnie 2 stycznia.musiałem żyjac jeszcze sylwestrem składac korekte.skończyło sie na tym ze kobitka mówiła mi wszystko co mam wpisać.stała i liczyła na kalkulatorku i na końcu mi przypomniała ze juz mamy 2 stycznia 2015 rok%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mi nie wiadomo o narzekaniu polaków za granicą... prócz tego, że ostatnio np. czytałem, że w niemieckich urzędach i zakładach pracy do polaków nie zwracają się po imieniu i nazwisku, ale po numerze... a już słychać gdzieniegdzie w mediach, że dla polaków będą robione odrębne przepisy...

 

Dlatego, życzyłbym sobie aby w Polsce się poprawiło i byśmy byli Panami we na własnym podwórku, a nie zawsze być narodem spryciarzy i eunuchów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dlatego, życzyłbym sobie aby w Polsce się poprawiło i byśmy byli Panami we na własnym podwórku, a nie zawsze być narodem spryciarzy i eunuchów.

 

Tak samo, popieram!

Dobra, kończę offtop i proszę o niedopisywanie już niczego o Polsce, Polakach, rodakach 'zagranico', przepisach etc. Staram się nie offtopować tego dziennika ;) Z góry dzięki :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, też nie chcę robić offtopiku, bo z tematu robi się świetny poradnik o kontaktach interpersonalnych. Tego powinni dzieci w szkołach uczyć! ;) Żyło by się nam lepiej. :)

 

Ja Twoje podejście Subiektywny zaczynam stosować w domu i po za domem. Tzn. z człowiekiem to tak jest, że coś zna, ale nie zawsze stosuje. Próbuje się teraz przemóc i nabrać większego dystansu do większego zakresu spraw i w to miejsce włożyć kulturalne asertywne odpowiedzi. Choć do lekkości motyla na wiosennej łące, którą sobie już wypracowałeś czeka mnie jeszcze kawałek drogi i pewnie wiele potknięć. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon,

 

Zauważyłem, że powoli robię to tak jak miało być - nawykowo. Poza tym miałem cztery dekady na zebranie doświadczeń przed ich wdrożeniem, kolejna sprawa - wrodzone cechy charakteru (zbliżone do dyplomacji) też stanowią solidny fundament. Dla mnie novum od roku jest działanie nie-wprost, drażnienie i rozbudzanie emocji, świadome kreowanie swojego wizerunku i odbioru w oczach osób trzecich - wedle własnych pożądanych założeń (oczywiście w takim zakresie w jakim mogę - cudów nie oczekuję). Kolejny poziom to będzie nabywanie elementów twardej dyplomacji, tu mam najwięcej braków i najwięcej do nadrobienia. Choć postępy są.

 

Czyli wychodzi na to, że nawet starego psa można nauczyć nowych sztuczek ;)

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPIS DZIENNIKOWY.

 

Wczoram miałem rodzinne spotkanie - zostałem zaproszony na urodziny, spotkanie w restauracji o 17ej w zamkniętej części sali.

Na urodzinach tych była daleka krewniaczka, widuję ją raz parę lat, czasem raz na rok. Atrakcyjna brunetka, wyszczekana, pewna siebie, lat 25 czyli dobre

15 młodsza ode mnie. Nigdy nie mieliśmy bliższej styczności dotychczas, ot dzień dobry/cześć/co słychać. Dalekie pokrewieństwo.

 

Sytację uznałem za okazję do testu moich nowych ficzerów. Panowie, nie wnikając w szczegóły - to jak udało się zaczarować i oczarować,

zaskoczyć, zadziwić i zaintrygować tą atrakcyjną i ineligentą dziewczynę w ciągu trzech-czterech godzin to po prostu poezja. Nie ukrywam,

panna bardzo inteligentna i bystra więc w mig można było wejść z nią w tryb konwersacji polegający na zabawnych skojarzeniach, błyskawicznym

łączeniu pozornie niezwiązanych ze sobą wątków i niedopowiedzeniach.

Koniec końców Panowie, ta dużo młodsza ode mnie dziewczyna dała mi na pożegnanie, sama z siebie - nie proszona, swój numer telefonu

dodając "wiesz co Subiektywny, będzie mi miło jak zadzwonisz od czasu do czasu".

Tyle.

 

Ostatnimi dniami zastanawiałem się kreatywnie, co można dorzucić do planu nr 2 aby zwiększyć spektrum jego działania. Dorzucić dodatkowe

bodźce-elementy, czasami teoretycznie całkiem niezwiązane z tymi głownymi. Czytałem literaturę, dwie książki - jedną o sztuce retoryki a drugą o zasadach

kominikacji niewerbalnej czyli mowie ciała. Dodałem do tego ciekawostki o NLP, choć mam do NLP duży dystans - za to pewne kwestie, same

podstawy działania NLP, są dość ciekawe i podsuwają kilka dodatkowych rozwiązań, które można umiejętnie wpleść w ramy plany nr 2. Podstawowa, najważniejsza

kwestia, wręcz aksjomat - całość ma mnie bawić! Intrygować i bawić! Proces ma być cały czas dla mnie, tak jak jest, intelektualną zabawą, szachami-sudoku-łamigłowką do rozwiązania :) Za-ba-wą.

 

Zapgrejdowany o powyższe składniki plan 2 nosi teraz zabawny kryptonim operacyjny, uknuty nad kieliszkiem czy dwoma wina musującego (zwanego tudzież szampanem) i zarazem sporo mówiący o jego charakterze - Aura. Sam jestem ciekaw, które z dodatkowych składników okażą się niezwykle przydatne i warte pogłębienia, a które okażą się wyłącznie przysłowiowym kwiatkiem do kożucha, ot w zasadzie nieistotnym ozdobnikiem nie mającym wpływu na funkcjonowanie całości. To wyjdzie dopiero w przysłowiowym praniu.

 

Jednocześnie, po chwili głebszego przemyślenia spowodowanego lekturą forum, a właściwie jego wydzielonej części - szczegóły, mechanizmy, zasady działania oraz nowe elementy składowe tudzież krakowskie poligony, na których będę całość testował i szlifował - pozostawiam w tajemnicy. Intrygującej, może nawet odrobinę wkurzającej ale tajemnicy. Nie widzę powodu, dla którego miałbym ułatwiać pracę żeńskiej sekcji Mossadu, KGB, CIA oraz MI5.

if ju ną łot aj min ;)

 

S.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jednocześnie, po chwili głębszego przemyślenia spowodowanego lekturą forum, a właściwie jego wydzielonej części - szczegóły, mechanizmy, zasady działania oraz nowe elementy składowe tudzież krakowskie poligony, na których będę całość testował i szlifował - pozostawiam w tajemnicy. Intrygującej, może nawet odrobinę wkurzającej ale tajemnicy. Nie widzę powodu, dla którego miałbym ułatwiać pracę żeńskiej sekcji Mossadu, KGB, CIA oraz MI5.

if ju ną łot aj min ;)

 

S.

 A już się martwiłem o Ciebie ;) Lepiej późno niż później :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"więc w mig można było wejść z nią w tryb konwersacji polegający na zabawnych skojarzeniach, błyskawicznym

łączeniu pozornie niezwiązanych ze sobą wątków i niedopowiedzeniach."

Wkońcu ktoś zakumał jak sie gada z kobietami%-)

 

Inteligentnie rozbaw, głęboko zaintyguj i gładko, wręcz niezauważalnie wyjdź poza kontekst sytuacyjny.

Kuzynka to kuzynka, teoretycznie się znamy ale od tej strony - jeszcze nigdy. Wcześniej miała pełne prawo

uważać mnie za z lekka usztywnionego przedstawiciela klasy średniej, schematycznego_człowieka_z_rodziną

i nieodrodnego klona branży, w której pracuję. Użytecznego acz prywatnie nieciekawego.

Plus duża różnica wieku=różnica pokoleniowa. A tu bach, niespodzianka !

 

 A już się martwiłem o Ciebie ;) Lepiej późno niż później :D

 

Saint, spokojna głowa :)

Ból tylko z konstrukcją forum i zasadach dostępu - nie będę mógł się dzielić wiedzą. A sądzę, że warto, zawsze może się przydać.

Coś wymyślę. Tak czy inaczej - rodzi się pewien koncept, w którym opiszę podstawowe zasady na które należy zwrócić baczną uwagę

w relacjach damsko-męskich, punkty odpuszczane przez mężczyzn, nie brane pod uwagę lub wymykające się naszemu poczuciu percepcji.

Nie będzie to kompleksowa, akademicka rozprawa - bardziej zbiór użytecznych wskazówek, o których zawsze warto pamiętać. Rama, którą

można będzie wypełnić własną treścią z osobistych doświadczeń. Taki niezbędnik survivalowca, multitool i kawałek mapy.

Ale to z czasem.

 

@Leon,

Coś się wymyśli, spokojna głowa. I tenuj to co zacząłeś - efekty przyjdą same z siebie i pozytywnie Cię zaskoczą. Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka!

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo cenię Twoje spostrzeżenia i uwagi Subiektywny i podobnie jak Leon chciałbym poznać więcej szczegółów.

Rozumiem co Cię przed tym powstrzymuje i myślę, że sposób zaproponowany przez Leona jest dobrym rozwiązaniem.

Temat/Dział do którego dostęp mieliby tylko użytkownicy zaproszeni przez Ciebie.

Mam nadzieję, rzecz jasna, że znalazłbym się w tym gronie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"więc w mig można było wejść z nią w tryb konwersacji polegający na zabawnych skojarzeniach, błyskawicznym

łączeniu pozornie niezwiązanych ze sobą wątków i niedopowiedzeniach."

W końcu ktoś zakumał jak sie gada z kobietami%-)

 

Niektórzy zwą to burzą mózgów :D

 

Subiektywny zatem będę wypatrywał kolejnej odsłony arkanów skutecznego gentlemana.  B)  Tym czasem zostaje przekopywanie własnego podwórka w poszukiwaniu skarbów... Pot i łzy, potem będzie "somewhere over the rainbow" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Eredin promuje ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.