verde Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Od 16 lat jestem kibicem pewnego zagranicznego klubu piłkarskiego. Może ktoś z was powie, że to nic takiego, bo w Polsce jest miliony kibiców, jednak moja pasja jest naprawdę częścią mojego życia. Od 7 lat regularnie (z przerwami na wyjazdy zagraniczne) oglądam w internecie większość meczów tego klubu. Jestem na bieżąco z tym co się dzieje wokół drużyny. Codziennie śledzę informacje na jej temat. Od 2,5 roku udzielam się nawet na naszej stronie jako newsman. W pewnym sensie można powiedzieć, że kibicowanie stało się dla mnie zamiennikiem wiary (do Kościoła już praktycznie nie chodzę). Chociaż nie jest to ślepa wiara. Często sam krytykuje nasz klub i innych kibiców, potrafię spojrzeć na wszystko obiektywnie i nie jestem otumaniony swoją "miłością". Jednak ta pasja zaczyna coraz bardziej ingerować w moje życie. Właściwie w tym roku nabrało to naprawdę dużych rozmiarów, bo pierwszy raz byłem na meczu (przejechałem około 2500 tysiąca km w obie strony). Cały wyjazd kosztował mnie całą miesięczną pensję. Najlepsze jest to, że po tym wyjeździe moje "uczucie" wzrosło i zapisałem się ostatnio na korepetycje, by poznać język kraju z jakiego pochodzi mój klub. Powiem więcej - założyłem sobie cel. Moim celem jest nauka tego języka do skutku, bym się mógł swobodnie komunikować, a potem być może wyjazd do tego kraju. Nie wiem czy uda mi się na stałe, ale będę do tego dążył. Gdybym teraz dostał telefon typu " - Załatwiam Ci tam normalną, pewną pracę i mieszkanie. Wyjazd masz w ciągu tygodnia". To od razu leciałbym się pakować, a w międzyczasie rzucił moją obecną pracę. Nie wiem czy opisałem wszystko spójnie, ale mam do was pytanie. Czy jest to w ogóle zdrowe podejście? Czy czasem taka postawa nie wpłynie na mnie negatywnie? Czy nie powinienem zmienić sposobu myślenia? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pikaczu Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 No masz gruba zajawke i tyle.miałem cos podobnego.sezony zaliczone,mecze sparingowe tez.z piłkarzami na ty.raz wspólny balet.wspólne foty na stadionie,jakies tam chuligańskie akcje itd itp.no ale ile mozna%-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LudzkiCzłowiek Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Masz pasję i bardzo dobrze. Nikogo nie krzywdzisz, co więcej rozwijasz się dzięki swojemu zainteresowaniu.Nie widzę w tym nic złego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser182 Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Najlepiej jak pasja staje się sposobem na życie. Na myśl przychodzi mi tu bukmacherka. Utrzymywanie się z tego jest unikatowe, ale nie niemożliwe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Quizas Jeremi Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Póki nie chodzisz po mieście i nie pytasz się innych "X czy Y", gdzie dobra odpowiedź oznacza zbicie piony, a zła odpowiedź granie dziesiony, to nie ma w tym raczej nic złego Taka postawa na chwilę obecnę zmotywowała Cię do nauki obcego języka, a tego nie można uznać za negatywny wpływ. Rozumiem, że jesteś bardziej ultrasem niż hoolsem? Nigdy nie rozumiałem zajawki na chuligaństwo, chociaż akurat ten film to jest klasyk, polecam każdemu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
verde Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2015 Bukmacherka zdecydowanie odpada. Unikam wszystkiego co może prowadzić na dno: alkohol, narkotyki, śmieciowe jedzenie, ostatnio kobiety. Granie w zakładach również należy do tych rzeczy, bo potrafi uzależniać. A ja jestem podatny na nałogi.Rozumiem, że jesteś bardziej ultrasem niż hoolsem? Jestem kibicem piknikowym w pewnym sensie. Serio. Spokojny ze mnie człowiek i nie dla mnie jest trzymanie się z ultrasami. Poza tym wiem co dzieje się na takich wyjazdach na mecz: chlanie na umór, dzikie imprezy itd. Jestem innym typem człowieka i nie dla mnie takie życie. Chciałbym po prostu mieć normalną pracę (nie jestem materialistą, więc nie musiałbym wiele zarabiać) i weekendami chodzić na mecze kibicować. Nie wiem czy to się kiedyś spełni, bo bardzo daleka droga do tego, ale będę robił tak, żeby dać losowi powód, by mi w tym pomógł. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Potężny Opublikowano 17 Sierpnia 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Sierpnia 2015 Od 16 lat jestem kibicem pewnego zagranicznego klubu piłkarskiego. Może ktoś z was powie, że to nic takiego, bo w Polsce jest miliony kibiców, jednak moja pasja jest naprawdę częścią mojego życia. Od 7 lat regularnie (z przerwami na wyjazdy zagraniczne) oglądam w internecie większość meczów tego klubu. Jestem na bieżąco z tym co się dzieje wokół drużyny. Codziennie śledzę informacje na jej temat. Od 2,5 roku udzielam się nawet na naszej stronie jako newsman. W pewnym sensie można powiedzieć, że kibicowanie stało się dla mnie zamiennikiem wiary (do Kościoła już praktycznie nie chodzę). Chociaż nie jest to ślepa wiara. Często sam krytykuje nasz klub i innych kibiców, potrafię spojrzeć na wszystko obiektywnie i nie jestem otumaniony swoją "miłością". Jednak ta pasja zaczyna coraz bardziej ingerować w moje życie. Właściwie w tym roku nabrało to naprawdę dużych rozmiarów, bo pierwszy raz byłem na meczu (przejechałem około 2500 tysiąca km w obie strony). Cały wyjazd kosztował mnie całą miesięczną pensję. Najlepsze jest to, że po tym wyjeździe moje "uczucie" wzrosło i zapisałem się ostatnio na korepetycje, by poznać język kraju z jakiego pochodzi mój klub. Powiem więcej - założyłem sobie cel. Moim celem jest nauka tego języka do skutku, bym się mógł swobodnie komunikować, a potem być może wyjazd do tego kraju. Nie wiem czy uda mi się na stałe, ale będę do tego dążył. Gdybym teraz dostał telefon typu " - Załatwiam Ci tam normalną, pewną pracę i mieszkanie. Wyjazd masz w ciągu tygodnia". To od razu leciałbym się pakować, a w międzyczasie rzucił moją obecną pracę. Nie wiem czy opisałem wszystko spójnie, ale mam do was pytanie. Czy jest to w ogóle zdrowe podejście? Czy czasem taka postawa nie wpłynie na mnie negatywnie? Czy nie powinienem zmienić sposobu myślenia?Przeczytaj koniecznie "Pięć poziomów przywiązania" Don Miguela ruiza Jr jak będziesz miał chwilę. W tej ksiązce jest przykład "przywiązania" i jest to pokazane w odniesieniu do między innymi klubu sportowego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zygmunt Opublikowano 4 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2015 Dopóki nie zamienisz szalika na maczetę to będzie dobrze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dario Opublikowano 4 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 4 Września 2015 Do tego pewnie grasz w fifę na psie i znasz wszystkie nowinki realu? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
baca Opublikowano 5 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 Kibicowanie (utożsamianie się z jakąś wydumaną grupą) jest dla ludzi nie mających własnego życia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Endeg Opublikowano 5 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 20 lat jeździłem na mecze do miasta oddalonego sto kilkadziesiąt kilometrów od mojego ówczesnego miejsca zamieszkania. W swoim mieście nie można było się ujawnić z takimi sympatiami, więc trzeba było się bunkrować. Przez jakiś czas kibice miejscowej drużyny zasadzali się na nas (było nas kilkunastu takich "odszczepieńców"), patrolowali dworce, wylotówki ... Dużo wrażeń i sporo fajnych ludzi się poznało podczas tych eskapad, były tez impry w tygodniu, w weekendy.Ale zgadzam się z Bacą, że jest to życie jakby zastępcze, jak ktoś powiedział - futbol to sprawa pierwszej wagi spośród rzeczy drugorzędnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
verde Opublikowano 5 Września 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 Kibicowanie (utożsamianie się z jakąś wydumaną grupą) jest dla ludzi nie mających własnego życia.Owszem, ja nie mam własnego życia. Tzn. jestem samotnikiem i raczej stronię od ludzi. Jednak wiem, że są osoby, które mają pracę, "normalną" rodzinę i życie, a jeżdżą na mecze regularniej ode mnie i są w to bardziej zaangażowani. O nich też powiesz, że nie mają własnego życia? Pasja jak każda inna, to samo można powiedzieć o fanach motocykli czy wędkowania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lupele Opublikowano 5 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 Kibicowanie (utożsamianie się z jakąś wydumaną grupą) jest dla ludzi nie mających własnego życia. Pierdolisz panie kolego i to srogo. Każdy lubi co innego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pikaczu Opublikowano 5 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 Kibicowanie jest fajne,duzo ludzi mozna poznać i układów porobic(chodzi mi o bycie w ekipie)potem moze i sie nie zrobi kariery w polityce bo wypłyną zdjecia ze stało sie obok Zenona.W który szmuglował świniaki za prlu albo Gwidona.Z który jest odpowiedzialny za zdrapywanie kory drzew w parku narodowym%-)i takie tam historie z papierami u róznych słuzb%-)ale ogólnie jest fajnie.jedziesz w chuj,odpoczywasz.pokrzyczysz pospiewasz.czasem na łeb dostaniesz czasem komus dasz na łeb%-) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Zygmunt Opublikowano 5 Września 2015 Udostępnij Opublikowano 5 Września 2015 Do tego pewnie grasz w fifę na psie i znasz wszystkie nowinki realu?Luz mistrzu, sam jestem kibicem. Troszkę się tylko drocze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi