deleteduser62 Opublikowano 30 Listopada 2019 Udostępnij Opublikowano 30 Listopada 2019 Nie rozumiem otaczającego mnie świata. Czasem zastanawiam się, czy to ja jestem szalony, czy może jedyny poczytalny. Na forum jest wysyp tematów, schematów. Szczególnie ostatnio(może zawsze tak było). Jedni zastanawiają się, czy powinni porzucić partnera, małżonka. Bo pojawiła się nowa opcja, błyszcząca i nowa. Po czym okazuje się, że wcześniej było lepiej, chcieli wrócić. Drudzy, trwają w toksycznych związkach. Pytają się na forum jak sprawić by... jakbyśmy mieli moc stwórczą. Kiedy problem leży w nich samych. Wszystkich łączną wspólne elementy. Brak dialagu. Kultywowania miłości w relacji. Braku któregoś bądź wielu podstawowych budulców, zdrowej relacji. Namiętności, uczucia, zaangażowania. Dlatego pytam się: Czym jest to spowodowane i czemu sobie na to pozwalamy? Jak dbać o siebie i o relację? Gdzie i kiedy trzeba postawić granicę? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Helena K. Opublikowano 30 Listopada 2019 Udostępnij Opublikowano 30 Listopada 2019 Ad. 1. Nieprzekazywalność, niemożność do udzielenia samego siebie drugiemu człowiekowi. Nie w sensie przekazywania wiedzy, informacji, pomocy czy czegokolwiek. Po prostu udostępniamy drugiemu człowiekowi to, jacy jesteśmy w sensie swojego życia wewnętrznego, a wszystko to jest obarczone wszelkimi filtrami wynikającymi z odrębności bytowej. Całkowite scalenie się ze sobą w pojęciu metafizycznym ze względu na odrębność istnienia jest niemożliwe do osiągnięcia, dodaj różnice miedzypłciowe, uwarunkowania kulturowe, wiek, pakiet doświadczeń, a okazuje się, że skuteczne porozumiewanie się jest karkołomnym zadaniem, mimo wszystko mniej lub bardziej strudzeni, podejmujemy te niewykonalną misje, a doświadczenie uczy, że wydaje się to czasem wychodzić, obserwując starsze, szczęśliwe małżeństwa z długoletnim stażem. Jakim cudem to może zadziałać? Nie mam bladego pojęcia, ale przecież po to w to wszystko gramy, żeby chociaż otrzeć się o rzeczy niemożliwe. Ad. 2 i 3 mogę z powodzeniem połączyć, bo wniosek jest ten sam, a mianowicie dbanie o własną wewnętrzną spójność jak do tej pory przyniosło całkiem niezłe rezultaty w tej materii, nic lepszego do tej pory nie wymyśliłam. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Yolo Opublikowano 30 Listopada 2019 Udostępnij Opublikowano 30 Listopada 2019 7 godzin temu, Dakota napisał: Dlatego pytam się: Czym jest to spowodowane i czemu sobie na to pozwalamy? Jak dbać o siebie i o relację? Gdzie i kiedy trzeba postawić granicę? 1. Konsumpcyjny świat powierzchownych relacji, coraz mniejsza zdolność ludzi do przechodzenia ponad własnym ego. Strach przed otwarciem się w wolności, wystawieniem na strzał. Ryzykiem. 2. Kwesta bardzo indywidualna. W skrócie, dbać w mądry sposób o zaspokojenie potrzeb własnych i partnerki, obopólny rozwój. Dawać, ale też wymagać. 3. Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Każdy sam musi ustalić gdzie są jego granice i czy/na ile są elastyczne. Skonfrontować te przemyślenia z sytuacjami, które przynosi życie. 1 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser151 Opublikowano 7 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 7 Grudnia 2019 (edytowane) W dniu 30.11.2019 o 01:15, Dakota napisał: Dlatego pytam się: Czym jest to spowodowane i czemu sobie na to pozwalamy? Jak dbać o siebie i o relację? Gdzie i kiedy trzeba postawić granicę? 1. Naszym egoizmem. Czemu na to pozwalamy? Bo chcemy. 2. Trzeba wychodzić poza swoje postrzeganie rzeczywistości i spróbować patrzeć oczami tego drugiego. Zmieniać perspektywę. Jest to możliwe jedynie wtedy kiedy znamy siebie. 3. Najpierw musisz poznać te swoje granice. Jak już je poznasz- znasz odpowiedź na pytanie Edytowane 7 Grudnia 2019 przez Wielokropek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser51 Opublikowano 9 Grudnia 2019 Udostępnij Opublikowano 9 Grudnia 2019 "Schemat" nie musi być zły. Nie musi oznaczać i równać się porażce. Dla mnie schemat w związku może oznaczać "pogląd" na związek. Im bardziej są one zbliżone i podobne z dwóch stron, tym większa szansa na normalny układ. Niestety, zazwyczaj każdy posiada swój "schemat" - zgoła odmienny, wręcz diametralnie różny od drugiej osoby. Wtedy zaczyna się przeciąganie "liny" na swoją stronę. Na swój obraz związku. I dupa. Zaczyna się walka, jak nie zburzyć swojego wizerunku, który gdzieś mamy głęboko zakodowany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi